Polskie firmy bieliźniarskie przez lata nie rozpieszczały nas estetycznie, w tym – kolorystycznie. Jeśli już któraś podejmowała niebotyczne ryzyko wyprodukowania czegoś na literę dalszą niż D, poprzestawała na beżowo-biało-czarnym kanonie, a o turkusach, chabrach czy szkarłatach mogłyśmy tylko pomarzyć (albo pójść po nie do sklepów brytyjskich). Niektóre marki co prawda zaczęły w końcu oferować barwne D-plusy, ale zarówno zakres rozmiarów, jak i jakość kroju i materiałów pozostawiała wiele do życzenia.
W końcu jednak coś drgnęło w polskich D-plusach. Jedną z prekursorek owego ruchu jest firma Dalia, która po opracowaniu cenionego przez wiele biuściastych kroju o kryptonimie K-24 i pokazaniu nam go – najpierw ostrożnie, w kolorach podstawowych – poszła w istną barwną dżunglę. Już przy okazji recenzji Czarnego Kaszmiru obiecywałam Wam słówko o jego papuzich koleżankach i niniejszym dotrzymuję słowa.
Warto jeszcze przedtem zauważyć, że klasycznie ubarwione „półsztywniaki” Dalii zostały opracowane dość starannie, również pod względem estetycznym. Nie ma więc mowy o samospełniającej się przepowiedni, którą tak dobrze znamy: firma po wiekach ociągania opracowuje wreszcie jakiegoś D-plusa, lecz nieprzetestowana konstrukcja i smętny design przesądzają o jego losie: model się nie sprzedaje, a firma kończy eksperyment radosnym „aniemówiliśmy, że nic z tego nie będzie”. Kaszmir czy Olimpia to nie żadne namioty, lecz biustonosze ładne, porządnie wykończone, atrakcyjnie eksponujące biust. Podobnie zachowują się ich kolorowe siostry.
Blaski i cienie K-24
Nie będzie to klasyczna recenzja, bo papużki są na tyle podobne do czarnego kuzyna, że musiałabym się powtarzać. Valeria, Claudia, Emily i Alize w rozmiarze 75I tak samo skutecznie kształtują biust w ładne kulki, stabilnie go podtrzymują i podnoszą, w czym pomaga szeroki pas obwodowy z porządnej dzianiny.
Niestety, mają także identyczne mankamenty. Jak już wspomniałam przy Kaszmirze, fiszbiny są wąskie, a miseczki idą dość wysoko w kierunku pachy. Gdyby moje piersi były choć odrobinę większe, musiałabym powiększyć rozmiar miseczki i narazić się prawdopodobnie na uwieranie w tej okolicy. Dlatego K-24 wydaje mi się krojem dla średniej strefy dużych biustów, i raczej dla miłośniczek wąskich fiszbin. W mojej strefie rozmiarów sprawdza się dobrze – nosiłam wszystkie cztery dziewczyny i nie mam powodów do narzekań, bo szczęśliwie z fiszbinami załapałam się „na styk”.
Skoro już wiemy sporo o wadach i zaletach kroju, możemy spokojnie skupić się na estetyce.
Ten ptaszek trafił do mnie najwcześniej. Pierwsze wrażenie w przymierzalni: wielkie WOW! Polski biustonosz w pięknym odcieniu szmaragdu, do tego jeszcze z haftem i srebrną nicią – istny szał dla takiej sroki, jak ja – nie sądziłam, że się czegoś takiego doczekam. I chyba to pierwsze wrażenie przesądziło o tym, że Valeria stała się moją ulubioną Dalią.
Po początkowym zachwycie przyszło otrzeźwienie – efektowna, wręcz efekciarska Valeria mogłaby być bardziej dopracowana w szczegółach. Odcień dzianiny boków nieco różni się od koloru przodu stanika. Hafty mogłyby być subtelniejsze i miększe – co prawda w pierś nic nie drapie, ale z zewnątrz biustonosz jest dość plastikowy w dotyku. Można było też zadbać o lepsze kokardki – ech, dodatki nie są mocną stroną większości polskich firm. Z rezerwą odnoszę się też do zdobionych ramiączek – z jednej strony dobrze, że ktoś zadbał o ich koordynację z całością, z drugiej – tak kontrastowe hafty zarówno na miseczkach, jak i ramiączkach to już chyba „dwa grzyby w barszcz”.
Chętnie powitałabym bardziej stonowaną wersję Valerii – z zachowaniem kolorów (blady róż i jasny turkusik całkiem dobrze „idą” z zielenią), lecz spokojniejszym wzorem i subtelniejszymi detalami. Hmm, a jakby tak odpruć wszystkie kokardki i koronkę z ramiączek?
Różowa Claudia
To kolejna strojnisia, tej jednak można, myślę, wybaczyć szaleństwo obfitości ze względu na stonowane, klasyczne barwy: dwa odcienie różu i kakaowy brąz. Wizualnie haft przedstawia się – moim skromnym zdaniem – przepięknie, zwłaszcza w górnej połowie miseczek, bo na dole panuje nieco nieskoordynowany bałagan. Nie wiem, czemu mam taki sentyment do tych małych kółeczek-rozetek, sądzę, że zaraziła mnie nimi marka Fauve. Claudii nie odmawiałabym już ani kokardek, ani zdobień na ramiączkach.
Skoro już wspominałam o Fauve – uroda haftu, zwłaszcza widzianego z daleka, rzeczywiście przynosi skojarzenie z tą marką, z bliska niestety nie jest już tak różowo. W tym modelu chyba najbardziej prosi się o to, by haft nie był w całości wykonany na siatce, lecz aby dolną część miseczek obszyć haftowaną dzianiną, najlepiej o satynowym połysku. Siatka naciągnięta na gąbkę szeleści w dotyku i sprawia sztuczne wrażenie.
I znowu, rzut oka z daleka – czy to jakaś balkonetka Fauve, jednej z moich ulubionych marek angielskich? Przysięgłabym, że moja stara Amelia miała identyczne hafty. No, powiedzmy, podobne (i nie oszukujmy się, trochę jakby staranniejsze). Kolor to również jeden z moich wymarzonych – nigdy bym nie przypuszczała, że polskie marki zaczną kiedyś spełniać moje marzenie o niebieskim biustonoszu.
I znowu mam ochotę na interwencję w duchu „mniej znaczy lepiej”. To znaczy, odprułabym ozdoby z ramiączek oraz kokardki, zwłaszcza że jedną przycięto krzywo – jakiś fundamentalny problem ze wstążkami mają polscy producenci. Może rację ma nasza firma Avocado, rezygnując z nich prawie całkowicie, skoro częściej szpecą polską bieliznę niż zdobią? Jeśli już kokardki, to zastanowiłabym się nad niebieskimi, a przez skojarzenie z Fauve – poszłabym w wąziutkie wstążki zakończone koralikami.
Kolejny drobiazg – odcień boków oraz ramiączek różni się od koloru miseczek. Niby dość częsty problem, ale skoro już stawiamy na kolory – warto dążyć do perfekcji, zwłaszcza jeśli… cena nie jest wcale taka niska.
