Macie tak czasem, że jakiś model znany i szanowany długo jakoś nie chce rozkochać Was w sobie… aż w końcu coś kliknie? Mnie już nie raz zdarzyło się docenić jakiś bestseller po latach. Czasem dzieje się tak, gdy takiego evergreena producent postanawia wypuścić w nowej wersji. Tak było w moim przypadku z modelem Luisse marki Gorsenia. To dobrze się sprzedający i lubiany ogarniacz dużych biustów, znany z wygody i solidności, jednak wcześniej nie rzucałam się na testowanie go – aż w końcu firma postanowiła odświeżyć jego design. I tak oto zamiast dość, powiedzmy, klasycznej koronki z cyklu kwiatek bieliźniany pospolity, nowa Luisse ubrana została w prostą siatkę o minimalnej zdobności. W tym wydaniu wydała mi się dużo bardziej harmonijna.
Jak sprawdziła się pod względem komfortu? O tym niżej…
[Rozmiary biustonosza: 65-70 E-M, 75-85 D-M, 90 D-K, 95 D-J, 100 D-F, 105 D-E, 110D; rozmiary fig: S-4XL; cena biustonosza: 148 zł, cena fig: 80 zł; UWAGA: -20% z kodem rabatowym STANIKOMANIA (działa na wszystkie nieprzecenione towary!) w sklepie Gorsenia do 31.08! Recenzja w ramach współpracy reklamowej z firmą Gorsenia]
Lubię ładne, proste projekty o bardziej współczesnym vibe, dlatego ta wersja Luisse (sezonowa, wprowadzona w kolekcji jesień-zima 2024 – czy zostanie z nami w bazie? Mam nadzieję) podoba mi się dużo bardziej od klasycznej. Choć wciąż jest to bardzo klasyczny projekt. Podoba mi się ta siatkowata koronka a la kabaretki i jej przedłużenie na ramiączka. Te są solidne, poszerzone dla komfortu, a siatka dodaje im wizualnej lekkości. Mogą nawet wystawać spod topu bez większego obciachu 😉
Luisse jest modelem zabudowanym, nie kreuje efektu w dekolcie, choć kształtowo – jak najbardziej. Zamiast odsłonięcia biustu u góry, mamy tu przejrzystość pośrodku – ten tiul jest praktycznie niewidoczny. Dodatkową lekkość „robią” prześwity na bokach, gdzie również wraca koronka, pokrywa też mostek. Bardzo harmonijnie to wygląda. Tył jest mało ekscytujący, bo kryjący czarny, za to ramiączka w swojej poszerzonej części mają dla mnie odpowiednią długość i dzięki temu również z tyłu widać ten pokryty siatką odcinek.
Metalowe elementy mają kolor różowego złota, co zawsze dodaje pewnej lukśności. W dotyku – przyjemnie, jakościowo. Na plus.
Podsumowując – jest skromnie, jest poważnie 😉 Całkiem elegancko.
Zero zaskoczeń – 85H pasuje idealnie na moje aktualne gabaryty. Tył jest dość ścisły, ale wciąż dobry, miseczki pojemne, choć nie za duże, nie wahałam się nad rozmiarem ani chwili, choć fiszbiny w miseczkach mogłyby być nieco szersze na moje potrzeby.
Luisse to coś dla zakochanych w brafittingowej klasyce kształtowania biustu. Mocno podnosi, mocno zbiera i nadaje zdecydowanie okrągły kształt piersiom. Idealna zbieraczko-ogarniaczka.
