WRecenzje

Z cyklu „Zielono mi”: Lulu Tout

Wygląda na to, że miłośniczki zieleni mają się w tym sezonie całkiem nieźle. Tu szmaragdzik, tam mięta, ówdzie limonka… Na Coco Lace marki Lulu Tout trafiłam w momencie, gdy zafascynowała mnie wiosenna kolekcja francuskiej marki Chantelle, a zwłaszcza obecne tam obficie szmaragdziki z linii Merci. Niestety nie udało mi się przymierzyć half-cupa Merci, ponieważ w firmowym salonie (stacjonarny, w dużej galerii handlowej) nie było go w rozmiarze, który mógłby ewentualnie pasować (a jest szyty do G). Plunge’a też nie.

Dlaczego w ogóle przyszło mi do głowy, że mój szalonej wielkości biust mógłby zasłużyć na francuską koronkę? Ano udało mi się przymierzyć jakiegoś full-cupa w misce H i ponieważ okazał się nadspodziewanie obszerny (i do tego ładny!), doszłam do wniosku, że warto by spróbować i jakiegoś G. Niestety, zagadnięta mailem Agencja Handlowa Chantelle nie wie, co jest w sklepach w Polsce (!), i jedyna pomocą, jaką może mi zaoferować, jest podanie listy sklepów partnerskich i numer katalogowy modelu. Stwierdziłam więc, że łatwiej mi będzie zamówić w Figleaves, niż wydzwaniać do warszawskich sklepów bez gwarancji jakiegokolwiek rezultatu.

Chantelle – model Merci w dwóch krojach

Tyle dygresji, wróćmy do… no właśnie, brytyjskiego Figleaves, bo to stamtąd pochodzi mój nabytek. Szperając w poszukiwaniu Chantelle trafiłam na promocję stosunkowo nowej marki własnej tego sklepu – Lulu Tout. „Francuskawa” nazwa miała, jak się zdaje, odzwierciedlać stylistykę. Brakowało nam dotąd w angielskich DD-plusach jednokolorowych, miękko-koronkowo-buduarowych modeli, charakterystycznych dla francuskich firm… Wygląda na to, że Lulu Tout chciałoby tę lukę wypełnić. Zerknijcie zresztą na lookbook tej marki.

Lulu Tout – Coco Lace w dwóch krojach

Niestety, ten uroczo półprzejrzysty half-cup ma gorszy zakres rozmiarowy od Chantelle, bo tylko do DD. Na szczęście balkonetka sięga już miseczki H. Do tego ma ciekawą, dwuwarstwową konstrukcję z trójkątami koronki, zaczynającymi się wysoko blisko szczytu ramienia – zawsze zazdrościłam małobiuściastym tego typu efektów… Porzuciłam więc chwilowo myśl o francuskich koronkach i zakupiłam brytyjskie – dwa razy tańsze 🙂

Lulu Tout – Coco Lace, kolor: Emerald, rozmiar: 36G [Rozmiary miseczek: DD-H, obwody: 30-38, cena: £24.00]

Estetyka

Coco Lace ma u mnie mnóstwo punktów za oryginalność. Spodnia warstwa miseczek jest uszyta z przejrzystej siatki, co daje seksowny look à la balkonetki Miss Mandalay. Dolna część miseczki od spodu wzmocniona jest siatką w beżu, trochę nie wiadomo czemu nie w tym samym kolorze, co reszta. Może gdyby ta warstwa także była zielona, miseczki sprawiałyby wrażenie ciemniejszych? Nie wiem. Tak czy owak, tych spodnich szczegółów na wierzchu ani trochę nie widać.

Zgodnie z intencją producenta, odsłonięty jest fragment górnej, całkowicie przejrzystej części miseczki, a dół zakrywają koronkowe panele. Warstwa ta nie jest przyczepiona do miseczki w żadnym punkcie poza fiszbiną – niepokoiłam się, czy nie będzie się marszczyła czy też odstawała, ale nic takiego się nie dzieje. Oczywiście, w rejonie ramiączka nie przylega do ciała, bo w ciele jest tu wklęsłość, układa się więc nieco pod kątem, i daje wrażenie, jakby piersi były podwieszone na pasach koronki – i właśnie o to chodziło.

