Panache – Zara, 34G, kolor: cafe latte
[rozmiary: miseczki D-G, obwody 30-38 (65-85), cena: 148 zł]
Estetyka
Kolor zaskoczył mnie pozytywnie. Nie wiedziałam, czego się spodziewać – nazwa sugeruje kawowy beż, na zdjęciu daje się zauważyć lekko różowawą tonację. Na pokazie widziałam Zarę w sztucznym świetle, w którym wydawała mi się różowa. Prawda leży pośrodku – mamy do czynienia z beżoróżem, albo też różobeżem, jak kto woli – kolor ten ma znacznie więcej wspólnego z kakao niż z kawą. Odcień oryginalny i elegancki, zupełne inny (m.in. ciemniejszy – na pewno nie tak jasny, jak na katalogowym zdjęciu!) od złotawego Inferno w wersji biscuit, lecz równie ciekawy. Jeden z najbardziej udanych „nudziarzy” sezonu.
Znaczna część narzekań na Inferno dotyczyła załamywania się grubo gąbkowanych miseczek pod piersiami, w okolicy fiszbin. Miseczki Zary są cieńsze i nie zamieniają się w dole biustu w harmonijkę, choć także nie pozostają idealnie gładkie, i za to odejmuję pół kokardki. Pod bluzką zaś Zara jest niemal niewidoczna.
Dopasowanie
Mam zastrzeżenia do obwodu, który jest mocno rozciągliwy, bardziej niż w Inferno w tym samym rozmiarze. Jeśli więc ktoś, tak jak ja, nosił Inferno w szerszym niż zwykle obwodzie (ja – 36FF), muszę ostrzec, że z Zarą ten manewr nie przejdzie. Miseczki w normie.
Kształt
Zara nadal ma problem z miseczkami, jednak przeniósł się on wyżej. Inferno miało nieszkodliwą harmonijkę nisko, w mało widocznym miejscu. U Zary zaś mamy do czynienia z lekkim załamaniem, a właściwie wklęsłością, umiejscowioną nad fiszbiną w dolnej połowie piersi, nad samym drutem natomiast robi się wybrzuszenie. Tragedii nie ma, ale nie jest idealnie. Przy założeniu ramiączka na szyję (pamiętajmy, że jest to multiway, umożliwiający odpięcie ramiączek i przypięcie ich w dowolnej konfiguracji) miseczki trochę inaczej się układają i wada znika.
Na szczęście dekolt nieco to rekompensuje – tworzy się całkiem przyjemna dolinka, choć piersi nie są tak mocno zbliżone do siebie, jak w Inferno.
Podsumowując – w tej konkurencji poprzednik Zary moim zdaniem wygrywa, a swojej pro-Infernowości daję wyraz, stawiając tylko dostateczny z plusem.
Konstrukcja i podtrzymanie
Jednym z udoskonaleń wprowadzonych w Zarze miało być niższe zabudowanie. Obietnica została spełniona – zarówno boki, jak i miseczki są niższe od Infernowych. Inaczej natomiast rozwiązano mostek – w Inferno fiszbiny w ogóle nie wchodzą w dekolt (siedzą we wspólnym kanaliku w dole miseczek), w Zarze natomiast sięgają wyżej, bardziej jak w modelu plunge z serii Retro marki Freya, choć mostek w Zarze pozostaje niższy o 1,5 cm od Retrowego. Generalnie miseczki są bardzo podobne do Retrowych. Fiszbiny Zary są w normie, ani za szerokie, ani za wąskie, nie rozchodzą się też nadmiernie na boki.
Wiele osób ucieszy, że stanik jest niższy, sama jednak nigdy nie miałam problemów z Infernowym zabudowaniem, toteż zapewne nie doceniam tej zalety w pełni. W imieniu tych z Was, które lubią niższe zabudowanie, stawiam w tej kategorii cztery 🙂
Podtrzymanie jest zadowalające, ale tył zachowuje się tak, jakby niedługo miał zamiar zacząć podjeżdżać do góry. Jednocześnie nie wyobrażam sobie mniejszego rozmiaru obwodu (i to bynajmniej nie dlatego, że nie zmieściłabym się wtedy w rozmiarówce miseczek). Dlaczego? Ano dlatego, że jest on wykonany z bardzo mało „pracującej” dzianiny, która naciąga się bardzo łatwo, szybko osiąga maksimum i dalej nie naddaje się już ani na milimetr. Mniejszy rozmiar obwodu prawdopodobnie nie dopiąłby się na mojej klatce piersiowej. Moim zdaniem dzianina ta jest największą wadą Zary i zastosowanie jej stanowi krok w tył w stosunku do Inferno, które pracowało w obwodzie bardzo ładnie i doskonale podtrzymywało nawet przy przydużym obwodzie, czego mój biust jest niezbitym dowodem.