Podobno nie spotkacie tych haftów w modelu K-24 nigdzie poza sklepem Li Parie. Rzeczywiście, w katalogu nie ma jej w tej wersji, podobnie zresztą jak Claudii. A hafty są super.
To najbardziej stonowana ze wszystkich opisanych tu papużek i dzielnie walczy u mnie z Valerią o palmę estetycznego pierwszeństwa. Hafty są duże, starannie rozmieszczone i nie sprawiają wrażenia chaosu. I w tym modelu nie mam już ochoty na korekty. Nawet ozdoby ramiączkowe bym Alizie zostawiła, pozostawiłabym też kokardki, ale tu też kusi wymiana na bardziej „lukśne”. Ach, czemuż to nasi projektanci tak rzadko rozumieją, że detal czyni stanik?
Aspiracje, ceny i atuty
Daliowe K-24-ki to wydatek od 130 do 159 zł, czyli kosztują niemało. Przykładowe porównanie: biustonosze brytyjskiej marki Masquerade, o dość podobnym zakresie rozmiarowym, są droższe od opisywanych średnio o około 20 zł i wg mnie wygrywają z Daliami jakością materiałów, m.in. brakiem tego nieszczęsnego rozwiązania pt. szeleszcząca siatka na gąbce. Ale wolałabym, przyznam, żeby Dalia zamiast obniżać ceny (jako realistka na razie na to nie liczę), dopracowała materiały i szczegóły designu. Naprawdę szkoda byłoby zmarnować ten potencjał na biustonosze „kolorowe, ale Freye też są kolorowe, za to mają ładniejsze kokardki i nie szeleszczą w dotyku”.
Czym pozytywnym wyróżniają się Daliowe papużki na tle kolorowego bogactwa innych marek? Za atut może posłużyć właśnie krój – nie każdy biust przepadający za usztywnianymi miseczkami (a są takie) „dogada” się z half-cupami Masquerade czy bezszwowymi biustonoszami marek Freya czy Panache. Daliowe semi-softy dają swoiste wrażenie bezpieczeństwa – usztywnienie, zabudowanie, szeroki tył (doskonale leży na plecach). To może być coś dla dojrzałych miłośniczek odrobiny kolorowego szaleństwa.
Ciekawa jestem, co Wy myślicie o nowych Daliach, a także o moich sugestiach designerskich dotyczących obcinania kokardek 😉 Czy dla Was detale też są tak istotne?
Uwaga, promocja!
Wszystkie cztery papużki miałam (i nadal mam) przyjemność testować dzięki uprzejmości warszawskiej firmy Li Parie, w której salonie w warszawskich Złotych Tarasach kilka razy z przyjemnością gościłam. Dużą zaletą firmy jest szeroki wybór różnych marek i modeli oraz – co bardzo wg mnie ważne i godne pochwały – gotowość do przeciągania na biuściastą stronę polskich firm bieliźniarskich. To właśnie tam uczestniczyłam w spotkaniu z konstruktorkami firmy Ewy Bien, wcześniej odbywały się rozmowy o poszerzaniu oferty z firmą Samanta, regularnie w sprzedaży znajduje się nasza marka Kris Line.
Stanikomaniaczkom Li Parie z okazji niniejszego spotkania z Daliami oferuje dwie zniżkowe opcje do wyboru: 1) 20% zniżki na Dalie, albo 2) figi do kompletu za połowę ceny! (równie kolorowe, jak biustonosze, rzecz jasna). Promocja jest ważna aż do końca wakacji (!). Należy się, jak zwykle, powołać na hasło „Stanikomania”.
72 komentarze
elrosa
Papużki, to fakt, ale ładne 🙂
21 lipca 2010 at 19:00Absolutnie nie zmieniałabym ramiączek, szczególnie latem brakuje mi takich haftowanych – nie wstyd, jak wyjrzą spod bluzki… a całość stanika pokazuję rzadko 😉 nie widzę tylko, jak jest z regulacją – pewnie da się skrócić tylko część ramiączek, co też nie jest zbyt dobre (ja tam sobie ciachnę, ale ktoś wyższy nie dosztukuje).
asiaque
Kurde. A nie dałoby się tak: konstrukcja/rozmiarówka effuniaków + uroda tych tu cudeniek? Niechby i za podwójną cenę!
21 lipca 2010 at 19:41roza_am
Zdjęcia jak zwykle mistrzowskie!
Najbardziej wpadła mi w oko Claudia. Ktoś wie, gdzie można ją nabyć? Bo nie znajduję jej nawet na stronie Li Parie.
Co do wad K-24. W rozmiarze 65K (odpowiednik brytyjskiego HH/J) wąskość daliowych fiszbin stanowi ogrooomną zaletę. Z wysokim zabudowaniem pod pachami się zgadzam. Jednak, w przeciwieństwie do marek angielskich, ma ono u mnie jedynie wymiar estetyczny (wystawanie spod bardziej wyciętych ubrań), a nie bolesno-cierpiętniczy. Materiał jest miękki, a fiszbiny nie dochodzą do końca kanalików. Dzięki temu Olimpia K-24 jest moim ulubionym stanikiem na lato. Świetnie wygląda pod wydekoltowanymi bluzkami, np. tymi od BiuBiu 🙂 Jedynie pod bardzo gładkimi, satynowymi materiałami haft na miseczkach nieciekawie się odznacza.
Generalnie, popieram jak najbardziej rozwój tego modelu. Szczególnie w korzystnych na lato wersjach – bez kontrastów kolorystycznych, z niezbyt wypukłym haftem oraz, jeśli się uda, z obniżonymi pod pachą boczkami.
21 lipca 2010 at 20:17aadrianka
Śliczne są wszystkie. I trzymam kciuki za wąskie fiszbiny – w strefie GG+ to naprawdę rarytas!
21 lipca 2010 at 20:28Bardzo się cieszę, że znów coś drgnęło na polskim rynku.
czikiratka
Valeria jest mniamniuśna 🙂 Mogłaby być bardziej zielona 😀 (coś na tej zasadzie zrobiłam na frejowy konkurs – ciemna zieleń i złote/brązowe liście na michach, ale nie przekonało mnie tamto:P) Kurczę, aż chce się wypróbować to ustrojstwo!
21 lipca 2010 at 20:49Pozostałe tak średnio mi się podobają, nie przepadam za bardzo takimi pudrowymi, cukrowymi odcieniami, chyba że mają mniej słitaśne dodatki…
marikooo
Piękne ramiączka – zwłaszcza w porównaniu z freyowymi gumami.
21 lipca 2010 at 22:20mania
Pamietam pewien dlugi dzien w Warszawie z wizyta w Lady’s Place, gdzie przymierzylam cale narecza stanikow, a jedynym, ktory pasowal byla Dalia K24. Nie kupilam jednak zadnego modelu i do tej pory sie nie skusilam (chociaz wielokrotnie mierzylam) wlasnie ze wzgledu na to zbyt bogate wzornictwo. Za 125zl moge miec fajna freyke, panacha czy CK. Dla mnie modele K24 zahaczaja za bardzo o styl bazarowy.
