Jako matrona medialna (żałując strasznie, że określenie to nie przyszło mi do głowy wcześniej 🙂 zdam Wam teraz relację z wizyty na pierwszych polskich Targach Size+ 🙂 Mam sporo pozytywnych wrażeń, ale i pewne zastrzeżenia. W sumie jednak pobyt na Targach okazał się ciekawym doświadczeniem i mam nadzieję na powtórkę – czyli kolejną, jeszcze lepszą edycję Targów.
Ściśnięte DD-plusy
Ciuchy i bielizna – to właśnie przyciągnęło mnie na Targi. Chciałam zorientować się w ofercie firm odzieżowych, a może i coś kupić. Zakupów bieliźnianych nie planowałam, zamierzałam jednak poznać osobiście naszych wystawców i zobaczyć, jak sobie poradzą w warunkach targowych.
Warunki okazały się niełatwe. Być może napiszę coś kontrowersyjnego, ale moim zdaniem klub 1500m2 nie jest idealnym miejscem na targi odzieżowe czy modowe (a skądinąd wiem, że takowe się w nim regularnie odbywają i jest to wręcz kultowy lokal warszawskich fashionistek i fashionistów). W pomieszczeniach jest stanowczo za ciemno, światło nielicznych jarzeniówek przekłamuje kolory. Zarówno w głównej sali, jak i w pobocznych, wystawcy mieli bardzo mało miejsca, nie wszystkim też udało się skonstruować choćby znośne przymierzalnie, a lustra były rzadko spotykanym luksusem.
W głównej sali, wciśnięta między sukienki a kram z biżuterią, ulokowała się Modna24.pl. Przemiła para właścicieli starała się, jak mogła, trudno było jednak wyeksponować piękną bieliznę Elomi tak, jak na to zasługiwała (widzicie Tiffany?). Bielizna trochę ginęła w natłoku ubrań, sprawę ratował duży „potykacz” z logo i fotką Deco Rebel 🙂 Wśród towaru widziałam też bazówkę Fantasie oraz moją ulubioną ostatnio Freyę Tropics 🙂
Pani Iwonie z Modnej też podoba się Tropics 🙂
Druga połowa duetu Modna24.pl 🙂
Gdzie jest ten rozmiar…?
Czyżby pani Marzena Efir też przyszła po biustonosz?
Do Bradonny trochę trudniej było trafić. Na szczęście jedna z pracownic złapała mnie gdzieś w przejściu i wskazała właściwy kierunek. W mniejszym pomieszczeniu, wśród stoisk z biżuterią i innym rękodziełem udało się dziewczynom urządzić całkiem przytulny, choć ciasny kącik. Za parawanem można było przymierzać bieliznę. W ofercie marki: Cleo, Panache, Freya, Parfait, Ewa Michalak.
Bradonna za ladą 🙂 Po lewej – przymierzalnia za parawanem.
Doskonałym pomysłem było wyeksponowanie tego modelu Cleo na manekinie – bardzo przyciągał uwagę (dziewczyny oczywiście również)!
Effuniaki 🙂
Markowy miks: Freya, Cleo, Panache
Parfait by Affinitas – jeszcze jedna marka obecna na Targach
Nie planując niczego kupować, nie pytałam naszych wystawców o ceny. Przypuszczam, że nie było im łatwo zachęcić klientki do zakupu nie najtańszego przecież towaru, jakim są biustonosze DD+, w tych mało komfortowych warunkach.
Mimo to uważam, że bielizna powinna się koniecznie pojawiać na Targach. Mam nadzieję, że uda się następnym razem zmienić lokal na lepszy!
Bra-warsztaty
Temat bielizny na targach mocno pociągnęły warsztaty z bra-fittingu (na które zostałam uprzejmie zaproszona). Sądzę, że ułatwiły one przekonanie wielu osób (przynajmniej uczestniczek…) do bielizny w bogatym zakresie rozmiarów – może nawet bardziej niż firmowe stoiska.
