Markę Change znam już od dawna i całkiem namacalnie, zawsze jednak żałowałam, że nie mogę wpaść do firmowego sklepu, które to sklepy (bo są dwa trzy!) chwaliłyście nie raz w komentarzach. Co tu dużo mówić, stacjonarka to stacjonarka, można przebierać, oglądać i przymierzać do woli oraz strzelać fotki na bloga 😉 Niestety sklepy Change Lingerie mieszczą się na razie tylko w dwóch miastach: Łodzi i Zabrzu. Łódzkie znajdują się w centrum Port Łódź oraz w Manufakturze.
Sklep Change w łódzkiej Manufakturze – obszerny salon, na zdjęciu nie widać całości. W głębi kotary 3 przymierzalnie. A na pierwszym planie… o tym za chwilę 🙂
Jadąc do Łodzi na Salon Bielizny nie miałam Change w planach – spodziewałam się, że nie starczy mi czasu. Ale udało się 🙂 Wylądowałam w mieście dzień przed targami i po różnych planowych spotkaniach miałam wolny wieczór, który spędziłam właśnie w Manufakturze (zakochałam się w tym miejscu – polecam, nie jest to zwykłe centrum handlowe, a coś znacznie fajniejszego :-). Mamy tam dwa interesujące ze stanikomaniackiego punktu widzenia sklepy: salon firmowy Allesa (o którym też napiszę) oraz właśnie salon Change. Wizyta była niezapowiedziana, nieumówiona oraz nie wzięłam ze sobą aparatu, z góry więc przepraszam za takie sobie fotki z komórki 😉
Łódzka Manufaktura wieczorową porą
Britney w pełnej miseczce
Już w witrynie sklepu powitało mnie logo marki The Intimate Britney Spears. Całkiem ładne zresztą. Coś tam już doszło do mnie wcześniej o kolaboracji Britney i Change, jednak sądziłam, że chodzi bardziej o sprzedaż, tak jak w przypadku sklepów Gatta (gdzie również kupimy tę kolekcję), a tu się okazało, że marki te łączy znacznie ściślejszy związek. Krótko mówiąc, to duńska firma Change jest producentem bielizny Britney Spears. Chyba przegapiłam tego niusa, tymczasem o marce i jej wykonawcy już dawno napisała The Lingerie Addict. Właściwie mogłam się tego domyśleć wcześniej, widząc nazwy modeli, takie jak Full Shaper, dobrze mi znane właśnie z oferty Change. Tak tak, drogie stanikomaniaczki, Change produkuje swoje babcine full-cupy dla Britney! 😉
Hasło „miski od A do K” cieszy oko – choć kolekcja Britney Spears sięga tylko do miseczki J.
Nie jest to oczywiście jedyny powód, dla którego piszę o marce The Intimate Britney Spears. Głównym powodem jest fakt, że marka ta oferuje D-plusowe rozmiary w podobnym zakresie, co Change (do miseczek J europejskich, czy też raczej Change’owskich), nie we wszystkich modelach oczywiście, ale uważam, że to wspaniale, że w założeniu popularna, raczej młodzieżowa marka nie dyskryminuje dużego biustu! Niemniej jednak zaskoczyło mnie, że producentem jest akurat Change, która to firma raczej nie kojarzyła mi się do tej pory ze spektakularnymi, efektownymi, seksownymi modelami, a takie skojarzenia wywołuje we mnie postać Britney. Po części zaskoczenie to wynika pewnie z faktu, że w mojej szufladzie z Czejndża znajdują się jak dotąd tylko full-cupy w stylu, powiedzmy, starszych pokoleń. Bo Britney nie jest już wprawdzie nastolatką, ale do babci raczej jej daleko 😉
Kolekcja co prawda babciną się nie okazała, ale trzeba przyznać, że jest raczej stonowana, większość modeli spokojnie nadaje się na co dzień. Nie byłam nigdy fanką Britney i w sumie nie znam jej stylu, ale oczekiwałabym czegoś bardziej spektakularnego. Styl trochę dziewczęcy, trochę seksowny, ale według mnie nie wybija się szczególnie na tle oferty innych popularnych marek i nie zdziwiłabym się, widząc coś podobnego np. w Intimissimi, czy nawet w działach bielizny w odzieżowych sieciówkach. Innymi słowy: ładne, ale bez musisztomieciów.
Z jednym wyjątkiem: Anemone 3/4 Padded.
Seksowny Anemon
Model ten nawiązuje stylistycznie do popularnych ostatnio erotyzujących cage bras. Nie od dziś pociągają mnie te paseczkowe wykończenia góry biustonosza, znane już od dawna z oferty marki Marlies Dekkers (która niestety nie dorasta ani do mego rozmiaru, ani potrzeb w zakresie podtrzymania). Na widok Anemone pomyślałam: ee, nie, to nie będzie leżeć. Poza tym i tak na pewno nie robią go w moim rozmiarze.
