Recenzje

Nipplex Livia soft – rubinowa wiewiórka, czy czarny onyks? Podwójna recenzja biustonosza.

Ta recenzja to „prawie debiu(s)t”! Z marką Nipplex (tak, ja też się weselę na widok tej nazwy ?) zaprzyjaźniłam się dawno temu przy okazji modelu Anna. Był to (i wciąż jest) stanik-nudziarz o formowanych termicznie miseczkach,  obsługujący zarówno biust mój, jak i jeszcze trochę większe, co swego czasu było wielkim wydarzeniem. Annę i jej siostrę Anitę mieszkające w kolekcji bazowej wciąż szanuję, ale, wiadomo – czekałam na miękkie. I się doczekałam – Livia nie tylko ogarnia mój biust już w rozmiarze 85G, ale wypuszcza się dalej i w bazowej czerni (której premiera ponoć za moment) zyska jeszcze jeden rozmiar w górę.

Mamy tu wyśmienity przykład tego, jakie stanikowe możliwości ma osoba taka jak ja, o biuście wprawdzie nie bardzo dużym, ale z rozmiarem pod biustem plasującym się poza grupą „szczupłe z dużym biustem”. W dużej części „biuściastych” marek balansuję na granicy zakresu rozmiarów, w niektórych wciąż czekam, aż się załapię. Niniejszym załapałam się na Nipplex, i to od razu na ciekawą konstrukcję stanika. Cieszmy się, siostry w biuście!

Nipplex – biustonosz Livia Soft rubin & Livia Soft czarny (czekamy na premierę!), konstrukcja: BO55; rozmiar: 85G; figi Livia rubin & figi Livia czarne, rozmiar: XXL

[Rozmiary biustonosza rubinowego: 65 E-H, 70 C-I, 75 B-I, 80 B-H, 85 B-G, 90 B-F, 95 C-E; rozmiary biustonosza czarnego: 65 E-H, 70 C-I, 75 B-J, 80 B-I, 85 B-H, 90 B-G, 95 B-F; rozmiary fig rubinowych: S-XXL; rozmiary fig czarnych: S-XXXL; cena biustonosza: 199,99 zł, cena fig: 79,90 zł; -10% na KOD RABATOWY stanikomania na wszystkie produkty Nipplex! Recenzja we współpracy z firmą Nipplex]

Estetyka

/

Wow, perfekcyjny jesienny stanik! – pomyślałam, kiedy pierwszy raz zobaczyłam rubinową Livię na stoisku Nipplexu na targach Salon Bielizny (tu stosowny odcinek fotoreportażu z Salonu) – i powiem, że tym razem katalogowe fotki w miarę dobrze oddają prawdziwy kolor tego modelu. To nie jest klasyczny kolor czerwonego wina, tylko coś mocno na pograniczu wiewiórczej rudości, co spowodowało, że zatrzymałam się nad tym modelem dłużej niż zwykle nad czerwieniami. Na stronę winną wszelako przechyla się czasem, zależnie od oświetlenia. To taki kolor-kameleon 🙂 Nazwa „rubin” nie bardzo do niego pasuje, zwłaszcza dzianiny w biustonoszu i majtkach są jasne i mocniej przebijają w nich pomarańczowe tony. Wersja rubinowa jest albowiem tak naprawdę miksem dwóch odcieni: ciemniejszego haftu, obszywek i ramiączek oraz jaśniejszych dzianin. Można by uznać to za wadę, ale… w sumie nawet podoba mi się to zróżnicowanie.

Kwietny haft, taki sam w obu wersjach, jest naprawdę urodziwy. Kojarzy mi się z porcelaną – znalazłam w swojej kolekcji nawet filiżankę, która mi do niego pasuje 🙂 Jak zwykle też podoba mi się zestawienie z przejrzystością u góry i ta iluzja half-cupa tworzona przez dolną część miseczki. Urocza jest górna krawędź haftu.

Dwie cechy Livii rubinowej niestety nie występują w czarnej, a szkoda. Po pierwsze – zawieszka między miseczkami. W rubinowej jest niepospolita, fajna, jeszcze takiej nie miałam. W czarnej – w porządku, ale dwa identyczne szkiełka to już trochę oklepana historia.

Drugi element wyróżniający wersję czerwoną to metalowe elementy – regulatory i łączniki ramiączek z tyłem. W czerwonej mają złoty kolor, w czarnej są po prostu czarne. Same ramiączka przyjemnie połyskują.

Czarna Livia nie ma też naszytego logo z boku – nie wiem, czy to nie przeoczenie, bo trafiła do mnie przed oficjalną premierą tego modelu.

Całość robi wrażenie dość solidne, nawet ciut sztywnawe (przód), nie ma strzępiących się nitek itp. Mostkom brak perfekcyjnej symetrii, ale wiem, że to trudne zadanie.

