WKolekcje

Powrót do luksusu: Masquerade jesień-zima 2013

Zapowiedzi na przyszły sezon jesienno-zimowy – czas start 🙂 Zacznę od marek należących do firmy Panache, które miałam okazję obejrzeć w zeszłą niedzielę w Warszawie na targach bielizny organizowanych przez dystrybutora (firmę So Chic). Masquerade – wobec tej marki mamy już pewne oczekiwania, które ostatnio wyrażałyśmy, wspominając przeszłe kolekcje. Gdzie się podziały tamte maskaradki? – pytało wiele z Was. Ostatnie kolekcje były stonowane i nieco rozczarowujące dla miłośniczek dawnego przepychu. Zapowiadana zaś na przyszłą jesień kolekcja reklamowana jest przez dystrybutora jako powrót do świetnej przeszłości marki – i rzeczywiście są, na moje oko, podstawy, by tak twierdzić.

Oprócz powrotu kilku sprawdzonych modeli i krojów, do marki Masquerade wraca bogactwo ozdób. W kolekcji znajdziemy kilka „biustobłysków”, budzących skojarzenia z marką Fauve z bardziej ozdobnych czasów, zarówno w biżuteryjnych dodatkach, jak i haftach. Znajdziemy też oczywiście satyny i koronki. Stylistycznie kolekcja ta kojarzy mi się trochę z jesienno-zimową kolekcją z roku 2011.

Kolorystycznie przedstawia się raczej mrocznie, jak na jesień-zimę przystało, trochę brakuje żywych akcentów. Te czekają na nas w innych markach Panache – Cleo i Superbra. Oprócz wszechobecnej czerni, znajdziemy tu następujące barwy: grafit, turkus, śliwka, złoto (szampan) i jedyny mocniejszy akcent w postaci czerwieni. Kusi próba wyobrażenia sobie, jak kolekcja ta mogłaby się prezentować w wersji wiosennej, w bardziej żywej kolorystyce.

Alicja w krainie haftów

Zacznę przekornie nie od powrotów, a od czegoś nowego. Co prawda Alice pojawi się już w kolekcji wiosennej, ten efektowny haft jednak na tyle odróżnia jesienną wersję od skromnej wiosennej siostry, że trudno mówić o kontynuacji. Dla mnie to całkiem inna Alicja, mimo że tak samo skrojona (podobno na bazie konstrukcji plunge’a Tiffany).

Na jej widok pomyślałam: Masquerade znowu chwyta wiatr w żagle i zaczyna olśniewać. Co prawda to minimalizm, nie przepych, ma święcić triumfy w modzie w nadchodzących sezonach, ale mimo szacunku, jaki mam do oszczędnego stylu, nudzi mnie on bardzo szybko – zwłaszcza w bieliźnie.

Alice to jeden z tych projektów, który budzi miłe memu sercu skojarzenia z superbogatymi haftami marki Fauve. Na grafitowej satynie mamy tutaj granatową siateczkę z wielobarwnym kwiatowym wzorem, w skład którego wchodzą metaliczne nici.

Alice występuje jako biustonosz plunge, oraz w postaci koszulki (slip), również pięknej – to także ciekawa nowość.

Rozczarowuje niestety zakres rozmiarów – do miseczki G, obwody 28-38, zarówno w biustonoszu, jak i koszulce.

Wytęskniona Antoinette

Wiele z nas czeka na powrót słynnej Antośki w rozpoczynającym się za chwile wiosennym sezonie. Ja jednak, jako miłośniczka starszych wersji tego modelu (nawet niedawno kupiłam wersję pistacjową, którą dopiero teraz doceniłam) szalenie ucieszyłam się na widok Antoniny w wersji champagne/black 🙂 Oprócz biustonosza, powróci także gorset!

Nowa Antoinette nieco jednak różni się od poprzedniej – górna krawędź miseczek nie jest wykończona brzeżkiem z koronki, lecz satynową lamówką. Ciekawe, jak też będzie się układać…

Druga różnica ucieszyła mnie już na pierwszy rzut oka – ramiączka nie są już zrobione z wiotkiej aksamitki, lecz z elastycznej gumki – jest szansa, że będą trwalsze i bardziej komfortowe niż w starym modelu.

Gorset cieszy klasycznym układem fiszbin pionowych i skośnych.

Rozmiary Antośki niestety nie zmienią się – zarówno gorset, jak i biustonosz bandeau, wystąpią w miseczkach D-G i obwodach 28-38 (a szkoda – można było skorzystać z okazji i pociągnąć ten model dalej!).

