Biustonosz: Superbra by Panache. Tło: Solar 🙂
Kto już troszeczkę poznał piszącą te słowa i jej gusta, wie, że jest uzależniona od koloru. Barwy i ich kompozycje są czymś, bez czego nie umiem się obejść nawet, gdy przechodzę stonowane, mniej papuzie fazy 🙂 Kolor musi być jakiś – musi domagać się zauważenia, nazwania. Obojętnie przechodzę więc obok bielizny w kolorach cielistych, neutralnych – jej zadaniem jest bowiem zlewanie się z tłem, czyli coś, czego przeważnie nie potrzebuję i za czym nie przepadam.
Ostatnio jednak zdarza się, że dana letnia szmatka, którą chcę nosić, ma barwę i poziom transparentności czyniące tak zwanego cielaka niezbędnym 🙂 by nie zakłócać barwnej harmonii (harmonię tę mógłby ewentualnie wzbogacić kontrast, lecz kontrastowa bielizna wyraźnie widoczna pod ubraniem raczej nie wejdzie do repertuaru moich stylizacji).
Moje doświadczenia z cielistą bielizną są skąpe. Kiedyś jakaś bladoróżowa Porcelanka, kiedy indziej beżowa Perełka od Effuniaka, innym razem złota Charlotte (choć nazwanie tej strojnej damy cielakiem byłoby raczej krzywdzące). Idina to pierwszy mój cielak od bardzo dawna, a pod względem częstości używania zdecydowanie przewyższający wszystkie poprzednie. I jest to, jak dotąd, mój cielak idealny… no, prawie. Poniżej – szczegółowe uzasadnienie 🙂
[Rozmiary UK 30-38 D-J, cena: ok. 175 zł; biustonosz został mi przekazany do recenzji przez dystrybutora].
Idina nie przyciąga zbytnio wzroku, bo i nie do tego jest przeznaczona. Jest to model na wskroś funkcjonalny i ma estetykę zbliżoną do rusztowania. Idina to szkielet stanika, stanik sprowadzony do systemu prętów, pasów i dźwigien, dzieło budowniczych dróg i mostów 😉 Ma to jednak swój urok.
Koronka jest całkiem ładna, choć oczywiście wolałabym ją w fuksji albo turkusie (jest zresztą do złudzenia podobna do tej zastosowanej w Pure Lace). Kółka i regulatory w złoto-miedzianym kolorze są miłym, i jedynym akcentem (plus plakietka z logo Panache na obwodzie z tyłu). I bardzo dobrze – moim zdaniem próby ozdobienia tego systemu czymś więcej tylko zakłóciłoby jego czysty minimalizm. Może nie całkiem czysty, bo mamy tu koronkę zamiast gładkiej dzianiny, ale ażur dodaje tu bardzo pożądanej lekkości i przewiewności.
W kolorze miedziano-złotym są kółka na łączeniach ramiączek z resztą biustonosza oraz regulatory.
Miseczki i obwód pokrywa ta sama koronka.
Wracając jeszcze do koloru – jest to cielak z gatunku jasnych, co bardzo mnie cieszy, jako jasnoskórą. Na moim biuście to niemal stanik-niewidka.
Bardzo podoba mi się krój – pozioma krawędź, niskie jak na balkonetkę zabudowanie zbliża ten model do half-cupów i pozbawia całkowicie skojarzeń z namiotami w brudnym beżu 🙂
Mam jednak pewien zarzut względem Idiny: słabe, rozciągające się zapięcie. Jest raczej ściślakiem, ale silnie podejrzewam, że w nawet w za luźnym obwodzie zapięcie by się odkształcało.
Zapięcie. Nie widać tu zbytnio odkształceń – fotka została zrobiona świeżo po praniu. W noszeniu niestety wygląda gorzej…
Obwód raczej ścisły, miseczki w stanach małych. Mam swój zwykły rozmiar i właściwie nosi się dobrze, ale pół rozmiaru więcej tu i tam nie zaszkodziłoby, zwłaszcza latem, gdy w upalną pogodę trochę się puchnie. Miseczki są elastyczne u góry, co pomaga przy asymetrii.
Biust w Idinie to porządnie zebrane kule. Krój z poziomymi szwami budził moje obawy, ale najwyraźniej wbudowane w boki zbierające panele świetnie spełniają swoją funkcję. Można powiedzieć, że biust mam w Idinie prawie jak w half-cupie, tylko lepszy: bez śladu spłaszczenia z przodu oraz żadnego odstawania krawędzi.
