To jest tekst o tym, jak normalny wygląd fragmentu naszego ciała dorobił się złej sławy oraz szejmingu. A także o tym, jak pogoń za dobrze dopasowanym stanikiem przyczynia się do propagowania ciałonegatywnej fobii przed… kobiecą pachą. I nie chodzi tym razem o owłosienie.
Jeśli szukałaś w sieci porad, jak dobrać stanik, to pewnie się z tym spotkałaś. Wszędzie piszą, że jednym z objawów, że stanik jest źle dobrany, a konkretnie – ma za małą miseczkę, jest tak zwane wylewanie się pod pachą, zwane też niezbyt apetycznie „bułami podpachowymi”. Chodzi o wybrzuszenia, które pojawiają się po bokach biustu w momencie, gdy ściśniemy pierś za małą miseczką biustonosza. Pierś w za małej misce nie tylko wydostaje się górą czy bokami, ale też jest ściskana, co dodatkowo przyczynia się do „rozlewania się” tkanki wokół – zarówno tej należącej do piersi, jak i okolic. To wszystko prawda. Rzeczywiście – w staniku o za małych miseczkach biust „wylewa” się na boki, albowiem ciało, które nie zmieściło się w biustonoszu, gdzieś zmieścić się musi.
Odkąd w naszych internetach toczy się rozmowa o brafittingu, mnożą się wątpliwości, jakiego rodzaju nierówności w okolicach pachy należy zaliczać do „buł podpachowych” możliwych do skorygowania rozmiarem stanika, a jakie – do normalnych cech anatomii, ponieważ – surprajs – nawet bez stanika nie jesteśmy w tym miejscu równe i gładkie (z czego, jak się okazało, nie każda/każdy zdaje sobie sprawę). Przez długi czas myślałam, że problem został już przepracowany. Najwyraźniej jednak nie jest – co dotarło do mnie w momencie, gdy zaczęłam częściej wrzucać w internety swoje półgołe selfiacze. Takie jak ten:
Biustonosz: Ava, model Libi, źródło: mój instagramcio
Pod tym zdjęciem pojawił się komentarz, że pierś moja brzydko się wylewa bokiem. Nie po raz pierwszy czytam takie uwagi, a czasem pytania, czy mi to zjawisko nie przeszkadza. Nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – w tym konkretnym modelu, aby zakryć ciało w okolicy pachy, musiałabym sprawić sobie inny rozmiar, o za dużej miseczce, i cierpieć ból ocieranej skóry przy poruszaniu rękami.
Zacznijmy jednak od tego, co właściwie tam się „wylewa” i dlaczego oraz jak wygląda pod spodem?
Zapraszam na nagą sesję 😉 czyli zobaczmy, jak wygląda pacha takiej osoby jak ja, gdy nie ma na sobie bielizny.
Na poniższej fotce widzicie mnie, jak stoję prosto bez stanika. Zakrywam sobie dłonią brodawkę, żeby było cenzuralnie (przepraszam za odrosty na lakierze) – niestety nie sprawiłam sobie jeszcze fajnych nasutników, a cieliste naklejki maskujące okropnie mi się nie podobają. Dłoń służy tylko do zakrycia – moja pierś wisi sobie całkowicie swobodnie, jak natura przykazała (i ma prawo – patrz notka o obwisłych biustach).
Jak widzicie, w okolicy pachy mam wypukłość – fałdkę, poniżej której zaczyna się pierś. Widać ją także z profilu – w postaci cienia pod spodem. Mam ją niezależnie od tego, czy mój biust jest uniesiony bądź przyciśnięty stanikiem, czy nie. Tak naprawdę, wszyscy ludzie mają w tym miejscu coś. To coś jest bardziej lub mniej, czy prawie wcale niewidoczne – ale jest. Tam pod spodem znajduje się mięsień piersiowy większy – który rzeczywiście jest spory i przebiega skosem od ramienia w kierunku mostka, pod piersiami – a tu, pod pachą, jest jego krawędź. Na wierzchu jest trochę nadmiarowej skóry, która służy do tego, żebyśmy mogły podnosić rękę i ruszać ramieniem. Raczej nie ma opcji, żeby w tym miejscu być całkiem gładką – czy gładkim – jak z plastiku.
Warto sobie popatrzeć, jak wygląda mięsień piersiowy większy i jak pracuje:
Teraz, gdy już mamy jasność, że ten wypukły element pod pachą nie jest fragmentem wypchniętej przez za mały stanik piersi, przyjrzymy się, co dzieje się z pachą, gdy podniesiemy pierś do góry.
