Czy wiecie, że starzy ludzie też mają seks? (Jeśli jesteście starzy, to wiecie, czy macie seks czy nie – ale czy inni starzy go mają?).
Wydaje się, że nie, bo nikt o tym nie mówi. W tym – sami starzy. Seks, zmysłowa przyjemność, ciało w roli przynoszącego radość, zachwyt – w pierwszej połowie życia kontroluje się je i cenzuruje. A w drugiej… po prostu ich nie ma. Przykład z naszej działki: ile razy na dajmy na to, miesiąc, zdarza Ci się widzieć starą modelkę w bieliźnie? A ile razy: młodą? Mam tu na myśli przekazy, które serwuje nam otoczenie: kultura, media – i które każą nam wierzyć, że życie, nie tylko seksualne, tak jakby kończy się, ledwie mija jego półmetek („Grace and Frankie” czy „Powodzenia, Leo Grande” to wyjątki potwierdzające regułę). Przypomina się nam o tym codziennie i tak skutecznie, że to paskudne kłamstwo wrasta nam w mózg.
Pozwolę sobie przemówić w imieniu starych, bo jestem już trochę z nimi i czuję, jak ten przekaz potwornie mi ciąży. Nie milczymy o seksie dlatego, że go nie mamy. Mamy go często mniej niż byśmy mogli i chcieli – dlatego, że się o nim milczy.
Ktoś w końcu postanowił, że czas zacząć rozmawiać – i wierzę, że to dużo zmieni w życiu wielu osób. Zapraszam Was do pierwszej całkowicie niebieliźnianej (a raczej: bezbieliźnianej, chyba że mowa o bieliźnie erotycznej ?) recenzji na Stanikomanii: książki „Najlepsze przed tobą. O dojrzałej sztuce kochania” Klaudii Latosik i Olgi Żukowicz.
Skąd pomysł, żeby z recenzji staników przerzucać się na seksy i dlaczego ma Cię to, Osobo Stanikomaniacka, interesować? W końcu żadna ze mnie seksekspertka, ani też nie planuję zmienić branży (choć dla porządku powiem Ci, drogie dziecko ?, że życie nauczyło mnie nigdy nie mówić nigdy). No więc dlatego, że jestem, i Ty też jesteś, ciałem – tym ubieranym w bieliznę i tym, które doświadcza świata zmysłami, jest seksualne i często potrzebuje seksualnej energii, by czuć siłę do życia. W tym miejscu walczymy z pomijaniem i wykluczaniem niektórych ciał (dużych, starych, grubych, na różne sposoby niekanonicznych) z piękna i komfortu dopasowanej bielizny. Domaganie się włączenia dojrzałego i starego pokolenia do rozmowy o seksie i seksedukacji to dla mnie ta sama grupa tematów, której wspólnym mianownikiem jest nasza cielesność i przeciwdziałanie dyskryminacji ze względu na ciało.
Gdy dobierasz sobie bieliznę – myślisz: czy jest mi w niej dobrze, wygodnie, przyjemnie? Czy pasuje do mojego ciała, do jego potrzeb? Czy czuję się tak, jak chcę się czuć? Czy jestem w niej sobą?
Czy z seksem nie jest podobnie?
Wspieram ten projekt, ponieważ jest czymś, z czym się głęboko zgadzam i co wpisuje się w moje działania. Ta książka doposaża w wiedzę i ugruntowuje w przekonaniu, że możemy czerpać przyjemność z ciała w wymiarze seksualnym przez całe życie. Solo i w duecie, regularnie lub przygodnie, spontanicznie lub planowo. Ta energia nigdy się w nas nie wyczerpuje i są na to naukowe dowody.
[recenzja powstała w ramach patronatu i współpracy reklamowej z wydawnictwem Silver]
Podejrzewam, że gdyby przypadkowy ktoś przyszedł i powiedział mi „wiesz, wydali poradnik o seksie dla starych ludzi”, wyobraziłabym sobie jakąś odgrzewaną ramotę z zeszłego wieku, albo poradnik medyczny z instruktażem pełnym podejścia „my młodzi pokażemy wam starym, jak robi się seks, bo seks jest zdrowy na stawy i złe humory i powinniście Coś z Tym Zrobić (A może byście tak przestali być starzy, bo to brzydkie? Myśleliście o tym?), a my przecież kochamy was, drodzy SENIORZY i chcemy dla was jak najlepiej, a tak naprawdę to chcemy trochę na was zarobić, dopóki jeszcze żyjecie”. Pewnie część z Was dalej czuje rezerwę.
