Czas na pogłębienie jesieni oraz kiełkującą już tęsknotę za wiosną! Zapraszam do drugiej części sprawoznania z kolekcji prezentowanych na Salonie Bielizny 2022 (tu znajdziecie część pierwszą). A w niej: najczarniejsze z czerni, nocne motyle, zachody słońca i wschody księżyca, nieco rozgrzewających przypraw i napojów, a także powrót słodkości i ciasteczek. Nie zabraknie debiutów markowych i konstrukcyjno-rozmiarowych – a niektóre z tych cudów są już dostępne i z musisztomieciów mogą już za chwilę stać się już-to-mieciami ?
Jak zwykle: uwaga, DUŻO zdjęć!
To mój ulubiony, obok Ewy Michalak, debiu(s)t salonowy – superświeża marka, której jeden z pierwszych „pełnowymiarowych” produktów, komplet Orchidea, testowałam pod koniec 2021 roku. Przyznam, że mam dużą satysfakcję z faktu, że oba te najmocniej błyszczące debiuty należą do marek odpowiadających na potrzeby osób plus size. Blackbra bowiem rozmiarówkę majtek kończy na 54 (w typowych modelach zaczynając ją dopiero od 40), a biustonoszy – na 120 pod biustem (zaczynając od 70), a miseczki dochodzą do K (w rozmiarze 90 i mniejszych).
Stoisko Blackbra cieszyło się dużym powodzeniem, w czym być może maczałyśmy paluszki razem z Ulą Chowaniec, opiewając markę w naszej prelekcji o bieliźnie plus size i porównując niektóre designerskie pomysły Sylwii – twórczyni Blackbra – z zarezerwowanymi dotąd dla szczupłych ciał rozwiązaniami w marce Bordelle (tyły z paseczków), czy też pięknymi, lecz trudno dostępnymi dziełami Lovechild Boudoir (gipiurowe harnessy). Blackbra łączy dwa moje bieliźniane marzenia, trudno mi więc powstrzymać entuzjazm, aczkolwiek skrycie tęsknię tu za większą ilością koloru 😉
Na razie jednak – Blackbra cała na czarno, za to z mnóstwem ekscytujących detali (gipiurowe ornamenty, ćwieki, metalowe ogniwa i taśmy; w kolekcji pojawia się tylko jeden typowy haft) i wspaniałymi modelkami. Nowością w ofercie Blackbra jest push-up na mniejsze biusty – ukłon w stronę klientek o mniejszych wymiarach (są do nich dostępne mniejsze majtki) oraz peniuary.
Jeśli chcecie wiedzieć więcej o tym, jak się nosi te paseczkowe cuda, zapraszam do recenzji kompletu Orchidea.
Obok czarnych strojności wciąż widać sportowo-minimalistyczne projekty z siatką w roli głównej, które szalenie mi się podobają. Niespodziewanie zaprezentowało taki model Lupoline. Ta marka ostatnio potrafi zaskoczyć. Będę wypatrywała nowości!
Na czerń bardzo mocno stawia Kinga. Niemal całe stoisko wypełniała czerń i beżowe złoto. Jeden z czarnych projektów Kingi z kolekcji jesień-zima 2022 jest utrzymany właśnie w siatkowej estetyce, niestety pojawia się tylko w postaci push-upa na nieduże biusty. Za to majtki i pas do pończoch mają rozmiary do XXL 🙂
Takiej czerni w wydaniu minimalistycznym jeszcze u Ewy Bień nie widziałam 🙂 Niestety na stoisku nie było sampla, jedynie plakat. Ciekawa jestem, czy planowane są inne, bardziej dużobiuściaste konstrukcje, bo dużych half-cupów dotąd w kolekcji tej marki się nie uświadczyło. A szkoda, bo wiem doskonale, że taka konstrukcja jest możliwa nie tylko w moim, ale i w większych rozmiarach, czego dowiodły już inne marki. Piękny model, nawiasem mówiąc, trochę w stylu Kingi 😉
Czernizny w wydaniu klasycznie koronkowym było oczywiście pełno, choć niektóre propozycje zwracały uwagę bardziej od innych, zwłaszcza duże, wyraziste wzory. W tym wielkokwiatowe czarne koronki u Gai. To model Keto z jesiennej kolekcji, który jest już w sprzedaży.
