Wytrawne stanikomaniaczki, którym na drugie imię centymetr krawiecki – te, co już pół życia strawiły na dobieraniu rozmiarów sobie i wszystkim okolicznym kobietom i sprawdzaniu, czy zapięcie podjeżdża czy nie podjeżdża, mucha siada czy nie siada, specjalistki w określaniu akceptowalnych zakresów luźności i nieakceptowalnych granic ciasności tudzież weteranki oceniania, czy dzianina z tyłu pracuje właściwie, czy też odwala bumelanctwo, proszone są znowu o cierpliwość 🙂 Nie przynudzam z braku tematów, lecz zapraszam do naszego grona nowe osoby, spragnione stanikowiedzy! 🙂
Rozmiar stanika składa się z liczby i litery. Na przykład: 75C, 80G, 65J (to po polsku), albo 34C, 36G, 30J (to po angielsku). Nieważne, jaka firma i jaka rozmiarówka – zasada wszędzie jest taka sama: liczba to określenie rozmiaru pod biustem, a litera to określenie rozmiaru miseczki. Rozmiary w stylu „36” czy też „XL” nie są rozmiarami Prawdziwych Biustonoszy, choć czasem i takie można spotkać na metkach. Od biustonoszy, które nie są oznaczone rozmiarem pod biustem i rozmiarem miseczki, najlepiej profilaktycznie trzymać się z daleka, jeśli zależy Wam na dokładnym dobraniu rozmiaru. Można ewentualnie uczynić wyjątek dla niektórych kostiumów kąpielowych, czy topów sportowych (byle tych ostatnich nie traktować jako pełnoprawnych biustonoszy sportowych, chyba że ma się naprawdę niewymagający podtrzymania biust), czy też modnych ostatnio braletek, ale generalnie: każdy klasyczny stanik powinien być oznaczony rozmiarem pod biustem, zwanym też obwodem pod biustem, oraz rozmiarem miseczki.
Metka stanika. 14G, 80I, 36G… – to oznaczenia rozmiaru wedle różnych „rozmiarówek”. Wszystkie składają się z liczby i litery.
Tymczasem, myśląc o rozmiarze stanika, większość ludzi ma na myśli rozmiar miseczki. Ona nosi A, ja noszę C, a Jadzia ma duuuży biust i nosi D. Zapomnijcie o takim myśleniu raz na zawsze, jeśli chcecie mieć dobrze dopasowany stanik. W rozmiarach biustonoszy sama litera bez liczby nic nie znaczy! Inna jest wielkość miseczki D dla rozmiaru 75, inna dla 95. O tym szczegółowo rozpiszę się oddzielnie – dziś zajmiemy się liczbą, czyli rozmiarem pod biustem.
Pierwsza i najważniejsza zasada dobierania biustonosza brzmi: dobieranie rozmiaru biustonosza zawsze zaczynamy od rozmiaru pod biustem. Nie od miseczki! Podbiuście to nasz punkt wyjścia. Druga część rozmiaru stanika, czyli rozmiar miseczki, zależna jest od tej pierwszej. Dlatego miseczką zajmujemy się dopiero po ustaleniu rozmiaru pod biustem.
Rozmiar pod biustem zależy od tego, jakie są nasze wymiary w tym miejscu, a konkretnie – obwód ciała pod biustem. To znaczy, bezpośrednio pod piersiami (nie w pasie). Zależy też od tego, jak zbudowane jest nasze ciało: czy pod piersiami i na ten samej wysokości z tyłu (na plecach) jesteśmy raczej szczupłe, twarde czy wręcz kościste, czy też jesteśmy miękkie, otłuszczone. U tęższych kobiet ciało może też mieć różną gęstość: może być zbite i jędrne, albo miękkie i dające się łatwo ugniatać. To wszystko – nie tylko sama gołym okiem dostrzegalna tusza – wpływa na rozmiar pod biustem. Nie ma się więc co dziwić, że Wasza otyła koleżanka nosi 75, a Wy, wysokie, szczupłe, umięśnione i z szeroką klatką piersiową – też.
