Dziś chyba Was zaskoczę 🙂 Jak sądzicie, czy biuściaste wciąż „mają gorzej”? My, właścicielki biustów noszących miseczki DD i większe, przywykłyśmy do tego, że o nasze rozmiary musimy walczyć. Mimo że sporo już uzyskałyśmy, to nadal nie mamy wyboru w każdym sklepie. W stanikowe zakupy musimy wkładać więcej wysiłku niż nasze koleżanki z zakresu A-D, i więcej na nie wydawać.
Niedawno jednak spotkałam się, i to nie po raz pierwszy, z twierdzeniem, że to małobiuściaste mają większy problem ze znalezieniem odpowiedniej bielizny.
B.tempt’d: Lace Kiss bralette. Rozmiary: S-L.
Postanowiłam podrążyć temat – mam nadzieję, że mi w tym pomożecie i że uda nam się wspólnie zdiagnozować problem i poszukać ciekawych rozwiązań dla małych biustów (wszystkie rozmiary mile widziane w dyskusji! :-).
Mały wybór
Osoby z „początku tabelki” skarżą się na: mały wybór niektórych rozmiarów (najrzadziej występują te z zakresu 60-65 A-C), nieodpowiednie konstrukcje – za wąskie lub szerokie fiszbiny, za szerokie lub za wąskie mostki, za głębokie miseczki, brak oczekiwanego kształtowania. Spora część oczekuje od biustonosza podobnych efektów, co właścicielki większych biustów: zaokrąglania, zbierania, eksponowania, kreowania dekoltu. Tylko podtrzymanie wydaje się mieć mniejsze znaczenie, bo małe biusty często są „samonośne”. Wreszcie, co przede wszystkim różni małe od dużych – te drugie rzadko oczekują optycznego powiększenia biustu.
Kolejną kwestią jest wzornictwo i tu spotkałam się ze sprzecznymi opiniami: niektóre z Was skarżą się, że design małych rozmiarów jest infantylny i dobry dla dziewczynek. Inne, że zbyt dorosły, przez co trudno znaleźć coś odpowiedniego dla naszych córek 🙂
Aikyou: Mia triangel BH. Rozmiary: XS-L. Wg tabeli rozmiar XS odpowiada rozmiarom: 65A, 70AA, 70A.
Słuchając relacji o marnym stanie małobiuściastego rynku zadawałam sobie pytanie: co jest tego przyczyną, dlaczego biuściastym w ciągu ostatnich lat udało się uzyskać o tyle większy wybór odpowiedniej bielizny, a potrzeby małobiuściastych ciągle nie są zaspokojone?
Frustrujące poszukiwania
Sądzę, że niezadowolenie małobiuściastych wynika często z tego, iż uświadomione brafittingowo właścicielki małych biustów zwracają się najpierw w kierunku marek specjalizujących się w bieliźnie D+ – bo te zwykle oferują obwody 60 i 65. Niestety ich oferta nie zaspokaja potrzeb mniejszych biustów, zwłaszcza mam tu na myśli nosicielki miseczek poniżej D, a nawet niekiedy tych nieco większych. Kroje dostępne w tych markach to przede wszystkim balkonetki na fiszbinach, o konstrukcjach przeskalowanych z większych rozmiarów, które świetnie sprawdzają się w rozmiarze 75G, ale dużo gorzej w 60D.
Gossard: Glossies Animal Moulded Bra. Rozmiary (UK): 30 B-DD, 32-36 A-DD, 38 B-D.
Nawet jednak marki z głównego nurtu nie zawsze zadowalają. Po pierwsze, różnie bywa z dostępnością obwodów poniżej 70 dla szczupłych małobiuściastych. Po drugie, konstrukcje też nie zawsze są udane. Tylko czemu firmy, które od dziesięcioleci ubierają mniejsze biusty, nie spełniają oczekiwań swoich klientek? Po pierwsze, hipotezuję, że spora część kobiet nie jest tak wymagająca jak te, które zainteresowały się brafittingiem i ruszyły na poszukiwanie stanikowej perfekcji. Po drugie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że owa perfekcja jest fizycznie trudna do uzyskania.