Dwuwarstwowe miseczki – warstwa wierzchnia nie jest przymocowana do spodniej

Całość jest kolorystycznie prawie jednolita – wszystko w ciemnym szmaragdzie, od tyłów po kokardki. Dopiero mój aparat zauważył, że zapięcie nieco różni się odcieniem od reszty – moje oko jakoś tego nie dostrzega, chyba że w bardzo ostrym świetle. Drugim odcinającym się elementem są szwy. Nitki są trochę jaśniejsze niż podłoże i to już nieco mi przeszkadza.

Od spodu. Widać beżowe podszycie miseczek, zapięcie i szwy różniące się nieco kolorem od reszty

Regulatory i kółka z tyłu są z metalu w modnym obecnie odcieniu różowego złota.

Ciekawą ozdobą jest też oczko na mostku. Jest starannie wykończone. Widać je tylko w staniku naciągniętym (na przykład: na ciele :), dlatego na wielu zdjęciach nie jest widoczne.

Mostek z oczkiem

Coco Lace jest starannie uszyta. Prawie nie ma sterczących niteczek, siepiących się szwów. Świetnej jakości gumy, doskonałe, nieodkształcające się zapięcie. Jedyne, co mogę jej zarzucić, to że zdobiona prążkowym haftem koronka, co prawda miękka i miła w dotyku, to jednak nie to samo, co francuskie cuda. Za te jednak płaci się, jak wiadomo, dużo więcej. Można było jednak bardziej starannie przyciąć jej brzegi.

Zapięcie – solidne i nie odkształcające się

Koronka ma trochę postrzępiony, niedokładnie przycięty brzeg

Dopasowanie

Mój zwykły rozmiar pasuje idealnie. Obwód nie jest ani za ciasny, ani za luźny, miseczki w sam raz. Czegóż chcieć więcej?

Kształt

Zawsze obawiam się w młodych markach dwóch rzeczy: kształtu i konstrukcji. Tu jednak obawy okazały się całkowicie bezpodstawne. Kształtowi nic zarzucić nie można. Biust jest doskonale podniesiony, świetnie zebrany, okrągły. Wierzchnia, koronkowa warstwa pod ubraniem nie jest widoczna.

Zbliżenie na koronkę

Konstrukcja i podtrzymanie

Jeśli chodzi o podtrzymanie – mimo iż ostatnio lubuję się w stabilniejszych, trzyhaftkowych tyłach, nie mam tu powodów do narzekań. Obwód jest bardzo stabilny i pracujący. Nie trzyma się jedynie na gumach. Tyły zrobione są z dwóch warstw siatki, spodniej – mocniejszej i wierzchniej – cieńszej i delikatniejszej. Również dobrze pracują ramiączka. Całość podtrzymuje bez zarzutu.

Jeśli chodzi o konstrukcję – mamy tu klasyczną, trzyczęściową balkonetkę, o przeciętnym zabudowaniu. Miseczki nie wchodzą pod pachy, choć jeszcze ze 2 cm w górę i mogłyby stać się niewygodne. Ale nie są. Jest to porządnie skonstruowany stanik.

Konstrukcję miseczek najlepiej widać od spodu

Wygoda

To byłby wygodny i niewyczuwalny stanik… Plusy należą się bardzo przyjemne w dotyku gumki, niegniotące usztywnienia boczne (elastyczne i dobrze wszyte).

Byłby, gdyby nie jedno jedyne miejsce: połączenie ramiączka z częścią koronkową. Właściwe ramiączko jest tu bowiem doszyte wyżej niż zwykle w biustonoszach – u mnie miejsce to wypada nieco poniżej szczytu ramienia, przylega więc mocno do skóry. I szew łączący koronkę z ramiączkiem drapie mnie po prostu nieznośnie, mimo że wygląda niewinnie. Wielka szkoda – tak ładny stanik i taki dręczyciel. Albo wyhoduję sobie grubszą skórę, albo te szwy z czasem zmiękną… Na razie niestety nie mogę w Coco Lace wytrzymać zbyt długo 🙁

Miejsce wszycia ramiączka z przodu – od spodu

Cena

Gdyby nie ten problem z drapiącym szwem, uznałabym Coco Lace za w zupełności wartą swojej ceny. Podobne sumy, a nawet kilka funtów wyższe, kosztują balkonetki Panache, a jakość jest porównywalna. Za to design nader ciekawy. I taki chyba jest cel marek Figleaves – dostarczanie tańszych alternatyw i wypełnianie nisz.

