Czas na kolejną część cyklu o dobieraniu rozmiaru stanika – o tym, jak dobrać rozmiar miseczki.
W poprzedniej części omawiałam, jak dobrać rozmiar pod biustem, zwany też obwodem pod biustem. I znów proszę o cierpliwość wszystkie te z Was, które wykrywają bułki nad miseczkami i odstające mostki z odległości pół kilometra 🙂 Dziś znów zapraszamy do lektury bra-nowicjuszki, albo te z Was, u których wykiełkowało podejrzenie, że jeśli staniki jakoś nie leżą, to nie z ich biustem jest coś nie tak, a z biustonoszami. Na początek więc oświadczam, że w 100% macie rację – z Waszym biustem jest wszystko OK! Pierwsze prawo dopasowania stanika: to stanik jest dla biustu, nie odwrotnie 🙂
Rozmiar miseczki oznaczany jest literą – np. A, D, FF, K… Mówi nam o tym, jakiej wielkości pierś zmieści się w danym staniku. To jednak duże uproszczenie. Ściślej mówiąc, litera miseczki zależy od różnicy między obwodem w biuście a rozmiarem pod biustem. Dlatego, aby obliczyć rozmiar miseczki, będziemy potrzebowały rozmiaru pod biustem oraz obwodu w biuście.
I teraz mała niespodzianka. Zamiast zaczynać od mierzenia obwodów, liczenia i tabelek rozmiarów, technikalia zostawię tym razem na później. Proponuję, byśmy skupiły się najpierw na tym, jaki efekt chcemy osiągnąć: jak powinna leżeć prawidłowo dobrana miseczka stanika i jak rozpoznać, że jest ona za mała lub za duża?
A przedtem jeszcze raz przypomnę Wam, byście koniecznie porzuciły najpopularniejszy stanikowy mit. Jeśli myślisz o sobie: ja mam C, Zosia ma B, a Gosia ma duże D – zapomnij o tym. W rozmiarze stanika sama litera, bez liczby, nic nie znaczy. „Ty masz F? Przecież nie masz takiego wielkiego biustu!” – usłyszała niejedna stanikomaniaczka. Dlaczego to bzdura? Bo inna jest wielkość miseczki F dla rozmiaru 75, inna dla 65! D nie zawsze znaczy Duża, a G to żaden Gigant, którego nikt nie widział. Na przykład ja noszę G. 🙂
Dlatego nie masz się co dziwić, jeśli w wyniku lektury tego tekstu dobierzesz sobie zupełnie inną literę miseczki, niż zwykle nosiłaś. Nie jesteś literą. Co więcej – Nie jesteś rozmiarem. Bardzo możliwe, że w twojej szufladzie znajdą się staniki w różnych rozmiarach, i wszystkie będą pasowały.
Ten plakat powstał ze zdjęć uczestniczek forum Lobby Biuściastych noszących miseczki G i GG (GG w brytyjskiej rozmiarówce to rozmiar więcej niż G). Przyjrzyjcie się dokładnie. Czy wszystkie piersi są tej samej wielkości? Nie! Ale wszystkie noszą miseczkę G lub GG! 🙂
Najkrócej mówiąc: prawidłowo dobrana miseczka biustonosza to taka, która obejmuje całą pierś, a nie tylko jej część. Nie znaczy to, że prawidłowo dobrana miseczka musi całą pierś zakrywać. Tak robią tylko zabudowane fasony biustonoszy (pełna miseczka – po angielsku full cup). W przeciętnym biustonoszu górna część piersi jest widoczna. Ale widoczna nie znaczy: przelewająca się poza krawędź miseczki.