Na uwagę zasługują też majtki – oprócz stringów i bardzo ładnych fig mamy także takie oto stringi i pas do pończoch w jednym:

Zajrzyjcie na koniec notki, do galerii z pokazu – bardzo ładnie się układają.

Nowa Angie

– czyli stara Angie w nowej, odświeżonej postaci. Pamiętamy ten model z jesieni 2010. W nowej odsłonie czaruje kolorem i złotym dodatkiem na mostku.

Inny jest wzór koronki – nie tak charakterystyczny, jak dawne rozetki, ale również ładny, a krawędź według mnie została lepiej wykończona niż dawniej. Pozostały satynowe żebrowania na miseczkach.

Warto zauważyć, że wszystkie modele w tym sezonie mają bardzo dopracowane metalowe detale z wytłoczonymi napisami, a także maleńkie ozdobne logo ponaszywane na bokach – Angie nie stanowi tu wyjątku.

Podoba mi się ta wersja i gdyby nie to, że modele z dwoma szwami leżą na moim biuście zdecydowanie gorzej niż te z jednym, Angie znalazłaby się na wysokiej pozycji na mojej wish-liście 🙂

Rozmiary nareszcie bliższe nowym standardom marki – miseczki D-H, obwody 28-38.

Phoenix – nowa Pandora?

Phoenix to pierwszy z dwóch modeli z turkusowej rodziny barwnej, oparty na kroju modelu Pandora (i jej późniejszej wersji, Inca), z jednym pionowym szwem. Pamiętacie, jak niedawno z rozrzewnieniem wspominałyśmy Pandorkę? Pandora wystąpiła w dwóch kolorach w słynnej, bardzo dobrze wspominanej w naszym kraju kolekcji wiosenno-letniej z roku 2009. Phoenix, przynajmniej na oko, bardzo ją przypomina.

Nadruk czarnych kwiatków na przygaszonym ciemnoturkusowym tle bardzo mi się podoba – jest superelegancki. Tęsknię jednak za kwiatowym, tropikalnym przepychem Pandory. Może na wiosnę pokaże się w weselszej wersji? Miły detal – na obszytych dzianiną w przedniej części ramiączkach widnieją dwa naszyte kwiatki korespondujące z tymi na nadruku.

Rozmiary Phoenix idą dalej, niż w pierwowzorze – miseczki D-H, obwody 28-38. Bardzo udane są moim zdaniem majtki – zajrzyjcie do galerii na końcu.

Morska Athena

To druga propozycja dla miłośniczek turkusowo-morskiej tonacji. Jest to model typu plunge, który kojarzy mi się nieco z Lula Mae z 2011 roku, choć nie podoba mi się tak bardzo, jak tamta. Sympatyczna jest kokardka na mostku z koronkowej tasiemki oraz zawieszka z cyrkoniami.

Rozmiary Atheny to: miseczki D-H, obwody 28-38.

Czy Utopią jest powrót Hestii? 🙂

Utopia to jedna z największych ciekawostek kolekcji – strapless! Producent twierdzi, iż jej krój jest oparty na bezramiączkowcu Hestia, który swego czasu odniosił spore sukcesy.

Trzeba przyznać, że prezentuje się elegancko, zgrabnie też leżała na biuście modelki (galeria na końcu). Znajomy jest guziczek na mostku – taki sam miała grafitowa wersja Delphi z jesieni 2011 🙂 Utopia także uszyta jest z grafitowej satyny połączonej z czarną koronką.

Ramiączka tego bezramiączkowca 🙂 są ozdobione koronkowymi „skrzydełkami” – detal obecny także w innych modelach. Rozmiary Utopii niestety rozczarowują – miseczki D-G, obwody 28-38.

Orla na śliwkowo

Wyczekiwana miękka maskaradka z pionowymi szwami, która właśnie wchodzi do sprzedaży w kolorze kremowym, jesienią pojawi się w śliwce. To jeden z tych kolorów, który zawsze chętnie witam 🙂

Jeszcze nie miałam okazji wypróbować wiosennej Orli i mam wielką nadzieję, że mój biust się z nią porozumie… Wersja jesienna wygląda na bardzo udaną, szkoda tylko, że zrezygnowano z ozdoby na mostku, pozostawiając jedynie kokardkę. Rozmiary Orli to: miseczki D-H, obwody 28-38.

