Mam nadzieję, że ta część relacji z tegorocznej łódzkiej imprezy Salon Bielizny też Was zaciekawi, zwłaszcza że większość nadal kręci się wokół brafittingu i biustonoszy 🙂 (poprzednia, w dwóch odcinkach: pierwszym i drugim, dotyczyła oferty wystawców). Niestety nie dotarłam na wszystkie seminaria tematyczne, bo większość czasu zużyłam na wizyty w stoiskach firmowych, ale połowę mam zaliczoną 😉 W czasie Salonu odbyły się następujące seminaria: „Brafitting” (prowadzenie: Katarzyna Sałata/Dobra Kreacja), „Prowadzenie fanpage’a na Facebooku” (Anna Ledwoń/click community), „Jakościowa obsługa klienta w sklepie z bielizną” (Dagmara Habiera/VM Studio), „Bielizna dla Amazonek” (Hanna Adamczak/Amoena, współprowadząca: Katarzyna Sałata). Udało mi się wysłuchać pierwszych dwóch oraz fragmentu ostatniej. Jak było? Poniżej małe sprawozdanie.
Brafitting
Tegoroczne seminarium brafittingowe nie było powtórką zeszłorocznego, toteż nie nudziłam się ani trochę 😉 Szkoda, że dotarłam na nie spóźniona, ponieważ w mailu otrzymanym dzień przed imprezą figurowała późniejsza godzina (organizatorzy, nie róbcie takich niespodzianek!). Przypuszczam, że umknął mi wstęp teoretyczny, bo do sali trafiłam w momencie, gdy Katarzyna Sałata z firmy Dobra Kreacja omawiała wybrane model marki Annabel Arto (zważywszy początkową literę alfabetu mniemam, że nie straciłam wielu innych marek ;).
Co zyskujemy stosując brafitting? Pytanie retoryczne? 😉
Zacznę od dygresji. Prelekcji towarzyszyło wyświetlane z boku hasło: „Co zyskujemy stosując brafitting?”. Dla mnie zabrzmiało to trochę jak „Co zyskujemy będąc uczciwym człowiekiem?” 🙂 Wszystko zależy od definicji zysku, jak to w życiu bywa 😉 Nie wyobrażam sobie uczciwej sprzedaży bielizny bez brafittingu, oczywiście o ile w modelu pracy danego sklepu w ogóle mieści się doradzanie klientowi. Buntuję się wewnętrznie za każdym razem, gdy brafitting występuje jako modne hasło, oznaczające jakąś nową technikę sprzedaży. Brafitting to dobór rozmiaru i kroju biustonosza – i tyle. Moża to robić dobrze, można źle – sprzedawczynie w salonach doradzały klientkom od zawsze, tyle że na poziomie adekwatnym do poziomu sklepu, jego asortymentu i pracowników 🙂 Dlatego ja zmieniłabym to hasło na „Co zyskujemy stosując FACHOWY brafitting?”. Co zyskujemy? To chyba oczywiste: zadowoloną klientkę, która wróci do nas po kolejne towary.
Przejdę jednak do przebiegu prelekcji. Podobnie jak rok temu, Kasia Sałata prezentowała po kolei wybrane modele z oferty marek wystawiających się na imprezie. W prezentacji brały udział modelki o różnych rozmiarach piersi – od niedużego do sporego, choć brakowało według mnie naprawdę dużego biustu, najlepiej do kompletu z nienajmniejszym obwodem pod (takiego brakowało także na pokazie… o którym napiszę oddzielnie). Mam wrażenie, że modeli było tym razem więcej niż poprzednio.
Trzy modelki w biustonoszach Lupoline
Omawianiu każdej z marek towarzyszył wyświetlony na ekranie obraz, przedstawiający zdjęcia katalogowe, nazwę modelu i jego zakres rozmiarów. Było to ogromnie przydatne, zwłaszcza jeśli ktoś archiwizował treść seminarium, robiąc zdjęcia.
Mia – model typu semi-soft marki Gaia. W tle rozmiarówka i inne informacje.