21 lipca 2010 at 22:54justinehh
Mnie się podoba tylko Valeria. Też wycięłabym kokardki, ale ozdobne ramiączka są jak najbardziej potrzebne, dzięki temu trzymają się w jednym miejscu.
21 lipca 2010 at 22:59zireael00
Blox ostatnio robi dziwne rzeczy z komentarzami. Poprzedni mi zjadło i dodało pusty. Rany.
21 lipca 2010 at 23:03Pisałam, że szkoda, że półsztywniaki robią mi dzioby potworne.
I, że staniory ładne, ale przeładowane.
wolffie
Nie widziałam ich na żywo, ale z daleka rzeczywiście wyglądają fajnie. Przeładowane? – to w takim razie fauve też jest przeładowane. Ale zgadzam się, że przy tego typu wzornictwie jakość musi być bezdyskusyjna – inaczej wychodzi bazarek.
21 lipca 2010 at 23:47Detale są bardzo ważne.
Jakiś czas temu natknęłam się w necie na entuzjastyczną recenzję Dalii na jakimś australijskim blogu
braqueen.blogspot.com/search/label/Bra%20Reviews%20D%20to%20G%20Cups
kasica_k
Wooow! Dalia w Australii! 🙂 Dzięki wolffie za linka 🙂
@czikiratka – cukrowe, pudrowe – świetne określenie, brakowało mi takiego na Daliowe kolory, bo “słodkie” brzmi jakoś mało obrazowo. Takie ucukrzone właśnie 🙂 Cukrem pudrem posypane landrynki. Ma to swój urok, ale rzeczywiście łatwo popaść w tandetę, jak niektóre z Was zauważyły. Uważam, że gdyby ująć im trochę zdobień (albo dać te kokardki naprawdę świetnej jakości), nie chyliłyby się w tę stronę.
Co do ramiączek – nie są zbudowane z dwóch części i mogą być regulowane na całej długości. Z przodu naszyta jest ozdoba w postaci paska haftowanego tiulu, na który da się naciągnąć regulator, choć trzeba ostrożnie, zwłaszcza w Claudii, gdzie haft jest dość gruby i można go uszkodzić. W razie czego – ozdobę da się odpruć. Ramiączka jako takie są bardzo dobrej jakości, lekko połyskujące, pętelkowane na brzegach, nie są nadmiernie rozciągliwe i przy tym są bardzo wygodne, dla mnie pierwsza klasa.
22 lipca 2010 at 00:06the_mariska
W zasadzie nie mam nic do dodania pod wypowiedzią Kasicy, bo zgadzam się z nią w zupełności 🙂 Cieszy mnie strasznie, że polskie marki oferują nam wreszcie spory wybór kolorów (marzy mi się jeszcze podobny wybór fasonów, ale wiem, że nie od razu Kraków zbudowano). Mam jednak wrażenie, że polscy projektanci nie zawsze zdają sobie sprawę, że mniej czasem znaczy więcej. Piję tu szczególnie do recenzowanego tu niedawno Brillanta Kris Line – wiecie, ile te stanik zyskuje po odpruciu błyskotki z mostka? 🙂
22 lipca 2010 at 00:06justinehh
No proszę, Australijczycy najpierw podwędzili nam reprezentację fedcupową a teraz pieją nad naszymi stanikami.
22 lipca 2010 at 00:14@mariska- a wiesz, dlaczego nie mogę się rozstać z przydużą w miskach Pippą? Bo na mostku ma owal z masy perłowej z nazwą firmy…
moon-land
Zdjęcia jak zwykle rewelacyjne!
Widziałam niektóre z tych modeli na zdjęciach w internetowym Li Parie, ale nie zachęcały mnie do dokładniejszego przyjrzenia się im. Natomiast zdjęcia tutaj robią smaka. Uważam, że w tym charakterystycznym pochyleniu się nad detalem widać Kasicy wielką miłość do staników :).
Co do przeładowania – może rzeczywiście trochę. Ale takze wg mnie niektóre modele Fauve to mają, choć ich jakość jest zapewne lepsza (= robią lepsze wrażenie). Moja Nicole Fauve czasem też wydaje mi się przesadzona, a i tak ją lubię. Choć Nicole jednak ma hafty na ramiączkach i w górnej części miseczek – a w dolnej już nie. W dolnej jest prostszy wzór, co jest dobrym odciążającym pomysłem. W Dalii jak dla mnie trochę za dużo jest kwiecistości na całej powierzchni miski. A najbardziej podoba mi się ostatni model, Alize. Choć pierwsza Valeria też niczego sobie – niedawno chorowałam na nieco podobny zestaw kolorystyczny firmy Gaia. Model Laura:
http://www.duzabielizna.pl/shop/galerie/b/biustonosz-laura-262-gai_6208.jpg
Ale niestety nie udało mi się nigdzie znaleźć mojego rozmiaru :(.
BTW, ciekawa jestem, czy kiedyś (w ramach podejścia polskostanicznego 😉 oceniona zostanie na blogu Gaia.
I jeszcze a propos wątku zagranicznego. Niedawno na ebay’u zauważyłam, że sporo staników naszej rodzimej Gai właśnie sprzedawanych jest z Niemiec. Wcześniej słyszałam o KrisLine jako towarze eksportowym, a tymczasem okazuje się, że to szersze zjawisko. 🙂
22 lipca 2010 at 00:49yizi
Majac do wyboru staniki Panache i Freya za ok 90 zl wliczajac przysylke (kupuje na ebayu) i te oto staniki w tych cenach, to przykro mi, ale pomimo ich pieknej urody, nigdy nie zdecyduje sie na zakup za ta cene.
22 lipca 2010 at 08:21Ciagle jest za mala konkurencja ze strony polskich producentow bieizny- bo ceny zdecydowanie nie sa adekwatne do polskich zarobkow. Jedyna firma, ktora ma w normalne ceny, to Gorsenia.
IV
Mam dwa staniki Dalii – Olimpię K24 i Valerię K06 (miękki). W modelu K24 zakochałam się od pierwszego przymierzenia. To mój pierwszy uświadomiony stanik i jednocześnie ulubiony. Jedynie mogę mieć małe ale do rozciągliwości – jest nieźle, ale można jeszcze dopracować tę kwestię.
