W tej notce nie będzie ilustracji. Dlaczego? Bo są już gdzie indziej 🙂 Chodzi o świetne zdjęcia autorstwa Mahedy (Marii Dastych), znanej bra-fitterki, znajdujące się w jej blogu – a konkretnie – we wpisie zatytułowanym „Rozmiar 75C, czyli przeciętny”. Czyżbym zamierzała powtarzać tutaj jego treść? Niezupełnie, choć to właśnie temu artykułowi zawdzięczam inspirację do tej notki:
Szara bra-rzeczywistość
Wpis Mahedy zrobił na mnie wielkie wrażenie, gdy tylko się pojawił, i od razu postanowiłam, że po prostu muszę jakoś zareagować na to, co tam zobaczyłam. W ferworze zachwytów nad atrakcjami nowych kolekcji, wyprzedażami poprzednich oraz postępami starych i nowych marek dawno zapomniałam, jak wygląda tak zwana szara stanikowa rzeczywistość i to właśnie przypomniała mi Maheda.
Bohaterka artykułu, widoczna na zdjęciach, była gościem warsztatów bra-fittingowych i nosi teraz rozmiar brytyjski 32GG, chyba dość częsty w naszych stanikomaniackich kręgach. W dodatku, sądząc po sylwetce naszej bohaterki, jest to rozmiar ogólnie często spotykany. Ile takich kobiet mijamy codziennie? Chyba sporo!
Ostatni biustonosz, jaki pamiętam sprzed własnej bra-przemiany, a nawet mam jeszcze na dnie którejś z szuflad, ma miseczkę w rozmiarze DD. Wcześniej pewnie bywały jakieś D, jakieś C, a jeszcze wcześniej pewnie jakieś B, ale już dawno o nich zapomniałam, a pewnie częściowo wyparłam ze świadomości. Z moich obliczeń wynika, że przez większość życia byłam mniej lub bardziej świadomym D-plusem i zapewne temu zawdzięczam dobrze ugruntowane przekonanie, że najpopularniejszy zakres miseczek jest dziwnie skąpy. Gdy przeczytałam artykuł Mahedy, doszłam do wniosku po raz któryś z rzędu, że miałam rzadkie szczęście trafić w swoim czasie na nieźle zaopatrzony, samoobsługowy sklep z dużym wyborem bielizny (był to pierwszy w naszym kraju sklep brytyjskiej sieci Marks&Spencer), gdzie po prostu miałam okazję przymierzyć tych 15 staników i przekonać się naocznie, że w tych o miseczce DD czy E (o większych wówczas mało kto słyszał) wyglądam zdecydowanie najlepiej. Bohaterka tekstu Mahedy niewątpliwie nie miała tego szczęścia, ponieważ z wymiarami kwalifikującymi ją do rozmiaru 32GG zjawiła się na warsztatach w staniku 75C.
Jak to jest możliwe?
To radosne oderwanie od szarej stanikowej rzeczywistości sprawiło, że pewnie nie tylko ja od czasu do czasu doznaję zdziwienia: zaraz, właściwie to jak to jest możliwe, że cały czas istnieje tyle sklepów z bielizną, gdzie królują rozmiary 70A, 75B, 80C i 85D, a reszta stanowi rzadki wyjątek? Skoro tyle firm wciąż ma w swojej ofercie cztery obwody i cztery miseczki i to się nie zmienia, znaczy to, że rozmiary te są rzeczywiście niezwykle popularne. Czemu zawdzięczają swoją popularność? Owszem, z pewnością istnieją kobiety, dla których są to rozmiary odpowiednie. Ale jaki procent spośród konsumentek tych rozmiarów stanowią takie właśnie osoby, jak bohaterka artykułu Mahedy?
Czy stanik 75C można włożyć na biust o wymiarach kwalifikujących go do rozmiaru 70GG? Tu mamy żywy przykład, że jest to fizycznie jak najbardziej do zrobienia. A tak często dziwimy się, gdy na któreś z forów czy blogów przychodzi po poradę bra-fitterską osoba z obwodem w biuście pozostającym w bardzo luźnym związku z noszonym rozmiarem. Zadajemy jej wtedy zdumione pytania: jakim cudem z takimi wymiarami byłaś w stanie nosić 75B czy 80C? Zdziwienie jest obustronne – przecież nasza rozmówczyni przez całe życie mieściła się w stanikach, jakie mogła bez kłopotu dostać w sklepie.
Jak to możliwe? Całkiem łatwo, jak na załączonym obrazku u Mahedy widać. A widać rozciągnięte boki i tył stanika, zrobione z wąskiego i bardzo elastycznego paska dzianiny, który na ciele zamienił się niemal w sznurek.