Nieosiągalna doskonałość
Nie chciałabym tutaj powtarzać argumentacji w podobnym duchu, jak ta, którą częstowano kilka lat temu biuściaste. Że tak dużego ciężaru nie da się podtrzymać, a jeśli tak, to tylko przy pomocy pancernych i niekształtnych konstrukcji, że staniki dla dużych miseczek nie mogą być przejrzyste ani seksowne, że muszą być toporne i brzydkie. Dziś mam pół szafy „niemożliwości” i śmieję się z tych wspomnień.
Calvin Klein: Push Positive push-up bra. Rozmiary: 65 B-D, 70-80 A-D, 85 B-C
Mam jednak wrażenie, że stworzenie idealnie leżących biustonoszy dla małych i bardzo małych piersi jest trudniejsze. Dlaczego? Przy małym rozmiarze najmniejsze odchylenie jest natychmiast odczuwane jako niedopasowanie. Liczą się dosłownie milimetry. Wystarczy ten milimetr czy dwa głębsza miseczka, o milimetr przesunięty szew, odrobinę za luźno przyszyta koronka i już mamy odstawanie, nieodpowiedni kształt, za wysokie zabudowanie, i już rozmiar B robi się za duży, a rozmiar A za mały… Drobna pierś nie wybacza! Małe piersi są także bardzo różnorodne: rozstawione na różną szerokość, o szerokiej bądź wąskiej podstawie, itd. Jak stworzyć model, który będzie pasował na dużą liczbę małych biustów? Sądzę, iż jest to ogromnie trudne zadanie, a stopniowanie miseczek o milimetry – mało realne.
Elastyczna filozofia
Zwykle uważa się, że mała pierś w biustonoszu powinna przypominać tę dużą, tylko w miniaturze. Że musi być okrągła i stercząca, a najlepiej, by dała się tak zbliżyć do dekoltu, by powstał w nim zarys apetycznego jabłuszka. Dążenie do optycznego powiększenia wynika nie tylko z tęsknoty za większym rozmiarem i idealnym kształtem. Chodzi nam często o dostosowanie sylwetki do ubrań, w których jest zbyt wiele luzu na zmieszczenie biustu (to, co dla biuściastych jest „brakiem miejsca”, dla małobiuściastych może stanowić nadmiar). Niekórym z nas efekt ten zapewniają, lub do niego zbliżają, push-upy, ale zdobycie idealnie leżącego i wygodnego push-upa też nie jest proste. Na przykład, w większości modeli uwydatniających biust, czy to z wkładkami czy bez, występują fiszbiny i już mamy problem z ich rozstawem czy szerokością.
Huit: Arpege Ivy Soft Bra. Rozmiary: 30-36 A-C
Rozwiązanie, które tu widzę, to stosowanie elastycznych i miękkich, dostosowujących się materiałów, by zniwelować milimetrowe problemy z dopasowaniem. Taki biustonosz jednak nie może trzymać sztywnej formy, ponieważ musi elastycznie dostosować się do biustu. Nie może to być klasyczna miseczka na sztywnym drucie, a pierś raczej nie będzie przypominała sterczącej kulki otoczonej łukiem fiszbiny. Filozofia idealnie pasującego do małego biustu stanika musi być zupełnie inna. A może w ogóle czas otworzyć się na zupełnie inną filozofię ubierania małego biustu?
Bez drutu?
A może by zerwać ze sztywnym drutem wokół piersi, który rzadko kiedy trafia dokładnie w to miejsce, gdzie powinien? Gdy zależy nam na dodaniu objętości czy nadaniu formy, rozwiązaniem mogłyby być modelujące bezfiszbinowce (np. o formowanym termicznie kształcie), ewentualnie usztywniane, wyposażone w lekki, ale elastyczny i dostosowujący się padding. Potrzebne są tu odpowiednie materiały, np. elastyczne, naddające się pianki. Przypuszczam, że takie modele są już na rynku – jeśli je znacie, napiszcie.