Anemone – fotka ze strony marki
Anemony w większych rozmiarach na wieszakach – nie wyglądają może zbyt efektownie, ale na biuście ożywają 🙂
Na filmie reklamującym Anemona nie bardzo widać konstrukcję, a i biustowi naszej modelki daleko do mojego 😉
Ku mojemu zaskoczeniu, od miłej obsługi w Change dostałam do przymierzenia rozmiar 80G. Po pierwsze zdumiałam się, że model ten nie kończy się na D, a po drugie – że ta konstrukcja naprawdę działa. Obniżone miseczki układają się całkiem nieźle, biust jest podtrzymany, mostek przylega. Jedno tylko nie grało: rozmiar za mały. 80H powinno być w sam raz, choć ostatnio testowałam 80I (tu kolejne zaskoczenie). Niestety ani w Manufakturze, ani w Porcie Łódź (panie sprzedawczynie sprawdziły to dla mnie) już tego rozmiaru nie było, a już prawie byłam zdecydowana Anemona kupić. Jest to porządnej jakości stanik, przyjemny w dotyku, ładna koronka, i te paseczki, i metalowe kółka dobrej jakości – super.
Metalowy detal Anemona (metka z rozmiarami niestety podaje nieprawdę – miseczka J w Change jest znacznie mniejsza niż brytyjskie J)
Doszłam jednak do wniosku, że nic straconego, jest jeszcze przecież Gatta oraz internet. Z tym internetem to nawet bardziej jest o czym mówić, niż myślałam, bo polski oddział Change nareszcie otworzył sklep internetowy. Jak się jednak okazało, ani w Gatcie, ani w Change nie dostanę już swojego 80H 🙁 Gatta bowiem kończy tu ofertę na miseczce G, czyli znacznie poniżej zakresu rozmiarowego tego modelu, który sięga do miseczki J w obwodzie 75 (rozmiarówka: 30-34 C-J, 36 C-I, 38 C-H, 40 E-G, 42 E-F, jak podaje sklep Bare Necessities). (G jak Gatta? 😉 Muszę jednak powiedzieć, że cieszy mnie obecność w tej popularnej sieciówce rozmiarów choćby takich, jak G czy F (a w modelu Begonia „nawet” I).
W Change, zarówno polskim, jak i międzynarodowym, zostały z tego modelu już tylko żałosne resztki. Podobnie zresztą, jak na oficjalnym, amerykańskim sajcie marki. Wyjątkiem na tym tle jest amerykański sklep Bare Necessities, gdzie mamy dostępną chyba pełną rozmiarówkę. Gdy jednak wrzuciłam sobie testowo komplecik do koszyka (bo majteczki też kuszą), po doliczeniu wysyłki i cła wyszło z tego ponad 500 zł (a w polskim Change – ok. 230 zł za komplet, w Gatcie już jest na ten model przecena). Hmm, nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać – chyba jednak nie sprowadzę sobie z USA za podwójną cenę kompletu bielizny europejskiej firmy, szytej zapewne w Chinach 😉 Trochę szkoda, że Anemon już się skończył w dużych rozmiarach, zważywszy, że premiera kolekcji w Polsce miała miejsce pod koniec września. Miesiąc i już wyprzedane? Come on, Change, doszyjcie nam Anemona!
Gołębie i kamee
Pożegnawszy się z Anemonem, przystąpiłam do przymierzania innych modeli. I tak, w Change jak to w Change, full-cupy i full-shapery górą. Ogólne wrażenia z przymierzania miałam nawet lepsze, niż z zeszłorocznego testowania. Jednak inne modele, np. usztywniany czerwony Jasmine, wciąż po prostu nie leżą – mają znane mi już z wcześniejszych prób za płytkie miseczki. Być może to właśnie ogólna płytkomiseczkowość Change powoduje, że ceni sobie tę markę wiele małobiuściastych? Pozostałam więc przy fasonach typu full 😉 W tegorocznej kolekcji jesienno-zimowej sporo jest koloru szarego, szaro-wrzosowego.
Zawartość haczyków w mojej przymierzalni 🙂
Zdecydowanie najlepiej leżała niejaka Laura full-cup (miękka), idealnie przylegający mostek, całkiem nieźle zbierające miseczki plus ta cudowna wygoda, za którą lubię tę markę. Nie wygląda może efektownie na zdjęciu, ale z bliska to naprawdę elegancki, ładny model, na co dzień idealny. Pasował w rozmiarze 80I, jak zwykle.
