Być może nieco Was rozczaruję, ale zamiast obiecanej kolekcji Frejek na sezon jesienny zaatakuję Was tymczasowo zwykłą recenzją – czegoś z kolekcji nawet nie wiosenej, a nudziarsko bazowej. Jest to jednak jeszcze wciąż nówka, i to nówka zdecydowanie wymagająca komentarza.
Że tak rzucę banałem, sezony przychodzą i odchodzą – baza jest nam dużo bardziej wierna. I powinna być, z założenia przynajmniej, solidna i niezawodna. Dobry bazowy stanik to dla mnie taki, który pasuje do większości rzeczy i który wdziać mogę zawsze, także w pośpiechu i bez zastanowienia, gdy nie mam czasu na swoją ulubioną czynność planowania outfitu 🙂 Którego mogę wrzucić na biust bez obawy, że z czegoś wyjrzy, pod czymś się odznaczy. Takim właśnie wyluzowanym bazowcem stał się dla mnie ostatnio Marvel – i to mimo pewnych wad, z których również dokładnie zdam Wam sprawę. A zatem, przed Wami:
Freya – Marvel, kolor: czarny, rozmiar: 36FF [dostępne rozmiary: 28-36 D-H, 38 D-GG; cena: £30 (Figleaves.com), polskie sklepy: 201 zł; biustonosz został mi dostarczony do recenzji przez dystrybutora]
Estetyka
Powiedzmy, że nie jest Marvel designerskim szaleństwem. Gdyby nie interesujący krój, pewnie nie spojrzałabym w jego stronę.
Interesujące były dla mnie jego pierwotne wersje, w których górę miseczki zdobiła ażurowa tasiemka. W produkcji jednak naszyto ją na nieprzejrzystą miseczkę. Pewnie był z nią jakiś problem – może źle się układała. Mimo utraty interesującej lokalizacji nadal jest fajna i fioletowa. Podoba mi się w Marvelu połączenie czerni z fioletowymi dodatkami, które zawsze lubię. Poza tym trudno mi o jego urodzie powiedzieć cokolwiek, poza tym, że nie jest przykry dla oka.
Szczęśliwie wzorek nie jest ułożony regularnie, co wyjmuje Marvela z kategorii „jeszcze jeden stanik w groszki” (za groszkami nie przepadam), zwłaszcza iż po bliższym przyjrzeniu się groszki okazują się czymś nieco bardziej skomplikowanym:
Z daleka te „trójwymiarowe” kółka wyglądają trochę jak bąbelki powietrza albo mydlane bańki.
Ciekawie robi się jednak dopiero, gdy weźmiemy pod uwagę wygląd Marvela na biuście – jest przyjemnie nisko zabudowany w okolicach mostka.
Mocną stroną Marvela jest solidność, jakość materiałów i wykonania. Materiał miseczek jest gruby i sztywnawy, przypomina trochę laminowaną dzianinę stosowaną np. w balkonetkach Curvy Kate. Jest jednak miły w dotyku i przepuszczalny – pod światło widać, iż istnieją w nim pory. Zapięcie jest po prostu perfekt. Niby zwykłe, dwuhaftkowe, jednak zachowuje idealną formę w naciągu i nawet nie zbliża się do wyglądu przewężonej pośrodku sfatygowanej szmatki, co zdarza się nawet najlepszym…
Największą wadą zaś, według mnie, jest to, co dzieje się z miseczkami w okolicy pach, a mianowicie odstawanie i odslanianie zbyt dużego fragmentu piersi z boku. Psuje to wygląd biustu w staniku, niestety. Choć, co ciekawe, zjawisko pod ubraniem znika, nie pozostawiając śladów 🙂 To znaczy, nie ma żadnego widocznego wpływu na podtrzymanie ani kształt.
Dopasowanie
Tu pewne zaskoczenie – co prawda moje zwykłe 36G niby też pasowało, ale ukladało się gorzej z wyżej wspomnianych boków, robiło się tam nieco pustego miejsca. FFka zaś mniej odstaje, a z przodu wciąż przylega gładko. Mimo dość niskiego zabudowania ani się nie wcina, ani nie sterczy, jak to niekiedy czynią kroje pionowe o half-cupowatych zapędach, a fiszbiny jeszcze nie są za wąskie (choć kto wie, może byłyby, gdyby nie były tak krótkie). Czasem się zdarza, że w pionowo ciętych krojach pasuje mi mniejsza miseczka niż zwykle, zatem nie robię z tego dramatu.
