Jak już się Wam parę razy przyznawałam, jestem zadowoloną użytkowniczką biustonoszy sportowych Panache Sport. Początkowo był to entuzjazm słabo poparty praktyką, bo moja aktywność fizyczna pozostawała w stadium, nazwijmy to, zalążkowym. Niecały rok temu to się zmieniło i zaczęłam regularnie bywać na zajęciach sportowych. Nie ciągnie mnie już co prawda do supermodnego biegania, ale zaprzyjaźniłam się z siłownią. Z początku na każdy trening udawałam się w czarnym fiszbinowcu, potem nabyłam wersję czarno-nieczarną geo print – w obliczu konieczności prania po każdym treningu (tak, szybko dowiedziałam się, co to jest stanik nadający się po zdjęciu do wyżymania 🙂 musiałam mieć coś na zmianę, poza tym zakochałam się w tym tęczowym wzorze…
Kiedy zaczęłam chodzić na jogę, pewnego razu przy którymś z ambitnych skrętów tułowia poczułam… nie, nie trzask maltretowanych kręgów, lecz końcówkę druta pod pachą! Pomyślałam sobie: aha, to jest TEN moment, gdy fiszbinowe sportowce nie są już the best – może by tak wzbogacić szufladę o inne modele? Traf chciał, że akurat wszedł wtedy na rynek model PS bezdrutowy – zgłosiłam się więc do testów. Bezfiszbinowiec ma tak samo usztywniane pianką, termicznie modelowane miseczki, jak fiszbinowiec, brak tylko drutów. Wyniki testów przed Wami 🙂
Panache Sport – Non Wired Sports Bra, rozmiar: 38F, kolor: geo print [Rozmiary: 28 DD-H, 30 D-H, 32 C-H, 34-38 B-H, 40 D-GG, cena: ok. 199 zł; biustonosz został mi dostarczony do recenzji przez dystrybutora] [rozmiar 38 to brytyjski odpowiednik 85 pod biustem]
Moja aktywność
Jak już wspomniałam – w bezfiszbinowcu ćwiczę jogę. Joga polega, w największym skrócie, na utrzymywaniu ciała w różnych, nieraz wymagających wysiłku pozycjach przez dłuższy czas, oraz przechodzenia między tymi pozycjami. Wszystko odbywa się raczej powoli i bez wstrząsów, ale często zdarza się, że biust znajduje się wyżej niż głowa 🙂
Swoją drogą – chętnie dowiem się, czy biuściaste ćwiczą jogę i jakie są ich doświadczenia? Dla mnie niektóre pozycje są trudne ze względu na to, że piersi albo brzuch (bo ten też mam w zauważalnym rozmiarze) wchodzą mi w drogę, ale jak dotąd trafiłam tylko na jedno ćwiczenie, które jest dla mnie niemożliwe i raczej zawsze takie będzie (bo wymaga trafienia łokciem w środek brzucha, a ja po drodze mam piersi :-). Może na fali popularności plus size yoga pojawi się też joga dla biuściastych? 😉
Ja jeszcze tak nie umiem – to Jessamyn Stanley, joginka, która ma ponad 30 tys. fanów na instagramie i prowadzi stronę jessamynstanley.com, udowadniając, że joga jest dla wszystkich, bez względu na figurę i wymiary. Przeczytacie o niej w Wysokich Obcasach.
Podtrzymanie
Wedle danych, którymi chwali się producent – wersja fiszbinowa redukuje ruch biustu o 83, a bezfiszbinowa – o 79%. Procentów tych zweryfikować nie jestem w stanie, mogę tylko stwierdzić, że dla moich zastosowań bezfiszbinowiec niewiele różni się od fiszbinowca. Pamiętajcie jednak, że żadnego z modeli nie wykorzystuję do biegania. W fiszbinowcu moja najbardziej dynamiczna aktywność to pedałowanie na orbitreku, czasem skakanie na batucie (w ramach rehabilitacji kolan), a w bezfiszbinowcu – joga. Podtrzymanie i utrzymanie piersi w ryzach oczywiście przydaje się także przy mniej dynamicznych ćwiczeniach, za to związanych ze zmianami pozycji ciała. O redukcji wstrząsów jednak nie ma tu mowy, gdyż są one minimalne. Podtrzymanie i przytrzymanie – bez zarzutu.