No dobrze, ale jak w końcu dobrać ten rozmiar? Zawsze można pójść do brafitterki (Spis Dobrych Sklepów), ale jeśli nie macie w pobliżu wypasionego salonu z takimi usługami, albo po prostu chcecie zgłębić sprawę same, najprościej wziąć centymetr krawiecki i się zmierzyć. Zmierzcie się, opasując ciało miarką krawiecką bezpośrednio pod piersiami. Pilnujcie, żeby miarka była ułożona na tym samym poziomie z przodu, co z tyłu – inaczej wyjdzie Wam nieprawidłowy wynik.
I teraz ważne: tą miarką trzeba się nieco ścisnąć. Pomiar pod biustem powinien być raczej ciasny. Chodzi tu o ściśnięcie tego wszystkiego, co jest miękkie i ugniatalne – nie o połamanie sobie żeber, zatem nie przesadzajcie z tym ściskiem. Nie sprawiajcie sobie bólu. Ściśnijcie się stanowczo, ale nie do omdlenia 🙂 Nie musicie koniecznie robić maksymalnego wydechu, ale też nie róbcie tego na pełnym wdechu.
Następnie wynik zapisujemy i zastanawiamy się, jaki jest najbliższy tego wyniku rozmiar pod biustem, ale po zaokrągleniu w dół. Na przykład, z pomiaru wyszło nam 85. To wbrew pozorom NIE jest nasz rozmiar pod biustem. Przy takich wymiarach ja polecałabym najwyżej 80. Jeśli wyszło nam 73 – są dwie możliwości: albo będzie nam pasowało 70 (jeśli jesteśmy raczej szczupłe i jędrne i nie mamy na wysokości podbiuścia grubej warstwy miękkiej, ściśliwej tkanki), albo 65 (jeśli mamy więcej tkanki tłuszczowej, czy też miękkiego ciała na obwodzie). Co do tego, ile konkretnie należy odjąć od zmierzonego wymiaru pod biustem, jest wiele szkół. Prawda jest taka, że zależy to od mnóstwa czynników – od wspomnianej już konsystencji ciała, naszej wrażliwości na nacisk, czy wreszcie elastyczności konkretnego stanika, który chcemy sobie dobrać. Zasadą jest, że praktycznie nigdy nie zaokrąglamy rozmiaru pod biustem w górę, choć…. i od tej reguły zdarzają się wyjątki. Ale jeśli pod biustem masz 68, a nosisz stanik 75 – to z ogromnym prawdopodobieństwem jest on dobrany źle.
[Uwaga: wyżej wymienione liczby dotyczą rozmiarów europejskch/polskich, jak się one mają do rozmiarów angielskich – omawiam tutaj.]
No dobrze, więc skoro nie możemy zawsze i na sto procent przewidzieć pasującego nam rozmiaru, to co zrobić? Przymierzać. Wyliczony rozmiar pod biustem to tylko punkt wyjścia do przymiarek, nie raz na zawsze ustalony rozmiar. To dopiero początek.
Ale zaraz – zapytacie, po co mamy się ściskać? Przecież to nie gorset, a biustonosz. Ściskając się na tej wysokości niczego sobie nie wyszczuplimy… Pełna zgoda! Nie chodzi o to, by było nam ciasno, tylko o to, by pas biustonosza (czyli to wszystko, co w staniku opasuje nasze ciało) trzymał się na ciele. Mierząc się pod biustem, używamy nierozciągliwej miarki, a nasz stanik będzie się przecież rozciągał. Dlatego nie mierzymy się luźno, a wynik zaokrąglamy w dół. Rozmiar pod biustem musi być dobrany tak, by biustonosz trzymał się naszego ciała na tej samej wysokości z przodu i z tyłu. Musi więc być na tyle „ścisły”, by po włożeniu piersi do miseczek i podciągnięciu ramiączek na odpowiednią wysokość, przód (czyli biust) nie opadł w dół, a tył nie podjechał w górę. To wszystko. Jeśli ta zasada jest spełniona – to znaczy, że mamy dobrze dobrany rozmiar pod biustem.
Foto: Freya
Tył stanika powinien tworzyć nam na plecach linię mniej więcej prostą. Jeśli tworzy łuk, kształt smutnych usteczek – to zwykle znaczy, że rozmiar pod biustem jest za duży.
Foto: Freya
Od tej reguły też są wyjątki. Są na przykład staniki, w których skrzydełka (te kawałki materiału z tyłu, między bokiem a zapięciem) są tak wykrojone, że ich dolna krawędź nie jest prosta, a wznosi się trochę do góry. Taki stanik nigdy nie będzie leżał idealnie prosto, bo nie może. Poza tym – zasady są po to, by nam służyć, a nie odwrotnie. Jeśli zapięcie podniesie nam się na plecach o 4 centymetry, to nie będzie od tego dziury w niebie.
