Wracam znów do wyspiarskich kolekcji 🙂 Czas na jedną z moich ulubionych marek ostatnich sezonów – Sculptresse. Przechodzimy do kręgu obwodów 36+ (80+) i oczywiście miseczek D+, czyli do biuściastego plus size.
Kolekcja Sculptresse na przyszły sezon jesienno-zimowy budzi we mnie mieszankę euforii z obawą. Kolorystyka tych kilku (bo niestety tylko pięciu) sezonowych modeli jest nasycona i odważna, co ogromnie mnie cieszy, zarazem jednak wywołuje natychmiastową wątpliwość: czy i kiedy ten styl się przyjmie u nas? Czemu zadaję to pytanie? Pomysły te przecież zupełnie nie dziwiłyby w takiej marce, jak Cleo. Tymczasem w czasie targów przy wieszakach Cleo ustawicznie kłębił się tłum, a przy stoisku Sculptresse – jakoś pusto. Aż obawiam się zacząć ten opis, bo a nuż znowu okaże się, że któryś z modeli nie wejdzie do produkcji (odpukać).
Drogie Stanikomaniaczki, czy panie o większych wymiarach naprawdę kochają tylko bazę? Czy w Polsce naprawdę nie umiemy sobie wyobrazić plus-sajzki w panterze na dzikim różu? Czy kobieta z obwodem powyżej 80 pod biustem musi wtapiać się w tło? Dlaczego, gdy wstawiłam na blog recenzję May i Willow, pierwszy komentarz brzmiał: czy produkują to w rozmiarze 34, a potem długo, dłuuuugo czekałam na kolejne? 🙂 Ale dość marudzenia – mam nadzieję, że poniższe zachęci nas, 80+-ki, do wypowiedzi i do chętniejszego eksperymentowania z kolorami i wzorami!
Pantera z jaśminów
Chi-chi – nie wiem, w jakim to języku i jakie skojarzenia ma budzić, kojarzy mi się z tropikalną egzotyką, ale to pewnie bardziej z powodu wzoru 🙂 Tych granatowych cętek na fuksjowo-malinowym tle z początku trochę się przestraszyłam, ale wkrótce ogarnął mnie entuzjazm. Chi-chi oparta jest na kroju Jasmine z Panache! Udało mi się przymierzyć próbkę, co prawda o 2 miseczki na mnie za małą, ale odniosłam wrażenie, że leży tak samo – czyli super.
U góry mamy dobrze znaną elastyczną koronkę, miseczki skrojone z side-supportem z laminowanej dzianiny. Tył jest natomiast po Sculptressowemu dwuwarstwowy, z ukrytymi wewnątrz gumkami i szwami.
Chi-Chi nie sięga niestety takich miseczkowych wyżyn jak Jasmine, jednak w maksymalnym swoim obwodzie 46 (105) obejmuje cały zakres miseczek, czyli D-HH. W pozostałych obwodach nie są już dostępne miseczki z dolnego końca zakresu. Rozmiarówka: 36 F-HH, 38 E-HH, 40 DD-HH, 42-46 D-HH. Do kompletu mamy pełne figi, przejrzyste z tyłu, w rozmiarach 40-52 (angielskie 14-26).
Rajskie motyle
Paradise to drugi, obok Chi-chi, model skrojony podobnie do Jasmine, czyli balkonetki z side-supportem. Różnica polega na tym, że górna część miseczek tutaj nie jest już rozciągliwa. Ten również przymierzałam i moim zdaniem jest równie fajny, choć obawiam się, że przy biustach pełniejszych u góry nierozciągliwy haft może się zagłębiać w pierś. Tył jest już bardziej zwyczajny, z siateczki powermesh (wiem jednak na przykładzie Pure Lace, że siateczkowe tyły w Sculptresse są również wygodne, dobrze podtrzymujące i pracujące).
Producent podkreśla, że haftowane motyle w produkcji będą miały identyczny kolor, jak siateczka, czyli ciemniejszy niż w próbce. Pewnie rzeczywiście będzie to wyglądało lepiej. Szalenie podoba mi się zestawienie motylkowego haftu z nadrukiem na dole miseczek. Nie mogę się zdecydować, czy z tej kolekcji bardziej wolę Chi-Chi, czy właśnie Paradise.