Dopasowanie i przewidywalność rozmiaru
Obniżam, bo miałam z nim problem. Mój normalny rozmiar 36G nie pasuje na mnie w wersji bez drutu – miseczki podchodzą mi zbyt wysoko pod pachy i zwyczajnie uwierają. W biustonoszu, który miał być sportowym wygodniczkiem, było to nie do zaakceptowania. A że do tego obwód sprawiał wrażenie za ciasnego, rzuciłam się na rozmiar 38. Miseczki w 38FF były za duże, stanęło więc na 38F i ten rozmiar pasuje bez zarzutu – miseczki kończą się we właściwym miejscu.
Podsumowując – bezfiszbinowa wersja ma według mnie wyżej zabudowane pod pachami miseczki od wersji fiszbinowej i ciaśniejszy od niej obwód (choć nie mogę do końca wykluczyć, że ta ciasnota była spowodowana nowością biustonosza). Ogólnie – powtarzam znaną prawdę, że w sportowcu za duże miseczki to zło. Dlatego nie wahałam się przed próbami zmiany rozmiaru na mniejszy.
Komfort noszenia
Nie mogę niczego zarzucić Panaszkowi bez drutu. Obawiałam się, że bez fiszbin piersi nie będą rozdzielone i będę bardziej się pocić. Po pierwsze, mam wrażenie, że pocę się tak samo i z drutem i bez, czyli konkretnie 🙂 Rozdzielenia co prawda nie ma i mostek nie zbliża się nawet do międzypiersia, ale piersi nie są ściśniete ze sobą.
Nic nie drapie, nic nie gryzie, nic nie gniecie w trakcie ćwiczeń, w żadnej pozycji – ani stojącej, ani siedzącej, ani leżącej, ani kuczno-skrętnej 🙂
Wygoda regulowania, zakładania i zdejmowania
Nie mam do czego się przyczepić – zapięcie w PS jest zwyczajne, jak w każdym staniku – w sensie, że nie jest to żaden dziwny wynalazek zapinany w różnych miejscach pleców, a zwyczajne stanikowe zapięcie, nieco tylko grubsze od normalnego. Zapina się, jak każdy stanik, i podobnie odpina. Prostota jest zawsze najlepsza 🙂 Ramiączka są regulowane częściowo – ale mają odpowiednią długość i regulują się wygodnie z tyłu. W celu ułożenia biustu w biustonoszu pochylam się i potrząsam biustem, jak zawsze, tyle że nie chwytam przy tym za fiszbiny, bo ich nie ma. 🙂
Stanik ma z tyłu haczyk do spinania ramiączek ze sobą – łatwo i wygodnie się go używa, ale nie jest mi do niczego potrzebny.
Odprowadzanie wilgoci
Kiedyś twierdziłam, że mało się poce w Panache Sporcie, ale szybko zweryfikowałam tę opinię 🙂 Kiedy ruszam się z porządną intensywnością (joga jest może niezbyt dynamiczna, ale wymaga wysiłku mięśni i pot nie jest niczym dziwnym), jestem mokra i ja i stanik. Najpierw nasiąka pas pod biustem, potem wilgotna staje się reszta. Jak szybko i jak bardzo – zależy od intenswności danego treningu. Zwykle trwają one półtorej godziny i nie zdarzyło mi się jeszcze wyjść z sali w suchym staniku. Nie czuję się jednak w tym staniku przyduszona – niewątpliwie powietrze przepuszcza, choć nie jestem pewna, co czyni z wilgocią 🙂 Być może niewielkie ilości tejże faktycznie odprowadza od ciała.