Wynalazek elastycznych tworzyw do szycia ubrań i bielizny jest przecież stary. Jeżeli więc celem producenta jest dotarcie jak najniższym kosztem do jak największej grupy klientów, to najprostszym rozwiązaniem jest dążenie do tego, by produkowane rozmiary były jak najbardziej „uniwersalne”. Jeżeli cztery rozmiary obwodów i miseczek mają pasować na całą populację kobiet, to boki i tył stanika muszą dać się naciągnąć w jak największym zakresie, po to, by skompensować ewentualną za małą miseczkę. Cała filozofia tak pomyślanego „bra-fittingu” polega na dobraniu takiego rozmiaru obwodu pod biustem, żeby stanik dopiął się na klientce, bo bez tego wszak nie da się go założyć. Cała reszta – dopasowanie miseczki, podtrzymanie, modelowanie – jest drugorzędna. Niech klientka się martwi, że jej biust jest „za duży”, „za mały”, bądź nie sterczy samodzielnie niczym dwa baloniki.
„Stanikowe wybrzuszenia”
Jak może wyglądać kobieta w jednym z tych kilku „uniwersalnych” rozmiarów, widzimy na zdjęciach u Mahedy. Tył stanika podnoszący się do góry, boki wpijające się w ciało, miseczki spłaszczające piersi i spychające je na boki – tu szczególnie spektakularny jest widok z profilu. Pięknie też widać mechanizm, na którego skutek większość kobiet ze zdziwieniem i protestem reaguje na propozycję przymierzenia stanika o węższym obwodzie pod biustem. Po prostu wyobrażają sobie ten sam sznurkowaty bok wbijający się w ciało jeszcze głębiej. Przyznam, że dopiero po zobaczeniu tych zdjęć poczułam, że naprawdę rozumiem, skąd bierze się ta negacja u wielu osób.
Pamiętam, że kiedyś myszkując po sieci w związku z tematem chirurgii piersi natrafiłam na stronę, gdzie pewna klinika reklamowała zabieg polegający na usunięciu bra bulge, czyli „stanikowego wybrzuszenia” – chodziło tam dokładnie o te tłuszczowe poduszki z tyłu pod pachą, w które tak malowniczo wbija się bok stanika. Maheda pisze, że tłuszcz ten to zepchnięta pod pachę pierś i mogę to w dużej mierze potwierdzić – wystarczy, że włożę stanik z za małą miseczką i moje tylne bra bulges stają się bardzo widoczne. Owszem, część tłuszczu na plecach znajduje się tam u niektórych z nas w sposób naturalny, gdy jesteśmy po prostu tłuste. Ale niezależnie od tego, stawiam, że większość tych wałeczków, których tak się obawiamy, to wynik noszenia staników o za małych miseczkach i nieodpowiednich (=zbyt wąskich, zbyt elastycznych, zbyt luźnych) bokach. Wystarczy porównać zdjęcie pleców bohaterki Mahedy w rozmiarze 75C oraz w nowym rozmiarze 70GG.
Operacja usunięcia „stanikowego wybrzuszenia” jest więc wykonywana właściwie po to, żeby nieodpowiedni stanik leżał na naszym ciele lepiej. Czy Wam też wydaje się to nieco absurdalne? Ktoś lubujący się w spiskowych teoriach mógłby wręcz węszyć tu zmowę producentów bielizny i chirurgów plastycznych 😉
Nie samym rozmiarem…
Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że produkty wielu firm „czterorozmiarowych” są dostosowane jakościowo do tego, do czego zostały pomyślane – do naciągania się, by dały się włożyć na jak najwięcej kobiet. Niestety dzieje się to z olbrzymią stratą dla właściwości podtrzymujących stanika oraz dla komfortu nosicielki.
Takie „z grubsza dopasowane” staniki nie są fajne. Nasza stanikowa rewolucja nie dzieje się dla jakiejś abstrakcyjnej zasady – dzieje się w imieniu tych wszystkich kobiet, którym w dobieranych na siłę stanikach jest po prostu niewygodnie i nieładnie. Przestałyśmy już wierzyć w to, że wpijające się czy też wiecznie odstające miseczki bądź piersi zwisające na brzuchu to wina naszych biustów.
Wracając do jakości – nie wystarczy, by firma, zmieniając swoją ofertę na szeroką rozmiarowo, zmodyfikowała wyłącznie same rozmiary. Równie ważne są materiały – dzianina boków i tyłów, jej własności podtrzymujące, szerokość, że już nie wspomnę o konstrukcji całości biustonosza. Powtórzę już kolejny raz: Nie Wystarczy Powiększyć Miseczki i Skrócić Obwody. 😉
Zmieńmy szarą rzeczywistość!
