Kategorie: Recenzje

Minimalistyczna Esmeralda

Esme zwróciła moją uwagę dwiema rzeczami: kolorem i krojem. Kolorem – po pierwsze dlatego, że to jeden z do niedawna nielicznych nieczarnych (i niebiałych oraz niebeżowych) staników marki Panache Black 🙂 Granat to nowa czerń – zawsze to powtarzałam 😉 Lubię granat w bieliźnie, podobnie jak inne ciemne kolory mogące grać rolę zamiennika klasycznej czerni.

Konstrukcja Esme zaś to side-support (panel boczny), znana z takich modeli jak Jasmine czy Envy, z dodatkową atrakcją w postaci elastycznej górnej części miseczki. Krój ten zwykle dobrze służy mojemu biustowi. Jak sprawdził się w wydaniu Panache Black? Oto wynik testów 🙂

Panache Black – Esme, rozmiar: 38FF [Rozmiary: UK 28-38 D-K, cena: ok. 309 zł; biustonosz został mi dostarczony przez dystrybutora]

 

Estetyka

Esmeraldowy granat to nie navy blue – jest bardziej morski niż marynarski (producent wręcz nazywa go petrol, co moim zdaniem jednak nie jest trafne). Zawieszka na mostku zaś to typowy szafir 🙂 Bardzo przypadła mi do gustu. Szkoda, że w markach Panache tak mało jest bra-biżuterii. Złoto zawieszki współgra z metalowymi elementami – regulatorami, kółkami i haftkami (to charakterestyczne elementy obecne we wszystkich modelach PB). Kokardka na mostku, wbrew opisowi na stronie producenta, nie jest jednak aksamitna (a szkoda trochę).

Poza ozdobami, Esme to typowa minimalistka. Drobny, abstrakcyjny wzór koronki (podobno francuskiej) i podkreślone szwy konstrukcyjne miseczek kojarzą się „architektonicznie”. Podobają mi się modele, w których odchodzi się od tradycyjnych koronkowych kwiatków. Esme jest stonowana, ale nie jest nudna. Gdyby Panache Black trwale poszła w kierunku abstrakcji i geometrii, a może [nieśmiałe marzenie…] Art Deco –  zyskałaby we mnie oddaną fankę.

Ponieważ koronka jest delikatna, dla zapewnienia podtrzymania biustu konieczne było wzmocnienie miseczek innym materiałem. I tu problem: jak to zrobić, by nie popsuć efektu wizualnego? Jako raczej antyfanka beżu zareagowałam z początku nieufnie na tę cielistą podszewkę, ale tu po prostu nie było lepszego rozwiązania. Beż zlewa się ze skórą i koronka skutecznie udaje przezroczystą.

Materiały są bardzo przyjemne w dotyku, miękkie i lukśne. Zapięcie się nie odkształca, tylko podkładka lubi się czasem podwijać, mogłaby być trochę sztywniejsza.

Dopasowanie

Siłą rozpędu zamówiłam w Esme rozmiar 38FF zamiast 36G, jako że taki już się u mnie sprawdził w przypadku Elise czy Kayli. I zastanawiam się, czy akurat tym razem nie był to błąd, bo 38-ka (odpowiednik polskiego 85) po jakimś czasie noszenia ma tendencję do podchodzenia tyłu do góry. Z drugiej strony jednak jakoś ani razu nie poczułam się zmuszona do ciaśniejszego zapięcia. Uznałabym jednak Esme za typowe 38FF.

Rozmiar miseczek jest przewidywalnie dobry. Prawie nie zauważam asymetrii, elastyczność górnej części miseczek zapewne w tym pomaga.

Kształt

Biust w Esmeraldzie ma kształt przyjemnie okrągły i zebrany, ale jeśli chodzi o podnoszenie – Esme radzi sobie tak sobie. Obstawiam zbyt delikatne materiały – podszycie miseczek nie jest niestety tak stabilne, jak np. laminowane materiały zastosowane w Jasmine czy Envy. Elastyczna góra pewnie nie ułatwia sprawy, ale mam wrażenie, że tu decydujący jest dół. Czepiam się, bo wiem, że tę konstrukcję stać w tej dziedzinie na więcej (np. w wydaniu bazowej Chi Chi marki Sculptresse biust podniesiony jest wzorcowo).