Szkoda, że w polskim sklepie zdjęcie jest takie malutkie i praktycznie nic nie widać. Ukradłam je więc z wersji międzynarodowej. Najlepiej jednak obejrzeć sobie aktualną kolekcję w katalogu.
Laura – foto sklepowe
Laura na wieszaku
Inna szaraczka, którą przymierzyłam, to Begonia w fasonie full shaper (grubszy materiał w dolnej części miseczki, jak np. zeszłoroczna Theresa), z kolekcji Britney. W tym modelu szalenie podoba mi się ozdoba – kamea na mostku. Staniczek jest również fajnej jakości, miły w dotyku i elegancki, nie leżał jednak idealnie, bardziej podobała mi się Laura, a samo logo Britney nie ekscytuje mnie aż tak, bym zadowoliła się Begonią zamiast Anemona 😉 Przymierzałam rozmiar 80I.
Begonia full-cup – fotka z oficjalnej strony marki The Intimate Britney Spears
Begonia w przymierzalni – kamea, tu widać ją trochę lepiej, acz nie idealnie. Jest naprawdę ładna.
Na Begonii skończył się już chyba wybór Britnejek w moim rozmiarze w sklepie, dlatego więcej Wam ich nie pokażę 🙂
Przewinął się też przez moją przymierzalnię model Darlene (jeśli chcecie tylko obejrzeć foto, nie klikajcie w ten link – polski sklep ma stanowczo za małe zdjęcia, a międzynarodowy również nie zachwyca) z wyjątkowo obfitym haftem, który kojarzy się trochę z naszym Avocado. I właśnie ten haft go pogrążył, ponieważ w dolnej części miseczek na liniach haftu materiał był za bardzo ściągnięty i robiły się wybrzuszenia, tak jakby haft ciął mi biust. Może przeciętna nosicielka staników tego nie zauważy, stanikomaniaczka – owszem. Był jednak tak fantastycznie barokowy, że szkoda było go zdjąć…
Darlene – foto sklepowe
Darlene – foto katalogowe (nie wiem, czemu tu haftu w dolnej połowie miseczki jest wyraźnie mniej)
Darlene na wieszaku
I tyle przymierzania 🙂 Nie wiem, czy coś jeszcze było w sklepie w moim rozmiarze – przypuszczam, że tak, bo na wieszakach całkiem sporo było zarówno bazowych (jak np. znana już nam doskonale Linda), jak i kolorowych wersji full-shaperów i fullcupów, w tym np. piękna szara wersja Tereski (zwróćcie uwagę na piękne szorciki!) czy też szafirowa Florence. Towaru było dużo, zarówno Britnejek, jak i regularnych marek Change. Nie byłam też jedyną klientką, przez przymierzalnie obok ciągle ktoś się przewijał, a panie sprzedawczynie dzielnie donosiły staniki do przymierzania. Nie byłam jednak świadkiem dobierania rozmiaru, a sama od razu przyznałam się do swojej tożsamości oraz noszonych zwykle literek i cyferek 🙂 Potraktowano mnie miło i fachowo, choć ostatecznie nic nie kupiłam, i wizytę uważam za udaną.
Tereska w słusznych rozmiarach miseczek
Florencja w szafirach
Podsumowując, sklep firmowy Change uważam za niezłe miejsce na stanikowej mapie naszego kraju, choć biusty w moich okolicach rozmiarowych nie mają tam wielu konstrukcji do wyboru. Na wieszakach nie ma problemu ze znalezieniem miseczek typu G, H czy I – są na widoku, nie pochowane po szufladach, co ma też swoje znaczenie edukacyjne. Im bardziej kobiety oswoją się z widokiem miseczek powyżej D, tym lepiej dla wielu biustów 🙂
Jestem ciekawa, czy są wśród Was bywalczynie firmowego salonu Change. A może mieszkacie w Łodzi, ale dotąd tam nie zajrzałyście? Change ma też tę zaletę, że lubi promocje i obniżki, co przy cenach zbliżonych do brytyjskich modeli, ale w większości nie tych z najwyższych półek (np. 119 czy 139 zł) może być niezłą okazją.
A Britney? Czy przymierzałyście już cokolwiek z tej marki? Co szczególnie Wam się spodobało? Czy uważacie, że kolekcja oddaje styl i charakter swojej ambasadorki?
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Jakiś czas temu mierzyłam Anemone 3/4 w Gattcie i bardzo mi przypadł do gustu. Ostatnio w sklepie internetowym Change była promocja -50% na wszystko i zamówiłam cały komplet :D Szkoda tylko, że dół (mam thongi) są takie zwykłe, bez żadnych pasków. Dziś przyszła przesyłka, jutro zakładam <3
Aha, i dół (pełna nazwa hipster string) wypada dość duży, zamówiłam 36, niby nie spadają, ale wolałabym mniejsze. Normalnie noszę ubrania 36, doły brytyjskie XS, czasem S, według tabeli Change wychodzi mi 38, a pasowałoby 34 :D Wyglądają na duże już w spoczynku i do tego materiał jest rozciągliwy.
