Change zawsze była dla mnie marką wygodnych full-cupów, zwanych też w terminologii marki full shaperami. Inne kroje miękkich biustonoszy tej firmy były dla mnie niedostępne rozmiarowo, a usztywniane balkonetki – nie sprawdzały się konstrukcyjnie. W zeszłym roku po raz pierwszy przymierzyłam nową w ofercie miękką balkonetkę o kroju halfcupa, a w tym w końcu trafiła na mój biust. Czy duńska sieciówka Change umie w miękkie balkonetki na duży biust? Czy są one tak samo najwygodniejsze na świecie, jak full-cupy? Testy start!
[Rozmiary biustonosza (aktualnie dostępne online): 60 DD-I, 65 D-K, 70 C-K, 75 C-K, 80 D-J, 85 DD-I; rozmiary fig: 34-48; cena biustonosza: 229,99 zł, cena fig: 129,99 zł -30% na kod CHANGE2022 do 31.08 dla użytkowniczek/ow karty Club CHANGE (dokładne info na końcu); recenzja w ramach współpracy reklamowej z firmą Change]
Lissi to stanik ze zwyczajnej, niebrzydkiej koronki w ładnym kolorze. Raczej prosty i bez fajerwerków, ale jak najbardziej miły dla oka, jesli lubisz koronkowe klasyki i kwieciste (różane) wzory. Mnie najbardziej podoba się w nim kolor – określiłabym go jako ceglastą, przydymioną czerwień. Earth red to całkiem trafna nazwa tego odcienia. Będzie pasował na jesień 🙂
Miłe w tym modelu jest to, że koronka pokrywa go w całości – zarówno przód, jak i boki oraz tył, fajne jest też wykończenie dołu brzegiem koronki.
Środek nie zachowuje perfekcyjnej symetrii wzoru, ale jest blisko. Podoba mi się detal na mostku w postaci miniaturowej perełki.
Koronki są mięciutkie i komfortowe, podobnie jak cała reszta materiałów stanika – to wielki atut Change, że bielizna tej marki jest tak przyjazna dla skóry. Elementy typu gumy, ramiączka i zapięcie są solidne i mocne, ale wciąż miękkie, puchate i niecisnące.
Ponieważ od ostatnich przymiarek Change zwiększyły mi się obwody, postanowiłam pójść tym razem nie w 80, a w 85, i to był dobry pomysł. Change ma jednak elastyczne obwody i do tej pory brałam zawsze mniejsze, więc jeśli wahasz się między mniejszym a większym rozmiarem pod biustem, raczej celuj w ten mniejszy. Normalnie dobrałabym sobie siostrzane 85H (skoro rok temu nosiłam 80I w modelu Florence), ale na szczęście z doświadczenia (dziękuję stanikomaniaczce, która rok temu pozwoliła mi przymierzyć swoją 🙂 ) wiedziałam, że miseczki balkonetek pasują większe. Tak też było i w tym przypadku. Przy okazji (patrz bonus pod koniec) upewniłam się, że w tradycyjnym full shaperze wciąż będę mogła celować w 85H.
Podsumowując wnioski z eksperymentu: obwody elastyczne, a miseczki w miękkich balkonetkach warto przymierzyć większe niż w full-shaperach.
Balkonetka Lissi daje przyjemnie zaokrąglony kształt – taki, jak można by oczekiwać od kroju z pionowymi szwami, a raczej jednym pionowym szwem. Dobrze podnosi, choć nie ekstremalnie, natomiast zebranie biustu jest raczej takie sobie. Piersi są też odrobinę spłaszczone. Myślę, że jest to kwestia nie tyle konstrukcji, co faktu, że miseczki, jak zwykle w Change, są lekko elastyczne i modelują biust bardzo łagodnie. Jeśli więc twoje piersi naturalnie rozchodzą się na boki, w tym biustonoszu nie zostaną magicznie przemieszczone na środek, tylko naturalnie ogarnięte tam, gdzie są.
