Jeśli masz spory biust, to pewnie nieczęsto jest Ci dane cieszyć się takim krojem, jak ten. Nisko zabudowane miseczki z pionowymi szwami dają przyjemny efekt jabłuszek wyglądających niemal do połowy ze swoich „koszyczków”. Biustnosz half-cup, zwany też w Polsce balkonetką, to jedna z tęsknot biuściastych i niewiele marek ma takowe w ofercie. Że da się takowe opracować nawet dla miseczek K, dowiodła między innymi firma Kinga. Zaczęła kilka lat temu od jednej konstrukcji, która jednak rzadko dała się złowić w moim rozmiarze, a teraz opracowała kolejną, sięgającą wyżej niż poprzednia. Ten moment sięgania wyżej najbardziej uwielbiam w rozwoju bra-ofert! Kilka miesięcy temu przymierzałam prototyp, a teraz skaczę z radości (w staniku, oczywiście), jak dobrze udała się ostateczna wersja.
Zobacz, czym oprócz efektownego dekoltu i kolorowego metalicznego haftu zabłysła w moich oczach Paula!
[Współpraca reklamowa z marką Kinga]
[Rozmiary biustonosza: 65 E-K, 70 D-K, 75 C-K, 80 B-K, 85 B-J, 90 B-I, 95 B-H, 100 B-G, 105 B-F ; rozmiary fig: S-XXXL; cena biustonosza: 197 137,90 zł, cena fig: 93 65,10 zł (rabat obowiązuje do 14.02.2023]
Half-cup! Tiulowy! Z blingiem! – takie radosne okrzyki wydawała moja stanikomaniacka dusza, kiedy pierwszy raz spotkałam Paulę, a było to na targach Salon Bielizny po tym, jak świeżo weszła do sprzedaży. Wcześniej, jak już wspomniałam, miałam na biuście prototyp w całkiem innym kolorze i przyznam, że byłam trochę rozczarowana czernią, której miałam wówczas przesyt – liczyłam na więcej koloru. Różnokolorowe blingi haftu oraz iryzujące metale jednak wynagrodziły ten niedosyt 🙂 Zacznijmy więc od haftu…
Podobne nici widywałyśmy już w haftach m.in. w marce Gorsenia i jako srokę cieszy mnie ich popularność. Najfajniej moim zdaniem wyglądają w lekkim półmroku, gdy chwytają odrobinę światła, a na zdjęciach najlepiej wychodzą, gdy zrobi się je trochę nieostro 😉
Mieniące się fuksją, turkusem i złotem niteczki znajdziemy w kwiatowym hafcie zdobiącym górną część miseczek oraz przód majtek. Do tej tęczowości świetnie pasują elementy metalowe – kółka i regulatory – pokryte iryzującą powłoką mieniącą się także zielenią i fioletem.
Błysk to jednak nie wszystkie atuty Pauli – oprócz szczegółów liczy się też smaczny ogół. Aha – wspomnę o jeszcze jednym szczególe, a raczej jego braku – Paula nie ma ozdoby na mostku ani kokardek i uważam, że była to bardzo dobra decyzja. Naprawdę, można nie maskować tych miejsc kokardeczkami (tylko trzeba wtedy naprawdę bezbłędnie je wykończyć), a ozdoba pośrodku nie jest obowiązkowa, gdy całość robi efekt. Czasem less is more.
Paula nie jest przeładowana ani chaotyczna, co nie sprawia, że jest mniej efektowna. Wręcz przeciwnie. Efekt wzmacniają też przejrzystości, których jednak w modelu „dużobiuściastym” jest mniej niż w drugiej wersji Pauli – SC-1019 dla mniejszych rozmiarów (choć pewna część zakresu się pokrywa – ale tu największą miseczką jest F). To tę Paulę miałam w ręku na targach Salon Bielizny i pewnie niektóre biusty też już się z nią zapoznały ? Niestety, dla mojego jest niedostępna…
W mojej „dużej” Pauli miseczki są dwuwarstwowe i dodatkowo wyposażone w boczne wzmocnienia, czyniące te miejsca nieprzejrzystymi. Mimo wszystko Paula w tej wersji wygląda nadal lekko, a half-cupowa konstrukcja misek i forma dekoltu dają bardzo przyjemne wrażenie wizualne.
