Biustonosz zdekonstruowany: poznajecie markę? 🙂
Siedziba firmy Panache w Sheffield
Żeby odpocząć trochę od zapowiedzi nowych kolekcji, zrobię przerwę na reportaż 🙂 Tuż przed Wielkanocą miałam okazję odbyć niecodzienną wycieczkę: zostałam zaproszona przez firmię Panache na tak zwany blogger event, czyli imprezę zorganizowaną dla blogerów, a właściwie blogerek. Trochę się wahałam, czy eskapada tuż przed Świętami to dobry pomysł, ale cóż – tego typu okazje nie zdarzają się codziennie. Zwłaszcza że ja – co być może zabrzmi zaskakująco – nigdy przedtem nie byłam w Wielkiej Brytanii, funkcjonującej w mojej wyobraźni od dawna jako Kraj Stanikami Płynący. Wdziałam więc swą nową Jasmine marki Superbra 🙂 i poleciałam do Sheffield w hrabstwie Yorkshire, gdzie mieści się Kwatera Główna firmy Panache Ltd. (jak widać na fotce, wiosna nie rozpieszcza w tym roku nawet Wyspiarzy).
Mimo iż mój pobyt w Sheffield trwał w zasadzie dwa dni (jeden wieczór, cały dzień i jeden poranek), na opisanie wszystkich bra-wrażeń ze Zjednoczonego Królestwa chyba nie wystarczy jedna notka. Zacznę od głównego tematu imprezy, czyli od tego, czego dowiedziałam się w Panache na temat bra-fittingu po brytyjsku.
Kto powinien Learn the Fit?
Kurs, w którym miałam okazję wziąć udział – bo tak było nazywane to wydarzenie przez organizatorki – miał tytuł Learn the Fit i jego głównym celem było, jak nietrudno się domyślić, przekazanie podstawowych zasad dopasowania biustonosza (i oczywiście promocja marki). A cóż to nowego dla nas, stanikomaniaczek? – zapytacie. Faktycznie, kurs nie zrewolucjonizował mojego pojęcia o tym, jak powinien leżeć właściwie dopasowany stanik. Raczej potwierdził to, co znamy z naszej praktyki – możemy więc spać spokojnie, używamy biustonoszy Panache w sposób całkowicie zgodny z ich przeznaczeniem 😉
Ciekawy był natomiast sposób przekazania wiedzy. Zaczęło się od wykładu z prezentacją, który prowadziła niezwykle miła i energiczna osoba – Karen Forbes. Karen jest właścicielką sklepu z bielizną, a wcześniej długo pracowała dla innych firm działających na rynku D+, miałyśmy więc do czynienia z doświadczoną (i biuściastą 🙂 fachowczynią. Wykład był prowadzony tak, by zrozumiały go osoby całkowicie początkujące i takie rzeczywiście znajdowały się na sali. Widownia składała się bowiem nie z blogerek specjalizujących się w bieliźnie (byłam, o ile wiem, jedyną reprezentantką tego gatunku), lecz zajmujących się modą i szeroko pojętym stylem życia. Mimo to jednak nie mogłam oprzeć się zdziwieniu, że istnieją mieszkanki UK, dla których właściwe dopasowanie stanika jest tematem nowym.
Learn the Fit ma być wydarzeniem cyklicznym – kierowanym nie tylko do blogerek i mediów, ale przede wszystkim do klientek i klientów firmy, prowadzących sklepy czy myślących o ich założeniu, moim zdaniem nadaje się też dla osób zainteresowanych pracą bra-fitterki.
Właściwy wymiar prezentacji
Karen zaczęła od prezentacji poszczególnych marek Panache (Superbra, Panache Swim, Panache Sport, Cleo, Cleo Swim, Masquerade, Scupltresse) – podając przykłady konkretnych modeli. Były one prezentowane przez modelki – jedną o szczupłej figurze, drugą bardziej plus-size – co ogromnie mi się podobało. Większość marek prezentowały obie modelki, o całkowicie różnej budowie ciała – z wyjątkiem Sculptresse, którą zobaczyliśmy tylko we właściwym dla jej zakresu rozmiarów, większym wymiarze.
