Trochę się rozrecenzjowałam – mam nadzieję, że jeszcze Wam się nie znudziło 😉 Na swoje usprawiedliwienie powiem, że mamy naprawdę ciekawy sezon, dużo fajnych propozycji zarówno wśród importów, jak i polskich marek. Tym razem znowu przeniesiemy się do UK i pokażę Wam kolejną Sculptresskę. Dla odmiany – bazową 🙂
Baza na tle bazy – Na pierwszym planie Chi Chi marki Sculptresse, a w tle dżinsowa kurtka marki Tchibo, która w rozmiarze 46 pasuje na mój biust i całkiem dobrze się układa jak na ciuch z niebiuściastego mainstreamu (Tchibo nie sponsoruje tego posta 😉 ).
Baza… Cóż to jest baza? Większość firm ma w swojej ofercie dwa rodzaje kolekcji: bazową i sezonową. Sezonówka, jak sama nazwa wskazuje, zmienia się co sezon 🙂 Kolory i wzory modeli sezonowych podlegają trendom. Baza natomiast trwa. Niektóre modele pozostają w sprzedaży przez wiele lat, czasem w niezmienionej formie, czasem przechodzą ewolucję. Baza, zwana też bazówką, to uniwersalne, podstawowe bieliźniane kolory (czarny, biały, cielisty, czasem blady róż czy grafit – barwy jak najbardziej zbliżone do tych podstawowych „pasujących do wszystkiego”) i pewien żelazny zestaw konstrukcji. Jeśli firma wprowadza coś do bazy, to zwykle oznacza to, że dany krój został dobrze przetestowany i firma liczy na dobrą i długą jego sprzedaż.
Mówiąc szczerze, baza rzadko mnie porywa. Jako ofiara mody oraz miłośniczka kolorów niepodstawowych zwykle rzucam się na wersje sezonowe. Zwłaszcza że są na nie najlepsze przeceny 😉 Większość z nas jednak potrzebuje w swojej szafie bazy – dlatego od czasu do czasu czuję się w obowiązku nią zająć. Czasem też zdarza się, że bazówka przewyższa sezonowe modele pod niektórymi względami (a czasem jest odwrotnie). Tu mamy przykład pozytywny – pewne cechy tej czarnej damy marki Sculptresse sprawiają, że czasem sięgam po nią chętniej, niż po sezonowe kolorowe ptaszki. Czym mnie tak zachwyciła? Zapraszam do czytania i oglądania 🙂
Sculptresse – Chi Chi, rozmiar: UK 38FF, kolor: czarny [Rozmiary: 34-36 E-H, 38 E-HH, 40 DD-HH, 42-46 D-HH; biustonosz został mi dostarczony przez dystrybutora]
Estetyka
Chi Chi w wersji czarnej bazowej to po prostu ładny czarny biustonosz. Gładką czernią trudno mnie oszołomić 😉 Chyba że jakimiś wyjątkowymi, designerskimi koronkami czy super-kusidełkowym krojem, o co jednak niełatwo w markach D-plus. Atutem naszej koleżanki jest lekki, nienachalny połysk dzianiny, która pokrywa cały przód stanika, z wyjątkiem koronki w górnej części miseczek. Czerń tej dzianiny jest przyjemnie głęboka. Koronka ma ładny brzeżek.
Kolejny ważny szczegół, za który polubiłam ten stanik: kokardka! Mądra projektantka, a może projektant, użyła tutaj nie zwykłej czarnej wstążeczki, lecz panterkowej, co przyjemnie dodaje pazura całości. Mój wzrok przykuła od razu.
Kolejną zaletą jest tył, który został tutaj wykończony w sposób charakterystyczny dla marki Sculptresse (niektórych modeli), a mianowicie bez widocznych na zewnątrz szwów i gumek. Gumki są ukryte w całości w dzianinowej „pochewce”, co powoduje, że tył układa się bardziej gładko. Miła odmiana po Flirtini, gdzie nie wyglądało to tak dobrze. Wiele posiadaczek obfitszych kształtów i miększych ciał zapewne doceni tę małą innowację.
Jedyne, co niepokoi mnie z tyłu, to kółka łączące ramiączka ze skrzydełkami, a właściwie nie kółka, lecz prostokąty – które układają się trochę na skos, chciałoby się jakoś je wyrównać, ale się nie da. W noszeniu jednak zupełnie to nie przeszkadza.
Last but not least, jakość szycia i wykończenia jest bardzo dobra, a zapięcie należy do solidniejszych – mało się odkształca, choć mogłoby jeszcze mniej.