Paradise sięga już do miseczki J. Zakres rozmiarowy prezentuje się następująco: 36 F-J, 38 E-J, 40 DD-J, 42 D-J, 44-46 D-HH.
Oprócz stanika, w rajskim motylim wzorze wystąpi także koszulka babydoll – pierwsza w karierze tej marki. Wprowadzenie jej było, sądząc po pokazie, świetnym pomysłem, ponieważ bardzo ładnie się prezentuje na pełnej figurze. Góra koszulki to po prostu stanik, dół jest z półprzejrzystej siateczki, z tyłu zamknięty, nie otwarty, jak w Cleo. Rozmiary takie, jak stanika.
Do kompletu – niżej zabudowane majtki (14-26).
Majowe bratki
May, którą miałam okazję przetestować w wersji różanej, przystroi się tym razem w różowy wzór na ledwie widocznym granatowym tle, zestawiony z granatowym tyłem. Bliższe przyjrzenie się tym kwiatkom wykazało, iż są to bratki, co nastroiło mnie nieco przychylniej – na pierwszy rzut oka bowiem ta May wydaje mi się dość nijaka… Mimo bratków, chyba się nie skuszę na ten klombik. Wolę motyle i pantery 😉
Konstrukcja zarówno przodu (full-cup z side-supportem), jak i tyłów (dwuwarstwowe) jest nam już znana z poprzednich sezonów (przypominam, że nadchodzącą wiosną May wystąpi w kremowej wersji w czerwone kwiaty). Rozmiarówka: 36 F-HH, 38 E-HH, 40 DD-HH, 42-46 D-HH, majtki (pełne figi z tyłem z siateczki): 14-26.
Flirt w grochy
…a raczej gigantyczne groszyska. Flirtini – tak nazywa się kolejna, ostatnia już nowość tej kolekcji. Wygląda jak balkonetka w typie panaszowskiego Tanga, a producent twierdzi, że bazuje na modelu Fern, tylko jest bardziej zabudowana. Krój wygląda jak Bellise z poprzenich kolekcji (której w tej kolekcji już nie ma), a różni się od niej tym, że koronka u góry jest ponoć elastyczna. Przykro mi, ale stylistycznie na tyle do mnie Flirciareczka nie przemówiła, że nie obejrzałam jej zbyt dokładnie ani nie przymierzyłam. Sądząc jednak po tym, jak układała się na modelce, jest to udana konstrukcja (tylko te grochy…).
Rozmiarówka Flirtini: 36 F-H, 38 E-H, 40 DD-H, 42-46 D-H, czyli o miseczkę mniej od May, majtki średniozabudowane, rozmiary jak zwykle.
Pure Lace w kontraście
Moja ulubiona bazowa konstrukcja Pure Lace wystąpi po raz pierwszy w wersji dwubarwnej: purple/pink. Na jaskraworóżowe tło nałożono fioletową koronkę. Efekt znów początkowo nieco mną wstrząsnął, ale z czasem oswoiłam się z tą jaskrawością i uważam ją za fajny pomysł. Czekam na kolejne dwubarwne wersje, może coś w stylu dawnych Maskaradkowych Antosiek? Np. czerń na pistacji? Przydałoby się zobaczyć Pure Lace w mniej cukiereczkowej wersji.
Oprócz różowo-fioletowej, Pure Lace będzie także czarna i cielista. Rozmiary: 38 E-H, 40 DD-GG, 42 D-FF, 44 D-F, 46 D-E – zakres najmniejszy z całej kolekcji, a szkoda. We wszystkich kolorach będą także wysokie figi, a w bazowych dodatkowo także szorty.
