Jak można było wyprodukować tak ładny, a jednocześnie źle skonstruowany biustonosz? Uff, ten wpis po prostu musiał zacząć się od tego zdania 😉 To nie będzie typowa recenzja, ponieważ produkt już powędrował z powrotem do sklepu. Z reguły w takich przypadkach nie piszę w ogóle recenzji – samo przymierzanie bez dalszego noszenia nie pozwala na dokładną ocenę niektórych aspektów. Przede wszystkim jednak szkoda mi czasu i wysiłku na opisywanie czegoś, czego nie polubiłam i nosić nie będę. Tu postanowiłam zrobić wyjątek, ponieważ: 1) mimo wszystko marka wydaje mi się interesująca… na przyszłość, bo niestety kolejny nabytek – Mariela – okazał się dopasowaniową porażką (miseczki za małe o jakieś dwa rozmiary) 2) Emerald Strappy Curve Bra mimo mankamentów konstrukcyjnych bardzo spodobał mi się wizualnie. Weźcie jednak pod uwagę, że moje oceny poniżej powstały w wyniku jedynie przymiarek.
Przyda się tu kilka słów o firmie Playful Promises. Jest to brytyjska marka, znana z bielizny w stylu seksownym, która niegdyś ograniczała się do rozmiarów A-D, czy może A-E – a od niedawna oferuje także linie D-G oraz Curve (rozmiary pod biustem 36-42 brytyjskie). Dzięki temu od pewnego czasu sporo szumu na jej temat na bieliźnianych i plus-sajzowych blogach. Postanowiłam więc spróbować, zachęcona oryginalnym designem, niespotykanym u popularnych marek D+.
Zanim zacznę rozwodzić się nad Emeraldem, zaserwuję Wam jeszcze kilka zdań o tym, czego wymagam od tak zwanej fikuśnej bielizny.
Brafitting jest sexy
Pewien czas temu w anglojęzycznej bra-blogosferze przeczytałam nieco opinii w duchu, że społeczność bra-entuzjastek skupia się za bardzo na brafittingu – zanadto czepia się kwestii dopasowaniowych, zamiast po prostu cieszyć się urodą bielizny. I o ile sama też uważam, ze przesadny perfekcjonizm jest przesadny oraz fakt, że gdzieś tam mostek odstaje na centymetr, a kształt nie jest idealnie jakiśtam nie spędza mi snu z powiek, to jednak wciąż wymagam, by w dopasowaniu biustonosza spełnione było pewne minimum. Można spotkać się z twierdzeniem, że bielizna erotyczna czy erotyzująca to inny świat i że reguły dopasowania czy konstrukcji nie są tu istotne. A ja zapytam przekornie: dlaczego? Czy jeśli mam do czynienia z dość klasycznie zbudowanym biustonoszem miękkim na fiszbinach, którego estetyka nie uniemożliwia tego, by leżał jak normalny biustonosz miękki na fiszbinach, to dlaczego nie mogę od niego wymagać, żeby leżał jak normalny biustonosz miękki na fiszbinach? 😉 Odpuściłabym może, gdyby to był twór fantazji projektanta, daleki w swoich założeniach od biustonosza jako takiego – ale jeśli mam normalny stanik, to jednak spodziewam się, by wyglądał jak stanik, czyli mniej więcej mieścił biust i przylegał na mostku. Jeśli wyglądam w nim jak w źle uszytym biustonoszu – tak też się czuję: jak w może i ładnym, ale źle uszytym biustonoszu. Czyli, w skrócie, czuję się źle. Ciekawa jestem, czy jestem w swoim podejściu odosobniona, czy nie? 🙂 Czekam na Wasze opinie.
A teraz wreszcie do rzeczy: czym tak mnie rozczarował, a czym zachwycił Emerald Strappy Curve Bra?
Playful Promises – Emerald Strappy Curve Bra, rozmiar: UK 38FF [Rozmiary miseczek: B-G, obwody: 38-42, cena: £38.00]
Estetyka
Oczywiście ten szmaragd w dolnej części miseczek od początku przykuł mój wzrok. I od razu mam powód do narzekania: moim zdaniem jest go za mało, jest ciut za mocno przytłoczony czernią górnej części. Wynika to ze specyficznego kroju misek oraz z tego, że okazały się na mnie trochę za duże – zbyt wysoko zabudowane. Satyna jest jednak pyszna. Z czarnej satyny zrobione są też paseczki i ramiączka.
Jestem zachwycona także układem tych wszystkich pasków. Z boków – układają się, jakby podtrzymywały piersi, choć to tylko złudzenie, bo całą robotę wykonują tu miseczki. Z przodu tworzą ten charakterystyczny prześwitujący mostek. Klamerki są z błyszczącego metalu w kolorze złotawym. Mają funkcję czysto ozdobną – nie da się nimi niczego regulować.