Trzy sklepy! Jeszcze jeden jest w Zabrzu. Jako zabrzanko-łodzianka myślałam, że ich salony pojawiają się już wszędzie, a to jednak tylko moje szczęście... ;)
W Manufakturze coś tam sama mierzyłam i obsługę wspominam bardzo dobrze, ale pomocy nie potrzebowałam. Do Portu zaciągnęłam koleżankę, na której sprawdziłam jak wygląda u nich brafitting i zastrzeżeń nie mam. Koleżanka z "miseczki b" wskoczyła na 65DD, załapała się na jakieś promocje, wyszła zadowolona i nauczona wszystkiego :)
Ja sama od Change pomimo prób nic nie mam. Stylistyka nie moja, a jak już mi się coś podoba to nie leży, albo mam wątpliwości co do jakości materiałów.
A Manufaktura i cała Łódź są świetne! Z żalem się wyprowadziłam, bronić będę zawsze!
@Anna, super, koniecznie opisz wrażenia, jak się nosi :-) Zazdroszczę... Co do dołu - mnie uwiodły szorciki (hipster), mają z tyłu kółko i paseczki! :) Choć mogłyby być bardziej fikuśne.
@dana, dzięki za info o Zabrzu, zaraz dodaję gdzie trzeba :-) Co do Łodzi się zgadzam, bardzo mi się podobało i coś czuję, że jeszcze nie raz wpadnę :-)
nie na temat, ale nie wiem czy wiesz, link do stanikomanii pojawia się w najnowszym numerze "Dziecka" w artykule o dobieraniu biustonosza do karmienia :)
@cecylia, nie wiedziałam :-) To bardzo miła informacja - dziękuję :-)
Ostatnio miałam okazję mierzyć dwa staniki z tej kolekcji w Gatcie. Mimo że noszę 60E/65DD ze ścisłych, od razu do przymierzalni zabrałam 65E, bo pamiętałam, że Change wypadają małomiskowo. I tak - Anemone, który najbardziej mi się podobał, leżał fatalnie - miseczka bardzo wypłaszczała biust od strony mostka, do tego dolny pasek był luźny, a ten górny się wrzynał. Drugi Camellia leżał nawet lepiej, chociaż był bardzo pancerny i zamykał cały biust w misce. Jeśli chodzi o jakość materiałów, zwłaszcza ramiączek i obwodu, to taka średnia, taka jak można się spodziewać po stanikach sprzedawanych w centrum handlowym za około 150 zł.
Chciałabym Cię zapytać o coś innego, czy mogłabyś porównać staniki Panache Sport i Dalię sportową? Wydaje mi się, że dali wzorowała się na Panachu, ciekawa jestem jak z jakością, bo Dalia wychodzi taniej ;)
W Anemonie nie podoba mi się ten trójkątny/rombowy haft. Za to paseczki jak najbardziej na tak :)
Begonia z kameą jest przepiękna. Po kilku zakupach mocno zdobionych zaczynam się zakręcać koło staników gładkich ze sprytnymi ozdobami :)
Darlene katalogowa podoba mi się blisko 100 razy bardziej! Kto powiedział, że hafty muszą być na całej miseczce? Zgłaszam potrzebę niesymetrycznych (w różnych osiach) staników! Na razie mam jedną Samantę, która fatalnie leży (obwód rajstopowy), ale kupiłam ją własnie na niesymetryczność względem mostka (na mostku jest naszyty kwiat, i tylko na jednej miseczce są 3 listko-chmurki).
A co do Gatty - czy to oznacza, że kostiumy kąpielowe pojawiające się w ich sklepach latem są kostiumami Change? W tym roku oglądałam, prawie kupiłam, a jakoś nie zapamiętałam, żeby gdzies w salonie wisiało logo Change.
@Kahh, niestety jak dotąd nie poznałyśmy się z Dalią sportową :) Ale dzięki za dobry pomysł. Jako fanka Panache Sport chętnie bym zrobiła takie porównanie.
@paulina.angelika, nie znam kostiumów Gatty ake wątpię, to chyba świeża współpraca :) Ale bielizna Britney też nie ma nigdzie logo Change - to całkiem osobna marka (choć metkom się nie przyglądałam). Asymetria to ciekawy pomysł, zgadzam się :-) W końcu biusty też bywają asymetryczne,więc czemu nie staniki? ;)