WRecenzje

Musujące jeżyny i szmaragdy

Szaro za oknem – czas najwyższy powrócić do barwnych haftów i nadruków 🙂

Wracam więc najpierw do moich ulubionych odcieni szmaragdowatych i turkusowatych… Miło, że coraz więcej ich pojawia się w bieliźnianych kolekcjach, samodzielnie albo w zestawieniach. Zielonkawe tendencje widać wyraźnie w ofercie Bravissimo, które pod względem palety barw zawsze stawało na wysokości zadania. Prawie zawsze znalazło się tam coś dla miłośniczek odcieni z rodziny petrol, teal i emerald 🙂 Firmy i sklepy chyba boją się takich kolorów – pewnie dlatego widać je głównie wśród Bravissimowych ekskluziwów, czyli wersji produkowanych na specjalne zamówienie tej brytyjskiej sieci, bądź też wśród produktów marki własnej Bravissimo (jak Alana czy Mai Blossom). Ciekawe – czy rzeczywiście tak niewiele kobiet podziela moje zamiłowanie do tej grupy barw, że producenci obawiają się o sprzedaż?

Już od dłuższego czasu ostrzyłam sobie ząbki na dwie propozycje: szmaragdową wersję panterki VaVa marki Miss Mandalay (do miseczki HH!) oraz dzisiejszego bohatera, czyli Bąbla – reprezentującego intrygujący zestaw barw ze szmaragdem w jednej z głównych ról. Alana (jasnoszmaragdowa, rzecz jasna), od której zaczęłam znajomość z marką bieliźnianą Bravissimo, zachęciła mnie do dalszej eksploracji oferty tej firmy. Czy Bubbles okaże się równie udany konstrukcyjnie, jak Alana? Czy jego fiszbiny są tak samo mocne – i tak samo niewygodne – jak u starszej siostry? Eksperyment trwał kilka tygodni, a oto jego wyniki.

Bravissimo – Bubbles, 36G, kolor: black/boysenberry [Rozmiary: 28 DD-J, 30-38 DD-K, cena: £27]

Estetyka

W Bąblach urzekło mnie zestawienie kolorów oraz wzór. Świetne jest połączenie jasnego szmaragdu z koralowym odcieniem pomarańczu tudzież niebieskościami na buraczkowym tle (producent nazywa ten kolor bardziej poetycko – boysenberry; jest to owoc podobny do jeżyny). Na zdjęciach moim zdaniem szmaragd wyszedł mi zbyt niebieskawy, w rzeczywistości więcej w nim zieleni.

Haft z kolei ma tło czarne, co z początku mnie raziło – być może lepszy byłby ciemny granat; czerń w towarzystwie tych baniek mydlanych o wcale nie jaskarawych, raczej rozbielonych barwach wydaje się zbyt agresywna.

Brawo za zgodność nadruku z haftem i w ogóle za to, że haft jest tak kolorowy – mamy szafir, wspomniany szmaragd oraz buraczki 😉 – a także za to, że kółka układają się miejscami w pawie oczka, które, jak wiadomo, są ostatnio na topie 😉 Cieszą również ramiączka, w przedniej części obszyte tą samą dzianiną, z której zrobione są miseczki, oraz kokardki z wąziutkich wstążek.

Co mnie w Bąblach drażni, oprócz wspomnianego czarnego akcentu, to spód miseczek – co prawda nie widać go w trakcie noszenia, ale biały (!) kolor odwrotnej strony materiału nieprzyjemnie zaskakuje.

Jakoś wykonania Bąbli jest wg mnie bez zarzutu, można je spokojnie postawić w jednym rzędzie obok marki Freya (wzór zresztą kojarzy się nieco z uroczym modelem Frankie). Bubbles nie jest bubblem 😉

Dopasowanie

Zamówiłam 36G, jak zazwyczaj. Miseczki okazały się w sam raz, zaskoczył mnie jednak długi i rozciągliwy obwód. Pamiętając o dyskomfortach, jakimi raczyła mnie Alana, nie zdecydowałam się na 34, i być może był to błąd. Po kilku tygodniach dość częstego noszenia Bąble stały się podjeżdżajacym na plecach rozciągliwcem à la stara Freya – ratuję się zapinając stanik ciaśniej.

