WSpołeczność

Staniczki zgryźliwej tetryczki ;)

Wiele stanikomaniaczek, które mają za sobą rewolucję rozmiarową, nabiera poczucia misji. Namawiamy nasze mamy, siostry, kuzynki i przyjaciółki do porzucenia kompleksów „niewymiarowego biustu” i zabrania się do jego porządnego ostanikowania, roztaczając przed nimi wizję świetlanej przyszłości w biustonoszu idealnym. Proces stanikowania przekonanego już biustu prędzej czy później kończy się sukcesem, a przynajmniej – zmianą na lepsze. Często następuje wręcz zmiana jakości życia. Niestety! Nie oznacza to automatycznego przeniesienia się do biustowego raju, w którym staniki są wyłącznie śliczne, doskonale skrojone i przyjemne w dotyku. To zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.

Powiedzmy sobie otwarcie, drogie stanikomaniaczki: na świecie produkuje się tony złej bielizny! I to niezależnie od zakresu rozmiarów. To, co przykuwa oko w katalogach i budzi entuzjazm koneserów designu, w rzeczywistości nader często nie spełnia żadnej funkcji, poza zdobieniem i ewentualnie dostarczaniem nam masochistycznej przyjemności za pomocą drapiących koronek, wpijających się ramiączek i gniotących miseczek. Nieprawidłowy rozmiar to co prawda najczęstsza, ale nie jedyna przyczyna wszelkiego zła. Stanik przyjacielem kobiety – staramy się przekonywać – pod warunkiem, że będzie w dobrym rozmiarze. Pewne uproszczenia są niezbędne dla przekonania opornych umysłów tkwiących w schemacie A-D 70-90. Ale po nawróceniu w końcu jednak przychodzi czas na…

Dojrzałe wymagania

Te z nas, które już z wprawą poruszają się po rozmiarowym gąszczu, stają się coraz bardziej krytyczne.  Właścicielki G+-biustów właściwie od razu dostrzegają fatalne błędy konstrukcyjne, panoszące się w tym rejonie alfabetu. Rosną wymagania co do komfortu i jakości. Rynek dojrzewa, konsument też, i z rozentuzjazmowanych odkrywczyń Nowego Rozmiaru zamieniamy się w zdystansowane krytyczki. I bardzo dobrze! W końcu to my płacimy za poronione konstrukcje, drapiące szwy i rozciągliwe obwody. Nie wszystkie produkty cenionych przez nas firm, które wreszcie wpadły na to, by spróbować szyć staniki dla więcej niż 10% populacji, sprawują się idealnie. 

Sama z czasem coraz bardziej cenię komfort. Dobry rozmiar i ładny design coraz rzadziej odwraca moją uwagę od drapiącego ramiączka czy kłującego mostka. Oprócz dzielenia się zachwytami i misjonarskiego nawracania na dobrą stanikową drogę poprzez ogólne prezentowanie postawy staniko-pozytywnej, chciałoby się czasem powybrzydzać!

W związku z tym z dużą przyjemnością odnotowałam pojawienie się na scenie Wygodnych.

Wygodne

(a ściślej mówiąc Wygodne i niewygodne staniki – bo taki tytuł ma ten blog) to grupka zaprzyjaźnionych koneserek bielizny o wiele mówiących nickach, jak maruda czy wygodnetek, buszujących po sklepach sieciowych i realnych, a następnie opisujących swoje doświadczenia, ze szczególnym uwzględnieniem aspektu komfortu przymierzanych bądź zakupionych modeli.

Z brutalną szczerością i wdziękiem, stosując określenia typu „drapieżne ramiączka”, czy też „model «odpiłuję ci ręce»”, Wygodne dzielą się wrażeniami – i choć nie zawsze są to wrażenia negatywne, zamajaczyła mi przed oczami jakże kusząca wizja loży stanikowych szyderczyń 🙂

Że zacytuję:

Straszliwe przeszywane ramiączka charakterystyczne dla oferty Freyi. Mnie już nie wzrusza ich szerokość, szelkowatość czy grubość. Ale czemu one muszą być pikowane? Na dodatek ozdobione upiornymi pętelkami, które zwiększają tarcie? […] Pomacanie pętelek i powierzchni ramiączka daje wrażenie, jakby szyte to było ze sztucznego sznureczka (robiłam kiedyś z takiego makramę…)

Mocno powiedziane. 😉

To naprawdę fajne, że w sieci tworzą się mikrospołeczności ufających nawzajem swoim opiniom, wybrednych krytyków i krytyczek. Kończą się czasy, gdy krzyczałyśmy do producentów „błagamy, uszyjcie nam to w 65G” (teraz życzymy sobie 60J) czy też do sklepów: „sprowadźcie nam to cudo, choćby i za pół roku”. Coraz częściej słychać będzie głosy w rodzaju „nigdy więcej tego bubla”, że już nie wspomnę o milczącym głosowaniu portfelami.