Czy ten przykład stanikowej przemiany, do którego się tutaj odnoszę, jest dostatecznie sugestywny? Mam jedną uwagę – przydałoby się naszą bohaterkę pokazać także w dobrze dobranym staniku typu plunge. Oczywiście, jeśli tylko kondycja jej biustu tudzież dostępne na rynku konstrukcje na to pozwalają. Dlaczego? Bo właściwie dobrana balkonetka stanowi zbyt duży kontrast w porównaniu z poprzednim stanikiem – jest od niego znacznie bardziej zabudowana i zakrywa dużą część klatki piersiowej. Plunge pozwoliłby uniknąć tego efektu, eksponując dekolt, podobnie, jak z konieczności (bo był za mały) czynił to poprzedni stanik.
W moim odczuciu takie przykłady, jak artykuł Mahedy, przemawiają do kobiet silniej niż najlepszy poradnik bra-fittingowy. Właściwie powinny stać się częścią takich poradników. Warto więc obserwować takie publikacje i komentować je, do czego Was zachęcam. W ten sposób pokazujemy również, że temat jest dla nas ważny oraz że taki look, jak ten „przed”, nie jest już czymś, z czym chciałybyśmy się nadal godzić.
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Czyli tak wyglądają te kobiety przekonane, że w 75C czy innym 80B jest im dobrze, a węższego obwodu nie założą, bo aktualny jest już i tak ciasny... A dokładnie, to tak wyglądają ich plecy... Faktycznie, warto tę notkę Mahedy wszędzie podlinkować.
Natomiast zgadzam się, że warto by było pokazać tę samą kobietę w bardziej wyciętym staniku. Bo wiele kobiet bardzo źle reaguje na to, że ten nowy stanik jest "taki duży". Niektóre wręcz wierzą przez to, że jest "za duży" a on jest po prostu bardziej zabudowany. Może stąd biorą się te opinie "mój biust w dobranym staniku wygląda na 2 razy większy" a jest na nim po prostu więcej materiału.
Dodatkowo ciekawie wygląda efekt lepszego zapięcia w koszuli po założeniu stanika, który biustu nie spłaszcza. Czyli profil mniej spłaszczony, a koszula lepiej dopięta. Cuda ;)
Oczywiście nie ma co porównywać wyglądu w zwykłej koszuli z wyglądem w koszuli z miejscem na biust. Co też fajnie, że się tam znalazło.
Ha! A ja się zastanawiałam, skąd taka liczba komentarzy nagle u mnie na stronie, pod artykułem, który wisi od półtora tygodnia ;-)
Dzięki, Kasico, za notkę.
Tak, wiele kobiet z kręgu Lobby, Stanikomanii, Bakonetki i innych pokrewnych dawno już, mam wrażenie, zapomniała, jak wygląda rzeczywistość.
Zamykamy się w świecie "D- plusów" i nie chcemy pamiętać/widzieć, jaka jest rzeczywistość na ulicach, zwłaszcza tych leżących poza centrum Warszawy.
A rzeczywistość jest wciąż taka, jak widać na notkach powarsztatowych...
Stanika typu plunge tej konkretnej pani nie było co dawać, zwłaszcza, że potrzebowałabym do tego celu staników:
- albo Ewy Michalak, których akurat nie ma w ofercie sklepu, z którym prowadziłam warsztaty,
- albo innych plunge w rozmiarze około 30H-30HH, których też nie miałam do dyspozycji ;-)
Byłam swego czasu czynnym świadkiem identycznej metamorfozy - z 75C na 30HH u mojej bardzo dobrej koleżanki. Ale trzeba przyznać, że pani z filmiku nie wygląda w starym staniku AŻ tak źle - moja koleżanka miała miseczki stanika na wysokości żołądka :(
Ciekawa jestem jej reakcji na tak zabudowany stanik - coś mi mówi, że była to ulga, że w końcu nic jej nie będzie latać, a nie rozczarowanie z powodu zakrytego dekoltu ;)
Och Kasico, przypomniałaś mi tym artykułem o czymś. Ostatnio szperałam głęboko w szafie (mam wspólną szafę z kilkoma osobami z rodziny) i znalazłam swoje stare staniki! Byłam przekonana, że są wyrzucone, a moja mama, jak widać, je zatrzymała. Byłam w totalnym, totalnym szoku jak mogłam je kiedyś nosić! Ale szczerze mówiąc wtedy nie miałam pojęcia o tym jak wybierać rozmiar biustonosza... Na początku nawet nie wiedziałam co oznaczają symbole, bo mama też chyba się na tym w ogóle nie znała. Trafienie na stanikomanię było moim wielkim, radosnym odkryciem. Wszystkie rzeczy, które mnie denerwowały podczas noszenia biustonosza, okazały się skutkiem dobrania złego rozmiaru. Potem udało mi się znaleźć szczęśliwie mój pierwszy stanik 70E (dość ścisły jak na ten obwód) i różnica była ogromna :-).