Balkonetka to dobre określenie na ten model, bo co prawda brak poziomych/skośnych szwów jest charakterystyczny dla half-cupów, jednak zabudowanie tego stanika sprawia, że to określenie jest znacznie mniej adekwatne 🙂 Lissi jest dość zabudowana, ma jednak inną, bardziej poziomą linię dekoltu, niż pełnomiskowce typu Florence (czy bonus z końca tej recenzji). W pewnym stopniu więc zaspokaja moją tęskontę za miękkimi „pionowcami”.
Jak widać, miseczki są skrojone dość prosto – z dwóch części, połączonych pionowym szwem na środku. Od zewnątrz na koronce mamy dodatkowy szew na bocznej części miseczki, ale nie wydaje się, żeby miał znaczenie konstrukcyjne.
Fiszbiny są szerokie, mają bardzo łagodny łuk, mostek również jest szeroki.
W noszeniu fiszbiny lekko odstają na mostku, ale minimalnie. W porównaniu z krojami „3/4 padded”, które są usztywnianymi odpowiednikami balkonetek, jest to zupełnie do przyjęcia – tam mostki odstają mi ekstremalnie niezależnie od rozmiaru.
Jak zwykle w Change, miseczki są w całości zrobione z lekko elastycznego materiału, ale w bocznej części jest on wyraźnie mniej elastyczny niż w środkowej, zapewne po to, by umożliwić jakieś zebranie biustu. Mimo to biust w balkonetce Lissi bynajmniej nie jest przymurowany do klatki piersiowej. Dobrze się nosi na co dzień, ale nie polecam uprawiania w niej sportów 😉
Balkonetka w porównaniu z pełnomiskowymi fasonami nie rozczarowuje – jest wygodna stuprocentowo. Miękkie obszywki, koronka, miękkie tunele fiszbin, wygodne ramiączka, brak kłucia przy zapięciu, brak fiszbin bocznych – tak mogłoby być zawsze i wszędzie.
Zdaję sobie sprawę, że część tego wrażenia miękkiego otulenia jest związana z elastycznością miseczek. Coś za coś – nie otrzymamy w Change’ach mocnego modelowania, za to dostajemy boski komfort i to w każdym dniu cyklu. Jeśli twój biust jest wyraźnie zmienny, te staniki mogą być dobrym wyborem.
Ogólnie wolę fasony bardziej idące w kierunku high leg, ale ta obfitość koronkowa mnie urzekła. Całe pośladki w róże! Cieszy mnie, że nie zrobiono z tych hipsterów kryjącej nudy, aczkolwiek nie stanową one kontrastu w stosunku do mało przejrzystego stanika. Podoba mi się wysokość stanu oraz wielka wygoda i miękkość – wszystko jest elastyczne, dopasowuje się do ciała, nic nie gryzie. Może tylko w kroku mogłyby być trochę szersze. Rozmiary sięgają do 48, co nie jest może rewelacją, ale przy tej elastyczności może i 50 się załapie.
W tej samej linii mamy też do wyboru bardziej kryjące figi z wysokim stanem (te są bardziej wycięte nogawkowo i teoretycznie są do 50) oraz stringi (do 44) i hipster stringi na szerszym pasie (do 48 – ciekawe, jak tam z wysokością stanu w moim rozmiarze).
W komplecie 🙂
Przy okazji postanowiłam sprawdzić, jak teraz leżą na mnie modele w kroju full shaper. Oto Lotus w przyjemnym, bananowo-cytrynowym odcieniu mellow yellow (dobry zamiennik beżu) – jest już na wyprzedaży, więc rozmiarów nie zostało wiele, ale może pożywią się tu niektóre nosicielki miseczek K, L i M – pełnomiskowce mają dużo większy zakres rozmiarów od balkonetek. Przymierzyłam najpierw ten sam rozmiar, co w balkonetce (85I) i odczułam go jako ogólnie za duży, zapewne z powodu głębszych misek. Do wyboru miałam też 80J i ten zostawiłam – co prawda zmniejszyło się podbiuście, ale nie jest mi za ciasno, a miseczki jakoś lepiej się w nim układają. Podejrzewam, że 85H mógłby się okazać optymalny. Fiszbiny ani myślą odstawać tu od mostka, całe piersi są maksymalnie ogarnięte, a fiszbiny sięgają trochę za daleko, ale wciąż są dla mnie bardzo komfortowe.
