Zapraszam na ciąg dalszy poznawania nowych produktów polskiej firmy Avocado 🙂 Jak wspominałam ostatnio w recenzji modelu Calypso, Avocado jest firmą odważną od początku swojego istnienia. Razem z firmą Comexim należy do tych pionierów, a raczej pionierek (bo markę tę tworzą dwie siostry), które zaczęły tworzyć w Polsce biustonosze D+. I to biustonosze niezwykłe – o luksusowym charakterze, zdobione francuskimi koronkami i szwajcarskimi haftami, za to szyte w całości w naszym kraju. To już marka z pewnym stażem, jednak wciąż zachowująca niszowy, elitarny charakter, ze swoimi krótkimi seriami i niemasową dostępnością. Powiem szczerze, że noszenie Avocado sprawia mi ostatnio dużą przyjemność – oprócz oczywistego łechtania ego (nie skóry 😉 haftami z wyższej półki, coraz więcej satysfakcji sprawia mi kontakt z produktem stworzonym tu, w Polsce, przez kobiety takie jak my, pasjonatki bielizny, które dzięki swojemu talentowi i uporowi stworzyły wyjątkową markę.
Jewel to, jak przeczytamy w sklepie internetowym Avocado, królowa aktualnej kolekcji 🙂 Miałam na nią chrapkę już kiedy pojawiła się w wersji choco chili, ze względu na nieprzeciętną kolorystykę i ciekawy haft z otworkami. Padło jednak na kolejną odsłonę – black sky.
Avocado – Jewel, krój: NF, kolor: black sky, rozmiar: 85G [Rozmiary: 60-70 E-L, 75 D-K, 80 C-J, 85 C-H, 90 C-G, 95 C-F; cena: 289 zł; biustonosz został mi dostarczony przez firmę].
Estetyka
Haft z dziurkami podbił moje serce już dawno – to bardzo efektowny motyw, szkoda, że tak rzadko stosowany w naszych biustonoszach. Zapewniam, że nic tu się nie strzępi ani nie defasonuje. Otworki są wycięte bardzo starannie, podobno laserowo. Trochę szkoda, że występują tylko w górnej części miseczki, ale dolnej być może nie wytrzymałyby obciążeń. Zaskoczyło mnie, że na samej krawędzi pozostawiono kilka milimetrów marginesu siateczki wokół haftu, ale być może nie było innej technicznej możliwości.
Dolna część miseczek jest podszyta dodatkową warstwą siateczki, takiej samej, jak ta haftowana, czyli o dość dużych oczkach, dzięki czemu nie traci wiele na przejrzystości. Niestety stwarza to inny problem, za który odejmuję pół punkta – morę, czyli zjawisko interferencji między dwiema siateczkami. Nachodzące na siebie siatki tworzą nieplanowany „wzorek”. Wiele z Was pewnie nie zwróciłoby na to uwagi, ale ja za morą nie przepadam i zawsze się jej czepiam 🙂
Kolorystyka kwiatowo-liściastego haftu jest ciekawa – mamy tu chłodny odcień niebieskiego i szarość (która dzięki połyskowi kojarzy się ze srebrem) oraz czerń. Szary powtarza się z tyłu – zapięcie (bardzo dobrej jakości) i zaczepy ramiączek są wykończone srebrzystą taśmą. Takie ozdobne wykończenie tyłu to coś, czego jeszcze w Avocado nie widziałam. W pierwszym odruch pomyślałam, że szkoda, że nie ma tu haftu czy aplikacji, ale potem stwierdziłam, że taki minimalizm w postaci taśmy jest ciekawszy.
Ramiączka z przodu obszyte są haftem. Może jestem przesadnie wymagająca, ale ucieszyłabym się, gdyby motywy były ułożone symetrycznie na obu ramiączkach, a nie są. Na mostku mamy kokardkę, dość zwyczajną – tu jednak tęsknię za czymś bardziej wyjątkowym. Avocado już kiedyś wyśrubowało moje oczekiwania jeśli chodzi o biżuterię i dodatki 😉
Dopasowanie
Po porównaniach tu również wybrałam rozmiar 85G, jednak Jewel jest luźniejsza w obwodzie i ma bardziej pojemne miseczki niż Calypso. Większa pierś mieści mi się swobodnie, mniejsza ma trochę zapasu. Wynika to zapewne z innej konstrukcji. Avocado jednak mogłoby być bardziej konsekwentne. Kiedyś notorycznie wpadałam w „międzyrozmiar” jeśli chodzi o miseczki, teraz jakby podobny problem mam z rozmiarem pod biustem.
Kształt
Jak widzicie, zwłaszcza na zdjęciach z profilu, mamy tu dość typowe „noski”. Biust jest mocniej podnoszony od dołu niż w Calypso i przyjmuje kształt bardziej podobny do formy nadawanej przez brytyjskie balkonetki. A jeszcze bardziej – francuskie (Empreinte) – bardzo podobnie wyglądam w Irinie. Nie jest to mój kształt numer jeden (zwykle najbardziej podobam się sobie w side-supportach 🙂 ), ale jestem zadowolona. Zebranie jest dla mnie wystarczające.