Wszystko bardzo dobrej jakości – świetne w dotyku zarówno satyny, jak i wszelkie dzianiny, bardzo dobrej jakości zapięcie. Ciekawym zabiegiem – nie wiem czy bardziej estetycznym, czy konstrukcyjnym – są podwójne fiszbiny boczne w obszytych satyną kanalikach. Szycie bardzo staranne, żadnych wiszących nitek.
To mógłby być jeden z najciekawszych, najbardziej oryginalnych modeli w mojej szafie. Niestety w innych dziedzinach ma zbyt dużo wad.
Dopasowanie
Rozmiar pod biustem przewidywalny – regularne, nie bardzo luźne 38, które mogę nosić spokojnie, ewentualnie przepinając się ciaśniej w razie potrzeby. Miseczki za to – ok. 1 rozmiar za duże. Za dużo pustego miejsca u góry po bokach, za wysokie zabudowanie – na pewno więcej niż w typowym 38FF (nie próbowałam 36G, ponieważ rozmiaru 36 w kolekcji Curve nie ma). Paski po bokach są za luźne – od strony mniejszej piersi jeden z nich po prostu wisi, a regulować się ich niestety nie da (klamerka jest tylko dla ozdoby). Nie zdecydowałam się jednak na próbę wymiany na 38F – z powodu złej konstrukcji i obawy, że nowy rozmiar będzie w związku z tym leżał jeszcze gorzej.
Kształt
W sumie miłe zaskoczenie – biust jest bardzo przyzwoicie podniesiony i ma ładną, zaokrągloną, nie spłaszczoną formę, choć z zebraniem jest już mniej idealnie. Wybaczcie – nie chciało mi się zakładać na niego ubrania, więc widzicie mnie tu tylko w negliżu.
Konstrukcja
Właściwie to moja wina – mogłam przewidzieć, że biustonosz, który na wszystkich zdjęciach z modelkami i blogerkami odstaje na mostku, będzie odstawał również i u mnie. Postanowiłam jednak dać szansę, spróbować, przekonać się, czy będę w stanie zaakceptować pewne odstępstwa od ideału. Niestety Emerald wymaga ode mnie zbyt wiele… Mostkowi może trudno byłoby idealnie przylegać, ponieważ ze względu na centralnie umieszczony pasek jest nietypowo szeroki, jednak nie to jest przyczyną. Fiszbiny nawet nie próbują dotrzeć do klatki piersiowej, odstając tak, że bez trudu wkładam dwa palce między stanik a ciało. Druty odstają od piersi, wisząc w powietrzu na całej długości od dołu do końcówki, co wygląda… no cóż… Z opóźnieniem przyszło mi do głowy: a co jeśli niektórzy uważają, że to właśnie jest seksowne? 😉 Hmm, ja jednak pozostanę przy opinii, że wygląda to przede wszystkim jak błędnie uszyty stanik, a nie jak wyrafinowany zamysł projektanta. Owszem, biust się trzyma, nosić się niby nawet da, i tylko dlatego nie stawiam jedynki 😉
Staramy się udawać, że nie jest najgorzej 😉
A jednak nie jest dobrze. Spójrzcie też na ten wiszący z boku piersi pasek po prawej stronie.
Dwa palce dzielą stanik od ciała (a moje palce nie są bynajmniej cieniutkie 😉
Tzw. wewnętrzny profil na widoku 😉
Jak wyżej – plus zaginający się pasek centralny.
Na zdjęciach modelek i kształtnych plus sajzowych blogerek mamy obraz pt. „no dobra, trochę tam odstaje, ale co tam, ogólnie jest super, sexy i świetnie wychodzi na fotkach”. Gdybym się postarała, mogłabym strzelić sobie naprawdę fajne braselfie w tym staniku. Nieskromnie mówiąc, w odpowiednim ujęciu i oświetleniu byłoby świetnie. Tylko że ja nie nabywam staników po to, by fajnie wychodzić na selfiaczach…
Podtrzymanie
Trudno mi tu wystawić obiektywną ocenę, ponieważ Emeralda tylko przymierzałam – trwało to chwilę potrzebną do zrobienia zdjęć. Biust mi nie opadł, a tył nie podjechał 🙂 Support w tym modelu oceniam jako zadowalający. Miseczki u dołu są nieelastyczne, góra nieco rozciągliwa, ale nie bardzo. Ramiączka bardzo dobre – satynowy przód nie jest nadmiernie elastyczny, podobnie jak gumkowy tył. Nic nie skacze ani nie powiewa. Tył z porządnej, dobrze pracującej dzianiny.
Wygoda
Tu też opieram się tylko na przymiarce, więc ocena dość pobieżna, ale było mi bardzo wygodnie. Boczne usztywnienia nie uwierały ani trochę, całość przyjemna w dotyku i nieszkodliwa.
Cena
Owszem zapłaciłabym – gdyby leżał przyzwoicie 😉 Cena wydaje mi się w miarę adekwatna do użytych materiałów i niepospolitego designu, niestety nieadekwatna do konstrukcji. W efekcie – czekam na zwrot kasy.
