Kategorie: Recenzje

Urok różowej koronki, czyli Sculptresse debiutuje

Sculptresse to nowa marka firmy Panache przeznaczona dla kobiet o rozmiarach, nazwijmy to, plus 🙂 Czyli 80+ i D+ (rozmiar pod biustem powyżej 80(36) i miseczki od D). Zadebiutowała ona w obecnym sezonie wiosenno-letnim, czas zatem na jej debiut i tutaj 🙂 Jak być może pamiętacie, z początku odnosiłam się sceptycznie zarówno do designu, jak i konstrukcji, zwłaszcza porównując tę markę z jej największą konkurentką – Elomi.

Od tamtej pory mój odbiór bardzo się zmienił, na, nomen omen, plus 🙂 Znajomość ze Sculptresse zaczęłam od bezszwowców – Pure Lace oraz Pure, i od nich też zacznę swoje recenzje. Na początek powiem, że dzisiejsza bohaterka tak bardzo wzbudziła moje zaufanie, że zdecydowałam się sprezentować ten sam model swojej mamie. Czekamy jeszcze na dostawę, a z wrażeń zdam relację. Przejdźmy jednak do moich własnych doświadczeń z różową koronką 🙂

Pure Lace na okładce katalogu Sculptresse wiosna-lato 2013. Bieliznę prezentuje Robyn Lawley, światowej sławy modelka plus size, która nosi rozmiar… 42 przy 185 cm wzrostu. Niestety moje własne „warunki” są nieco inne (44 i 168), więc nie pokażę Wam swojej fotki 😉

Sculptresse – Pure Lace, kolor: hot pink, rozmiar: 36G [Rozmiary UK: 36 F-H, 38 E-H, 40 DD-GG, 42 D-FF, 44 D-F, 46 D-E), cena: £33 w sklepie Figleaves.com; biustonosz został mi przekazany do recenzji przez dystrybutora]

Estetyka

Pure Lace jest skromnym modelem i nie obfituje w designerskie fajerwerki. Główną atrakcją jest tu dla mnie kolor. Ponieważ lubię mocny róż (hot pink to w sumie moja barwa „firmowa” ;), a w dodatku ostatnio przeżywam fazę zarówno na róż, jak i intensywne, kwiatowe kolory, wybrałam bez wahania tę właśnie wersję.

Obawiałam się, że biustonosz jednokolorowy, bezszwowy, nieprzejrzysty, z koronką co prawda, ale subtelną i niewyróżniającą się z tła, będę odbierała jako nieciekawy i raczej niepiękny. Po przymiarce jednak stwierdziłam, że naprawdę nie jest źle. Pure Lace jest elegancka, wcale nie robi wrażenia byle jakiej, a minimalistkom powinna się spodobać.

Pokryta koronką przednia część ramiączek ładnie komponuje się z miseczkami, jest jednak jeden zgrzyt – na łączeniu, w miejscu wszycia, widać spore wybrzuszenie. Od spodu za to łączenie jest dużo gładsze, kryte.

Kokardka na mostku jest z karbowanej tasiemki i jej jakości nie można niczego zarzucić. Zyskałaby jednak, gdyby szew, którym została przymocowana, znajdował się dokładnie pośrodku…

Obawiałam się, że ramiączka, które są dość miękkie, ale w przedniej części nierozciągliwe, będą się zwijały, nic takiego się jednak nie dzieje.

Miseczki zaś wcale nie są przesadnie zabudowane – to chyba najmniej zabudowany biustonosz Sculptresse – a ramiączka wąskie, lecz wygodne. Koronka nie odznacza się pod ubraniami ani trochę – miłośniczki idealnej gładkości będą usatysfakcjonowane.

Dopasowanie

Nie ma o czym pisać – moje zwykłe 36G jest idealne, obwód trzyma się, lecz nie ciśnie, miseczki są w sam raz.

Kształt

Największym zastrzeżeniem, jakie mam do Pure Lace, jest nieszczególne zbieranie z boków. Mam wrażenie, że to częsta przypadłość miękkich bezszwowych staników (a może znacie tego typu modele, które mocno zbierają bez pomocy usztywnienia?). Pure Lace ma co prawda zbierające panele wszyte między wierzchnią a spodnią warstwę miseczki, lecz nie czynią one cudów, choć przypuszczam, że bez nich zebranie byłoby gorsze. Dramatu oczywiście nie ma, ale mogłoby być lepiej.