22 lipca 2010 at 10:33Kolejną przymiarką była Valeria soft. Nie jestem fanką kolorowych staników, ale po przymierzeniu zrobiłam wielkie WOW! Przepiękny kolor i bardzo udany model K06 – pięknie zbiera i unosi piersi. Moim zdaniem miękka Valeria jest najładniejsza – widziałam i mierzyłam także semi soft i push-up. Mały minus, jak wspomniała Kasica, koronka powinna był bardziej miękka. Na szczęście nie drapie w piersi. Z niecierpliwością czekam na kolekcję jesienno-zimową
effuniak
ad. ceny
Mały konkursik
Czy ktoś umie odgadnąć za jaka cene sprzedaja sie tego typu staniki do sklepów ?
czyli ile narzutu ma sklep za sprzedanie ?
bo myślę, że jednak to nie producent ma niekonkurencyjne ceny tylko sklep za duży narzut
22 lipca 2010 at 10:37aleksandromaniak
Wiem, że teraz wszyscy nagle zakochują się w Li Parie, ale mnie te sklepy doprowadzają po prostu do szału. Nie rozumiem, dlaczego producenci na siłe : kupisz tylko tam. Przykładowo : kolorowy Deco frejowy dostępny jest stacjonarnie wyłącznie tam, a cena stanika zwala po prostu z nóg (choć już z sam siebie ma przecież frejową wysoką cenę)- w innych sklepach stacjonarnych w Wawie wersja beż : 199zł, w LP : 225. Promocja nic tu nie pomoże, podziękuję.
22 lipca 2010 at 11:11Dalia – staram się przekonać, staram, ale po prostu nie mogę. Albo minimalizm do sześcianu albo bazar. Semi soft też mnie nie przekonuje, miękkie części będą odstawiać na moim biuście przy i tak zabudowanym biustonoszu. Dla mnie to jest dowód na to, że usztywnianego nie umieją uszyć 😉
Staniki te są dla mnie do miłego patrzenia, nosić takiej mnogości dodatków już bym nie chciała.
Cena – mam do wyboru Dalię albo Cleo stacjonarnie za 139 zł, wiem, co wybiorę. Nie wspominając o tym, że mój ulubiony model (Coco) konkurencyjnej dla Dalii marki Avocado kosztuje 140 zł bodajże, a jego hafty , cóż, wyglądają inaczej 😉 I można go kupić w pięknej, klasycznej czerwieni np.
Hafty, koronki muszą być idealnie MIĘCIUTKIE, dobrej jakości i wyglądać elegancko. Jeśli nie są, darować je sobie i tyle.
aleksandromaniak
I czekam niecierpliwie na recenzję Comeximu 😉
22 lipca 2010 at 11:12maith
I kolejny raz widać, że najlepsze zdjęcia bielizny w Polsce robi… a taka jedna blogerka 😉
Zdobienia na ramiączkach to fajny pomysł, bo stanik najczęściej jest niewidoczny, a wystają tylko te szpecące gumy. To niech one zaczną być ładnymi ramiączkami wreszcie 🙂
Jak zrobić, żeby stanik nie był przezdobiony, ale nie metodą, że zdobimy miseczki, a na górze zostawiamy gumy, to już inna kwestia.
A w ogóle to w jakiej one występują rozmiarówce?
22 lipca 2010 at 11:48moon-land
Co do ceny (a także jej relacji do jakości) – dla mnie ona też nie jest szczególnie zachęcająca. Tzn. generalnie wolę dopłacić i mieć Avocado, bo mnie zachwyca. Ale lubię też eksperymentować, sprawdzając na sobie różne marki, zwłaszcza polskie. Mam po jednym egzemplarzu różnych polskich firm, ale na dłużej zostałam jedynie przy Avocado i Effuniaku.
A jeśli chodzi o narzut sklepowy – zwiedziłam właśnie firmową stronę Dalii i tam w e-sklepie ceny nowych modeli oscylują w granicach 130-140 (czyli w obecnej promocji Li parie wyjdzie podobnie).
22 lipca 2010 at 11:52wilczyca89
Ja nie oczekiwałam nawet, że w śród rodzimych marek nastąpi taki postęp. Bardzo, bardzo się cieszę i kibicuję naszym producentom.
A pro po wysokich cen, to najczęściej przez narzuty sklepów stacjonarnych. Chcą zarobić jak najwięcej puki jest podaż i należy też pamiętać, że właśnie takie LP stosuję swoją politykę cenową skierowaną do odpowiednio wybranego segmentu potencjalnych klientek
Mnie papużki bardzo się podobają 🙂 i nic bym w nich nie zmieniała. Ozdobne ramiączka są cudowne. Nie miałam natomiast okazji ich mierzyć.
22 lipca 2010 at 12:06renulec
Kasico, sorry za oftopa – używasz oregano?
22 lipca 2010 at 12:18Wracając do tematu – czemu mi to robisz, no czemu…Dalia nie chce internetowym sklepom sprzedawać, bu 🙁
jehanette
Mnie też się podobają haftowane ramiączka, natomiast nie podoba mi się, że w polskich firmach ta część haftowana, ozdobna, jest naszyta na zwykłe ramiączko i potem nagle się urywa. wygląda to mało estetycznie i mało elegancko. W biustonoszach brytyjskich jak jest ozdobna część, to zwykle jest połączona ze zwykłym, regulowalnym ramiączkiem za pomocą kółeczka, co sprawia, że nic się nie siepie i nie wygląda jak ucięte.
22 lipca 2010 at 14:00ludeczka
Na początku pomyślałam “O, jakie ładne!”. Ale po ponownym zlustrowaniu już się tak nie zachwycam, niestety. Porównywanie Dalii do Fauve jest jednak niesprawiedliwe dla tej drugiej marki 😉 No i niestety, wciąż jeszcze nie jestem w stanie przekonać się do rodzimych produkcji, skoro cenowo gonią brytyjczyki, a jakościowo pozostawiają wiele do życzenia. Wolę kupić Maskaradkę, co do której wiem, że spełni moje oczekiwania, niż eksperymentować z polskim stanikiem, który nie wiadomo jak się zachowa. Oczywiście Dalii należy się pochwała za przełamywanie bazówki na rzecz kolorowych szaleństw, aczkolwiek pewnie upłynie jeszcze trochę czasu zanim coś od nich kupię.
22 lipca 2010 at 14:21Przy okazji muszę ponownie pochwalić Dalię: koleżanka pierwsze dwa dobrze dobrane staniki ma właśnie ich firmy i jest zachwycona swoim “nowym biustem”. Tyle tylko, że rozmiarowo jest raczej niżej ode mnie, więc jej sukces nie jest dla mnie osobiście “miarodajny” 🙂
jaagna
Zostawiłabym te haftowane ramiączka. Mam dosyć gładkich taśm (jak Tango Panache) czy karbowanych szelek (Freya): niech żyją barokowe haftowane ramiączka! Zwłaszcza latem, gdy mogą się filuternie wychylić zza głębokiego dekoltu! Szkoda, że to wersja półusztywniana, gdyby to były “mięczaki”, to nadszarpnęłabym oszczędności i kupiła każdy z tych modeli (najpiękniejszy jest ten niebieski…. rozmarzyłam się) razem z pasującymi gatkami.