Galeria

Zapraszam do przyjrzenia się urokom Coco Lace dokładnie 🙂

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

Podsumowanie

Cieszę się, że odważyłam się wypróbować Lulu Tout. Wcześniej byłam nieufna wobec marek Figleaves. Kojarzyły mi się – no wiecie, ze słabymi marketowymi markami wszystkiego, choć doświadczenie z innych dziedzin konsumpcji jednak poucza mnie, że marka własna może okazać się bardzo dobra jakościowo. Zresztą, żeby daleko nie szukać – Bravissimo przecież też projektuje całkiem udane biustonosze (swoją drogą słyszy się tu i ówdzie, że szyje je firma Panache). Więc kto wie, czy nie skuszę się na Lulu Tout raz jeszcze.

Jestem ciekawa, czy próbowałyście już którejkolwiek z własnych marek Figleaves – takich jak Just Peachy, Midnight Grace, Sophina, Figleaves Boudoir, Figleaves London? Co prawda mają jedną zasadniczą wadę – nie da się ich kupić w Polsce… Ale czyż dla prawdziwej stanikomaniaczki stanowi to jakąkolwiek przeszkodę? 😉

Może ci się spodobać

16 komentarzy

  • agra1

    a mnie sie od lat marzy taka soczysta, trawiasta zieleń… I nigdzie czegoś takiego nie widziałam 🙁

    26 marca 2014 at 20:25 Reply
  • nivaliss

    Ale ten stanik w ogóle nie jest zielony, tylko niebieski, powiedzmy morsko-niebieski. Nie ma nic wspólnego ze szmaragdem antiquebizu.pl/uploads/RTEmagicC_emerald_jewellery_editor.jpg.jpg

    26 marca 2014 at 23:17 Reply
  • yaga7

    Zastanawiałam się parę razy nad stanikami tej marki, ale stwierdziłam, że nie chce mi się testowac, potem odsyłać i tracić kasę.
    Ale skoro polecasz i skoro pasuje Ci normalny rozmiar, to nie wykluczone, że skuszę się na wersję szarą, bo wizualnie bardzo ten stanik mi się podoba.

    Czy Lulu masz w tym rozmiarze, co Darka z CK? Bo przyszedł też Darek z Brastopu i leży całkiem, całkiem (jak na promocyjny staniki za 12 funtów 😉 ) – więc dzięki raz jeszcze za podrzucenie o nim info 🙂

    27 marca 2014 at 06:41 Reply
  • kasica_k

    @yaga7, tak, Dare mam w identycznym rozmiarze. Ma rozciągliwszy obwód od Coco Lace, ale generalnie tak samo pasuje. Leży bdb, jestem pozytywnie zaskoczona. Fajnie, że tobie też podpasował 🙂

    @nivaliss, może masz inaczej ustawiony monitor albo inaczej widzisz kolory (widzenie barwne u ludzi różni się) – ja widzę zielony, nie niebieski. To jest kolor owszem bliski niebieskiego (morski, tak też można by go nazwać), ale jednak zieleń. Niebieskiego bym nie kupiła (choć, hmm, może? 🙂 Kojarzy mi się z drzewami iglastymi.

    @agra1, no właśnie, trawiastych nie ma w ogóle. Z cieplejszych odcieni zdarzają się limonki, pistacje. Oliwki są bardzo rzadkie.

    27 marca 2014 at 12:40 Reply
  • Marcela

    z zieleni mam Ewy Bien Dianę B230 C100, jest piękny, chociaż na początku nie mogłyśmy się dogadać, to teraz już nie uwiera, nie ciągnie się i jest wygodny 😉 i ten kolor!

    27 marca 2014 at 13:21 Reply
  • Kattie

    Czasem strasznie zazdroszczę małobiuściastym tych miękkich koronkowych “trójkątów”, które w sumie nic z biustem nie robią, tylko go przykrywają i wyglądają seksownie. Chciałoby się taki bodajby do spania lub jako kusidełko, a jak dotąd widziałam coś w tym stylu w wydaniu DD+ tylko u Gossarda, który ma kilka takich modeli, ale zakres miskowy w większości przypadków nie wychodzi poza E, a droższe są od tych Lulu Tout o kilkanaście funtów. No i tak naprawdę nie są miękkie, tylko usztywnione jakimiś wkładkami, co widać bardzo wyraźnie i wygląda kiepsko. Chyba tylko jeden model nie ma pełnych wkładek, tylko częściowe.

