Kompletoza, czyli żądza posiadania całego kompletu bielizny, to przypadłość tyleż kosztowna, co przyjemna. Niestety nie każda i każdy z nas ma przywilej ulegania uzależnieniu od kompletów, bo o ile zdobyć stanik w swoim rozmiarze nie jest tak trudno (gdy już znamy pozasieciówkowe źródła staników, rzecz jasna), o tyle majtki pozostają nieco w tyle, a takie luksusy, jak koszulki czy szlafroki do kompletu, pojawiają się głównie w rozmiarach tzw. standardowo małych. Dalia jest jak dotąd jedyną firmą, której udało się mnie ubrać zarówno w satynowy szlafrok, jak i – tadaam! – tiulową koszulkę do kompletu. I tą przyjemnością muszę się podzielić! 🙂
[Rozmiary katalogowe biustonosza: 65 C-K, 70 C-J, 75 C-K, 80 C-J, 85 C-I, 90 C-H, 95 C-G, 100 C-F; rozmiary fig: M-XXXL; rozmiary koszulki: S-XXXL; cena biustonosza: 217,90 zł, cena fig: 119,90 zł; cena koszulki 224,90 zł; uwaga KOD RABATOWY -10% na hasło STANIKOMANIA do 1.11.2021 r.; recenzja sponsorowana we współpracy z marką Dalia]
Miałam już przesyt bazowej czarno-beżowej kolorystyki, ale w sezonie jesiennym, do którego przynależy Stacy, trudno jednak uciec przynajmniej przed czernią. Zwłaszcza, że Stacy mocno wyłamuje się ze schematu codziennego bazowca. Jest to nader strojna linia, pełna tiulowej przejrzystości i błysku w hafcie. Nad tym haftem warto się dłużej zatrzymać…
Na czarnym tiulowym tle mamy kwiatowo-pierzaste motywy złożone z cieniutkich niebieskich linii oraz czarnych elementów wzbogaconych złotą metaliczną nicią. Jasne, złotawe ornamenty nie mają metaliku, tylko połyskują atłasowo, a złudzenie metalu daje tu złoto-miedziany odcień beżu. Wzory kojarzą mi się trochę z płomieniami, trochę z pawimi czy też bażancimi ogonami tudzież wachlarzami z piór, czym przywodzą na myśl zjawiskowe ptasie hafty na modelu Skin Glow.
Uroda tego haftu jest duża i wybierając dla siebie model stanika kierowałam się bynajmniej nie tylko jego konstrukcją, ale też wielkością zahaftowanej powierzchni 🙂 Bo przód przodem – ale zerknijcie na ten tył!
W Stacy K02 dzieje się coś, za czym notorycznie tęsknię, a mianowicie – ozdoby na skrzydełkach, które sprawiają, że stanik nie dzieli się na efektowne miseczki i totalnie zapomniane „plecki”. Tutaj wstawki z haftu łączą ramiączka z pasem obwodu.
Haftem uraczono nas również na samych ramiączkach w ich przedniej części.
Wisienką na tym strojnym torcie są kokardki przy ramiączkach i na mostku w ciekawym grafitowo-brązowym kolorze z dodatkiem złotej metalicznej nitki. Na mostku dodano jeszcze minimalistyczną zawieszkę.
Głównym zastrzeżeniem, jakie mam do Stacy, jest nie do końca symetryczne rozłożenie haftu po obu stronach mostka. Niektórym stanikomaniaczkom mogą też przeszkadzać bardzo szerokie ramiączka. W moich oczach jednak ratuje je ozdoba z haftu.
Dużym atutem całości jest przejrzystość miseczek. U dołu są podszyte cienkim tiulem w beżu, który zlewa się ze skórą osób o jasnej karnacji, górna część to pojedyncza warstwa zahaftowanej siateczki. No, ślicznota z tej Stacy, nie da się ukryć!
Zakres rozmiarów kroju K02 w katalogu wygląda ambitnie (jest większy niż przypuszczałam!), choć wciąż nie dorównuje K26 i K24, ale gdy wybierałam sobie rozmiar (będąc z wizytą w siedzibie firmy w Makowie Podhalańskim) – 80H, czyli rozmiar, który najczęściej noszę w Dalii, był akurat największym dostępnym w tym obwodzie. Uznałam, że pasuje, choć w sumie chętnie przymierzyłabym też 80I, bo moja większa pierś wydaje się potrzebować trochę więcej głębokości. K02 wygląda na krój zaplanowany na średnio duże biusty, pod biustem nie jest zbyt ścisły, miseczki niezbyt duże.