[bluzka: Urkye]
Biust w Luisse jest nie tylko ogarnięty wizualnie, ale też porządnie ustabilizowany. Koronka jest elastyczna, ale tiul pod spodem stabilny, a w dolnej części miseczek rządzi dzianina simplex znana ze swojej mocy podtrzymujaco-stabilizującej. Jednocześnie miseczki są skrojone i zszyte w taki sposób, że „twardość” simplexu nie jest widoczna, nic nie jest wypłaszczone, nie ma zakłóceń na granicy materiałów. Niektóre osoby pewnie zauważą, że miseczki są dość wysoko zabudowane w stronę pach. Dla jednych to może być potencjalna wada, dla innych – zaleta. Tak czy inaczej, zamaskowaniu ulegają wszelkie fałdki w tym rejonie. Zasłonięty jest też „strap gap” czyli miejsce, gdzie często widać pustą przestrzeń na styku ramiączka z miseczką (ja co prawda nie postrzegam tego jako problem, ale czasem to ludziom przeszkadza, nie wiedzieć czemu). Obszywka – to ważne – zabezpiecza górną krawędź w taki sposób, że nic nie wpija się ani nie drapie.
Konstrukcja Luisse to trzyczęściowy full-cup, z ramiączkami wyprowadzonymi z górnej części miseczki. Z tego powodu może być lepsza dla osób, które uskarżają się na szerokie rozstawienie ramiączek, bo taka konstrukcja pozwala, by były nieco bliżej środka. Na ile faktycznie to „robi różnicę” w tym przypadku – wolę zapytać same zainteresowane osoby (ja rzadko kiedy ten problem odczuwam).
Pewnym problemem dla mnie w Luisse są wciąż dość wąskie fiszbiny, o kształcie nierozchodzącym się zbytnio na boki. Wolę szersze, choć i w tych się jakoś mieszczę, a także: na pewno znam węższe 😉 Wielu dużym i bardzo dużym biustom taki rozstaw będzie jednak odpowiadał.
Oprócz koronki, nową Luisse wyróżnia rodzaj zastosowanych obszywek. Chodzi zarówno o dolną taśmę wzdłuż całej krawędzi biustonosza, jak i o wykończenie góry, zwłaszcza po bokach. Jeśli przyjrzycie się bliżej, zauważycie, że krawędzie te obszyte są czymś w rodzaju lamówki. Na wierzchu nie ma żadnej gumki – ani ostrej krawędzi, ani ozdobnych zygzaków itp. Tego rodzaju wykończenie stosują producenci uważni na potrzeby zwłaszcza osób plus size. Bardzo się cieszę, że Gorsenia poszła w tę stronę!
Dla mnie osobiście szczególnie istotne jest wykończenie dołu mostka (środka). Jest wykończone tak samo miękko, jak cały dół. Dzięki temu mam gwarancję, że nic nie wbije mi się w brzuch! Na całej długości dołu stanika skóra nie ma więc styczności ani z gumą, ani z innym materiałem wewnętrznym czy zewnętrznym, w tym z tiulem, który bywa drapiący. Jedyne, co może nas w tym miejscu piłować, to tunel fiszbiny – faktycznie lekko go czuję, ale to nic w porównaniu z tym, co potrafią wyprawiać doły staników 😉
Gorzej z fiszbinami bocznymi (pionowymi) – te są obecne (tu znowu styk z tunelem…), i choć stosunkowo mało mi doskwierają, to jednak wolę, gdy ich nie ma.
Wisienką na torcie są poszerzone ramiączka wyściełane pianką gorseciarską. Tu muszę znowu pochwalić Gorsenię – udało się nie zrobić ich za krótkich 🙂 Nie kończą mi się na szczycie ramienia, a dopiero za nim (choć… mogłyby dalej!).
Co tu jeszcze można poprawić? Oprócz pracy nad wyeliminowaniem bocznych fiszbin (są producenci, którzy wcale ich nie stosują i nic to nie szkodzi) – zapięcie, bo na początku trochę mnie kłuło w miejscach, gdzie łączy się z tyłem. Poza tym szczegółem, jest to solidne i dobrej jakości zapięcie.