Dużymi czarnymi płatkami zwracała uwagę nowość Gorsenii planowana, jak mi się zdaje, na początek 2023 roku. Konstrukcję z „mostem” łączącym dwie strony dekoltu do niedawna znałam tylko z mniejszych rozmiarówkowo marek, niedawno cieszyłam się nią w modelu Kintai marki Elomi. Tu mamy patent z tej samej rodziny, choć z wyżej umieszczonym mostem. Model Saanvi w konstrukcji z megaramiąchem 😉 sięga miseczki M, ma przesuperowe przejrzyste majtki do kompletu i nie spocznę, póki go nie stestuję 🙂
Push-upy Nipplexu co prawda nie leżą w mojej sferze zainteresowań, ale wypatrzyłam takie oto liściaste koronki.
Sporo czerni znalazło się też u Mediolano, w tym takie klasyczne kwiatki.
Koronkowych czarnych klasyków, jak już wspomniałam, pełno było u Kingi, aż trochę mi się zlewały w jedną czarną koronkową burzę 😉 Sporo obecnych na Salonie projektów można już znaleźć w sklepie online. Poniżej przymierzam nową konstrukcję paseczkowca na większe biusty z side-supportem. Lubię, gdy firmy wykorzystują mnie do takich testów.
Kto pamięta bezfiszbinową Carmelę by Nipplex? Szykuje się jej wydanie czarne! Nipplex zwierzał mi się, że dzięki moim testom i recenzji model fajnie się sprzedaje w kremie i dzięki temu właśnie powstała czerń. Mam nadzieję, że zobaczymy ją w sprzedaży.
Kolejna niezwykłość by Lupoline to taki oto model z klasycznym haftem, ale przykryty tiulową zasłonką z kopertowym dekoltem. Totalnie bym testowała!
Rodzaj zdobienia zwany flokowaniem miał już swój złoty okres kilka lat temu, ale najwyraźniej wraca. Jest to coś w rodzaju aksamitnego nadruku – takie „misiowate” w dotyku wzory z drobniutkich włókienek, naniesionych na materiał w miejscach uprzednio posmarowanych klejem. Efekt jest podobny do weluru. Tym razem floczki szalały na czerniach. Poszła w nie między innymi Samanta, i to w niejednym modelu.
Flokowaniom nie oparła się też marka Mediolano. Model Swing z jesienno-zimowej kolekcji w fasonie bralette ma zaskakująco duży zakres rozmiarów w katalogu, a zaskakująco mały – w sklepie, co zapewne oznacza pomyłkę w tym pierwszym miejscu. Szkoda, ładne te Mediolańskie braletki (uwaga, są na fiszbinach).
Ewa Bien też poszła we flokowanie, co moim zdaniem pasuje bardzo do stylu tej marki, która już wcześniej eksperymentowała z welurem. Linia Velvet jest już dostępna w sklepie i zawiera naprawdę piękne modele biustonoszy i majtek, m.in. longline’a i wysokie stringi. I te majtki są nawet lepsze od biustonoszy 😉
Naszym twórcom bielizny wyraźnie spodobały się ostatnio tęczowo połyskujące lureksy – wypatrzyłam aż dwa takie hafty na czerni w kolekcjach jesienno-zimowych. Pierwszy to Gorsenia – model Molly z okładki jesiennego katalogu. Jest bardzo podobny do znanej już Holly (tu moja recenzja tego magentowego cuda – tam lepiej widać układ paseczków na biuście i dekolcie), tylko w zupełnie innym wcieleniu barwnym 🙂 Nieostre zdjęcie zdecydowanie pomaga dostrzec barwne błyski.