Wracając do wygodnictwa – coraz bardziej kusi mnie pomysł zorganizowania, wzorem plebiscytu na Kusidełko, wyborów Rozpieszczacza Biustu, a może i anty-plebiscytu na Uwieracza Roku. Jak myślicie? Zachęcam też gorąco do podzielenia się tym, co Was najbardziej męczy, drażni i doprowadza do szału w Waszych dobrze dobranych rozmiarowo stanikach, pod kątem wygody ich użytkowania. 

Nadchodzi czas (bolesnej?) prawdy!

Może ci się spodobać

51 komentarzy

  • fraulein

    W tych ultra ścisłych, dobrze dopasowanych stanikach odciska mi się niestety cały kwiatowy wzorek na piersiach np. CK Emilly. Przed uswiadomieniem raczej nosiłam gładke siateczkowe staniki, bez dodatkowych koronek, wiec moge nie byc w pelni wiarygodna. OStatnio coraz bardziej lubię nosil Panache Harmony, bo jest miekki i nic mi sie nie odciska. To naprawde malo romantyczne, jak zdejmuje stanik a maz mowi: ojej, poodciskalo ci sie 😀

    23 maja 2009 at 08:36 Reply
  • biedrona_a

    Myślę, że anty-plebiscyt na Uwieracza Roku wzbudziłby nie mniejsze zainteresowanie niż plebiscyt Kusidełkowy 😉
    Jeden z moich pierwszych wypróbowanych staników w dobrym rozmiarze, była to Alexandria Wine Panache. Przecudnej urody, ale tak strasznie masakrowała mi mostek, że musiałam, z żalem się z nią rozstać. Od tamtej pory mam uraz do tej firmy i nawet nie przymierzałam nic więcej z ich oferty.
    Emlia Curvy Kate, a właściwie jej koronka okropnie mnie gryzła. Oddałam.
    Aragon beznadziejnie odstawał na miseczkach (mimo dobrego rozmiaru).
    Ruby Pink (Emilia) zostawiała bolesne siniaki w okolicy końcówek fiszbin…
    M&S Cerisio Silk od biedy noszę, choć by układał się jako, tako, musiałam sporo skrócić ramiączka…
    W każdym razie – nie ma stanika idealnego, choćby był dobrze dopasowany rozmiarowo. Niestety.

    23 maja 2009 at 08:41 Reply
  • amijami

    hmm troche dla mnie zbyt wulgarne miejscami. Pozatym czasem brakuje istotnych danych przy opisywaniu stanikow np. jeden stanik dziewczyny opisuja ze sie mechaci z czasem ale nie wspominaja czy byl prany przez nie w pralce czy w rekach. Wg mnie dziewczyny powinny popracowac nad systematycznosci w opisie stanikow.. mnie sie wydaje troche ze wpisy sa pisane bez wczesniejszego planu co w jakiej kolejnosci napisac. Osobiscie jestem przyzwyczajona do recenzji Stanikomaniaczki gdzie wszystko ma rece i nogi.

    23 maja 2009 at 08:52 Reply
  • lukrecjabo

    Pomysł z konkursem konkurencyjnym dla kusidełka jest świetny. Wystawisz Kris Line?:) Poza tym to notka świetna, nie wiedziałam o tym blogu, ale już go dodaję do ulubionych. Będę miała kolejne miejsce rozpusty:D

    23 maja 2009 at 10:01 Reply
  • velika

    Bardzo dobry pomysł z tym nowym konkursem;) Dla mnie na tytuł uwieracza zasługuje Panache Harmony, który miałam na sobie 5 minut i czym prędzej się go pozbyłam, bo fiszbiny chciały zmasakrować mi mostek i poodcinać pachy. Każda inicjatywa w celu uświadomienia producentom, jakie produkują buble, jest szczytna- w końcu bez naszego biuściastego ruchu, nadal nosiłybyśmy 75B:)

    23 maja 2009 at 10:07 Reply
  • selvermane

    kasico: w Twoim opisie wygladamy o wiele szlachetniej niz w rzeczywistosci 🙂 Mam

    freulein: o, to, to. Kwiatki, kropeczki albo inny brzeg koronki. I tez pokochałam Harmony – cale podszyte i gładziutkie. Wreszcie coś, co na wstępie nie szkodzi i nie trzeba skory do tego przyzwyczajać…

    biedrona: no niestety, rozmiar nie mówi wszystkiego; dlatego ja sama wciąż nie bardzo mam odwagę kupować przez siec, jeżeli nie zmierzyłam danego stanika na żywo – zwroty do UK kosztują swoje.

    amijami: niestety, wiekszość piszących ma dość wybujałe charakterki i opisują temat dla nich – dosłownie – drażliwy. Nawet jeżeli dany wpis jest entuzjastyczny… Coz. Co do planu – to są wrażenia z noszenia. Czasem jest świetnie, czasem gryzie jeden maluśki detal, więc opis będzie dotyczył tego detalu właśnie.

    lukrecjabo: zapraszamy 🙂

    23 maja 2009 at 10:12 Reply
  • selvermane

    Przepraszam, coś mi ucięło w trakcie edycji. Mam tylko nadzieję, że wpisy komuś pomogą w uniknięciu nieprzyjemności związanych z noszeniem (lub kosztów, ze zwracaniem) stanika szkodliwego.