Ciekawy w Lotusie jest bardziej skomplikowany niż w większości full shaperów design – mamy tu nałożoną z zewnątrz warstwę koronki, skomplikowany układ lamówek krzyżujących się na mostku i przedłużenie dołu koronką, które kojarzy się trochę z modelami typu longline. Koronkowy „ogon” jest jednak dość krótki, miękki i oczywiście w noszeniu się podwija, ale cóż to komu szkodzi 😉 Podoba mi się ta obfitość koronek. Niestety zdjęcie sklepowe kłamie w sprawie mostka, przynajmniej w odniesieniu do mojego rozmiaru – tam na mostku jest okienko, tutaj jest całkowicie nieprzejrzyście.
Podczas gdy u Lissi była perełka, tutaj kokardkę zdobi „diamencik”, który wydaje mi się całkiem lukśny – mocno błyszczy. Haftki i regulatory są ze srebrnego metalu.
Komplet jest wygodny, miękki i dość efektowny – myślę, że fajnie wyglądałby też w klasycznych kolorach typu czerń czy czerwień. Jestem fanką fig – są całe koronkowe i przejrzyste! Change na szczeście zupełnie nie ulega przesądom, że duże majtki muszą być kryjące. Przyjemną cechą jest brak szerokiej gumy u góry – tylko cienka gumeczka i koronkowe wykończenie. Są miękkie i wygodne.
Przewiń, żeby zobaczyć wszystkie fotki!
Udany eksperyment! Przede wszystkim bardzo się cieszę, że w końcu załapałam się na jakąś inną konstrukcję w Change, niż full-cup vel full shaper 🙂 Balkonetki mają kilka wariantów, fajny jest też ten – więcej szwów i przejrzystości – mam nadzieję, następny na mojej liście do testowania. Szkoda tylko, że nie mogę we wszystkich konstrukcjach polegać na tym samym rozmiarze, ale to się zdarza.
Change jest marką sieciową. Nie mam wielkiego sentymentu do sieciówek ani szybkiej mody made in China, ale warto moim zdaniem znać różne opcje, zwłaszcza że na tle innych bieliźnianych sieciówek wyróżnia się bardzo dużym zakresem rozmiarów. Plus: w dużych rozmiarach oferuje także kolory spoza bazy i ciekawe fasony, nieobcy jest jej brafitting (słyszałam o różnych doświadczeniach z brafitterkami Change, sporo opinii bardzo pozytywnych – w końcu ciężko sprzedawać rozmiary jak J czy K bez kompetencji brafittingowych). Z przyjemnością patrzę też na modelki o różnych wymiarach na stronie i umiarkowany retusz (może i Molke to to nie jest, ale też nie Victoria’s Secret 😉 ).
Sieciówki są dostępne, mogą sobie pozwolić na duże promocje cenowe, dla wielu osób to ważny czynnik. Poza tym – Change ma coś, czego inne marki mogłyby się od niej nauczyć: jest to bardzo wygodna, miękka bielizna. Zaspokaja też potrzeby biustów lubiących szerokie fiszbiny, do których zalicza się mój. Dlatego będę dalej śledziła i testowała Czejndże ?
Oprócz balkonetki, w linii Lissi w kolorze ceglastym mamy też oczywiście full shapera, model braletkowaty o trójkątnych miseczkach low wire triangle oraz – uwaga – bezszwowy moulded! (nawet jest 85H! Ciekawe, czy by odstawał na mostku 😉 ).
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Nie zwracałam uwagi na sieciówki z wiadomych przyczyn? a tu taki zaskok? choć to 75K może być za luźne pod biustem, bo podobno są luźne?i nie wiem czy w miskę się zmieszczę,to spróbować zawsze warto. Mają na stronie fajny kalkulator, po wpisaniu obwodów stwierdził,że w biuście mogę mieć tylko 110 - no cóż mam 128 obecnie?