Na szczęście projekt poznałam inną drogą i nie spodziewałam się niczego tak ageistowskiego. Ale, co znamienne, wszystkie obawy opuściły mnie na dobre dopiero, gdy dostałam tekst do ręki. Wcześniej sobie postanowiłam, że nie zaangażuję się w nic, co sprawi, że poczuję się choć trochę niekomfortowo – stereotypizowana, patronizowana, zawstydzana. Seksualność to przecież jedna z najgłębszych, najbardziej wrażliwych warstw tego, kim jest każdy z nas. Gardę trzymałam wysoko, poprzeczkę też.
Osoby autorek od początku stanowiły dla mnie argument na korzyść tego przedsięwzięcia. Klaudia Latosik i Olga Żukowicz tworzą na Instagramie profil Srebrny Warkocz @srebrnywarkocz_edu, traktujący o seksedukacji dla starszych pokoleń. Pewnego dnia natknęłam się na ich komentarz pod jakimś postem któregoś z profili seksedowych czy też feministycznych i ucieszyłam się, że w końcu ktoś zauważył, że dostępu do najnowszej wiedzy o seksualności potrzebują nie tylko osoby młode, intensywnie śledzące internetowe źródła tudzież seriale na Netfliksie. Obie autorki, jak czytamy na ich stronie Srebrny Warkocz, są psychoterapeutkami specjalizującymi się w edukacji seksualnej i seksuologii i mają odpowiednie przygotowanie naukowe (warto zerknąć do bibliografii na końcu), a tworzenie książki poprzedziły własnymi obszernymi badaniami wśród osób dojrzałych oraz prowadzeniem dla nich licznych warsztatów i konsultacji. Dlatego gdy dowiedziałam się, kto stoi za „Najlepsze przed tobą”, byłam już właściwie kupiona. Ostatecznie jednak zadecydował sam tekst i język, którym go napisano.
Słowa są moim światem i język, którym się do mnie mówi i pisze jest dla mnie nadzwyczaj ważny. Język, którym teksty kultury opowiadają o dojrzałości i starości sprawia, że się jej boimy i traktujemy z niechęcią niemal od dziecka. Sami powielamy ten przekaz, traktując osoby stare („Stary” to nie obelga! Odzyskajmy to słowo!) w sposób stereotypowy i krzywdzący. Są badania, które dowodzą, że dziadurzenie (elderspeak), czyli zwracanie się do starszych osób w sposób protekcjonalny i infantylny (trochę jak do dzieci) powoduje, że pogarszają się ich zdolności poznawcze. Język może krzywdzić, a gdy dotyczy głębokich, intymnych obszarów, może krzywdzić głęboko.
Już czytając wstęp do „Najlepsze przed tobą” odetchnęłam z ulgą. Cała książka jest napisana językiem jasnym i zrozumiałym, jak sądzę, dla każdego średnio wykształconego człowieka. Nie ma tu naukowego żargonu ani zbyt wielu nowych pojęć, choć na pewno jest sporo nowych informacji dla osób, które nie zetknęły się nigdy z nowoczesną edukacją seksualną (a takich jest przecież większość). Przede wszystkim jednak język ten określiłabym jako „zapraszający”. Czytając ani przez chwilę nie czułam się pouczana, nie czułam tej charakterystycznej dla, khem, części młodych ludzi postawy (tu pojadę niestety lekkim ageismem – wybaczcie mi, młode empatyczne i niedyskryminujące Osóbki), która objawia się wygłaszaniem sądów w rodzaju „z tym pokoleniem jest trudno, mój wujek 50+ nie ma pojęcia, o czym jest seksuologia” (jak przeczytałam gdzieś w komentarzach na Instagramie). Moja 77-letnia mama doskonale to wie, ponieważ, niespodzianka, swego czasu czytała i Wisłocką, i Lwa-Starowicza. Co prawda prezentowany wówczas stan wiedzy różnił się od aktualnego, jednak seksuologia ani seksedukacja nie zostały wynalezione wczoraj. Nasi starsi rodzice i dziadkowie mogą mieć wiedzę na wręcz zaskakującym poziomie, jak na czasy bezinternetowe, w których się wychowywali.
