Oto kolejna przedstawicielka gatunku jasnego kwiecistego – uroczego, lecz uważanego za niełatwy do noszenia. Utarło się, że białe lub kremowe biustonosze traktujemy jako bazę pod jasne, często trochę prześwitujące ubrania, i nie chcemy, by były we wzorki. Tymczasem Evita, podobnie jak wcześniej Thea, jest gotowa radośnie przebić się ze swoim ogródkiem (czy też łączką) zarówno przez wizytową koszulę, jak i jasnego t-shirta.
A zatem, jak nosić stanik w kwiatki? Może spodoba Wam się stylizacja wymyślona przez Izę Sakutovą (muszę sobie sprawić coś w tym odcieniu różu), a może kwiecisty biustonosz włożycie pod kwiecistą sukienkę? Szkoda, że lato jakby się skończyło, ale mam nadzieję, że jeszcze przez jakiś czas nie schowamy barwnych outfitów na dno szafy… A flora jest wciąż obłędnie modna. Ja w każdym razie wciąż się z upodobaniem ukwiecam 🙂
Przedstawiam Wam zatem Evitę, biustonosz w stylu five o’clock 😉
Ava – Evita Soft Side Suport AV 1526, rozmiar: 85F, kolor: light garden [Rozmiary katalogowe, łącznie z tzw. maxi: 65 E-J, 70 D-J, 75 B-L, 80 B-K, 85 B-J, 90 B-I, 95 B-H, 100 B-G, cena: ok. 90 zł; biustonosz dostarczył mi producent]
Estetyka
Nareszcie ogródek po całości! To znaczy: i z przodu, i z tyłu stanika, oraz oczywiście z góry na dół. Z wyjątkiem ramiączek – te są po prostu białe i niestety muszę przezwyciężać swoje uprzedzenia do białych gumek. Dobrze, że są przyjemnie połyskliwe.
Ogródek zawiera bratki, chyba dalie, tulipany oraz, zdaje się, niezapominajki? Kolorystyka jednak kojarzy się łąkowo-polnie i znowu brakuje mi złotych kłosów do pełni folkowego szczęścia.
Jak widzicie, tym razem zawładnęło mną także skojarzenie ceramiczne, stąd kompozycje bieliźniano-porcelanowe (porcelana nie sponsorowała tej notki 😉 )
Nadruk jest całkiem gęsty – białe przestrzenie nie dominują – jednocześnie wzory są na tyle spore, by nie kojarzyć się ani trochę z drobnym rzucikiem à la piżamka. Trochę tylko boli brak symetrii, ale tak to już bywa z nadrukami 🙁 Kolory żywe, a biel – biała. Udany projekt i wykonanie oraz jakość też.
Dopasowanie
Po raz kolejny 85F – pasuje, choć wydaje mi się, o zgrozo, ciaśniejsze niż ostatnio noszona Hailey. Czy to znaczy, że zmierzam w stronę 90tek? 😉 Myślę, że różnica wynika z tego, że tam cały bok wraz z tyłem zrobiony był z jednego kawałka dzianiny. Tu bok jest stabilny, a dopiero za bocznymi fiszbinami zaczyna się elastyczny powermesh. Dlatego Evita jest mniej rozciągliwa niż Hailey. Podsumowując – miseczka w normie Avowskiej, a obwód raczej ścisły.
Kształt
Bardzo mi się podoba forma biustu w Evicie – jest ładnie zaokrąglony, podniesiony i zebrany, bez kanciastości ani „przemodelowania”. Trochę widać granicę między stabilną dolną miską z simplexu a lekko elastyczną siatkową górą, ale nie wpływa ona na ogólny kształt.
Elastyczna górna część miseczek może się spodobać asymetrycznym biustom.
Konstrukcja i podtrzymanie
I znowu nie mam się do czego przyczepić. Konstrukcja typu side-support Avy sprawdza się u mnie jak zawsze: kształtuje i podtrzymuje świetnie, na co dodatkowo wpływają stabilne materiały: dół miseczek oraz dobrze pracujący tył, o zmniejszonej rozciągliwości dzięki stabilnym bokom.
Elastyczna górna część miseczek nie zmniejsza stabilności biustu. Oczywiście nie jest to biustonosz sportowy, ale z powodzeniem wypełnia obowiązki dobrze podtrzymującego, bezpiecznego modelu na co dzień.