Wytrzymałość materiałów
Pół roku używania i prania w pralce średnio dwa razy w tygodniu nie uczyniły bezfiszbinowcowi żadnej istotnej szkody. Nie sprało się nawet logo z przodu, tylko trochę naruszyło 🙂 Piorę w 30 stopniach najczęściej na krótkim, 30-minutowym programie, z wirowaniem. W woreczku. Póki co, za trwałość należy mu się maks.
Wygoda eksploatacji
Pierze się, przechowuje i suszy bezproblemowo. Schnie w ciągu kilku godzin, podobnie jak reszta sportowych ciuchów z oddychających materiałów.
Najciekawsze, że producent wciąż zaleca pranie ręczne (hand wash warm – widnieje nadrukowane po drugiej stronie zapięcia). Mimo braku fiszbin. Od początku nie miałam zamiaru tego zalecenia przestrzegać – bez przesady, nie będę bawiła się w pranie ręczne sportowego stanika! Jest to spory kawałek szmatki, do tego gąbczastej, więc nasiąkającej wodą, nie mam więc najmniejszego nawet zamiaru czegoś takiego ugniatać w wodzie i wieszać kapiącego, w każdy wtorek i czwartek 🙂 Suszę zwyczajnie, na wisząco, suszarki nie używam.
Estetyka i kształtowanie
Odjęłam punkt nie ze względu na ogólną jakość wykonania, która jest moim zdaniem bardzo dobra, lecz za rozmieszczenie wzorów. Jak już stwierdziłyśmy przy omawianiu ostatnich kolekcji Panache Sport, w bezfiszbinowcu rozkład dzianiny z nadrukiem jest taki, że piersi sprawiają optycznie wrażenie rozstawionych. A że ogólny kształt biustu w PS nie jest mocno zebrany i trochę hmm, wałkowaty – przydałoby się zagrać wzorami tak, by wyglądało to zgrabniej. W porównaniu z fiszbinową wersją kształt jest nieco gorszy – biust nie jest tak dobrze uniesiony (nie ma stromej linii od dołu ku górze, a raczej okrągła), zebrany jest podobnie. Piersi nie są jednak spłaszczone i przyklapnięte, jak w wielu bezfiszbinowcach.
Zaletą w porównaniu do fiszbinowej wersji są za to kolorowe ramiączka – tam czarne. A ja lubię, jak z dekoltu wymsknie się czasem coś ciekawego. Pomijając rozmieszczenie – ten tęczowy, przypominający piksele wzorek jest genialny. Połączenie czerni z kolorem, a właściwie wieloma kolorami, jest bardzo praktyczne i uniwersalne i niemal do wszystkiego pasuje. Czuję się świetnie zakładając Sporta w szatni i często mam wrażenie, że mam najfajniejszy biustonosz do ćwiczeń w okolicy 🙂 To zawsze dodatkowo poprawia nastrój i motywację, gdy mamy do włożenia coś fajnego.
Z przodu, na dolnym pasie mamy już nowe logo Panache (bez dopiska SPORT – choć na próbce był). Po kilkudziesięciu praniach logo nadal tu jest, choć kilka literek trochę zaczęło się odklejać 🙂 Gdybym chciała się ekstremalnie czepiać, przyczepiłabym się do lekko pofałdowanego wnętrza miseczek. Widać to jednak tylko od wewnątrz i ani trochę nie przeszkadza w użytkowaniu, więc nie ma o czym mówić. Zapięcie jest solidne i mięsiste, ramiączka z tyłu również bardzo dobrej jakości.
Galeria
Wszystkie fotki tu 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Cena
Sportowiec od Panache to wydatek około 200 zł – cena ta raczej będzie rosnąć ze względu na szalejący kurs funta. Moim zdaniem to cena wysoka, jednak gdybym nie dostała go w prezencie – zainwestowałabym, wiedząc, jak dobrze sprawdziła się u mnie wersja fiszbinowa. Produkt jest dobry i trwały, a przy regularnym uprawianiu sportu – niezbędny.