    23 maja 2009 at 10:20 Reply
  • jul-kaa

    Tak!
    Konkursom mówimy (ja i moje dwie piersi H+) stanowcze TAK!

    23 maja 2009 at 10:21 Reply
  • yaga7

    Moje staniki przede wszystkim muszą być wygodne.
    Owszem, mam staniki na wyjście, na parę godzin itp., ale mam też takie, w których mogę przechodzić spokojnie cały dzień.

    Ale moim zdaniem wygoda rzecz względna – co dla jednej osoby jest wygodne, nie musi być takie dla innej.

    A za konkursem jestem!

    23 maja 2009 at 10:35 Reply
  • golfstrom

    Dla mnie największą do tej pory porażką jest różowa Eliza Panache (30g). Ten stanik mnie po prostu gryzie! Wszędzie! Czuję się w nim, jakbym miała na sobie włosienicę.
    Także o ile po odpancernieniu zaczyna przypominać te cudeńka z katalogu Bravissimo, to jednak jest dla mnie stanikiem pięciominutowym.

    23 maja 2009 at 12:05 Reply
  • daslicht

    Hyhyhy, nasza naczelna blogerka wchodzi w strefę G+ i od razu zaczyna rozumieć o co tym babom chodziło ^^ (to nie ma być złośliwe).
    Ja do straszydła roku bym nominowała T2. Harmony gorsze, ale nigdy nie byłam tak hardkorowa by je kupić, więc nie mogę za bardzo poobjeżdżać.

    23 maja 2009 at 12:15 Reply
  • majself

    Ja mam za wąskie ramiona do wszystkich staników, jakie dotąd mierzyłam: ramiączka są wszyte tuż pod pachą. Wszystko jest subiektywne 🙂

    23 maja 2009 at 12:20 Reply
  • daslicht

    Ależ to nie jest nic nadzwyczajnego! Wielu kobietom ze strefy G+ tak się robi!
    I w tym momencie dziękuję bogom za szerokie ramiona, choć do czegoś sie przydają.

    23 maja 2009 at 12:23 Reply
  • golfstrom

    włosiennicę 🙂

    23 maja 2009 at 12:50 Reply
  • vesper_lynd

    Ale przecież jednej Harmony zostawia krwawą pręgę na mostku, dla drugiej jest to najwygodniejszy stanik świata – ile nas jest, tyle będzie sprzecznych opinii na temat uwierania fiszbin czy rozstawu ramiączek.
    Tkaniny i wykończenia – tu faktycznie można silić się na ocenę.
    Najmilej wspominam Harmony właśnie, śliską Tigerlilly (gdyby nie klasyczne Freyowe ramiączka z poprzeszywanej gumy), za to siatkowa i ząbkowana Zeta czy Arabella to już nie jest komfort idealny… ale i tak noszę, bo są piękne 🙂

    23 maja 2009 at 13:25 Reply
  • roza_am

    Myślę, że pomysł z konkursem jest bardzo dobry. Plebiscyt Kusidełkowy wzbudza zainteresowanie producentów, może i na kolejne zwrócą uwagę? W szczególności życzyłabym sobie i nam wszystkim, żeby wyniki Uwieracza Roku dawały producentom do myślenia.

    Notka w pewnym sensie symboliczna – przypieczętowuje wejście ruchu stanikowego na nowy etap rozwoju. Niesamowite, jak to się szybko toczy! Oby tylko producenci nadążali za naszymi rosnącymi potrzebami.

    23 maja 2009 at 13:36 Reply
  • maith

    Tak tak, rozpieszczacz biustu i uwieracz roku – koniecznie 🙂
    A blog rzeczywiście świetny – fajnie że coś takiego powstało 🙂

    23 maja 2009 at 14:10 Reply
  • fraulein

    ja mam po dzisiejszym wpisie wrazenie ze musze wybrac sie na kolejne dobranie stanika. ale w inne miejsce. podobaja mi sie freye, z powodu ich cienitkiej tkaniny i prostoty, ale ja mam 28 E/F i boje sie, ze niektore modele beda dla mnie zbyt rozciagliwe, a co za tym idzie za czas jakis nie do noszenia.

