Czy wiesz, co powoduje, że myślisz o swoim ciele to, co myślisz? Od dawna zwracamy tu wspólnie uwagę na to, w jaki sposób obraz piersi w reklamie bielizny wpływa na nasze postrzeganie tej części ciała. Jak rządzi tym, jak dobieramy bieliznę dla siebie i tym, jakie odczucia nam towarzyszą na zakupach. W skrócie: nierealistycznie, błędnie, rozczarowanie (rzecz jasna, nie zawsze tak się dzieje, ale jest to smutna reguła dotycząca przynajmniej tych z nas o tzw. pozastandardowych wymiarach). To, czym karmią się nasze głowy na co dzień, wpływa na to, co o sobie myślimy i jakich dokonujemy wyborów. Bombardowane obrazami wyfotoszopowanych fotomodelek zatracamy poczucie rzeczywistości i odłączamy się od prawdziwego obrazu ludzkiego ciała.
Na szczęście skończyły się czasy, gdy ciało mogłyśmy oglądać głównie albo w lustrze, albo w postaci ocenzurowanej przez reklamodawców. Mamy soszal media i mamy Instagram. Tak, ten tak często krytykowany za dostarczanie li i jedynie ślicznych obrazków i słitfoć, przerobionych filtrem, korzystną pozą i staranną selekcją, serwis-ubijacz samooceny nastolatek. Czy wiesz, ile jest kont na instagramie ze zdjęciami w bieliźnie? I czy wiesz, że na niektórych zobaczysz rzeczy, których się nie spodziewałaś?
Otóż serwis ten obfituje również w profile, które serwują dokładne przeciwieństwo tego, czym karmią nas media. Zastanawiam się, jak to możliwe, że insta dorobił się takiej złej prasy i nie przychodzi mi do głowy inne wytłumaczenie, poza smutną konstatacją, że widocznie sami sobie szukamy sztucznie „upiększonych” treści. Bo tak wypada, bo trzeba obserwować tych, których obserwują inni… Jestem odporna na celebrytyzm, nie oglądam telewizji, nie obchodzą mnie ci, o których cały świat plotkuje – znacznie bardziej interesują mnie zwyczajni ludzie, którzy dla odmiany mają coś ciekawego do powiedzenia i/lub pokazania. I nie boją się tego robić.
Konto Stanikomanii na insta założyłam 6 lat temu i szukałam tam oczywiście bielizny. Zaczęłam też szukać mody i tak pomału wsiąkłam w instagramową odnogę ruchu body positivity (który, nawiasem mówiąc, narodził się już w latach 60-tych XX wieku, kiedy o soszal mediach się nikomu nie śniło). Z początku obserwowałam głównie blogerki modowe, z naciskiem na plus size – albowiem ciężko mi czerpać inspirację od osób o sylwetce i wymiarach skrajnie odmiennych od moich.
I powiem Wam szczerze i bez owijania w powermesh, że wiele fotek z początku mnie dziwiło, szokowało, a nawet zniesmaczało.
Zanim zobaczyłam to na własne oczy, nie mieściło mi się w głowie, że można stylizować grubszą czy w inny sposób „niestandardową” sylwetkę bez ograniczeń, w dokładnie taki sam sposób, jak to się robi ze szczupłą, tzw. proporcjonalną figurą, i cieszyć się efektem!
Że można eksponować grubsze, obfite, biuściaste ciało tak samo odważnie, jak ciało szczupłe. Bo i kto zabroni?