Fanatyczki kulistej formy mogą się wzdrygnąć na ten widok, bo piersi w K02 wyglądają trochę stożkowato. To wrażenie optycznie wzmacnia szew, który wypada dokładnie pośrodku piersi. Pod ubraniem jednak stożki znikają i okazują się bardziej przypominać zaakcentowane kulki. Biust jest bardzo dobrze uniesiony od podstawy i przeciętnie zebrany.
Konstrukcja K02 należy w ofercie Dalii do starszych i tak też wygląda – przypomina tradycyjne biustonosze „dla miseczek powyżej E” oferowane np. przez firmy francuskie czy belgijskie, z jednym zbliżonym do poziomu szwem pośrodku miseczki i niedużym side-supportem z boku. Kiedyś podobne kroje polskich firm nagminnie dawały mi dziwne kształty, często też nie dorastały do mnie rozmiarowo i trochę się do nich zraziłam. Okazało się jednak, że Daliowskie K02 nie tylko do mnie dorosło, ale też zupełnie dobrze działa, a do tego daje mi prezent w postaci ozdobnego tyłu, nieobecnego w pozostałych konstrukcjach Dalii w moim rozmiarze. Do tego – co nie zawsze ma miejsce w moich ulubionych K26 – bardzo dobrze przylega na mostku.
Postanowiłam więc nie wyrzekać się już dłużej K-zerodwójki i przymierzać ją od czasu do czasu jako alternatywę dla miękkiej K26 i innych softów. Stacy w tej konstrukcji całkiem dobrze przytrzymuje biust przy klatce piersiowej – dobre ogarnięcie mostka ma jednak swoje zalety. Jest trochę rozciągliwa w obwodzie – za to ramiączka ma iście pancerne, jak zresztą większość Dalii. Podsumowując, sprawuje się całkiem OK.
Tu postanowiłam się trochę poczepiać, bo wiem już, że produkty Dalii potrafią być superwygodne, tu jednak doświadczam kilku problemów. Po pierwsze – fiszbiny boczne niestety kłują mnie dolnymi końcami i w związku z tym przeznaczam je do usunięcia. Po drugie – ten zachwycający tył niestety ma swoje minusy. Gumka od góry lubi zawijać się do środka, zwłaszcza w okolicy pod ramiączkiem i tiul, którym pokryte jest skrzydełko z zewnątrz, trafia wtedy prosto na moją skórę i drapie. Może gdyby ten trójkącik z haftu był doszyty do samej krawędzi skrzydełka, nic by się nie zawijało. Docelowo mam ochotę zrobić eksperyment i po prostu go sobie doszyć. Sama górna gumka jest również węższa niż dolna i może to także powoduje większą łatwość zawijania się.
Poza kwestią boku i tyłu, Stacy niczym mi nie przeszkadza. Miseczki nie drapią, fiszbiny nie gniotą, mimo że mają dość wąski rozstaw.
Ach, jakież to piękne gatki!
Nieczęsto spotyka się majtki tej urody. Mają mnóstwo haftu i blingu, oprócz wstawek z przodu i wykończenia tyłu (haft elastyczny) z przodu mamy jeszcze ozdobne gumki z metaliczną nicią i dużo przejrzystości. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. Może tylko mogłyby być trochę wyższe… i mieć większą rozmiarówkę, bo trzy iksy to za mało dla bardzo wielu pup.
Jedynym mankamentem jest nieco drapiąca góra – ta gumeczka potrafi zawijać się do środka i trochę o sobie przypominać. Za to hafty nie drapią. Uwaga: ozdobna pionowa gumka z przodu na środku jest przyszyta do majtek jedynie na końcach i może w niektórych pozycjach odstawać, co jednak w niczym mi nie przeszkadza.
W komplecie czuję się wystrojona!