    23 maja 2009 at 14:19 Reply
  • mauzonka

    Zabawne – w ogóle nie wiedziałam o istnieniu tego bloga wygodne.eu, a przecież dziewczyny piszą już od marca! Autorki – musicie się bardziej pokazywać światu:)

    Pomysł na konkurs Uwieracza Roku moim zdaniem jest przedni. Nawet jeśli nie będzie się cieszył popularnością jak Kusidełko, to przyda się równowaga w przyrodzie;)

    Kasico, dzięki za przedstawienie bloga – już dodaję do RSS-ów.

    23 maja 2009 at 14:48 Reply
  • a_girl

    Kasico, fantastyczna notka! 🙂 I już zabieram się za kolejnego bloga (sesja nie zając, nie ucieknie ;))

    23 maja 2009 at 15:07 Reply
  • wolffie

    Świetna notka jak zwykle.
    I ja oczywiście też przeszłam etap – muszę go mieć za wszelką cenę. Na mnie w ten sposób podziałały przezroczyste Eleanory i Arabelki. W Eleanor odginałam fiszbiny, w Arabelce podkładałam chusteczkę i ignorowałam lekką bułę naplecną.
    Ale przechodzi mi. I teraz ignoruję raczej (no z całej siły muszę się w sobie zbierać) wysyp oliwkowych eleanorek na ebayu. I prędzej zaakceptuję odznaczające się pod ubraniem elementy, szerokie szelki czy wysoką cenę niż brak komfortu, zamałość i nieładny kształt piersi.
    Krytyczne podejście i ‘ogólnie stanikowo pozytywna postawa’ nie wykluczają się nawzajem.
    Krytyczne podejście jest wręcz konieczne – w końcu to ono zawiodło każdą z nas tutaj w poszukiwaniu tego co dla nas najlepsze.
    Z przyjemnością poczytam nowego bloga. I chociaż wolę twoje wyczerpujące i spokojne podejście do tematu to różnorodność opinii i ich wyrazu jest dobra i potrzebna.
    A plebiscyt na komfortełko i uwieracza jest przedni i skazany na sukces.

    23 maja 2009 at 15:32 Reply
  • selvermane

    Uwieracz Roku musiałby być maksymalnie straszny, aż jestem ciekawa, co by wygrało 😉

    mauzonko: bo my tak sobie piszemy cichutko i introwertycznie… Wcześniej blog był na blogspocie, ale po paru tygodniach doszłam do wniosku, że jeszcze chwila i zwariuję z tym systemem, więc przeprowadziłam całość na nowe miejsce i poprzenosiłam notki.

    Wszystkim dziekuje (rowniez w imieniu reszty bandy ;)) za odwiedziny.

    23 maja 2009 at 15:48 Reply
  • mmm-mm

    A czy mozna dodawac rowniez swoje recenzje czy tylko autorki moga?
    Mnie doprowadzaja do szalu za luzne obwody. Mam ze cztery staniki do zwezenia i o wiele wiecej innych zajec, wiec sobie na razie siedza. Potrzebuje duzo stanikow, zwlaszcza na lato, bo jak ide ok. pol godziny na zewnatrz w 30 stopniowym upale i duzej wilgoci to zaraz mam plecy mokre. I mnie strasznie denerwuje jak nowy stanik w obwodzie 60 okazuje sie byc odpowiednio scisly dopiero na osobe 9kg ciezsza. Jak podszywam ramiaczkiem to zapinam sie i tak na najciasniejsza haftke i to nie dlatego ze uzylam gumki takiej samej dlugosci jak pas obwodu. Aragona musialam podszyc dwoma ramiaczkami i nosze i tak na ostatniej haftce. Nienawidze podjezdzajacych obwodow, mam zle wspomnienia z czasow 75B. Lubie miec obwod w miare nisko, bo wtedy nie trzeba tak ramiaczek podciagac, zeby dobrze lezalo. Jedne jedyne Kalyani, ktorego nie musze podszywac mialo za mala siatke w miseczkach i zewnetrzna warstwa paskudnie sie marszczyla po kilku praniach jak sie obie warstwy odkleily.

    23 maja 2009 at 17:52 Reply
  • ptasia

    Czy ja jakaś dziwna jestem?? Dopiero teraz dowiedziałam się, że Freya ma przeszywane, niewygodne ramiączka, które się wbijają – e? Nic nie zauważyłam, a mam tej firmy obecnie x 5.
    Pomysł na konkurs jest dobry. Oczywiście, że będzie subiektywny – jak widać po moim zdaniu o ramiączkach – ale kusidełka tak samo są subiektywne. Osobiście np. nie wybrałabym Arabelli… Są jednak pewne rzeczy, na które wiele kobiet się skarży, np. często narzekamy na fiszbiny w CK.