Co sprawiło, że szybko zmieniłam nastawienie? Tylko i wyłącznie oswojenie z obrazami, których wcześniej nie oglądałam na co dzień. Która z Was widuje codziennie w realu otyłe panie w różu, z dekoltami, w przezroczystościach, w crop topach? Duże biusty w braletkach, w siatkowych bluzkach? Brzuchate kobiety w bikini? Zapewne mniejszość, dlatego widok tak ubranej osoby by Was zaskoczył, zszokował, a może nawet wywołał myśl z cyklu „czy ona nie ma w domu lustra?”. Powiem Wam: to normalne, ale łatwe do zwalczenia. A po co? Po to, żeby nareszcie zmądrzeć. Po to, by zacząć patrzeć na swoje ciało, i ciała innych w twoim otoczeniu, jak na coś normalnego – bo ani reklama, ani okładki nie pokazują normy, tylko czyjąś wizję, której ty nie musisz i nie powinnaś przyjmować za własną. Ta wizja jest nieprawdziwa i ci szkodzi, wywołując w tobie nieustanne poczucie nieadekwatności. Nie pozwalając ubrać się i w ogóle żyć tak, jak byś naprawdę chciała. Ta zmiana może oczywiście dokonać się pod jednym warunkiem: trzeba mieć chęć oraz mózg zamiast betonu, ale o tym mogłabym jeszcze długo, więc wróćmy do naszych staników 🙂
Przy okazji odkryłam na insta sporo profili kobiet o najróżniejszych kształtach, wymiarach, kolorach, owłosieniu, w różnym wieku, prezentujących swoje ciała w bieliźnie – ciała nie przypominające ciał standardowych modelek. Z początku było to dla mnie objawieniem, z czasem rozczarowało mnie, że jest ich stosunkowo mało w stosunku do reszty i że znowu za rzadko są prowadzone przez osoby podobne do mnie. Albowiem to właśnie poszukiwanie reprezentacji było jedną z tych rzeczy, które pognały mnie na instagram. Chciałam znaleźć osoby o wyglądzie (sylwetce, rozmiarze, wieku) podobnym do mojego i tak samo jak ja rozmiłowane w bieliźnie, by móc oglądać ją na podobnym do mojego ciele. Tym właśnie zajmuje się między innymi ciałopozytywizm – walką o to,
by każdy typ ciała doczekał się powszechnej widoczności – tak, by obraz tego, jak „powinnyśmy” wyglądać i jaki wygląd jest „normalny”, był kształtowany przez naszą biologiczną rzeczywistość
– a nie przez trzymających się wciąż tego samego schematu reklamodawców.
Poniżej przedstawiam Wam spis tych profili z bielizną, które oglądam regularnie i które, najogólniej biorąc, robią mi dobrze w mózg, inspirują czasem tylko obrazem, czasem również tekstem, dostarczają informacji o tym, co fajnego mogę sobie kupić i jak mogę w tym wyglądać, albo po prostu cieszą mój zmysł estetyczny. To profile, w których rządzi nie-mejnstrimowa estetyka i z autentycznym przekazem (i bez „inspirujących” obrazków z cytatami, których nie znoszę 🙂 – ciało, ciało!). Nie wszystkie są prowadzone przez osoby deklarujące się jako ciałopozytywne i zapewne nie wszystkie są zgodne z definicją body positivity – tych definicji jest zresztą więcej niż jedna. Musicie mi też wybaczyć, że wybór ten jest jednostronny, subiektywny i nakierowany na zaspokajanie moich własnych potrzeb.
Jakich profili tu nie ma? Bardzo wielu – jako Stanikomania obserwuję ok. 800 różnych profili (tak, też uważam, że to za dużo) – a kont utrzymanych w nurcie body positivity czy fat positivity są na instagramie tysiące. Nie ma na tej liście na przykład modelek plus size, które prezentują głównie profesjonalne zdjęcia. Nie ma profili, na których bielizna pojawia się tylko sporadycznie (no, z małymi wyjątkami). Nie ma profili sklepów ani marek. Nie ma masy z pewnością świetnych profili dziewczyn, które dysponują standardową urodą i wymiarami i które też są OK, ale po prostu nie mieszczą się w kategorii „inspiracja różnorodnością” dla takiej osoby, jak ja.