Ale jeszcze bardziej wystrojona czuję się w…
Zapiałam ze szczęścia na fakt, że zmieściłam się w tym komplecie także w trzecią jego część – koszulkę. Szkoda tylko, że jedynie w największy dostępny w niej rozmiar, w którym moje piersi i tak mieszczą się z pewnym trudem, bo materiału ledwie starcza, a paseczek w dekolcie mógłby być dłuższy. Ograniczeniem jest oczywiście obwód biustu, któremu jednakowoż daleko do maksimum obsługiwanego przez Daliowe staniki. Jest to więc szczęście podszyte nieco smutkiem, bo przecież nie jestem najbardziej biuściastą stanikomaniaczką w kraju. Bardzo zachęcam firmę do rozwijania tego typu produktów dla dużych biustów! Na pewno niejedna właścicielka większych piersi z rozkoszą nosiłaby to:
Koszulka także zachwyca haftami, zwłaszcza z tyłu. Te haftowane plecy są przeurocze, lepsze nawet od tiulowego popiersia z paseczkami. Rękawki rozczulają, a paski w dekolcie robi znana nam już z fig gumka z lureksową nitką. Dół jest z cudnie przejrzystego tiulu i pięknie się układa, jest delikatnie rozkloszowany, może tylko odrobinę za długi (chyba założono, że w tak „szalenie” dużym rozmiarze trzeba być wysokim…).
W koszulce założonej na biustonosz i figi czuję się jak księżniczka i żałuję, że nie bardzo mogę w takim stroju wyjść z domu. Właściwie, gdyby nie przejrzysty dół, nadawałaby się na wieczorową sukienkę, a góra nadawałaby się także z powodzeniem na top w trendzie bielizna-na-wierzchu. Nosiłabym jak szalona!
Wiele z nas jednak pomyśli o bardziej buduarowym zastosowaniu koszulki, która w zasadzie powinna nadawać się do noszenia także bez biustonosza. Niestety przy moim biuście koszulka Stacy praktycznie uniemożliwia mi takie doświadczenie. I nie, nie chodzi o to, że krępuję się widoku moich opadających piersi, a o to, że ten ciuch po prostu przestaje wtedy działać – piersi ściągają biustową część koszulki w dół tak mocno, że szwy na ramionach lądują znacznie poniżej nich, tył piłuje kark i następuje jakiś zupełnie nieplanowany chaos. Dlatego i tylko dlatego częstuję was tutaj moim widokiem w staniku pod spodem 🙂
Myślę, że przy tej okazji warto się zastanowić głębiej nad krojem koszulek dla biuściastych w wersji nieoferującej podtrzymania biustu. Powinny one być opracowane w sposób, który uwzględnia kształt dużego biustu niepodniesionego stanikiem oraz fakt, że opada on wówczas niżej. Myślę, że zarówno sylwetki biuściaste, jak i plus size potrzebują jakiejś zmiany paradygmatu myślenia o nocnej bieliźnie. Obecna wersja zakłada, że sylwetka osoby noszącej koszulkę to, najogólniej mówiąc, klepsydra z niedużym i „samonośnym” biustem, i upiera się przy dzieleniu jej na część ubierającą biust oraz całą resztę, poprzez umieszczone na arbitralnej wysokości odcięcie. Nasze ciała bez rusztowania zachowują się jednak zupełnie inaczej niż modelek na zdjęciach katalogowych. Wierzę jednak w Dalię i inne polskie firmy, że coś w tej dziedzinie zacznie się dziać!
Tymczasem pozostaję w zachwycie nad kompletem, którego wszystkie trzy części mogę nosić jednocześnie. Brakuje jeszcze tylko peniuaru.
Tu obejrzysz wszystkie fotki stanika i majtek zebrane w jednym miejscu:
Testowanie Stacy było dla mnie przygodą, po pierwsze ze względu na nową-starą konstrukcję stanika, po drugie – wytęsknioną trzecią część kompletu. I kolejnym dowodem na to, że podróże kształcą, bo gdyby nie osobista wizyta w Dalii (kolejny beskidzki urlop w pobliżu Makowa, gdzie działają aż dwie firmy bieliźniarskie!), to pewnie K02 nie trafiłoby tak prędko na mój biust, że o koszulce nie wspomnę. Oba eksperymenty uważam za udane i wzbogacające stanikomaniackie doświadczenie. No i nareszcie moja kolekcja ciuchów podomowych zaczęła powiększać się o typowo bieliźniane sztuki. Czekam na więcej!
Nawiasem mówiąc – w linii Stacy, oprócz koszulki i mojego K02, dostępne są jeszcze kroje staników: K24, K26 i push-up K03, a oprócz fig maxi – szorty, zwykłe figi i brazyliany.
Z okazji niniejszej recenzji Dalia przygotowała dla nas kod rabatowy: -10% na hasło STANIKOMANIA w firmowym sklepie online Dalia do 1.11.2021 r. Rabat dotyczy całej oferty, a w niej, oprócz Stacy, takich łakomych kąsków jak ciemnozielony Emerald (w linii jest też szlafrok i koszulka!), czy Charlotte w wielobarwne motyle.