Plansza ta była widoczna nawet z dalekich miejsc, czego niestety nie można było powiedzieć o modelach prezentowanych przez modelki. Nie wszyscy mieli równie dobry widok, ponieważ prelekcja odbywała się w ogromnej sali pokazowej (na co narzekała już Renulec). Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem tego problemu, nie wiem czy realnym, jest rozbicie warsztatów na mniejsze grupy i przeprowadzanie ich w mniejszych pomieszczeniach, gdzie każdy mógłby zobaczyć modele z bliska.
Ciekawy miękki model Kris Line z pionowymi cięciami. Ja miałam niezły widok dzięki teleobiektywowi…
Ewa Bien – Estera. Niestety rozmiarówka tego modelu kończy się przynajmniej o 1 oczko niżej niż mój rozmiar…
Każdy z modeli był szczegółowo komentowany przez Kasię, która podkreślała, dla jakich biustów dany model najlepiej się nadaje, biorąc pod uwagę wielkość, ciężar, formę, szerokość podstawy – czy model jest wąsko- czy szerokofiszbinowy. Przy tym ostatnim znów na chwilkę się zatrzymam i przyczepię do spraw językowych. Nie lubię określenia „wąskofiszbinowy biust”, którego najczęściej się dla uproszczenia używa – ja sama zresztą też mówię o sobie, że jestem szerokofiszbinowa 🙂 To nie biust czy osoba jest wąsko- czy szerokofiszbinowa, taki może być co najwyżej stanik 🙂 Dla biustów wolałabym określenie: o szerokiej podstawie, o wąskiej podstawie (anglojęzyczne blogerki używają określeń wide-rooted, narrow-rooted). Niby drobiazg – a unikamy definiowania naszej części ciała przez produkt, a skupiamy się na ciele, bo to ono jest tu najważniejsze.
Ava – model półusztywniany, który widziałam na stoisku również w wersji miękkiej.
Wystąpiły marki w większości nam znane: Ava, Ewa Bien, Gaia, Gorsenia, Kinga, Kris Line, Lupoline, gdzieś też mignął holenderski Sapph czy polskie Mediolano, pojawiła się też, co mnie ucieszyło, brytyjska Sculptresse by Panache (jedna z moich ulubionych marek UK 🙂 z modelem Chi Chi.
Chi Chi marki Panache, wersja na wiosnę 2016
Niestety po seminarium nie było już części praktycznej, tak jak rok temu, gdy na zapleczu stały wieszaki z setami brafitterskimi, czyli pełnymi rozmiarówkami wybranych modeli, które można było oglądać i przymierzać, zasięgając przy tym porady prowadzącej. Być może tego rodzaju szkolenie nie jest już aż tak potrzebne przedstawicielom naszych sklepów, a może trudno je zorganizować przy tak dużej liczbie osób. Poza tym prawdziwe szkolenie brafitterskie lepiej jednak przeprowadzić w sklepie, w małej grupie.
Podsumowując, uważam seminarium brafittingowe za bardzo ciekawe i dobrze zorganizowane, jeśli chodzi o treść, oprawę wizualną, i oczywiście wiedzę prowadzącej. Dla mnie szczególnie, bo rzadko mam okazję obserwować polską bieliznę „nabiustnie”, i to jeszcze z merytorycznym komentarzem. Dla odwiedzających była to dobra okazja, by poznać starsze i nowsze modele polskich marek od strony brafittingowej, a nie tylko jako wiszące na wieszakach eksponaty. Wydaje mi się, że naszym sklepom często brakuje takiego właśnie wsparcia ze strony producentów.
Przykład, który pierwszy przychodzi mi do głowy: który z katalogów zawiera informacje, na jakiego kształtu biustach najlepiej sprawdza się dany model? Na przykład, czy jest wąsko- czy szerokofiszbinowy? Ja takiego nie znam. Najczęściej do dyspozycji mamy tylko zdjęcie, nazwę i zakres rozmiarów, czasem także symbol danej konstrukcji, który jest dla nas tajemnicą, zanim ją wypróbujemy. Dla mnie brak informacji to duży problem – mam biust o szerokiej podstawie, a produkty naszych firm to najczęściej modele wąskofiszbinowe. Dlatego, jeśli któraś z naszych firm już wyprodukuje model o nieco szerszych fiszbinach, to bardzo chciałabym, by w katalogach, na metkach, w sklepach internetowych widniała taka właśnie informacja. Na razie jedyną opcją dla mnie jest napisanie z pytaniem do którejś z brafitterek, które znam prywatnie 😉 Albo seminarium Kasi Sałaty, która najwyraźniej wie lepiej od producentów, jakie właściwości mają ich produkty! Dla mnie to naprawdę ciekawy fenomen 🙂
Podsumowując, gratulacje dla Kasi za profesjonalizm, zaangażowanie i umiejętność nawiązania kontaktu ze słuchaczkami i słuchaczami.