Nie ma też zawsze idealnego brafittingu – i tu wszystkie ortodokski muszą mi wybaczyć. Idealny dobór bielizny jest rzeczą rzadką na instagramie i z tego powodu odrzucam niestety część potencjalnie fajnych profili. Część jednak przyjmuję, zakładając, że perfekcyjne dopasowanie to tylko jedna z wartości, których tam szukamy 😉
Bardzo chętnie dowiem się także, jakie profile Wy lubicie i które Was inspirują do tego, by czuć się OK ze swoim odbiciem w lustrze i stylizować się tak, jak macie ochotę – bez oglądania się na innych. Dopisujcie je w komentarzach!
Kolejność profili przypadkowa 😉
Nie mam figury klepsydry i denerwują mnie sentencje typu „nieważny rozmiar, ważne proporcje!” wypowiadane w kierunku grubszych dziewczyn. Znaczy to tyle, co: nie ma się co wstydzić swojego rozmiaru, bo dopóki masz wcięcie w talii, jesteś piękną kobietą. A co, jak nie masz? Istnienie brzucha wstydliwie pomijamy, profilami brzuchatych dziewczyn się nie zachwycamy, bo są po prostu brzydkie [ironia]. Abstrahując jednak od tych smutnych zjawisk, obserwuję z przyjemnością kilka dziewczyn o klepsydrowej sylwetce. One też mocno odbiegają od standardu – bardzo duży biust i wąskie wcięcie w talii naprawdę nie ułatwiają życia, jeśli chodzi o kupno ubrań i bielizny.
Brytyjska blogerka prezentujaca bieliznę i ubrania akcentujące jej niesamowitą figurę. Często występuje bez makijażu i nie jest już dwudziestolatką.
Georginę Horne zna chyba każda biuściasta 🙂 Brytyjska blogerka i fotomodelka. Prezentuje bieliznę i ubrania dla sylwetek obfitszych i biuściastych. Kiedyś przestałam ją obserwować, bo pokazywała się ciągle w prawie identycznych sukienkach w stylu pin-up, ale ostatnio znowu częściej widać ją w bieliźnie i strojach kąpielowych. Zobaczycie u niej zarówno spontaniczne i naturalne fotki bez mejkapu, jak i niesamowite, wycyzelowane efekty profesjonalnych sesji. Pokochają ją miłośniczki gorsetów 🙂
Kanadyjska blogerka. Taliowane sukienki w stylu vintage, pasy do pończoch zestawiane nawet z… Panache Sport 😉 Zobaczycie ją też w bieliźnie Ewy Michalak i takich ciekawostkach zza Oceanu, jak Trusst Lingerie.
Szalenie efektowna instagramerka i modelka erotyczna z Anglii. Tatuaże, kolor na włosach i zmysłowość. Dużo marki Scantilly, ale nie tylko. Bodystockingi, harnessy, staniki na fiszbinach, ale i miękkie koronkowe braletki na dużym biuście.
Kobiety, które niekoniecznie korzystają z przywileju konwencjonalnie atrakcyjnej klepsydrowej sylwetki, lecz to ich nie powstrzymuje!
Jak sama nazwa wskazuje, nosicielka miseczki H. Jedna z moich ulubionych instagramerek – pasjonatka bielizny i brafittingu, ambasadorka akcji Body Confidence Revolution. Fajnie się i ogląda, i czyta. Dużo bielizny Scantilly, ale też np. Panache.
Blogerka z USA, zainteresowana biustonoszami w rozmiarach UK 38+ (czyli 85+). Bardzo kibicuję! Bardzo dużo bielizny Ewy Michalak – którą lubię, ale chętnie zobaczyłabym więcej innych marek. Pojawia się też nasza Nessa. Ciekawe krótkie recenzje bielizny. Trochę szkoda, że fotografuje się tylko bez twarzy i prawie zawsze z narzuconym na ramiona ubraniem. Z drugiej strony – czy każda bieliźniana instagramerka musi robić to tak samo?