Baza
Oprócz bazowych wersji Pure Lace, w bazie powróci gładki miękki bezszwowiec Pure w kolorach czarnym i cielistym i rozmiarach takich samych, jak Pure Lace (leży tak samo i dobrze się sprawuje – również przetestowałam :). Nie będzie miał koloru sezonowego. Bazę zamyka full-cup Rosie z haftem w róże, także znajomy nam z poprzednich kolekcji. Również Rosie nie wystąpi w kolorze sezonowym. Bazowe to czarny i blush (beżowo-bladoróżowy).
Detale
Sculptresse nie szaleje z dodatkami – rolę ozdób grają dość proste, ale dobrej jakości kokardki. Miseczki mają ozdobne brzeżki, często kontrastowe, podobnie ramiączka. W kolekcji mamy zarówno kilka efektownych nadruków, jak i koronkę i haft. Moim faworytem jest haft w motylki. Kolorystycznie kręcimy się wokół różu i fioletu, z domieszką granatu.
Rozmiary i kroje
Rozmiarowo kolekcja nie różni się od poprzedniej (tj. z nadchodzącej wiosny) – maksimum to miseczka J w jednym modelu i obwód 46 (105). Nadal skromnie, trzeba rzec. Modeli sezonowych jest tyle samo, ile pierwotnie planowano na wiosnę (pięć – mam nadzieję, że nie mniej – plus babydollka), do tego bazowe: Pure Lace w wersjach bazowych, Pure i Rosie.
Nie jest to obfita kolekcja, ale trzeba przyznać, że trochę się w niej dzieje. Wprowadzono nowe kroje, w tym bazujący na modelu Jasmine, dwukrotnie użyto elastycznej koronki, wprowadzono koszulkę babydoll. Sculptresse częściowo dziedziczy konstrukcje z pozostałych marek Panache, ale dostosowuje je do potrzeb swojej klientki.
Galeria
Oto fotki wszystkich modeli sezonowych. W tych bardziej udanych szczegóły są nieźle widoczne. W tym celu musiałam wykorzystać parapet – stąd dziwne kąty i kadry, ale grunt, że coś widać 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Katalog
Piękne dziewczyny i piękny samochód 🙂 Znowu klimat pin-up. Panie nie sprawiają jednak wrażenia biernie pozujących laleczek, raczej dobrze się bawią w swoim wakacyjnym towarzystwie. Sesja jest niewątpliwie ciekawsza od poprzednich, choć cały czas czekam na przypływ odwagi i pokazanie naprawdę obfitych kształtów – takich, dla których stworzono tę markę! Czy kiedyś się doczekam?
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Pokaz
Szkoda, że bieliznę Sculptresse prezentowała tylko jedna modelka – i że nie pokazano także bazy, zważywszy że kolekcja jest na razie nieduża. Z tego powodu, że dziewczyna była tylko jedna – jej wyjścia na wybieg były przeplatane pokazem marki Panache, co trochę utrudniało skupienie się na Sculptresse. Tego rozproszenia Wy jednak unikniecie, oglądając mój filmik 🙂 Starałam się zmontować go tak, by gwiazdą pozostała właśnie ona.
Jestem ciekawa, jak Wam się podobają motyle i pantery w mocnych kolorach? Bo mnie coraz bardziej… Czy sądzicie, że się przyjmą? Czy polska klientka plus size to klientka odważna, czy raczej konserwatywna? Czy lubi bawić się swoim wizerunkiem, eksperymentować, rzucać się w oczy? Chcę wierzyć, że przynajmniej część z nich – tak. Mogę wypowiedzieć się w swoim imieniu – w końcu też „łapię się” na rozmiarówkę. Jeśli chodzi o wyrazistą, barwną bieliznę – jestem jej zdecydowaną zwolenniczką, jednak w tej kolekcji brakuje mi trochę propozycji delikatniejszych, klasycznie eleganckich. Co nie znaczy – nudnych i bez wyrazu. Jedna blada Rosie to za mało, jeśli chodzi o łagodną kobiecość 🙂 Mam nadzieję, że z czasem doczekamy się w Sculptresse zaspokojenia najróżniejszych gustów. Bez zapominania o tych najbardziej szalonych, rzecz jasna.