Strona na Facebooku
Na tę prelekcję poszłam z nadzieją, że dowiem się, jak prowadzić stronę Stanikomanii tak, by była jeszcze fajniejsza 😉 a przy okazji – by posłuchać, co mają do powiedzenia specjaliści na temat prowadzenia stron sklepów czy marek. Mam własne przemyślenia na ten temat, jako że obserwuję ich niemało. Liczyłam też na to, że nasze sklepy dzięki tej wiedzy będą prowadziły coraz lepsze i ciekawsze strony. Mimo niewątpliwej fachowości prelegentki byłam trochę rozczarowana.
Mam wrażenie, że cały wykład był przygotowany głównie z myślą o dużych firmach i markach, oraz bardziej o producentach bielizny, niż o jej sprzedawcach. Prelegentka posługiwała się przykładami czerpanymi ze strony marki Alles, którą chyba chciała się pochwalić zatrudniająca ją firma (wspomagająca zapewne jej prowadzenie). Tymczasem większość na sali stanowili, jak sądzę, przedstawiciele sklepów stacjonarnych, które rzadko zatrudniają specjalistów od social mediów, rzadko też prowadzą ogólnopolskie kampanie oraz nie dysponują dużymi budżetami.
Spodziewałabym się raczej wskazówek skrojonych pod sklepy, i to dość podstawowych, biorąc pod uwagę, jak duża część z nich jest w tej dziedzinie początkująca (z tego, co sama obserwuję). Nie wiem, dla jakiej części słuchaczy zrozumiałe były takie pojęcia z języka reklamy, jak „generowanie leadów” czy „dobre copy” 🙂 Pewnie z chęcią zadaliby dziesiątki pytań, ale zapewne nie wiedzieli, od czego zacząć (ja też nie bardzo wiedziałam :)).
Z całego wykładu najmocniej zapadła mi w pamięć pokazana na samym końcu maksyma będąca niby-cytatem z Paulo Coelho: „Fanów trzeba kochać, nie starać się ich zrozumieć”. Hmm, czy powinnam wziąć ją sobie do serca? 😉 Szkoda, że nie stała się pretekstem do dyskusji 🙂
Bielizna dla Amazonek
Żałuję, że nie wysłuchałam tego wykładu w całości, bo był ogromnie ciekawy i poruszał bardzo słabo mi znany temat. Chętnie bym to jeszcze kiedyś nadrobiła – mam wrażenie, że firma Amoena, której przedstawicielka prowadziła seminarium przy wsparciu niestrudzonej Kasi Sałaty, przywiązuje dużą wagę do szkoleń i edukowania branży, więc może jeszcze kiedyś mi się uda. Nawiasem mówiąc, Amoena produkuje nie tylko bieliznę, ale także protezy piersi.
Seminarium zaczynało się od omówienia istoty choroby oraz jej terapii – co to jest rak piersi, jakiego typu operacje się wykonuje, jakiej bielizny potrzebuje kobieta na różnych etapach leczenia. Wykładowi towarzyszyły slajdy. Groźne choroby to dla nas często temat tabu – boimy się nawet wyobrażać sobie, jak wygląda zoperowana pierś, albo czym skutkuje radioterapia. Mało kto wie, że nie tylko piersi się operuje, ale także pachowe węzły chłonne, co też ma swoje skutki w pooperacyjnym życiu. To wszystko musi wiedzieć brafitterka, zanim zacznie doradzać Amazonce w przymierzalni.
