Biustonosze w panterkę to już stały repertuar kolekcji bielizny, mimo to ciągle da się zaskoczyć stanikomaniaczkę jakimś ciekawym wykorzystaniem cętek. W tej wersji modelu Sophie by Novika wchodzą one w skład złożonego miksu, który może się kojarzyć (według zebranych dotąd wśród stanikomaniactwa opinii) z: muszlami, wylinką węża… a ja dorzuciłabym zebrę oraz nakrapiane storczyki 🙂 Tymczasem chaton to po prostu… kociak!
Sophie Chaton kryje w sobie jeszcze jedną niespodziankę: towarzystwo! Stanik i figi mają bowiem do kompletu peniuar, który na tle wielu innych wyróżnia się tym, że na wysokości biustu także staje na wysokości zadania 😉 Do tego jest jedwabisty… całkiem jak kocięta!
[Rozmiary biustonosza 65 D-J, 70 C-J, 75 B-L, 80 B-K, 85 B-J, 90B-I, 95 B-H, 100 B-G, 105 B-F; rozmiary fig: S-3XL; cena biustonosza: 265 zł, cena fig: 121 zł; cena peniuaru: 565 zł; recenzja w ramach współpracy reklamowej z marką Novika]
Sophie Chaton to już któraś z kolei wersja modelu Sophie. Poprzednich nie recenzowałam – haft Sophie co prawda jest urodziwy zarówno w kolorze piasku z dodatkiem bieli, jak i w czerni i granacie, ale dopiero wersja kocia zrobiła na mnie piorunujące wrażenie z cyklu „musisz to mieć” :-). Pierwsze skrzypce gra tu zresztą nie haft, a nadruk – cały tiul miseczek pokrywa zwierzęcy deseń ze zmiksowanych cętek, łatek i pasków w odcieniach szarości i moreli z czernią i bielą, tworzących tu i tam ombrowate przejścia. Szczególnie wyrazisty staje się w miejscach zahaftowanych – zastosowano tu albowiem technikę druku sublimacyjnego (znaną nam już z kilku innych modeli), w ramach której wzór jest nanoszony na powierzchnię wcześniej zahaftowaną białą nicią. Tę biel widać zresztą, gdy spojrzymy na stanik od spodu. Haft wzbogacony metaliczną, miedzianą nitką tworzy ostre linie, które kojarzą mi się z pazurkami 🙂 Efekt jest przyjemnie drapieżny, ale też pełen przepychu.
Nadruk, oprócz samych miseczek, trafił też na lamówki okalające miseczki. Lamówki wykańczające szwy są za to gładkie, grafitowe i przeszyte tą samą miedzianą nitką, która połyskuje w haftach. Na mostku pyszni się odjechany detal: ozdoba w kolorze różowego złota ze szkiełkami oraz kokardką z plisowanego tiulu, przywodzącą na myśl wachlarze. Czego tu nie ma! Dzikość, bling, wachlarze… glamurnie 🙂 Uwielbiam też ten prześwit na mostku – tak rzadko spotykany, a daje tak przyjemny, lekki efekt.
Dolne części miseczek są co prawda z dwóch warstw siateczki, jednak dają pewną przyjemną dozę przejrzystości.
Nie zapomniano też o złocie w oczkach i regulatorach.
Co jeszcze cieszy, to fakt, że Sophie Chaton nie jest czarna (choć na części zdjęć może sprawiać takie wrażenie). Cały biustonosz jest ciemnografitowy. Szkoda, że z tyłu dużo mniej się dzieje niż z przodu… To jednak nagminna przypadłość biustonoszy.
Kocia Sophie, poza urodą, jest też bardzo przyjemna w dotyku i robi wrażenie bardziej luksusowej niż przeciętne produkty w bardziej budżetowych cenach.