Żarliwe serce, czyli Ardour

Żar, zapał, namiętność – tak przełożyć można nazwę tego biustonosza. Kontrastuje ona z jego stonowanym wyglądem, w którym główne akcenty stanowią ozdobione koronką ramiączka oraz lśniąca zawieszka na mostku (metal w kolorze złotym plus cyrkonia). Stylistycznie kojarzy mi się z Fauve Rosa w wersji czarnej.

Ardour to formowany termicznie biustonosz (zakwalifikowałabym go do plandży) oparty na konstrukcji Amora z aktualnych kolekcji, która z kolei bazowała na modelu Capella (2011) – z „serduszkowatym” (sweetheart) kształtem dekoltu. Ardour nie zachwyca zakresem rozmiarów, bo dochodzi tylko do miseczki G.

Baza w odwrocie

W porównaniu z sezonowymi nowościami i powrotami do przeszłości baza prezentuje się skromnie. Mam wrażenie, że zrezygnowano z widocznego w poprzednich kolekcjach zamiaru jej rozbudowania. Debiutujący minionej wiosny półusztywniany Harem nie doczeka się kontynuacji. Bazę ozdobi Persia (D-H) w kolorze czarnym (nie będzie sezonowego), poza tym znowu powróci Rhea (D-H) w czerni oraz „antycznym” beżu. Poza tym pozostanie z nami cała ślubna kolekcja Deity (biustonosze bezramiączkowiec i plunge D-H, body D-H, dwa kroje majtek z paskami do pończoch) w kolorze kości słoniowej.

Rozmiary i kroje

Pod względem zakresu rozmiarów kolekcja ta nie przewyższa poprzednich… W każdym modelu dostępny jest ten sam zakres obwodów: 28-38 (czyli 60-85). Miseczki w zakresie D-H ma 7 modeli (w tym 3 bazowe), w zakresie D-G – 4 modele. W sezonówkach zatem jedynie połowa dochodzi do H, co wydaje mi się pewnym cofnięciem w rozwoju. Pod względem krojów widzę głównie kontynuacje z poprzedniej kolekcji oraz kilka powrotów do przeszłości (zobaczymy, czy okażą się udane). Dobrze, że pozostano przy modelach miękkich i chyba trochę szkoda, że porzucono półusztywniane (choć sama jeszcze nie zdążyłam się przekonać, czy jest za czym tęsknić). Majtki w całej kolekcji występują w rozmiarach brytyjskich 8-18 (EU 34-44).

Cena luksusu i detale

Obawiam się, że z rozsądnymi cenami w tej marce pożegnałyśmy się już dawno i zdaje się, że i w kolejnym sezonie nie będzie taniej. Ale za to, moim zdaniem, w tej kolekcji bardziej niż w ostatnich widać, za co płacimy. Mam na myśli efektowne materiały (wszechobecność satyny, koronki, hafty) oraz detale, które możemy podzielić na dopracowane „okucia” metalowe (kółka, regulatory, zaczepy oraz miniaturowe emblematy marki – Gossard comes to mind ;)) oraz ozdoby o charakterze biżuteryjnym. Nawet nowa Antośka nie ma juz zwykłych szklanych koraliczków, lecz metalowe krążki z uwięzionym w środku czymś błyszczącym.

Zapraszam na szybki rzut okiem 🙂

Galeria

Fotek „na leżąco” jest tym razem bardzo dużo. Oświetlenie (ech, ta pochmurna pogoda i okno na północ) nie było niestety zadowalające, mimo to starałam się zrobić jak najwięcej zbliżeń detali, gdyż uznałam je tym razem za wyjątkowo warte zainteresowania. Są też niektóre majtki.

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

Galeria pokazowa

Tym razem spotkanie z dystrybutorem miało formę targów, na których cyklicznie odbywały się pokazy wszystkich marek. Z mojego punktu widzenia nie była to najszczęśliwsza forma prezentacji. Pokazy odbywały się pospiesznie, nie miały też żadnej szczególnej oprawy, oprócz niezłej muzyki – dla lepszego przyjrzenia się bieliźnie lepsze były skromne prezentacje w normalnym świetle. Modelki chodziły bardzo szybko i zatrzymywały się na krótkie sekundy, a złapanie ostrości w ruchu i specyficznym oświetleniu słabo mi się udawało – może szkoda, że nie zrobiłam filmu (ten jednak byłby chyba nieco nudny). Mimo to zdecydowałam się pokazać Wam to, co udało mi sie uwiecznić 🙂 Dopasowanie rozmiarowe było całkiem niezłe. Wszystkie sample miały rozmiar 32E.