22 lipca 2010 at 19:09Czekam na Daliowe mięczaki i mają wtedy we mnie stałą klientkę.
moon-land
Ja też przestałam lubić półmiękkusy, ale na stronie Dalii zauważyłam, że np. Emily występuje także w wersji soft (nie wiem, jak inne modele, bo nie chciało mi się już przeglądać):
http://www.twojabielizna.pl/foto/0_751.jpg
22 lipca 2010 at 19:21asiabudyn11
Ależ one ładne 🙂
22 lipca 2010 at 19:23Ale ja takie ładne to tylko oglądam. A noszę najczęściej gładkie 😉
Co do detali: to nie jest jakiś wielki problem, koneserki mogę sobie kokardę odpruć, a komuś innemu się spodoba. Też mnie irytują linie “specjalnie dla jednego sklepu”, tak jakby konkurencyjność nie miała dla nich znaczenia. Dziwne. Może Li Parie po prostu sprzedaje najwięcej ich staników i stąd taki ukłon w ich stronę? Ale żeby świadomie bojkotować sklepy internetowe? Chyba dystrybutor Frei w Polsce też tak robi z tego co pamiętam (wybiera sklepy, z którymi chce współpracować, nie tak jak Panache, który jest otwarty na nowe inicjatywy).
Staniki ładne, gratulacje dla Dalii (wg mnie dużo ładniejsze np. od Georgiany Masquarade). Ale za taką cenę musiałabym je zmierzyć stacjonarnie, bo dochodzą sprawy polsko-rozmiarowe
the_mariska
Tak swoją drogą, ptaszki ćwierkają, że na wiosnę ma się pojawić nowa Maskaradka w kolorystyce całkiem podobnej do Valerii, i to aż do miseczki H. http://www.facebook.com/#!/photo.php?pid=229671&id=106226502733325&fbid=137946172894691 🙂
22 lipca 2010 at 21:07jezymka
Mnie też najbardziej podoba się Valeria. Choć kolor Emily jest piękny, czemuż tych haftów jest tak mało? Choć i tak nie ma co narzekać, wszystkie modele mają w sobie coś 🙂 I te ramiączka, cud miód!
Widzę, że Dalia wykorzystuje swoją sprawdzoną konstrukcję, to bardzo dobrze 🙂 Mam semisofta Anabelle i widzę, że jest bardzo podobny. Ten sam kształt, ten sam wąski mostek. I zabudowanie, niestety, tak samo pancerne, ale nie zawsze musi być dekolt 😉 Ogólnie bardzo mnie cieszy, że wśród polskich marek widać coraz więcej kolorów i wzorów. Że niby przeładowane? Dla mnie absolutnie nie, ale ja mam dość specyficzny gust 😉
22 lipca 2010 at 22:58zireael00
jezymka, Ty się lubujesz w Bollywoodzie, nie dziwne, że Ci się podobają. 😛
22 lipca 2010 at 23:52Dalie są fajne, ale stanowczo za drogie i mają kiepskie obwody – na początku ścisłe, ale koszmarnie się rozciągają z czasem. No i mi dziobują te półsztywniaki.
Na plus – wąskie mostki.
effuniak
Asiabudyn11 napisała:
Też mnie irytują linie “specjalnie dla jednego sklepu”, tak jakby konkurencyjność nie miała dla nich znaczenia
A takie linie to nic innego jak wzory na wyłączność, zakontraktowane i kupione w całości przez jednego dystrybutora
Producent ma spokój z tym modelem a sklep gwarancję, że jak chcesz to kupic to musisz do nich pognać
Bardzo fajny sposób na zdobycie klientów
23 lipca 2010 at 07:10jezymka
Hihi, a i owszem, lubuję się 😉
Co do obwodów, to muszę się, niestety, zgodzić (znaczy się, nie żebym się nie lubiła zgadzać, bo lubię, ale w tym przypadku wolałabym nie). Kupiłam sobie 75I, mając wtedy chyba ok 79 pod biustem na ścisku. I było naprawdę ok, mierzyłam 70-tkę i było gorzej. Niestety, po pół roku niezbyt intensywnego noszenia obwód lata. Fakt też, że nieco schudłam, ale jakoś Aragona noszę dalej, a używam go częściej. Także co do obwodów pełna zgoda.
Natomiast z kształtu jestem raczej zadowolona, kulki są, z leciutkim czubkiem, nie maskaradkowo-jabłuszkowe, ale w porządku. Zdecydowanie lepsze w każdym razie niż to, co mi z biustem robią Freye 😛
23 lipca 2010 at 12:35wilczyca89
Rozumiem, że trzeba wymagać,marudzić i być wybrednym żeby producenci nie spoczywali na laurach i starali się jak najbardziej nam dogodzić. Nie wymagajmy jednak aby z dnia na dzień polskie staniki dorównały jakością i konstrukcją brytyjskim. Firmy z UK od dawna szyją taką taki zakres rozmiarów mają doświadczenie,firmy dłuższy staż. Po prostu stać je na to.
Więc nie krytykujmy tak ostro tych jakby nie patrzeć owocnych starań 😉
23 lipca 2010 at 16:43Ja mocno kibicuję , zwłaszcza że jak na razie najbardziej kompatybilne ze mną okazały się comexim i samanta 🙂 za to panache,Ck, i ferya tak sobie, bez rewelacji.
maith
Czekajcie, ale Ewa ma rację.
To jest metoda na to, żeby producent na pewno coś zrobił, bo sklep gwarantuje mu odkupienie całości. A sklep gwarantuje za wyłączność. Jeśli sklep jest też netowy, to nie jest źle, bo daną rzecz może kupić każda z nas.
Dzięki temu sklep ma możliwość wpłynięcia na producenta i zażyczenia sobie czegoś, czego normalnie taka Dalia np. bałaby się wyprodukować.
To jest bardzo dobra metoda na urozmaicenie produkcji. Bo jak taki duży sklep wie, jak coś sprzedać, to jest w stanie doprowadzić do powstania czegoś, czego potrzebujemy, a nas samych producent jakoś nie chciał słuchać.
I jak rozumiem, sklep powiedział mu – ok, to ryzyko finansowe my bierzemy na siebie.
Na marginesie ja jakiś czas temu słyszałam, że Li Parie jakoś znacząco wpływa na Dalię i oni licząc się z nimi zmieniają swoją produkcję i dają sobie wiele rzeczy wytłumaczyć.
23 lipca 2010 at 18:17Ale nie wiedziałam do końca o co chodzi. A wygląda, że wyszło z tego coś całkiem fajnego.
maith
Powtórzę zgubione pytanie – a jaką toto ma rozmiarówkę?
23 lipca 2010 at 18:18akj77
@maith: w 75 do J, przy czym na mnie 75I w miarę pasowało w miskach, a w obwodzie było luźnawe. Czyli takie 75J to brytyjskie 34H, pi razy oko. Ale ze strony Dalii wynika, że w 65, 70 i 80 tylko do I, w 85 do G, a w 90 do F.
Te Dalie wymagają dopracowania jeszcze: po pierwsze niepełna rozmiarówka (czemu nie ma 70J), po drugie są strasznie zabudowane pod pachami i 75I wbijało mi się w ręce, po trzecie koleżanka, która kupiła, potwierdza rozciągliwość obwodu. Za tę cenę to nie do końca warto moim zdaniem – chociaż wzornictwo i kolory fajne, zwłaszcza ten niebieski.