Support przyzwoity, obwód dobrze pracuje (warstwa elastycznej koronki i siatki), miseczki są niskie, ale mostek wysoki, więc żadnego przelewania się – wszystko na swoim miejscu. Konstrukcyjnie bez zarzutu, zero fiszbinowych niespodzianek.
Jak już wspomniałam, arcyciekawy jest tutaj krój miseczek, który można by podejrzewać o rozstawianie piersi na boki ze względu na praktycznie poziome szwy, znane nam choćby z klasycznych full cupów, oraz, żeby daleko nie szukać… tradycyjnych Panaszowskich balkonetek. Idina albowiem jest, tak przynajmniej twierdzi producent, oparta na kroju Tango! Zaskakujące, biorąc pod uwagę moje half-cupowe skojarzenia oraz ilość narzekań na nadmierne zabudowanie czy rozstawianie, jaką zebrał ten krój przez swoją wieloletnią już obecność na naszym rynku.
Tymczasem – słowo stanikomaniaczki – Idina to nie jest zabudowany model… przynajmniej w moim rozmiarze. Nie ma też nadmiernie szerokich ani długich fiszbin oraz ani trochę nie rozstawia biustu, za to doskonale zbiera. Jak to możliwe? O czynienie cudów podejrzewam boczne panele w miseczkach (właściwie „półpanele”, bo są tylko w ich górnej części) i mało rozciągliwy obwód. A może Idina ma jeszcze jakieś inne, nieznane mi sekrety konstrukcyjne? Tak czy owak, brawo za odświeżenie i udoskonalenie tego już wysłużonego, ale jak widać, całkiem niezłego kroju.
Elastyczne u góry miseczki, podobnie jak w opiewanej wcześniej Pure Lace, są komfortowe bez najmniejszych strat na podtrzymaniu. Staję się coraz większą fanką takich rozwiązań.
Wygodniczek z jednym wyjątkiem – zapięcie. Języczek pod zapięciem jest długi, ale lubi się zawijać pod spód i gryźć haftkami, pewnie przez to, że w naciągu zapięcie się odkształca, zwęża i ogólnie „wariuje”. Poprawione, nie gryzie.
Ramiączka w przedniej części podszyte miękką wyściółką, nieelastyczne. Łączenie gładkie i niegryzące.
Ramiączko od spodu: granica między częścią podszytą (nieelastyczną) a elastyczną.
Figi Idina budzą podobne, „strukturalne” skojarzenia, ze względu na skomplikowaną budowę z mnogością szwów. Trochę kojarzą mi się z majtkami naszej marki Avocado. Leżą świetnie, choć jak dla mnie, od niedawna fanatyczki wysokich fig, mogłyby być wyższe. Istnieją także w tej serii figi wysokie – mam nadzieję, że wypróbuję je w odmianie czarnej 🙂
Figi Idina są mało rozciągliwe, więc jeśli wahacie się Panie między rozmiarami, wybierzcie ten większy 😉 Z tyłu są przyjemnie przejrzyste. Robią wrażenie trwałych, podobnie jak majtki Sculptresse.
Trudno mi podejść do tej oceny z autentycznymi emocjami, tak się bowiem złożyło, że nie musiałam za Idinę płacić. To bardzo dobry, uniwersalny biustonosz, do którego jakości nie mam żadnych zastrzeżeń – oprócz słabego zapięcia, i głównie z tego powodu ocenę zmniejszam. Choć przyznam też, że cena ok. 150 zł wyglądałaby na moje oko znacznie lepiej… I chętnie bym tyle za Idinę zapłaciła.
Zapraszam do przyjrzenia się surowemu urokowi Idiny.
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Znowu powtórzę – bałam się tego kroju 🙂 A tu kolejny dowód na to, że ostatnimi czasy dużo dobrego dzieje się w konstrukcjach marki Superbra. Typowy bazowy biustonosz, a leży całkiem nie jak Tango. Właściwie nie jestem pewna, czy mam prawo to napisać, bo ani jednego Tanga nie mam w swoich zasobach… Ale widziałam różne biusty w Tangach i jakoś to, co widzę w lustrze, mało mi się z tym modelem kojarzy. Zwłaszcza że i estetykę Idina ma nie tak całkiem typową. To jest baza z twistem – takiej bazy nam trzeba, nieprawdaż?
Na koniec, jak zwykle, pytanie do Was. Czy przymierzałyście już którąś z Idin? Ciekawa jestem zwłaszcza wrażeń z większych rejonów miseczkowych (stanik ten jest szyty do miseczki J) – czy konstrukcja daje radę, a zabudowanie nie przeraża? Czy Idina to materiał na bazowy bestseller? Czy zdetronizuje Tango?