Dopasowanie
Miseczki pasują idealnie i moja asymetria mało rzuca się w oczy, zapewne dzięki konstrukcji i elastycznej koronce. Jeśli chodzi o obwód – to też jeden z tych modeli, co do których mam czasem wątpliwości, czy 36 nie byłoby lepszym wyborem. Czasem. Z drugiej strony, w tym lekko luźnawym obwodzie jest mi naprawdę bardzo wygodnie, a szerokie skrzydełka z dobrej jakości dzianiny powodują, że wszystko się dobrze trzyma. Rozmiar oceniam na typowy – niczego innego nie spodziewałabym się po 38FF.
Kształt
Chi Chi bazową zaliczam do modeli superpodnoszących – mało jest w mojej kolekcji konstrukcji zapewniającej taki uplift i to przy zachowaniu pełnego komfortu noszenia. Mamy stromą linię do góry od podstawy biustu, a do tego bardzo dobre zebranie. Kształt z rodziny zadarto-nosych, niektóre z Was zapewne prychną, że za mało okrągły, wręcz może dziobowaty, ale jednak bullet-bra to to nie jest. Osobiście ten kształt bardzo lubię – dobrze podkreśla biust pod luźniejszym ciuchem, pod bardziej dopasowanym zresztą też.
Na tej fotce widać, jak dobrze zbiera z boków ten model – biust praktycznie nie wystaje poza obrys ciała, widoczne są tylko nieznaczne wypukłości.
Bonusik – dekolt plecowy, z którego nigdy nie wyjrzy Wam żaden mostek 😉 Tył, jak widać, również.
Konstrukcja i podtrzymanie
Konstrukcja to – jak zapewne niektóre z Was już poznają – side-support (czyli krój z panelem bocznym), znany nam już z takich modeli jak Jasmine i Envy marki Panache. Być może są jakieś subtelne różnice dzielące Chi Chi od modeli Panaszowskich, ale na pierwszy rzut oka jest to ten sam krój. Widzę jednak różnicę na plus jeśli chodzi o podniesienie biustu – Chi Chi wyprzedza pod tym względem zarówno Envy, jak i Jasmine. Przypuszczam, że zawdzięczamy to materiałom, a konkretnie – mocnej laminowanej dzianinie dołu miseczki. Muszę jednak przyznać, że nie porównywałam dokładnie bazowej wersji Chi Chi z seznową. Sezonówki jedynie krótko przymierzałam, nie były też w idealnym dla mnie rozmiarze (robiłam to przy okazji oglądania sampli 🙂 ). Jestem też bardzo ciekawa, jak wypadnie bazowa Chi Chi w porównaniu z bazową Jasmine, która ma się pojawić tej jesieni.
Wracając do tematu, konstrukcja ta wsparta mocnym materiałem dołu sprawdza się doskonale zarówno jako podnośnik, jak i zbieracz biustu. Czuję się też podtrzymana najlepiej, jak to możliwe przy elastycznej koronce u góry. To znaczy, górna część piersi może trochę falować, natomiast dół i pas biustonosza trzymają się bez zarzutu. Skrzydełka składają się z dwóch warstw dobrze pracującej dzianiny, ramiączka są mało elastyczne, z przodu podszyte stabilnym materiałem (znanym z Panache „misiem”). Pięć punktów z czystym sumieniem.
Wygoda
Chi Chi jest wygodna, naprawdę niczego w niej nie czuję, co stanowi sukces, biorąc pod uwagę jej dość mocno modelujący charakter (podnoszenie, zbieranie). Nie jest tak supermiękka, jak najwygodniejsze znane mi wygodniczki, ale do niczego konkretnego nie umiem się tu przyczepić, nie napiera zbyt mocno mostkiem, niczym szczególnym nie szoruje. Jedynie ułożenie ramiączek z tyłu jest takie (ramiączka są węziej rozstawione niż w większości moich staników), że lewe ramiączko wchodzi mi na znamię i to czasem przeszkadza. Trudno mi jednak winić firmę za brak dostosowania do tak specyficznego szczegółu mojej prywatnej anatomii 😉
Do kompletu
Figi Chi Chi mają wysoki stan i są mało elastyczne (przedni panel jest stabilny), co nadaje im trochę charakter modelujący. Uwaga na rozmiar – myślę, że następnym razem brałabym 16 zamiast 14. Tył przyjemnie przezroczysty 🙂 Ale najbardziej lubię je za długość – z przodu sięgają mi do pasa i dzięki temu nigdy przenigdy nie rolują się ani nie zjeżdżają z brzucha. No może z tyłu mogłyby kończyć się odrobinę niżej (swoją drogą, dlaczego nie ma praktycznie majtek na sylwetki brzuchate, tylko na pupiate i biodrzaste? Hm?).
Galeria
Zapraszam do rzutu oka na czarną damę z bliska 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Podsumowanie
Jestem bardzo zadowolona z tej bazowej propozycji Sculptresse. Po pierwsze – nareszcie! Myślę, że wszystkie osoby kibicujące tej marce cieszą się z pojawienia się Chi Chi w bazie. Chi Chi była modelem bardzo chwalonym i dobrze odbieranym i moim zdadniem brak wersji bazowej przeszkadzał zarówno modelowi, jak i marce w rozwinięciu skrzydeł.