Pierś w dobrze dobranej miseczce nie może tworzyć wybrzuszenia ponad miseczką (w stanikowym żargonie „bułki”). W dobrze dobranym biustonoszu mamy dwie piersi, nie cztery ani więcej. Najlepiej widać to z profilu. Jeśli krawędź miseczki wcina się w pierś, tworząc wybrzuszenie nad stanikiem, to z reguły znaczy, że miseczka jest za mała. Czasem zdarza się, że takie wcinanie się to tylko wina zbyt zamkniętego kształtu miski czy np. zbyt mocno ściągniętej, nieelastycznej tasiemki naszytej na brzegu miseczki – wówczas wystarczy zmienić fason stanika. Pokaźne „bułki” jednak raczej gwarantują, że winowajcą jest za mały rozmiar. Miseczka, z której pierś kipi na wszystkie strony niczym ciasto z dzieży, jest miseczką na pewno za małą. Profil piersi w staniku powinien być gładki.
HORROR! Czteropierś: możemy zatrzymać ten koszmar! Reklama kanadyjskiego sklepu The Boobie Trap – nieco przejaskrawiony przykład za małych miseczek i efektu bułek
Inne miejsce, gdzie mogą tworzyć się bułki, to okolica pachy. Ulubionym trikiem niektórych pracownic sklepów z bielizną, gdy nie mają na stanie odpowiednio dużych miseczek, jest manewr spychający pierś pod pachę, pod pozorem układania piersi, czy wygładzania miseczki. Wtedy z przodu robi nam się gładko, za to pod pachami coś się podejrzanie wybrzusza… Jeśli spotkacie się w sklepie z takim „antybrafittingiem”, nie przychodźcie tam więcej. Miejsce piersi jest tam, gdzie są, czyli generalnie z przodu – nie po bokach ciała.
Piersi wylewają się z miseczek u góry i pod pachami. Foto: Freya
Trzecim miejscem, gdzie można zaobserwować wybrzuszenia przy za małej miseczce, jest… miejsce pod piersiami. Bardzo często pomijamy to miejsce, ponieważ nie widzimy go dokładnie. Jeśli fiszbiny stanika naciskają na dolną część piersi i wyciskają z nich wałki pod stanikiem, u dołu, to także znaczy, że miseczka jest za mała. W prawidłowo dobranym staniku drut przylega dokładnie do ciała tuż pod piersią i nic nie ma prawa się tamtędy wydostawać.
Piersi ściśnięte za małymi miseczkami uciekają górą i dołem. Foto: Freya
Mostek to miejsce na naszym ciele, znajdujące się dokładnie pomiędzy piersiami (pod spodem mamy tam podłużną, pionową kość łączącą żebra – mostek). W stanikowym żargonie mówi się tak czasem również na środkową część stanika, łaczącą ze sobą miseczki.
W prawidłowo dobranym staniku część ta przylega do ciała pomiędzy piersiami. Dotyczy to staników na fiszbinach – ponieważ trudno osiągnąć ten efekt bez stelażu w postaci drutów. Tak więc, jeśli mamy stanik na fiszbinach, oba druty pomiędzy piersiami powinny przylegać do mostka. Mostek do mostka. Końcówki drutów nie mogą sterczeć, wisieć w powietrzu daleko od mostka. Powinny siedzieć grzecznie na miejscu, przylegając dokładnie do ciała pomiędzy piersiami.
Fiszbiny przylegają do ciała pomiędzy piersiami – nie odstają. Foto: Freya
Dlaczego to takie ważne? Piersi nierozdzielone fiszbinami na mostku zlewają się jakby w jedną całość. Stanik nie podtrzymuje ich wówczas skutecznie i nie unieruchamia, bo nie ma jak. Dwie piersi razem, zwłaszcza spore, tworzą razem jeden duży, ciężki obiekt, który bez żadnych przeszkód przelewa nam się z jednej strony stanika na drugą. Najbardziej falujące, kołyszące się biusty to zwykle te, które nie są pośrodku rozdzielone mostkiem stanika. Dlatego też dla dużych biustów najlepiej podtrzymujące są biustonosze z fiszbinami.
