Avocado to marka, z którą łączy mnie trudna przyjaźń, choć to właśnie od niej zaczynałam swoje pierwsze przygody dopasowaniowe wiele lat temu. Nasz związek to, mówiąc z angielska, love-hate relationship – love dotyczy pięknych, doskonałej jakości koronek i haftów, a hate – tych momentów, gdy się okazuje, że któraś z wymarzonych piękności nie leży… bo ten rozmiar za mały, tamten za duży, tu za dużo miejsca, tam za mało, tu odstaje, a tam rozstawia. Cóż za frustracja! Z Saskią jakoś doszłyśmy do porozumienia, a z Daphne uparcie nie mogłyśmy, choć tak nęciła mnie wersja kawowa z butelkową zielenią. Niemal wbrew sobie zgodziłam się przymierzyć kolejne wcielenie tego biustonosza – czekoladę z chabrem (chabry w czekoladzie – to połączenie zawsze mnie kusiło). Rezultat? Love-love! Może coś się zmieniło w kroju, może w materiałach – trudno mi już dziś orzec, dość, że wzbogaciłam kolekcję chabrów o
Avocado – Daphne, rozmiar: 80H, kolor: brązowy [Rozmiary miseczek: D-K (dostępność zależy od obwodu; firma ma własny system rozmiarów), obwody: 60-85, cena: 215 zł] + bokserki, rozmiar: XL [cena: 99 zł]
Estetyka
Brązy z odcieniami niebieskiego to jeden z moich ulubionych zestawów, tym bardziej więc ucieszyła mnie korzystna zmiana, jaka zaszła w Daphne, a przynajmniej – w jej dopasowaniu do mojego biustu. Oprócz kolorów, podziwiam też, jak bardzo precyzyjny i dobrej jakości jest ażurowy haft. Miseczki Daphne są w całości przyjemnie przejrzyste, mimo że dolna część to podwójna warstwa siatki.
Wadą jest niestety tworzący się efekt mory, powstający na skutek nakładania się na siebie dwóch warstw o identycznej wielkości oczek siatki.
Jestem zachwycona detalem na mostku – jest to coś w rodzaju kamyka półszlachetnego, który lekko opalizuje. Avocado stosuje jedne z najlepszych ozdób, jakie widuję w bieliźnie DD+ zarówno polskiej, jak i zagranicznej.
Pamiętacie być może, że w przypadku Saskii bardzo narzekałam na odkształcające się zapięcie. Tutaj jest już lepiej. Co prawda nadal nie jest to najlepsze z zapięć, ale nie obserwuję rozciągania, choć podkładka pod ostatnimi haftkami mogłaby być, jak zwykle, dłuższa.
Brawo za ramiączka, których szerokość złagodzono poprzez naszycie paska haftowanej siatki. Nie są też sztywne, na co narzekałam w poprzedniej recenzji biustonosza Avocado.
Dopasowanie
Kształt
Często słyszy się, że biustonosze Avocado dobrze zaokrąglają biust i nadają naturalny kształt. Opinia prawdziwa również w przypadku Daphne, która modeluje biust w ładne kulki. Biust jest też dobrze uniesiony i zebrany.
Konstrukcja i podtrzymanie
Daphne nie jest może królową supportu, ale podtrzymuje zupełnie zadowalająco. Dzianina tyłów ma dobre właściwości, jest gęsta, ale nie toporna ani nieprzyjemna w dotyku.
Sądząc po tym, jak Daphne układa się w okolicy mostka, mogą się z niej ucieszyć osoby o blisko osadzonych piersiach. Mostek jest wąski. U mnie po obu stronach fiszbin pozostaje odrobina pustego miejsca blisko dołu miseczek, co jest widoczne na skutek ich przezroczystości. Z tego też powodu Daphne wciąż nie stanowi dla mojego biustu konstrukcyjnego ideału.
Jest natomiast pozbawiona błędów, które najczęściej nam doskwierają. Boki są odpowiedniej wysokości (raczej niskie), fiszbiny odpowiedniej długości. Moje pachy czują się zupełnie bezpiecznie.
Wygoda
Nic a nic nie mogę Daphne zarzucić. Haft wcale nie gryzie, ramiączka nie drapią, zapięcie także zachowuje się grzecznie. Na granicy boków znajdują się usztywnienia boczne, które są całkowicie niewyczuwalne – a, jak wiemy, różnie to z nimi bywa.
Do kompletu
Bokserki Daphne (raczej nazwałabym je pełnymi figami) mają mój ulubiony Avocadowy krój – z górnym przejrzystym paskiem, co dodaje im lekkości. Poza dzianinowym tyłem są uszyte z tych samych przejrzystych haftowanych siatek, co biustonosz. Leżą znakomicie, nie uwierają, nie ustępują jakością biustonoszowi. Ciekawa jestem, jak będzie z ich trwałością… Niestety, moje ulubione majtki Saskia nienajlepiej znoszą pranie w pralce. Konkretnie – prują się szwy między częścią dzianinową a siatką u góry. Szkoda, bo są to jedne z moich najpiękniejszych majtek. Sugerowałabym jednak położenie nacisku na jakość szwów, zwłaszcza przy tej cenie. Hafty na razie wyglądają na niezniszczalne.