Na poniższych fotkach widzicie, jak podnoszę sobie dłonią pierś mniej więcej na taką wysokość, jak robią to staniki, które odczuwam jeszcze jako wygodne. Nie jestem w stanie zrobić tego w dokładnie taki sam sposób, jak czyni to stanik – nie obejmę dłonią całej piersi (bo jest na to za duża) i nie zbiorę jej z kilku stron tak, jak miseczka, jednak na zdjęciu od frontu starałam się delikatnie zgarnąć ciało w sposób jak najbardziej zbliżony do tego, w który działają moje biustonosze.
Jak widzicie, samo podniesienie piersi do góry generuje u mnie kolejną fałdkę. I zapewne wiele z Was, mających większe piersi, a zwłaszcza takie o wydłużonym kształcie albo wiotkie, zauważy coś takiego u siebie.
Widoczność tej fałdki zależy w dużej mierze od tego, jak skonstruowano stanik, który mamy na sobie: od tego, jak mocno podnosi biust oraz od wykrojenia miseczki w okolicy pachy.
Powtórzę – także i ta nierówność nie wynika z wylewania się piersi poza za małą miseczkę. Wynika ona z konsystencji mojego ciała, kształtu i stanu piersi, a przyczyną jej powstania jest podniesienie piersi do góry.
Zobaczmy teraz, jak wygląda pacha, gdy mam na sobie biustonosz. Dla przykładu wybrałam 3 modele: Libi – bezfiszbinową nowość Avy (tę samą, której fotkę widziałyście już wyżej), fiszbinową balkonetkę Curvy Kate – model Victory oraz – również na fiszbinach – plandż Kiki plus-sajzowej marki Elomi.
Przyjrzymy się im po kolei, a następnie porównajmy je ze sobą.
Libi:
Victory:
Kiki:
Libi – Victory – Kiki
Libi – Victory – Kiki
Jak widzimy, każdy z tych staników daje trochę inny wygląd pachy. Pierwszy, bezfiszbinowy Libi najbardziej odsłania pachę, ze względu na swój krój. Ramiączko wyprowadzono bliżej środka miseczki i dalej od pachy, niż w Victory czy Kiki, co sprawia, że pacha jest wyeksponowana w sposób, do którego może nie być przyzwyczajona przeciętna użytkowniczka balkonetek.
Stanik bez drutu jednocześnie najsłabiej podnosi mi biust. A mimo to podpachowe nierówności są w nim najbardziej widoczne, zwłaszcza en face. Dlaczego? Po prostu dlatego, że są odsłonięte. W Victory czy Kiki krój miseczek jest taki, że okolica pachy jest bardziej osłonięta miseczką i mniej zwraca uwagę, niż w Libi.
Ciekawym przypadkiem jest Kiki. Elomi, jako marka kierowana do kobiet plus size, ze sporymi zarówno piersiami, jak i rozmiarem pod biustem, przewiduje we wszystkich modelach zwiększoną przestrzeń w okolicy pachy. Miseczka ma w tym miejscu więcej materiału i jest mocno wykrojona, tak by wygodnie było kobiecie grubszej – o szerszej ramie ciała i z większą ilością tkanki tłuszczowej. Przyznam się, że czasem mi to w Elomi przeszkadza – bo nie do końca wypełniam to miejsce, i to widać – z drugiej strony nie przypominam sobie, by było mi kiedykolwiek niewygodnie w biustonoszu tej marki. Pełna swoboda ruchu i żadnego ścisku pod pachą – to w sumie wielki pozytyw.
Wracając do domniemanego wylewania się piersi z miseczki w staniku Libi – to miejsce, które widać na mojej instagramowej fotce, to, kolejno: wypukłość pod pachą, fałdka powstająca wskutek uniesienia piersi oraz fragment ciała z góry/boku piersi. Głęboki wykrój pachy oraz konstrukcja Libi z ramiączkami bliżej środka, a dalej od pach sprawia, że miejsce to jest bardziej odsłonięte niż w innych stanikach. Co nie oznacza, że dochodzi tam do jakiegokolwiek nadmiernego ściśnięcia czy spędzającego nam sen z powiek „wylewania się” piersi z za małej miski.
Niestety pacho-fobia, mam wrażenie, nie omija także brafitterek, choć wydaje się, że najmocniej ulegają jej klientki. Przyczynia się do tego na pewno stylistyka zdjęć reklamowych bielizny – spec od photoshopa niestety nie przepuści żadnej pasze! Przykładów znajdzie się sporo. Że już nie wspomnę o starej, dobrej fatfobii – przecież, jeśli coś się wybrzusza, to na pewno jest to tłuszcz, a tłuszczu nienawidzimy, mój ssskarbie.