Bo tak naprawdę, nie chodzi o linię prostą jak linijka, lecz o to, by stanik skutecznie podtrzymał nam piersi. Jeśli stanik jest za luźny, biust pójdzie w dół, a tył – do góry i z podtrzymania nici. Im mocniej skrócisz ramiączka, tym wyżej podjedzie zapięcie na plecach, a piersi i tak zostaną w tym samym miejscu. Bez przytwierdzenia stanika do ciała, zakotwiczenia go na pewnej wysokości z tyłu – nie ma podtrzymania piersi.
Krótko mówiąc: kiedy jest nam po prostu niewygodnie i ciągle marzymy o tym, by stanik rozpiąć. Kiedy trudno nam go zapiąć bez silnej pracy mięśni i napięcia gum grożącego pęknieciem (nas albo stanika). Kiedy nie możemy swobodnie oddychać. Kiedy gumy wpijają się boleśnie i wgryzają w ciało. Kiedy stanik zostawia nam na ciele głębokie, nieznikające ślady (zwykłe różowawe ślady, które znikają szybko po zdjęciu, są normalne – mnie czasem takie zostają nawet od skarpetek, taka cecha skóry). Kiedy stanik zjeżdża nam w dół (jeśli poniżej podbiuścia nasz obwód ciała jest węższy, za ciasny stanik będzie „chciał” zejść niżej).
UWAGA: początkujące osoby czasem mylą ciasność miseczek z ciasnością rozmiaru pod biustem. Często jest nam ciasno, bo za małe są miseczki – piersi nie mieszczące się w miseczkach napierają na biustonosz z przodu i robi nam się ogólnie za ciasno, także z tyłu. Aby sprawdzić, czy na pewno nie mylisz za małego obwodu z za małymi miseczkami, załóż stanik odwrotnie – miseczkami na plecach i w dół, możesz wtedy zapiąć go z przodu. Czy nadal jest za ciasno, czy już całkiem OK, a nawet luźno? Jeśli to drugie – spróbuj większego rozmiaru miseczek i sprawdź, czy ciasnota się nie ulotniła.
Jeśli nie odczuwasz żadnej z tych wymienionych powyżej niewygód, a po prostu jesteś nieprzyzwyczajona do tego, że pod biustem masz jakiś ciasno zapięty pasek, bo całe życie nosiłaś biustonosze luźne – spróbuj trochę poczekać, być może po jakimś czasie przestaniesz w ogóle czuć stanik na ciele, a może będziesz go odczuwać tylko lekko. Jeśli masz duży biust – zwykle dobrze podtrzymujący stanik jest w jakimś stopniu odczuwalny, bo działają na niego konkretne siły.
Najpraktyczniej jest nowy biustonosz zapinać na najluźniejsze zapięcie. Materiały z czasem się rozciągają i najlepiej te ciaśniejsze haftki mieć w zapasie, na czas, gdy biustonosz się rozciągnie. Powyżej opisana metoda mierzenia się i liczenia dotyczy właśnie zapinania biustonosza na najluźniejsze zapięcie. Chyba że zawsze lubicie mieć zapas na poluźnienie – na przykład Wasze ciało czasem puchnie, albo często macie wahania wagi – wówczas lepiej będzie dobrać biustonosz nieco luźniejszy i zapinać go na środkowe haftki.
Jeśli oczarował Was jakiś model, a rozmiary zaczynają się od wyższego obwodu niż Wasz rozmiar (na przykład od 70, a Wy nosicie 65tki), to można czasem pójść na kompromis i zapinać się od początku najciaśniej, choć grozi to sytuacją, że z czasem zrobi się za luźno. Jeśli jednak nie nosicie danego stanika często, i jeśli materiały są dobrej jakości – posłuży Wam dłużej. Sama mam w kolekcji modele o różnej ciasności i zapinam je w razie potrzeby różnie, choć w większości przypadków jest to zapięcie najluźniejsze.