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

Galeria katalogowa

Poprzednia „teatralna” sesja (do obejrzenia w tej notce) bardziej mi się podobała, ta jest mało charakterystyczna i raczej, hmm, uboga – ale dobrze, że jest 🙂

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

Wspomnień czar oraz snucie planów

Pod koniec lipca zeszłego roku, gdy opisywałam wchodzącą aktualnie kolekcję wiosenną, napisałam: „Ciekawa jestem, czy doczekamy się kolejnych powrotów, a przynajmniej nawiązań do tego, co zawsze się w Masquerade sprawdzało, jak wzorniczy przepych, atmosfera luksusu, wypróbowane, dobre kroje”. Wygląda na to, że idziemy dokładnie w tym kierunku, przynajmniej pod względem designu – bo kroje trzeba będzie sprawdzić nabiustnie. Jak sądzicie, czy spełnią się moje – a także części z Was – marzenia o maskaradkach – bieliźnianych cackach? Jak Wam się podobają zapowiedzi na jesień? Moim typem jest Alice, chciałabym też wypróbować starą-nową Antoinette, Phoenix, mam też ochotę na śliwkową Orlę… A Wy? Czy macie na coś chrapkę? 🙂

Może ci się spodobać

31 komentarzy

  • yaga7

    Wizualnie podoba mi się większość, faktycznie powrót do luksusu 🙂

    Ale ponieważ maskaradki przestały na mnie leżeć (w sensie, że mam inne staniki, które leżą lepiej), to nie wiem, czy coś będę kupować. Te satynowe obwody w poprzednich maskaradkach są dla mnie niewypałem, tu widzę podobne, więc pewnie też nie dla mnie. A szkoda, bo naprawdę są ładne 🙂

    6 lutego 2013 at 06:51 Reply
  • alexis-z

    Tak powrót Masqueradowego luksusu, który pamiętam gdy kupowałam pierwszy dobry stanik. Kolekcja ciekawa lecz nie podoba mi się, że zmieniono Antoinette a mianowicie ten szeroki satynowy pas bez koronki. Może na żywo lepiej to wygląda zobaczymy bo kolor ciekawy ale najpierw wiosna i piękna buraczkowa tradycyjna antoska. Pozytyw dla zmiany ramiączek. Angie czerwono czarna ciekawa, piękny staniczek. Także i Phoenix może budzić zaciekawienie i być wygodną bo Pandora była zacnym modelem. A na koniec grafitowy staniczek strapless umiar elegancji i piękna. Pełen minimalizm ale za to jaki. Na moje oko warto spróbować. Slip mieszane uczucia bo cienkie paski do pończoch G. ma lepsze w Retro no koronkowe boki będą widoczne pod sukienką, spódnicą choć całość nawet, nawet fajna.
    Czekam na zapowiedzi Superpra Panache bo palce lizać.

    6 lutego 2013 at 08:53 Reply
  • margaretka94

    Swoją przygodę z uświadomionymi stanikami zaczełam właśnie od zakupu Lula Mae z kolekcji jesień 2011. Kupiłam wtedy jeden model, chociaż podobała mi się absolutnie cała kolekcja. Nareszcie znowu powstała kolekcja, którą chętnie wykupiłabym w całości! Koszulka Alice jest zachwycająca, a Angie i Antoinette wracają w świetnym stylu 🙂 I jeszcze ta śliwkowa Orla…chyba zacznę już oszczędzać. Te wszytkie bogate zdobienia, dodatki i koronki zawsze sprawiają, że ciężko mi się oprzeć.

    6 lutego 2013 at 11:42 Reply
  • piegus1981

    uwielbiam balkonetki Masquerade… polecam wszystkim kobietkom ceniącym wygodę i maksymalną zmysłowość 🙂 faceci chętnie kupują takie cudeńka swoim paniom, niedługo walentynki.. zaszalejcie kobiety!! 🙂

    6 lutego 2013 at 12:08 Reply
  • Gość

    Chętnie bym zaszalała, ale zakres rozmiarów nie po(z)wala.

    6 lutego 2013 at 14:11 Reply
  • zmijunia.lbn

    Nowa Tośka jest przepiękna! <3
    Strapless też na plus – jeśli będzie na mnie dobrze leżał, to biorę nawet za 300..