Piersi w Pure Lace mają kształt łagodnie okrągły, naturalny, nie są ani spłaszczone, ani szpiczaste. Uniesienie w normie.

Konstrukcja i podtrzymanie

Znowu niesłusznie obawiałam się miseczek, które są trochę elastyczne. Kluczowe jest owo „trochę” oraz miejsca i kierunki elastyczności. Miseczki praktycznie nie rozciągają się w pionie, dzięki czemu biust nie podskakuje, rozciągają się natomiast lekko wzdłuż górnych krawędzi. Jest tam również wszyta gumka – bardzo elastyczna i nie wpijająca się w miękką pierś. Ta elastyczność pozwala na lekkie dostosowanie miseczki do wielkości piersi. W Pure Lace praktycznie nie zauważam swojej asymetrii.

Zachwyca mnie w Pure Lace to, że obwód tkwi jak przymurowany na swoim miejscu przez cały dzień. Nie odczuwam go jednak przy tym jako ciasny. Z jakichś powodów jednak nie przesuwa się w górę ani o centymetr. Z moich doświadczeń wynika, że nie jest to wcale takie częste. W wielu stanikach, nawet gdy wszystko wskazuje na to, że obwód jest idealny rozmiarowo, potrafi on przemieszczać mi się po ciele, albo gnieść, albo – co zadziwiające – robić obie te rzeczy jednocześnie. Chodzi najpewniej o własności materiałów. W Pure Lace tył jest, zwyczajnie, z przyzwoitej power-siatki, do tego jest wysoki, mimo dwuhaftkowego (u mnie) zapięcia. Mam w nim także wyjątkowo gładkie plecy.

Konstrukcyjnych wad nie widzę, miseczki leżą bez zarzutu, fiszbiny okalają co trzeba, nie sięgają za daleko ani za wysoko.

Wygoda

Pure Lace jest wygodniczkiem. Widać, że starano się, by tak było, i cel osiągnięto. Nie ma tu niczego twardego ani potencjalnie drapiącego, zwłaszcza gdy spojrzy się na ten stanik od spodu. Wnętrze miseczek to cienka, delikatna, przyjemna w dotyku bezszwowa dzianina. Wierzch – przejrzysta koronka. Miseczki są przewiewne – mimo że wydają się całkowicie nieprzejrzyste, pod światło widać, że dzianina wcale nie jest gęsta.

Pure Lace pod światło

Na dużą uwagę zasługują moim zdaniem ramiączka. Przednia część ramiączek jest nieelastyczna, ale komfortowa. Zrobiona jest z czegoś w rodzaju miękkiej i gladkiej w dotyku, ale nierozciągliwej pianki. Ponieważ koronka na brzegach jest podwinięta pod spód, bałam się, że będzie gryzła w skórę ramion, ale, o dziwo, nie robi tego.

Ramiączko – widok od spodu w miejscu łączenia części ozdobnej z elastyczną

Reszta ramiączek to zwykła, przyjemnie mało ciągliwa guma. Są krótkie – muszę nosić je maksymalnie wydłużone (na szczęście nie są zbyt krótkie – byłaby to wielka szkoda i oby tylko nikomu nie wpadło do głowy, by je skrócić!), co jednak ani trochę nie przeszkadza, ponieważ łączenia wypadają już za szczytem ramienia i nie gryzą. Zresztą chyba i tak by tego nie robiły, tak gładko są wykończone od spodu.

Do kompletu

Figi Pure Lace są pełne, ale nie bardzo wysokie – szkoda, ja wolałabym kończące się bliżej pępka, a te kończą mi się niżej niż u modelki 🙁 Tak czy owak, są to bardzo dobrej jakości figi. Tył jest z siateczki, podobnej do tej, z której zrobiony jest tył stanika – gęstej i elastycznej, przód z ażurowej koronki. Figi sprawiają wrażenie solidnych i bardzo trwałych, ładnie się układają. Cały komplecik prezentuje się świetnie.