Początkowo wydawało się, że uczestniczek będzie niewiele, jednak wkrótce wszystkie krzesła pozajmowały zainteresowane XLki (pozdrawiam Panią, której przekazałam wizytówkę i mam nadzieję, że zajrzy tu do nas :-). Dziewczyny z Bradonny zaczęły od wyjaśnień, z jakich elementów składa się rozmiar stanika (i że miseczki nie kończą się na D) oraz jak posługiwać się tabelą rozmiarów. Prelekcji cały czas towarzyszyły slajdy.
Niedługo się zacznie…
Najciekawiej zrobiło się jednak, gdy na scenie pojawiła się krągła, szalenie sympatyczna i atrakcyjna modelka i zaczęło się wyjaśnianie, jakie najczęstsze błędy popełniamy przy dobieraniu biustonosza…
Za luźny obwód powoduje, że stanik gorzej podnosi i nie podtrzymuje biustu prawidłowo.
Ten obwód podnosi się na plecach do góry – jest za luźny.
Te miseczki są wyraźnie za małe!
Następnie nasza modelka została ubrana już we właściwy rozmiar panaszowskiej Jasmine 🙂 Prelegentka zadała pytanie, jaki to rozmiar – i z sali szybko padła prawidłowa odpowiedź: 70J, choć ja w myślach stawiałam na HH 🙂 Na ochotnika można było też sprawdzić, jak ciasny jest obwód, wkładając palce pod tył biustonosza. Prelegentki opowiedziały też bardzo dokładnie (a modelka zaprezentowała), jak wygarniać piersi do miseczek i jak układać je w biustonoszu – kilkoma metodami.
Ostatnim tematem były typy staników. Dziewczyny wyjaśniły, czym charakteryzują się balkonetki, half-cupy, full-cupy i straplessy.
Sala wyglądała na zasłuchaną, choć trochę dziwił mnie brak pytań do prowadzących. Może dla większości kobiet bielizna to zbyt intymny temat, by mówić o nim publicznie? Trochę brakowało mi swobodnej atmosfery zlotu Lobbystek. Może gdyby było nas więcej, rozruszałybyśmy towarzystwo? 🙂 Na koniec padło zaproszenie od przedstawicielki firmy Curvy Kate do wzięcia udziału w loterii, w której można było wygrać komplet bielizny, a dziewczyny z Bradonny zaprosiły uczestniczki do swojego stoiska. Wkrótce ustawiła się tam grupka kobiet.
Im większy size, tym większy plus
Wracając do ciuchów – nie zrobiłam co prawda zakupów, ale pobyt na Targach pozwolił mi czegoś się dowiedzieć o polskim rynku. Wnioski są i optymistyczne, i mniej…
Pod poprzednim wpisem o Targach jedna z Was cieszyła się z widoku ubrań nie tylko w swoim, ale i większych i dużo większych rozmiarach. Zdałam sobie sprawę z tego, w jak bardzo uprzywilejowanej sytuacji się znajduję. Rozmiar 44 czy 46 jest jednak tu i ówdzie widywany w sklepach – mogę narzekać na kroje i styl, mogę od czasu do czasu coś kupić, czymś innym wzgardzić. Ale im wyżej, tym gorzej – w większości sklepów nie ma dosłownie nic dla kobiet tęższych ode mnie. Rozumiem więc doskonale euforię na widok swojego rozmiaru na wieszaku! To samo przeżywałam kiedyś, wchodząc po raz pierwszy do dobrze zaopatrzonych stanikowych sklepów. Moje ówczesne 34G, które musiałam sprowadzać z Anglii, pyszniące się na wieszaku stacjonarnego sklepu – to było coś!
Powybrzydzam zatem, jako zblazowana konsumentka – a to luksus, którego wiele z Was nie ma. No więc warunki co prawda utrudniały docenienie walorów wielu ubrań, w wielu przypadkach jednak nie było za bardzo czego doceniać. Dominował styl dość konserwatywny. Brakowało mi odwagi, różnorodności, nowoczesnych wzorów, a także dobrej jakości w dobrej cenie. Na tle tłumu sukienek w stylu „weselnym” jednak pozytywnie wyróżniło się kilka firm.