Masquerade
Sculptresse
Podkreślony został także wizerunek producenta jako prawdziwego specjalisty od biustonoszy – miałyśmy okazję dowiedzieć się, dlaczego powinnyśmy wybierać Panache 😉 Bielizna i kostiumy były właściwie dopasowane do wymiarów modelek – czym nie byłam zdziwiona, ale odnotować warto.
Szczegóły techniczne i anatomiczne
Po prezentacji marek przyszedł czas na garść technikaliów. Jak powstaje stanik i z czego się składa? Najpierw dowiedziałyśmy się, jak długi jest cykl produkcyjny biustonosza:
Wychodzi 14 miesięcy z hakiem – ponad rok!
Dowiedziałyśmy się też, z jak wielu części składa sie stanik. Padła liczba 25, ja jednak bez trudu naliczyłabym więcej. Oto nasze pomoce naukowe:
Anatomia Tango
Fiszbiny Panache Sport w miękkiej, sprężystej silikonowej osłonce, czyli plansza, którą zapomniałam dla Was kiedyś sfotografować
Fiszbiny: od 30D do 38KK!
Po anatomii biustonosza przyszedł czas na anatomię biustu. Na pewno poznajecie naszych starych znajomych – więzadła Coopera 🙂
Typologia
Ciekawą częścią wykładu było omówienie rodzajów biustów i sylwetek. Karen przedstawiła poszczególne rodzaje, a właściwie cechy biustów – podkreślając bardzo wyraźnie, że wiele biustów łączy w sobie wiele różnych cech oraz że jako istoty ludzkie jesteśmy różnorodne – nie ma dwóch identycznych biustów, nie istnieje też jeden doskonały, czy też „normalny” kształt. Przy każdym typie krótko omówiła, z jakimi problemami w dopasowaniu mamy do czynienia i jak im zaradzić (np. przy biuście asymetrycznym – wkładki, manipulowanie długością ramiączek; przy pełnej figurze, gdy dolna krawędź mostka wpija się w ciało (mam to! 🙂 – mocniej wykrojone mostki, a także węziej rozstawione ramiączka, by nie ześlizgiwały się z ramion, itp.).
Po typologii biustów przyszedł czas na typologię staników z przykładami modeli. Na slajdach znalazły się przykłady każdego z typów (balkonetka, plunge, full-cup, t-shirt bra, strapless, bezfiszbinowiec, biustonosz do karmienia i sportowy), czemu za każdym razem towarzyszyła prezentacja na modelce. Także w tej prezentacji brały udział obie dziewczyny – znowu można było gruntownie zapoznać się z ofertą firmy i od razu sprawdzić, jak prezentują się produkty na prawdziwych ciałach, w dwóch różnych rozmiarach.
Straplessy: Evie (Superbra) i Deity (Masquerade)
Dobrze/źle
Czyli nic nowego pod słońcem – dokładnie i komunikatywnie wyjaśniono nam, pokazując wszystko na przykładzie modelki, jak wygląda źle, a jak – właściwie dobrany biustonosz i objaśniono najczęstsze błędy w dopasowaniu. Jedna ze słuchaczek zauważyła, że wiele kobiet sądzi (podała przykład własnej rodziny), że obwód stanika powinien tworzyć na plecach łuk, czyli, mówiąc naszym językiem, podjeżdżać. Cóż – skwitowała prowadząca – nasze mamy co prawda mają zawsze rację, ale ten przypadek należy do wyjątków…
Fiszbiny – czy są we właściwym miejscu?
W przymierzalni
Zmierzamy do jednej z najciekawszych części całego kursu: jak dobrać właściwy rozmiar innej osobie (klientce)? Prowadząca podkreśliła, że w bra-fittingu niezwykle ważne jest doświadczenie w pracy z klientkami i ich biustami. Od czegoś trzeba jednak zacząć, a nasz krótki kurs posłużyć miał do zaprezentowania absolutnych podstaw.