Druga tęcza należy do Kingi i jej jesiennej gwiazdy Pauli. Paula jest już w sprzedaży! To nowa konstrukcja typu half-cup, doprowadzona do nieco większych niż zwykle rozmiarów. Brałam udział w jej testowaniu i ogromnie się cieszę, że wyszła już na światło dzienne, a raczej wieczorne 😉
Jestem wiecznie stęskniona kolorowych haftów, a te najbardziej efektownie prezentują się na ciemnym tle. Kolor na czerni w końcu pokazał się w większej reprezentacji. Wszyscy zachwycali się linią Papillon Ewy Bien – zasoby w sklepie online są już wyraźnie przebrane. Najbardziej spektakularny był model typu longline (zwany też półgorsetem), niestety tylko dla mniejszych rozmiarów. Na szczęście pojawiły się też inne konstrukcje, jednak jak zwykle w tej marce motylkiem pożywią się głównie średnio-duże biusty. Widoczny poniżej biustonosz ma też dopinaną na plecach tiulową ozdobę, niestety nie pasującą do innych Papillonów. Ciągle smuci mnie ten stan rzeczy – najfajniejsze gadżety dotyczą tylko małych rozmiarów. Dlaczego?
Obok biustonoszy, zachwycają mnie wysokie figi Ewy Bien. Czasem bywają bardziej spektakularne od staników! Ewa Bien nie boi się przejrzystych, efektownych „dołów”, chciałabym widzieć takich więcej w innych markach.
Nie tylko motyle – Ewa Bien nie żałuje też kwiatów. Tu piękna, jesienna wersja modelu Tamal, jedna z dwóch (druga jest w fioletach).
Ciekawe, że hafty i druki na czerni często idą w odcienie złota, pomarańczu i czerwieni. To już propozycja Gorsenii z kolekcji wiosenno-letniej – nadruk w stylu Versace na hafcie (druk sublimacyjny) oraz lamówkach, warto też zauważyć naszywki na ramiączkach. Chiara oferuje miseczki do M w dużym wyborze obwodów (oraz majtki do 4XL) 🙂
Flirt z oferty Samanty już większość z nas zna – to gwiazda wczesnej jesieni, choć bardziej pasowałby chyba do Walentynek 🙂
To już nie serduszka, a listki – jak przystało na jesienną kolekcję, pomarańczowe 🙂 To model Tulip z oferty Mediolano, niestety brakuje w tej linii miękkich konstrukcji.
Żółte, oranżowe i różowawe odcienie typu „złota godzina” już od kilku sezonów przewijają się przez kolekcje, nie zabrakło ich również tym razem. To jeden z moich ulubionych modeli Samanty – Daniela, której poprzednią, mniej szaloną wersję znacie już z mojej recenzji. Ten zestaw granatu z zółcią i pomarańczą pojawi się już w 2023 r.
Trochę inną historę świtu albo zachodu opowiada różana wersja modelu Nyks, zapowiadana na wiosnę.
Ten ciepły odcień różu (Ewa Michalak – Imię Róży) może z powodzeniem kojarzyć się nie tylko kwiatowo. Ja w nim widzę chmury o zachodzie 🙂
Ewa Bien, jak już wiemy, nie boi się żółtopomarańczowych tonacji – wiosną umieści te barwy na białym tle.
Nieoczekiwanie kolekcje z Salonu przyniosły sporo srebrzystych szarości: solo albo w zestawach z pomarańczami, cytrynami i różami. Najwięcej wytropiłam ich w marce Mediolano. Podoba mi się to zestawienie z bielą!
Ale chyba jeszcze bardziej podoba mi się kolejny pomysł, zwłaszcza ze względu na te cytrynowe akcenty. To tak rzadko widziany w bieliźnie kolor! I z szarością doskonale się komponuje.
Tego miękkiego modelu będzie mi trudno sobie odmówić, jak przyjdzie co do czego 😉
Na tę linię nie trzeba już czekać. Stella w trzech wersjach już podbija sklepy!
Mimo że nie kocham półusztywnianych biustonoszy i ogólnie uważam piankę powleczoną tiulem za pomyłkę – na podstawie tego modelu muszę stwierdzić, że Gaia wchodzi level wyżej z designem. Bardzo udana kompozycja szarości z różobeżem, rozświetlona różowozłotym lureksem. Wychodzi z tego całkiem luksusowy, jakby wrzosowy miks.
Do zestawień z szarością można podejść i od cieplejszej, beżowej strony – oto propozycja Kingi, bezfiszbinowiec niestety tylko na niewielkie biusty. Niesamowicie mi się podobają te szerokie „sportowe” gumy, choć nie jestem pewna, jak się sprawdzają pod biustem.