Obwód w normie.
Kształt
Bardzo dobrze podniesione i dobrze zebrane kulki, nieco jakby z przodu przypłaszczone, ale bardzo lekko – zupełnie nie tak, jak w niektórych pionowo krojonych sztywniaczkach, które potrafią dać z przodu niezłą ścianę 🙂 Tutaj daje to efekt trzymania biustu w ryzach, lekkiego optycznego pomniejszania, choć lepszym określeniem byłaby tu po prostu: lekkość. Biust w Marvelu robi wrażenie optycznie lekkie. Absolutnie bez minimajzerowych skojarzeń. Stawiam pionę.
Co do zebrania – tu byłam pełna obaw ze względu na odstawanie miseczek pod pachami, ale jestem zdumiona, jak bardzo się one nie ziściły. Miseczka mimo tego dziwactwa zbiera pierś i w rzucie z góry mamy bardzo ładną „dośrodkową” linię.
Pod ubraniami nie odznacza się kompletnie. Nawet pod cienkimi, lejnymi dzianinkami oversajzowych bluzek (fasonów typu bodycon raczej nie noszę, choć i tu pewnie dałby radę).
Konstrukcja
To właśnie konstrukcja (oraz materiał) czyni z Marvela nówkę i była powodem, dla którego postarałam się go przetestować. Marvel to krój typu pionowego (vertical seam), miękki, a w zasadzie „lekkopółsztwyny” 🙂 i z side-supportem, czyli dodatkową częścią z boku miseczki. Część ta w teorii ma za zadanie poprawiać zebranie piersi do środka. Lubię side-supportowe balkonetki, co dodatkowo wzmogło moje zainteresowanie. Miękkawy vertical z Frei do miseczki H – tego jeszcze chyba nie grałyśmy.
Na zdjęciach katalogowych i sklepowych model ten przypomina linią dekoltu balkonetkę albo niezbyt niskiego plandża (zależy od fotki). Na biuście jednak zabudowanie jest dosyć niskie, w stronę boków wędrujące w górę aż do wysokości w miarę typowej dla balkonetek. Linia jest trochę bardziej pozioma od balkonetkowej, lecz daleko jej do half-cupowej.
Niestety pierwsze spojrzenie na odbicie w lustrze wywołało reakcję: ojej, o co tu chodzi? Dlaczego panele zbierające wyglądają tak, jakby zamiast zbierać, zapraszały piersi do „skoków na boki”? 🙂 Zewnętrzne brzegi miseczek, te między ramiączkiem a pachą, dziwacznie odstają. Nazwałabym to efektem „skrzydlatego biustu” 🙂 Efekt dał się częściowo złagodzić skróceniem ramiączek, ale są przecież granice skracania ramiączek…
Pogłębiona analiza wykazała, że po pierwsze, Marvel ma krótkie fiszbiny z boków – dobra wiadomość dla wysoko zawieszonych biustów. Są one o ok. 2 cm krótsze od Deco Charm w tym samym rozmiarze, oraz o 2 cm krótsze od kanalików, w których są umieszczone. Po drugie, odstaje głównie sam brzeg miseczki, w miseczce nie robi się pusto. Po trzecie, miseczki pod pachami są dość niskie.
Przypuszczam, że dla wielu biustów to, co postrzegam jako wady, może być właśnie zaletami, choć sądzę, że producent nad konstrukcją tego modelu powinien jeszcze popracować.
Podtrzymanie
Podtrzymanie natomiast jest znakomite, zwłaszcza jak na tak nisko zabudowany model. Dzianina obwodu pracuje bardzo dobrze. Marvel w żadnym wypadku nie odsłania mi połowy piersi, ale w okolicy mostka ma linię bardziej poziomą niż typowa balkonetka i pokazuje całkiem pokaźny ich fragment.
Nie mam mimo to w Marvelu wrażenia przelewania ani wylewania się biustu, ani też nadmiernego baunsu, bo ramiączka są wprawdzie elastyczne w całości, ale nie przesadnie rozciągliwe.