    23 maja 2009 at 18:33 Reply
  • selvermane

    mmm-mm: wejdz na bloga i zajrzyj do “Kontakt” 🙂

    ptasia: moze to zalezy od rozmiaru i modelu, ale na razie na wyprobowane Freye (Antoinette, Clarissa, Millie) wszystkie trzy maja pikowane ramiaczka. W tym Millie skatowała mi ramiona pod plecakiem w pierwszym dniu noszenia. Oczywiscie, wszystko zalezy od osobistej wrazliwosci – ja mam cienka skore i mnie wpieniaja takie detale. Jakby mnie nie wpienialy, to by bloga nie bylo…

    23 maja 2009 at 19:46 Reply
  • Hellcat

    Ależ ja też nic nie wiem o tych ramiączkach Freyi, za to mnóstwo wiem o rozmaitych fiszbinach :- Każdy ma gdzie indziej punkt zapalny.

    23 maja 2009 at 20:06 Reply
  • milabu

    Witam wszystkich, jestem tu nowa:)
    Uważam, że pomysł na plebiscyt jest świetny. co prawda w świadomość biustową popadłam niedawno, ale już wymieniłam wszystkie moje 80C na 65FF. Ostatnio na allegro kupiłam nowy staniczek Freya Tallulah- w moim normalnym rozmiarze. Byłam strasznie podekscytowana, ze bedę miala staniczek do dekoltów. no i sie nacięłam miseczki są strasznie rozchodzą się na boki, tak, że biust będąc w nich jest w strasznie nienaturalnej pozycji. no i jest dziwny efekt- biust ucieka z miseczki, robi się buła(jakby stanik był za mały) i miski starsznie sie marszczą- jakby był za duży. Ech, musiałam się wyżalić….

    23 maja 2009 at 21:21 Reply
  • majself

    Ha, daslicht, tylko ja nie jestem ze strefy G+. Raczej mocno małobiuściasta (60E).

    23 maja 2009 at 22:24 Reply
  • butters77

    Ha, również nie wiedziałam o istnieniu tego bloga – gratuluję autorkom, a dla Kasicy podziękowania za notkę!:)

    Pomysł na “uwieracza” świetny – i z pewnością wezmę w nim udział:D

    24 maja 2009 at 01:41 Reply
  • kasica_k

    selvermane: dzięki za wizytę. Mam nadzieję, że będziemy się odwiedzać częściej 🙂 i że nagły najazd stanikomaniaczek nie zakłócił zbytnio Waszego spokoju 🙂
    lukrecjabo: z przyjemnością wystawię, co tylko zaproponujecie 🙂 Trzeba będzie niedługo pozbierać kandydatury… I to zarówno na Uwieracza, jak i Rozpieszczacza, bo w końcu nie rezygnujemy tak całkiem z postawy staniko-pozytywnej 🙂
    daslicht: Liczyłam na Twój komentarz ;-)) Wydaje mi się, że nie od dziś wiem, o co “Wam” chodzi jednak 🙂 Nie jestem ślepa ni głucha. Jeśli już mówimy o mnie osobiście, to wciąż jeszcze największe problemy z konstrukcją G-plusów nie dotykają mnie bezpośrednio. Dotykają za to inne, np. niewygodne ramiączka, drapiące obwody… Jak napisała jedna z Wygodnych – ja twarda baba jestem, tzn. mało co jest w stanie mi naprawdę dopiec, mimo to jednak robię się coraz mniej tolerancyjna i skłonna do kompromisów. Największego objawienia ostatnich miesięcy doznałam mierząc karmnik Hot Milka – okazało się, że stanik może być całkowicie niewyczuwalny. I jakoś polubiłam to uczucie…
    wolffie: dzięki za miłe słowa, tudzież kilka zdań Twojego komentarza dokładnie pokrywa się z moimi myślami. Komfortełko – cudne :-))
    roza_am: celne spostrzeżenie o nowym etapie rozwoju.
    Na marginesie – ogólna uwaga: nie zamierzam oczywiście rezygnować z podkreślania jasnych stron wyrwania się ze stanikowego matriksa. Od początku przyświecała mi idea poszukiwania i dostrzegania elementów pozytywnych. Zresztą, żeby jakakolwiek krytyka miała sens, musi zawierać jakieś pozytywne wskazówki – ograniczanie się do “jest tragicznie i do bani” po prostu do niczego nas nie zaprowadzi.
    Z “wychowywaniem” dostarczycieli naszych bieliźnianych dóbr jest tak, jak z wychowywaniem dziecka: nie można wyłącznie krzyczeć “nie, nie tak”, trzeba chociaż pokazać właściwą drogę 🙂 Tak czy owak – fakt, że nasze “dziecko” rośnie, sprawia, że możemy i powinnyśmy coraz więcej od niego wymagać 🙂

    24 maja 2009 at 04:31 Reply
  • kasica_k

    Jeszcze co do kwestii subiektywności naszych ocen – jest ona oczywista. Żeby dostać naprawdę miarodajny obraz sytuacji, należałoby przeprowadzić testy konsumenckie, w których każdy z modeli byłby oceniany przez wiele osób, wg wielu kryteriów. Kto wie, może kiedyś coś takiego zorganizujemy – w końcu Biuściaste podejmują coraz wiecej działań w realu 🙂 Mimo wszystko, jak widać po Kusidełku, nawet takie amatorskie sondaże zwracają czasem uwagę producentów. Uważam, że nawet ważniejszy od tego, kto zdobędzie wątpliwy laur Uweracza, jest fakt, że podejmujemy temat i artykułujemy nasze wymagania.