Cena

Trochę się zawiodłam, sądziłam bowiem, że będzie to marka tańsza. W Polsce jest tych biustonoszy bardzo mało, skupiam się więc na cenie w funtach – £33 na Figleaves to tylko 2 funty mniej niż bazowa Caitlyn marki Elomi. Barwne i fikuśne Elomiki to już jednak wydatek 40 i więcej funtów, Sculptresse więc wypada faktycznie taniej, choć ja spodziewałam się raczej cen na poziomie Superbra (poniżej 30). Za tę cenę liczyłabym na coś bardziej lukśnego, aczkolwiek jakość materiałów i wykonania jest tu w sumie bardzo dobra.

Galeria

Zapraszam do zwiedzania 🙂

[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]

Podsumowanie

Na razie do marki Sculptresse odnoszę się z entuzjazmem. Nie jestem zawiedziona ani konstrukcjami, ani jakością, choć przyznać muszę, że brakuje tu nieco designerskiego polotu Elomi. Brakuje też seksownych przejrzystości, koronek, satyn – na razie króluje minimalizm. To jednak zgodne z obecnymi trendami. Mam jednak nadzieję, że przyszłe kolekcje przyniosą więcej przepychu.

Wracając do Pure Lace – jestem bardzo na „tak”! Noszę ją całkiem często, najchętniej pod sukienki z udziałem różu, choć świetnie się komponuje również z zielenią. Doceniam też jej gładką bezszwowość, mimo że, jak pewnie wiecie, nie darzę bezszwowców wielkim uwielbieniem – najczęściej mnie nudzą i mam je za pośledni gatunek 😉 Mam już jednak chrapkę na jesienną wersję fioletową…

Jestem bardzo ciekawa, czy udało się Wam już przymierzyć jakikolwiek biustonosz Sculptresse i jakie są Wasze wrażenia.

Do komentarzy zapraszam też sklepy. Przyznajcie się: czy macie już – albo w planach – zaopatrzenie się w tę markę? Jak oceniacie jej potencjał?

Komentarze

  • Bardzo dziękuję za tę recenzję, bo byłam ciekawa nowej marki dla XXeLek, a nie byłam gotowa na eksperymenty (z tego co wiem sculptresse nie ma stacjonarnie w Warszawie)
    Co prawda hot pink, to zdecydowanie nie jest mój styl, ale jeśli to taki wygodniczek to może powinnam dać mu szansę? Zwłaszcza w fiolecie.

  • Jestem klientką docelową marki Sculptresse jeśli chodzi o wiek i rozmiary. Kolekcja nie wydała mi się interesująca, różowy koronkowiec wybitnie nie w moim guście. Pozostaję fanką Elomi.

    PS.
    Ogromnie dziękuję za prowadzenie bloga i pokazywanie bielizny w rozmiarach XXL. Bez Pani wpisów pewnie nie odważyłabym się zamawiać w UK biustonosza w niezupełnie oczywistym systemie rozmiarów. Opisy i komentarze zachęciły mnie do zamówienia kolejnych modeli Elomi. Sprawdzają się w moim przypadku rewelacyjnie. Bardzo sobie cenię, że niezależnie od modelu dobry jest zawsze ten sam rozmiar. To niesamowicie ułatwia zakupy przez internet.
    Jestem Pani bardzo wdzięczna za zauważanie potrzeb kobiet z dużymi rozmiarami. Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy.

  • Ja mierzyłam Belisse (jak dobrze pamiętam). Po pierwszej przymiarce byłam baaardzo zadowolona, po drugiej przymiarce drugiego dnia stanik zapakowałam i odesłałam, bo się okazało, że gryzie w mostek. A mało który stanik mnie gryzie w mostek, temu się udało.
    Na pierwszy rzut oka wydawał się być wygodny, na drugi już nie bardzo. Elomiki pod tym względem są o niebo lepsze i moim zdaniem lepiej kształtują (przynajmniej te, które mam, nie wiem, jak reszta).

  • Kasico, dobra koronka nie gryzie. Dobry stanik się zaklada i sie o nim zapomina na cały dzien. Jesli cos gryzie, drapie, uwiera czy zostawia slady, to nie jest to dobry stanik.