No i wreszcie – po prostu miękkie materiały – elastyczne dzianiny, koronki i tiule i szyte z nich bezfiszbinowe trójkąciki, opaski, braletki. To wszystko, od czego tak często się odżegnujemy mówiąc o brafittingu. Przecież to niczego specjalnie nie trzyma, niczego nie kształtuje, po prostu sobie jest, trochę przykrywa, trochę ozdabia – mówimy pogardliwie: nic nie robi z biustem. Tylko czy naprawdę musi robić? Czy mały biust musi koniecznie zmienić swoją naturalną formę, by był akceptowany?
Rilke: Biustonosz Summer. Rozmiary: S-L. Rozmiar S odpowiada 75 A/B, M – 75 C. Mniejsze rozmiary pod biustem dostępne są na zamówienie.
I tym bardzo interesującym dla mnie pytaniem chwilowo zakończę, zapraszając Was do dyskusji. Dyskusji o tym, jak sposób, w jaki dobieramy bieliznę świadczy o naszym stosunku do własnego ciała i czy ten stosunek nie jest często zbyt… sztywny niczym push up? Czy nie jest nam narzucony – tylko przez co i przez kogo? A może warto z większym szacunkiem podejść do małego biustu i nie serwować mu drucików, usztywnień, pancerzyków i protez? Skoro bez tego jest i wygodniej, i często – zaryzykuję – piękniej? Jak sądzicie?
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Jako małobiuściasta (60d/65c) muszę powiedzieć, tak mają gorzej. "Uświadomiona stanikowo" jestem od prawie 7 lat i jak do tej pory znalazłam jedynie kilka pasujących modeli. Większość mierzonych 60d miało za wąskie fiszbiny i za wysokie mostki (wyjątek Krisline), w rozmiarze 65c jest bardzo mało dostępnych modeli. Na dzień dzisiejszy jestem zadowolona z Krisline i Onlyher, dobrze leżą też Effuniaki w rozmiarze 65a ale mają tak kłujące mostki, że ciężko w nich wytrzymać. Jak dla mnie bezfiszbinowce odpadają, równie dobrze mogę wcale nie zakładać stanika, zresztą latem czasami tak robię.
Co do trójkątów, braletek, pasów. To nieprawda, że nic z biustem nie robią. "Rozpłaszczają" biust na klatce piersiowej. Nie chodzi o to, żeby zmieniać naturalny kształt i codziennie wciskać się w "pusiapki", ale grawitacja (i czas) działa na wszystkie biusty. To, że biust na razie jest samonośny nie znaczy, że za jakiś czas też taki pozostanie. Dlatego warto oczekiwać jednak dobrego kształtowania i podtrzymania, a nie dodatkowego wpychania piersi pod pachę :|
Miękkie biustonosze na fiszbinie dla małobiuściastych - to jest dopiero popis dla konstruktora! Ja nie mam takiego najmniejszego biustu (70C), ale na taki nawet znalezienie ładnie leżącego miękusa łatwe nie jest. Biuściastym paniom o wiele łatwiej przebierać w krojach, kształtach, kolorach (w porządnych sklepach z bielizną, oczywiście) niż małobiuściastym. Producenci poszli w D+ i uważają, że te mniejsze rozmiary ubiorą biust w każdej sieciówce. Niestety, w sieciówkach może i rozmiar jest, ale jakość - niespecjalnie.
@birdcherry oja, już myślałam że to ja jestem jakaś nienormalna z tymi mostkami effuniaków :P Dawno żadnego nie kupowałam właśnie przez to, że chcą przebić na wylot. Ktoś coś wie, czy może to się trochę zmieniło?
Po pierwsze obwody. Niby są, ale jednak nie ma. Mam oczywiście na myśli te poniżej 70, a nawet 75. Producent twierdzi, że wykonuje, ale sklep nie zamawia. Albo wręcz właśnie nie ma w produkcji. Do tego mimo że są marki, które projektują specjalnie dla drobnych biustów, ze względu na to, że hałas wokół małobiuściastego brafittingu jest mniejszy, trudniej im wypłynąć.