Całości dopełnia porządna jakość elementów i bezbłędne szycie. Solidne ramiączka, mocne i niegryzące (!) zapięcie.
Kinga w moim odczuciu zrobiła się raczej marką ścisłoobwodową. Po przymierzeniu 85H i 90G wybrałam 90 – jest mi wygodniej, i łatwiej się dopiąć. Tył porządnie pracuje, nie grozi większymi podjazdami, po prostu trzyma.
Miseczki mają przeciętną wielkość w stosunku do innych marek. Brak więc zaskoczeń – oprócz obwodu, ale ponieważ są marki, gdzie już decyduję się na 90, również nie uważam tego za przeszkodę w dopasowaniu, a wiele stanikomaniaczek ta ścisłość ucieszy.
Zdecydowany atut Pauli, podobnie jak innych dobrze skonstruowanych modeli o tym kroju: kształt podniesiony i przyjemnie okrągły 🙂 Góra miseczki na mojej większej piersi daje lekką „wcinę”, ale tylko przy dużym wyproście i w noszeniu jest to w ogóle niezauważalne. Boczne slingi nie odcinają się ani nie wybrzuszają na powierzchni stanika.
Paula SC-1018 jest half-cupem (w polskiej nomenklaturze balkonetką) o miseczkach z 3 części z 2 pionowymi szwami i dodatkowymi zaszewkami w środkowej części stanika, biegnącymi od fiszbin w stronę środka. Szwy lepiej widać w zdjęciach nabiustnych. Od środka natomiast łatwiej przyjrzeć się bocznym elementom, które stanowią wzmacniający dodatek. Wzmocnienia są zrobione z cienkiej pianki gorseciarskiej i nie są zszyte ze środkiem miseczki, tylko swobodnie dopasowują się do kształtu piersi po bokach. Z początku pomyślałam, że to zbędne i może będzie przeszkadzało, ale nie przeszkadza i wydaje się rzeczywiście zwiększać stabilność boków. Całość pięknie daje radę i z wykreowaniem dobrego kształtu, i z podtrzymaniem – nie jest to sportowe przymurowanie, ale konstrukcja daje z siebie wszystko tam, gdzie może. Fiszbiny mają dla mnie idealną szerokość (raczej szerokie-średnie).
Środek biustonosza (mostek) jest podkrojony od dołu dzięki „krzyżakowemu” rozwiązaniu, by nie przeszkadzał wyższym brzuchom.
Jak na miseczki z obniżonym zabudowaniem, Paula podtrzymuje bardzo dobrze. Miseczki są tak stabilne, jak tylko mogą być przy miękkich materiałach, ramiączka mało rozciągliwe, tył z solidnego powernetu bardzo dobrze pracuje. Brawo!
Wrócę do „krzyżaka” na dole mostka, bo to ważny szczegół w odniesieniu do wygody. W moim przypadku tak wykończony dół mostka czasami wbija się w ciało – dzieje się tak, gdy obszywki są ostre i nie wywijają się na zewnątrz. W tym miejscu wymagam bardziej obłej krawędzi. Te obszywki natomiast robią to, co potrzeba – nie piłują, krawędzie wywijają się we właściwą stronę, czyli na zewnątrz. Za to duży plus dla Kingi!
Cały stanik jest zasadniczo wygodny. Nigdzie się nie wpija, brak jakichś kłujących miejsc, zadziorów itp. – zapięcia nie drapią (brawo!). Nie ma fiszbin bocznych (pionowych). Nie jest to maksymalny wygodniczek, bo jednak dość mocno modeluje, można by też dać Pauli grubsze, puchatsze tunele fiszbin. Ale i tak jestem pod wrażeniem ogólnej dbałości o komfort noszenia tego stanika.
Figi trafiły do mnie w niezbyt typowym dla mnie rozmiarze, bo 3XL zamiast 2XL. Akurat takie były w magazynie, kiedy odwiedziałam Kingę w jej siedzibie w Białymstoku, ale ostatecznie okazały się wcale nie za duże. Wstawki z tiulu z przodu są nieelastyczne i dlatego większy rozmiar wyszedł mi raczej na dobre. Może tylko falbanki przy nogawkach okazały się odrobinę za luźne, ale w noszeniu to nie przeszkadza.