  • Piekna jest! Zwlaszcza ta lawendowa. Chetnie widzialabym ja w moim 32GG, no ale niestety. A szukam takiego bezszwowca nieusztywnianego i szukam. Tylko takiego mniej zabudowanego.

    Swietna recenzja! I bardzo fajne podpisy pod zdjeciami, kiedys chyba ich nie bylo a bardzo ulatwiaja przegladanie strony :)

  • @magdalaena1977, cała przyjemność po mojej stronie ;) Zawsze możesz też dać szansę wersji cielistej albo czarnej, moja mama zdecydowała się na nudziaka (nie odziedziczylam gustów bieliźnianych ;), zaopatrzyć się w nie można w Figleaves.

    @Gość - ja także jestem fanką Elomi :) Cieszę się, że pomogłam!

    @yaga7, Belisse też mam, nosiłam na razie krótko. Zobaczymy, jak u mnie bedzie z tym mostkiem, bo jestem podatna na ten problem. Pure Lace i Pure na szczęście nie dziabią.

    @korlat, a próbowałaś Fantasie Esme? Czy okazała się zbyt zabudowana dla ciebie?
    Podpisy - rzeczywiście, stosuję od niedawna. Kiedyś robiłam podpisy bezpośrednio na obrazkach, potem przestałam, a teraz wrzucam już na tyle dużo ilustracji, że bez podpisów trudno by się było czasem połapać :)

  • Esme nie probowalam, bo ogolnie fantasie wypada na mnie dosc 'zabudowanie' ale przeprosilam sie z lekko usztywnianymi wytłoczkami i zamowilam panache porcelain plunge i lezy cudnie. Chyba balam sie po prostu usztywnianych bo jak mialam duzo wiekszy biust to byly poza moim zasiegiem rozmiarowo i zawsze mi sie wydawalo ze powiekszaja biust, kiedy ja zawsze wole efekt raczej naturalnych piersi i mozliwie jak najmniejszych ;) I mam tez juz Idine, jest super ale jak na moj gust to bardziej balkonetka niz plunge (a mam wersje plunge)

  • Co do Idiny plunge mam identyczne doświadczenia, może w mniejszych rozmiarach jest to plunge, ale w moim G co najwyżej balkonetka z nieco niższym mostkiem :) Sztywniaków nie ma się co bać, moim zdaniem one wcale nie powiększają, raczej powiedziałabym, że wręcz przeciwnie.

    @yaga7, jeszcze a propos Bellisse - wczoraj ją włożyłam :) Akurat pasowała mi kolorystycznie do sukienki, mimo że nie było jej spod niej widać, ale ja lubię, jak mi stanik pasuje :) Miałam ją jakieś 3 godziny na sobie. Nie czułam gryzienia mostka, ale kiedy ją zdjęłam, to miałam w miejscu końcówek fiszbin wyraźny ślad, czyli faktycznie mocno napiera w tym miejscu.

  • Nieszczególne zbieranie z boków, to może być zaleta dla kobiet lubiących bardziej naturalny kształt biustu. To dobrze, że dla takich istnieją bezszwowe miękkusy. Szkoda tylko, że te staniki, do tego w ładnych kolorach, są takie rzadkie. Na rozmiarówkę Sculptresse się niestety nie załapuję, szkoda, bo Pure Lace w kolorze hot pink bardzo do mnie przemawia. Ech, śliczny ten stanik, gdzie ja dostanę coś takiego w 32E? ;-) Jestem posiadaczką Esme Fantasie z nazwy też niby hot pink, ale w rzeczywistości jest to blady lila-róż, nie dorównuje urodzie tym nasyconym koronkom.

Ostatnie

Winter galaxy. Sculptresse AW24 collection

”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…

1 dzień temu

Zimowe gwiazdy. Kolekcja Sculptresse jesień-zima 2024

„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” -  tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…

6 dni temu

Soft Freedom. Review of the Samanta Alex A530 Bra

Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…

1 miesiąc temu

Miękka wolność. Recenzja biustonosza Samanta Alex A530

Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…

1 miesiąc temu

Dżungla i inne bogactwa. Kolekcja Elomi jesień-zima 2024

Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…

2 miesiące temu

Odłącz się! Recenzja biustonosza bez fiszbin Elomi Downtime Bralette

Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…

3 miesiące temu