    6 lutego 2013 at 14:52 Reply
  • korlat

    Cudowna kolekcja! Moj must have to zdecydowanie orla. Piekny kolor, miekka no i ten bogaty haft. Cudo! Ardour ukradl moje serce, kocham gladka klasyke z pazurem a te koronki bardzo przypadly mi do gustu. Niestety zakres rozmiarowy jedynie do G uniemozliwi mi sprobowanie tego modelu (podobnie jak antoski), a szkoda. Nie jestem rowniez fanka straplesow (moj biust jest zbyt ciezki i “lejacy” zeby uzyskac w nich zadowalajace podtrzymanie) wiec pomimo tego, ze wizualnie Utopia do mnie przemawia w 100% to chyba z niej zrezygnuje. No chyba ze bedzie faktycznie super lezec. Mam nadzieje tylko ze koronki przy ramiaczkach nie beda sie bardzo zawijac (mialo to miejsce w persii w moim przypadku). Koszulka bardzo mi sie podoba, ale wolalabym bez tych haftow na dole jednak 🙂
    Ale calosciowo przepiekna kolekcja, oby tak dalej 🙂 Jedyne co mnie martwi, to usuniecie harem’a, musze go koniecznie zakupic przed tym jak zniknie ze sklepow, bo wydaje mi sie, ze bedzie dobra konstrukcja dla mojego biustu.

    6 lutego 2013 at 16:02 Reply
  • jennygump

    bardzo szkoda, że nie ma haremu ! u nas to był hit minionego lata…

    6 lutego 2013 at 16:24 Reply
  • ptysiowa_7

    Wyjątkowo udana kolekcja. Od dawna praktycznie nic mi się nie podobało z maskaradek, a tu podobają mi się aż 4. Ja akurat jestem fanką prostoty i klasyki, ale znajduję coś dla siebie. Nie lubiłam w maskaradkach krzykliwych kolorów, przepychu i niepraktycznych grubych taśm na miseczkach i tu prawie tego nie widzę. Na pewno spróbuję z nową Antoinette – kolor black/peach podobał mi się najbardziej, mam gorset, ale stanika nie udało mi się nigdy upolować. Fajnie, że poprawili ramiączka, mam nadzieję, że mostek nie będzie tak szeroki. Bardzo podoba mi się Utopia, mam nadzieję, że nie będzie spłaszczać jak Hestia. Orla jest piękna, świetna wersja kolorystyczna. Największe nadzieje wiążę jednak z Ardour – to świetny krój, a ramiączka zachwycają! Mam nadzieję, że ta koronka będzie dość sztywna i nie będzie się zwijać.

    6 lutego 2013 at 17:29 Reply
  • lavaenn

    Maskaradki zupełnie na mnie nie leżą, ale wizualnie… cudo. Wszystkie.

    6 lutego 2013 at 18:50 Reply
  • habzia

    Dwa modele z kolekcji mnie urzekly Phoenix i Orla i je na pewno jeśli tylko będę miała okazje przetestuje. Kusi mnie Phoenix, jako że uwielbiałam Pandorę, a do tego zauroczył mnie wzorniczo. Orla, ten miękkus pozostaje dla mnie niewiadomą, ale nie powiem w tym kolorze usilnie kusi. Antośka a właściwie jej następczyni bez tej koronki na brzegu misek to jakoś dla mnie nie to, ale te nowe ramiączka są na pewno atutem 🙂

    6 lutego 2013 at 22:28 Reply
  • urkye

    O rety, jakie piękności! O.O Jestem oczarowana, praktycznie wszystkie propozycje mi się podobają, stylistyczne cacka 🙂 Mam tylko nadzieję, że dopracowali kwestię konstrukcji i wygody w miskach G+ i fiszbiny będą akceptowalnej szerokości.

    No ciągle nie mogę wyjść z podziwu, super kolekcja :))))

    Ps. I ciągle marzę o powrocie kwiecistej Pandorki, ale koniecznie w G+ ! 🙂

    7 lutego 2013 at 08:26 Reply
  • skarpetta

    przynajmniej panache nie okraja dołu tabelki i wszędzie jest obwód 28 (nawet w gorsecie!) i miska D w przeciwieństwie do Frei, gdzie jak coś mi się spodoba to brak obwodu 28.