Jedną z nich była Magnify, tworząca bazowe ubrania o prostych, nowoczesnych krojach, z dobrej jakości dzianin – większość jednak w czerni, szarości, beżu… Właściciele firmy, skądinąd bardzo sympatyczni, na moje pytanie o więcej kolorów stwierdzili, że klientki nie są nimi zainteresowane. Posmutniałam…
Miła właścicielka marki Magnify udziela wywiadu. Szkoda, że jej stoisko było tak malutkie…
Najwięcej czasu spędziłam przy stoisku Marzeny Efir. Pani Marzena tworzy ubrania dla plus-sajzek i szyje na miarę. Przymierzyłam różowo-szarą oraz czarno-różową sukienkę z grubszej dzianiny, w stylu trochę podobnym do modelu Frontera marki BiuBiu – jej krój wyglądał najbardziej obiecująco, a kolory zapowiadały się ładnie 😉 W biuście leżała dobrze, na brzuchu trochę luzu (tak, jak lubię), natomiast w biodrach była już znacznie za szeroka, a także za długa – krój na wysoką gruszkę. Na szycie na miarę jednak się nie zdecydowałam – nic mnie aż tak nie zachwyciło.
Ruch przy stoisku pani Marzeny Efir
A plusy? Duże rozmiary były jednak obecne w całkiem sporej obfitości. Czyli jednak można. Co chwila wpadały mi w ręce a to jakieś 50, a to 52. Była nawet firma produkująca rajstopy do rozmiaru…72 – firma Lida (znacie?). Zadałam jej szalenie aktywnemu przedstawicielowi niewygodne pytanie: „A macie kolory?”. Niestety – tylko bazówka. Dobre jednak i to, gdy nie mamy zupełnie co na siebie włożyć. Może rajstopki Lida przynajmniej komfortowo mieszczą uda, nie zjeżdżają z pup i nie wpijają się w większe brzuchy? Jak tak, to nawet bazę chętnie przygarnę…
Dysonans
Podsumowując temat ubraniowy – ja osobiście, ze swoim 44-46, wciąż mam lepszy wybór rzeczy w moim stylu w centrach handlowych (zwłaszcza, niestety, w sklepach drogich i paskudnie drogich, takich jak zapowiadany – a niestety nieobecny na Targach – niemiecki Olsen) niż w ofercie polskich wystawców. Smuciła mnie też inna rzecz – wystawcy, zapewne przyzwyczajeni do tradycyjnego podejścia plussajzek do ubioru, zachwalali swój towar używając słów: zakrywa, tuszuje… Trochę mi to nie pasowało do klimatu samoakceptacji i eksponowania walorów, który chyba miał panować na Targach, i co się w dużym stopniu udało, sądząc po wyglądzie i pozytywnym nastawieniu sporej części przechadzających się osób. Tu radosne święto i celebracja ciał niekoniecznie smukłych – a tu taki dysonans.
Jeszcze poważniejszym dysonansem była według mnie bardzo mocno zaznaczona obecność firm oferujących diety i porady dla odchudzających się. Zanim w ogóle dotarłam do ubrań, już wręczono mi kilka ulotek o odchudzaniu. Rozumiem, że oferta ta mogła wiele osób zainteresować, jednak jestem przekonana, że spora część odwiedzających wcale nie marzyła o tym, by po raz nie wiadomo który w swoim życiu usłyszeć: schudnij. Może targi odchudzaniowe lepiej jednak oddzielać od mody i urody? A propos ulotek – bardzo brakowało mi osoby przy wejściu, która rozdawałaby ulotki z mapką i programem targów. Brak informacji spowodował, że nie dotarłam na prezentację blogerek plus size, którą byłam zainteresowana.