    I tu kolejny pomysł – na zrobienie sondy na temat naszych “punktów wnerwu”, celem sprawdzenia, które problemy powtarzają się najczęściej. Co Wy na to?

    24 maja 2009 at 04:33 Reply
  • amijami

    Kisidelko roku mialo wg mnie sens poniweaz kazda osoba mogla zobaczyc na zdjeciustaniczek i ocenic go, przy Uwieracz Roku bylby klopot bo kazda z oceniajacych musialaby sprawdzic wszystkie zakfalifikowane staniki. Wynik bylby bardzo niemiarodajny. Wezmy sobie jako przyklad ze najgorszy i najwstretniejszy stanik ma jedna osoba i tylko ona o tym wie. Tylko ta osoba na niego zaglosuje. Czyli tak naprawde nie ma szans aby ten faktycznie najgorszy wygral konkurs. Za to konkurs jak Kasica_k zaproponowala ‘Na punkt wnerwu’ ma juz wiekszy sens. Mozna by bylo zmierzyc nim co najczesciej nie pasuje w stanikach ich nosicielkom. Wtedy producent moglby wykorzystac ta wiedze skupiajac sie na danym defekcie.

    24 maja 2009 at 11:00 Reply
  • scarlet_agta

    Sonda na temat “punktów wneru” to bardzo dobry pomysł. Tylko może wskazany będzie chyba podział rozmiarowy, bo niektóre punkty wnerwu częściej występują w niektórych okolicach rozmiarowych, chociaż sporo jest takich cech, które wnerwiają niezależnie od rozmiaru.

    24 maja 2009 at 11:24 Reply
  • emcete

    Kasico, boska notka, rzeczywiście znacząca 🙂 i dzięki za przedstawienie nowego bloga, już dodałam do ulubionych.
    Prawidłowo ostanikowana jestem od 1,5 roku i niedawno przeszłam na ten ‘wyższy poziom’ świadomości, o którym piszesz. Wygoda jest dla mnie przynajmniej równie ważna, jak kusidełkowatość. Mam dość uwierających fiszbin i odpiłowywania rąk i dlatego nie kupię kolejnej Arabelki czy Eleanorki. Jednako zaczynam przekonywać się, że Idealny Stanik po prostu nie istnieje (lub jeszcze go nie znalazłam ;)), bo zawsze znajdzie się jakieś ‘ale’.
    A sondzie mówię zdecydowane TAK 😀

    24 maja 2009 at 13:17 Reply
  • roza_am

    Kategorie rozmiarowe są konieczne, czy będziemy oceniać “punkty wnerwu”, czy konkretne staniki. Ten sam model może mieć np. wygodne fiszbiny w mniejszych rozmiarach, a katujące w G+.

    Amijami: jeśli jakiegoś modelu prawie nikt nie kupuje, to znaczy, że głosujemy portfelem na jego niekorzyść. Natomiast jeśli dany model kupujemy, jest popularny, a mimo to trafi na listę uwieraczy, będzie to sygnał, że inwestycja w jego poprawienie może przynieść firmie spore zyski.
    Ale może faktycznie lepiej wypunktować wprost, co nam najbardziej w istniejących stanikach przeszkadza, niż spodziewać się, że producenci wyciągną z rankingu takie wnioski, o jakie nam chodzi (vide: casus Sienny)?

    24 maja 2009 at 13:25 Reply
  • semele2

    “Punkty wnerwu” trzeba by zrobić w trzech kategoriach: do G, GG-HH, J-K (albo GG-J, JJ-K). Od GG zaczynają się upancernienia Freyi, które mogą być odbierane pozytywnie bądź negatywnie, od JJ Panache zmienia konstrukcję. A co z różnicowaniem na obwody pod biustem? Im większy obwód pod, tym bardziej w cenie są trzyhaftkowe obwody i szersze ramiączka. Ankieta jest rewelacyjnym pomysłem, tylko trzeba będzie się nakombinować, żeby porządnie ją skonstruować.

    Ja o Uwieraczach mogę długo i namiętnie jako właścicielka sporego biustu i bardzo wrażliwej skóry. Ostatnio zdołałam obetrzeć się do krwi obwodem stanika, który noszę od kilku miesięcy niemal non stop i który teoretycznie powinien być już do mnie dopasowany jak na miarę.