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Mierzyłam Idinę w wersji plandża, ale nie leżała, niestety. Mnie jakoś z panaszami nie po drodze, lubię jedynie Cleo. Ale Superbra od jakiegoś czasu po prostu nie leży.
Mierzyłam Idinę całkiem niedawno w OnlyHer we Wrocławiu. Ja w jasnych rzeczach raczej mało chodzę, ale wersja cielakowa leżała tak dobrze, że dziewczyny pewnie ściągną i wersję czarną na jesień. To faktycznie jest taki codzienniak zwyklak, ale naprawdę dobrze spełnia swoje zadanie. Choć chłopakowi pewnie niekoniecznie bym się w nim pokazała. ;)
Problem w tym Kasico, że Tobie wiele recenzowanych staników robi kule, dlatego możesz spokojnie porównywać balkonetki, czy jakieś inne kroje do half cupów. ;-) Ale ja zostawiam nazwę half cup dla staników, które nimi faktycznie są, by nie budzić w sobie niepotrzebnych nadziei. A Indina half cupem nie jest. Kolorem i wzorem koronki przypomnia za to bardzo effuniakowego Beżyka SM, który może też nie jest half cupem, ale także nie balkoneteką, a miękkim plundżem z podwyższonym mostkiem. W średnich rozmiarach to nawet regularny plunge. Fajne by było porównanie ułożenia tych staników na tym samym biuście.
Ten mi się ten stanik baaardzo podoba. Cena, niestety, już mniej, więc pewnie nawet go nie obejrzę na żywo.
Nigdy nie mierzyłam Tango, zawsze mnie ciekawiło. Generalnie z Panachowymi balkonetkami dogadywałam się nie najgorzej. Kiedyś mierzyłam Tango w wersji plunge i było to rozczarowanie, krawędź miski bardzo się wbijała.
Super recenzja i zgadzam sie z Nia w 100%!
Mam Idine czarna w plunge'u, rozmiar 32GG i nosi sie cudownie. To aktualnie jeden z moich ulubionych stanikow :) Jest faktycznie scisła, zastanawialam sie nawet nad wiekszym obwodem ale byl juz za luzny. I jeden minus - niby to plunge ale jak dla mnie to bardziej konstrukcyjnie przypomina mniej zabudowana balkonetke... Szkoda, ale moze to kwestia rozmiaru.
Odkształcające się zapięcia to moja zmora, jeśli chodzi o staniki Panache. Odkształca się w Arizie, odkształcało w Siennie. Co ciekawe, problem zdaje się dotyczyć tylko Superbra - i w Brooke, i w Casablance haftki wyglądają jak nowe.
I ja skusilam sie na indine plunge, choc malo plunge przypomina. Myslalam nawet, ze dostalam balkonetke, ale metka twierdzila inaczej. Mostek stosunkowo wysoki, miski malawe a obwod scisly. Nosze brytyjskie 34e, zamowilam swoj standardowy rozmiar, niestety, okazal sie za maly. Dopiero 34f dobrze lezy. Kolor bardzo fajny, dla mnie idealny cielak, choc szwy odbijaja sie odrobine pod obcisla bluzka (jako idealnie gladkiego nosze fantasie smoothing balkonetke). Pewnie skusze sie na czarna wersje przed sezonem jesiennym:-) U mnie indina robi bardzo naturalny ksztalt, srednio zbiera i nie robi kreseczki- ale ja tak wole:-)
Marzę o tym staniku od jakiegoś czasu, ale cena mnie skutecznie odstrasza. A jeśli chodzi o estetykę, to z wyglądu, wykończenia wcale nie sprawia wrażenia codzienniaka - wręcz przeciwnie, powiewa tu subtelnym luksusem.
Felix - mam takie same odczucia. Mi się ten stanik kojarzy już bardziej z bielizną ślubną.
Swoją drogą, zostałam "uświadomiona" na tyle późno i miałam na tyle łatwy rozmiar, że wyszalałam się wcześniej, nosząc zeberki z panterką i fuksje z pomarańczą, jestem z roku na rok coraz większą nudziarą. Beż awansował do jednego z moich ulubionych kolorów w bieliźnie, kiedyś bym się nie podejrzewała, że w ogóle beżowy stanik założę ;).
@ pierwszalitera : Podpisuję się wszystkimi kończynami pod Twoim pierwszym komentarzem.