Cena
Tak, nadal dyskryminuję ceny powyżej 200 zł, choć Daphne nie należy wcale do najdroższych Avocadek. Ostatnie produkcje są jednak łagodniejsze dla naszych kieszeni niż kiedyś, z cenami jakby częściej zaczynającymi się od jedynki. Mimo prostszego wyglądu, Daphne oceniam tu wyżej od Saskii, ponieważ nie mam większych zastrzeżeń do elementów „roboczych”, takich jak zapięcia czy ramiączka, które tam mnie denerwowały. Mamy więc lepszą relację jakości do ceny. Estetyka, jakość haftu i ozdoby stawiają Daphne wyżej od przeciętnej bielizny brytyjskiej, nie stawiam więc – jak to często czynię w przypadku importów – oceny niedostatecznej 😉
Podsumowanie
Mam nadzieję, że ta miłość od drugiego wejrzenia przetrwa jeszcze wiele kolejnych wejrzeń… A także, że Avocado i inne polskie marki niedługo pozwolą nam zapomnieć o innych – często drogich – markach zagranicznych. Jeśli oczywiście będziemy miały na to ochotę, bo im większy wybór – rozmiarowy, cenowy, konstrukcyjny – tym więcej z nas zyska szansę na idealną bieliznę. W sytuacji rosnącej konkurencji na rynku Avocado rozwija się, a przy tym nie rezygnuje ze swojego indywidualnego stylu i wysmakowanej elegancji. Szczerze podziwiam i kibicuję.
A wracając do Daphne – to ostatnio jeden z moich ulubionych biustonoszy, ze względu zarówno na urodę, jak i wygodę, i co stanowi dla mnie przyjemną niespodziankę.
Uwaga, promocja!
końca tego miesiąca, czyli do poniedziałku włącznie, a może, może uda się ją ciut przedłużyć? 6 lutego 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Avocado przyjęło zasadę, że tworzy produkty luksusowe. Taka marka. Dlatego tutaj cena powyżej 200 zł, z takimi haftami, jest jak dla mnie zrozumiała.
Tak jak nie podoba mi się płacenie za reklamę, bo reklama nie jest dla mnie korzyścią klienta. Tak tutaj rozumiem powiązanie korzyści klienta z ceną. Mogę się na to zdecydować albo nie, ale jeśli się zdecyduję, to wiedząc za co płacę.
Twoje zdjęcia jak zwykle piękne.
Smaczne połączenie kolorów, jak dla mnie najpiękniejsze! Detale i koronka też pięknie i cena też piękna :). Ciekawe jak by leżała na moim biuście?
Połączenie kolorów należy do moich ulubionych i może bym się skusiła na zakup, ale polityka firmy przy zakupach internetowych jest absolutnie nie do przyjęcia! To, co można przeczytać w wątku na Lobby Biuściastych o traktowaniu klientek internetowych jest skandaliczne i to przy takich cenach jakie ma Avocado
forum.gazeta.pl/forum/w,32203,119027796,,Sklepy_AVOCADO.html?v=2
To nie są jednostkowe przypadki. Takie traktowanie klientek nie zmienia się, pomimo obiecywanej na forum poprawy. Ja dziękuję za takie luksusy!
Oczywiście stanik bomba, swój egzemplarz bardzo lubię :))
Aczkolwiek zgadzam się, że zakupy internetowe w Avocado to istna jazda bez trzymanki i trzeba mieć mocne nerwy.
Ojej, zaskoczyłyście mnie tymi opiniami o sklepie internetowym.
Warszawianki w takim razie lepiej niech się do Centrum przejadą. ;)
Stanik jest bardzo piękny, takoż zdjęcia :)
Muszę się chyba przejść do Avocado.
Mój pierwszy dopasowany stanik był właśnie od nich :) Tylko teraz jestem mądrzejsza i wiem, że ich najpopularniejszy model jest ze mną niekompatybilny i pancerny. ;) Choć jest jednocześnie najmilszym stanikiem, jaki mam, a mówię to ja - osoba z atopowym zapaleniem skóry, totalna miękkość, piękne hafty i kryształek. :)
U mnie jednak przy szerokim rozstawie (czyli : och jak chciałabym mieć pełną dolinkę, ale mogę sobie pomarzyć ;) ) zbieranie z boków jest słabe, ale słyszałam, że to się poprawiło. Kształtowanie też kiepskie, za bardzo zakryty z góry.
Także myślę, że Avocado lepiej leży na większych biustach. (wg tabelki Avocadowej mam 65G, ew.60H.).
O taaak, Daphne jest przecudowna! Jakiś miesiąc temu byłam w warszawskim Avocado i tak się zastanawiałam nad tym, czy ją kupić, czy nie. Niestety względy ekonomiczne przeważyły i kupiłam Annick za 150 zł. Od tamtej wizyty Avocado to mój ulubiony producent, żadne inne biustonosze tak dobrze na mnie nie leżą. Tylko teraz będę musiała iść do pracy w wakacje, żeby zarobić na kolejne biustonosze... ;))
Przepraszam, że offtopicowo, ale czy nikomu, jak słyszy "Daphne" nie przychodzi do głowy od razu "Pół żartem, pół serio"?
Daphne to daphne - taki sobie, ale ta druga nowosc - Nina - cudo. Stranowczo za malo dobrego wzorictwa, tylko te kwiatuszki, tiulki i koronki.
Na moje oko ten detal na mostku to kianit, ale mogę się mylić.
Taaak, znizka 20%, a potem, jak nam sie poszczesci, to jedyne dwa miesiace oczekiwania na przesylke... A jak nie daj Boze nie bedzie pasowac, to mozemy smialo dodac kolejne trzy na proces wymiany.
Kasico, oczywscie Ty decydujesz o tym, co umieszczasz na swoim rozowym blogasku, ale wolalabym naprawde czytac o markach, ktore sa naprawde PRZYJAZNE dla spolecznosci biusciastych.
Pamietam, ze po Twojej recenzji skusilam sie na Saskie. Czekalam na nia dwa miesiace, a podejrzewam, ze moglabym czekac i dluzej, gdybym nie zaczela marudzic publicznie na Lobby.