    Kuszą te Lulu Tout, kuszą. Ceną również. Żeby tak jeszcze było więcej modeli do wyboru. 😉

    27 marca 2014 at 13:55 Reply
  • kasica_k

    @Kattie, no właśnie dokładnie do takich trójkątów tęsknię 🙂 Piękne modele w tym stylu ma Mimi Holliday, ale rozmiarówka oczywiście mała. Jeżeli to ma jakkolwiek leżeć na dużym biuście, to trzeba chyba zrobić dokładnie tak jak Lulu Tout, czyli dać pod spód maksymalnie przezroczystą balkonetkę albo half-cupa, a na wierzch warstwę efektownej koronki.
    Ciekawostka: Freya ma mieć w przyszłym sezonie jesiennym plandża do GG z taką długą koronkową miską, ale pod spodem też są usztywniane miseczki. Bardziej mi się chyba podobają te Gossardy, są nawet “aż” do FF 🙂 http://www.gossard.com/products/Bras/Plunge/Sophia-Plunge-Bra/Black

    @Marcela, fajna ta Diana 🙂 Można ją znaleźć tu:
    ewabien.com/kolekcja-jesien-zima-2014

    27 marca 2014 at 14:10 Reply
  • pinupgirl_dg

    Myślę, że do triangle bra bliżej starym, poczciwym fullcupom, niż balkonetkom. Większe zabudowanie i bliżej położone ramiączka może pozwalałoby na sięgnięcie po lżejsze materiały. Ten krój jednak nie jest tak popularny jak balkonetka. Chętnie przygarnęła coś podobnego, dodatkowym plusem dla full cupów jest to, że krawędź przebiegająca wyżej często ratuje pełne u góry biusty, które nie do końca się dogadują z balkonetkami.
    A recenzowany model jest całkiem ładny, szczególnie fajna ta łezka na mostku.

    27 marca 2014 at 15:15 Reply
  • Gość

    musze przyznac, ze ja tez widze niebieski jesli juz mialabym wybrac czy to niebieski czy zielony;)

    taka zielen moze byc, czy za malo trawy?
    http://www.fairefroufrou.com/store/product3025.html
    No i Dame de Paris jest w zielonej wersji nazwanej absinth, tyle, ze chyba za zimny dla milosniczek trawy?
    No i wiadomo, rozmiarowka Huita i MD jest jaka jest.

    a z marek wlasnych Figleaves kiedys kupilam sobie 2 koszulki sportowe z serii F. Active, troche przez przypadek, przecenione byly mocno, to dorzucilam do koszyka. Jakosc jest super, pojecia nie mam kto im to szyje, ale material, kroj, starannosc odszycia – naprawde bez zarzutu, lepiej niz niejedna stricte sportowa i znacznie drozsza marka.

    27 marca 2014 at 16:12 Reply
  • kasica_k

    Och ten Huit to wręcz neon! Tak przynajmniej na fotce wygląda. Super 🙂 Tę zieleń z MD już widziałam, pewnie wyparłam, jak wszystko, co nie jest mi dostępne 🙁 Super kolory, choć tu już mam pewne wąptliwości co do ich twarzowości, nawet w bieliźnie. Choć spróbowałabym chętnie, bo jak już wiele razy się przekonałam, w praktyce wiele przekonań okazuje się niesłusznych 🙂

    @pinupgirl, full-cupom jednak daleko do lekkości koronkowych trójkątów… Trójkąty mają też zwykle niskie mostki i w sumie odsłaniają sporo, tylko w inny sposób niż np. halfy. Choć muszę powiedzieć, że kiedyś mi się te kroje zupełnie nie podobały i nie kojarzyły seksownie, może właśnie przez skojarzenie z full-cupami, kto wie… Najwięcej na trójkąciki napatrzyłam się na pokazach, na których była marka Mimi Holliday i chyba wtedy dopiero zaczęły mi się podobać.

