Kiedy myślisz, że nie ma nic bardziej ostentacyjnie rzucającego się w oczy niż pantera w dekolcie – wchodzi Giselle, cała na pasiasto! No, nie cała, ale taki pomysł pewnie też przed nami, bo moda na zebrę już na dobre przyjęła się w bieliźnie. Novika zaś jest marką, co do której nie wątpię, że stać ją na wszystko.
Przed Wami gazela Giselle, gwiazda sezonu, na którą czekały tłumy!
[Rozmiary biustonosza: 65 D-J, 70 C-J, 75 B-L, 80 B-K, 85 B-J, 90 B-I, 95 B-H, 100 B-G, 105 B-F; rozmiary fig: S-3XL; cena biustonosza: 282 zł, cena fig: 122 zł; recenzja we współpracy z marką Novika]
Zacznę od tego, co pewnie najbardziej frapuje wszystkich: dekoltowe zebry. Według Klaudii Cieślik, projektantki kolekcji Noviki, proces ich tworzenia wcale nie był prosty: przez pewien czas udoskonalano ich kształt, aż w końcu producent spełnił wymagania twórczyni projektu i powstała wersja ostateczna. Zebrowej ozdobie daleko więc do „gotowca” – urodziła się, podobnie jak cały komplet, w głowie projektantki. Zwierzaki wyglądają całkiem zgrabnie, nie uważacie?
Srebrno-czarne prążki nie budzą wątpliwości, z kim mamy do czynienia, a zebrzą naturę Giselle podkreślają paski i wykończenia z biało-czarnej taśmy. Sama ozdoba jest dobrej jakości, przyjemna w dotyku, także od spodu, pozbawiona zadziorów czy szorstkości. Zebry są trójwymiarowe – nie płaskie, stanowią odlew, który od środka jest pusty.
Towarzyszący im łańcuszek z wygrawerowaną nazwą marki ma złoty kolor, ładnie błyszczy i również sprawia wrażenie dobrego jakościowo. Dla mnie stanowi dobre uzupełnienie srebrnych zeberek, choć pewnie znajdą się osoby, które nie przepadają za zestawianiem metali w różnym kolorze. Ja jednak do nich nie należę, wręcz przepadam za takimi połączeniami.
Zebrom w dekolcie towarzyszą przeplecione po bokach i zamocowane na mostku stanika czerwone paseczki. Są elastyczne, ale mimo to wyposażone w regulatory o ładnym kształcie jakby dwóch połączonych kółek. Paseczki są przymocowane do ramiączek w niewidoczny z zewnątrz sposób. Dopełnienie czerwienią tego czarno-białego zestawu uważam za doskonały pomysł. Kolor został powtórzony w postaci czerwonej lamówki wzdłuż całego dołu biustonosza – widać ją od zewnątrz i od wewnątrz (pod fiszbinami czasem się zawija, ale cały czas tam jest 🙂 ).
Superciekawy jest dla mnie kształt tworzony przez czerwone paski. Dopiero na dekolcie zauważyłam, że przypomina on jakby dolną część pięcioramiennej gwiazdy, która natychmiast skojarzyła mi się z pentagramem i z bielizną wykorzystującą ten motyw właśnie w postaci paseczków. Giselle jednak pozostaje jednak stosunkowo grzecznym modelem – no chyba że ocenimy ją na tle przeciętnej bieliźnianej bazówki, z którą szczęśliwie nie ma nic wspólnego, mimo że spokojnie nadaje się do codziennego noszenia (pod niewydekoltowanymi rzeczami, jeśli biżu akurat nie pasuje ci do stylizacji).
Jedynym zastrzeżeniem, jakie mam do estetyki Giselle, jest przebijanie białego koloru w zebrowych taśmach w miejscach wbicia igły na szwach. Wynika to z faktu, że prążki są nadrukowane na powierzchni taśm, podobnie jak często na dzianinach, czy haftach (druk sublimacyjny). Są one białe po wewnętrznej stronie. Nic jednak nie wskazuje na to, by cokolwiek groziło samemu wzorowi.
Cóż tu jeszcze mamy dobrego? Półprzejrzyste miseczki, które mimo dwuwarstwowego dołu nadal pokazują ciało, złotego koloru haftki i regulacja ramiączek. Całość starannie zszyta i miła w dotyku. Ale ta zebrzość! Zebrzość przebija wszystko. Gdyby Cruella miała zebry zamiast piesków, nosiłaby ten komplet 🙂
Z doborem rozmiaru było trochę trudniej niż zwykle. Taśma w zebrę u dołu okazała się mocno ścisła i ledwo dopinałam na sobie 85-tkę, poprosiłam więc o wymianę z 85G na 90F. Był to strzał w dziesiątkę – stanik jest w sam raz. Jeśli więc wypadasz górą z zakresu miseczek Giselle, ale brakuje ci tylko jednego rozmiaru, to być może nic straconego – wypróbuj rozmiar siostrzany z większym rozmiarem pod biustem.
Miseczki Giselle nie różnią się od większości staników Noviki i Avy. Nie musiałam modyfikować wielkości miseczki, tak jak w przypadku wyjątkowo dużej Lou Lou, gdzie w semisofcie wzięłam 85F, a w sofcie pogodziłam się z lekko za pojemną miską.
