Kolor i „kwiatki z twistem” – od takich właśnie wzorów zaczęła się moja stanikomania. Najstarsze stanikomaniaczki pewnie pamiętają te brytyjskie miękkie staniki ?, od których zaczynałyśmy przekonywanie naszych projektantów, że duży biust też chce – i może – barwnie, świeżo i niebanalnie. Te czasy mi się przypomniały, gdy zobaczyłam na żywo Jade by Dalia!
Szalenie mnie cieszy odkrywanie, że dany wzór ma w sobie więcej, niż to się na pozór wydaje… Jeśli nie jesteś klasycznie kwiatkolubna, nie odwracaj wzroku od Jade, bo… brzęczą w nim istne klejnoty!
[Rozmiary biustonosza 65 F-J, 70 D-K, 75 C-K, 80 C-J, 85 C-I, 90-95 C-H, 100 E-H; rozmiary fig maxi: M-3XL; cena biustonosza: 212,90 zł, cena fig: 99,90 zł; recenzja we współpracy z firmą Dalia]
Patrząc na Jade w katalogu myślałam: o, no cóż, słodkie różowe kwiatki na bladym turkusie, ładnie… ale mój wzrok bardziej przykuwały inne wzory, takie jak szara Pearl, czy fiołkowa Ester. Na żywo okazało się, że one co prawda też kryją w sobie więcej tajemnic, niż widać na pierwszy rzut oka (zobacz ilustracje do wywiadu z ich projektantką!), ale dokładnie tak samo jest z Jade. Wystarczy zresztą dobrze się przyjrzeć – nawet na fotkach katalogowych widać, że dzianina na obwodzie ma wzór w romby, a haft jest obsypany diamencikami również w takim kształcie.
Kwiatków w ogóle tu nie ma, i to jest ten twist – słodki wzorek przedstawia raczej zawartość szkatułki z kosztownościami, niż zwieszające się girlandy roślinności. Część kamieni (te fioletowe i szaroturkusowe) zresztą błyszczy metalicznymi nićmi! Nie roślina to zatem, ani zwierzę, lecz minerał 🙂
Diamentu nie zabrakło też na kokardce na mostku, choć trochę szkoda, że nie jest kolorowy, albo nie zastąpiono go jakąś aplikacją z tego oryginalnego haftu. Albo że nie jest rombem.
Może więc jest to składanka z pozornie niepasujących do siebie części, ale właśnie – pozornie. Jestem pewna, że ta dzianina została wyselekcjonowana z pełną świadomością nie tylko ze względu na kolorystykę. Trochę dysonansik mam z ramiączkami, są znów przyszerokie, przyciężkie, ale w Dalii to reguła w moim rozmiarze. Brzydkie też wcale nie są – wzór nawiązuje zresztą do rombów.
Jade jest mięciutka w dotyku, starannie uszyta, ma dobrej jakości dodatki (ramiączka, zapięcia, regulatory). Choć zestaw bladoniebiesko-różowy nie jest moim ulubionym, to jednak lubię tę cukierkowość diamentów w kolorze bubblegum pink 🙂
Miałam to szczęście, że swoją Jade przymierzałam stacjonarnie i tam szczęśliwie się okazało, że pierwszy przyniesiony mi rozmiar – 85H – pasuje bardzo dobrze. W innym modelu sprawdziłam, że w 80 mi już za ciasno. Dzianina tyłu w Jade jest co prawda rozciągliwa, ale nie czuję potrzeby zaniżania (co tu dużo mówić, mam 90 pod biustem). Zarówno Pearl, jak i Bisquit pasowały mi w tym samym rozmiarze, Ester zaś akurat już nie było. Zakładam więc, że od 85H będę teraz zawsze zaczynała przymiarki w Dalii i nie będę rzucała się w pierwszej kolejności na 80, jak wcześniej. Miseczki nie dostarczyły mi dylematów – nie mam wątpliwości, że inne rozmiary pasowałyby gorzej.
Zgrabne kuleczki, nie wypchnięte mocno do góry, ale ogarnięte wystarczająco, średnio zebrane. Przy okazji porównajcie kształt w innej miękkiej konstrukcji Dalii, K02 (Stacy) – tam co prawda pierś jest pchana do góry od samej podstawy, ale całość wypada bardziej stożkowato niż okrągło. Jeśli więc wolisz okrąglaczki, pozostań przy K26.
Z krojem K26 miałam ostatnio do czynienia kilka razy, m.in. w żurawiowej Skin Glow i granatowo-czerwonej Adzie – niezwykłej kombinacji kwiatów i pepity. Tym razem pokazał on wszystko, co w nim najlepsze – udało się albowiem osiągnąć brak odstawania stanika na mostku, co było problemem np. w Skin Glow.