No i biuściaste koleżanki częściej wymieniają się informacjami, przynajmniej wg mojego doświadczenia. Bo bardziej cierpią. Drobnobiuściaste cierpią w milczeniu, a nawet jak znajdą markę czy sklep z odpowiednim dla siebie asortymentem, to jest mniejsza szansa, że zaczną szerzyc tę dobrą nowinę, bo to pewnie nie odmienia ich życia tak bardzo jak obficiej obdarzonych koleżanek.
Druga sprawa, to fizjonomia vs. konstrukcja. Jak wspomniałaś, małe biusty mniej wybaczają. Ale z drugiej strony jest też wiele błędnych założeń dot. drobnych biustów. Jednym z głównych jest to, że są one małe pod każdym względem. A prawda jest taka, że małe piersi, nawet na drobnej kobiecie, często mają mało tkanki, ale breast root (uciekło mi polskie...) taki, jak u bardziej biuściastej. I o ile u DD+ można to często jakoś obejść elastycznymi drutami itd. - ciężar piersi, naciągnięcie fiszbiny i materiału i odpowiednie wygarnięcie pomogą biustonosz ładnie dopasować - tak w A-D, a raczej już trudniej o takie czary. Pasuje albo nie. Do tego przy mniejszym biuście jest więcej miejsca na wariacje genetyczne w rozstawie piersi i położeniu na klatce piersiowej. I te cechy nie niwelują się do pewnego stopnia przez obfitość tkanki tłuszczowej, jak w większych biustach.
Natomiast kwestia fiszbin lub ich braku jest problematyczna. Są zwolenniczki ich braku, nawet jeśli mają dobrze dopasowaneg fiszbinowca, po prostu tak im wygodniej. Ale są też kobiety o tak wrażliwych piersiach - i to przez całą długość tabelki - że nie mogą sobie pozwolić na chodzenie w biustonoszu bez fiszbin, a tym bardziej w ogóle bez biustonosza. Co więcej, nawet miękus bywa dla nich niewygodny, potrzebują bardziej pancernej ochrony.
Do tego kwestia push-upa: jedne drobnobiuściaste nie wyobrażają sobie bez niego życia, inne fukają na samą sugestię.
A inną rzeczą jest wciąż podejście brafitterek. Owszem, jest mnóstwo profesjonalistek, które traktują każdą klientkę poważnie, z należytym szacunkiem i uwagą. Niemniej wśród wielu wciąż panuje przekonanie, że małe i większe, ale dobre kondycyjnie biusty ubierają się w sieciówkach. Usłyszałam raz podobny komentarz z ust brafitterki, niestety mojego ulubionego sklepu. Niby nie miało urazić, można nawet uznać za komplement (ja jestem akurat dobrym kondycyjnie DD+), ale tak naprawdę to zabolało.
Sama pamiętam jeszcze czasy bycia małobiuściastą i szczerze mówiąc cieszę się, że nie muszę do tego wracać. Nie wiem kto ma gorzej skrajnie małe czy skrajnie obfite biusty, ale ja jako średniak mam na pewno najlepiej ;)
Pojawienie się na rynku oferty Ewy Michalak i Onlyher znacznie polepszyło sytuację małobuściastych. To w końcu propozycja dla tych pragnących efektu dekoltowego (w katalogu Balkonetka.pl widać, że jeśli o niego chodzi Effuniaki nie mają sobie równych i jestem żywym dowodem na poparcie tej tezy :) - mój biust jest raczej średni, ale od zawsze borykam się z problemami typowymi dla małych) i dla posiadaczek małych piersi o szerokiej podstawie.
Można powiedzieć, że w porównaniu do sytuacji sprzed kilku lat jest całkiem nieźle - duża część małobiuściastych (celowo nie piszę, że wszystkie) może wybrać między dekoltem i kształtowaniem w okrągłe jabłuszka, a swobodą w miękkich trójkątach, podobnie jak biuściaste między kreską w niżej wyciętej balkonetce czy plunge'u, a żelaznym podtrzymaniem i naturalniejszym kształtem w fullcupie.