Fiszbiny boczne, wedle moich obserwacji, nie mają zauważalnego wpływu na podtrzymanie. Ich usunięcie (o czym za chwilę) niczego pod tym względem nie zmieniło 🙂
Wygoda
Skąd taka dziwna, podwójna ocena? Niektóre z Was już się domyślają, że chodzi o fiszbiny boczne – tak zwane „patyki” montowane na granicy przodu i tylnych skrzydełek biustonosza. Niestety uwierały mnie uporczywie dolnymi końcami i przez to nie mogłam nosić Evity zbyt długo. Zdobyłam się więc na odwagę i je po prostu wyjęłam, brutalnie przecinając kanaliki ostrymi nożyczkami. Nie wymaga to specjalnych zdolności manualnych (potem można ewentualnie pozaszywać dziurki po wyjętych patykach, czego jak dotąd nie chciało mi się robić 😉 ).
Usztywnienie boczne oraz miejsce po jego wyciągnięciu
Brak patyków w niczym nie zaszkodził Evicie. Kształtowanie jest takie samo, jedynie boki w dolnej części ociupinę się marszczą, efekt nie odbiega jednak specjalnie od tego, jak zachowują się boki w wielu innych stanikach. Naprawdę nie musi być w tym miejscu idealne gładko i prosto – a o ile jest wygodniej… Evita w wersji bezpatykowej jest prawie wygodniczkiem, no może trochę czasem czuję końce drutów na mostku.
A oto selfie w wersji bezpatykowej:
Podsumowując – wkraczam na drogę wypruwacza patyków! 😉
Do kompletu – Figi, rozmiar XL
Majtki są równie urocze, jak stanik – dodatkowo ukoronkowione oraz wyposażone w przejrzysty tył z ozdobnym pionowym marszczeniem. Jak zwykle, narzekam na ich wysokość (małą). Ach, jakby do Evity były figi z wysokim stanem… Marzenie 🙂
Galeria
Tym razem naprawdę obfita – bo i Evita okazała się bardzo fotogeniczną modelką. Zerknijcie! 🙂
Podsumowanie
Kolejny bardzo udany produkt Avy – powiedziałabym, że na światowym poziomie, jeśli chodzi o codzienną bieliznę ze średniej półki. Cieszę się, że zdobyłam się na odwagę uczynienia Evity wygodniejszą (czyli usunięcia fiszbin bocznych). Rzecz jasna, Wy wcale nie musicie mieć z nimi problemu – wielu kobietom zupełnie one nie przeszkadzają.
Jestem bardzo zadowolona i mimo oswojenia gatunku „biały w kwiatki” chętnie powitałabym podobny projekt także w wersji ciemnej.
A może wypróbowałyście inną wersję Evity – np. półusztywnianą, a może półgorsetową? Jak Wam się podoba ten herbaciany komplecik? 😉
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Bardzo ładny, wdzięczny, delikatny i dziewczęcy. Kształt też świetny.
Zawsze niepokojąco wyglądają czerwone nadruki w kroku białych majtek, ale co robić.
I fryzura taka, jaką zawsze chciałam mieć, a nigdy nie miałam.
Zacznę od końca - fryzurę polecam, najwygodniejsza na świecie. Uwielbiam padające na koniec strzyżenia: "Czeszemy? Ha ha ha" :) A czerwonego w kroku nawet nie zauważyłam :)
Cześć. Raz już tu byłam z głębokimi ukłonami. Od tamtej pory jesteśmy na ty.
Teraz mam jedną uwagę do Twojej recenzji. Bluzka ze zdjęć w tym poście i kilku innych, chociaż jest ciekawa, dezorientuje. Znacznie lepiej byłoby fotografować się w kontraście do tła. Bardzo Cię do tego namawiam, bo przez nadruki naprawdę ciężko wnioskować o kształcie, zgrabności i proporcjach.
Mam nadzieję, że czytasz komentarze do swoich starszych postów.
@Ina, czytam wszystkie :-) Co do ubioru - kiedyś zawsze fotografowałam się w czarnym podkoszulku, który nazywałam brafitterskim. Masz rację, że kształty w takim widać dokładniej. Tylko że na co dzień nigdy nie ubieram się w takie gładkie i obcisłe ubrania - moja bielizna funkcjonuje pod zupełnie innymi rzeczami i w tamtej czarnej szmatce czuję się i wyglądam w moim odczuciu nienaturalnie. Poza tym, bieliznę często dobieram pod konkretne ciuchy i to też czasem mam ochotę pokazać :-) Ale zwrócę na to uwagę i może częściej będę dobierała gładkie i ciemniejsze rzeczy do zdjęć. Sezon jesienny będzie temu sprzyjał. Wiosenno-letnia sukienka z tej notki raczej wróci już do szafy :-)