Wygoda
Marvel niczym mnie nie drażni, jest wygodniczkiem. Materiał, mimo że sztywniejszy, jest w dotyku przyjemny, śliski. W katalogu producent chwali się brakiem bocznych szwów (tych pionowych szwów, które łączą bok z tyłem, w które często bywa wbudowane dodatkowe usztywnienie) – ma to sprzyjać komfortowi. Prawdę mówiąc nie widzę różnicy.
Cechą wpływającą mocno dodatnio na komfort użytkowania Marvela jest jego gładkość i możliwość bezstresowego noszenia pod praktycznie każdym ubraniem (jest i gładki, i kryjący, i niepancerny przy tym!).
Do kompletu
Figi nareszcie ujawniają urodę ażurowej fioletowej tasiemki 🙂 Daje ona bardzo gładkie wykończenie brzegów, niemal jak bezszwowe.
Z tyłu – jeden z moich ulubionych majtkowych detali – pionowe marszczenie. Powiedziałabym, że majtki Marvel są urodziwsze od biustonosza.
Figi są bardzo wygodne, a dzianinka jest tu elastyczna i cienka, całkiem przeciwnie niż w staniku.
Cena
O ho ho! 200 zł to psychologiczna granica, powyżej której zaczynam marudzić – chyba że mam do czynienia z wysoką półką designu tudzież luksusowymi materiałami. Dobra baza to rzecz cenna, ale czy aż tak? Dwie stówki to poważny wydatek dla Polki. Z taką sumą nie rozstajemy się pochopnie. Byłabym łaskawsza, gdyby Marvel nie miał wad, które wymieniłam.
Galeria
Zapraszam do dokładnego przyjrzenia się Marvelowi i figom 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Podsumowanie
Może trudno w to uwierzyć, ale Marvel to mój aktualny dyżurny codzienniak, mimo że nie porwał mnie ani designem, ani nabiustnym wyglądem. Po założeniu ubrania jednak ujawnił swoje zalety. Bezproblemowy, wygodny, nadający dobry kształt, jakościowo bardzo dobry. Kiedy nie chce mi się myśleć nad stylizacją bieliźniano-odzieżową, wkładam Marvela. Kształtuje prawie jak sztywniak, a jest lekki, miękki, niegąbczasty.
Dodam, że oprócz wersji czarnej, mamy jeszcze bazową cielistą (początkowo miała być we wzorek, ale zrezygnowano z niego i jest to całkiem gładka, niewzorzysta wersja) oraz w tym sezonie – wiosenną biało-miętową. Oczywiście wolałabym jakiś inny kolor…
W kolekcji jesiennej jednak znów będzie tylko w dwóch wersjach bazowych: czarnej i cielistej.
Jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń z noszenia tej nowej konstrukcji. Czy są wśród Was osoby, dla których ta specyficzna konstrukcja ma same zalety? Czy Wasze Marvele okazały się marvellous? 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
To może ja dodam, że u mnie pod pachami nic się nie dzieje i nie widzę żadnych problemów w tej okolicy :)
Potwierdzam, że jest wygodny i potwierdzam, że jednak trochę spłaszcza. Ale osobiście wolę lekkie spłaszczenie niż efekt wyciągniętego do przodu biustu na tacy, który miałam np. w usztywnianych effuniakach.
No to zazdroszczę, że u Ciebie jest bezproblemowy :-) Mnie te odstawajki jednak optycznie denerwują trochę, aczkolwiek pod ubraniem w życiu bym nie podejrzewała, że coś się dziwnego dzieje, po prostu tego nie widać. Spłaszczanie jest u mnie mało wyraziste, musiałam się przyglądać, żeby je zauważyć. Biust po prostu robi się taki bardziej "kompaktowy" jakby.
Generalnie jakby pozbyto się tego odstawania i wprowadzono więcej fajnych wzorów, to z chęcią bym porzuciła pionowe sztywniaki. No może z wyjątkiem niektórych Fauve :-)
Chociaż nie miałam Marvela w rękach, mam pewną teorię dotyczącą tego odstawania pod pachami. Swego czasu Freye były jednymi z nielicznych staników, które mogłam nosić, reszta namiętnie usiłowała odciąć mi ręce i mocno piłowała pachy. Freye były tam nie tyle nisko zabudowane, bo nie o wysokość u dołu chodzi, ale przy dekolcie ta pionowa linia brzegu miski przechodząca w ramiączko była daleko od ręki. W innych wbijała się w ciało zostawiając wieczorem głębokie ślady. Myślę, że przy niskim zabudowaniu pod pachą ten styl szycia może dawać efekty jak u Ciebie. Osobiście wolę odstawanie niż piłowanie ;-)
Muszę spróbować tego Marvela, po krótkim zauroczeniu sztywniaczkami z chęcią sięgam obecnie po przyduże miękkusy jak Leona czy Carolyn. Tylko pewnie zdecyduję się na beżowy, mam fazę na jasne staniki, jak rzadko.