A jeszcze co do ceny, w Lady’s Place taka czarna, mało ozdobna (no ale praktyczna) dalia k-24 kosztowała też coś ze 130 zł.
23 lipca 2010 at 19:12zmijunia.lbn
Emily ma absolutnie przepiękny kolor! 🙂
23 lipca 2010 at 21:52aleksandralm
Mam Valerie – kupilam wiosna na fali testowania nabiustnego polskich marek. Kolor mnie urzekl, na tyle ze darowalam stanikowi lekkie nieprzyleganie na mostku… Ramiaczka zdobione mi sie podobaja – szczegolnie na lato kiedy bluzki nosi sie rozne, rowniez na cienkich ramiaczkach i wole wtedy zeby wystawalo mi spod nich cos ladnego… A Valerie nosze wogole do takiego jakby kombinezonu jedwabnego w turskusowo – szmaragdowym kolorze, ma on na gorze gumeczki i generalnie powiniem byc noszony do straplesa – jednakze moje straplesy zrobily sie jakies ble, i lepiej wyglada z normalnym stanikiem. Specjaknie doszylam do niego (kombinezonu) atlasowe ramiaczka zeby wystajace ramiaczka od stanika nie wygladaly jakos dziwnie.
24 lipca 2010 at 01:13Chyba musze sie sfocic w calosci (i w staniku tez) i wrzucic na Balkonetke…
kasica_k
akj77 prawdę pisze o rozmiarówce K-24, rozwodziłam się o niej szerzej (jak i o innych cechach K-24) w recenzji czarnego Kaszmiru. W każdym razie już z pewną radością zauważam, że konstytuuje się coś w rodzaju standardowej polskiej rozmiarówki, wg której noszę I albo J (w brytyjczykach – G lub GG). Dalia – I, Gorsenia – I, Comexim – J i Avocado – J – to już zaczyna mieć cechy regularności 🙂
maith ma rację, firma robiąca duże zamówienie i biorąca na siebie ryzyko sprzedaży dużej ilości towaru może znacząco wpłynąć na to, co producent wyprodukuje. Tak samo jest z angielskim Bravissimo – kupują takie ilości, że producentowi opłaca się wyprodukować konkretny kolor czy model specjalnie na ich potrzeby. W ten sposób sklep zyskuje unikalny towar, którym może przyciągać klientów do siebie, a producent ma gwarantowany zbyt dużej partii towaru. W naszej sytuacji, gdy firmy wciąż boją się ryzykować produkcję “nietypowego” towaru, firma, którą stać na naprawdę duże zamówienie, może być motorem zmiany. Wyobraźmy sobie: sklep czy dystrybutor organizuje spotkanie z biuściastymi oraz z firmą stanikową zainteresowaną wejściem w D+, i mówi: Wy wyprodukujcie tak, jak te dziewczyny Wam mówią, a my to wszystko od Was kupimy – wasza praca nad nowym krojem/rozmiarem na pewno nie pójdzie na marne, bo my wiemy, komu i jak sprzedać taki produkt. Producent nie boi się zainwestować w innowację, bo wie, że nie będzie musiał nawracać na nią 150 małych sklepików – ma już umówionego odbiorcę. Jeśli ów odbiorca w dodatku jest zainteresowany rozmowami z konsumentkami, czyli z nami, to mamy grunt pod zmianę rynku. Po kilku udanych sezonach sprzedaży modelu X w sklepie Y jest szansa, że modelem tym zainteresuje się też sklep Z i inne sklepy.
Wydaje mi się, że w podobny sposób może zadziałać spotkanie z konstruktorkami Ewy Bien, o którym wspominałam. Panie naprawdę bardzo uważnie słuchały tego, co miałyśmy do powiedzenia, wyraźnie z zamiarem wcielenia sugestii w życie.
Jeżeli chodzi o ceny w sklepie Li Parie – są często wyższe niż gdzie indziej, ale powiedzmy sobie szczerze, trudno się spodziewać czego innego po salonie usytuowanym w centrum handlowym w samym środku Warszawy. Tam wszędzie jest drogo. Nie wiem ile kosztują Freye w Buduarze (też w ZT – wieki nie zaglądałam), o ile jeszcze tam są, ale z tego co pamiętam też tanio nie było… Swoją drogą, ciekawe, że tam jakoś słabo się przekonywali do D+, a tu wyrosła im pod bokiem prężna konkurencja inwestująca sporo w szeroką rozmiarówkę, i z tego co widzę, ma się świetnie, co dowodzi tylko, że jest to dobry kierunek.
24 lipca 2010 at 04:05kasica_k
@renulec, oregano używam – w kuchni 🙂 Podejrzewam, że być może nie to miałaś nie myśli – ale ja nie mam pojęcia, co 🙂
24 lipca 2010 at 04:16aleksandralm
Kasico, wyslalam do ciebie maila – odebralas moze?
24 lipca 2010 at 11:11kakot
Jestem z innych okolic rozmiarowych: brytyjskie mniej więcej 30DD. Z Dalią jak na razie mam trzy problemy, z czego jeden poważny – a (patriotycznie 😉 ) bardzo bym chętnie jakiś ich stanik kupiła:
24 lipca 2010 at 17:451. Problem standardowy: obwody. Oczywiście muszę szukać 60 i mieć nadzieję, że nie będzie za luźny.
2. Problem estetyczny: te wzorki-hafciki-ozdóbeczki, a dokładniej ich jakość, ilość i nieprzemyślane naćkanie, kojarzą mi się jednoznacznie z wizją “ślicznościowego”, a nie “ładnego” lub “eleganckiego”. Lubię staniki kolorowe, urozmaicone, nawet pstre – ale niech to ma sens i niech to będzie robione z wyczuciem!
3. Problem poważny: KONSTRUKCJA. Na moje oko, stanik, który na mnie zupełnie przyzwoicie pasował rozmiarowo, został skonstruowany dokładnie tak samo, jak mierzony przez Autorkę bloga. To, co w przypadku jej rozmiaru daje – jak rozumiem – dobre podtrzymanie i stabilność, w moim jest absolutnie zbędnym i przesadnym upancernieniem.
MalgoniaZ
Jestem szczęśliwą posiadaczką Dalii Anabelle – w kolorze fioletowym. Jak dla mnie cód, miód i orzeszki. Arcydzieło jeśli chodzi o polskich producentów bielizny. Noszę staniki w rozmiarze 65E (standardowo 😉 i jak dla mnie model K-24 jest idealny. Leży znakomicie – mostek wąziutki, lprzylega dokładnie. Piersi w staniku to dwie cudne kule i do tego pięknie uniesione. Leży znakomicie, a to co robi z moim po dwu0karmieniowym biustem – acha sama się już sobą zachwycam, gdy założę moją ulubioną Dalię 🙂
Mierzyłam też szmaragdową Valerię – ale póki co – musi poczekać.