Wrażenia i relacje
Więcej o wrażeniach z Targów Size+ poczytacie na stronie Targów na facebooku. Organizatorki reagują na komentarze i uwagi, w tym także te krytyczne. Warto też rozejrzeć się za recenzjami w blogach plus size i nie tylko. Postaram się sukcesywnie wklejać tutaj najciekawsze relacje.
Vlog Big Beautiful Lulu:
Polecam migawki ze spotkania blogerek oraz pokazy, które zaczynają się od ok. 12. minuty. Szkoda, że były tak słabo oświetlone 🙁 Ale i tak widok pięknych dużych dziewczyn przechadzających się w ładnych sukienkach napawa optymizmem 🙂
Ciekawa relacja z bloga The Dziewczyny. W paru punktach nasze wrażenia są bardzo podobne.
Relacja Szafy Pomysłów. Dużo zdjęć i przesympatyczna autorka oraz jej świetny outfit 🙂
Jeszcze jedna relacja z BRAnży, czyli Boskie Biusty – sporo fotek i spostrzeżenia w wielu punktach zbieżne z moimi.
Fotogaleria
Zapraszam do obejrzenia większej liczby fotek z Targów. Warunki do fotografowania były dalekie od ideału, ale coś widać 🙂 Może odszukacie tam jakieś odzieżowe perełki, które mi umknęły?
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Plusy dodatnie 🙂
Domyślam się, że mój wpis może być odbierany jako krytyczny, chciałabym jednak powiedzieć wyraźnie: inicjatywa Targów Size Plus jest fantastyczna! Jeszcze nigdy nie było w naszym kraju podobnej imprezy. Organizatorkom należą się olbrzymie brawa za odwagę, za masę pomysłów, za entuzjazm i pracowitość. Tak właśnie sprawia się, że świat staje się lepszym miejscem – a tego nie krytykują, kto nic nie robi. Utorowałyście drogę dla podobnych inicjatyw w przyszłości, daliście polskim plus-sajzkom do zrozumienia, że ich potrzeby się liczą, że są dla kogoś ważne. Pokazałyście, że szycie dużych rozmiarów się opłaca.
Mam nadzieję, że podobnie jak nam – biuściastym, które zaczynały od rozmów na forach i wspólnych zakupów za granicą, a teraz kupują w wygodnych stacjonarnych salonach w swoich miastach (lub prowadzą owe salony, a nawet same produkują bieliznę czy ubrania), tak i Wam uda się zmienić polski rynek – na plus!
Na zakończenie wielkie podziękowania dla organizatorek i wszystkich osób, dzięki którym impreza doszła do skutku oraz tych, które emanowały radosną energią – czyli także dla odwiedzających 🙂
Ciekawa jestem bardzo Waszych wrażeń. Czy któraś z Was była na Targach Size Plus? Czy coś kupiłyście? Co sądzicie o ofercie, organizacji? Czy brałyście może udział w bra-warsztatach? Czy miałybyście ochotę odwiedzić następne takie Targi?
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Tak jak juz napisała w komenarzu pod poprzednią notką - byłam, kupiłam. I cieszę sie bardzo, żę taka impreza zaistniała, liczę bardzo na powtórki.
Natomiast jedna rzecz mnie ugryzła i to solidnie - już po Targach jak przeglądałam strony internetowe z całej torby ulotek reklamowych, które przyniosłam do domu.
Otóż zapowiadane ceny promocyjne nie zawsze takie by\ly.
Jedna z firm (przez litość pominę, która), na targi ceny podniosła - kupiłam sobie bluzkę za 70 zł, a w ofercie standardowej tej firmy ta sama bluzka widnieje z ceną 59,90.
nieładnie....
Mam podobne wrażenia co Kasica.
Przede wszystkim miejsce było takie ... spartańskie. Może jestem rozpieszczona, ale chyba wolałabym zapłacić za wstęp i mieć do dyspozycji wygodne przymierzalnie, dobre oświetlenie i parking.
Z drugiej strony oferta ciuchów XXL: plus, że była, minus, że nie porażała. Na części stoisk brakowało mojego rozmiaru (50 - 52), część ubrań była droga, a część mało praktyczna - szukałam ubrań do pracy na lato i trafiłam dopiero na stoisku z używaną odzieżą.