Co ciekawe, Karen zaczęła od zachowania bra-fitterki wobec klientki w przymierzalni. Myślę, że tych kilka zasad przyda się zarówno bra-fitterkom, jak i klientkom – by wiedziały, czego mają prawo wymagać, gdy są obsługiwane:
1. Zawsze uprzedzaj klientkę, gdy wchodzisz do przymierzalni.
Żadnych nagłych wtargnięć – klientka może właśnie się rozbierać albo być półnaga, a na zewnątrz mogą przecież stać inni ludzie. Trzeba mieć szacunek dla cudzej intymności. Dodałabym: zapytaj, czy możesz wejść!
2. Na każdym etapie wyjaśniaj klience, co robisz i dlaczego.
Chyba nie wymaga komentarza.
3. Nigdy nie zostawiaj klientki samej, nie mówiąc jej, dokąd idziesz i po co.
O tak, nie ma to jak sterczeć na środku przymierzalni bez bluzki i zastanawiać się, po co poszła pani bra-fitterka i czy w ogóle jeszcze wróci 😉
4. Używaj neutralnych terminów (po angielsku: breasts, boobs, po polsku np. piersi, biust) – unikaj innych określeń.
Kolokwialne określenia (nie muszę chyba wymieniać?) wiele osób rażą.
5. Zawsze sprawdzaj, czy na wieszaku jest ten rozmiar, który chciałaś podać klientce.
Po przymierzalnianych pięciu przykazaniach nastąpiły sugestie, jak nawiązać dialog z klientką i jakie pytania warto zadać:
Jak dobierać, czyli bra-fitterskie oko
Karen powiedziała nam, że doświadczone bra-fitterki często na pierwszy rzut oka wiedzą, w jakich okolicach rozmiarowych powinny szukać właściwego biustonosza dla klientki. Jestem przekonana, że wiele naszych doświadczonych bra-fitterek już takie wyczucie posiada. Bra-fitterskie oko zyskujemy jednak dopiero po dłuższym czasie. Jeśli jeszcze go nie mamy, najlepiej posłużyć się takim oto schematem:
Dobieranie właściwego rozmiaru wg Panache najlepiej zacząć od oceny, jak wygląda klientka w biustonoszu, w którym przyszła do sklepu i sprawdzenia, w jakim jest rozmiarze. Czy obwód jest za luźny, a może za ciasny? Jak układają się miseczki? I tak dalej.
Drugim punktem jest pomiar obwodu pod biustem. Ważne: pomiar to tylko punkt wyjścia! To, co zobaczymy na miarce, nie oznacza jeszcze rozmiaru obwodu – to weryfikuje się podczas przymierzania. Bardzo charakterystyczne, że nie wprowadzano nas w tym miejscu w świat obliczeń: dodawań, odejmowań, zaniżeń i zawyżeń. Nie padło też ani jedno słowo na temat osławionej zasady „plus cztery”, stosowanej przez niektóre sklepy (zwłaszcza w USA, co wiemy od amerykańskich blogerek). Demonstrowana na modelce technika pomiaru to pomiar bez ściskania, ale też i bez zawyżania, a miarka miała oczywiście brytyjską podziałkę (w calach, ale też i centymetrach).
Następnie, na podstawie uzsykanych wcześniej danych, oceniamy rozmiar miseczki. Bez mierzenia obwodu w biuście i czytania tabelek. Znamy już przecież mniej więcej rozmiar klientki pod biustem, wiemy, w jakim rozmiarze był stanik, w którym klientka przyszła i jak on leży, oraz widzimy jej biust. To bardzo dużo informacji! Prawdę mówiąc sądzę, że gdy mamy do dyspozycji pełną rozmiarówkę i czas na eksperymenty, przy znajomości zasad bra-fittingu można w ten sposób spokojnie dobrać rozmiar.