    27 marca 2014 at 18:13 Reply
  • pinupgirl_dg

    Kasico – oczywiście, że full cup to nie triagle, tak samo, jak half cup w pewnych rozmiarach to teoria. Triangle mają niskie mostki, ale tak naprawdę na małym biuście zasłaniają całkiem sporo. Oczywiście, powyżej pewnego rozmiaru trudno, by bezfiszbinowe trójkąty na trzech gumkach dały radę, ale sam krój triagle jest, moim zdaniem, bardziej fullcupowy, niż balkonetkowy. Uważam, że zarówno triangle bra, jak i full cupy, mogą być jak najbardziej seksowne (na ile stanik w ogóle może być seksowny). Myślę, że tego typu kroje mają sporo do zaoferowania, trochę żałuję, że są mało popularne. Jak pisałam, dla mnie największym plusem jest wyższa krawędź miski, co minimalizuje ryzyko wbijania, również ramiączka bliżej siebie mają mniejszą skłonność do zjeżdżania z ramion. Jeśli połączyć ten krój z ciekawym wzornictwem i ładnymi materiałami, może wyglądać bardzo interesująco.

    27 marca 2014 at 21:02 Reply
  • virgaaurea

    tylko na wszelki wypadek napisze, ze ten link do Huita to wrzucilam tylko, zeby podrzucic stanik o rzadkim kolorze, bo nie mam pojecia co to za sklep – akurat mi pierwszy w guglarce wyskoczyl, nigdy tam nie kupowalam;

    a nawiasem mowiac, to tez mi sie podoba ta lezka, kokardki czy pomyslowe zawieszki czesto sa ladne, ale jakos mam powyzej uszu wszelkich “krysztalkow i swiecidelek”, no nie moge sie przekonac i pozbyc wrazenia, ze to nieco tandetne; ile ja juz razy sobie te “ozdobki” z mostka odpruwalam:D

    27 marca 2014 at 21:23 Reply
  • butters77

    Och, piękny! Jako, że jestem fioletolubna, podoba mi się też ten model:
    http://www.figleaves.com/uk/product/FIG-133523/Lulu-Tout-Fleur-Rose-Underwired-Bra-DDH/?size=30GG30H~&colour=Lilac/Purples
    ale różany haft znacznie mniej mnie ujmuje, niż ten na zielonym. Aha, bo widzę zielony 😉

    Chyba przetestuję – dzięki za inspirację, Kasico!

    27 marca 2014 at 21:39 Reply
  • kasica_k

    @butters77, miło mi, iż dostarczam ci inspiracji i dziękuję za zobaczenie zielonego 😉 Ten różany motyw też bardzo ładny, aczkolwiek również, tak jak ty, wolę te prążki na zielonym. Uważaj tylko na gryzące ramiączka…

    @virgaaurea, ja także nigdy nie kupowałam w Faire Frou Frou, ale sklep jest znany, powinien działać. Tylko że wysyła z USA, więc zapewne za przesyłkę płaci sie jak za zboże. Zielonego Huita znalazłam na Figleaves w wersji trójkącikowej 🙂
    http://www.figleaves.com/uk/product/HT-B1-TAN/Huit-Tandem-Soft-Bra/?size=&colour=Greens

    @pinupgirl, ja także uważam, że dobry fullcup może być seksowny. Ale naprawdę fajne fullcupy widuję właściwie od niedawna, przynajmniej w swoim rozmiarze. W koronkowych trójkątach dużą rolę gra też przejrzystość, o którą w fullcupach trudniej. Przyjęło się uważać, że seksowny biustonosz to taki, który odsłania górną część piersi, a tymczasem można osiągać kuszące efekty na różne sposoby 🙂

    28 marca 2014 at 17:02 Reply
  • felix sanchez

    Czytałam już parę opinii o Lulu, bo też zwrócił moją uwagę i wszystkie pozytywne. Jedynie narzekano na odstawanie tej zewnętrznej warstwy i padały pomysły, by to zszywać 🙂
    Z Figleaves podoba mi się jeszcze Carmen, szczególnie babydollka, ale ceny straszne.

    28 marca 2014 at 21:25 Reply
  • kasica_k

    Moim zdaniem zszywanie jest całkowicie zbędne 🙂 Ta koronka bardzo ładnie leży na miseczce, odstawanie jest tylko przy ramiączku i w ogóle nie przeszkadza ani estetycznie, ani w jakikolwiek inny sposób. No ale co biust to gust, jak powszechnie wiadomo 🙂 W ogóle widzę po blogosferze same zachwyty tą marką.
    A Carmen raz już prawie kupiłam… Ale jak się jej przyglądam w powiększeniu, robi na mnie jakieś takie tandetne wrażenie. Może jest ono niesłuszne, ale jakoś nie mogłam się dotąd zdecydować na zapłacenie 35 funtów, by to zweryfikować 🙂

    4 kwietnia 2014 at 00:50 Reply
  • Leave a Reply