Podsumowując kwestie urodowe: czarna Livia jest elegancka i jednolita barwnie, ale wypada skromniej i trochę jak uboższa krewna sezonowego rubinu. Zachęcałabym producenta do ufajnienia wersji bazowej! W końcu bazówka to wizytówka firmy – sezony przemijają, to ona ma przekonać nasze biusty do wierności marce 🙂

Dopasowanie

Wahałam się, jaką ocenę wystawić, bo z jednej strony cieszę się z załapania na rozmiarówkę (w wersji czerwonej 85 kończy się na G właśnie), z drugiej – jestem zaskoczona, bo byłam przekonana, że moim rozmiarem będzie 85H. Co prawda Annę nosiłam w 80H, ale miałam wówczas trochę mniejsze obwody. Okazuje się, że Livia jest rozmiarowo hojna, i to zwłaszcza w wersji czarnej. Tak przynajmniej wypada mój egezemplarz czarnej – mam wrażenie, że miseczki są większe, szczególnie w górnej części jest w nich więcej przestrzeni (zerknijcie niżej na zdjęcia nabiustne). Większy rozmiar na pewno byłby już za duży.

Jeśli chodzi o podbiuście, jest to raczej spore 85, większe niż np. w Gorsenii czy Avie.

Kształt

Livia nadaje biustowi bardzo przyjemną, okrągłą formę. Piersi nie są podbite mocno do góry, ale zebrane całkiem przyzwoicie. Niepokoiłam się, czy lekkie marszczenia w górnej części miseczek, zwłaszcza w wersji czarnej, nie będą widoczne pod ubraniem, ale nie są.

Konstrukcja i podtrzymanie

Livia soft zwróciła moją uwagę kilkoma szczegółami konstrukcji. Po pierwsze – co wielu z Was zapewne rzuca się w oczy od razu – ma szeroki mostek. Może się to bardzo spodobać tej części stanikomaniaczek, która ma problem z wąskimi mostkami i pustym miejscem w miseczkach w okolicy środka stanika (ma tak na przykład część osób plus size). Jeśli jednak masz problem odwrotny – trudno ci zmieścić fiszbiny między piersiami – to Livia nie będzie niestety dobrym wyborem. Za to plusem dla wielu może być fakt, że mostek jest niski, jak na model niebędący plunge’em.

Kolejny szczegół, który wpadł mi w oko, to niskie boki. Co ciekawe, nie łączy się to bynajmniej z wąskim tyłem i zapięciem! Fiszbiny są też na tyle odchylone, że nie mam wrażenia, że piersi uciekają mi bokami. To może być dobra wiadomość dla tych z was (tu zwracam się też do plus sajzek), którym jest często niewygodnie pod pachami. Ogólnie mam wrażenie, że jest to model przyjazny plus sajzowo dla frakcji „niskobokowej” oraz szerokomostkowej.

Miseczki mają krój high-apex, czyli w górnej części sięgają wysoko w kierunku ramiączka. To ostatnio popularny krój w dużych rozmiarach i bardzo go lubię, dotąd znałam go w wydaniu Samanty, czy Subtille – fajnie, że Nipplex też zaczął ją stosować. Miseczki są skrojone z pionowym cięciem u dołu oraz zaszewką od mostka (co ciekawe, ten pionowy szew też nie dochodzi do górnego), plus górna część połączona z resztą szwem poziomym. Siateczka w górnej części nie jest elastyczna, ale nieco się naddaje, elastyczna jest natomiast krawędź. Jak już wspomniałam, góra jest bardzo pojemna i nawet mocno pełny w górnej części biust powinien się bez problemu zmieścić. Biusty skupione u dołu, czy wiotkie, mogą mieć w Livii za dużo miejsca od góry. Ja jestem, jak się wydaje, na granicy – jeszcze trochę tej przestrzeni, a pewnie bym z tego modelu zrezygnowała, bo mniejszy rozmiar nie wchodzi w rachubę ze względu na rozstaw fiszbin, w którym nie zmieściłabym się na szerokość. Podsumowując – konstrukcja ciekawa, dla części biustów będzie to „hurra, nareszcie!”, a dla niektórych „niestety nie dla mnie”.

Livia miękka podtrzymuje biust OK, choć nie jest pancernikiem ze względu na tę górną swobodę. Tyły są elastyczne, ale nie jakoś przesadnie, znam rozciągliwsze. Ramiączka raczej mocne, zapięcie – jak już wspomniałam – szerokie i solidne, wyraźnie przygotowane do większego gabarytu. Ogólnie jestem miło zaskoczona tym prawiedebiustem 🙂

Wygoda

Kolejne miłe zaskoczenie dotyczy wygody. Livia nie gryzie, nie drapie, nie kłuje fiszbinami bocznymi – bo ich nie ma (!), zwykłymi zresztą też nie. Obszywki miękkie, tunele spoko. Brawo Nippleksie.