    7 lutego 2013 at 13:51 Reply
  • azymut17

    Ptysiowa – mostek w Antośce jest niestety tej samej szerokości, co poprzednio. A szkoda, bo ładna jest.
    Mnie najbardziej podoba się Orla, może dlatego, że nie załapałam się na Casablankę. Druga jest Angie, lubię takie klasyczne zestawienia: czarna koronka na czerwonym tle. Szkoda, że Utopia jest straplessem, nie mogę nosić staników z silikonem, a Hestia leżała na mnie bardzo dobrze (ta zwykła, nie bezramiączkowiec).

    Zerknęłam sobie na ceny na Figleaves i mnie ścięło:
    http://www.figleaves.com/uk/brands/masquerade/20942/
    i nie chodzi tu o niebieskiego Aragona, ale o ich wzrost. Tiffany strapless kosztuje 30 funtów (cena regularna), a nowa bazowa wersja, Deity, już 50! TO JEST CHORE… Rozumiem, kryzys, firma musi zarobić, ale serio w trudnych czasach lepiej sprzedawać mało, a drogo? Bo co, bogatym zawsze dobrze, dlatego trzeba zmienić target i wejść w dobra luksusowe? Coś mi się wydaje, że aż tak luksusowe to te maskaradki nie są…

    7 lutego 2013 at 15:20 Reply
  • kasienka.b

    azymut – Deity to nie jest to samo co seria Tiffany, materiały są podobno bardziej ekskluzywne, ręczne przeszycia na miseczkach, to jest po prostu bardziej luksusowa linia. Ale fakt, że Maskaradki niestety podrożały, zresztą nie tylko one, wszystko drożeje.

    7 lutego 2013 at 16:48 Reply
  • ptysiowa_7

    To prawda, ceny są trochę przesadzone. Nie wiem, czy maskaradki są luksusowe – jakość nie jest zła, ale w obu kupionych w ciągu ostatnich miesięcy (w tym Amor – cena ok. 230-240 zł, a gdzieniegdzie i więcej) przy zapięciu jest taki ostry rożek, który trzeba sobie ściąć/spiłować. Trochę mnie to zaskoczyło, bo we Freyach czy Fauve takie coś się nie zdarzało.
    Ja tej ekskluzywności w Deity względem Tiffany aż takiej nie zauważyłam, chociaż może wychodzi dopiero w noszeniu. Ja za 50 funtów wolałabym sobie kupić jedwabną Mimi Holliday albo chociaż Miss Mandalay (której zresztą ceny też ostatnio podskoczyły – o 10 funtów za stanik:/).

    7 lutego 2013 at 16:57 Reply
  • Ola

    Są ładne, piękne detale, ale nie zachwycają. Zwyczajnie ładne staniki, nie ma w nich nic co mnie powala, że chciałabym o nich śnic i mieć. Mam tylko nadzieję ze w tej kolekcji konstrukcje będą lepsze bo przy takich cenach i obecnych krojach to cena do jakości ma się nijak:(
    Przydałby się na tym rynku jakiś powiew świeżości jakaś jeszcze jedna firma która by Panache i Freya troszkę namieszała i zmobilizowała do działania, bo się firmy przestają starać tylko ceny podnoszą:P tak, taki wiosenny świeży wietrzyk

    7 lutego 2013 at 21:56 Reply
  • azymut17

    Kasieńko, ja wiem, że Deity to nie Tiffany, tylko nowy, upgrade’owany model. Chodziło mi o przeskok pomiędzy 30 a 50 funtów w obrębie bazówki, która (tak drzewiej bywało) powinna być tańsza. Nie mierzyłam tej pierwszej, dlatego piszę z perspektywy klientki sklepu internetowego, która przeżyła szok patrząc tylko na zdjęcia. Tak przy okazji – Hestia miała w składzie jedwab, a nie kosztowała 200 zł (tak, wiem, to było przed jeszcze poprzednim kryzysem). Składu Deity nie znam, na fotkach prezentuje się skromniej niż np. Orla czy Antośka, które wg mnie prędzej wyglądają na taką cenę.

    Ptysiowa – zasmuciłaś mnie informacją i Miss Mandalay. One i tak były droższe od przeciętnych Freyek, a tu jeszcze drożej… To chyba jakiś ogólnobrytyjski trend, już boję się, co zaprezentuje Eveden.

    8 lutego 2013 at 00:02 Reply
  • Marta M.