Jednym z głównych powodów, dla których kobiety dobierają sobie za luźne staniki, jest obawa przed tym, że na plecach czy po bokach, nad pasem stanika pojawią się wybrzuszenia i wałeczki. Chciałbyśmy być idealnie gładkie. I tu Was rozczaruję: podtrzymania biustu nie da się pogodzić z idealną gładkością pleców. Jakikolwiek materiał, jeśli ma trzymać się ciała i po nim nie jeździć – musi trochę się w nie zagłębić. Nasze ciało albowiem nie jest z twardego plastiku, tylko z miękkich tkanek. Jest pokryte mięśniami, tkanką tłuszczową i skórą. Im grubsza warstwa tej miękkości, i im więcej w niej tłuszczu – tym zagłębienia będą większe.
Ale mogę Was także pocieszyć. Bardzo często to nie za ciasne, ani nie prawidłowo dobrane, lecz za luźne staniki powodują największe wybrzuszenia na plecach i bokach. Obrazowo mówiąc, za luźny pas stanika z tylu przesuwa się do góry, pchając przed sobą wałek ciała niczym spychacz. Właściwie dobrany siedziałby na miejscu i wybrzuszenie byłoby znacznie mniejsze.
Oprócz nie za luźnego stanika, dobrym sposobem na wałki jest dobieranie stanika z szerszym tyłem. Jeśli macie więcej tkanki tłuszczowej, a boicie się wałków – zrezygnujcie z modeli przypominających dwie szmatki na sznurkach niczym triangle bikini. Im szersze będą boki i tył, tym mniejszy będzie nacisk na ciało, ponieważ rozłoży się on na większą powierzchnię, i zagłębienia się zmniejszą.
Jeśli już mniej więcej wiemy, jakie rozmiary pod biustem mogą nam pasować oraz jesteśmy napompowane wiedzą, jak powinien leżeć tył stanika, czas zabrać się do przymiarek. Zanim to zrobimy, trzeba będzie jeszcze mniej więcej ustalić, jakie miseczki będą dla nas odpowiednie przy danych rozmiarach pod biustem. Tym zajmiemy się w następnym odcinku 😉 Na razie tylko uprzedzę, że najczęściej popełnianym przez kobiety błędem jest dobieranie, w komplecie do za luźnego rozmiaru pod biustem, za małych miseczek.
Jeśli macie w swoim otoczeniu kobiety, z którymi możecie szczerze pogadać i zasugerować im, że ich staniki nie leżą idealnie – podajcie tę wiedzę dalej. Zwłaszcza wiosną i latem łatwo zauważyć, co dzieje się z tyłami biustonoszy w jasnych, cienkich bluzkach czy też pod wydekoltowanymi na plecach sukienkami. Zapięcia niebezpiecznie zbliżają się w kierunku karków, podczas gdy piersi opadają w dół. Tak dobrane staniki nic właściwie nie robią poza zakrywaniem piersi, ale przede wszystkim często są bardzo niewygodne dla swoich właścicielek, zwłaszcza gdy miseczki są za małe…
Jeśli chcecie coś jeszcze wiedzieć – pytajcie śmiało i sugerujcie, o czym jeszcze powinnam napisać. Te z Was, które już dobrze znają temat, na pewno mogą jeszcze coś dodać. W jaki sposób Wy tłumaczycie swoim znajomym kobietom, jak dobrać stanik? 🙂
Jeśli chcecie poczytać więcej o dobieraniu rozmiaru stanika – zapraszam Was do kategorii Brafitting 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Super sprawa, nareszcie wiem jaki obwód mam pod biustem. Czekam na następny opis, żeby wiedzieć jaki biustonosz powinnam nosić.
Okazuje się, że muszę wymienić wszystkie staniki :) dzięki za ten wpis !
Bardzo się cieszę, że wpis Wam się przydał :-) Niedługo ciąg dalszy - o dobieraniu miseczek.
super wpis. Wczoraj miałam gehennę próby znalezienia stanika - Poznań. W salonie Nipplex wcale dużych miseczek i obwodu 70,75. Inny salon, który promuje się jako ekskluzywny (ceny za biustonosz od 150 zł wzwyż) Panie próbowały mi wmówić, że przy takim obwodzie fiszbiny przy mostku mogą odstawać na 1 palec. Tłumaczyły mi, że najpierw dobierają miskę a potem mają w razie czego usługę przerobienia stanika. Już więcej tam nie wrócę. Czekam z niecierpliwością na wpis o miseczkach.