Kształt

Szczerze mówiąc, po pięknych kulkach, produkowanych przez Alanę, spodziewałam się po Bąblu maksimum kulkowatości (w końcu „okrągła” nazwa też zobowiazuje ;). Niestety jednak nie mogę dać mu maksa. Biust jest uniesiony i zebrany przyzwoicie, ale jego forma niestety ma lekką tendencje do szpica. Krój tego modelu jest wyraźne oparty na Alanie, różnica tkwi jednak w materiałach – w Bąblu mamy znacznie bardziej elastyczne fiszbiny i chyba też nieco inaczej zachowuje się dolna dzianina miseczek. Granica między nią a przejrzystym haftem jest bardziej wydatna. Osoby obawiające się klasycznych rakiet uspokoję jednak – nie jest aż tak źle, choć widać to zakłócenie w łukowatym profilu… Odradzam jednak Bąbla tym z Was, które nieszczególnie przyjaźnią sie z balkonetkami – to samo dotyczy Alany. Wydaje mi się też, że w przypadku drobniejszych biustów problemy ze szpicem mogą się nasilić.

Konstrukcja i podtrzymanie

Mimo wspomnianych stożkowatych inklinacji Bubbles nie stanowi okazu złej konstrukcji. Właściwie nie można mu niczego zarzucić. Nie jest przesadnie zabudowany ani nie sięga zbyt wysoko pod pachy – wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że biust byłby ujarzmiony skuteczniej, gdyby miseczki były wyższe po bokach.

Gorzej z supportem – tu rozciągliwość niestety ma co nieco do rzeczy, ale też nie mogę powiedzieć, by biust był źle podtrzymany. Przy ciaśniejszym zapięciu czuję się najzupełniej bezpiecznie, jak w przeciętnej miękkiej balkonetce.

Mam jednak obawy, że bardziej giętkie niż w Alanie fiszbiny mogą być przyczyną zawodu użytkowniczek z grup G+ i J+ – druty są wyraźnie podatniejsze na rozchodzenie się na boki, czego sama jeszcze nie odczuwam ze względu na nieduży rozmiar oraz luźny obwód, który ich nie naciąga.

Wygoda

Bąbelki oferują pełen komfort. Fiszbiny, znacznie miększe niż w Alanie, mogę  swobodnie odgiąć od ciała, nie wpijają się więc w mostek. Nie uwierają również ramiączka, mimo że w przedniej części są zupełnie nieelastyczne.

Cena

Bubbles to jeden z najtańszych modeli w ofercie marki Bravissimo – tańsza o jednego funta jest tylko Alana, traktowana zapewne jako model bazowy. Uważam, że słusznie zrobiono, nie wyceniając Bąbli szczególnie luksusowo, nie mam jednak jeszcze porównania z droższymi modelami tej marki. Ogólnie, Bubbles kosztuje dość rozsądnie – ma cenę na poziomie biustonoszy Panache, trochę niższą niż Freya, jednak pewne niedoróbki estetyczno-krojowe powodują, że wydaje się mimo wszystko za drogi.

Podsumowanie

Mimo trochę zawiedzionych oczekiwań jeśli chodzi o modelowanie, cieszę się z Bąbelków – przede wszystkim ze względu na fantastyczne, smakowite kolory. Każde przypadkowe wychylenie się tego kolorowego ramiączka z dekoltu witam z przyjemnością, nie irytacją 🙂

Zastanawiam się jednak, jak też model ten sprawuje się w trudniejszych strefach rozmiarowych, których przedstawicielki na pewno z nadzieją patrzą na markę Bravissimo – głównie ze względu na chwaloną Alanę.

Ciekawa jestem Waszych opinii – czy przymierzałyście Bubbles? A inne modele Bravissimo? Czy Waszym zdaniem warto dalej testować tę markę, po której wiele z nas spodziewało sie prawdziwej rewolucji w konstrukcji? Czy spełnia pokładane w niej nadzieje?