Kobiety plus size o większych biustach, do których marka Sculptresse jest adresowana, potrzebują solidnej i dobrej konstrukcyjnie bazy w swoim rozmiarze tak samo, jak wszystkie pozostałe. Wiele z nich, gdy już odkryją dobrodziejstwa brafittingu, stają w obliczu gwałtownie zawężonego wyboru… i nie zawsze chętnie rzucą się w pierwszej kolejności na tęczowe panterki. Nie wszystkie lubią intensywne kolory i nie wszystkie mają tak grube portfele, by zainwestować niemałą (bo Sculptresski tanie nie są) kwotę w biustonosz, który nie będzie pasował „do wszystkiego”. Bez solidnej kolekcji bazowej ani rusz 🙂 Dlatego Chi Chi w wersji bazowej wróżę wielką karierę jako modelowi zapełniającemu dużą, nomen omen, rynkową lukę. Jest to biustonosz świetnie podnoszący i zbierający, czego szczególnie złaknione są biusty cięższe i większe. Do tego po prostu fajnie się w nim wygląda – nie jest przesadnie zabudowany, kusi półprzejrzystą koronką, raczej zaokrągla i eksponuje niż zakrywa. A bazówka przecież też powinna zdobić 🙂
Ciekawa jestem, czy którejś z Was udało się już wypróbować Chi Chi w tym wcieleniu? Jak wypada jej porównanie z sezonowymi, kolorowymi wersjami? A może są wśród Was świeże fanki marki Sculptresse, które mogłyby podzielić się wrażeniami? 🙂
Przy okazji pozdrawiam wszystkie Stanikomaniaczki, które przybyły na III Mityng Stanikoholiczek w Warszawie. Na spotkaniu pojawiłam się odziana właśnie w Chi Chi, co niektóre z Was miały okazję zaobserwować z bliska 😉 Jeszcze raz dzięki! 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Tył dziwnie wygląda, połączenie ramiączek z obwodem jakieś zwichrowane, dziwnie coś odstaje za lewą ręką.
Klasyka, lubię. Chociaż jestem w zbiorze niezachwyconych kształtem pod bluzką.
Pod sukienką :-) Bluzki ostatnio zakładam głównie na wspomniane mityngi stanikoholiczek, bo łatwiej się przymierza staniki, gdy nie trzeba się rozebrać do majtek ;-) Gdzie odstaje, co odstaje - zainteresowała się kasica. Aaa już widzę. Chyba zmienię tę fotę. Przypuszczam, że przeniósł się tam na chwilę luz, który mam w okolicy górnego boku piersi lewej, którą mam mniejszą. Bo ja jednak tę asymetrię mam i żaden stanik na mnie nie leży idealnie równo. Także na modelkę bieliźnianą to ja się niestety nie nadaję, za dużo fotoszopić by trzeba.
Bardzo fajna sukienka wobec tego.
Myślę, że na modelkę bieliźnianą nadajesz się o wiele lepiej od wielu modelek bieliźnianych, chociaż może je krzywdzę i chodzi raczej o stylistykę ich zdjęć, które mają wyglądać jak tanie porno. Tu pewno znów krzywdzę porno, ale jeśli jakiekolwiek w życiu skonsumowałam to wyłącznie tanie, stąd moje skojarzenia, tanie.
Po latach szaleństw stanikowych, następnie latach stanikowej anoreksji, bardzo się skłaniam do spokojnych i eleganckich wzorów, dlatego Chi Chi mi się podoba (choć nie dla mnie). Recenzuj, recenzuj, rozrecenzjowanie przyjmuję za dobrą monetę.
Ha, właśnie zobaczyłam, że mi nie dodało komentarza parę dni temu :)
W każdym razie chciałam powiedzieć, że też bym chciała wiedzieć, jak wypada bazowa ChiChi w porównaniu z sezonówkami, bo miałam do czynienia tylko z tymi ostatnimi.
W sumie taką czarną pewnie bym kupiła, ale na pewno nie za pełną cenę, z kolei nie sądzę, żeby pojawiła się na wyprzy, więc będę czekać na wyprz kolejnej sezonówki :)
@yaga7, może i ja złapię sobie jakąś sezonówkę na wyprzy dla porównania ;-)
@teresa104, Dziękuję za dobre słowo. Podmieniłam fotkę na mniej niesymetryczną acz równie tłustą i niewygładzoną ;-) Modelki niewinne, winna stylistyka i obróbka. Mam tanie skojarzenia niestety z większością katalogów naszych rodzimych producentów. Ale są chlubne wyjątki. Myślę, że się wypiszę niedługo na ten temat, w ramach przerwy od recenzowania, do którego jednakowoż niebawem wrócę ;-)