Blogerka bieliźniana z Australii, jedna z organizatorek akcji Positively Glittered. O klepsydrowej i jednocześnie pełnej figurze. Profil pełen naturalnych zdjęć w bieliźnie różnych marek D+ w rozmiarze ok. UK 34J, czyli z naprawdę dużym biustem. Jeśli ktosia Wam powie, że „taki” biust nie da się podnieść, pokażcie jej to konto.
Nie znajdziecie tu wystylizowanych słitfoć ani tym bardziej flat lay’ów – samo bieliźniane dobro na ciele, które za nic nie przeprasza. Uwielbiam profile osób, które wyraźnie i bez skrępowania cieszą się bielizną i seksualnością. Choć lepszy brafitting by się przydał 😉
Blogerka plus size, która występuje głównie w ubraniu, jednak robię dla niej wyjątek. Poniżej widać, dlaczego 🙂 Ma naprawdę bardzo duży biust, który przepięknie ubrała nasza Ewa Michalak. Tanya była w Polsce i występuje na stronach Ewy jako jedna z fotomodelek dla kroju FB – przeznaczonego dla megabiustów (megadużych i megafajnych ;)). Mam nadzieję, że jeszcze ją zobaczymy w bieliźnie.
Duży biust, dużo kolorów 🙂 Stylistyczne inspo.
Bielizny trochę trzeba się u niej naszukać, ale gdy się już znajdzie… świetna roll model 🙂
Profesjonalne foto buduarowe, ale też naturalne i bezpretensjonalne selfie w bieliźnie.
Mam taki problem z ciałami w instagramie i blogosferze, że prawie wszystkie są młode i bardzo młode. Tak jakby ludziom po czterdziestce, a nawet już trzydziestce, odcinano internety, a już na pewno blokowano im funkcję foto w smartfonach. Nie rozumiem tego zupełnie. Na szczęście niektórym się udaje zachować połączenie 😉
Elisabeth Dale – amerykańska bieliźniana ekspertka, autorka bloga The Breast Life (od 2011 r.) i książki „The Bra Zone”. Profil zawiera niestety niewiele jej własnych zdjęć, te repostowane jednak też są ciekawe, oraz czasem zdarzają się takie fotki, jak ta poniżej.
Współpracowniczka i modelka Ewy Michalak. Widać, że w seksownej bieliźnie czuje się jak ryba w wodzie. Szkoda, że z powodu silnych związków z marką zapewne nie zobaczymy jej w kompletach innych firm… Gosiu, załóż bloga plus size i age positive! 🙂
Profile nieskoncentrowane na osobie właścicielki, którym jednak nie brakuje autentyczności. Mają na celu promowanie akceptacji różnorodności. I zawierają fotki w bieliźnie 🙂
Profil związany z powstającą właśnie książką – albumem, który ma zawierać 100 zdjęć kobiet z całego świata o różnorodnych ciałach oraz ich historie. Takich zdjęć nie zobaczycie w reklamie!
Projekt The Lingerie Addict, najbardziej znanej blogerki bieliźnianej w USA i na świecie. Zawiera fotki nadsyłane przez miłośniczki bielizny z całego świata. Z ciałopozytywnym przesłaniem – może być źródłem kolejnych fajnych profili do obserwowania 🙂
Dziewczyny, które lubię oglądać niezależnie od tego, na ile „standardowe” są ich ciała. Bo tworzą coś wyjątkowego i ciekawego, albo recenzują mniej znaną na naszym rynku bieliznę.
Piękna i seksowna dziewczyna o azjatyckiej i trochę androgynicznej urodzie.
Modelka i blogerka modowa – fajnie zestawia rzeczy, a czasem w skład tych zestawów wchodzi bielizna. Czasem w staniku, czasem bez 😉
Znana blogerka bieliźniana. Piękne, naturalne fotki i marki bielizny mniej popularne na naszym biuściastym podwórku.
Takich profili mogłabym wymienić jeszcze trochę. Wśród osób o bardziej kanonicznej urodzie jest też sporo blogerek bieliźnianych. Jednak celem tego wpisu nie była prezentacja bra-blogów, a inspirujących bieliźnianych instagramów z naciskiem na różnorodność ciał. Nie ma tu zatem wielu profili, których część z Was mogłaby się spodziewać, jak The Lingerie Addict (co nie znaczy, że nie są ciekawe dla fanek bielizny).