Forma biustu w Giselle jest taka „w porzo” – podniesiony, acz nie bardzo mocno, okrągły, bez spłaszczactwa. Znam skuteczniej modelujące staniki, ale nie jest to dla mnie priorytetowa cecha. Pod ubraniem OK. Szczerze mówiąc, nie próbowałam jeszcze nosić Giselle pod ubrania bez dekoltów i z dostatecznie cienkich materiałów, by można było ocenić, czy przebijają ozdoby. Sądzę jednak, że celem tej zebrzej damy nie jest znikanie pod bluzką 🙂
Czerwona bluzka: firma Urkye.
K-1391 – pod tym kryptonimem kryje się jeden z kilku krojów miękkiego stanika oferowanego przez producenta Noviki, firmę Ava. Tę samą trzyczęściową konstrukcję mają np. modele Marbre czy Pure Poison. Uważam ją za jedną z najlepszych na polskim rynku, zwłaszcza że nie ma za wąskich dla mnie fiszbin 🙂
Giselle trzyma biust dobrze, aczkolwiek części osób o dużych biustach mogą nie pasować dość wąskie ramiączka oraz tył zapinany na dwie, nie trzy haftki. W przypadku cięższych piersi może to mieć wpływ na podtrzymanie. Byłabym wdzięczna, gdyby wypowiedziały się tu nosicielki miseczek powyżej J, bo mojemu F-G daleko jeszcze do końca rozmiarówki.
W zmodyfikowanym rozmiarze Giselle nie ciśnie dołem, za to przy dłuższym noszeniu u mnie okazała się umiarkowaną mostkogryzellą 😉 Zapięcie jest natomiast nieszkodliwe, bocznych usztywnień („patyków”) nie ma, i dobrze. Ozdoby na dekolcie mnie nie denerwują, właściwie nie zauważam ich obecności na ciele.
Majtki Giselle są nader sympatyczne, choć dodałabym im jeszcze jakieś 2 cm wysokości. Jestem zachwycona zwłaszcza okienkami na biodrach – świetny urozmaicacz, nie zmienia nic w funkcjonalności majtek, a dodaje pikanterii. Świetnie, że nie zapomniano tu o dodatku czerwieni oraz o odrobinie metalu na środku, pod filuternym okienkiem. Nie są to majtki dla lubiących zasłaniać łono – tiulowa wstawka jest nie mniej przezroczysta, co miseczki stanika. Z tyłu są trochę nudniejsze, na szczęście nie całkiem, dzięki zebrowej gumce na górze. Wygodne, nieszkodliwe – spoczko, tylko mogłyby mieć jeszcze kilka rozmiarów więcej w zapasie. Za ich brak odejmuję punkt.
W widoku kompletu tym razem tył nie rozczarowuje dzięki temu, że zebrowane paski stanika i górnej części majtek są obecne także na rewersie. Pokazałabym chętnie, jak zebry wyglądają z różnych dekoltów, ale koszmarny upał w dniu sesji odwiódł mnie od zamiaru robienia fotek stylówkowych (aczkolwiek znam blogerki, które świetnie sobie wyobrażam w sesji ubrano-rozebranej w tym modelu, bo idealną stylówkę mają już opracowaną 🙂 ). Tym razem więc – sama skóra i zwierzęta.
Wśród zdjęć samego stanika nie zobaczycie tu niespodzianek, za to jak zwykle „nabiuściaki” prezentują nieco większy repertuar póz 🙂
Czy jestem zachwycona Giselle bardziej niż oglądając ją na Salonie Bielizny w Łodzi tudzież w siedzibie Avy? Owszem! Przymierzyć to jednak nie to samo, co zobaczyć na wieszaku. A przede wszystkim wiedzieć, że ten śmiały projekt ze sfery marzeń przedostał się do rzeczywistości! Dziś zebrę możesz sobie kupić od ręki i wypróbować te wszystkie stylówki, które pod nią układałaś już od zeszłej jesieni 😉
Giselle, oprócz mojego ulubionego modelu z miękkimi miseczkami Giselle N°03 soft, jest dostępna także w dwóch innych wersjach: półusztywnianej Giselle N°02 semi soft (takie same rozmiary, jak w wersji soft) oraz push-up Giselle N°01 (mniejsze rozmiary). Majtki mają też wersję brazyliańską w tych samych rozmiarach, co figi 🙂
Gdzie kupić Giselle? Oprócz firmowego sklepu online na pewno w części sklepów stacjonarnych, tych bardziej brafittingowo zorientowanych 🙂 Na fejsie migała mi od jakiegoś czasu w postach brasalonów. Novika ma na swojej stronie listę sklepów prowadzących markę, choć podejrzewam, że jest ich więcej.
Cieszę się z Giselle jak dziecko, a Ty? Podziel się opinią o tym nietuzinkowym pomyśle! Czy mam zachęcać Avę do kolejnych zwierzakowych projektów w Novice? Bo nie wiem czy wiecie, ale moje sugestie są tam czasem brane pod uwagę całkiem poważnie. Więc czekam na postulaty i dezyderaty! 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Ależ ona na Tobie pięknie leży! Jest to zjawiskowy dizajn, na taki my czekały ? trochę mi tylko szkoda, że majtki nie są wyższe. I w większej rozmiarówce!
Totalnie. Przecież to się aż prosi, żeby było w komplecie. Co za pomysł, żeby z majtek wykluczać połowę populacji, to ja nie wiem.
Oraz chcę zobaczyć to leżenie na co poniektórych innych biustach też :-)
Kupiłam dzisiaj, w Białymstoku. Piękny biustonosz!
Super ? Niech się dobrze nosi!