Staniki Dalii ogólnie nie mają idealnej konstrukcji dla mojego biustu ze względu na zastosowanie fiszbin o wąskim rozstawie (są nie tylko wąskie, ale i kierują się po bokach niemal pionowo do góry – odchylenie jest minimalne), podczas gdy moje piersi potrzebują szerokiego. Jak jednak dobrze wiemy, biusty są różne 🙂 i Daliowe fiszbiny mają swoje wielkie entuzjastki.
A jak z podtrzymaniem? Ramiączka są pancerne, tył jednak ustępuje im solidnością, bo mimo dwóch warstw dzianiny jest mocno rozciągliwy. Przymierzając obawiałam się, że będzie podjeżdżał. Trzyma się w miarę na swoim miejscu, choć wolałabym lepiej pracujący.
Jade jest wygodnym stanikiem, z jednym wyjątkiem – jak to często u mnie bywa, są nim fiszbiny boczne. To klasyczny kandydat do amputacji „patyków” (jeśli też masz ten problem, zajrzyj do tej recenzji – jest tam wskazówka, jak się ich pozbyć!). Nie chciałam operować na staniku przed sesją foto, ale teraz już łapię za nożyczki 😉 Pionowe listewki są długie i dźgają mnie dolnymi końcami w ciało.
Poza tym jednym nieszczęsnym szczegółem jest super. Szerokie ramiączka mają tę zaletę, że ich nie czuję, a konstrukcja, która w modelu Skin Glow powodowała odstawanie mostka, w Jade po prostu sprawia, że fiszbiny nie napierają w tym miejscu i nie gniotą mnie pośrodku. Wąskie druty po bokach też mi mimo wszystko nie doskwierają. Nie kłuje też szczęśliwie nic przy zapięciu.
Tylko te patyki! 😉 Producenci tego generalnie nie rekomendują, ale ja radzę: jeśli zdarza ci się zrezygnować z noszenia jakiegoś stanika, bo gniecie pionową fiszbiną, to nie wahaj się – po prostu ją usuń i ciesz się fajnym biustonoszem. Wiele osób już dziękowało mi za tę radę.
Majtki Jade mają kilka zalet. Pierwszą jest lekkość – dzianina na pupie jest ładna i półprzejrzysta, takież tiulowe panele na bokach. Dodatek haftu wystarczający. Naprawdę zadowalają mnie estetycznie, choć trochę brakuje im do idealnej wysokości (wyciąć z pośladków, przysztukować od góry – to byłby ideał 😉 ). Nawiasem mówiąc, Dalia ma tę zaletę, że krojów majtek potrafi oferować sporo: tutaj jest ich aż 4, w tym 3 kroje fig i stringi.
Moje maxi ie cisną, nie piłują gumką w brzuch, nie drapią szwami, wszystko delikatnie i miękko. I tylko jeden żal: rozmiarówka tylko o oczko większa ode mnie. Wiele plus sajzek się nie pożywi, a w innych krojach rozmiarów jest jeszcze mniej.
W komplecie jest mi słodko i różowofioletowo 😉
Przewiń pełny zestaw fotek i obejrzyj wszystko z bliska.
Fajny komplet z ładnej kolekcji w letnim klimacie. Dalia ostatnio naprawdę daje radę estetycznie według mnie – widać pewną dojrzałość, zwłaszcza w porównaniu z projektami sprzed lat (pamiętacie „Papużki w Daliach”? To chyba był tak samo upalny dzień, jak dziś, kiedy piszę tę recenzję). Bywało owszem strojnie, ale teraz jest bardziej z twistem 🙂 Zerknijcie na resztę kolekcji do wyżej wspomnianego wywiadu z Sabiną Mańką, projektantką tych wszystkich cacek (dużo blingu!).
Jadeiciak to oczywiście nie tylko K26, ale też klasyczny sofciak K02, dyżurny półusztywniany K24 oraz push-up. I cztery kroje majtek do kompletu. Jest z czego wybierać, a największą rozmiarówkę ma K24 (do miseczki zwanej LL – ciekawe, czemu nie M? 🙂 ). Tu na nasze biusty i pupy czeka cała linia Jade.
Co najbardziej przypadło Wam do gustu z wiosenno-letniej kolekcji Dalii? Czy Jade daje rade? 🙂 czy też może wolicie Pearl, albo Ester? A może Bisquit? (ja to w sumie wszystkie trzy mogłabym przytulić… ?). Decyzja? 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Twarzowa fryzura. Pytanie do Dalii. Kiedy bedzie miseczeka K w obwodzie 65?
Dzięki. Zapytam.