Majtki te mają nieco podwyższony stan, ale nie mocno, i raczej zabudowane pośladki/pachwiny. Przyjemnie zaskakuje przejrzystość haftowanych wstawek, dzięki którym nie są ciężkie. Efektownym detalem jest okienko i metalowe kółko u góry, pasujące do stanika. Z tyłu atrakcją jest jedynie lekko półprzejrzysty, złożony na pół elastyczny tiul wykańczający nogawki. Majtki są wygodne i nie zjeżdżają. Można by je jednak śmiało uszyć w jeszcze większym rozmiarze – trochę nie pasuje mi fakt, że jakby nie mam już większego w zapasie. Tu pewnie zadowoliłyby mnie też XXL, ale świadomość, że niedaleko mi do wypadnięcia z rozmiarówki, jest słaba.
Moja mantra: chcemy dużych majtek!
W komplecie czuję się znakomicie, mimo że tył jest w nim niestety mniej ciekawy od przodu.
Biorąc pod uwagę czas ukazania się tej recenzji – komplecik świetnie nadaje się na prezent walentynkowy dla kogoś – albo dla samej siebie! Z tej okazji też postanowiłam wrzucić Wam…
Lekki kłopot polega na tym, że Emily sprzedała się błyskawicznie, a ponieważ większość produktów trafia do salonów, online został „ogon” w postaci nie tak licznych już rozmiarów. Bardzo żałuję, że nie mogę Wam zaoferować namiaru na moje 85H / 3XL, ale pomyślałam, że mimo to pokażę ten komplet, udowadniając, że #dasię stworzyć tak fikuśny krój na mój rozmiar. Wręcz kompletnie nie ma po temu żadnych realnych przeszkód! Za tą niesamowitą konstrukcją z tiulu we flokowane serca jest normalny, miękki beżowy stanik z trzyczęściową miską. Pośrodku dekoltu nie ma pustej przestrzeni z fiszbinami pośrodku, lecz złożony na pół ultracieniutki niewidoczny tiul, który z daleka całkowicie zlewa się ze skórą u osoby o jasnej karnacji.
Biustonosz Lovely Emily dobrze podnosi, zaokrągla i zbiera biust, nie ma może tak fajnych rozwiązań dla wygody jak Paula, ale to wygodny stanik (choć pewnie docelowo wolałabym także rozmiar 90). Jeśli traficie – polecam, naprawdę miło przynajmniej raz w życiu sprezentować sobie coś tak specyficznego. Jesienią zdaje się szykują się kolejne odsłony tej konstrukcji. Bardzo mam nadzieję, że duże biusty nie zostaną z niej wykluczone i jeszcze niejeden taki „krzyżowaniec” trafi do nas z Kingi.
Fig wysokich Lovely Emily w sklepie nie znalazłam, jednak mam nadzieję, że ten projekt funkcjonuje, może gdzieś poza onlajnem – albo będzie funkcjonował. Są naprawdę ciekawe, choć nie do końca mi pasują – są ciut za wysokie, ale fankom retro gatek pewnie by się spodobały.
Jestem pod wrażeniem i chcę więcej. Kingo, bądź polskim Playful Promises, tylko z lepszymi konstrukcjami! ?
Zobacz wszystkie zdjęcia Pauli – te szczegóły naprawdę warto obadać!
Ta recenzja oraz bonusowy przykład dały mi pretekst do refleksji. Jako kobieta z dużym biustem otrzymałam już naprawdę wiele komunikatów o tym, że nie mogę czegoś mieć – czy to bezpośrednio, czy pośrednio, poprzez brak produktów na rynku. Odmawiano mi a to np. biustonoszy miękkich na fiszbinach, a to zapinanych z przodu, a to co atrakcyjniejszych wizualnie konstrukcji, a to po prostu ładnych rzeczy – świetnie zaprojektowanych, barwnych, z pięknych materiałów – wszystko to miało być albo niemożliwe fizycznie, albo nieopłacalne, albo „bo nie” – bo nie istniejesz, nie potrzebujesz, bo takie jak ty nie noszą „takich rzeczy”. Większość z tych niby uzasadnień okazało się bzdurą, a na rynku pojawiały się produkty wcześniej jakoby niemożliwe do stworzenia czy sprzedania. Dlatego jestem bardzo, bardzo sceptyczna, jeśli ktoś sugeruje mi, że czegoś nie da się zrobić (Akurat od Kingi pamiętam, jak słyszałam stwierdzenia wręcz przeciwne – na targach byłam zapewniana, że tak, miseczki do M spoko, mogą być, i tylko w sklepie potem niekoniecznie się to sprawdzało ?)