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
" czy panie o większych wymiarach naprawdę kochają tylko bazę? Czy w Polsce naprawdę nie umiemy sobie wyobrazić plus-sajzki w panterze na dzikim różu? Czy kobieta z obwodem powyżej 80 pod biustem musi wtapiać się w tło?"
no niestety, mam wrażenie, że właśnie tu jest problem, żeby jak najmniej rzucać się w oczy. naprawdę fajne wzory ubrań kończą się w okolicach rozmiaru 46, wszystko większe (a patrzę z pozycji osoby zainteresowanej) jest albo bezpieczne, albo po prostu brzydkie. najgorzej, że źle uszyte i z jakościowo dosyć marnych materiałów. chciałabym to zmienić. i chciałabym, żeby poza biznesową białą bluzką pani w rozmiarze 52 np. mogła wybrać piękną jedwabną i kolorową bluzkę, albo ładnie skrojoną i uszytą sukienkę, która będzie po prostu dobrze leżeć i nie składać się w 98% z poliestru...
co do bielizny: aspekt ekonomiczny - sklepów nie stać na zamawianie wszystkiego, baza pozostaje bezpieczną inwestycją, bo się sprzeda. no i te ceny w PL... koooooooooooszmar :-/ dlaczego tu wszystko musi być o tyle droższe? :-/
No rany, przecież te kolory i wzory są po prostu brzyyyydkie i nikomu nie dodające urody. Mnie aż wstrząsa na samo wyobrażenie, że musiałabym nosić te trupiaste fioleto-róże. Zaryzykuję teorię, że młodym, szczupłym i zgrabnym kobietom twarzowość bielizny (czy całego ubrania) zwisa i nie zastanawiają się, że fuksja łączona z różem i granatem, to nawet dla Liz Taylor nie byłaby korzystna kombinacja. Stąd popularność koszmarnej Cleo. Ale przypuszczam, że plus-sajzki nie tyle nie chcą wyróżniać się w tłumie, tylko wolałyby coś co dodaje im urody. A marki bieliźniane z uporem maniaka proponują w większości te chłodne, sztuczne kolory. A jak zdarzy się jakiś ciepły pomarańcz, to rzadko ładny i nie omieszkają dorzucić mu jakieś fartuchowe kwiatki. Wybaczcie proszę, ale Brytyjczycy nigdy nie słynęli z wyrafinowanego gustu i albo przynudzają, albo szokują. Nic pośrodku. ;-) Owszem, panterka jest super, ale taka bardziej w kolorach natur, please.
Oj, trudno nie zgodzić się z pierwsząliterą! Kwestia brzydkich, brudnych kolorów to problem nie tylko marek bieliźnianych , ale także ubraniowych. Nie pamiętam kiedy ostatnio zachwycił mnie kolor czegokolwiek, szaliczka choćby. Wszech ogarniające kolory w moim odczuciu pozbawione są głębi, świetlistości czy naturalności. Wszystko schodzi wprost z ustawień monitora. W dodatku połączenia kolorów, w zamierzeniu projektantów mają być chyba nowatorskie, odkrywcze czy odważne - w większości po prostu brzydkie. Szczerze zasmucona tym faktem uroczyście oświadczam, że idealną paletą barw wydaje mi się być dwunastokolorowy zestaw farb plakatowych, którymi posługiwałam się w latach osiemdziesiątych w podstawówce :)
reprezentatntka również rozmiaru 46 a nawet więcej a w biuście 38h - kupienie jakiś fajnych ubrań to ciężka praca ale nie o tym - po obejrzeniu filmów jestem bardzo ciekawa Chichi i Paradise ponieważ bardzo ładnie leżą na modelce i zbierają biust ale nie sądzę abym zdecydowała się ze wzgędu na kolory -fioletowy z różem w ogóle do mnie nie przemawia, granat z motylkami już lepiej ale też bez szału
Bardzo ładna kolekcja, ale.. co z paniami z okolic 80-95 D-E? :(
No i rzeczywiście nie ma kompletnie NIC w ciepłej kolorystyce. Jako zima(?) nawet nie zwróciłam na to uwagi, bo ja wszelkie róże uwielbiam, fiolety i niebieskości też są spoko.. Ale dla jesieni i wiosen faktycznie nie ma nic. :(
@zmijunia, przedział 80-85 D-E ubierze się jeszcze w innych markach, ale 90-95 już nie bardzo i tu masz zdecydowaną rację. Brakuje propozycji dla tego przedziału w firmach D+.