Może ci się spodobać

13 komentarzy

  • renulec

    O, jeżynowe Bąbelki mają taki sam wzór jak Martha z kolekcji Cleo AW2010! Bardzo lubię ten motyw, jest optymistyczny i naładowany pozytywną energią 🙂

    12 grudnia 2011 at 12:14 Reply
  • jennygump

    Piękny zestaw kolorystyczny !!!! ze sprzedażą “kolorów” u nas jednak nie jest łatwo. Oczywiście łatwiej namówić bardzo młode kobietki ale przywiązanie do bazy jest silne. Podobna stylistykę ma Cindy Frei a Tara w połączeniu niebieskiego i bakłażana jest po prostu arcypiękna. Czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego tej tradycyjnej zimowej czerni nie mozna zastąpić chociaż granatem albo śliwką ? na czym polega ten fenomen upierania się ” ale ja noszę tylko czarne swetry i musze mieć czarny” ? mogę zrozumieć, że latem co druga klientka chce stanik cielisty nie każdy lubi jak mu spod białej koszuli prześwieca różowy stanik….. A czas kryzysu tylko tę tendencję nasilla ” wie Pani najpierw trzeba mieć czarny i biały a potem można pomysleć o zielonym ” 🙁

    12 grudnia 2011 at 12:46 Reply
  • kasica_k

    No WIEDZIAŁAM, że z czymś jeszcze kojarzą mi się te kółka, tylko nie wiedziałam z czym 🙂 Dzięki renulcu 🙂

    @jennygump, też nie rozumiem przywiązania do czerni. Lubię czarny, ale ileż można… A jednym z najładniejszych staników z cyklu “XX to nowa czerń” (w tym wypadku granat) jest dla mnie Sienna navy/plum stanikomania.blox.pl/2011/10/Je-Sienna-wegierka.html

    12 grudnia 2011 at 14:00 Reply
  • daslicht

    Mam go w wersji letniej, czyli niebiesko-fioletowej z białą siatką. Kupiłam rozmiar 70HH. Moje wrażenia:
    – jest ŚLICZNY
    – obwód trzyma dobrze, nie zauważyłam ciągnięcia
    – fiszbiny są sztywne – i dobrze
    – lekko szpicuje – i BARDZO DOBRZE
    – ramiączka są szerokie, ale bardzo ładne i mięciutkie, więc mi to nie przeszkadza
    – z tyłu jest fioletowa siatka, a z przodu biała, która zlewa się ze skórą – odpuścili sobie pancernienie
    – latem nosiłam go pod ażurowymi/prześwitującymi bluzkami i fajnie to wyglądało.

    A co do porównań do Frei – z tego, co wiem, to właśnie oni produkują staniki dla Bravissimo. Ciekawi mnie, dlaczego potrafią uszyć dobrze leżący stanik na G+ pod inną nazwą, a ich własne G-plusy są spieprzone.

    12 grudnia 2011 at 15:16 Reply
  • cantemir

    Recenzja tego biustonosza pojawila sie ostatnio na blogu ‘Bras I Hate’ – brasihate.blogspot.com/2011/12/review-bravissimos-current-offerings.html. Jest tez zdjecie pokazujace ksztalt, calkiem zgrabny moim zdaniem, szczegolnie pod sweterek.

    12 grudnia 2011 at 18:48 Reply
  • kasica_k

    @cantemir, dzięki za link. Bardzo ciekawie dziewczyna pisze, polecam też np. notkę o Frei:
    brasihate.blogspot.com/2011/10/why-i-hate-freya.html
    🙂 W kształcie Bubbles natomiast nie jestem zakochana, u mnie wygląda to podobnie – ale w obliczu innych zalet mogę mu to wybaczyć 🙂

    @daslicht, pisząc tę recenzję od razu sobie o Tobie pomyślałam – że Tobie akurat Bubbles mógłby odpowiadać z tym szpicowaniem, pod warunkiem, że zachowuje się sensownie w Twoim rozmiarze. Zaskakuje mnie to, co piszesz o fiszbinach. Może oni jednak różnicują materiały w zależności od rozmiaru? Między Alaną 34GG a Bubbles 36G jest naprawdę kolosalna różnica w twardości fiszbin. Bąbel ma fiszbiny jak przeciętna balkonetka Fantasie, a Alana takie pancerniki, jakich jeszcze w żadnym staniku nie widziałam 🙂

    12 grudnia 2011 at 22:49 Reply
  • daslicht

    Może to zależy od edycji – ja mam letnią, z białą siatką. Przed chwilą sprawdziłam i twardość fiszbin jest taka jak w Alanie.
    Same fiszbiny też są bardziej w kształcie U – na fotce powyżej wydają się bardziej rozchylone.
    Moje zdjęcia: imgur.com/a/cH5VG

    13 grudnia 2011 at 00:27 Reply
  • Sunachan

    ale Bubbles było już nawet z identycznym kolorystycznie wzorkiem jak Martha 😉
    kataloglb.blox.pl/resource/sb01mualarge.jpg

    13 grudnia 2011 at 00:31 Reply
  • daslicht

    Weźmy jeszcze pod uwagę, że masz Alanę w wersji G+ i Bubbles w <G. One zwykle są różnie szyte.
    Lepsze byłoby porównanie obu w tym samym rozmiarze, zwłaszcza że Bubbles faktycznie ma luźniejszy obwód.