Jak dla mnie zdobienia na ramiączkach są cudne – ale to kwestia gustu (a o gustach się dyskutuje). Hafty też, a kolorystyka – na ten temat już wszystko zostało powiedziane.
W recenzji “powaliła” mnie chabrowa Emili – bosh jak ja marzę o staniku w takiej kolorystyce, aż ślinka cieknie. Nie powiem, nie powiem – to przede wszystkim zasługa przecudnych zdjęć (pokłony dla kasicy_k).
26 lipca 2010 at 10:15MalgoniaZ
I jeszcze jedna sprawa – z tego co ostatnio zauważyłam kilka sklepów internetowych ma w swojej ofercie asortyment Dalii 🙂 – może nie jest on pełny, ale jednak można kupić Dalię przez internet (i to nie tylko w sklepie twojabielizna.pl)
26 lipca 2010 at 10:29sdfrew
ktory najbardziej polecacie? :P
26 lipca 2010 at 23:01anetek_b
Piękne kolory, zwłaszcza Valerie i Alize. Muszę obmacać i przymierzyć przy okazji najbliższej wizyty w Polsce 🙂 Nigdy jeszcze nie mierzyłam półusztywnianego biustonosza, bardzo jestem ciekawa, jak taki model będzie na mnie leżał.
27 lipca 2010 at 10:53Swoją drogą się zastanawiam, czy nazwa modelu K-24 to świadoma aluzja do J-23 😉
irmisia
Prosze Was o pomoc w dobraniu rozmiary stanika bo juz nie wyrzymuje-mysle o operacji biustu, we wszystkich stanikach wygladaja jak zwisy…..
Mam – 74 pod biustem
w biuscie 88
Zazwyczaj kupuje staniki 75 c ktore podczas przymiarki wygladaja dobrze, a jak zaczynam je nosic to piersi albo wypadaja albo odstaja miseczki nie mowiac juz ze nie zbieraja
27 lipca 2010 at 18:05maith
No jak na 74/88 kupujesz 75C to nic dziwnego, że to nie wygląda dobrze. I nic dziwnego, że piersi wypadają, że o zbieraniu nie wspomnę. Taki rozmiar sam z siebie wspiera emigrację biustu pod pachy, to gdzie tu okazja do zbierania? 🙂
Tak czy inaczej, wygląda, że problem masz ze stanikiem, a nie z biustem.
Czy to 74 to masz w ogóle ciasno zmierzone? Tak bez powietrza i na ścisk?
28 lipca 2010 at 01:15irmisia
maith dzięki za odzew:)
74 jest jak zmierze się ciasno
A kupuje taki obwod pewnie dlatego ze ciezko znalezc u mnie w sklepach mniejszy na ta miseczke………
Po lekturze bloga stwierdzilam ze mam rozmiar 70 d , ale nie wiem moze sie myle
28 lipca 2010 at 09:28aleksandromaniak
32 (czyli 70) D właśnie to Twój prawdopodobny rozmiar brytyjski. Ale nie ma takiej gwarancji, ja przy podobnym obwodzie pod biustem (na mega ścisło 72 pod biustem) noszę 30 (65), a czasem nawet 28 (60), więc może Twój biust będzie potrzebował jeszcze mocniejszego podtrzymania. W przypadku zaniżenia obwodu do 30, bierzesz o rozmiar większą miseczkę.
28 lipca 2010 at 16:39Ponieważ jesteśmy w wątku o Dalii, to rozmiarówka brytyjska nie ma tu nic do rzeczy 🙂 Jeśli chcesz spróbować przymierzyć coś z Dalii, to prawdopodobnie (trzeba mierzyć 🙂 ) Twój rozmiar będzie wynosił 65 F (myslę, że 65, skoro w jednym obwodzie wyżej niż 70 jest Ci aż tak źle, a polskie obwody są z reguły bardziej rozciągliwe). Udanych poszukiwań!
PS Heh, też kiedyś nosiłam 75 C, dopóki nie zmieniłam go na brytyjskie 30 FF 😉
Jeśli u Ciebie w sklepach nie ma takiego rozmiaru na Twój zwyczajny, przeciętnej wielkości biust, który jak każdy biust zasługuje na perfekcyjne dopasowane, to fatalne są sklepy, a nie Twój biust, olej sklepy i zacznij odkrywać skarby sklepów internetowych 😉 Zawsze można odesłać, wymienić rozmiar. Powodzenia
maith
Dokładnie, to szokujące jak ograniczoną rozmiarówkę stosują kiepskie sklepy, wmawiając większości kobiet, że coś jest z nimi nie tak.
Generalnie na Twoje 88 cm pasowałoby Ci:
-w ściśliwcach 70D
-w rozciągliwcach 65F
To w typowej rozmiarówce polsko-niemieckiej
W rozmiarówce brytyjskiej 70-tka wypada tak samo 70D (czyli 32D),
a 65 już wystarczy E, bo po drodze jest jeszcze DD (czyli 65E – 30E).
Oczywiście mierząc pochyl się i wygarnij sobie wszystko spod pach.
28 lipca 2010 at 19:34I upewnij się, czy na pewno nie potrzebujesz większej miseczki.
Piszę to dlatego, bo 75C, które zwykle kupowałaś, jest raczej na okolice 92 cm w biuście. Być może zatem masz coś niedomierzone i będziesz jednak w praktyce potrzebowała większej miseczki, niż to wynika z samych pomiarów. Niektórzy tak mają.
MalgoniaZ
*maith i *aleksandromaniak – nie do końca się z Wami zgodzę – przynajmniej jeśli chodzi o Dalię. Dalia ewidentnie wychodzi na dużomiskową. Ja przy moich 71cm pod i 91 w biuście noszę 65E – w 65F utopiłam się (a nie wypadam podtabelkowo – uprzedzając ewentualne pytania).
* irmisia – sugeruję skorzystać z kalkulatorów na stronach dobrych sklepów internetowych (typu: onlyher.pl, bradea.pl, bellami.pl) – oraz – a właściwie przede wszystkim – zasięgnąć rady u dziewczyn prowadzących te sklepy. Tutaj odsyłam na balkonetkę: balkonetka.pl/forum/sklepy-ze-stanikami/1
28 lipca 2010 at 21:43Prawda jest taka, że każde Twoje pytanie nie zostanie pozostawione bez odpowiedzi. A dziewczyny i te prowadzące sklepy internetowe i użytkowniczki forum – zawsze służą radą i opinią 🙂
madejanka
dołączając do dyskusji o cenach własnie dziś kupiłam dwie dalie 🙂 75J w Krakowie w sklepie sieci LaChanson przecenione o połowę!!! Jessica K24 ze 129.90 na 64,95 plus figi tez przecenione o połowę, Kleo K24 119,90 też połowa, z racji wyprzedaży rozmiarówka topnieje, te śliczne papużki też są, ale jakie rozmiary i czy w wyprzedaży nie wiem, pozdrawiam,( jeśli mój post ma wg prwoadzącej charakter reklamowy to proszę o usunięcie, ale pomyślałam że moze ktos sie pokusi)
29 lipca 2010 at 18:35irmisia
Dziękuje kobietki za pomoc
Zamowilam biustonosz freya rozmiar 70 d tak dla proby , jak bedzie dobry to moj problem będzie rozwiązany. Niestety u mnie w miescie nie ma sklepów gdzie ktos dobrze zna sie na bieliznie-wszedzie twierdzono że rozmiar 75 c jest dla mnie… Będę zmuszona korzystac z dobrodziejstw internetu jak to któraś z Was napisała.