Zero zaskoczeń – wciąż pasuje 85G, choć moja większa pierś coraz bardziej zapowiada możliwość zmiany na więcej. Sophie jest jednak obszerna miseczkowo – bardziej niż część produktów marki Ava. Czuje tu większą swobodę w miskach niż przeciętnie, obwód też nie jest bardzo ciasny. Jednak, inaczej niż w przypadku tak samo skonstruowanej Lou Lou, w Sophie Chaton nie rozważałabym mniejszego rozmiaru.
Sophie Chaton bardzo ładnie podnosi i zaokrągla biust, choć jest nieco mniej skupiająca niż większość miękkich modeli Noviki czy Avy. Przypomina pod tym względem model Lou Lou (ta sama konstrukcja).
Miękka Sophie Chaton to kolejna odsłona nowej konstrukcji – dobrze znanej K-1030 z modeli półusztywnianych, ale w wersji miękkiej (K-1030 soft). Jak już wspomniałam, tym razem nie mam wrażenia, że miseczki są trochę za duże, jak w przypadku premierowej Lou Lou. Są obszerne, ale wciąż nie zaskakują. Gdybym miała ją pokrótce porównać z pozostałymi miękkimi krojami Avy i Noviki, powiedziałabym, że jest mniej eksponująca, a bardziej ogarniająca.
Jeśli chodzi o szczegóły – K-1030 soft to trzyczęściowa miseczka, w której ramiączko jest wyprowadzone z części górnej, nie dolnej. Z dolną łączy je stabilizujący trójkącik z tiulu.
Mimo wąskich optycznie ramiączek i tyłu, Sophie Chaton daje zupełnie dobre podtrzymanie. Nie czuję się w niej niestabilnie. Tyły są uszyte z bardzo ścisłego powermeshu, który oprócz fajnych własności ma też delikatny połysk.
Przyznam, że bałam się końcówek fiszbin na mostku, ale zostałam przyjemnie zaskoczona – nie kłują nadmiernie, napierają owszem, ale raczej przeciętnie. Kociak jest całkiem wygodnym stanikiem, tunele i obszywki robią puchatsze wrażenie niż w przeciętnych polskich produktach. Fiszbin bocznych szczęśliwie brak, rogi zapięć nie kłują.
Majtki są cudne, mają wzór, haft, lamówki i figlarne wycięcia na biodrach oraz bezgumkowe wykończenie. Wielbiłabym je szczerze, gdyby nie to, że są niskawe i trochę mało elastyczne, głównie ze względu na siateczkowy przód. Może powinnam po prostu spojrzeć prawdzie w oczy i wziąć trzy iksy… na których niestety kończy się ich zakres rozmiarów. Noviko, apeluję po raz setny, dostarcz nam swoich pięknych dołów w większym gabarycie!
W komplecie czuję się mimo wszystko świetnie, przynajmniej na stojąco 😉
Lubię ten komplet zarówno w wersji podubraniowej, jak i buduarowej, do czego walnie przyczynia się…
Peniuar to trzecia część kompletu (a istnieje i czwarta – koszulka, w którą tym razem nie poszłam – obawiałam się niedopasowania do biustu w rozmiarówce S-XL…). Nie tylko materiał (z zawartością jedwabiu) jest tu lukśny – także jego zdecydowanie hojna ilość! Peniuar okazał się mieć niebywałą zaletę: mogę owinąć nim biust i całą postać, i to ze sporym zapasem! Mam wrażenie, że został uszyty z myślą o osobach podobnych wymiarami do mnie, a w każdym razie: powyżej stówki w biuście. Nie wiem, czy drobniejsze sylwetki czasem nieco w nim nie giną…