Pokazano nam też, jak można – bardzo pobieżnie – optycznie ocenić rozmiar miseczki:
Gdyby znajomość tego schematu była powszechna, zniknęłyby przesądy dotyczące „olbrzymiej miseczki D”. D wyraźnie zaliczono do biustów średnich.
Po wstępnych pomiarach i ocenach oczywiście przychodzi czas na etap kluczowy, czyli przymierzanie. Warto też zachęcić klientkę, by sprawdziła, jak biustonosz się układa, gdy ma na sobie bluzkę.
Jedyną tabelą, jaką zobaczyłyśmy, była tabela przeliczania rozmiarów. Przykład: jeśli klientka ma na sobie biustonosz 36E i obwód podnosi jej się na plecach, lecz miseczki leżą właściwie – spróbuj 34F. Przy zmniejszaniu obwodu o 1 rozmiar przeliczamy miseczki o 1 oczko w górę:
Tabela przeliczania rozmiarów
Oto, jaka przemiana może dokonać się w przymierzalni: czy widzicie różnicę między dobrym a złym rozmiarem?
Sesja praktyczna
Po wykładzie przyszedł czas na zweryfikowanie świeżej wiedzy w praktyce. Uczestniczki podzielono na grupy. Każda z grup miała okazję dobrać rozmiar trzem osobom: bardzo szczupłej, dość tęgiej i średniej. Do dyspozycji miałyśmy pełne rozmiarówki modeli Tango, Lucy oraz Panache Sport, a nasze pomysły weryfikowała Karen.
Spostrzeżenia? Miałam okazję przekonać się, że pomiar wykonany miarką calową bez ściskania ma się całkiem nieźle do dobranego potem rozmiaru brytyjskiego obwodu – przy czym zdarzają się odchylenia zarówno w dół, jak i w górę. Wiele zależy też od konkretnego modelu stanika i jego rozciągliwości. Na przykład, modelka z 30 calami pod biustem dobrze czuła się w Tango w rozmiarze 28 (miseczka, o ile pamiętam, F), model ten bowiem w tym rozmiarze ma dość rozciągliwy obwód – i to mnie zaskoczyło. 32 cale pod biustem za to dobrze czuły się w obwodach 34, a 36 – także w 34, przy czym biustonosz sportowy musiał mieć dopiero rozmiar 38. I tak dalej. W gruncie rzeczy – nic nowego: różne biustonosze, różne biusty i podbiuścia, różna ściśliwość i wrażliwość, różna też zapewne dokładność pomiaru, bo wszystko odbywało się trochę w pośpiechu.
Niestety żadna z modelek nie dysponowała rozmiarem G+ i nie miałam okazji sprawdzić, jak też bra-fitterska szkoła Panache radzi sobie z problemami tej grupy rozmiarowej, takimi jak wysokie, szerokie i zbyt rozciągliwe fiszbiny czy zbyt wysoko zabudowane miseczki. Niektóre z blogerek miały też krótkie sesje indywidualne z Karen w zamkniętej przymierzalni i dobrały sobie rozmiary – może szkoda, że nie starczyło mi śmiałości, by poprosić którąś o pokazanie się w nowym rozmiarze i zapytać, czy jej wygodnie.
Rzecz jasna, omówienie wszystkich możliwych kwestii dotyczących dobierania odpowiedniego rozmiaru i modelu na jednodniowym kursie jest absolutnie niemożliwe. Uważam jednak, że podstawy zostały zaprezentowane solidnie i stanowiły dobry punkt wyjścia do dalszych treningów.
Czego zabrakło?
W części poświęconej dopasowaniu – przede wszystkim trudniejszych problemów. Wszystkie modelki na fitting session miały stosunkowo „łatwe” biusty, z których żaden nie wykraczał poza strefę D-G. Może powstanie kiedyś kurs dla zaawansowanych?