Problemem jest oczywiście dostępność tych staników w sklepach, o czym wspomina Aleksandra. Zgadzam się również z tym, że przy małych biustach niedopasowania są bardziej widoczne co w połączeniu z indywidualnymi różnicami w budowie może rodzić duże problemy z doborem odpowiedniego stanika.
Jednak pomijając w ogóle sens dyskusji o tym kto ma gorzej, pozwolę sobie zwrócić uwagę na rzecz, którą często jest w tego rodzaju rozważaniach pomijana, a mianowicie na to, że drugi koniec tabelki nie jest w lepszej sytuacji. Posiadaczki dalekich literek nie mają większego wyboru, też często są skazane na kompromisy. Nierzadko nawet średnim biustom pasuje jeden model na rynku, albo jeden najmniej nie pasuje więc są na niego skazane. Staniki na dużych biustach też się marszczą, nierzadko bułkują i spychają tkankę pod pachę. Dużobiuściaste jednak więcej zaakceptują bo u nich chodzenie bez stanika nie wchodzi w grę. Nie mają alternatywy w postaci miękkich trójkątów.
Dlatego nie, nie uważam żeby małe biusty miały gorzej; mają inne problemy przy jednoczesnej sporej przewadze - część znakomicie poradzi sobie bez stanika, albo w braletkach, które jednak dają trochę podtrzymania, nawet jeśli spłaszczają.
Ludzie są bardzo różni i żaden producent nie dogodzi każdemu. Zawsze będzie tak, że to osoby o przeciętnych wymiarach będą mieć największy wybór. Reszta musi szukać, eksperymentować, godzić się na kompromisy.
Właściwie to ja już uważam się za średniobiuściastą. Te lepsze (czytaj drogie) staniki są dla mnie za bardzo zabudowane po bokach i zwyczajnie niewygodne. Rozmiar pozwala nosić staniki sportowe, ale komuś na rozum padło i ostatnio są one robione jak bokserki, czyli ramiączka wyłażą nawet w całkiem niedużym dekolcie. Najwygodniejsza i w dodatku ładnie układająca dekolt okazała się koszulka modelująca. Tyle, że w lecie umarłabym w niej z przegrzania. Oglądam czasem te piękności dla dużych biustów i pocieszam się, że przynajmniej nie wydaję majątku na biustonosze :)
Ostatnio spadłam z rozmiarem i wypadłam dołem z tabelki (65C) i... jest źle. Nawet jak miałam 65DD nie było bardzo kolorowo - ale powodem było to, że mało co mi pasowało - rozmiar pozwalał mi na przebieranie w modelach. W tym momencie po prostu nie mam czego i gdzie szukać - stacjonarnie effuniaki 65B/C są rzadko (a i tak głównie w JEDNYM kroju, który na mnie nie leży), OnlyHer trochę lepiej ale akurat mojego rozmiaru też nie było. Poza tym Aggio z dużym pushupem oraz... absolutne nic (w sklepach w Krakowie).
Wymienione przez Ciebie Kasico pomysły do mnie w zupełności nie przemawiają. Mimo małego rozmiaru potrzebuję porządnego podtrzymania, żadne miękkie bezfiszbinowe trójkąciki nie sprawdzą się nigdzie poza sypialnią i plażą ;). Patrząc na zdjęcia to takie staniki nie pozwalają na założenie nawet niewielkiego dekoltu, bo będą wystawać. Na samą myśl o podbiegnięciu do autobusu mnie boli - elastyczne i miękkie materiały raczej nic nie przytrzymają...
Nie jest to kwestia filozofii, czy podejścia do własnego ciała - raczej wygody. A tego miękkie, bezfiszbinowe braletki nie zapewnią.
Jestem małobiuściastą od niedawna, z 34 E/DD zeszłam na 34 D, a może nawet C, kto wie. Stare staniki powiewają u góry i muszę teraz kupić jakieś nowe, no bo jak to można tak chodzić w niedopasowanych, nieprawdaż;P?
Jestem bardzo ciekawa co mnie czeka, czy rzeczywiście jest tak źle w małobiuściastym świecie.
Mam piersi miękkie, lejące, kroplowate, niepełne u góry, asymetryczne, przy czym większa pierś jest w gorszej kondycji.