Zadaniem fiszbin w staniku jest rozdzielanie piersi i pomoc w podtrzymaniu ich i unieruchomieniu na klatce piersiowej. Fiszbiny to stelaż, na którym rozpięty jest przód stanika. Aby stelaż ten spełniał swoją funkcję na biuście, fiszbiny muszą przylegać do ciała. Ale uwaga: chodzi o przyleganie do ciała tuż przy piersi. To znaczy: między piersiami (na mostku), bezpośrednio pod piersiami oraz po bokach, tuż obok piersi. Cały łuk fiszbiny powinien leżeć na klatce piersiowej, nie odstając od niej w żadnym miejscu, ani też nie uciskając samych piersi.
Druty przylegają do ciała pod piersiami, między piersiami i za piersiami, a piersi mieszczą się w miseczkach. Foto: Freya
Bardzo złym znakiem jest wpijanie się końcówek fiszbin po bokach w piersi. Jeśli fiszbiny naciskają na pierś zamiast leżeć grzecznie na klatce – zwykle oznacza to za małe miseczki. Taka sytuacja zazwyczaj wiąże się też ze zbyt luźnym obwodem pod biustem. Jeśli Wasze miseczki zachowują się jak za małe czapki naciśnięte siłą na duże głowy, to… nietrudno się domyślić, że są za małe 😉 Te czapki powinny dać się założyć do końca – czyli tak, by drut dokładnie okalał pierś i leżał gładko na klatce piersiowej wokół piersi.
Jeśli nie cierpisz staników na fiszbinach, bo jest ci w nich niewygodnie – sprawdź koniecznie, czy nosisz właściwy rozmiar miseczki. We właściwym rozmiarze fiszbiny najczęściej nie sprawiają problemów – gdy gładko przylegają do ciała, nie odczuwa się ich zbytnio. Oczywiście nawet prawidłowo dobrany rozmiarowo stanik może być niewygodny – wtedy przyczyn trzeba szukać w kroju albo materiałach. Najpierw jednak zawsze sprawdź rozmiar.
Te z Was, które dopiero zaczynają przygodę z dobrym dopasowaniem, mogą niezupełnie wyczuwać, gdzie kończą się ich piersi, a gdzie zaczyna ciało obok. Dotyczy to zwłaszcza boków piersi i okolic pachy. Szczególnie kobiety z dużym biustem często nie wiedzą, jak powinien leżeć drut w tym miejscu.
Dla uproszczenia przyjmuje się, że końcówka druta z boku powinna celować (wskazywać) mniej więcej w środek pachy. Reguła ta nieźle sprawdza się zwłaszcza w przypadku średnich i dużych biustów, ale nie zawsze w przypadku biustów małych, umieszczonych bardziej z przodu.
KOSZMAR! „Półka” – skończmy z tym koszmarem! To też skutek za małych miseczek, i to o kilka rozmiarów. Zwróćcie uwagę, gdzie jest boczna końcówka fiszbiny miseczki – przylega ona do boku piersi, nie do klatki piersiowej i znajduje się bardzo daleko od miejsca, gdzie kończy się pierś. TO BOLI! Taki ucisk może nawet spowodować stan zapalny w piersi.
I tu uwaga: środek pachy to nie znaczy: na plecy. Jeśli po zdjęciu stanika ślad po fiszbinie znajdzie się daleko za piersią, to zwykle oznacza, że miseczki są za duże, i w związku z tym za szerokie. Miseczka powinna kończyć się na ciele mniej więcej tam, gdzie kończy się pierś – nie dalej.
Trzeba też zwrócić uwagę na miejsce pod piersiami. Przy za dużych miseczkach zdarza się, że między fiszbiną a piersią mamy kilka centymetrów wolnego miejsca. To też oznaka nieprawidłowego dopasowania, a czasami – niedbałego założenia stanika. Zakładając biustonosz pilnujmy, by drut znalazł się dokładnie pod piersią, a nie poniżej (ani tym bardziej: w powietrzu lub na piersi!).
