Chyba nadszedł czas, że niektóre i niektórzy z nas czują, że przedawkowali dopamine dressing – w końcu ile można strzelać tym samym w ten ośrodek w mózgu. Aby jednak nie popadać w opozycję czerni i lodów waniliowych, które ostatnio opanowały modę, warto zaczepić oko o kolekcje, w których pojawia się nieco barw charakterystycznych dla jesieni. Często nazywane są one jewel tones, czyli kolorami klejnotów. To poetyckie określenie oznacza ciemne, nasycone odcienie niebieskiego, turkusu, chłodnej zieleni, fioletu i czerwieni. Obecnie są one często przyprawione dodatkiem jakiegoś metalu, chciałam rzec, kruszcu ?
Taka właśnie jest jesienna kolekcja marki Dalia. Wydam tu odważny sąd, że to najlepsza kolekcja tej marki, jaka się dotąd pojawiła. Ciekawa jestem, czy się ze mną zgodzicie. Tak, czy inaczej – wezmę to na klatę ?
Jest kilka w miarę pewnych rzeczy w moim życiu – jedną z nich jest to, że przynajmniej raz w roku znajduję się w pobliżu Makowa Podhalańskiego i mam okazję odwiedzić jedną z tutejszych firm, a Dalia do nich należy. Zamiast więc streszczać Wam jesienny katalog, który można już obejrzeć sobie na stronie, zapraszam na mały spacer po firmie połączony rzutem oka na jesienne wzory (Zdradzę Wam w sekrecie, że widziałam też projekty na wiosnę – ale nie wolno mi o nich powiedzieć nic więcej, oprócz tego, że będzie kolorowo… Mówię Wam, ciężko jest milczeć!). Dużą część kolekcji można już kupić online oraz w salonach firmowych Dalii (tu mapka) i innych dobrych sklepach.
Na deser – nowość z bazówki i wrażenia z przymiarki obiecującego modelu Spacer K-17.
Gracja i pawie, czy sowy? 😉
Nie będę odraczać przyjemności i zacznę od tego, co mnie uwiodło i z czym wróciłam do domu, czyli Grace. To moim zdaniem najbardziej efektowna linia z tej kolekcji. Ma niesamowity wielokolorowy haft z motywami różowych kwiatów i pawich piór. Żadna ilość zmęczenia florą i różem nie mogła mnie oderwać od tego wzoru – o takie desenie się bijemy ? Oprócz kontrastu odcieni różu i turkusu, wzmocnionych dodatkiem czerni, mamy tu pięknie, dyskretnie połyskującą lureksową nitkę w kolorze miedzianym.
W linii oprócz najlepiej znanych krojów K-26 (mój!), K-24, K-02 i balkonetki K-23 (nie moja rozmiarówka, niestety) mamy jeszcze usztywnianą balkonetkę K-25 oraz dość nową konstrukcję K-37, a nawet koszulkę (czemu tylko do XL?). To bardzo bogata linia, w której na uwagę zasługują jeszcze majtki. Oprócz fig i tang znajdziemy w niej stringi z wysokim stanem, które w moim prywatnym rankingu są blisko topu najpiękniejszych majtek świata. Złośliwcy, do których sama się trochę zaliczam, widzą w tych majtkach sowie oczy – ale w sumie, co nam szkodzi takie zalotne, choć nieco zabawne spojrzenie? ? Jestem fanką kompletu, sowa or not.
Grace w wersji balkonetkowej (tej, w którą się nie mieszczę) umożliwia dopięcie harnessu oraz haftowanej ozdoby na plecach. Niestety nie dla mnie te przyjemności, mnie musiały wystarczyć zwykłe paseczki (zobaczycie je na mnie w swoim czasie).
Kiedy zwiedzałam szwalnię, większość osbób szyła właśnie Grace.
Adore – zieleń i miedź
Ten model był pierwszym w jesiennej kolekcji, który pojawił się w sprzedaży. Ta zieleń mnie owszem, zaintrygowała, ale dopiero oglądając Adore na żywo zrozumiałam, co tu jest najlepsze. Ten haft z bliska jest przecudny, bo iglastej zieleni towarzyszy metaliczna nitka o miedzianym odcieniu, kojarzącym się też nieco ze starym złotem.
W linii Adore oprócz najbardziej znanych konstrukcji, jak miękkie K-26, K02 i halfcup K-23 oraz półusztywniane K-24 i K37 pojawia się jednolicie zielony model z pianki spacer (K17), którego nie mam na zdjęciach, ale który przymierzałam w wydaniu bazowym – beżowym i jestem zaskoczona pojemnością jego miseczek (będzie niżej o tej konstrukcji).
Czemu nie wyszłam z Dalii w Adore? Bo Grace jednak bardziej oczarowała mnie haftem, choć decyzja wcale nie była taka łatwa.