Skusicie się na coś z jesiennej kolekcji Dalii? A może są wśród was miłośniczki kroju K02? A koszulek? A może macie jakieś własne pomysły, jaka powinna być koszulka na biust w dużym rozmiarze?
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Patrząc na Ciebie w tym komplecie chciałoby się rzec " wygląda Pani jakoś tak luksusowo" ? Ja już zacieram rączki na mały, bo mały kod rabatowy i pędzę po Emeralda.
Emeralda mam K24 :-) Nie pamiętam już którego sofciaka przymierzyłam, ale półusztywniany dochodził najlepiej do mostka i dał bardzo ładny kształt. Ma bardzo ciekawy kolor, taka zgaszona ciemna zieleń, kojarzy mi się ze skałami i skalnymi ogródkami. Taki "kamyk zielony" :-) Chętnie bym przygarnęła do niego jakiś szlafroczek, ale najchętniej nie w te druczki, które są dostępne, tylko z gładkiej satyny i z haftem, jak koszulki. Ten zielony trend w tym sezonie jest mega.
No piękne są te hafty!!nie pierwszy raz mnie Daloa zachwyca,ale co z tego,skoro fiszbiby są dla mnie za wąskie i już. Mogę sie zachwycać platonicznie. A rzeczywuście,urody jest nieprzeciętnej;),
Co do koszulki - ja akurat życzyłabym sobie lekkie podtrzymanie biustu,ale bez fiszbin - często udaje się to koszulkach dla karmiących, ale tu zwykle z designem gorzej. I niekoniecznie zależy mi na przejrzystości ,za to dlugość- dla mnie super! Większośc koszulek ledwo zakrywa pośladki,więc dla mnie taka opcja jest miłą odskocznią od normy;)
Swoją drogą,chyba mnie nawet majtki zachwyciły bardziej niż stanik,choc znów - ja bym ten górny trójkątny panel wolała z podwójnej warstwy tiulu;)
Tak, te gatki są dość revealing że się tak wyrażę, jeśli chodzi o przód :-) Mnie nie wadzi oraz bardzo mnie cieszy ten przejrzysty tył. Mogłyby firmy stosować takie częściej, bo wydaje mi się, że większość kobiecych kompleksów w tym rejonie dotyczy brzucha, nie zadka :-)
Aaa.nie wiem, gdzie tam trójkąt widziałąm- bardziej o tył mi chodziło:) ale ja generalnie jakoś pojedyńczego tiulu w majtkach nie lubię -wolę podwójny albo koronkę, bardziej sugestię przejrzystości:)
Mój biust nie lubi się z Dalią, nieodpowiednia jest dla niego stosunek szerokości fiszbin do głębokości miski. Wolę trochę szersze, a płytsze miseczki. Próbowałam kilku modeli Dalii, a efekt zawsze ten sam - albo buła pod pachą, albo otwarta paszcza miski od góry. Kiedyś miałam bardotkę Yvette - nosiłam, ale to była pomyłka.
A co do koszulek nocnych, to mam podobnie jak Ty i myślałam, że to moja anatomia wywołuje ten efekt utraty czaru. A to zła koszula była!
Mój biust lubi się średnio, na mnie też są za wąskie, ale takie jeszcze do wytrzymania. Zdecydowanie jestem biustem dla Avy bardziej niż dla Dalii :-)
Co do anatomii, to taką samą "niepasującą" do koszulek anatomię ma na tyle duża część populacji, że naprawdę trudno winić anatomię :D
Zachwycający komplet. Szkoda jednak, że bez biustonosza nie da się w koszulce paradować, bo jest ciasna w biuście (75g). Jedyna koszulka, jaką znalazłam dzięki poradim to MissFabio. Czerwonej jednak już nie upolowałam. Baaaardzo brakuje mi porad , które koszulki będą na nas pasować w biuście, bo opisy ani zdjęcia nie są jednoznaczne do jakiego rozmiaru się zmieścimy i w jakie oznaczenie- L, XL itd.
Masz rację, jednym problemem jest za mało dostępnych rzeczy na większy biust, kolejnym - brak informacji. Oprócz rozmiaru konfekcyjnego przydałoby się zaznaczenie, na jakie rozmiary biustu może dany model pasować, dokładne opisy, jak koszulka jest skrojona, co ma w środku, itp.
Co do Miss Fabio, to koszulka jest sztandarowym produktem tej firmy, dobrze się sprzedającym od lat (tak mnie zapewniano) i mam nadzieję, że będą jeszcze doszywane różne kolory i zdobędziesz swój czerwony :-)