    24 maja 2009 at 14:41 Reply
  • pana.cotta

    Mnie np wszytsko obciera. kazda fiszbina zostawia mi ranki, tak samo jak obwod.
    chlopak mowi, ze wygladam jakby mnie bili.
    natomiast staniki, ktore mnie nie obcieraja nie trzymaja mi biustu. no i badz tu madra. chodze z 4 wacikami codzien ;p

    24 maja 2009 at 14:47 Reply
  • ajekcento

    Świetna notka Kasico. Od pewnego czasu zastanawiałam się nad kwestią wygodny dobrze dopasowanego stanika i już myślałam, że ze mną jest coś nie tak, że coś mi zawsze przeszkadza. Oto kilka przykładów:
    Freya Eleonor – bardzo ładny, podobał się kochanemu, ale cholernie uwierał mnie na mostku, podkładałam chusteczkę, ale później zaczął uwierać na końcach fiżbin, trochę się zraziłam do Freyi
    Masquerade Isis – piersi pięknie w nim wyglądają, ale zrobili takie zakończenia niektórych szwów, że strasznie drapią i uwierają, do tego mimo dobrego rozmiaru odstają miseczki
    La Senza – całkiem wygodne, ale mają tak wąskie obwody, że konieczna jest przedłużka, która nie koniecznie ładnie wygląda i czasem też uwiera
    M&S Ceriso – zupełnie dziwny stanik, z za długimi ramiączkami, ubrałam raz i poszedł do ludzi
    Panache Porcelain – nawet nie był taki zły, ale spłaszczał piersi
    Masquerade Aragon – mój ukochany, najwygodniejszy staniczek, uwielbiałam go i był idealny, ale szybko zrobił się za mały i teraz nie mogę już dostać swojego rozmiaru w kolorze kości słoniowej 🙁
    Poza tym każdy ze staników zostawia u mnie odciśnięcia pod piersiami, które czasem są na tyle mocne, że pieką, a to nie jest fajne. Tylko Aragon jak do tej pory nie robił mi śladów. Ciągle szukam wygodnego stanika, może się uda 🙂

    24 maja 2009 at 18:49 Reply
  • azymut17

    Popieram pomysł plebiscytu na “Punkty Wnerwu”. Nie orientuję się za bardzo, jak się robi takie głosowanie w necie, ale przy ankietach wprowadzanych do programów statystycznych można pogrupować wyniki na zasadzie “w rozmiarach 60-70 D-G najczęstszym problemem jest uwieranie w mostek”. Tylko wtedy potrzebne są 2 pytania, o rozmiar i o problem. Pozwoliłoby to na nietworzenie kategorii rozmiarowych, które mogą być dyskusyjne, bo zawsze można inaczej pogrupować wyniki. Ale to tylko socjologiczna teoria, nie wiem, na ile możliwa do zrealizowania tutaj.

    Dla mnie najwygodniejszy był Aragon (jak u ajekcento) i Hestia – najprzyjaźniejsze fiszbiny, jakie miałam na sobie. Nic nie czułam, prawie nic się nie odciskało – ślady po majtkach były bardziej widoczne. Z obrzydzeniem popatrzyłam wtedy na Freye, bo ani to kusidełko, ani wygodne… Schudłam niestety 5 kg i obwody zaczęły powiewać.

    24 maja 2009 at 22:11 Reply
  • justinehh

    Dlaczego ramiączka Frei są pikowane? Ano dlatego żeby nie były śliskie i nie ślizgały się ….

    24 maja 2009 at 22:16 Reply
  • daslicht

    Jak w żadnym dotychczasowym modelu ramiączka były mi całkowicie obojętne (poza wyglądem), tak w Fantasie zostawiają mi ślady. Wrrrrr! Może dlatego, że powinnam w nich nosić 60, no ale z Arabelki niby też, a ona śladów nie robi… hmmmm…

    25 maja 2009 at 02:03 Reply
  • wera9954

    Aragon? Wygodny? Mnie ta koronka obciera nieźle, mimo że nie jestem wrażliwcem. Ale może przy dobrym obwodzie, a nie latającym koronka jest grzeczna.

    25 maja 2009 at 11:30 Reply
  • luliluli

    jakby tego nie podzielić, będzie dziwnie – ja widze kolosalną (fiszbiny, zabudowanie, ramiączka) różnicę między 65FF a 65G i wsadzanie ich do jednego wora uważam za zły pomysł. I pewnie znajdzie się wiele osób, które pomiędzy DD a E znajdą równie dużo punktów wnerwu;)

    gdybym w obecnym rozmiarze głosowała na uwieracz roku, musiałabym oddać tyle głosów ile mam staników. Zostałyby mi tylko 2 za małe, które mimo zamałości przynajmniej nie robią mi fiszbinami dziur na plecach (to niestety nawet te za małe czasem robiły), nie żrą mnie koronkami, nie trą szelkowatymi, wariackimi ramiączkami itd. Ale, żeby nie było, przynajmniej mam je tam gdzie trzeba cały dzień;)