Do kompletu

Figi Livia rubinowe & figi Livia czarne, rozmiar XXL

Fajne te gacie! 😉 Wygodne, elastyczne, wysokie, nie za wysokie. Trochę szkoda, że tak mało haftu – więcej dostały brazyliany – z drugiej strony, haft jest nieelastyczny i im go więcej, tym może być mniej komfortowo. Wstawki z haftu są podszyte tiulem i tu mam jedną uwagę – mnie nie przeszkadza, ale dla części osób ten tiul może być w dotyku drapiący. Gatki mają bardzo ładne, lekko połyskujące gumki u góry, które dobrze się rozciągają i nie gryzą.

Tył majtek zawiera dużą powierzchnię kryjącej dzianiny, ale szczęśliwie dodano tu też spory panel z elastycznego tiulu. Przy pozbawionym ozdób tyle stanika wstawka ta przyjemnie uatrakcyjnia widok z tyłu.

Rozmiar 2XL czy też XXL jest ostatnim w przypadku modelu rubinowego, natomiast bazowa czerń ma dostać jeszcze jeden – XXXL. Nie jest źle, zważywszy, że są dosyć spore, choć oczywiście istnieją większe, i sporo większe pupy…

W obu kompletach czuję się bardzo dobrze, choć bardziej pokochałam czerwony 🙂

Galeria

Zebrane fotki czerwonego i czarnego.

Podsumowanie

Czy już mówiłam, że Nipplex miło mnie zaskoczył? Po pierwsze – tym, że zmieściłam się w najfajniejszy model z kolekcji 😉 Ale ogólnie cieszę się, że ta marka z powrotem wskakuje na mój radar. Większość osób pewnie kojarzy ją głównie z push-upami oraz termicznie modelowaną Anną i jej klonami. Niestety wciąż wybór dla większych rozmiarów nie jest duży i przyznam, że choć jesienno-zimowa kolekcja jest fajna estetycznie, to rozmiarówkowo nie powala. Może uda mi się sprawdzić, czy mieszczę się w inne 85G… Fajnie, że akurat Livia trafia do bazówki, bo należy do największych rozmiarowo w ofercie.

A propos Livii – oprócz miękkusa, czyli softa, w ofercie jest też push-up rubinowy oraz czarno-beżowy tudzież resztki w kolorze aqua z kolekcji wiosennej. Gdy już czarny soft wjedzie „na sklep”, dam Wam o tym oczywiście znać i wrzucę linki. Co ciekawe, linia Livia zawiera jeszcze piżamkę do rozmiaru XXL, która jest co prawda granatowa, ale rudawe akcenty też są (ładne spodnie w paisleye!).

Trochę, przyznam, zaskakuje mnie wysoka cena Livii w wersji miękkiej (push-up jest, jak widać, tańszy). To pewnie nie ostatnie zaskoczenie, jeśli chodzi o ceny nowych kolekcji, zważywszy ogólne tendencje na rynku. Jest drogo. Ale bielizna Nipplex jest, oprócz firmowego sklepu online, dostępna w wielu innych miejscach i może warto próbować polować na niższe ceny lub promocje. Kupić ją można w stacjonarkach oraz salonach firmowych rozsianych po kraju, których jest przynajmniej kilkanaście. Wszystkie adresy znajdziecie na mapce sklepów (niestety w żadnym na razie nie byłam, bo w Warszawie firmowego brak).

Uwaga, kod rabatowy!

Z okazji tej recenzji dostajemy 10% rabatu nie tylko na Livię, ale na wszystkie produkty Nipplex w sklepie online. Kod brzmi: stanikomania i będzie działał do końca stycznia 2022!

Na koniec jak zwykle pytanie do Was. Macie już markę Nipplex w swoich szufladach? Jak oceniacie jakość, trwałość i konstrukcje? Czy próbowałyście  miękkich miseczek z tej firmy? Czy warto polecać je większym biustom?

Komentarze

  • Hafcik suupeer? ale jeśli,jak mówisz, podbiuście luźniejsze niż Avoskie,to muszę mieć 70 ? czyli muszę jeszcze poczekać i poobserwować. Ale jak widać postęp jest?

Ostatnie

Winter galaxy. Sculptresse AW24 collection

”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…

2 dni temu

Zimowe gwiazdy. Kolekcja Sculptresse jesień-zima 2024

„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” -  tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…

6 dni temu

Soft Freedom. Review of the Samanta Alex A530 Bra

Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…

1 miesiąc temu

Miękka wolność. Recenzja biustonosza Samanta Alex A530

Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…

1 miesiąc temu

Dżungla i inne bogactwa. Kolekcja Elomi jesień-zima 2024

Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…

2 miesiące temu

Odłącz się! Recenzja biustonosza bez fiszbin Elomi Downtime Bralette

Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…

3 miesiące temu