    Ooo. Alice, Angie i Orla – to moje typy. Alice to mój krój (kocham swojego Tiffany’ego), na powrót Angie czekałam od dawna (szkoda tylko, że bez rozetkowego wzoru), a Orla urzeka haftem 🙂

    8 lutego 2013 at 01:08 Reply
  • kasica_k

    Dziewczyny, dziękuję za komentarze. Przypomniało mi się, jak na imprezie podszedł do mnie szef So Chica i skomentował mój zachwyt nad dodatkami i nad powrotami do dawnego stylu – że najwyraźniej w Panache nas słuchają 🙂 Co jednakowoż nie działa w przypadku cen. Mam wrażenie, że Masquerade kreowana jest już od kilku sezonów na markę luksusową, coś na miarę Evedenowskiego Fauve. Po prostu trochę zmieniła swoją klientkę docelową, a przynajmniej takie ma ambicje. Do mnie jednak jakoś nie trafiła ta przemiana. Trochę przestałam czuć, o co w tej marce chodzi. Pamiętacie, że kiedyś była to marka co prawda elegancka, ale efektowna, kolorowa i radosna. A ostatnio – pełna powaga… A przecież luksus nie musi być nudny. Powiem szczerze, gładki stanik bez jakiegoś dizajnerskiego smaczku nigdy nie rzuci mnie na kolana, nawet jeśli będzie sygnowany przez najbardziej prestiżową na świecie markę – jaką, nie oszukujmy się, Masquerade na razie nie jest. Najwidoczniej się w tej grupie docelowej nie znajduję i trochę też nie potrafię sobie tej grupy wyobrazić… Nie podobało mi się też od kilku sezonów to, że Cleo jakby wyssało z Masquerade cały kolor, dziewczęcość i radość. Jednocześnie jednak Cleo także nie jest “moją” marką, jestem chyba nieco za stara na Cleo 😉 no i jednak jest to marka tańsza, bez tych wszystkich satyn, koronek i biżuterii. Mam nadzieję, że na kolejną wiosnę doczekam się w Masquerade podobnych materiałów i wykończeń, jak w tej kolekcji, ale w radośniejszym wydaniu.

    By the way – zorientowałam się niedawno, że ostatnią moją Maskaradką była Lula Mae z 2011 roku. Teraz wiosną planuję przynajmniej wypróbować Orlę, ciekawią mnie też Haremy, zanim znikną, intryguje mnie Arquette (chyba najbardziej nawiązuje do dawnej ozdobności Masquerade), ale największe nadzieje wiążę jednak z jesienią.

    8 lutego 2013 at 02:35 Reply
  • kasia_j

    Podoba mi się większość, ale najbardziej Antośka i Strapless. Jednak najbardziej podoba mi się zakres rozmiarowy, to, że wszystkie modele są od obwodu 28 i miski D.
    Już nie mogę doczekać się Antośki! Muszę ją mieć! Mam nadzieję, że polskie klepy i te internetowe i te stacjonarne, będą miały rozmiar 28D.

    8 lutego 2013 at 11:17 Reply
  • azymut17

    Właśnie ta zmiana klientki docelowej mnie chyba boli, bo ta kolekcja, w przeciwieństwie do poprzedniej, bardzo mi się podoba. Orlę i Utopię chciałabym mieć, a niestety nie mieszczę się finansowo w tym przedziale cenowym. Stąd wynika ogrom mojej irytacji 🙁

    8 lutego 2013 at 18:57 Reply
  • renulec

    Podoba mi się coraz większa dbałość o detale w Masquerade. Tego tej marce do tej pory brakowało i to się jej klientkom po prostu należało 🙂
    Myślę, że Cleo nie wysysa z niej radości i kolorów. Cleo zawsze postrzegałam jako lekko zakręconą , radosną linię bielizny i naprawdę cieszę się, że nie spuszcza z tonu. Choćdla mnie te cleowe jesień i zima są tym razem jednak trochę zgaszone, no ale o tym nie pod tą notką 😉

    Moje wrażenia w skrócie: Alice kojarzy mi się designersko z Charnosem (a stylistykę charnosową bardzo lubię), Antoinette – cudna w tych kolorach (satyna u góry trochę niepokoi), Angie cieszy mnie okrutnie jej powrót!, Orla mrrr…

    8 lutego 2013 at 21:17 Reply
  • sbarazzina

    Moim zdaniem zamiana koronki na satynę w Antoinette to dobre rozwiązanie. Akurat ta koronka wyglądała dość tandetnie przy reszcie stanika. Zwłaszcza w kremowej wersji.