Galeria
Z przodu, z tyłu, od zewnątrz i od wewnątrz – warto się przyjrzeć porządnemu wykonaniu tego stanika. Szkoda, że na biuście tak traci…
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Podsumowanie
Co chciałam Wam pokazać tym wpisem? Po pierwsze – jak leży model Emerald na biuście bez upiększeń, stylizacji ani korzystnych kątów. Naga prawda 😉 Ale chciałam też pokazać, że dla większego biustu można próbować stworzyć coś innego, niż serwują nam najpopularniejsze bra-marki D+. Można bawić się w paseczki, ażury, można zastosować jedwabistą satynę, a przy tym nie tracić podtrzymania biustu, można stworzyć coś ciekawszego, mniej grzecznego, bardziej niecodziennego. Teraz czekam po pierwsze na to, że firma Playful Promises się ogarnie i skoro już wchodzi w większy zakres rozmiarowy, to z czasem dopracuje go konstrukcyjnie. A po drugie na to, że inne marki – może nawet nasze rodzime? – zaczną eksplorować podobne kierunki w bra-designie i stworzą nam podobne projekty, ale za to lepiej skonstruowane.
Nawiasem mówiąc, w tej samej dziedzinie już od pewnego czasu działa marka Scantilly, należąca do tego samego właściciela, co Curvy Kate. Mam nadzieję, że doświadczenie tego producenta zapobiega podobnym konstrukcyjnym wpadkom. Testy w planach.
A Was chciałam zaprosić do dyskusji o tym, czego oczekujecie od bielizny, nazwijmy to, odbiegającej od codzienności. Nie chodzi mi tu tylko o bieliznę czysto erotyczną czy wabiącą – ciekawa jestem, czy podobnie jak ja, tęsknicie po prostu do czegoś nowego, oryginalnego i efektownego, niekoniecznie mieszczącego się w koronkowej, klasycznie kobiecej estetyce.
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Moim zdaniem znacznie, znacznie lepiej by wyglądał, gdyby tego koloru było więcej, bo tak trochę smutno wygląda.
Ale paseczki są świetne :)
W przypadku tego typu bielizny osobiście jestem w stanie znieść odstawanie mostka, czy nawet odstawanie drutów, ale na przykład nie toleruję smutnego profilu czy dziobów. I na pewno wolałabym za szerokie fiszbiny niż za wąskie ;) Ale z drugiej strony przy pójściu na takie kompromisy nie wyobrażam sobie zapłacić jakoś strasznie dużo, nawet w przypadku materiałów dobrej jakości.
Ja bym powiedziała, że przy "niecodziennej" bieliźnie mniej istotna jest dla mnie taka typowa codzienna funkcjonalność, typu mocne podtrzymanie, świetny kształt pod ciuchem (choć kształt bez ciucha oczywiście musi być przyjemny dla oka). Ale musi mi się po prostu podobać to, co widzę. A niestety aż taki odstawacz mi się nie podoba, tak samo jak nie podobałyby mi się np. za duże buty - kojarzy mi się za bardzo z bublem i z czymś niedopasowanym. Kompromisy mają swoją granicę ;-) A co do kasy - za coś, co mi się nie podoba nie zapłacę wcale ;-)
Co do koloru, liczyłabym na to, że w mniej za dużej misce może byłoby go więcej, no ale nie odważyłam się zmniejszyć miski - nie wiem, gdzie wtedy wylądowałby ten mostek ;-)
Oprócz wymienionych mankamentów moją uwagę przykuło marszczenie się miseczek w ich dolnej części i bardziej te zmarszczki zapamiętam niż oryginalne wzornictwo.
Bajery, kolory, ozdoby - ważne, ale dopiero jeśli spełniony jest warunek wygody, i konstrukcji - nigdy same w sobie. Nigdy!
Wygląda jak staniczek z chińczyka za 15 zł.
@wkg, o zmarszczki akurat nie mam pretensji - każda satyna w takim kontekście się zmarszczy ;-) I oczywiście zgadzam się, że sama estetyka to za mało.
@klaudiaa, nie zaglądam do Chińczyków po bieliznę, więc nie wiem, ale wątpię ;)
Dają pejczyki z turkusowym chwościkiem do kompletu?:)
Biję się w płaską pierś, że tej bazy nie zakumałam. Ale pejczyk bym wzięła.
Abstrahując od dopasowania, ten stanik ma zaburzone proporcje górnej części do dolnej i jak zauważyła yaga7 wygląda po prostu smutno. Biust w nim patrzy w dół - i to jedynie wizualnie, bo jakby się bliżej przyjrzeć stanik ładnie unosi i kształtuje. Gdyby zielonej satyny było więcej, byłoby duuużo lepiej :) Czyżby oszczędność?
Zaakceptowałabym taki dizajn w codziennym fullcupie, który zasadniczo kusić nie musi (choć lepiej też żeby nie straszył), ale w takim sexy cudzie z sadomaso paseczkami? No nie.... a big no no!