    25 maja 2009 at 15:12 Reply
  • heidowata

    Oj tak, zaczynałam z 65DD i między 65DD a 65E (nie mówiąc już o obecnym 65F) widzę ogromną różnicę. Piersi zwiększyły się odrobinę, a staniki zrobiły się dziwnie większe i coraz mniej im brakuje do obojczyków. Ramiączka też się poszerzyły, zupełnie jakby te 2,5 cm ważyło 5 kg więcej :/.
    Nauczona tym doświadczeniem modlę się, żeby mi piersi nie wyrosły ze strefy GG-. Chyba, że projektanci zmądrzeją.

    25 maja 2009 at 21:45 Reply
  • joankb

    Może tak bardzo jest chwilowo obciążony – ale ten blog nie otwiera się wcale.
    Niewygodny, ot co. :))

    26 maja 2009 at 12:28 Reply
  • selvermane

    Witam,

    Przepraszam wszystkich, którzy chcieli zajrzeć na Wygodne ostatnio. Niestety, z powodów ode mnie niezależnych (oraz bez uprzedzenia) serwer stracił łącze – cały kawalek sieci, w którym on stoi, został odcięty (co znaczy, ze w domu sieci też nie mam…) Jeżeli wszystko się uda, to dzisiaj będziemy podłączeni do innego łącza, chwilkę zajmie poprzestawianie wszystkich nazw domen etc, ale w nocy wszystko POWINNO juz działać.

    Tak, też nie jestem zachwycona. Zwłaszcza wczorajszym wieczorem bez możliwości popracowania.

    27 maja 2009 at 09:53 Reply
  • selvermane

    Kasico, mam nadzieje, ze wybaczysz, ze tak wykorzystuję Twoją przestrzeń, ale – w tajemniczych okolicznościach łącze wróciło do życia, więc Wygodne działają 🙂

    27 maja 2009 at 13:22 Reply
  • pinupgirl_dg

    Oj ja też się robię wygodna :). Na fali rosnących wymagań i pod wpływem Twojej entuzjastycznej recenzji hotmilka rozglądam się za stanikami “bezprzewodowymi” :), najchętniej z duzym udziałem bawełny. Nawet nie wiedziałam, że takie istnieją w moim rozmiarze i że mogą wyglądać całkiem, całkiem….

    27 maja 2009 at 22:51 Reply
  • kasica_k

    selvermane: ależ, wykorzystuj do woli, zwłaszcza w celu przekazania dobrych wieści 🙂 Faktycznie Wygodne znowu żyją i wierzgają 😉

    pinupgirl_dg: Oj, warto byłoby wypróbować trochę więcej “bezprzewodowych” 🙂 Podziel się wrażeniami. Ja jednak ciągle jestem do nich uprzedzona. Przeciętny stanik bez drutu kojarzy mi się z parą niekształtnych worków, a HM na razie jest jedynym znanym mi chlubnym wyjątkiem, zresztą pewnie nie na każdym biuście będzie się sprawował równie świetnie (mam wrażenie, że są biusty, którym fiszbiny są potrzebne bardziej niż innym). Poza tym bezfiszbinowce też mają swoje wady, np. nie rozdzielają piersi, co może powodować, że w ciepłej porze roku będzie po prostu gorąco. Ale cóż, pęd do eksperymentów jest wpisany w stanikomaniactwo, nieprawdaż 🙂

    27 maja 2009 at 23:11 Reply
  • pinupgirl_dg

    Ja nie miałam nic “bezprzewodowego” od wczesnej podstawówki, ale jestem bardzo ciekawa :). Mi też do tej pory takie biustonosze kojarzyły się z monolitem, ale na bravissimo całkiem ciekawie to wygląda. Najpierw szukałam takich bezszwowych koszulek do spania, teraz myślę o podomowych bezfiszbinowcu. Na pewno znaczenie ma fakt, że mam drobny biust i problemów z rozdzieleniem piersi raczej nie się nie spodziewam :). Wiadomo, że nie oczekuję jabłuszek i zabójczego dekoltu, ale w imię wygody ekstremalnej…. no nic, zostaje sprawdzić nabiustnie. Oczywiście dam znać, jak coś upoluję!

    27 maja 2009 at 23:36 Reply
  • selvermane

    Ja chyba kupie sobie cos bezprzewodowego np. w Bravissimo (Emily Royce) – bo dotad mialam do czynienia albo z C-E bez drutow, albo z ofiarami polamania fiszbina, ktore nosilam potem z braku opcji. A czasem bym tak chciala moc zasnac w staniku i nie zastanawiac sie rano, czy przypadkiem nie zamordowalam mu odrutowania 😉

    28 maja 2009 at 19:45 Reply
  • Leave a Reply