Kolorystyka jest rzeczywiście dość jednostajna, przydałaby się odrobina różnorodności. Ale cieplejsza jest nadchodząca wiosna, gdzie dominują morele, kremy, czerwienie: stanikomania.blox.pl/2013/10/Slodkie-morele-czyli-Sculptresse-na-wiosne-2014.html
Może zdecydowano, że przy tak niewielkiej kolekcji lepiej trzymać się jednej tonacji: cieplejsza na wiosnę, chłodna na zimę.
Co do "brzyyyydkie", to się nie zgadzam :) Fioleto-róże bardzo lubię i przyjaźnie patrzę na 3 modele z tej kolekcji, najbardziej na panterę i motylki. Nie podoba mi się tylko May i Flirtini. I ostatnio modne kolorystyczne wymysły podobają mi się, także w modzie ubraniowej. Dawno temu byłam straszną konserwatystką, uznawałam trzy kolory na krzyż w obowiązkowych zestawieniach, wszystko inne wydawało mi się brzydkie - teraz mam odbicie w drugą stronę :) Choć nie neguję, że nie każdemu we wszystkim jest ładnie, dlatego różnorodność powinna być jak największa.
@tfu.tfu., @anna - no właśnie, z ubraniami jest nieciekawie, dlatego uważam, że tu przydałby się jakiś ruch oddolny, podobnie jak w przypadku staników :) Może powinno powstać więcej polskich blogów plus-size? Tak, by pokazać, że kobiety w dużych rozmiarach też mogą się nosić interesująco, odważnie, kolorowo, i że tego chcą.
A właśnie, że brzydkie. ;-) Z całym szacunkiem do indywidualnych preferencji autorki bloga, ale gdyby te kolory podobały się targetowi, to byłoby większe zainteresowanie marką. Nie można bowiem wszystkiego tłumaczyć ekonomicznymi uwarunkowaniami albo zakompleksieniem pań grupy plus size. Polki potrafią wydawać spore sumy na "luksusowe" towary, jeżeli te towary im się z jakiegoś tam powodu podobają i mają status muszętomiecia. A te staniki widocznie nie mają. Ja uwielbiam kolorowe staniki, ale ponieważ nie ma kolorów i wzorów, w których wyglądam ładnie, preferuję z przymusu konserwatywne czarne i beżowe. Pewnie z tego samego powodu robią to panie z grupy plus size. A w tłumie wampirzych fioletów, różów i zimnych granatów podkreślających każdą bladość, zaczerwienienie i inną niedoskonałość cery, to właśnie beżowy stanik będzie się wyróżniał, więc nie wiem, czy chodzi o wtapianie się w tło.
Acha, z wiosennej kolekcji, to jedynie koralowa Pure Lace jest nieco inna, inne kolorowe staniki też nie powalają. I faworytką pozostaje Rosie blush, czyli nudziarz z bazówki.
@pierwszalitera, wiem, że mamy inny gust :-) Jednak nie bardzo rozumiem, czemu zakładasz, że panie plus size to jednorodna grupa, której akurat kolory proponowane przez Sculptresse się nie podobają. Przecież wśród nich też muszą być osoby, którym w różu z fioletem jest OK i lubią te kolory, tak samo, jak w grupach docelowych innych marek. Tusza nie zmienia chyba preferencji kolorystycznych. W innych markach też mnóstwo jest różów i fioletów, ktoś to przecież kupuje i to w dużych ilościach, skoro wracają do oferty z kolekcji na kolekcję. Więc o ile zgadzam się, że nie wszyscy muszą kochać takie akurat zestawienia i tonacje, jak w tej kolekcji, to jednak ich miłośniczki istnieją z całą pewnością.