Miało nie być profili marek, ale uczynię wyjątek dla kilku, które publikują mniej mejnstrimowe zdjęcia. Bo niestety profile większości firm wieją nudą… Powtarzają to, co w katalogach (czyli standaradowe wyfotoszopowane modelki) albo wrzucają flat laye. Warto wyróżnić te, które się wyłamują i dla odmiany robią coś ciekawego.
Tej polskiej marki chyba nie trzeba już nikomu przedstawiać. Najbardziej różnorodno-cielesny profil markowy w naszym kraju, należący do firmy produkującej biustonosze w jednym z największych (jeśli nie największym) zakresie rozmiarów na świecie. Tak, to u nas! 🙂
Scantilly to brytyjska marka – erotyczny oddział firmy Curvy Kate. W swoich kampaniach zatrudnia różnorodne modelki, a na profilu repostuje także blogerskie zdjęcia (głównie dla klepsydr 😉 ).
To dobrze, że fala różnych odcieni koloru nude dotarła nie tylko do producentów standardowych staników na drucie. Tomboy X to producent miękkich braletek i majtek dla wszystkich płci i identyfikacji. Uwielbiam ich za repostowanie zdjęć przełamujących stereotyp, że kobieta plus size ma odziewać się hiperkobieco, w koronki i falbanki. Tu króluje minimalizm, sport i unisex.
Od początku na instagramie brakowało mi Polek. Zaledwie garstka naszych rodaczek lansuje się w desusach – może reszta robi to prywatnie, a może nie używa tagów, które pozwoliłyby je odkryć? Polski bieliźniany insta jest pełen flat layów z braletami, za to skąpi nam ciał.
Najlepsza moim skromnym zdaniem blogerka plus size w Polsce, przy okazji jest również miłośniczką bielizny i jedną z modelek Ewy Michalak, wśród których reprezentuje frakcję szerszych bioder i mniej szerokich biustów. Must see, must read, must follow.
Jeśli masz krągłą pupę, Kornelia pokaże ci, że wygrałaś 🙂
Jak już Agu albo Madź wrzucają selfiacza, to jest na co popatrzeć. Dobremu blogowi o bieliźnie towarzyszy dobry instagram.
Czy wiecie, że pierwsza wersja tytułu tego wpisu zaczynała się od liczby 10? 🙂 Liczba fajnych instagramów z bielizną rosła w trakcie jego tworzenia, a z początku obawiałam się, że lista będzie krótka. Chciałam pokazać Wam jak najbardziej różnorodne profile, jednak wybierając z tych, które sama uznaję za inspirujące na co dzień, a nie kierując się na przykład ich popularnością. Dlatego nie ma tu Ashley Graham 😉 Nie ma jej tu także dlatego, że gdy już widzę ją w biustonoszu, to najczęściej jest on za mały.
A propos brafittingu – jak już wspomniałam na początku, dobre dopasowanie na instagramie nie jest niestety regułą. Co prawda nie obserwuję profili ze skrajnie złymi doborami, bo nie lubię, gdy to, co widzę, boli mnie w biust – gdybym jednak perfekcyjny brafitting uznała za kryterium wyboru, to moja lista „following” mocno by stopniała. Tak czy owak, nie traktujcie wymienionych tu stanikowo-majtkowych instagramów jako instruktaży dopasowania.
Na koniec prośba do Was. Rozbudujmy tę listę! Napiszcie w komentarzu, kogo jeszcze podglądacie w bieliźnie! 🙂 Szczególnie mile widzę też propozycje profili dziewczyn z naprawdę małym biustem, których na mojej liście niewątpliwie brakuje. A może któraś z Was chce się pochwalić własnym profilem?
Twórzmy inspirującą instasferę dla miłośniczek bielizny o różnych ciałach!
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…