Mnie też raziło nastawienie na odchudzanie i wyszczuplanie, a brakowało np. oferty fitnessowej dostosowanej do osób otyłych.
Ale super, że targi w ogóle się odbyły - mam nadzieję, że za rok odbędą się ponownie i że będzie jeszcze fajniej!
Miejsce było straszne,a na tyłach sali warsztatowej, gdzie sobie przycupnęłam poczas warsztatu brafittingowego, wręcz śmierdziało starym moczem :( Za ciemno, za ciasno, źle ustawione stoiska, labirynt bez wskazówek jak się poruszać, a przez salę warsztatową co chwilę ktoś próbował się przeciskać i prawie nie było słychać, co mówią osoby prowadzące ponad szumem płynącym z reszty lokalu. Oferta ubrań XXL była mizerna, wyszłam jedynie z apaszką, bo to był jeden z nielicznych kolorowych akcentów obecny na sali wystawowej. Przed producentami XXL jeszcze długa droga jeśli chodzi chociażby o kroje - słabiutko. Jestem w stanie zrozumieć, że producenci mogą nie chcieć wypuszczać rzeczy kolorowych, bo mogą się nie cieszyć powodzeniem - ale niech chociaż kroje dopracują.
Oferta spożywcza - straszna, te wszystkie cateringi odchudzające, i panie rozdające ulotki jakiegoś serwisu wsopmagającego odchudzanie, w którym clou programu było kupowanie specjalnych produktów od tegoż serwisu... stoisko z koktajlami warzywno-owocowymi to chyba jedyne sensowne stoisko żywnościowe, jakie się tam pojawiło (plus Sugarfree). Brakowało mi miejsca, gdzie można było sobie siąść i odpocząć, paru stoliczków chociaż, żeby spokojnie wypić ten koktajl albo zjeść ciasteczko od Sugarfree.
Mam nadzieję, że przy kolejnej edycji zmieni się przede wszystkim miejsce. Też wolałabym zapłacić za wstęp niż brać udział w imprezie w takich warunkach. To w końcu mają być profesjonalne targi, a nie tani bazar.
a ja kupiłam rajstopy!. Pan mnie zauroczył, rajstopy bdb. W ogóle, fascynowały mnie sukienki, a zwłaszcza jedwabne tuniki, ale kosztowały fortunę.
No i najważniejsze- mam nowy stanik w nowym rozmiarze! bdb.
Dla mnie też było za ciemno i za ciasno, brakowało miejsca na zjedzenie i wypicie- Zielony koktajl i marchewkowe ciastko też bdb
ja byłam kupiłam - pończochy LIDA są faktycznie super i trochę kolorowych fatałszków - min. w TWOJE XXL i u Pani Marzeny Efir. TWOJE XXL - tu nawet rozmiary były do 60, tak jak i u Pani Marzeny - samo miejsce koszmar i wystawcy narzekali że warunki im takie zaserwowano - np. rozłożenie parawanu w twoje XXL było niemożliwe bo nie było miejscaa, inne stoiska też ściśnione na maxa....oferta odchudzająca - masakra, właziły hostessy prawie do gardła, żeby tylko coś wcisnąć....
Ja niestety miałam jeszcze mniej pozytywne odczucia, które opisałam u siebie, a które poniekąd wynikały z tego, ze sugerując się plakatem/bannerem wybrałam się na targi o 11 a ich otwarcie przesunięto na 12. Szkoda tym bardziej, ze na mojej stronie n Fb organizatorki umieszczały wpisy a o tym zapomniały :(
Ja również byłam. Kupiłam rajstopy i dwie bluzki u Pani Marzeny Efir. Nie odczułam wciskania na siłę diet, wręcz przeszłam tamtędy nie zauważony. Aha zakupiłam jeszcze olej z avokado z olejem z limonki, bardzo fajne to stoisko było.