Konstrukcja

Miseczki Esme mają bardzo dobrą konstrukcję – którą znamy już z modelu Jasmine (panaszowski bestseller). Moim zdaniem krój ten pasuje do charakteru marki Panache Black równie dobrze, jak do Panache; ponadto, co ważne, umożliwia pociągnięcie rozmiarówki do miseczki K (o ile tylko materiały będą wystarczająco stabilne). Miseczki ładnie zaokrąglają i zbierają biust i skutecznie podnosiłyby go przy mocniejszym materiale. Nie są przesadnie zabudowane.

Choć korci w tym miejscu zatęsknić po raz kolejny do miękkich half-cupów… Może kiedyś? Ta koronka prezentowałaby się fajnie także w wydaniu vertical seam.

Podtrzymanie

Poziom podtrzymania biustu jest tu słabszy niż w niedawno testowanych przeze mnie modelach innych marek Panache. Nie wiem, jak jest w innych modelach PB – może na pierwszym planie nie jest tu support i funkcjonalność w codziennym noszeniu, lecz efektowność kompletu ujawniająca się dopiero po zdjęciu ubrania 😉 W każdym razie – stanikomaniaczko, jeśli twój biust jest duży i ciężki, a ty szukasz czegoś mega trzymającego na co dzień, Esmeralda może nie być najlepszym wyborem. To zbyt delikatna dama. Na specjalne okazje – jak najbardziej 🙂

Miseczki są delikatne, ale tył całkiem nieźle pracuje – jest dwuwarstwowy.

Jeśli o mnie chodzi – nosiłabym Esme również na co dzień, bo nie zawsze zależy mi na supermocnym supporcie, a cenię sobie i subtelność koronek, i wygodę nieprzesadnego formowania, że tak się wyrażę.

Wygoda

Wszystko byłoby super, gdyby nie jeden szczegół. W miejscu, gdzie bok biustonosza łączy się z tylnym skrzydełkiem, u dołu, mamy łączenie materiałów (tam, gdzie kończy sie gumka), które drapie. Dyskomfort nie jest wyczuwalny od razu, ale po godzinie czy dwóch już tak.

Z żalem odejmuję punkty, bo poza tym jednym felerem Esme jest bardzo wygodna. Fiszbiny nie dziobią, ramiączka są w przedniej części podszyte przyjemnym, miękkim materiałem.

Do kompletu

Figi z wysokim stanem są po prostu świetne. Ładnie leżą i nie ustępują urodą stanikowi. Nie poskąpiono im też zawieszki. Uwaga jednak na rozmiar – lepiej wziąć większe niż mniejsze. Cały komplet prezentuje się znakomicie.

Galeria

Zapraszam do rzutu okiem z bliska na uroki Esmeraldy, a także na większą liczbę ujęć nabiustnych.

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

Podsumowanie

Esme podoba mi się z urody i mimo zastrzeżeń czuję się bardziej przekonana do marki po tym eksperymencie.

Mamy tu jednak typowy przypadek trudnego kompromisu między estetyką a uniesieniem i podtrzymaniem biustu. Estetyka to zresztą nie tylko wygląd, ale też wrażenia dotykowe, i tutaj Esme ma dużo plusów za miękkość i przyjazność dla skóry. Te najmocniejsze, najbardziej stabilne materiały są jednak wciąż sztywnawe, szorstkawe… Miałam ostatnio okazję przymierzać różne modele marek typowo plus sajzowych – Scupltresse, Elomi – i tam czasem można przeżyć duże zaskoczenie, biorąc do ręki biustonosz, który na piersiach jest półprzejrzysty i wygląda na delikatny, a w dotyku – sztywna blacha 😉 A czasem jednak tęskni się do rzeczy mięciutkich… Tylko co wtedy z podtrzymaniem, modelowaniem? Ech, czy zawsze musi być „coś za coś”? A może po prostu nasze biustonosze musimy nieodwołalnie podzielić na te codzienne, i te bardziej, powiedzmy – prywatne?

A jak Wam się podoba Esmeralda? Czy też uważacie ten minimalistyczno-geometryczny kierunek za ciekawy, czy może tęsknicie za wiekszym przepychem kolorów i wzorów? Czy miałyście już okazję wypróbować markę Panache Black?

Komentarze

  • Mierzyłam, miałam zwisy, bardzo kiepskie podtrzymanie, odesłałam :(
    Ale może dlatego mi nie pasuje, że jest bardziej podobna do Jasmine niż do Envy, Envy lubię i noszę, w Jasmine mam zwisy, mniejsze niż w Esme, ale jednak są, więc nie jest to stanik reprezentacyjny.