Rozumiem dbałość o to, by miseczki na pewno nie były za małe, a piersi z nich nie uciekały. To codzienna troska każdej brafitterki. Źle jednak, gdy dążenie do właściwego dopasowania zamienia się w walkę z naturalną anatomią. Celem dobrania właściwego stanika nie jest likwidacja wszelkich nierówności pod pachami, a wygodne zmieszczenie biustu w miseczkach i podtrzymanie go.
Rzecz jasna, każda z nas ma prawo nosić to, co lubi. Jeśli chcesz zamaskować pachę – twój wybór! Pamiętaj jednak, że naturalna ludzka pacha nie przypomina pachy lalki i jest to zjawisko zupełnie normalne.
Co do „wylewającej się” piersi – sam fakt, że jakiś fragment piersi jest widoczny poza stanikiem, trudno uznać za wadę samą w sobie. Jak wyżej – dąż do zakrycia, jeśli tak wolisz, ale nie popełniasz grzechu, pozwalając na wyglądanie. Wyglądanie to nie to samo, co wylewanie się. Wylać się można z czegoś za małego. Przed za małym oczywiście także przestrzegam! 🙂
Na zakończenie ciekawostka – niedawno rzuciły się na mnie w internetach newsy o tak zwanej „armpit vagina”, czyli tłumacząc dosłownie, pochwie pachowej. Zapewne nie chodzi o pochwę jako taką (używanie określenia pochwa na całość kobiecych genitaliów jest bardzo niefortunnym błędem), choć nie jestem pewna, co dokładnie wyobrażała sobie autorka tego określenia – ponoć była to ta oto kobieta:
Czy chodziło o srom, czy też może o kształt przypominający złączone uda i wzgórek łonowy? Nie mam pojęcia! Pewnie dlatego, że nie cierpię na tak daleko posuniętą obsesję 🙂 Tak czy owak, pochwa pachowa jest podobno modową wpadką, przez którą drżą gwiazdy.
Wymyślono więc kolejną, naturalną cechę ludzkiego ciała, której kobieta powinna się wstydzić: normalny wygląd pachy. Zresztą nawet bez tych genitalnych wymysłów pachy są na cenzurowanym. A to niedogolone, a to niedostatecznie gładkie i pachnące, pokryte skórą z mieszkami włosowymi i gruczołami potowymi. Po prostu fuj.
Bezskutecznie usiłuję wyobrazić sobie stan umysłu osoby, która znajdując się w towarzystwie kobiet w sukienkach czy topach bez rękawów wszędzie widzi ŁONA! 🙂 Wypadałoby chyba współczuć. A już na pewno nie brać takich wymysłów poważnie.
Proszę cię więc, droga Stanikomaniaczko, bądź spokojna – twoje pachy są normalne i nie przypomniają niczego innego niż to, czym są – pachami! Zaakceptuj swoje pachy – a do tego, co też ważne, nie czepiaj się cudzych 🙂 A staniki dobieraj tak, by dobrze się czuć. Jeśli nie chcesz, nie masz obowiązku zasłaniać pach i ich okolic, czy też wpychać ich do miseczek stanika. Zastanawiam się, czy oprócz galerii normalnych biustów czy normalnych sromów nie przydałaby się nam jeszcze jedna… galeria normalnych pach! 🙂 A może by taka akcja: przyślij mi swoją pachę? Niech nas zobaczą! 😉
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
O tak. Pachy są fe. Jakie to absurdalne i jakie prawdziwe.
Też mam sporo tłuszczu pod pachami pomimo dobrego rozmiaru. Na plecach jeszcze więcej;) Nie wierzę w mityczną migrację, po prostu jestem miękkim typem i tyle. Mocno zabudowane staniki, owszem, kamuflują tłuszczyk. Niestety najczęściej kosztem wygody.
Ps. Nie w temacie, ale jaki ładny kolor paznokci... :D
Jesteś boska !
Często kilkumiesięczne niemowlęta mają podobne fałdki podpachowe. Ten argument słyszało ode mnie już mnóstwo kobiet, które gdzieś-tam coś-tam brafittingowego obejrzały lub przeczytały i dawajże labiedzić, że "takie buły, takie mam buły". Nie dajmy się zwariować i poodcinać sobie rąk ;) ! Swoją drogą, nieraz zastanawiam się, oglądając zdjęcia stanikowych metamorfoz (a jest ich obecnie w necie mnóstwo) - czy modelka w ogóle może bezbólowo sięgnąć po coś do przodu ;) .