W dotyku peniuar jest cudownie śliski i przyjemny, co pewnie zawdzięczamy zawartości jedwabiu (skład: 87% poliester, 10% jedwab, 3% elastan). Ma zupełnie nieszlafrokowy krój złożonego na pół gigantycznego prostokąta, z zaokrągleniami oczywiście. Na szwach oddzielających część „rękawową” od reszty znajdują się otworki do przewleczenia paska. Pasek jest super – szeroki, nie gubi się także dzięki temu, że do jednego z końców przyszyto duży, metalowy element z logo Noviki. Doskonały pomysł moim zdaniem! Trzeba tylko uważać, jeśli masz w domu kociaki 😉
Na metce peniuaru widniało ostrzeżenie o delikatności materiału (zaleca się dbać, by nie miał kontaktu z biżuterią ani klamerkami) – najwyraźniej producent nie chce reklamacji związanych z jego zaciąganiem się. W moim pełnym zwierząt domu na razie nic mu się (odpukać) nie stało, ale kwestią czasu jedynie jest kontakt z kocim pazurem. Cóż – wezmę konsekwencje na klatę, jak zawsze 😉
A oto i Peniuar, dla przyjaciół – Penio 😀
Mówię o Peniu czule, ponieważ jest to totalnie najlepszy ciuch w stylu szlafrokowatym w moim ŻYCIU. Jest okropnie drogi, to fakt, ale podobny krój mógłby powstać też z tańszych materiałów. Avo, uszyj nam bardziej budżetową wersję peniuaru! Chętnie przyjęłabym podobny produkt w różnych odsłonach… na home office i nie tylko 😉
Wracając zaś do stanika i majtek – przewiń zdjęcia i obadaj wszystkie szczegóły!
Sophie Chaton tak mi się spodobała, że kto wie, czy nie spojrzę łaskawszym okiem na inne wersje kolorystyczne tej linii. Nawiasem mówiąc, jest w niej obecny nie tylko miękki biustonosz, ale też półusztywniany (w tym samym zakresie rozmiarów, co miękki) i push-up (mniejszy zakres, za to obecny obwód 60), a majtki mają w katalogu także wersję brazilian (niestety nie mam jej na fotce).
Jeśli przewidujesz, że Twój biust będzie czuł się OK w zakresie S-XL (ja nie próbowałam), możesz rozważyć koszulkę 🙂 Zarówno koszulka, jak i peniuar występują też w wersji czarnej.
No dobrze, ale skąd wziąć Sophie Chaton? W sklepie online Avy/Noviki tej linii w tym momencie nie ma – czekam aż się pojawi już jest! Widywałam ją tu i ówdzie na fanpage’ach naszych salonów brafittingowych – może okoliczne stacjonarki to miejsce, w którym warto zacząć polowanie na tego kotka? Ich lista jak zwykle znajduje się na firmowej stronie Noviki, choć ja mam podejrzenia, że nie jest pełna. Na miejscu poszukiwaczki pytałabym też w salonach ze Spisu Dobrych Sklepów.
Podsumowując przygodę z Zośką Kociakiem – jestem bardzo zadowolona zarówno ze stanika, jak i z peniuaru, choć z tego ostatniego chyba najbardziej! Czuję się w nim jak milion dolców i totalnie chcę więcej… Stanik zaś jest chyba najbardziej klasycznym do tej pory modelem Noviki (tu zobaczysz wszystkie recenzje Noviki), z jakim miałam do czynienia. Nie ma nietypowej biżuterii ani uprzęży – jest bogata, ale klasyczna błyskotka, dużo fajnego druku i metaliczne nitki. Ten cętkowany przepych jednak w mojej kolekcji nie miał jeszcze precedensu. Według mnie – musthave dla miłośniczek zwierzęcych wzorów i wygodnej, dobrej jakościowo bielizny made in Poland. Zwracam uwagę, że Sophie pożywią się biusty w rozmiarach do miseczki L w niektórych obwodach.
Ciekawa jestem, czy udało się Kociakowi podbić Wasze serduszka – i czy dotyczy to także peniuaru? 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Cudo i cudnie w tym zestawie wyglądasz!
Dzięki! I naprawdę lubię ten stanik. I peniuarek też.