Piersi niestety mam problematyczne, bo po karmieniu synka stracily na jędrnosci , mam nadzieje ze mimo to istnieja jakies biustonosze ktore są w stanie poprawic ich kształ
30 lipca 2010 at 08:46MalgoniaZ
*irmisia – na pewno istnieją takie staniki. Ja sama wykarmiłam dwójkę dzieci, więc znam Twój problem. Jeśli chodzi o mnie – to znakomicie na mnie leżą staniki z Freyi właśnie model Arabella, z tym, że Arabelki należą do dośc rozciągliwych staniczków i ja przy 71 cm pod biustem (mierzone ciasno na wydechu, ale bez łamania żeber) noszę 65-tki. Po kilku misiącach noszenia zapinam się na środkowe haftki.
Jeśli zamówiłaś Freyę ze sklepu internetowego to możesz go zwrócić w ciągu 10 dni (gwarantuje to każdy sklep internetowy) lub wymienić na inny model.
Życzę udanej przygody z właściwym dopasowaniem staniczków 🙂
30 lipca 2010 at 09:30Pozdrawiam
kasica_k
@anetek_b: też się nad tym zastanawiam :))
@irmisia, powodzenia na stanikowej drodze 🙂 Pochwal się zakupem, w razie problemów na pewno poradzimy.
30 lipca 2010 at 18:41irmisia
no i robia mi się buły w 70 d….. i dlaczego?:( obwod dobry , misseczka tez wydaje sie dobra ale po dluzszym chodzeniu ukazuje się buła…
2 sierpnia 2010 at 13:39MalgoniaZ
*irmisia – jeśli tworzą się buły – to raczej za mały jest. A jak obwodowo? Może wymień na 65E? U mnie we Freykac 70D też robiły się bułki, a 65E już lezy dobrze 🙂
2 sierpnia 2010 at 16:16kasica_k
To może jednak ciut za mała? Albo doswiadczasz blyskawicznej “migracji” biustu 🙂 Pamiętasz o prawidłowym zakładaniu?
2 sierpnia 2010 at 17:44Gość
pierwszym moim prawdziwym stanikiem były Ariza i Eliza(?) z firmy Panache.
16 sierpnia 2010 at 19:28No tak, biust wyglada nawet niezle, tyle tylko, że jak je zdejmuję , czuję prawdziwą ulgę. wrzynają mi się fiszbiny pod pachę, i uwieraja w mostek.
Od niechcenia spytałam sie w sklepie o duży rozmiar stanika i pani ekspedientka wyciągnęła mi Dalię 70 J.Powiedziała, że leży od pewnego czasu i jeżeli będzie na mnie pasował to opuści mi cenę, aby tylko zszedł jej z oczu.
Do czego zmierzam- nie dość, że kupiłąm względnie tanio, to jeszcze stanik , który nareszcie mnie nie uwiera, nie gryzie i takie ta.. A
psuj-ka
przypadkiem widziałam ostatnio Valerię i Emily i naprawdę są prześliczne 🙂 szczególnie ujęły mnie hafty na ramiączkach.
16 sierpnia 2010 at 19:39niestety na mnie ten krój zupełnie nie pasuje, ale spróbuję innych 😉
deftik
nie wiem, jak w tych kolorowych, ale moja Dalia konstrukcji K-24 w kolorze białym ma fatalne haftki – po 2 miesiącach używania sporadycznego z haftek złazi biała farba, a powstaje rdza, która brudzi materiał…chociaż pewnie w kolorowych rdzę byłoby mniej widać.;)
27 września 2010 at 09:49mszn
Kasico, na wszelki wypadek sie spytam: czy Twoje zdjecia Dalii na stronie Li Parie znalazly sie tam za Twoja zgoda? W swietle ostatniego popisu tego sklepu wole sie upewnic.
http://www.bieliznaliparie.pl/pl/o/1120
20 października 2010 at 12:30kasica_k
W tym konkretnym przypadku nie mam nic przeciwko wykorzystaniu moich zdjęć, ponieważ firma współpracowała ze mną przy tworzeniu tej notki (rozmowy z producentem, dostarczenie bielizny, promocja dla czytelniczek) – co prawda nie pamiętam rozmowy na ten temat (może winna jest moja skleroza ;), ale zgody udzieliłabym i tak, więc nie będę protestowała. Nie oznacza to rzecz jasna, że zawsze i każdemu gotowa jestem pozwolić na wykorzystywanie moich zdjęć, czy to sklepom, czy innym stronom. Z reguły nie godzę się na to. Podobnie z tekstami – chyba że chodzi o niezbyt długi cytat i podane jest źródło i link.
W każdym razie bardzo dziękuję za czujność.
20 października 2010 at 13:19Gość
Ale że chciało im się wymazywać nazwę stanika ze zdjęcia, bo ewidentnie ktoś przy nim majstrował
21 października 2010 at 18:39kasica_k
Też mnie to trochę dziwi 😉
21 października 2010 at 19:04nelyen
niezłego mają fachowca od fotoszopa, ten obwód z wyciętym napisem wygląda jak poprutyXD
ale żal, że nie chce im się zdjęcia zrobić, lepiej wykorzystać cudze i wymazać podpis… tylko po kiego wała?
21 października 2010 at 19:59maith
Spokojnie, Kasia napisała wyraźnie, że tutaj, wyjątkowo, nie miała nic przeciwko. I wytłumaczyła dlaczego. A że wszyscy by chcieli mieć zdjęcia Kasi, to mnie akurat zupełnie nie dziwi. Są najlepsze 🙂
23 października 2010 at 01:16Gość
Maith, a kto tutaj jest niespokojny? Dziwimy się po prostu, dlaczego zwyczajnie nie spytali się Kasicy, tylko sami skopiowali i wymazywali napis.
23 października 2010 at 15:44cherry
ja kocham dalię właśnie za te wąskie fiszbiny, więc to nie jest mankament a marka dla wąskofizbinowych po prostu, idealne gdy biust jest bardziej z przodu, jak to sie mówi ma wąską podstawę?
18 marca 2011 at 09:29cherry
jeśli chodzi o Valerię to ja bym jej nic nie odjęła, mi się podoba kojarzy mi się z taką bardziej orientalną stylkstyką na bogato, tak wokół niej chodzę że chyba ją kupię, wracając do tematu fiszbin to mają też taką zaletę że nie są gietkię i nie uciekają na plecy. Jednym słowem- ja kocham Dalię
18 marca 2011 at 09:34