Dziękuję, że uświadomiłaś mnie, jak dobierać biustonosz. Teraz sama dzielę się wiedzą o brafittingu z nieuświadomionymi koleżankami. A mój narzeczony podpowiada koleżankom z pracy, gdzie można kupić dobre biustonosze. Zabrałam chętne koleżanki na klinikę stanika, a jedna teraz chce żebym pojechała z nią kupić pierwszy, dopasowany biustonosz. Pozdrawiam :-)
Ach ... w naszym cudownym świecie uświadomionych, trawa jest zieleńsza a słońce świeci jaśniej ;) ale niestety rzeczywistość jest inna. Ze swojej strony moge tylko dodać, że częściej spotykam na swojej drodze kobiety którym temat dopasowania jest całkowicie obcy, albo ewentualnie słyszały dzwon, tylko nie bardzo wiedzą w którym kościele.
A ostatnio nawet, i to mnie martwi najbardziej, spotkałam kilka kobiet które zostały poddane metamorfozie stanikowej, tylko niestety w tych właśnie sklepach czterorozmiarowych o których piszesz Kasico. Bowiem takie sklepy bardzo chętnie i z dumą świadczą usługę braffitingu.
I właściwie nie do końca wiem jak się do tego odnieść, czy więcej szkód czy zalet ma tego typu działanie. Bowiem z pewnością znajdą się kobiety które dotrą do źródła prawdziwego dopasowania, ale inne z kolei zniechęcą się, uznając że to kolejny chwyt marketingowy.
Ale może to przemyślenia na inny art. :)
A co do art. Mahedy, to one od dawna do mnie najbardziej przemawiają. Bo nie ma to jak zobaczyć coś na własne oczy :)
Pozdrawiam
@maheda, dzięki za ustosunkowanie się do kwestii plandży. Rozmiarówki w tym sezonie faktycznie nas nie rozpieszczają (za wyjątkiem Ewy Michalak), choć jakieś 30H by się znalazło, choćby nieśmiertelne Tango Plunge :) Ale rozumiem, że na pewno nie miałaś do dyspozycji wszystkiego, co istnieje. Zgadzam się jednak z maith co do tego, że nowy rozmiar często wygląda na "duży", bo jest go po prostu "więcej" na biuście... aczkolwiek ja na miejscu tej pani byłabym bardzo zadowolona :)
@kiki, zawsze bardzo się cieszę czytając takie wpisy, jak Twój :) Pozdrowienia także dla narzeczonego :)
@Gościu, to dobra uwaga. Trochę na ten temat rozmawiałyśmy tutaj: stanikomania.blox.pl/2010/08/Bra-fitting-czyli-nadzwyczajna-zwyczajnosc.html
Bra-fitting stał się modny i niestety usługa ta nie zawsze jest świadczona tak, jak powinna. Mimo wszystko chyba ta moda ma więcej zalet, niż wad...
świetny artykuł! Gratulacje dla Mahedy i dla Ciebie, Kasico :)
ostatnio uświadomiłam 2 koleżanki: jedna przeskoczyła z 75B na 32F/70G (kupiła swoje pierwsze 70G z dalii i jest zakochana, niedługo idziemy znowu na zakupy) i ostatnio zaczyna wspominać o tym, co się dzieje z jej biustem odkąd nosi uświadomiony stanik - że się powiększył, zniknęły fałdki z pleców, biust w lepszej kondycji itp itd. (wszystkie świetnie to znamy) i pokazałam jej swoją przemianę (chwaliłam się również na balkonetce: balkonetka.pl/katalog/bra/milena-provea-sporty-vanilla) i była w szoku! A ja o rozmiar 75D kiedyś toczyłam bój z mamą, bo ona zawsze twierdziła, że jestem za gruba, żeby nosić obwód mniejszy od 85 :/
Co do Pani z artykułu - wygląda właśnie jak moja mama, która wciska się w 100D zamiast nosić 85G :( jej nie przekonam, ale razem z facetem nawracamy nasze znajome, z większymi lub mniejszymi sukcesami :)
No właśnie, bo modne stało się słowo "bra-fitting" i chętnie wykorzystują je sklepy, które prawdziwego bra-fittingu nie oferują, bo zwyczajnie nie mają na czym. Tam w ten sposób nazywa się wciskanie klientkom swojego towaru. Horror. I stąd pewnie biorą się kobiety, które w wątkach rozmiarowych piszą, że jest źle, chociaż one przecież już były u bra-fitterki. A istnieje ryzyko, że były po prostu u osób z 4 grupy wg opisu z tego wątku
forum.gazeta.pl/forum/w,32203,118962407,118962407,Bra_fitterki_a_sprzedawczynie.html
Bo to nawet nie musi być sklep z 4 rozmiarami na krzyż. Przecież 75-90 A-D to nie są 4 rozmiary, to już jest 16! (tu ikonka prezentująca dumną minę przedstawiciela takiego sklepu;)) I co z tego, skoro nie ma tam rozmiarów dla 90% kobiet?