    Ja w zasadzie zainteresowałam się tylko Orly, bo miękki 🙂 Od sztywniaków mam Fauve 😉

    @Renulec, Alice to mi sie z Coco AUdelle kojarzy 😉

    8 lutego 2013 at 23:33 Reply
  • pinupgirl_dg

    Moim zdaniem to nie maskaradki się opuściły, tylko my stałyśmy się bardziej wybredne. Przy Tango 2 to faktycznie było łał, ale odkąd mamy wybór, to już nie robią takie wrażania. Moim zdaniem Masquerade trzyma poziom, nie zgadzam się z tym, że z kolekcji na kolekcję tracą świeżość, po prostu się opatrzyły.
    Ta kolekcja też się wyróżnia, moim zdaniem, ani na plus, ani na minus. Masquerade to nie do końca mój klimat, ale zwykle coś mi wpadnie w oko. Tutaj spodobał mi się ten bezszwowy model oraz Athena.

    10 lutego 2013 at 21:57 Reply
  • ciri1971

    To lubię- że zacytuję klasyka:). Antośka i Orla będą moje na pewno, nad innymi pomyślę, zwłaszcza nad Alice:). Bardzo podoba mi się ten kierunek. Od chyba 3 lat nie kupiłam żadnej maskaradki, a wcześniej prawie nie chodziłam w innych stanikach. Bardzo chętnie do nich wrócę:)

    11 lutego 2013 at 13:56 Reply
  • aleksandralm

    Sprobowalabym tej Antoski wreszcie, mimo ze polaczenie kolorystycze nudne… hmmm
    reszta mnie jakos nie kreci, mam po dziurki w nosie ciemnych stanikow, pozadam zywych kolorow.

    12 lutego 2013 at 03:17 Reply
  • aleksandromaniak

    Koszulka alice – stanik za bardzo barokowy jak dla mnie,ale taka koszulka vintage do buduaru jest idealna i mógłby ktoś mi ją kupić,zachęcam 😉
    Antoinette ma wspaniałe połączenie kolorów,ale nigdy nie zrozumiem fascynacji tym stanikiem,gdyż dla mnie leżał fatalnie,spłaszczał,rozstawiał na boki; szkoda,bo gorset jest cudny:)
    Cieszy powrót Angie,czekam na inne kolory :)))
    ORLA-mój typ,jeszcze bardziej podoba mi się w śliwce! Trzymam kciuki za ten model i mój biust;) Gdy się dogadają,mój portfel się podda:)

    13 lutego 2013 at 20:23 Reply
  • sissicone

    No właśnie mi też nie podoba się ten barok na biuście w koszulce Alice – bardzo trafne określenie. Jakoś za dużo mi tam wszystkiego, ileś kolorów, duże kwiaty i powstał misz-masz. Ale koszulka – sam pomysł bardzo kuszący:) Gdyby uszyli np. na kolejną zimę jakąś bardziej stonowaną wersję – to kto wie;)
    Moje chrapki z tej kolekcji to Utopia i Ardour, chociaż nie jestem 100% przekonana do tego ostatniego, muszę zobaczyć to na własnym biuście.
    Wkurza mnie, że zniknęło Tiffany a nie ma czarnej satynowej bazówki plunge. Gdyby jeszcze uszyli Deity w czerni to bym im przebaczyła, ale póki co o to mają u mnie przerąbane.

    16 lutego 2013 at 20:08 Reply
  • braworka

    lubie maskaredki, ale brakuje kolorow,
    satyna w antosce wyglada na pofalowana;(
    wzor pseudo pandorki jest ponury, brakuje i mi tych kwiatowych wzorków.
    ten fioletowy mieekus jest swietny, chcialbym taki sztywny ;]

    pozdrawiam

    20 lutego 2013 at 19:52 Reply
  • eichhornchen

    Kolekcja faktycznie ciekawsza, ale jakos nadal mnie nie powala… W pelnych cenach na pewno nie kupie. No i niestety nadal cieniutkie satynowe obwody. Mam dwie Rhee, Maje i Delphi z takimi obwodami i w nie tak wielkim przeciez 34ff/36f juz srednio daje rade z podtrzymaniem, wrzyna sie w plecy, nie zapewnia maksymalnego podtrzymania. Jak chca satyne, niech dadza trzy haftki, zeby to sie jakos trzymalo na ciele. Kusicielka chce byc w 3D, a poki co to mam ladny przod i ludzika Michelin z tylu. Raczej malo uwodzicielskie…

    26 lutego 2013 at 19:46 Reply
  • Leave a Reply