Jednym z tych niedasiów były też konstrukcje typu half-cup (w polsce zwykle nazywane balkonetkami), których do tej pory boi się większość firm i, mam wrażenie, także sklepów, które nie zamawiają stworzonych już przez producentów modeli. Nie wiem, skąd te obawy. Co prawda – fakt – nie byłam nigdy w ciąży, ale moje już 50-letnie piersi naprawdę nie są najjędrniejsze na świecie, a nie mają żadnego problemu z utrzymaniem się w tak skrojonych miseczkach, nawet jeśli brak im tej wprowadzonej przez Kingę małej wstawki z pianki. Halfiacze w moim rozmiarze tworzą producenci i zagraniczni, w tym specjalizujący się w dużych biustach Brytyjczycy, i polscy. Mam nadzieję, że w końcu zaczną szeroko trafiać do salonów, zanim dla osiągnięcia seksownych stylizacji całkiem przesiądziemy się w koronkowe bralety czy body. Half-cup to klasyk seksownej bielizny, tradycja wręcz, żaden dziwny ani karkołomny pomysł, i biust z niego serio nie wypada! A jaki ładny! ?
Tyle ranciku, a wracając do Pauli – linia aktualnie zawiera dwie wersje biustonosza oraz dwie wersje majtek. Oprócz moich pełnych fig do dyspozycji mamy jedynie bardzo skąpe stringi – trochę za mały ten wybór majtek, prawdę powiedziawszy, ale nasze firmy rzadko kiedy oferują większy. Z biustonosza jestem ogromnie zadowolona – to aktualnie jeden z moich ulubionych modeli made in Poland.
Jak widzicie, cała linia Paula w sklepie online Kingi jest właśnie w sporej przecenie i pozostanie aż do Walentynek, czyli do 14.02.2023 r. Aktualne ceny są wg mnie bardzo dobre w obliczu tak porządnej jakości – ja bym brała ?
Jak Wam się podoba ten zgrabny halfik? A może macie inne modele z Kingi na oku? Albo mieścicie się w „serduszkowca” Lovely Emily? Napiszcie w komentarzu!
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Jeśli Kinga jest miseczkowo podobna do Avy,to 75 K byłoby dobre? ale jeśli piszesz,że bardziej ścisły obwód,to widzę nawet 80K co zawsze mnie zastanawia jest 80K ale 75 L już nie? Mimo wszystko mierzyłabym( bo z Krisa niestety jeszcze nie dostąpiłam zaszczytu zmieszczenia się w halfa). Serduszkowiec wart zauważenia, lubię takie niebanalne kroje
Dość ścisły, ale miseczki są raczej mniejsze od Avowskich, bo tam jednak ciągle jeszcze w 85G wchodzę, a tu w 85H/90G. Ja bym na Twoim miejscu spróbowała 80K. Zawsze można ciaśniej zapiąć, albo skrócić obwód o 1 rozmiar, to wiele nie zmieni w geometrii stanika ?
Udało się zamówić,teraz czekam . Trzymaj kciuki ?
Trzymam, nie puszczam! ?
Już możesz puścić? Mam! 80 pod biustem jest ok( w Gai zawsze zaczynam od 80) nie jest mega luźna no i mam jeszcze 2 rzędy haftek ? Miseczek większych niż K nie ma,więc nie porównam ale na większej piersi nie bułkuje jakoś mocno a pod bluzką nie widać. Jedyne co mnie trochę wkurza,to te panele z pianki. Gdyby były szersze tzn. do pierwszego pionowego szwu to były by niewyczuwalne. A tak czuję,że się odcina. Pod ubraniem tego nie widać ale daje efekt " piersi na piersi" - jakbym miała doczepioną drugą pierś. Mimo drobnych niedopasowań ZOSTAJE ?
Wow, bardzo się cieszę, że dała radę ? A dla Konstruktorek ważna uwaga, że może wielkość tych wstawek by się przydało skorygować w większych miskach. Dzięki!