Kasico, za tę notkę szczególnie Ci dziękuję <3 !
Bywa od skrajnosci do skrajnosci, w LiParie w Zlotarach wybronilam sie ostatnio od stanika ktory powodowal ze mialam dorodna bule, w ktora wrzynala sie miseczka.
Swoja droga to chyba ostatnie zakupy jakie tam zrobilam, wydaje mi sie ze jestem swiadoma klientka i jesli mowie, ze czegos nie znosze, to nie znosze i wpychanie mi na sile "moze pani sie przekona" i proba powstrzymania mnie przed kupieniem czegos, co mi sie podoba nie sa dla mnie najlepsza rekomendacja.
Pod tym wzgledem sklepy internetowe sa znacznie lepsze.
@urkye, no właśnie - "migracja" się zdarza, ale nie każdemu. Jeśli ktosia rzeczywiście długo upychała biust w za małym staniku na siłę, to w tym dobrym może się okazać, że okoliczne wypukłości się zmniejszą. Spłaszczanie biustu w za płytkich miskach z przodu zwiększa wypukłość pleców z tyłu, a dobre miski ją zmniejszą. Ale jak się te plecy ma pulchne niezależnie od stanika, to cóż, takie pozostaną i w staniku :-)
Dzięki za docenienie pazurów ;)
@plica, :-*
@renulec, Twoje słowa uznania zawsze dużo dla mnie znaczą :-) Dobry argument z tymi niemowlakami ;-) I też tak mam czasem z tymi metamorfozami ;-) Mam też problem jakby w drugą stronę - z instagramowymi brafitterkami, które same się pokazują w za małych stanikach...
@shigella, mnie do onlajnu przekonywać nie musisz ;-) A takie wciskatorstwo, jakie opisujesz, już dawno nie powinno mieć miejsca - smuci, że wciąż ma się dobrze :-(
Ja w ogóle u Ciebie tego problemu nie widzę :) W sensie w każdym z tych trzech staników jest dla mnie super i ok.
U mnie niektóre staniki robią coś znacznie gorszego, taką mega fałdę. Ta fałda znika w największym stopniu np. w Elomi, bo własnie Elomi ma ten nadmiar materiału i u mnie to bardzo dobrze działa :) Ale w innych modelach ta fałda często jest niestety wyciśnięta, i poza wrażeniami estetycznymi to też jest niewygodne, dlatego od jakiegoś czasu zwracam większą uwagę na to, jak leży stanik w tej okolicy.
@yaga7, no właśnie ja też nie widzę u siebie problemu, ale co jakiś czas ktoś się go dopatruje u mnie. Nie mam nawet o to pretensji, bo wynika to niewiedzy, no chyba że ktoś się upiera i chce mnie przekonać, że źle wyglądam i powinnam rozwiązać ten "problem" ;-) U mnie fałdy potęgują i uwierają mnie staniki, które mają za wąski i za krótki drut, wtedy po prostu pierś umyka górą w bok i to właśnie jest ten przypadek "wylewania się", który domaga się skorygowania innym krojem - już nawet niekoniecznie rozmiarem, bo czasem jak zwiększysz rozmiar miski - robi się tylko głębsza, a nie szersza. Elomi ma szerokie fiszbiny o dobrej długości i jest jedną z najwygodniejszych marek dla mnie. Podobnie Change.
Change jest też spoko, aczkolwiek tu mam problem, że niektóre modele mają za niskie boczki i wtedy też się wylewa. Jak boczki są wyższe, to jest spoko.
I tak, wąskie i krótkie druty też dla mnie nie są dobre, też się wylewa.
@yaga7, a bo ja z Change tylko full cupy i full shapery - może dlatego nie mam problemu z boczkami :-) A wąskie fiszbiny to jest moim zdaniem jedna z przyczyn tego, że część kobiet tak trudno się przekonuje do staników na fiszbinach. I moim zdaniem kwestia zaniedbywana przez polski brafityng ;-) Myślę, że kolejny wpis "brafittingowy" popełnię o drutach właśnie :-)
Ja też tylko te kroje i to chyba nawet tylko full shapery, albo te drugie, nie pamiętam teraz, ale jeden z nich lezy u mnie znacznie lepiej niż drugi, ale i tak w obrębie tego kroju są lepsze i gorsze ;) Na jakiejś promce zamówiłam sobie chyba z 5 różnych, został jeden, bo własnie nie wszystkie były jednak tak samo szyte.
Wpis o fiszbinach koniecznie. Myślę, że bardzo się przyda.