Ten delikatny zestaw szarości z różem bubblegum może obsłużyć trend „słodziaki”. Niestety nie może obsłużyć mojego biustu, bo krój SB6 do mojego rozmiaru nie dorasta. Jeśli się mieścisz – korzystaj, bo Asterię można już kupić!
Poznajecie ten komplet? Tak, to bezfiszbinowa Clara Art marki Anita. Jego zalety już dokładnie sprawdziłam 🙂
Grafit to nowa czerń, a to mi wygląda na mieszankę grafitu i taupe. W katalogu wiosenna wersja klasyka Novato Avy ma odcień fioletowy, ale ten mi śliwki nie przypomina, mam nadzieję, że słusznie, a nie w wyniku jakiegoś przekłamania na poziomie wzroku lub aparatu. Lubię takie nieoczywiste kolory 🙂
W niebieskawej szarości – inny Anitowy klasyk bez drutu 🙂
Do księżycowych klimatów można dołączyć szaroniebieskiego członka „klubu wesołego puszapka” Nipplexu 🙂
Wróćmy jeszcze w cieplejsze rejony 🙂 Jak zawsze, pełno było beży, ale na ich tle tym razem mocno zwracały uwagę odcienie mlecznej czekolady, jasnego brązu, cynamonowego złota. Czyżby, na fali rozwoju oferty dla różnych kolorów skóry na świecie, polscy producenci postanowili zauważyć śniade karnacje i zaopatrzyć je w cieliste kolory? Tak czy inaczej, smakoszki karmelu znajdą coś dla siebie w nadchodzących kolekcjach.
Jesienna kolekcja Ewy Bien obfituje w jadalne odcienie 😉 Bardzo ucieszył mnie powrót linii Almas w czekoladzie. Patrzę na nią łakomie (jest już dostępna), mimo że w mojej szafie jest już wersja czarna – tu można ją zobaczyć nabiustnie.
Jednym z moich ulubionych projektów tej kolekcji jest Jasmin w wersji czekolady przyprawionej szmaragdem. Pasuje do cieplejszych karnacji, ale i dla neutralsów i chłodniejszych.
A tu duża dawka cynamonowego złota w propozycji na wiosnę 🙂
Najsilniejszą, i przy tym najbardziej inkluzywną rozmiarowo i uniwersalną stylistycznie reprezentację czekolady przywiozła ze sobą Ewa Michalak. W poprzednim odcinku widziałyście już z bliska czekoladowe „fetysze” z czerwonymi paseczkami – tutaj bardziej bazówka, ale nie mniej interesująca. Czy to bielizna, czy stroje kąpielowe? Moim zdaniem mogą być jednym i drugim. Odpinane ramiączka w miękkich plandżach pozwalają krzyżować je na plecach, miękkie wykończenie dołów lamówką zwiększa komfort noszenia. Do tego gładkie majtki w różnych krojach – jak znam życie, genialnych, bo Ewa w majtki też umie. Na wieszakach pyszniły się: czekolada klasyk, mleczna oraz cynamon.
Takiego kurkumowego sofciaka zaś znalazłam u Gai. Niestety nie oszołamiał zakresem rozmiarów. Zazdroszczę biustom, które będą mogły nosić tę koronkę!
Ava poszła bardziej w kierunku kawy. Na pewno znacie już model Casabella z kolekcji jesiennej – w granacie ze złotem? Na wiosnę wróci w takiej oto bardziej bazówkowej wersji, ale nie do końca. To nie jest zwykły beż – to naprawdę kawa, i to nie latte, bardziej kapuczina 😉
Ciut chłodniejsza mleczna kawka znalazła się w kolekcji Gai. Zdjęcie chyba nie oddaje do końca urody tego haftu, jest naprawdę miły.
A tu odcień w stylu kawka na werandzie o zachodzie słońca 😉 czyli mocno przyprawiona różowym złotem. Samata – model Paloma z kolekcji wiosennej.