Podsumowanie
Z bezfiszbinowca Panache Sport jestem bardzo zadowolona i uważam, że ze strony firmy wprowadzenie go było dobrym ruchem. Są bowiem takie rodzaje aktywności, przy których fiszbiny nie są konieczne, a wręcz mogą przeszkadzać. Bezfiszbinowiec by PS zachował większość zalet fiszbinowca z mojego punktu widzenia. A ja poczułam się zachęcona do eksperymentów z innymi bezdrutowcami… Niewykluczone więc, że przestanę być wierna Panache 😉 Może w bezfiszbinowcach z cienkich materiałów (bez pianki) byłoby mi chłodniej i przyjemniej latem?
Bezfiszbinowy PS w mojej wersji kolorystycznej nie jest już produkowany, ale wchodzą nowe kolory – w aktualnym sezonie mamy fioletowy, w jesiennym – kolejne wersje (pokażę :), a na przyszłą wiosnę planowane jest wejście wersji bezfiszbinowej do bazy.
A czy Wy macie już jakieś doświadczenia z tym modelem? A ogólnie – wolicie sport z fiszbinami czy bez? 🙂
16 komentarzy
sybla
Sportowce zdecydowanie wolę bez fiszbin, na rehabilitacji ruchowej i fizykoterapii takie sprawdzają się lepiej – przynajmniej u mnie. Póki co używam Shock Absorber’ów, ale po przeczytaniu recenzji korci mnie ten panaszowy bezfiszbinowiec. Trzeba będzie spróbować przy najbliższej okazji, pewnie na początek stacjonarnie, bo miałam problem z rozmiarem fiszbinowca, więc i tu pewnie też się pojawi.
10 lipca 2015 at 20:42tiferet
to ja mam pytanko, czy rozmiar sportowych kupuje się taki sam, jak zwykłych? panache noszę 38gg. chętnie bym kupiła przez internet, bo jednak taniej, ale właśnie nie wiem, jak podejść do tematu.
10 lipca 2015 at 21:28Alice
do tej pory używałam PS z fiszbinami, czasami Freya bezfiszbinowca, ale PS lepiej trzymał. Do czasu… podczas treningu w parterze (grappling 😛 ) wylazła mi fiszbina. Próbowałam zaszywać, ale wciąż wyłaziła. W końcu wyjęłam drugą. Stanik przestał być niestety kształtny ale podtrzymywał i sprawdzał się na treningu. Ten opis mnie zachęcił, żeby spróbować tego modelu, trzeba uzbierać kasę 🙂
11 lipca 2015 at 00:03Gość
Może nie trafiłam jeszcze na pasującą do mnie konstrukcję, ale póki co sportowiec tylko bez fiszbin. Aktualnie PureLime. Sprawdza się w jodze, zwłaszcza przy ,,zgnieconych” pozycjach, kiedy niestety nieraz czułam uciskające fiszbiny.
11 lipca 2015 at 00:42kasica_k
@tiferet, w moim przypadku, jak widać, jest różnie – wersja fiszbinowa PS sprawdziła się dokładnie w tym samym rozmiarze, w jakim noszę większość staników. Ale bezfiszbinową musiałam już wziąć w większym obwodzie i mniejszej miseczce. Także różnie to bywa, jako punkt wyjścia brałabym swój zwykły rozmiar i modyfikowała w razie potrzeby. Przy czym mam wrażenie, że w przypadku PS częściej może pasować miska mniej, bo ten stanik ma pełną miskę, w której w górnej części jest dużo miejsca.