Powyżej zajmowałyśmy się przede wszystkim za małymi miseczkami – bo to najczęściej spotykany błąd. Zdarza się jednak, że dobieramy miseczki zbyt duże. Jeśli w prawidłowo założonym biustonoszu mamy w miseczkach masę pustego miejsca, szczególnie od góry (i materiał fałduje się, zamiast przylegać), to znaczy, że najpewniej są one za duże. Stanik o za dużych miseczkach nie podniesie ani nie podtrzyma nam piersi prawidłowo.
Trzeba też koniecznie zwrócić uwagę na fiszbiny. Jeśli fiszbiny leżą daleko od piersi, zwłaszcza bo bokach, to oznaka za dużych miseczek. Jeśli do kompletu dobierzemy sobie za ciasny rozmiar pod biustem, to za dużym i za szerokim miseczkom będzie towarzyszył za krótki tył stanika. W rezultacie owiniemy się tymi za dużymi miseczkami i gdyby nie fiszbiny sięgające na plecy, to mogłybyśmy nawet udawać, że wszystko jest OK. Nie jest. Taki stanik nie podtrzyma nam biustu prawidłowo, nie zbierze piersi z boków i będzie na dłuższą metę niewygodny.
Wszystkie powyższe testy mają sens pod jednym warunkiem: że stanik, który sprawdzamy, założyłyśmy prawidłowo. Jeśli zrobimy to byle jak, to nie zauważymy błędów w dopasowaniu, albo zobaczymy zupełnie inne błędy, niż faktycznie zostały popełnione.
Okazuje się, że nie tylko niefachowe sprzedawczynie w sklepach, ale i my same potrafimy oszukiwać siebie i swoje biusty na dziesiątki sposobów – tak, by niepasujący stanik wydawał się z pozoru dobry. Nakładamy za małe miseczki na czubki piersi i udajemy, że wszystko jest w porządku – a żeby móc się dopiąć, zwiększamy rozmiar pod biustem (najczęściej spotykany błąd). Spychamy piersi pod pachy, by nie wybrzuszały się nad miseczkami z przodu. Wydłużamy nadmiernie ramiączka w tym samym celu. Albo odwrotnie: naciągamy miseczki ramiączkami tak, że za duże wydają się odpowiednio dobrane.
Te wszystkie tricki można bardzo łatwo zdemaskować, zakładając stanik prawidłowo. Jak to zrobić – koniecznie przeczytaj ten tekst.
A oto, czego absolutnie nie możemy pominąć przy zakładaniu stanika: po włożeniu stanika delikatnie wygarnij każdą z piersi do miseczki! 🙂 Zrób to dłonią, ruchem zgarniającym pierś spod pachy do przodu, w kierunku miseczki. Możesz też zastosować moją metodę: ja nie wygarniam, ale „wytrząsam” piersi do miseczek. Pochylam się, chwytam u dołu za druty i potrząsam stanikiem w kierunku lewo-prawo. Potem się prostuję – i jeśli gdzieś pokażą się niesławne bułki, wiem, że czas na zmianę rozmiaru 🙂
U wielu kobiet miseczki, które po niedbałym włożeniu wydawały się za duże, magicznie wypełniają się po wygarnięciu. A jeśli są za małe – widać to jak na dłoni.
No dobrze – ale skąd w ogóle wiemy, jaki rozmiar miseczki przymierzyć?
Na początek – porzuć przywiązanie do rozmiaru, który nosisz. Zwłaszcza jeśli twój rozmiar pod biustem na skutek lektury notki o rozmiarze pod biustem właśnie uległ zmianie. Jeśli twój rozmiar pod biustem wcześniej wynosił 75, a nowe pomiary doprowadziły cię do rozmiaru 65 – to teraz na pewno będziesz potrzebowała innej (dalszej!) litery miseczki.