Brakowi protekcjonalizmu towarzyszy postawa proponowania, zamiast narzucania czy namawiania. „Ta książka niczego nie wciska”, chyba takiego sformułowania użyła Wydawczyni w pierwszej rozmowie ze mną. Ani przez chwilę nie poczułam się nakłaniana do żadnej konkretnej aktywności ani wartościowania tego czy innego sposobu na przyjemność. Autorki wprost piszą, że fakt, że nie masz na coś ochoty, jest tak samo OK, jak chęć spróbowania. Jest to wspaniała przeciwwaga dla ustawicznego narzucania przez media wzorców tego, jak „powinien” wyglądać dobry seks, jak często mieć miejsce, i tak dalej. Przy okazji demontażu różnych seksualnych mitów jest wprost mowa o tym, jak te wzorce psują nasze życie seksualne i satysfakcję, jak choćby przekonanie, że „prawdziwy seks” to tylko stosunek z penetracją zakończony najlepiej jednoczesnym orgazmem. Jak ja nie cierpię tych kłamstw! Jedyne, co seks „powinien”, to być dla nas dobrem i wolnością.
Czy „Najlepsze przed tobą” jest napisane językiem inkluzywnym? Od razu zaznaczę, że Autorki nie pomijają związków jednopłciowych (którym poświęcają całe osobne rozdziały), nie skupiają się jednak na kwestiach różnych tożsamości płciowych, w tym nie używają zabiegów neutralizujących płciowość języka. Zdecydował tu na pewno próg wejścia – treść miała być maksymalnie zrozumiała dla jak największej liczby osób z docelowej grupy i mimo wielkiego entuzjazmu dla nowatorstwa językowego zwłaszcza związanego z niebinarnością (kocham zaimki.pl) sądzę, że była to, na ten moment, właściwa decyzja.
Jesteśmy uczeni odłączania umysłu od ciała – tymczasem mózg jest częścią ciała i pozostaje w nim we współzależności (#truizm). Być może będziecie zaskoczone, jak wiele miejsca w tej książce poświęca się właśnie myśleniu – w tym, problematycznym przekonaniom oraz mitom na temat seksualności, w które wiele osób wierzy, a które zaburzają życie seksualne, czy wręcz go pozbawiają. Część rozdziałów rozpoczyna się od wyszczególnienia mitów związanych z danym tematem i wyłożenia, w jaki sposób przeszkadzają nam one osiągnąć pełnię radości z seksu. Autorki słusznie moim zdaniem zakładają, że jeśli ktoś obecnie dojrzały lub stary nie aktualizował swojej wiedzy o seksualności od młodych lat, to mógł nigdy nie mieć okazji pozbyć się ze swojej głowy różnych popularnych błędnych przekonań. Na przykład: „menopauza zabija libido” (nieprawda, libido nie zależy wyłącznie od poziomu hormonów), „masturbacja, gdy jest się w związku, może spowodować, że seks partnerski przestanie mi się podobać” (czy muszę wyjaśniać, że NIE?), „mężczyzna bez erekcji jest mniej wartościowy”, „seks musi być spontaniczny” czy „gadżety uzależniają”, i tak dalej.