11 lipca 2015 at 00:46ania
Ja ćwiczę w panache fiszbinowym i koszulce z wbudowanym panache w tej samej wersji kolorystycznej, co Twój bezfiszbinowiec. Wzorek jest super, w dodatku na koszulce jest tak umieszczony, że optycznie “robi” talie. Sama bym z ciekawości spróbowała tego non-wired, ale nie widziałabym, jaki rozmiar wybrać, moje mam 30e. Jednak nie mam ciśnienia, bo mi akurat fiszbinowce sprawdzają się w 100%, ćwiczę crossfit i fiszbin wcale nie czuć, a podtrzymanie wspaniałe. Może kiedyś jak się trafi jakaś okazja, to kupię, ale na panache sport okazji ze świecą szukać. Jeśli chodzi o staniki bez fiszbin, to u mnie oslawiony Shock Absorber Run trzyma mizernie, nie wiem, czy to mój biust z nim nie współpracuje, czy po prostu model jest przereklamowany. Z kolei ostatnio mierzylam w intersporcie b4490 i trzymał zacnie, tylko obwód był za ścisły, a luzniejszego nie mieli. Jednak póki co jestem wierna panache 🙂
11 lipca 2015 at 12:23wodadobra
Niestety, chyba czeka mnie zakup bezfiszbinowca.
11 lipca 2015 at 14:18Takie z fiszbinami niestety się u mnie nie sprawdziły. Nie wiem z czego to wynika, ale 3 raz wylazła mi fiszbina. Być może przy mniejszych rozmiarach nie podlega ona takim siłom i nic się nie dzieje, u mnie przy 34FF po jakimś czasie fiszbina obiera się z silikonu i przebija przez materiał. Szkoda, bo to spory wydatek.
Raz udało mi się zareklamować w sklepie. Ale minęło już trochę czasu (nie pamiętam ile) i w fiszbina wylazła na nowo, w dodatku synchronicznie w obydwu stanikach. Aktywność – truchty, biegi i gra w tenisa.
yaga7
Jeszcze w życiu mi nie przeszkadzały fiszbiny w sportowcu, ale jestem mało aktywna. Jogi nie ćwiczę, co najwyżej pilates, czy jakieś normalne sporty typu narty, kijki, ale w życiu nie miałam problemu z fiszbinami. Może też dlatego, że noszę miskę E, te fiszbiny są krótkie 🙂
11 lipca 2015 at 21:19virgaaurea
Gdybym miała mieć tylko jednego sportowca – zdecydowanie wolałabym wersję bez fiszbin. Przy odpowiednio długim wysiłku w gorący dzień fiszbiny nawet najwygodniejszego stanika robią mi krwawą masakrę.
Czy w tej wersji konstrukcja (kształt) miski jest taka sama, jak w wersji fiszbinowej – tzn. ona jest przewidziana na pierś pełną od góry i w razie niewypełnienia pozostaje tam miejsce? Czy jest tak, że się dopasuje w miarę?
Co do ramiączek z tyłu – nie zgodzę się, że proste wersje są najlepsze 😉 Przynajmniej nie zawsze 😉 u mnie to tak nie działa; Te kombinacje (zwłaszcza tak, jak jest w Gym Bra, gdzie w tym górnym zapięciu też można regulować szerokość) pozwala jeszcze lepiej dopasować sportowca do sylwetki.
Co do ceny – od kiedy Decathlon sprzedaje Shocki za 139/169 zl, sklepy sportowe przynajmniej na wyprzedażach też trzymają ceny w tych okolicach, to ja bym się aż tak nie martwiła. Pewnie, że najnowsze kolory będą drogie, ale nikt nie musi kupić akurat najnowszego koloru.
12 lipca 2015 at 00:06kasica_k
@virgaaurea, co do pełności miski – w moim bezfiszbinowcu jest mniej miejsca u góry i w ogóle jest on zabudowany niżej od fiszbinowca, ale trzeba pamiętać, że mam w nim jednak mniejszą miseczkę niż w fiszbinowcu (38F vs 36G). Zwykły rozmiar był dość podobny, plus jeszcze właził pod pachy 😉 Także ja bym chyba brała rozmiar mniej i liczyła, że będzie OK. Co do zapięć, to pewnie faktycznie nie doceniam sprawy, nie biegam, nie potrzebuję takiego unieruchomienia i dla mnie te proste rozwiązania póki co są najwygodniejsze, bo najłatwiej zapinać 🙂 Ale potrafię sobie wyobrazić, że przytwierdzenie stanika na większej powierzchni pleców może dobrze działać.