    13 grudnia 2011 at 00:32 Reply
  • kasica_k

    @daslicht, więc właśnie z powodu tej różnicy rozmiarów między Alaną a Bąblem powzięłam podejrzenie, że w różnych rozmiarach producent używa różnych drutów – jeśli Twój Bąbel ma twarde fiszbiny, a mój miękkie, i jeśli moja Alana 34GG ma twarde fiszbiny, a Bąbel 36G miękkie… Tylko ja chyba wolałabym mieć jednocześnie miększe fiszbiny z 36G i ciaśniejszy obwód z 34GG. Nie przewidziałam, że 36 będzie aż takie luźne. A jeżeli faktycznie różnicują twardość drutu w zależności od rozmiarów to ogólnie dobrze, bo im miseczka większa (=fiszbiny dłuższe), tym mniej odkształcających się drutów potrzebuje, a im mniejsza, tym większą druty mają szansę uwierać (taką mam teorię, którą wyłożyłam w notce o pancernikach i mimozach 🙂

    @sunachan masz rację, ja swego czasu w ogóle nie zwróciłam na tę wersję uwagi, takie pastele rzadko zapadają mi w pamięć. Marthę za to zapamiętałam jako raczej żywe kolory, choć teraz widzę, że to dokładnie ten sam “bladawiec” 🙂

    A z Bąbla zdecydowanie najbardziej mi się podoba ta wersja, którą opisałam, wersja Daslicht też jest fajna, ale ja cierpię na awersję do bieli 🙂 Za to tam bardzo podobają mi się fioletowe boki i wykończenia.

    13 grudnia 2011 at 03:33 Reply
  • roza_am

    Wiosną testowałam wersję fioletową. Nie trafiłam w rozmiar, ale od wymiany na mniejszy powstrzymał mnie ten stożkowy kształt (lubię alanowe noski, tutaj stożkowość przekroczyła moją wartość graniczną) oraz typ materiału (taki śliski, plastikowy, przegrał u mnie z innymi modelami).

    13 grudnia 2011 at 14:04 Reply
  • ciociazlarada

    Strasznie mi sie to Bubbles podoba, a raczej podobaloby mi sie, gdyby nie ta roznica miedzy tylem a przodem. Dlaczego producenci stanikow wychodza tak czesto z zalozenia, ze “z tylu to nie widac”? W departamencie gorsetow w szerokiej rozmiarowce jest jeszcze gorzej – modele, ktore sa ladne ze wszystkich stron mozna policzyc na palcach jednej reki (czyt. Hestia). Czesto sie zastanawiam o co chodzi – mam kilka stanikow, ktore ze wzgledu na piekne hafty, ksztalt, material, etc. maja zapewne, wedlug producenta i mnie, pelnic funkcje ozdobno-buduarowe. Tymczasem wnikliwe spojrzenie na tyl stanika ujawnia dzianinke jako zywo przypominajaca kalesony mojego sp. Dziadka, dodatkowo najczesciej w kolorze czarnym. Analiza majt ujawnia ten sam problem. Przepraszam, ze zapytam brutalnie, ale czy jak mam dopasowany stanik to wolno mi tylko “po bozemu”:)?

    14 grudnia 2011 at 12:15 Reply
  • aleksandromaniak

    komentarz ciocyzlejrady made my day :D:D:D
    <br/>tył bardzo denerwuje mnie w showgirlsach, z przodu cudo, poza tymi ramiączkami, tył – poza kolorem zabudowana porażka, a to 30 FF, zupełnie nie mogę tego pojąć
    <br/>ja wyszłam z założenia, że rezygnuje w pewnych sytuacjach z bielizny, trudno 😉

    14 grudnia 2011 at 23:07 Reply
  • Leave a Reply