Po drugie – warto od razu przygotować się na to, że będziesz przymierzać kilka sąsiednich rozmiarów. A jeśli kupujesz przez internet – że być może trzeba będzie nabytek wymienić na inny rozmiar. Można też od razu zamówić kilka sąsiednich i odesłać te niepasujące. Najpierw jednak musimy ustalić jakiś rozmiar wstępny – ten, od którego zaczniemy całą zabawę. Jeśli nie mamy pod ręką salonu z brafittingiem i miseczkami od A do K, musimy dać sobie radę przy pomocy tabeli rozmiarów bądź któregoś z lepszych kalkulatorów.
Mierzymy obwód w biuście
Powiedzmy, że znamy już nasz rozmiar pod biustem. Aby poznać naszą magiczną wstępną literkę, potrzebny nam będzie jeszcze obwód w biuście.
W biuście mierzymy się bez żadnego ściskania. Miarkę układamy w najszerszym miejscu biustu, tak by z przodu znalazła się dokładnie na szczytach piersi. I podobnie jak przy obwodzie pod biustem – pilnujemy, by znalazła się na jednym poziomie z przodu i z tyłu.
Jeśli nasze piersi należą do mocniej doświadczonych grawitacją/karmieniem/odchudzaniem bądź mają z natury mocno opadający kształt, najlepiej ten pomiar zrobić w staniku: nie usztywnianym, lecz miękkim, podnoszącym nam biust na przyzwoitą wysokość (najczęściej przyjmuje się, że brodawka powinna znaleźć się nie niżej niż połowa odległości ramię-łokieć, choć oczywiście jest to sprawa w dużym stopniu indywidualna), ale pod żadnym pozorem nie rozpłaszczającym nam piersi, bo wówczas wyjdzie nam zaniżony wynik.
Brafitterki czasem zalecają, by oprócz tego zrobić też pomiar w skłonie, i na tej podstawie stwierdzają, jaką konsystencję i w związku z tym ściśliwość ma nasz biust. My dla uproszczenia pozostańmy na razie przy jednym, zwykłym pomiarze.
Mając już nasz obwód w biuście, przypominamy sobie, jaki rozmiar pod biustem wyszedł nam wcześniej (pamiętamy – po zaokrągleniu w dół!) i zerkamy w tabelkę rozmiarów. Odszukujemy nasz rozmiar pod biustem i w tym samym wierszu bądź kolumnie (zależnie od budowy tabelki) znajdujemy zakres obwodów w biuście, w którym wypada nasz obwód w biuście.
Dla przykładu posłużę się tabelką rozmiarów brytyjskich (UK), która służy do dobierania produktów angielskich producentów bielizny (np. Panache, Freya, Curvy Kate). Powiedzmy, że pod biustem wyszedł nam rozmiar 34(75), a w biuście mamy 108 cm.
Tabela ta pokazuje górne granice obwodów w biuście, dla których przeznaczone są poszczególne miseczki. My z naszym 108 w biuście i rozmiarem 75 załapujemy się na miseczkę GG. To znaczy, że nasz wstępny rozmiar brytyjski (UK) to 34GG.
To oczywiście tylko jedna z setek spotykanych w sieci tabelek rozmiarów. Tak się składa, że jedna z najbardziej miarodajnych. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o tabelach rozmiarów producentów polskich (w większości) – u mnie przeważnie dają nieprawidłowe wyniki. Wyjątkiem jest kalkulator rozmiarów Ewy Michalak, który, jeśli wymierzymy się zgodnie z instrukcją, najczęściej daje prawidłowy wynik – dla produktów Ewy Michalak. Bo musicie też wiedzieć, że w świecie biustonoszy bardzo często co producent – to inne rozmiary miseczek. O bałaganie w rozmiarach biustonoszy, zwłaszcza powyżej miseczki D, dokładniej przeczytacie w tej notce.
Czy już widzicie, dlaczego ta notka nie zaczęła się od tabelki i instrukcji mierzenia? Właśnie dlatego – sam pomiar plus sprawdzenie tabeli nie rozwiąże nam sprawy doboru rozmiaru miseczki. To tylko wstęp do przymiarek, obarczony sporym ryzykiem błędu. Aby dobrać miseczkę – musimy przede wszystkim nauczyć się, jak powinien leżeć prawidłowo dobrany rozmiar.