@azymut14, też się zastanawiałam nad tym namiętnie. Czy chodzi Ci o to, że ramiączko jest wyprowadzone bliżej środka miski tak jak w Elomi? No więc nie jest, tj. jest bliżej ręki niż w Elomi i mniej więcej w tym samym miejscu co np. we Frea Nina (taka mgiełkowa balkonetka w panterkę). Ale Marvel jest głebiej wykrojony pod pachą, tak właśnie trochę w stylu Elomi. Natomiast Elomi na górnym brzegu tego side-panelu mają zawsze gumkę, która ściąga ewentualny nadmiar materiału, a w Marvelu gumki nie ma, taśma na brzegu jest nieelastyczna. Może wystarczyłoby własnie w tym miejscu dać gumkę, żeby nie "wyło" :)
Miałam w rękach Marvela w wersji czarnej i beżowej - w czarnej tak jak Kasica pisze stanik odstaje pod pachami (IMO tam jest gumka, ale przyszyta luźno, bez żadnego naciągnięcia). W beżowej gumka jest nieco naciągnięta (stanik trzymany w rękach marszczy się w tym miejscu), a po założeniu nie widać odstawania.
Nie wiem, czy był pokazywany tutaj w zapowiedziach, jeśli tak- nie zwrócił mojej uwagi. Aż dziwne, uwielbiam połączenie czarnego z fioletowym! Szkoda, że siateczka na brzegu ma podszycie, wykończenie jak w majtkach wyglądałoby lepiej. Skojarzone z cleo meg czy lily. Chętnie wypróbuję, tylko czemu taki drogi? 200zł dla mnie to za dużo jak na bazówkę, 160 jeszcze byłoby do przyjęcia.
@ochanomizu, dzięki za tę informację! Co prawda wolę czarnego od cielaka, ale dobrze wiedzieć :) Może w kolejnych sezonach i czarny zyska odpowiednią gumkę.
@Wioleta, Debiut Marvela był tu: stanikomania.blox.pl/2013/03/Goraczka-jesiennej-nocy-czyli-poczuj-bluesa-z.html - jednak w próbkach wówczas była tylko wersja z przejrzystą siateczką.
Tak patrzę i patrzę na stronę Freyi i widzę Marvela w "Latest Collections" a nie "The Essentials". Czy on na pewno wszedł do bazówki?
Mam Marvela w wersji cielistej i jestem z niego bardzo zadowolona. Myślę, że jest trochę niedoceniony i żałuję, że jesienią nie ma żadnej wersji sezonowej, szkoda, bo ten stanik ma potencjał. Cóż, chyba będę musiała dokupić wersję czarną. U mnie w ogóle nie spłaszcza, kształt jest idealny, nie odstaje też pod pachami. Do tego jest bardzo wygodny i jak to Freye świetnej jakości. Tak samo jak szorty do kompletu, fajnie, że ta siateczka nie rozciąga się, ale też nie wbija. Myślę, że następnym razem skuszę się też na majtki. Faktem jest, że nie wyciąga biustu do przesady, ale ja nie lubię tego efektu, wygląda to u mnie śmiesznie i nie jest wygodne. Aha, mój egzemplarz pod pachami wygląda tak jak na zdjęciach Kasicy, marszczenie nie jest większe.
@ochanomizu, teraz jesienią będzie już trzeci sezon obecności Marvela cielistego i czarnego, więc chyba można go uznać za bazowca (w katalogach cały czas oznaczony jako continuity) - nie wiem czemu na stronie jest inaczej, w każdym razie nasi dystrybutorzy go zaliczali do bazy, o ile dobrze sobie przypominam.
@ptysiowa7 a jaki masz rozmiar? Może to zachowanie odstawaniowe od rozmiaru zależy :)