Najważniejszym błędnym przekonaniem, z jakim kompleksowo i skutecznie rozprawia się „Najlepsze przed tobą”, jest to głoszące, iż przychodzi w życiu moment, gdy jest już za późno na seks. Nie ma, powiadają autorki, niczego, co mogłoby skutecznie zablokować możliwość przeżywania satysfakcji seksualnej. Satysfakcja ta jest bowiem osiągalna na najróżniejsze sposoby. Nie wymaga stosunku, nie jest do niej niezbędna erekcja, ani nawet orgazm, nie wyklucza jej niedostateczne nawilżenie pochwy (Lubrykanty istnieją! W poradniku poznasz wszystkie ich rodzaje), ani niepełnosprawność ruchowa. Nie decyduje o niej twój wygląd, płeć ani wiek, poziom libido ani czas potrzebny do podniecenia się (w starszym wieku potrzebujesz go więcej, a więc możesz kochać się dłużej! Czy to nie jest super?) ani to, czy jesteś w związku, czy nie. Tego nikt ani nic nie jest w stanie ci odebrać.
Nigdy nie jest za późno na zaczynanie, odkrywanie, uczenie się nowych sposobów realizowania pragnień seksualnych. Wręcz oczywistym jest, że nasz seks w ciągu życia się zmienia, ponieważ my się zmieniamy. Nie musisz robić ani czuć tego, co czułaś/eś w wieku 20 czy 30 lat – możesz robić zupełnie co innego i czuć się z tym wcale nie gorzej, a nawet dużo lepiej.
No dobrze, a konkrety? Czego właściwie można się o tej „dojrzałej sztuce kochania” nauczyć? Najogólniej, „Najlepsze przed tobą” to podstawy edukacji seksualnej z szerokim uwzględnieniem perspektywy i potrzeb osób dojrzałych: kobiet w okresie okołomenopauzalnym i po menopauzie oraz mężczyzn przeżywających zespół zmian potocznie określanych jako andropauza i starzejących się. To poradnik dla tych z nas, które i którzy wkraczają w drugą połowę życia – czasem mowa o 50+, innym razem o 55+. Sporo treści dotyczy osób sporo starszych – grupa docelowa obejmuje dwa pokolenia. Możesz więc przeczytać tę książkę sam/a, i/albo podarować rodzicom – może wyniknąć z tego międzypokoleniowa rozmowa, która Was na nowy sposób połączy.
Mnóstwo treści jest jednak zupełnie uniwersalnych. Dowiemy się między innymi, czym jest orgazm i jak możemy go przeżywać, jak poznawać swoje ciało i uczyć się masturbacji, jeśli nigdy tego nie robiłyśmy. Dla wielu z nas nie są to treści nowe, jednak, jak już wspomniałam, nie towarzyszy im protekcjonalna sugestia typu „już dawno powinniście to wiedzieć, ale dla porządku wam przypomnimy”. Poradnik zawiera osobne duże działy dotyczące seksualności i zdrowia seksualnego kobiet oraz mężczyzn – jeśli interesują cię osoby płci przeciwnej, to zdecydowanie warto przeczytać także o tej drugiej płci! (Kobiety na wszelki wypadek uspokajam: nasza seksualność jest tutaj naprawdę nasza, nie widziana męskimi oczami). Warto też docenić ilustracje. Co prawda trochę mi tęskno do jakiejś namiętnej sesji zdjęciowej ze starszą parą w roli głównej, ale te rysunki też mają sens – są subtelne, ale nie pozostawiają wątpliwości, iż nie przedstawiają młodzieży.
Bardzo dużo treści w książce dotyczy także relacji, emocji i komunikacji między partnerami. Są treści wspierające powrót do życia seksualnego po przerwie, naukę rozmawiania o seksie, znajdowanie dla niego nowych przestrzeni w długoletnich związkach, dużo wspomnianego rozprawiania się z przekonaniami przeszkadzającymi nam w czerpaniu radości z seksu przez całe życie. Mowa jest też o bezpiecznym randkowaniu i znajdowaniu nowych partnerów i partnerek, o związkach z dużą różnicą wieku, a także o związkach jednopłciowych, w tym o późnym coming-oucie, o zjawisku late bloomers (kobiety dojrzałe wchodzące w związki z kobietami, często po zakończeniu wieloletnich związków z mężczyznami), o problemach z ich społecznym odbiorem i radościach, które przynosi życie w zgodzie ze sobą.