Już wiemy, że tabele rozmiarów nie zawsze mówią prawdę. Pierwszą przyczyną jest, niestety, niedbałość i niekonsekwencja ich twórców. W przypadku niektórych producentów biustonoszy publikowane przez nich samych tabele rozmiarów miseczek nie pasują do ich własnych produktów. Tu pozostają nam tylko próby i błędy. Najlepiej ustalić mniej więcej rozmiar pod biustem i spróbować kilku miseczek w tym rozmiarze. Ja na przykład, wypróbowując nową markę polską, zamawiam zwykle w necie rozmiar 80H, a potem, w razie potrzeby, wymieniam rozmiar na inny.
Jednak nawet w przypadku dobrze opracowanej tabeli nie możemy liczyć na to, że wyliczony rozmiar będzie na pewno pasował. W grę wchodzą różne właściwości czy błędy naszego pomiaru (tak naprawdę każda z nas mierzy się trochę inaczej), indywidualne cechy budowy (kształt piersi) czy wrażliwości na nacisk (od której zależy nasza wygoda). No i wreszcie – tak naprawdę dwa obwody, pod biustem i w biuście, dają tylko przybliżony i niepewny obraz rzeczywistej wielkości naszych piersi.
Na przykład: miejsce, w którym tabele bardzo często zawodzą, to kobiety plus size – te o większych obwodach pod biustem. W przypadku tęższej figury na sam biust przypada mniejszy procent obwodu ciała niż w przypadku osoby szczupłej i biuściastej – duże dziewczyny owszem miewają duże piersi, ale do tego często mają „duże”, miękkie plecy. A ponieważ mierząc się w biuście nie wykonujemy ścisku, w przeciwieństwie do pomiaru podbiuścia – te plecy „wchodzą” nam niejako w obwód w biuście. A przecież pleców mimo najszczerszych chęci nie wgarniemy do miseczek… Dlatego kobietom o szerszych obwodach często pasują mniejsze rozmiary miseczek, niż wynika to z tabeli.
Nie możemy też liczyć na to, że będzie pasował nam zawsze ten sam rozmiar. Dokładnie tak, jak w przypadku ubrań. Czy macie w szafie tylko jeden rozmiar? Założę się, że żadna z nas nie może tego o sobie powiedzieć. Otóz ze stanikami jest dokładnie tak samo! 🙂 Nawet jeśli rozmiar doradzi nam fachowa brafitterka i w modelu X marki Y pasuje nam on idealnie – nie liczmy na to, że juz wszystkie biustonosze możemy kupować w tym rozmiarze. To jest po prostu niemożliwe.
Mimo tych wszystkich problemów i niepewności – naprawdę warto dobrze dopasować sobie (każdy) biustonosz (mam nadzieję, że jeszcze mi wierzycie 😉
Jak widzicie, dobór biustonosza nie polega jedynie na pomiarach i obliczeniach. Te mogą nam tylko pomóc, być naszym punktem wyjścia. Najważniejsze jest zrozumienie, do czego biustonosz służy, jak działa i w związku z tym jak dopasować do naszego biustu taki rozmiar i model, by działał prawidłowo na naszym biuście: podtrzymywał, podnosił, zbierał, odciążał, nadawał kształt i tak dalej, a do tego jeszcze był wygodny.