  • Mierzyłam. Jeszcze nic, nigdy nie leżało na mnie tak masakrycznie, jak ten stanik :) Każdy szew miski, a najbardziej ten od side-supportu, ciął mi biust. Efekt szynki w sznurku na piersiach :P Envy, Jasmine leżały super, więc to nie kwestia kroju, tylko tej nieszczęsnej elastycznej reszty, która się pod naporem biustu wypychała, a szwy trzymały sztywno.

  • No właśnie, ten wiotki materiał psuje efekt. Mnie się tak normalnie nie wcinają szwy - to znaczy owszem, jak pociągnę mocno za ramiączko do góry to ten boczny szew od side-supportu zagłębia się w pierś, co wyraźnie pokazuje, że z materiałem jest problem.

    Jeśli mam być szczera, to jak na siebie patrzę w ubraniu, to tego zwisu nie widzę. Choć gdybym porównywała z Chi Chi, to oczywiście różnica byłaby widoczna. Niedługo recenzja Chi Chi - to jest mega-podnośnik, lepszy niż wszystkie Jaśminy i Zazdrośnice ;-)

  • Haha, co do ChiChi, to pewnie, jak zwykle zresztą, wszystko zależy od biustu. U mnie nie jest największym podnośnikiem, jeśli chodzi o Panache i spółkę ;) Aczkolwiek bardzo go lubię, bo jest wygodny - świetny obwód, ramiączka, dbałość o detale.

  • Wzorniczo cudny. Uwielbiam granat.
    Ciekawe, jak wyglądałby na mnie. Na zwis nie ma szans, ale widzę potencjał kaczodziobowy.

  • @yaga7, u mnie Chi Chi daje profil jak najbardziej podnoszące modele - Cleo, Effuniaki... Ani Jasmine, ani Envy do niego nie dorastają, jeśli już o podobnych konstrukcjach mowa :-) Zadziwiające, jakie różne efekty może dawać podobna konstrukcja, przy zastosowaniu różnych materiałów (może konstrukcyjnie też są różnice, ale trudne do dostrzeżenia na pierwszy rzut oka). Ciekawe byłoby teraz porównanie z Jasmine w wersji bazowej (Chi Chi mam czarną) - bazowe Jasminy wchodzą jednak dopiero jesienią.

    @teresa104, no jak na zwis nie ma szans, to ja bym testowała ;-) U mnie idzie w kierunku okrągłym, nie dziobowym, ale ja nie znam się na samonośnych biustach ;)

  • Gdybym nie wiedziała, że to Panache Black, obstawiłabym Fauve. Mnie ten projekt przywodzi na myśl taką już niemłodą, ale piekielnie urodziwą kobietę, która nie musi silić się na efekciarstwo. Ten stanik to Danuta Stenka bielizny xD moja India robi mi ten sam efekt i czuję się w niej strasznie nobliwa.
    Z drugiej strony dalej czekam na zielony stanik od PB. Kurczę, czy w ogóle w Masquerade było coś zielonego? Jakaś pistacjowa Antośka zdaje się była.

  • Zadziwiające też, jak ten sam model może tak różnie leżeć na różnych biustach :)
    U mnie ChiChi na pewno podnosi gorzej niż Cleo i Effuniaki :) A Envy leży podobnie jak ChiChi.

    Z drugiej strony z podnoszeniem jest związana jeszcze jedna kwestia - wyciągnięcie biustu do przodu. Jasmine właśnie tak wyciąga, ChiChi trochę też, a ja lubię podniesienie i raczej przyciśnięcie do klaty niż wyciągnięcie do przodu - tak u mnie działa fullcupowa Andorra.

  • @yaga7 A jaką masz Chi Chi? Bo ja bazową - czarną.

    @MiskiDwie, no to ja chyba jestem tą niemłodą kobietą (bo czy urodziwą to rzecz gustu ;) :-) Czuję się w każdym razie targetem ;) Zielony - nie, prawdziwie zielonego nie było, tylko jakieś pistacje, turkusy i pokrewne. Ciekawe, czy kiedyś się odważą ;)

Ostatnie

Winter galaxy. Sculptresse AW24 collection

”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…

2 dni temu

Zimowe gwiazdy. Kolekcja Sculptresse jesień-zima 2024

„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” -  tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…

6 dni temu

Soft Freedom. Review of the Samanta Alex A530 Bra

Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…

1 miesiąc temu

Miękka wolność. Recenzja biustonosza Samanta Alex A530

Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…

1 miesiąc temu

Dżungla i inne bogactwa. Kolekcja Elomi jesień-zima 2024

Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…

2 miesiące temu

Odłącz się! Recenzja biustonosza bez fiszbin Elomi Downtime Bralette

Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…

3 miesiące temu