Badzo klasyczną, nieco mleczną czekoladkę wiosną zaoferuje w kolekcji wiosennej Ava – linia Neve. Są „maxirozmiary” w miękkiej i półusztywnianej wersji.
A taką czekoladę z pianką znalazłam u Lupoline. Nie wiem, jak z zakresami rozmiarów w tym modelu, bo rzucił mi się w oczy tylko ten usztywniany, a te zwykle są push-upami 🙁 .
Od beżu zazwyczaj wymagam, by był czymś więcej, toteż większość modeli, na które zwróciłam uwagę, mają w sobie „coś” – a może świadczy to o znikaniu mojego urazu do tej barwy? 😉 Oceńcie same.
U Ewy Michalak zawsze można liczyć na beżaka. Ten należy do megarozmiarowych plandży z odpinanymi ramiączkami i przyjaźnie wykończonym dołem. Złotawy odcień beżu udatnie zdobi coś w rodzaju złotego słonecznika na mostku.
Beżaka zawsze można ubrać w koronki i doprawić paseczki w dekolcie. W tym kierunku poszła Kinga. Miała naprawdę imponującą kolekcję ciekawych beży, podobnie jak czerni. Kolorystycznie to bardzo bazowa oferta, za to z pazurem.
Nawet najbardziej tradycyjnego beżaka bez drutu można jakoś urozmaicić – na przykład żakardem, haftem. Anita naprawdę umie w klasykę, która nie odrzuca wizualnie. Warto też wiedzieć, że bezfiszbinowce tej niemieckiej marki naprawdę odbiegają stylistycznie i kształtowo od innych niemieckich weteranek w stylu Doreen marki Triumph. To już zupełnie nie ten klimat.
Za tym kremobeżakiem (a może różobeżakiem?) kryje się czekoladowy bezszwowiec i bezfiszbinowiec, który niestety nie dostaje do mnie rozmiarowo, ale jest fantastyczny (rozmiary odzieżowe, raczej na nieduże biusty – ale na plussajzowe obwody jak najbardziej).
W wygodne codzienniaki dla dużych biustów idzie Miss Fabio. Tutaj na mostku oprócz biżuterii kryje się jakiś miły aplikacyjny detalik.
Bella Misteria – bardzo klasyczne kwiatowe hafty, ale na biuście powinny bardziej ożyć. To model side-supportowy dla większych biustów.
Bardzo przyjemną beżową balkonetkę Emine zapowiedziała Gorsenia, niestety miękkie modele w tym stylu a la halfcup są ciągle tylko w mało-średnich rozmiarach (85 do F? Come on… Gorsenio, postaraj się bardziej!).
Znanym zabiegiem służącym uatrakcyjnieniu beżaków jest dodatek czerni. W taką koronkę z subtelnym czarnym konturem poszła Miss Fabio w tym side-supporciaku (model Anet, z naprawdę dużym zakresem rozmiarów). Nominalnie kolor nazywa się „silver pink”, ale dla mnie funkcjonalnie jest beżakiem 😉
Nipplex umie rzucić coś fajnego na mostek, jak pokazał już casus kremowej Carmeli. Beżokremak z czarną biżuterią od razu zyskuje na wyrazie. Tę konstrukcję już znamy, przetestowałam ją w modelu Livia, niestety nie zawsze jest tak hojna rozmiarowo jak tam. Nipplex wciąż nie jest firmą skierowaną szczególnie do dużych biustów, ale czasem można coś u nich wyszperać.
Wciąż większość modeli bez fiszbin występuje w kolorach bazowych, do których należy beż. Niektóre z nich idą w sportową stylistykę, przyjemnie odchodząc od nieznośnie czasem staroświeckich koroneczek.
Modele Anity z rodziny Clara są właściwie bliskie bezfiszbinowym sporciakom – jedynym typowo bieliźnianym szczegółem jest tutaj kokardka na mostku. Powtarzam tu ten różobeżyk, bo wpisuje się w temat.
Bardzo mnie ucieszył taki oto bezfiszbiniak z siateczką w ofercie Gai, niestety, nie na mój rozmiar 🙁 Model Kalliste jest dostępny w aktualnej kolekcji w czerni i beżu, ale tylko w „tradycyjnym” zakresie rozmiarowym Gai, bez „maksów”, w których teraz mieszkam z moim biustem. Można już go kupić!