Zabrakło mi też trochę technikaliów dotyczących projektowania i produkcji, ale rozumiem, że inny był główny punkt nacisku kursu. W kolejnych odcinkach tej relacji opiszę nasz spacer po działach technicznym i projektowania, a jeśli się uda, zaprezentuję krótkie wywiady ze specjalistami z tych działów. Na te jednak trzeba będzie pewnie trochę poczekać. Czekam też na Wasze pytania: czego chcemy dowiedzieć się od Panache?
Ze spaceru po Design Department – szczegóły, mam nadzieję, w następnym odcinku 🙂
Wrażenia i wnioski
Jak już wspomniałam, treść sporej części prezentacji nie była dla mnie nowa, więc chwilami trochę się nudziłam. Wszystkie prezentowane modele znałam (żaden nie pochodził z kolekcji nowszej niż aktualna wiosenna), a zasady bra-fittingu również nie są mi obce. Interesujący był za to dobór informacji i sposób ich przekazywania, a zwłaszcza metoda na bra-fitting bez koncentracji na liczbach i tabelach. Warto jednak zauważyć, że jest to metoda dobra do zastosowania w dobrze zaopatrzonym sklepie stacjonarnym. Przy doradzaniu zdalnym trudniej niestety polegać na „oku” i przymiarkach. Tak czy owak, jestem zadowolona, że dowiedziałam się, jak edukują bra-fittingowo brytyjscy spece. Może warto korzystać z ich doświadczeń?
Uderzył mnie też stosunek firmy do obecnych osób. Każda z nich (łącznie ze mną) została zaproszona do udziału w evencie na koszt firmy – łącznie z dojazdem i noclegiem, a po jego zakończeniu dostałyśmy do wypełnienia ankiety oceniające kurs, gdzie było miejsce na sugestie. Widać, że Panache zależy na promowaniu zarówno produktów, jak i samych zasad bra-fittingu, wśród blogerek zajmujących się modą i stylem życia, nie tylko wśród swoich klientów (handlowców). Aż kusi, by spytać: ciekawe, kiedy nasze bra-firmy zaczną robić to samo?
W każdej chwili mogłyśmy zapoznać się z ofertą marki Sculptresse (w tle wieszaki z aktualną kolekcją)
Zaskoczyło mnie nieco, że przy tak dobrze zaopatrzonym rynku istnieją jeszcze Brytyjki, którym trzeba wyjaśniać zasady bra-fittingu. Dość powiedzieć, że w odległości 5 minut drogi piechotą od hotelu, w którym mieszkałam, mogłam kupić przynajmniej kilkanaście modeli biustonoszy w moim rozmiarze (szykuję oddzielną relację na ten temat). Brytyjski rynek wygląda inaczej niż polski – ważną pozycję mają na nim domy towarowe i sieci, takie jak Debenhams i Marks&Spencer, obecne w całym kraju. Obie sieci prowadzą sprzedaż biustonoszy D+, w tym własnych marek. Trudno z nimi konkurować niezależnemu detaliście, takiemu jak np. The Little Big Bra Shop, prowadzony przez naszą prelegentkę Karen – nikt jednak, według niej, nie oferuje lepszego bra-fittingu niż małe sklepy. Be proud to be independent – powiedziała nasza wykładowczyni (warto zajrzeć do krótkiego, lecz ciekawego poradnika na stronie jej sklepu).
Pozytywnym akcentem była dla mnie silna reprezentacja blogerek plus-size. Dziewczyny piszą o modzie i po ich wyglądzie widać, że bawią się nią tak samo, jak ich szczupłe koleżanki. Bez najmniejszego wahania domagały się np. powiększenia rozmiarówki majtek, by móc nosić komplety Cleo. Chciałabym doczekać się kiedyś silnej plus-size’owej blogosfery w Polsce, ponieważ uważam, że moda jest dla wszystkich – szczupłych i tęgich, mało- i dużobiuściastych o wszelkich możliwych typach budowy. Dobrze, że istnieją firmy dbające o zaspokojenie potrzeb różnych kształtów, ale jest ich wciąż zbyt mało. Przykład biuściastych jednak pokazuje, że konsumenckie lobby może wiele zmienić. Nieprawdaż?