Oprócz miarek i tabel pomóc może nam fachowa brafitterka w dobrym sklepie z bielizną (prowadzimy Spis Dobrych Sklepów – pomagajcie go rozwijać!). Najlepiej, zanim się tam wybierzesz, poszukaj opinii o sklepie. Dowiedz się, jakim wyborem rozmiarów sklep ten dysponuje – jeśli masz problemy ze zmieszczeniem się w miseczkach, raczej nie wybieraj się do sklepu oferującego tylko małe rozmiary (rozmiary do miseczki D to rozmiary małe). A przede wszystkim – uzbrój się w wiedzę. Bo ostateczną decyzję o zakupie podejmujesz ty. Nie brafitterka, nie znajoma, z którą wybrałaś się do sklepu – żadna z nich nie zna twojego biustu tak, jak ty. Brafitterka nie zgadnie, jak czujesz się w przymierzanym staniku i czy wytrzymasz w nim cały dzień. Nie wspominając już o tym, że nie każdy sklep chwalący się usługą brafittingu świadczy ją rzeczywiście dobrze i uczciwie.
Podsumowując: trochę wiedzy, prawa fizyki i zdrowy rozsądek, oto na czym opiera się dobór biustonosza 🙂
A teraz czas na Was – pytajcie śmiało i sugerujcie, o czym jeszcze powinnam napisać. To jeszcze nie koniec tematu! W najbliższym czasie napiszę dokładniej o tym, że wielkość miseczki zależy od rozmiaru pod biustem. Będą też teksty o zakładaniu i przymierzaniu i o tym, czym się kierować w trakcie zakupów. Bardzo się ucieszę z sugestii, od czego powinnam zacząć pisząc kolejne teksty o podstawach doboru biustonosza i o czym nie wolno mi zapominać!
W razie jakichkolwiek wątpliwości, pytajcie.
Jeśli chcecie poczytać więcej o dobieraniu rozmiaru biustonosza – zapraszam Was do wpisów z kategorii Brafitting 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Witaj :) Ja polecam salon z bielizną Fiszbiny i Koronki w Warszawie. Kupiłam tam dwa biustonosze, oba super się noszą i jestem z nich zadowolona. Przyjemna atmosfera, duży wybór modeli i marek, mój rozmiar w większości jest (65F) i mam tam blisko :) Polecam jeśli jeszcze nie byłyście lub nie wiecie gdzie iść.
Pozdrawiam, Catalina
O, cieszę się bardzo z powtórki i zebrania wszystkiego w jednym poście :) Ostatnio szukałam zdjęcia "Na-Gie biusty" i nie mogłam znaleźć.
Z przyleganiem mostka może być różnie, u mnie rzadko przylega góra w balkonetkach i full cup'ach, a w większości biustonoszy przylega jedna fiszbina - od strony mniejszej piersi. A cały mostek się skręca i ustawia jakby bokiem. W niektórych modelach krajowych marek też mostek odstaje, wiem, że nie tylko u mnie. Czy to może być 'zasługa' giętkich fiszbinów?
@Catalina, dzięki. Tego sklepu nie ma jeszcze w spisie. Niedługo, mam nadzieję, spis przejdzie lifting, to dopiszemy.
W ogóle, jeśli znacie dobre sklepy, których tam jeszcze nie ma - ja i autorka spisu czekamy na informacje o dobrych, sprawdzonych przez Was miejscach z brafittingiem i dobrym wyborem rozmiarów.
@Clarisse, naGie biusty na stałe mieszkają w blogu Lobby w tej notce:
lobby.blox.pl/2010/02/NAGIE-biusty-lobbystek.html :-)
@sybla, zgadza się - jeśli zmiana rozmiaru nie zmienia mostka odstającego w przylegający, to może być tylko sprawa konstrukcji stanika i jej dostosowania (lub nie) do danego biustu. Są biusty, które trudniej rozdzielić i dotrzeć im do mostka od innych (blisko osadzone, duże, o wąskiej podstawie). Ale są też staniki, które nie dają rady prawie żadnego biustu rozdzielić i to już jest błąd konstrukcyjny (miałam tak w starych modelach Gorsenii - mogłam sobie zwiększać miseczkę w nieskończoność, aż wpijała się w pachy, a mostek dalej odstawał w najlepsze). Może to być też wina zbyt giętkich drutów, które za łatwo dają się odchylić od mostka pod ciężarem piersi. Mnie potrafi odstawać mostek nawet w Fauve'ach (tych half-cupowych), ale jak mi się stanik poza tym bardzo podoba, to potrafię mu wybaczyć, że o ten centymetr odstaje, w końcu nie każdy stanik musi być super trzymaczem - jak potrzebuję przymurowanego biustu, to zakładam inny :-)
Mnie też czasem końce drutów ustawiają się bokiem, niekiedy przestają z czasem - tu podejrzewam związek z asymetrią albo też jakiś problem konstrukcyjny. No i niektóre biusty są też tak blisko osadzone, że dwóm drutom ciężko się zmieścić :-) Ogólnie - z tymi zasadami dopasowania jest tak, że opisuje się zwykle sytuację idealną, do której warto dążyć, ale czasem po prostu nie da się osiągnąć danego efektu i trzeba pójść na jakiś kompromis... Ale trzeba wiedzieć, że im bliżej drutom do mostka, tym lepsza stabilność.