Dowiedziałam się, że pooperacyjny brafitting naprawdę różni się od zwykłego sposobu doboru stanika. Unika się uciskania pod biustem i w ogóle minimalizuje wszelkie uciski, by zapobiec obrzękom limfatycznym. Dlatego biustonosze dla kobiet po mastektomii są często zabudowane – poza tym, że muszą umożliwiać noszenie protezy, muszą także rozkładać naciski na większe powierzchnie. Oprócz kwestii technicznych brafitterka musi też zdawać sobie sprawę z kwestii psychologicznych. Na przykład: jeśli w przymierzalni dotykamy protezy, róbmy to delikatnie, nie odkładamy jej w dowolne miejsce. Proteza znajduje się blisko ciała klientki, stanowi niejako część jej ciała – dlatego nie można na przykład położyć jej na zakurzonej półce. To delikatne kwestie i zbliżają rolę brafitterki do roli lekarza czy terapeuty.
Bra-fitting Amazonek: dobieramy większe rozmiary pod biustem niż zwykle.
Wykładowi towarzyszyła także prezentacja bielizny firmy Amoena, w której brała udział osoba po mastektomii – bardzo sympatyczna pani Magda, która, jak zapewniała, lubi ładną bieliznę i nie uważa, by operacja piersi musiała ją pod tym względem ograniczać. A bielizna Amoeny jest, wbrew pozorom, nie tylko funkcjonalna i w podstawowych kolorach. Są i francuskie koronki, i kolory, i hafty – co zaobserwowałam na stoisku Amoeny. Rozmiary miseczek sięgają F, czasem G (w rozmiarówce europejskiej) – co mnie rozczarowało. Przedstawicielka firmy wyjaśniła mi, że w przypadku większych piersi zwykle zaleca się, by mastektomii towarzyszyło także zmniejszenie drugiej piersi, aby zniwelować nierównomierne obciążenie kręgosłupa. Z drugiej strony, chyba coraz częściej przeprowadza się operacje oszczędzające, które nie wiążą się z usunięciem całej piersi. W co więc ma się odziać biuściasta kobieta po operacji piersi? To pytanie nadal pozostawiam otwarte (może ktoś podpowie?).
Galeria
Full fotoreportaż z wykładów 😉 Jak łatwo się domyślić, najwięcej fotek zrobiłam na seminarium brafittingowym – sporo modeli nabiustnie! 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Podsumowanie
Ogólny poziom wykładów oceniam bardzo dobrze, zwłaszcza tego o brafittingu i Amazonkach, bo prelekcja o Facebooku chyba nie była skierowana do takich drobnych fejsbukerów jak ja 🙂 Bardzo mnie cieszy, że organizatorzy Salonu Bielizny stawiają na edukację gości imprezy. Ciekawa jestem, jak oni sami oceniają prelekcje. Na przykład, czy seminarium brafittingowe pomaga im w codziennej pracy z polskimi markami, jest dla nich wskazówką, którymi modelami z ich oferty warto się zainteresować i wprowadzić je do sprzedaży?
A może Wy podrzucicie swoje pomysły, jakie tematy przydałyby się na przyszłej edycji Salonu? To pytanie zarówno do właścicielek i pracownic sklepów, jak i klientek. Jakiego rodzaju edukacja przydałaby się jeszcze naszym bra-sklepom? 😉
2 komentarze
akat
Odnośnie szeroko- i wąskofiszbinowych modeli – ja uważam, że dobrym pomysłem byłoby podawanie oprócz rozmiaru odległości między końcówkami jednej fiszbiny i dwóch, tak jak to robią często sprzedający używane staniki na allegro. To pozwoliłoby ocenić, czy przy danym rozmiarze model jest dla piersi o szerokiej podstawie, ale, że tak to ujmę, mniej projektujących do przodu, czy wręcz odwrotnie (piszę to jako ten odwrotny przypadek ;), bo jako nosicielka 65C mam problem zbyt szerokich fiszbin i zbyt płytkich misek. Z tego względu często rezygnuję z zakupu przez internet, bo nie mam czasu bawić się w zamawianie i odsyłanie, a nie każdy sprzedawca udziela tak szczegółowych odpowiedzi).
11 listopada 2015 at 10:40wkg
hura:-))
14 listopada 2015 at 19:44Rzuciłam tę myśl dwa artykuły temu, Kasica się podpisała, teraz kolejna osoba 🙂 Jeśli będzie nas więcej to z czasem rozszerzymy rozmiarówkę nie tylko o kolejne literki, o obwody poniżej 75, o bogactwo kolorów (przecież parę lat temu to też było tylko marznie) ale o symbole określające szerokość i wysokość fiszbin. Zobaczycie, zrobimy to 🙂