Dziękuję firmie Panache za zaproszenie na imprezę!
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Super text - brawo dla Panache za zorganizowanie takiego eventu i za zaproszenie naszej bra-blogerki!
oj, zazdroszczę! fantastyczne przedsięwzięcie i mam nadzieję, że będzie takich więcej :-)
Swietny reportaz Kasico :)
Super, ze zostalas zaproszona, tak z ciekawosci, byl ktos jeszcze z PL?
Co do dopasowania to niestety nadal duzo kobiet nie ma o nim pojecia :/ Mnie sie na przyklad udalo dzisiaj uswiadomic jedna dziewczyna na basenie ;) Zapytala gdzie kupilam tak dobrze dopasowany kostium. Odeslalam ja tutaj i na lobby :) Takze jeszcze dluga droga, ale organizacja takich eventow na pewno by pomogla :)
Super wpis Kasiu, bardzo fajnie podpatrzec jak konkurencja traktuje swoich blogerow. Zdecydowanie duzy kredyt dla Panache za taki event!!!
Pozdrawiam Serdecznie
Aneta CK
"Na opisanie wszystkich bra-wrażeń ze Zjednoczonego Królestwa chyba nie wystarczy jedna notka". No, myślę! Dzięki Ci, Kasico, za relację z pobytu w ścisłym bra-centrum. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Nawiasem mówiąc ten event to był świetny pomysł, bo to, co czasem wypisują czy opowiadają (mam na myśli youtube) blogerki modowe o bieliźnie woła niejednokrotnie o pomstę do nieba ;) W nawiązaniu do wskazówek dla bra-fitterek - myślę, że większość polskich Lady Bra tę wiedzę posiada i stosuje na co dzień, jednak miło było mi przeczytać potwierdzenie, że ja tu w Biłgoraju pracuję według najlepszych europejskich standardów :D
Marzę o wzięciu udziału w takim kursie (nawet na swój własny koszt;) zwłaszcza po Twoim b. interesującym reportażu.
Czy podobne szkolenia odbywają się w Polsce? gdzie szukać informacji? są dostępne tylko dla ludzi z tzw "branży"?
cudowna relacja! aż Ci zazdroszczę, że tam byłaś (tak pozytywnie zazdroszczę) czekam na więcej.
Już niedługo polski dystrybutor marek Panache So Chic będzie oferował tego typu szkolenia, które będą przeprowadzone według dokładnie takiego samego schematu jak to, w którym uczestniczyła Kasica. Pierwszeństwo udziału będzie miał personel sklepów, które współpracują z markami Panache, ale nie zapomnimy też o bloggerkach i o bra pasjonatkach. Dla nich też szykujemy coś specjalnego. Koniecznie śledźcie facebooka So Chic: http://www.facebook.com/sochic.panache :)
Kasico- dziękuję za ten reportaż. Bardzo się cieszę, że zostałaś zaproszona- bo w końcu kto jak kto- ale właśnie Ty jesteś "naszym" polskim oknem na świat brafittingu. Przekazane informacje, utwierdziył mnie, tak jak renulca, że pracuję na europejskim poziomie i że moje wyobrażenie o obsłudze klientek nie jest czymś "abstrakcyjnym". Czekam zatem niecierpliwie na dalsze informacje z Twojej wizyty. Jednocześnie- ukłon dla Panache- za docenienie kasicy. Cieszy mnie również, że są w planie podobne eventy w Polsce.
Dorota,Bra-Dreams
A mi się bardzo podobają niesfotoszopowane fotki tej ślicznej modelki - na zdjęciach katalogowych jej ciało jest gładziutkie i nieskazitelne, a tutaj widać, że chociaż szczupła, to jednak i ona wygląda jak normalna kobieta (małe niedoskonałości, zagniecenia na skórze itp).