Tuż przed moją ,,przemianą'' nosiłam rozmiar 75 C (na szczęście to był jeden stanik, bo potem trafiłam do Avocado hehe), ale przedtem chodziłam w 80 B. Dodam, że teraz noszę brytyjski... 65 FF, a tuż przed przemianą ważyłam z osiem kilo mniej, więc tak naprawdę pierwszy stanik z Avocado miał obwód 60. :D Teraz możecie sobie, drogie stanikomaniaczki, powizualizować, jak wyglądałam w starych stanikach. :DDD Na szczęście, na swój pierwszy dobrze dopasowany stanik trafiłam w wieku 21 lat, więc nawet o wiele za luźny obwód nie zdążył zrobić wiele szkód. Niestety, kształt biustu, rozstaw ucierpiał bardzo. Po 2,5 roku noszenia dobrego stanika kształt się poprawił (uważam, że u mnie metamorfozę widać właśnie najbardziej na biuście nagim ;) ), ale już chyba nie wrócę do kształtu genetycznego, vide moja Mama ;) Cóż, im więcej half-cupów, tym będzie dla mnie lepiej. ;)
Z tym zabudowaniem - to przeraża wiele moich koleżanek. Też nie noszę moich pierwszych staników, bo czułam, jakby sięgały mi po szyję, ale cierpiałam, słuchając lobby. :P Choć nie wiem, czy ta zasada, że koniecznie miękki stanik musi być dla podobnych biustów jak mój. Ja się strasznie namęczyłam w miękkich balkonetkach. Potem się okazało, że tak naprawdę jestem zupełnie niekompatybilna z balkonetkami, że mój szeroki rozstaw kocha plunge, które na wielu paniach nie leżą, a miękkie staniki nadają się co najwyżej do spania. ;)
Ubolewam nad tym, że w wielu sklepach owszem podają prawidłowy rozmiar, ale rzadko podają również model stanika, nie ocenia się kształtu piersi itd.
Co do ,,fałszywego'' braffitngu uważam inaczej - robi zdecydowanie więcej szkody niż pożytku. Koleżanki, które miałam nadzieję uświadomić, uważają się za uświadomione, bo były na tego typu akcji w Triumphie czy innym popularnym sklepie. Przykładowo moja przyjaciółka z 75 B przeszła na 70 C, tymczasem według moich obliczeń ma co najmniej 32 DD/30 E. Ona uważa, że już jest lepiej (no na pewno lepiej niż 75 B), tyle że co z tego, skoro nadal jest źle.
aleksandromaniak, powiem uczciwe, że jak ktoś pisze, że niewielki biust w wieku lat 21 ucierpiał od niedopasowanego rozmiaru, to mam wrażenie, że mam do czynienia z dramatycznym przewrażliwieniem bardzo młodej osoby. ;-) Nie, by nie można było dobrym stanikiem udoskonalić biustu w każdym wieku, ale nie straszmy proszę młodych dziewcząt, bo potem wątki są pełne zrozpaczonych, że w wieku lat 18 mają obwisłe i zniszczone biusty, Co fizycznie jest bardzo mało prawdopodobne. A starsze kobiety mogą wtedy pomyśleć, że dla nich to już w ogóle za późno. Twój genetyczny kształt nie musi też odpowiadać biustowi twojej mamy. Dla równowagi, ja mój pierwszy dopasowany stanik założyłam dopiero w wieku lat 40. I chociaż lata noszenia 75B-80B nie spowodowały większych szkód na moim biuście (co też jest jak widać możliwe), to dobry stanik jednak doprowadził mój biust do osobistej perfekcji, więc moim zdaniem też było warto.