Przyzwyczajona jestem do kolorowych, miękkich balkonetek i takie właśnie zamierzam nabyć (no dobrze, nie musi być balkonetka, ale musi być kolorowo i przezroczyście;P). Ale czy będą w moim rozmiarze i czy będą teraz pasowały?
Czy dostanę do rąk tylko ślicznego pusiapka? Nie mam nic przeciwko pusiapkom, posiadam jeden w swojej szufladzie, ale raczej tam sobie leży, bo na co dzień nie zależy mi na spektakularnym efekcie dekoltowym.
Z bezfiszbinowcami nie mam na razie doświadczenia i nie wiem czy dam im szansę, bo jestem przyzwyczajona do formowania moich miękkich kropel w okrągłe jabłuszka;).
Jako posiadaczka rozmiaru 65A bardzo dobrze znam małobiuściaste problemy. Większość staników mam z CUBUSA bo tam mój rozmiar występuje i to w dodatku w dorosłym designie i sensownych krojach. Czasami trafi się coś w Atlanticu (tam mogę 'pozwolić sobie' na 65B jeżeli używam wkładek). W obu przypadkach są to sztywniaki, ale nie narzekam. Miękkiego stanika na fiszbinach chyba jeszcze nie widziałam w moim rozmiarze. Lubię koronkowe braletki, ale one nadają się raczej pod luźniejsze ubrania, pod elegancką kiecką czy koszulą raczej się nie sprawdzą.
Dzięki za mega ciekawe komentarze, dzięwczęta :-) Pierwsze, co mi się nasuwa - w swoim tekście pisałam o małobiuściastych, traktując je tymczasowo jako jedną grupę. A przecież z innego rodzaju problemami borykają się małe biusty ze strefy 65A czy 70AA, z innymi - ze strefy 65D (że już nie wspomnę o małych biustach przy większych obwodach, na przykład 85B - takie też są wśród nas, a ich problemy są jeszcze inne), a z jeszcze innymi 75D - które ja już nazwałabym średnimi, nie małymi. Wszystkie te rozmiary utarło się wśród nas nazywać "małobiuściaste" i wrzucać do jednego worka, co jest uproszczeniem. Od czegoś jednak trzeba było zacząć, a teraz, dzięki Waszym uwagom, ten obraz zrobił się bardziej skomplikowany. Na przykład: fakt, że część "małobiuściastych" potrzebuje podtrzymania biustu, a dla części jest to mało istotny czynnik.
@Aleksandra, no właśnie, te wariacje genetyczne. "Breast root" chyba się utarło po polsku nazywać "podstawą piersi" (mówimy: piersi o szerokiej albo wąskiej podstawie).
Jeśli chodzi o bezdrutowce vs. drutowce oraz potrzebę lekkiego choćby usztywnienia - w notce wspomniałam o modelach termicznie kształtowanych, ale bez fiszbin - mam wrażenie, że widuję takie już w sklepach. Ciekawa jestem, czy któraś z Was ma doświadczenia z czymś takim na niedużym biuście. Bo ja spróbowałam przymierzyć takowe cudo w M&S w rozmiarze zbliżonym do własnego i niestety nie sprawdzało się zupełnie ;-)
Jeśli chodzi o opinie, że małobiuściaste ubiorą się w sieciówkach - myślę, że z czegoś to jednak wynika. Przypuszczam, że jednak przeważająca część w swoich poszukiwaniach zakupowych poprzestaje właśnie na sieciówkach i nie trafia w ogóle ani do salonów z brafittingiem, ani do sklepów netowych z bardziej niszowymi markami jak Onlyher czy Ewa Michalak. No więc skoro tam się ubierają, to znaczy, że im to pasuje :-) Nie wiem, jaki procent klientek salonów bra- stanowią małobiuściaste, jeżeli nikły, to nie dziwię się, że taka jest opinia brafitterek... Myślę, że brak nam marek i salonów specjalizujących się właśnie w dobrym ubieraniu małych biustów. Może przyszłością brafittingu jest właśnie specjalizacja zarówno producentów, jak i sklepów, w określonych strefach rozmiarowych?