Autorki często przytaczają wypowiedzi respondentów i respondentek przeprowadzanych przez siebie ankiet i odwołują się do swojej pracy warsztatowej z osobami dojrzałymi, żeby nakreślić jakąś kwestię czy zilustrować wywód. Dzięki temu możemy usłyszeć głosy takich, jakimi jesteśmy, albo takich, jakimi możemy być za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. To pozwala poczuć się bezpieczniej – wiemy, że nie jesteśmy i nie będziemy jedyni na świecie z naszymi problemami. Ludzie starszych pokoleń na co dzień nie mówią o tym, jak przeżywają seksualność, pożądanie, czego szukają u osoby partnerskiej. Ich doświadczenia, nawet jeśli jeszcze nie są nasze, są ogromnie cenne. Oczywiście wiele głosów mówi o problemach i trudnościach, ale nie tylko. Można dzięki nim na przykład łatwo pozbyć się przekonania, że atrakcyjność seksualna jest powiązana z jakimiś konkretnymi cechami wyglądu, które przecież przemijają. Można uwierzyć, że namiętność jest możliwa do końca życia. Tego przepływu doświadczeń między pokoleniami bardzo mi czasem brakuje i myślę, że jest to jedna z głównych przyczyn, dla których boimy się starości.
W książce znalazło się też sporo ćwiczeń do wykonania samodzielnie lub w parze, większość z nich polega na odpowiadaniu samemu sobie na pytania pozwalające uświadomić sobie swoje pragnienia i reakcje, przemyśleć różne kwestie.
W „Najlepsze przed tobą” nie znajdziesz katalogu pozycji seksualnych – znajdziesz za to przykłady takich pozycji, które mogą ułatwić współżycie osobom z różnymi problemami z układem ruchu, jak ból kręgosłupa, stawów, stany po operacjach, po wszczepieniu endoprotezy kolana, itp. Nie wiem, czy dotąd jakikolwiek poradnik seksuologiczny zawierał tego typu treść. Jeśli nie, to najlepszy dowód, jak bardzo z naszym seksedem jest coś nie tak!
W książce mowa wielokrotnie o tym, jakiego rodzaju kłopoty czy obawy mogą wywoływać choroby przewlekłe, jak cukrzyca, RZS (dawniej nazywane artretyzmem), czy stan po zawale serca (niespodzianka: seks jest zdrowy na serce!), albo jak radzić sobie z przewlekłym bólem, nie rezygnując z aktywności o tak dobroczynnych efektach dla ciała i psychiki. Dowiesz się, jak radzić sobie z powszechnymi w starszym wieku problemami utrudniającymi współżycie, jak ból przy stosunku czy zaburzenia erekcji.
Pewnie niektóre z Was teraz pomyślą: eee, to nie dla mnie, nie mam żadnej z tych chorób ani dolegliwości i nie chcę nawet myśleć, że kiedykolwiek mogę ich doświadczyć. Nie chcę zakłócać twojego dobrego nastroju, Osóbko, ale istnieje spore prawdopodobieństwo, że jednak będziesz. Mam jednak dobrą wiadomość: to NIE znaczy, że musisz rezygnować wtedy z seksu! Ta książka jest o tym, że możesz czuć się bezpieczna/y mimo upływu czasu i dziejących się w twoim ciele zmian, bo satysfakcję seksualną możesz odczuwać praktycznie niezależnie od stanu zdrowia i wieku.
Ten optymizm nieco jednak gasł mi w momentach, gdy autorki wspominały o zasięganiu porady lekarskiej. Poradnik oczywiście nie zastąpi pomocy lekarza tam, gdzie jest ona potrzebna i powinien wskazywać, kiedy i z jakim problemem warto udać się do lekarza rodzinnego, ginekologa, seksuologa, urologa, fizjoterapeuty urologicznego lub uroginekologicznego, psychoterapeuty, itd. Już samo wyliczenie tych specjalizacji jest pomocne. Biorąc jednak pod uwagę, jak mało czasu i uwagi przeciętny lekarz, zwłaszcza na NFZ, jest w stanie poświęcić pacjentowi, i jak trudny jest dostęp do specjalistów, nachodzi mnie smutna refleksja, że mowa tu o nieistniejącym świecie idealnym. Czytelnikom książki, którzy o prywatnej wizycie u seksuologa mogą głównie pomarzyć, może się w takich momentach zrobić nieco smutno. Może jednak warto w ten sposób uświadamiać, czego możemy i powinnyśmy się domagać, zamiast dalej zamiatać pod dywan problem, że nasze zdrowie reprodukcyjne i seksualne jest notorycznie lekceważone przez system opieki zdrowotnej i nie tylko.