13 lipca 2015 at 12:56plica
Instruktorka jogi się zgłasza. Joga + fiszbiny to porażka jak dla mnie. Nawet w mym mikrym rozmiarze 70E/75dd. Skręty, mocne gięcia, nawet skłony czy odwrócone pozycje dyskwalifikują fiszbiniaki. Do jogi najlepiej sprawdzają mi się shock absorbery, jakieś zwykłe nike, czy nawet niektóre lidle 🙂 zauważyłam, że problemem biuściastych na jodze jest przede wszystkim “biust chce mnie zabić” np. przy świecy. sprawdzają się wtedy staniki mocno zabudowane od góry.
13 lipca 2015 at 14:12testowałam jednak drutowego panaszaka, aby mieć do innych sportów jak np. kettlebell i … lipa. testowałam chyba 4 rozmiary i nic mi nie leży, jakoś dziwnie poprofilowane są te miski i kłócą się z moim biustem. to samo miałam w sportowej dalii. ciekawa jestem tego bezdrutowca. jak bede miala okazje gdzies stacjonarnie, to przymierzę 🙂
Wioleta
Co prawda nie przekonałam się do zakupu sportowca, ALE zaintrygowałaś mnie jogą 😉 Jak myślicie, jeśli od paru lat moje ćwiczenia ograniczają się do doganiania busa w drodze do pracy, joga to dobry pomysł na regularne ćwiczenia, czy lepiej próbować czegoś lżejszego? Na co dzień w pracy cały czas jestem na nogach więc trochę tego ruchu jest..
13 lipca 2015 at 20:17kasica_k
@plica, o jak miło mieć w pobliżu fachowca 🙂 A propos Dalii – przymierzałam i to jest zupełnie nie na mój rozmiar – nie trzymała mi biustu w ogóle 🙁
@Wioleta, moim zdaniem wybór aktywności to bardzo indywidualna sprawa, ludzie mają zupełnie różne potrzeby i upodobania w tej dziedzinie. Ale jeśli jesteś ciekawa to polecam po prostu spróbować 🙂 W jodze zasadą jest robienie tego, co jest się w stanie zrobić, jak powtarza mój instruktor – nic na siłę 🙂
14 lipca 2015 at 02:19sedice
sportowe to jednak zupełnie inna bajka, ale może dlatego, że przy słusznym rozmiarze (32-34H) i mało jędrnym już biuście dużo i aktywnie się ruszam (bieganie, tenis, joga swego czasu też), więc biust przede wszystkim nie może mi przeszkadzać – ergo powinien być maksymalnie spłaszczony i skrępowany, żadnych tam uniesień, linii i rozdzieleń 😉 póki co wyłącznie Shock Absorbery zdają egzamin, te o najmocniejszym, czwartym stopniu trzymania
16 lipca 2015 at 13:32Panache mnie odrzuca piankową miseczką (moje piersi nigdy się w tym dobrze nie czują), ale przede wszystkim brakiem trzymania od góry – mimo przymierzenia miliona różnych rozmiarów, miseczka ciągle odstaje, a biust zwiewa przy każdym skłonie
ekstaza_w_masle
Aż przypomniał mi się moment, gdy robię świecę i mój dobrze zebrany cyc zaciska mi skrzydełka nosa, a gdy próbuję złapać oddech słyszę: “tylko nie ruszajcie szyją”. I wtedy przypominam sobie, że joga jest systemem stworzonym dla mężczyzn. 😉
25 lipca 2015 at 12:58kasica_k
@sedice, no niestety Panaszki tak mają – dużo miejsca u góry, u mnie jest jeszcze OK, ale zdaję sobie sprawę, że nie jest to model dla wszystkich biustów niestety.
@ekstaza_w_maśle, no właśnie też sobie o tym przypominam od czasu do czasu 🙂 Joga niezupełnie jest dostosowana do niektórych elementów kobiecej anatomii. Na przykład grubsze uda też potrafią przeszkadzać. Czy nikt nie próbował stworzyć jogi dla kobiet? 🙂
26 lipca 2015 at 02:04