Jeśli kochacie butelkową zieleń, to w komplecie do Adore można sobie sprawić szlafrok, piżamę lub koszulkę z wiskozy z dodatkiem tego cudnego haftu, niestety kończą się one na rozmiarze XXL 🙁
Indigo – mocny szafir
Tu decyzja była jeszcze trudniejsza. Indigo wyjątkowo dobrze na mnie leżało – idealnie przylegało i zrobiło mi z biustu kulki. Plus ta jego uroda… Kocham odcienie szafirowe, kobaltowe, royal blue – ostatnio są na topie mojej kolorystycznej hierarchii razem z czernią. A tu mamy i czarno, i szafirowo, i liście zamiast kwiatów…
Przyglądałam się z bliska wersji miękkiej K-26 i półusztywnianej K-24. Oczywiście wolę tę pierwszą.
W wersji półusztywnianej widać dokładniej dzianinę w dole miseczki – oprócz haftu jest nadruk, który powoduje, że całość wygląda bardziej wielowymiarowo, niż gdyby materiał był gładki.
W linii Indigo dostępne są jeszcze szlafrok, koszulka i piżamka z satyny z nadrukiem w panterkę! Niestety kończą się na rozmiarze XXL. Przymierzałam szlafrok, który jak na moje upodobania jest zbyt długi oraz nie ma kieszeni, a dla mnie szlafrok bez kieszeni to pomyłka – bez kieszeni akceptuję wyłącznie tiulowe peniuary 🙂
Gorący Merlot
Kiedy odwiedzałam Dalię, tego modelu nie było jeszcze w sklepach, ale to się już zmieniło. Być może nie widać tego dokładnie, ale miseczki Merlot z zewnątrz są z czarnego tiulu z haftem, natomiast winną czerwienią podbite są od spodu, co daje naprawdę piękny efekt.
Ogromnie podobała mi się obfitość haftu na figach! Majtki Dalii w ogóle są godne uwagi – firma nie żałuje haftów, a w każdej linii jest kilka krojów: maxi, tanga, stringi, od niedawna czasem też stringi z wysokim stanem. Rozmiary poza maxi niestety kończą się na XXL, w maxi sięgają XXXL, jednak Daliowe majtki są w moim odczuciu dosyć spore.
Przepych Tibet-u
Linia Tibet w czasie mojej wizyty właśnie szykowała się do szycia. Nie zawsze podobają mi się połączenia haftu i nadruku, ale to uważam za bardzo udane. Piękne są oba materiały, zarówno wzory, jak i ta fuksjowo-jagodowa kolorystyka. Aż się prosi, żeby z tego nadruku stworzyć także bieliznę nocną, ale niestety nie powstał taki projekt. Staników i majtek za to – pełen repertuar.
Lubię Dalię za to, że w każdym wzorze powstaje zwykle 4, czasem nawet 5 konstrukcji staników, z czego 2-3 są największe rozmiarowo – miękka K-26 oraz półusztywniane K-24 i K-37, więc jest tu pewien wybór, jest też zawsze kilka krojów majtek.
Szara Sara
Jednokolorowy model Sara jest znany już od kilku sezonów z różnych wersji barwnych. Była już czerwień, szafir… tegoroczna jesień należy zaś do srebra. Haft jest lśniący, choć nie ma w nim lureksu, wzór przypomina mi skrzydła motyla. Ostatnio często widuję podobny motyw w kolekcjach – trochę kojarzy się roślinnie-zwierzęco, trochę wpada w szufladkę geometrii. Popieram takie pomysły zdecydowanie!
Ten wzór najpiękniej moim zdaniem prezentuje się w wydaniu miękkim: K-26 oraz w miękkim half-cupie K-23, który w większych miseczkach jak najbardziej występuje, ale tylko w małych obwodach. Z 85 kończącym się na miseczce F nie mam co rozmawiać 😉 Stawiałabym tu na K-26kę (na zdjęciu).
Gwiazdy w znaku Virgo
Ten model jest moim zimowym musthavem! Nie jestem zodiakarą, ale szkoda, że nie nazywa się Libra 😉 To coś dla antyfanek zbytniej ozdobności, choć też nie minimalistka. Prawdziwa gwiazda tej kolekcji i najlepszy model w gwiazdki, jaki dotąd widziałam. Gwiazdki są wzbogacone lureksową nitką turkusową i srebrną. Zdjęcia moim zdaniem nie oddają jej uroku osobistego. Mam cichą nadzieję, że przyjdzie okazja, by zrobić lepsze 🙂
Oprócz gwiazdek, Virgo miewa na majtkach żakardową dzianinę w paski, którą lubię, srebrzyste tasiemki tu i ówdzie i opalizujące elementy metalowe. W linii są zapowiadane również stringi z wysokim stanem oraz 5 modeli staników. Tylko jeden z nich – ten halfcup, w którym się nie mieszczę – ma ramiączka z falbankami, więc złośliwie go nie pokażę ?, do kilku za to można dopiąć paseczki w dekolcie (kupowane oddzielnie), bowiem mają do tego celu odpowiednie kółka.