O tym, że książka traktuje o seksualności jako energii towarzyszącej nam przez całe życie, upewniło mnie od razu istnienie w niej rozdziału o… żałobie. Czy znacie jakikolwiek poradnik o seksualności, który podejmuje temat śmierci? Śmierć to, obok seksu, drugi temat tabu, którego przemilczanie szkodzi nam równie mocno, i którego panicznie się boimy. W książce chodzi o żałobę po zmarłych osobach partnerskich – jak sobie z nią radzić, jak wpływa na naszą seksualność, jak możemy po śmierci bliskiej osoby budować kolejne relacje.
Jednak, gdy zobaczyłam ten temat w spisie treści, moja pierwsza myśl dotyczyła innej żałoby – tej, którą sama przeszłam. Pokolenie 50-latków rzadko doświadcza już śmierci osób partnerskich, część z nas jednak ma już za sobą śmierć któregoś z rodziców. Ta pierwsza tak silna konfrontacja ze śmiertelnością budzi poważne, głęboko odczuwane obawy: o własne zdrowie, o to, ile jeszcze czasu nam zostało. Czy koniec życia mamy czy taty oznacza, że w naszym życiu też coś się skończyło? U mnie na pewno skończyło się bezgraniczne zaufanie do możliwości mojego ciała i to był wstrząs, który nie mógł pozostać bez wpływu na sferę seksualną. Mówiąc trywialnie: jak tu mieć seks i jak żyć, gdy czeka nas śmierć? Ten temat nie został w książce podjęty. Ocenę rozdziału o żałobie pozostawię osobom, które mają już za sobą to doświadczenie – nie śmiem tu wchodzić w ich położenie. Konfrontacja ze śmiercią to jedno z tych doświadczeń, które bardzo trudno przekazać komuś, kto nie ma go za sobą. Tym większe brawa dla autorek, że tego problemu nie pominęły.
Co dał mi poradnik o dojrzałej sztuce kochania? Poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że nie stoję nad żadną przepaścią, za którą nie będzie już seksualności. Moje ciało się zmienia i będzie zmieniało dalej, ale ta energia nigdy mnie nie opuści. W razie trudności istnieje wiedza, która mi pomoże, specjaliści, którzy mogą wesprzeć i ludzie, którzy doświadczają tych samych trudności i pokonują je.
Osobo, pamiętaj: seks to żywa energia. Energia, które nigdy się nie wyczerpie, bez względu na to, kim jesteś i ile lat żyjesz. Możesz z niej korzystać na własnych zasadach do końca życia. Nie daj sobie nigdy wmówić, że jest inaczej!
(a o dobrej bieliźnie też nie zapominaj ?)
Poradnik możesz kupić w księgarniach online, w szczególności wydawnictwa Silver, które go wydało. Silver wydaje książki kierowane do starszego pokolenia, np. powieści, których bohaterkami są dojrzałe kobiety. Książki Silvera mają duży druk wygodny do czytania dla osób, dla których oklulary do czytania są już codziennością (sama się do nich zaliczam) – to jest wiekoinkluzywność w praktyce! Na stronie Wydawnictwa można zobaczyć spis treści i fragmenty książki. Poradnik ma 288 stron – wydrukowanych sporą, przyjazną czcionką (ja mogę czytać bez okularów! ?).
Z kodem SPOTKANIE otrzymasz rabat -25%!
Jak sądzisz, czy jest to pozycja potrzebna na rynku? Ja podobnej nie znam i myślę, że ma ona bardzo ważną misję do wypełnienia. Mam nadzieję, że doczeka się ogromnych nakładów i oczywiście mnóstwa szczęśliwych osób, które skorzystają z jej treści. A może widzisz siebie wśród jej adresatów?
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…