Co do odstajaccyh fiszbin to prym wioda biustonosze Dalia i Samanta;)
@Catalina, Fiszbiny i Koronki w spisie są, chyba nie zauważyłam ;) Tak czy owak, dzięki za informację.
Ogólnie mówiąc życie to sztuka kompromisów, więc czemu by nie było tego widać przy dobieraniu bielizny :D To moje skręcanie się mostka zwykle jest spowodowane asymetrią, ale jeśli nic nie uwiera i nie gniecie, to odpuszczam zwłaszcza dla bieliźnianych zachwycajek :)
Wielkość miski też dopasowuję tak trochę metodą prób i błędów - z mniejszej strony ciut powiewa, z większej ciut bułkuje. Na samym początku przygody z rozmiarami starałam się zgodnie z "wytycznymi" dopasowywać do większej piersi, ale wtedy ramiączko i brzeg miski odcinały mi rękę. No po prostu tak się nie dało chodzić. Ale tego typu wiedza przychodzi z czasem, podobnie jak np orientowanie się w modelach/markach z szerszymi i z węższymi fiszbinami czyli potencjalnie pasujących i nie pasujących.
Co do bułek podpachowych i misek to ja w sumie po latach i przypadkiem odkryłam, że nawet po uświadomieniu chyba nosiłam źle dobrane staniki :) W sensie, że za małe i za ciasne, mimo że dobrane zgodnie z tabelką i w ogóle. Chociaż to pewnie też sporo zalezy od kroju.
Ale na pewno teraz, gdy noszę miskę czy nawet 2 więcej niż tabelka przewiduje, nie mam bułek pod pachą albo mam je znacznie, znacznie mniejsze niż kiedyś. Ale w życiu bym nie wpadła, żeby testować miski nawet o 2 większe, dopiero jak trochę schudłam i zostały mi stare staniki, zaczęłam mierzyć i sprawdzać, no i się okazało, że niektóre pasują i to znacznie, znacznie lepiej niż kiedyś :)
O jak się uśmiałam przy zdjęciach "we can stop this horror"
Świetny artykuł, dawno nie było nic o prawidłowym stanikowaniu.
@sybla, sto procent racji. Człowiek z czasem uczy się swojego biustu i swoich potrzeb. Moja asymetria jest niewielka, ale też często powoduje różne dylematy - gdybym zawsze dostosowywała wszystko dokładnie do większej piersi, też byłoby mi niewygodnie :-) Po prostu wiem już, jakie mam pole manewru i znam tę granicę "zamałości", której przekraczać już nie mogę.
@yaga7, są biusty totalnie nietabelkowe i być może Twój właśnie do takich należy :) Ogólnie słyszy się, że krągłe, pełne u góry oraz jędrne-niekompresowalne bywają nadtabelkowe, czyli potrzebują większych misek, niż wychodzi. Ale jak znam życie, to i od tych reguł jest masa wyjątków ;)
@pa:du, dzięki. Uwielbiam te horrorowe reklamy. Brakuje tylko horroru podjeżdżającego obwodu :)