Nosząc te figi odniosłam znowu wrażenie, iż firma Gorsenia pochyliła się nad potrzebami ciał plus size, choć potrzeba komfortu jest w sumie uniwersalna… Świadczy o tym bardzo nieinwazyjne wykończenie górnej i dolnej krawędzi majtek. U góry znowu elastyczna obszywka bez żadnych ostrych krawędzi, u dołu – złożony na pół materiał. Tiul we wstawkach jest elastyczny i miły w dotyku (zawsze mam problem z majtkami, w których użyto nieelastycznych wstawek z drapiących materiałów).
Poza komfortem, majtki mają fajny zakres rozmiarów jak na polską bieliznę (do 4XL + spora elastyczność) i są ładnie skomponowane estetycznie, pasują do stanika, choć znów brakuje czegoś ciekawszego z tyłu… Mają też świetny wyższy stan… dla lubiących wyższe stany, of course.
W komplecie jest mi wygodnie, czuję się… „very demure”, co na pewno widać 😂
Przewiń wszystkie zdjęcia i przyjrzyj się wszystkim szczegółom Luisse (istotnym!)
Teraz z czystym sumieniem mogę polecać ten model! Co prawda ta wersja, wprowadzona w sezonie jesień-zima 2024, ma nieco mniejszy zakres rozmiarów niż wersja bazowa (która jest do miseczki P!), ale mam cichą nadzieję, że kiedyś ten właśnie design do bazy trafi, bo jest moim zdaniem lepszy od kwiatowo-koronkowego. Mam też nadzieję, że obok wszystkich kolorów bazy pojawią się też jakieś kolorowe sezonówki.
Z okazji niniejszej recenzji mamy w sklepie online Gorsenii zniżkę! -20% taniej obkupisz się na kod STANIKOMANIA, który działa do 31.08.2024 na towary nieprzecenione. Czyli na część modeli z kolekcji letniej oraz wchodzące właśnie nówki z jesiennej, na przykład tę oto Ariannę 🙂 której regularna cena to już 170 zł.
Kod działa oczywiście także na Luisse (148 zł bez rabatu).
A teraz zapraszam osoby fanujące Luisse: zgadzacie się z moimi opiniami o tym modelu i czy macie ochotę sprawić sobie nówkę? W szczególności chętnie posłucham osób z nieco dalszych rejonów tabeli, bo moje 85H to na tle całości wciąż trochę drobnica… A może macie inne ulubione „ogarniacze” z Gorsenii?
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Mam Luisse w granacie ale ta podoba mi się bardziej ze względu na prześwity. No i jeśli gumka z obwodu nie będzie mnie zjadać,to ja ją biorę😜 Bo w standardowej staje się zgryźliwa,gdy za długo noszę. I te ramiączka są dla.mnoe trochę za szerokie a podszycie chyba zbyt krótkie,bo potrafią się zwijać niestety ...
Ogólnie lubię Gorseniowe rozwiązania i mam sporo modeli. Firma jest dość przewidywalna rozmiarowo,co się chwali.Gdyby gumki obwodowe były szersze albo obszyte,to byłby raj😁
Te gumki mogłyby być wszędzie takie jak tu. Komu by to przeszkadzało? 😉
Lubie Gorsenie. Jest rozmiarowo przewidywalna. Szkoda, ze nie szyja kostiumow kapielowych. Jesli chodzi o kontakt z klientem to maile mozna do nich wysylac, a odpowiedzi nie uswiadczysz.
Mogliby szyć kostiumy, zgadzam się. Są na tyle ogarnięci konstrukcyjno-stylistycznie, że to mogłyby być naprawdę fajne rzeczy.
Maile trzeba może trzeba słać do skutku tudzież wypominać w social mediach? Tak nie może się dziać, powinni ten problem rozwiązać.
Jaki mogę mieć rozmiar w Groseri? Mam 38JJ/85M w Elomi.
W Gorsenii możesz mieć 85M, choć może ci być za ciasno, bo są nieco ciaśniejsze. Ale spróbowałabym.