Konstrukcja i podtrzymanie
Miseczki w Jewel są raczej zabudowane. Mostek co prawda jest identycznej wysokości, jak w ostatnio opisywanej Calypso (krój RV), krawędź miseczki jednak sięga wyżej niż w Calypso (w szczytowym odcinku o 3 cm) i ma inną, bardziej serduszkowatą linię. Konstrukcja ta nazywa się NF – natural firm, i wedle producenta ma głębszą miseczkę o bardziej zamkniętej krawędzi niż RV. Zgadza się to z moimi odczuciami. Na razie mam wrażenie, że mój biust woli NF. Jednak doświadczenie mnie poucza, że wiele zależy także od samego modelu, a w szczególności od użytych materiałów. Dlatego nie będę się przywiązywała do tego kroju na zawsze – dam jeszcze szansę RV.
Nie narzekam na razie na podtrzymanie w Jewelu, choć niepokoją mnie dwie rzeczy: dość rozciągliwe ramiaczka (co jednak kompensuje nieelastyczny fragment z przodu) i luźnawy obwód. 85G w tym modelu jest dla mnie jednak na granicy za dużego rozmiaru.
Wygoda
Nie mam zastrzeżeń – nic nie drapie, nie ciągnie ani nie uwiera. Szeroki tył zapewnia dobry rozkład obciążeń 🙂
Galeria
Przyjrzyjcie się szczegółom tego naprawdę nieprzeciętnego stanika 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Podsumowanie
Jewel budzi we mnie wspomnienia Avocado sprzed lat, kiedy to w ofercie firmy były wyłącznie modele w klasycznych kolorach (czerń, biel – o zieleni czy fiolecie nie było jeszcze mowy), ale z wielobarwnymi, często bardzo efektownymi haftami. Czarny Klejnot kojarzy się z tymi czasami, ale w dobrym sensie, bo haft naprawdę robi wrażenie – dokładnie tak jak w dwa tysiące siódmym 🙂 Przy okazji wspominam też konstrukcje i jakość – moim zdaniem od tamtego czasu firma zrobiła duży postęp w obu dziedzinach. Pięknym „przodom” towarzyszą tyły z dobrze pracujących, przyjemnych w dotyku dzianin, a także, co bardzo ważne, naprawdę dobrej jakości zapięcia. Cieszę się, że firma dopracowuje swoje biustonosze w całości, z przodu i z tyłu 🙂
A propos jakości – polecam Wam przy okazji wpis z bloga Stanikowe biz-perypetie, na temat jakościowych niedoróbek w naszej bieliźnie. Chyba robimy się coraz bardziej wymagające – to dobrze, bo co prawda za dobrą jakość trzeba też przeważnie sporo zapłacić, ale satysfakcja z nowego nabytku jest wówczas znacznie większa. Avocado pod względem jakościowym wybija się na plus na tle polskich firm – oby tak dalej.
Uwaga, promocja!
Możecie sprawić sobie Klejnotkę nieco taniej – 10% stanikomaniackiej zniżki w sklepach internetowym obowiązuje od dziś przez tydzień (do 11 kwietnia) na hasło „stanikomania” 🙂
A Wam jak się spodobał Klejnot? Miałybyście na niego chrapkę? A może nęci Was coś innego z obecnej kolekcji Avocado? 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
O matko, jaki piękny stanik - aż mi się westchnęło przed monitorem :)
Cena mnie niestety skutecznie odstrasza, ale może kiedyś... Marzył mi się dotąd Jewel w rudościach, ale ten ten jest przepiękny :)
Zupelnie nie w moim stylu, za duzo tych haftow. I ta podwojna siatka, nie do przyjecia jak dla mnie.
@Shiehallion, może rudy Jewel doczeka się kiedyś obniżki? ;-) A na tego możesz skorzystać ze stanikomaniackiej zniżki, choć jest to tylko 10%, ale zawsze coś ;-)
Niestety Avocado musi poczekać, aż wygram w totka, zwłaszcza że już przyszalałam zakupowo na eBayu i Allegro. Ebayowe zakupy ciągle w drodze (plus burgundowa Marcie - no nie mogłam się jej oprzeć, skoro była w ładnej promocji...), ale zakup allegrowy dotarł dzisiaj i chyba leży dobrze :) Kasica, to stary model, ale śliczny - granatowo-czerwona Meg Cleo w jaskółki :))) Trochę nisko wypadają mi boki stanika w tym 34D - biust jest na miejscu, ale trochę miękkiego ciałka się wylewa :/
Chyba będę celować odtąd głównie w 34D, jeśli chodzi o Cleo, bo mierząc ostatnio szarego Florisa oraz swoje dwie Minnie (czarno-białą oraz tę w patriotycznych kolorach ;) ) gwałtownie zapragnęłam przedłużki ;)