Nowa, miękka konstrukcja: Liwia
To stosunkowo świeże osiągnięcie Dalii – nowa miękka konstrukcja nastawiona na duże biusty, dwuwarstwowa, z trzyczęściową miseczką przykrytą warstwą elastycznej koronki – K-38. Mieszka już w kolekcji bazowej. Przymierzyłam Liwię i miałam wrażenie, że wciąż nie są to idealne fiszbiny dla mnie, ale może będą biusty, na których będzie szczególnie dobrze leżała. Liwię K-38 można już kupić.
Spacer po spacerach
Gdyby nie wizyta w Dalii, to pewnie nie wpadłabym tak szybko na to, żeby wypróbować ich model spacer (konstrukcja K-17), miałabym też pewnie problem z dobraniem rozmiaru. Na miejscu mogłam przymierzyć kilka i od razu dowiedzieć się, że ten model ma bardzo głębokie miski i że w zupełności wystarczy mi 85G zamiast H czy I. Spejser leży na mnie całkiem w porzo. Do tego poznałam jego ciekawą zaletę, mianowicie da się do niego dopiąć paseczki dekoltowe zwane potocznie strapsami. Ma do tego specjalne zaczepy. A strapsów Dalia ma mieć w bazowej ofercie trzy wersje w trzech odcieniach złota: czarno-złotym, różobeżozłotym i beżowozłotym 🙂 W ten sposób możemy przełamać nudę, która zwykle towarzyszy modelom na kopie.
Do tego kolekcja spacerów nie ogranicza się do różobeżu, bladego beżu i czerni, już teraz mieszka w bazie czerwień (i czerwone strapsy), a w katalogu widnieje butelkowa zieleń (linia Adore). Ich zakres rozmiarów jest stosunkowo nieduży, ale jak już wspomniałam, miseczki są spore i część osób noszących zwykle większy rozmiar może próbować się załapać: 65 D-K, 70 C-K, 75 B-J, 80 B-I, 85 B-H, 90 B-G, 95 B-F.
(O co chodzi ze spejserami, jak są zrobione i jakie są ich zalety – polecam zajrzeć do wpisu o spejserach.)
One robią naszą bieliznę!
Oczywiście nie odmówiłam spaceru po firmie – zajrzałam do działu konstrukcji, szwalni i krojowni, zapuściłam też żurawia do magazynu surowców (te wszystkie fiszbiny, gumki, obszywki i koronki!), wyrobów gotowych oraz widziałam pakowanie zamówień internetowych w tak zwane „pizzowe” pudełeczka ? Spotkałam supermiłe osoby na maksa oddane swojej pracy. Starałam się im za bardzo nie przeszkadzać, ale udało mi sie cyknąć kilka fotek, a krótkie filmiki znajdziecie na Instagram Stories.
Przy produkcji w firmie Dalia pracuje 40 osób. W sumie firma zatrudnia około setki ludzi.
Barwny konkurs z Dalią!
Jako że kolekcja jesienna kręci się wokół kolorów, zaplanowałyśmy dla Was razem z Dalią kolorystyczny konkurs. Zapraszam Was serdecznie na Instagram i Facebook do komentarzy pod postami konkursowymi: post konkursowy na Instagramie, post konkursowy na Facebooku
Do wygrania jest bon o wartości 200 zł na zakupy w sklepie online Dalii!
View this post on Instagram
Kod rabatowy!
Do 31.10 w sklepie online Dalii działa także kod rabatowy -15% na wszystkie nieprzecenione produkty. Hasło brzmi STANIKOMANIA! Miłego szopingu!
I na koniec oczywiście obowiązkowe pytanie do Was, Osóbki: który z jesiennych kolorów i wzorów najbardziej przypadł Wam do serca? Czy zgadzacie się ze mną, że to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza kolekcja tej marki do tej pory? ?
4 komentarze
MartaP
Grace mnie kręci, no takiego kawałka fauny to się nie spodziewałam ?Tibet i Indigo za kolor, Libra ( no właśnie czemu nie?) ma fajne detale. Oraz Liwia,bo ciekawi mnie krój?? A na balkonetki nawet nie spoglądam,bo zawsze mają coś “fajniejszego” a nie są dla mnie , więc się focham?
25 października 2023 at 14:43Stanikomania
Też jestem na nie sfochana. Strasznie mnie to drażni, że cały czas uprzywilejowuje się ten zakres rozmiarów i nie rozumiem, czemu nie można by tych samych dodatków udostępnić innym konstrukcjom.
30 października 2023 at 15:46A kolekcja zacna, właściwie wszystkie modele mi się podobają i każdy bym nosiła. A Grace, Virgo i Indigo najbardziej.
Kasia
Ma spacer w wersji nude, Dziękuję za wyjaśnienie, co to to jest to “coś” przyszyte od wewnątrz do ramiączek 🙂
8 grudnia 2023 at 20:54Stanikomania
Ha! ? No i jak się spacer sprawuje? ?
9 grudnia 2023 at 01:17