Jeśli chodzi zaś o tytułowe truskawki, to wybór jest mniejszy, niż można by oczekiwać, nie ograniczę się więc do klasycznej czerwieni, która najwyraźniej jest ciągle w niełasce. Jeśli jednak do truskawek dorzucimy lody truskawkowe, zaczyna się robić nieco ciekawiej.
Na początek truskawka nominalna, czyli kolejna odsłona Panache Fiesta w kolorze strawberry – znana z poprzednich wersji subtelna krateczka na jasnym tle, z elementami błękitu (o ile dobrze widzę). W tym modelu zawsze urzekało mnie wykończenie górnego brzegu misek i ramiączek czymś w rodzaju falbanki (lepiej widoczna na tym zdjęciu) oraz sympatyczny krój szortów i majtek do kompletu.
Niektóre z nas wciąż jeszcze mogą skusić się na maliny w wykonaniu Kalyani – strojną mieszaninę malinowej czerwieni z pomarańczem, znając tę markę, w dobrym wykonaniu – szkoda tylko, że od tylu miesięcy nie zdecydowano się na obniżenie ceny choć odrobinę. Wśród czerwonych owoców – jeden z moich zdecydowanych faworytów. Owocowe czerwienie znajdziemy jeszcze w resztkach kolekcji Opulence Rigby&Peller – odmiana mulbery i cerise. Łaskawsze dla kieszeni są jak zwykle wyprzedaże na Brastopie – cały czas mamy do dyspozycji dyżurną Flirtelle (Delight, Minx), nieco bardziej stonowane odcienie reprezentują Lepel Bonita i Fiore (tu rozmiary już mocno przebrane) i wspominana już wielokrotnie Alexandria Panache oraz oczywiście „niesmiertelne” Tango II w kolorze cherry. Ale to wszystko już znamy…
Wracając do nowości – pełnię sezonu przeżywa właśnie letni owoc Freyi, czyli Jeanie – wzorzysty plunge, który z daleka kojarzy się bardziej z bikini, niż bielizną. W Fantasie z kolei znajdziemy wyrafinowaną Jennę z jasnokoralowym haftem na półprzejrzystym ciemnym tiulu – coś dla miłośniczek klasycznej elegancji, ale w intensywniejszych barwach. Odważniejszym i wydekoltowanym proponuję ostatnią szansę na model Retro Plunge – kolor malinowy, w rzeczywistości bardzo intensywny róż, jest już na wykończeniu, fankom tego staniczka przypominam jednak, że mamy już kolejną, letnią odmianę magenta (tu zwaną różem). Jeśli dorzucimy do tego pomarańczowo-różową Tygrysią Lilię oraz jaskrawe odmiany przebojowej Arabelli – nie będziemy miały wątpliwości, że w dziedzinie owoców i kwiatów Freya zapewnia nam największą obfitość.
Wśród róż zaś moją szczególną uwagę zwróciła różowa wersja niejakiej Morea, biustonosz marki Elixir de Lingerie, która stanowi nową, DD-plusową odnogę Lejaby. Ładna półprzejrzysta koronka, ale rozmiarówka rozczarowuje – tylko do G, które stanowi zapewne ekwiwalent brytyjskiego FF. Tak czy owak dobrze, że Lejaby postanowiło iść w naszym kierunku. Na zbyt małe miseczki nie będą natomiast narzekać użytkowniczki Young Attitude – “codzienna koronka” w odmianie hot pink na pewno pomieści wszystkie G-biusty, a może i większe; niektóre skorzystają też z malinowej “półkoronki” – gdzie górna część miseczek to przejrzysty tiul w delikatny kwiatowy haft. Uwaga: całkiem niezły wybór czerwonych staniczków Vanity Fair z serii Pretty Plus (Side Shaping) znajdziemy na wyprzedażach w Lawtons Lingerie. Przypominam też o dostępnym od wiosny jaskraworóżowym Panache Romany oraz o wyprzedawanej końcówce różowo-liliowego Kalyani Trousseau, ciekawostce dla miłośniczek jedwabiu i oryginalnego, nieco staroświeckiego wzornictwa.
Na zakończenie ukłon w stronę polskich producentów – najbardziej biuściastą różą na naszym rynku jest ten oto nowy balkonik Melissy – choć mógłby być i bardziej różowy, i bardziej biuściasty (Melissa oferuje także dużo większe miseczki). Te z Was, które mieszczą się w tym zakresie rozmiarów i wolą dyskryminowane przeze mnie pastele, mogą go jednak rozważyć. I jeszcze coś z polskich truskawek – znajdziemy je jeszcze na czarnym Avocadowym Portobello, który niestety odchodzi w przeszłość, a po jego starszych, ciekawszych wersjach z haftami pozostało już tylko wspomnienie. Może jeszcze kiedyś odżyje?
[źródło fotki: Bravissimo]
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Brzmi to smakowicie, aż nabrałam apetytu na soczystą pomarańczę, jednak bez dodatków. Może skusić się na sorbetową Arabelkę?
Malinowa Freya retro jest pięęęękna:)) W ogóle, cuda w tej notce:)
No, ta "codzienna koronka" to nie Vanity Fair, tylko Young Attitude - czem prędzej proszę poprawić :)
Ale staniczki cudne, oj! cudne :)
No popatrz, zawsze mi sie te marki mylily, ale tym razem myslalam, ze sprawdzilam :))
hmmm, ja wczoraj odebrałam moją Tigerlilly i stwierdzam, że ten stanik ma działanie antydepresyjne... Ach te kolory...
Super jest ta Lilia, mnie by tylko bardziej pasowalo, gdyby miala ramiaczka pomaranczowe. Siedze wlasnie sobie w pomaranczowym topie na ramiaczkach i w Salsie fuksjowej (tak, mam zwyczaj nosic top plus wystajace stanikowe ramiaczka i nie wstydze sie do tego przyznac ;)) i duzo bardziej by mi jakis pomarancz pasowal... Zaraz, zaraz. Kalyani mam z pomaranczowymi :)
Jeszcze jedno coś z poprzedniego sezonu - Freya Ines. Śliczna, wygodna, rozciągliwa jak diabli :(