Warto przyjrzeć się tym żakardowym paseczkom i sportowej siatce.
Ten model Kingi (Lara) już pewnie znacie. Pełno w nim atrakcji – siatka, szerokie gumy, ramiączka regulowane i zapinane z przodu na duże, złote haczyki. Niestety – znów tylko nieduże biusty mogą się nim cieszyć 🙁 Szkoda, że nie idzie wyżej, bo ostatnio dowiodłam na tylu przykładach, że bezfiszbinowce naprawdę działają na dużych biustach – tylko trzeba trochę się przyłożyć do konstrukcji i doboru materiałów. Jak zawsze zresztą.
Uzłocenie beżu to chyba najlepszy sposób na uszlachetnienie tego zwykłego koloru. Kinga rozszalała się i w tym kierunku, ze swoim modelem Goldie, który jest dostępny teraz w sprzedaży, niestety rozmiarowo średnio. Ale generalnie ostatnio liczę na Kingę w kwestii powiększania zakresów (wciąż czekam, aż ostateczne wersje half-cupów znajdą się na moim biuście 😉 ). Tymczasem patrzę łakomie na te szerokie pasy i połyski. Kinga umie w projektowanie.
Złotem wplecionym w beż niespodzianie zaskoczyła mnie marka Lupoline. Nie było łatwo uchwycić go na zdjęciu – może dojrzycie ten lureks w zbliżeniu 🙂 Bardzo mi się spodobał ten słodki design, kojarzący się z ciastkarnią. Krój side-support sugeruje, że rozmiarówka będzie spoko.
Dział złotek zakończę wiosenną wersją modelu Guell by Ava. Osobiście bardzo przypadł mi do gustu w wersji czarnej, zarówno złotym haftem skomponowanym ze świetnymi ozdobami, jak i ogólną solidnością i supportem (miski z simplexem zawsze na propsie). Cieszy mnie, że Avie wyraźnie weszło w krew powtarzanie udanych modeli w innych kolorach. Moim zdaniem to znak dojrzałości tej marki.
Wiosenna wersja będzie szła w stronę różowego złota. Uwielbiam ten wzór!
Na złotkach zakończę kolejny długaśny odcinek targowych prezentacji z XIII Salonu Bielizny – ale to tylko krótka przerwa, bo tuż za progiem czekają śmietankowe ciasteczka, kojące zielenie i niebieskości oraz niecodzienny rzut oka na polskie kąpielówki. Trzeci odcinek jest w trakcie produkcji!
A tymczasem, dyżurne pytanie do Was: co przyciągnęło Was najbardziej wśród najczarniejszych czarnych czerni, nocnych motyli, wschodów i zachodów oraz czekolad i bułeczek cynamonowych? 🙂
Salon Bielizny organizuje Magazyn Modna Bielizna
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Czarne uwielbiam, takie czarne czarne i czarne z błyskiem i czarne z kolorem( chyba nawet z różem bym zaakceptowała?), szary też lubię i złoto Goldie? ale standardowo to co mi najbardziej wpadło w oko nie jest dostępne w moim rozmiarze ??
Znam ten ból... Zwiedzając targi najbardziej skupiam się na tym, co wejdzie na mnie, ale przy tym cały czas widzę, co mnie omija :-( Jest tego dużo, na fotach siłą rzeczy ląduje trochę mniejszych rozmiarówek, ale w rzeczywistości proporcje są nie tak korzystne dla większych, jak mogłoby się po mojej relacji wydawać. A kiedy przyłożysz perspektywę misek J+, to sporo odpadnie niestety.
Szkoda, że na Salonie nie było Nessy i marek brytyjskich, one by trochę wyrównały proporcje. Za to była Ewa M. :-)
Niemiecki dizajn przebija wszystko.
Serio czy ironicznie? ;-)
A ta Paula od Kingi to jest halfcup? A jaki rozmiar na Ciebie pasuje?
Tak ? Samej Pauli nie przymierzałam, ale prototyp tej konstrukcji właśnie w tym rozmiarze pasował (jednak był z trochę innych materiałów)