Zgadzam się z przedmówczyniami - warunki fatalne, też wolałabym zapłacić, ale móc na spokojnie wszystko obejrzeć, jak zechce to przymierzyć.
doskwierał mi również brak harmonogramu / planów targów, kompletnie nie wiedziałam gdzie są warsztaty ani spotkanie blogerek, a również chciałam na nie pójść. Finalnie uwinęłam się z nich dość szybko bo obie z mamą byłyśmy głodne.
no cóż - najpierw minusy - zero organizacji w sensie opisania pomieszczeń - gdzie ciuchy - gdzie inne rzeczy - oczywiście znajdę to co chce znaleźć, ale co profesjonalizm - to profesjonalzim - nic by się nie stało jakby jakieś kartki z napisami ODZIEŻ, BIŻUTERIA itp. porozwieszać....HARMONOGRAM na tak dużej imprezie powinien być też rozdawany, a nawet niech leżą ulotki...rozpoczęcie targów - obsuwa totalna, wystawcy - źli i wkurzeni za ścisk, jak można powiedzieć do wystawców - dogadajcie się - nie będziemy wytyczać wam stoisk - akurat byłam przy tym bo wpadlam wcześniej do znajomej co biżuterię hand made robi...przecież to konkurencja bądź co bądź i walka o klienta - i każdy skrawek był ważny, tym bardziej jak ktoś powyżej wspominał nie dało się pewnych rzeczy rozłożyć bo nie było jak - a miejsce zapłacone....O ilości ulotek dietetycznych nie wspomnę i wczasach odchudzających....jakaś masakra....
Co do zakupów - rajstopy w LIDA, kolczyki w twojeXXL (jutro idę też do twojeXXL na przymiarki bielizny - jakoś mimo szczerych chęci nie dałyśmy rady "się rozebrać" z właścicielką na targach i sama zaproponowała inny termin) - potem Pani Efir, reszta stoisk - hm....tylko "tour" oraz fajne rzeczy INSILK - może skuszę się na zakupy w sklepie internetowym tej marki...aha...no i ciągle spotykałam roześmiane blogerki plus size. Ogólnie - nareszcie coś dla mnie gabarytowo, miejsce fatalne, wystawcy - jedni na plus inni na minus...gruba baba rozmiar 54 - 56
@wroobela, ja próbując znaleźć warsztaty trafiałam ciągle do... toalety :-) W końcu jednak udało mi sie domyślić, że w tej ciemnej sali z boku, do której nie ma wejścia, a jedyne przejście zastawione jest krzesłami, właśnie odbywają się warsztaty ;)
@Alicja na odwyku, o zmianie godziny dowiedziałam się właśnie teraz od ciebie. Sama przyszłam około 13, ale to po pierwsze dlatego, że o 10 rano w weekendy jeszcze śpię i nawet matroństwo medialne nie wyciągnęłoby mnie z łóżka o tej porze ;) Do tego znajome dziewczyny, z którymi się umówiłam, nie mogły wcześniej. Czyli w sumie miałam farta. Dzięki za komentarz. Wpadłam na twojego bloga, świetnie piszesz, zwłaszcza podobał mi się ten wpis: alicjanaodwyku.blog.pl/2013/07/17/alicja-jest-de-mode/ - bardzo, bardzo trafny. Polecam wszystkim XXLkom wkurzonym brakiem fajnych ciuchów.
@asik kasik, muszę się chyba zainteresować tymi pończochami :) Co prawda jeszcze wchodzę w niektóre "normalne" rozmiary, ale ciągle mi coś zjeżdża albo jest niewygodne.
@margot1976, jaki stanik kupiłaś? Pochwal się :)
@Magdalaena1976, fitnesy dla grubasów to doskonały pomysł! Może organizatorki przeczytają i się zainspirują? :)
Kasico, przepraszam że nie na temat ale chcę zapytać czy na stanikomani nie będzie już omawiana kolekcja Fauve ? Zaraz pojawi się jesienna a nie było jeszcze wiosennej ?