Ten kalkulator kiedyś działał normalnie i nawet dobry rozmiar mi pokazywał - obecny to jakaś tragedia, może kupili go od Triumfa? ☹️
Miski są takie trochę "małomiskowe", ale bywa czasem L i M też ?
Change jest w Polsce już przynajmniej 10 lat, ale nie ma tak gęstej sieci jak Triumph, na początku był tylko jeden w Łodzi, teraz w dużych miastach bywa nawet po kilka, choć też nie w każdym. Mnie bardzo cieszy, że dzięki temu miseczki D+ trafiają do powszechnej świadomości. Niestety nie pamiętam, czy gdzieś stacjonarnie widziałam L czy M na wieszakach, ale J spoko ?
Bardzo dziękuję za ten blog, który czytam za każdym razem, zanim kupię nowy biustonosz. Zresztą nie tylko dla tego -jest tu piękno, ciało, mnóstwo mądrych porad, życzliwość i tolerancja na ludzi - kwintesencja cnót niewieścich :)))
Mam pytanie ze względu na skojarzenie wywołane wzorem koronki - otóż miałam kiedyś ukochany biustonosz, najlepszy w życiu, który nie gniótł mnie fiszbinami, co jest rzadkością. Był to nietypowy model, zapinany z przodu na jeden pojedczynczy zatrzask, bez żadnej regulacji obwodu. Miał bardzo nisko umieszczony "mostek" (choć właściwie nie był to mostek, tylko taki rozpinany łącznik),był miękki, z fiszbinami, o dość płytkich, małych miseczkach. Nie pamiętam nazwy, ale wyprodukowali go Francuzi. Bardzo mocno zbierał do środka, działając trochę jak push-up, którym nie był. Byłam wtedy dużo młodsza i miałam niewielki biust, ale właściwie aż tak bardzo się to nie zmieniło - noszę 70E lub 75D. Czy istnieją jeszcze takie biustonosze? Jeśli tak, gdzie ich szukać? I czy w ogóle warto? Może to rozwiązanie dobre tylko dla młodej szczuplutkiej dziewczyny?
Może nie zapinane z przodu,ale z takim niskim mostkiem dużo w Gorteksie jest. Właśnie jest wyprzedaż i kupiłam kilka modeli dla córki w tym rozmiarze? Mojego rozmiaru nie szyją ale zawsze mogę nastolatkę uszczęśliwić ?
Wyobraź sobie, że ja też kiedyś dostałam od mamy ten mój najlepszy w życiu biustonosz zapinany z przodu. Kupiła go w ogóle bez mierzenia i to był od razu strzał w 10 - widać jakiś instynkt macierzyński :)
Dzięki za radę, Gorteks ma faktycznie bardzo ładne biustonosze z niskim mostkiem.
Dzięki za wszystkie dobre słowa :-) Nie znam za bardzo przodozapinańców, bo poruszam się najczęściej w mojej strefie rozmiarowej, a w niej takich jak na lekarstwo. Znam w tym stylu głównie modele brytyjskich firm - Gossard ma np. taki superefektowny model: https://www.gossard.com/superboost-lace-deep-v-bralet-ocean-blue-ocean-blue-7718-ocb.html
- w ogóle jest to fajna marka na takie średnio-duże biusty.
Inny plandż zapinany z przodu widziałam w Bravissimo: https://www.bravissimo.com/products/hallie-bra-lg120/
To prawda, że jest bardzo mało takich biustonoszy, a jeśli już, to braletki, które na mnie nie leżą za dobrze, bo mam jakąś taką budowę, że wydłużone miseczki nie przylegają mi do ciała w górnej części, i to mi trochę przeszkadza. Natomiast to Bravissimo faktycznie przypomina mój najlepszy biustonosz z początku studiów, muszę wypróbować. Dzięki wielkie! Jeszcze nic nie kupowałam z dostawą z Wielkiej Brytanii, ale chętnie spróbuję. Raz jeszcze dziękuję!