A mozna wiedziec, w ktorym sklepie daja takie złote rady?? Bedziemy wiedziec, gdzie nie chodzic. Z tego, co wiem to w Poznaniu jest tyle sklepow z bielizna, ze na pewno znajdzie sie cos dla kazdej Pani:)
Co do sklepów - pamiętajcie, że mamy spis dobrych sklepów wg województw prowadzony przez Stanikową Mapę:
stanikowamapa.blox.pl/strony/listasklepow.html
Nipplex ma rozmiary D+, ale nie dochodzą one zbyt wysoko. Chyba największą rozmiarówkę ma model Anna, gdzie miseczki są do (Nipplexowego) K, ja wchodzę w 80H. To wciąż raczej firma na średnie biusty.
1) Stanikowa Mapa jest chyba nieaktywna, bo jest strasznie nieaktualna :(
2) "Nieszczęsne wałki na plecach". Aż się uśmiechnęłam jak to przeczytałam. Pracuję jako brafitterka i włosy mi się jeżą na głowie jak znowu o nich usłyszę... Czy naprawdę są osoby, które wolą mieć piersi zlane z brzuchem niż nie zwracające uwagi wcięcie na plecach? :((
Swoją drogą bardzo fajny wpis, wiedza podana kompleksowo i w bardzo przystępny sposób, pozdrawiam :)
@lavoixmal, jest aktywna tylko może faktycznie trochę zapóźniona względem szybko się zmieniającej bra-rzeczywistości :-) Jeśli widzisz coś nieaktualnego, to bardzo proszę o zgłoszenie!
Co do wałków - ja regularnie słyszę o tym, gdy komuś zaproponuję zmianę obwodu na ciaśniejszy. "Ale to nie będzie mi się wcinał na plecach?" - zanim kobieta się przekona o tym, że stanik może naprawdę podnosić piersi, tego właśnie się najbardziej obawia. Nie dziwię się - mam wrażenie, że kiedyś w poradach dotyczących doboru stanika na pierwszym miejscu było ostrzeżenie, żeby przypadkiem nie był za ciasny, bo będą wałki. :) Dzięki za miłe słowo i pozdrawiam :)
Kasico, w notce o dobieraniu misek koniecznie umieść informację o tym co to znaczy, że fiszbina ma okalać całą pierś. Bo pamiętam, że w swoich stanikomaniackich początkach zupełnie nie byłam świadoma co to tak naprawdę oznacza. Niby przeczytałam artykuły o brafitingu, zaczęłam kupować staniki w internecie, wygarniałam, szmery, bajery, myślałam, że już wszystko wiem. Aż tu nagle poszłam kupić stanik do wrocławskiego Only Her i pani Agnieszka wychwyciła ten błąd, który popełniałam, czyli że nie dociągałam fiszbiny pod pierś. Nie wiem czy to dobrze opisuję, w każdym razie fajnie by było gdyby taka informacja została zawarta bo może Ktosia też ma takie złe wyobrażenie i jej fiszbiny siedzą albo na piersiach albo latają pod:P. Np. jak pani ze strony Sweet Nothings: http://www.sweetnothingsnyc.com/wp-content/uploads/2015/05/Sweet-Nothings-reviews-Claudette-Paramour-1-1024x682.jpg , ale może się czepiam?
@Szuruburu, dzięki za tę uwagę, na pewno uwzględnię. Sformułowanie "okala pierś" jest ogólne i trzeba wyjaśnić bardzo konkretnie, o co chodzi - że fiszbina ma przylegać ściśle do ciała ze wszystkich stron bezpośrednio przy piersi, że nie może ani odstawać od ciała, ani leżeć kilometr od piersi :-) Często kobiety pomijają to, co dzieje się na samym dole, pod piersiami, ponieważ nie widzą tego dokładnie, zwłaszcza przy dużych, cieżkich biustach. Niedawno na fejsie komentowałam zdjęcie jakiejś modelki w Arabelli - tam też było mnóstwo przestrzeni między drutem a piersią, więcej niż na zalinkowanym przez Ciebie zdjęciu. Zdarza się czasem, że stanik "nie chce" leżeć idealnie, bo kształt druta czasem nie jest idealnie dostosowany do danych piersi, ale taka ilość miejsca między drutem a piersią zwykle oznacza, że coś jest nie tak albo z techniką zakładania stanika, albo z dobraniem rozmiaru.