Wygoda
Nie odczuwam w Zarze większych niewygód, oprócz jednej konsekwencji słabo pracującego obwodu. W niektórych pozycjach jest mi w nim po prostu ciasnawo, bo za łatwo osiąga wyżej wspomniane maksimum naciągnięcia i zamienia się w nieelastyczną taśmę. Taki paradoks… rozciągliwiec, a czasem ciśnie. Poza tym Zara jest przyjemna w dotyku i niewyczuwalna.
Cena
Krótko: moim zdaniem powinnna kosztować nie więcej, niż 120 zł. 🙂 To stanik z kategorii praktycznych, nie luksusowych, nie jest też designerskim fajerwerkiem, choć kolor się Panache’owi udał.
Podsumowanie
Satynowe miseczki to to, co tygrysy lubią najbardziej, kuszący dekolt też. Mimo wszystko jestem trochę zawiedziona. Miało być stuningowane Inferno, lepsza wersja jednego z moich ulubionych staników, Zara jednak jest po prostu inna. Możliwe jednak, że ucieszy anty-infernistki, niezadowolone z wysokości i grubości miseczek tamtego modelu, i tym przede wszystkim polecałabym wypróbowanie jej.
Ja jednak w roli plandża idealnego na specjalne okazje oczekiwałabym czegoś w rodzaju Oriona Masquerade (który świetnie dogaduje się z moim biustem), lecz pokrytego gładką Zarową satyną, i oczywiście z możliwością przepinania ramiączek. Mam nadzieję, że Zara nie jest ostatnim słowem Panache w kwestii wydekoltowanych multiwayów.
Biustonosz do recenzji dostarczył sklep Ebras ze Szczecina, ten sam, który ma w ofercie recenzowany przeze mnie wcześniej biustonosz marki Gorsenia. Ebras jest obecny stacjonarnie już w dwóch punktach miasta. Oprócz zwykłych staników, w sklepie znajdziemy także m.in. biustonosze sportowe oraz kostiumy kąpielowe.
[Zdjęcie katalogowe: So chic!]
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Na Balkonetce wciąż trwa dyskusja o stylach "pracowej" bielizny, m.in niektóre dziewczyny twierdzą, że nic w tym złego, kiedy widać stanik pod bluzką. Inne z kolei-że cielisty czy inny w tym tonie sprawia na nich wrażenie brudnego. Zara temu przeczy.
Według mnie-TO JEST idealny biustonosz pod białą bluzkę do pracy. Howgh.
Utonąć w beżach, to bardzo dobry tytuł, bo na na mnie miseczki zarówno u Inferno, jak i u Zary robią wrażenie wielkiej łodzi podwodnej. ;-) I raczej nie przez ten śliczny satynowo- metaliczny połysk, tylko przez nieco przerośniętą mechaniczną powłokę. ;-) Mam wrażenie, że mój mniejszy biust kompletnie by w nich utonął, podobnie jak u modelki na zdjęciu i perspektywa wąskiej szczeliny ponętnego dekoltu w ogóle mnie nie pociesza.
Mam podobne wrazenie jak pierwszalitera - ze ten stanik jest taki strasznie pancerzowaty i za duzy. O ile na szczuplejszej modelce z Bravissimo wyglada jeszcze jako tako, o tyle na mojej ulubionej blondynce wyglada jak dwie przycisniete do piersi patelnie :/
Choc przyznam sie bez bicia, ze nie widzialm go na zywo.
Może i nie wygląda efektownie, ale mam podobny model (nie jest to Panache tylko Naturallyclose), w podobnej kolorystyce i o podobnym kroju-idealnie zbiera piersi, nie pozwalając rozłazić im się na boki, do czego przez wiele lat były przyzwyczajone. Cóż, nie wszystko, co przesliczne daje przesliczny efekt. Pancerniki też są czasem potrzebne, taki lajf;)
Na mnie to nie jest pancernik - poziom zabudowania przeciętnego stanika, zakrywa mniej niż u tej pani na fotce. Nie obraziłabym się na tak z pół rozmiaru większe miseczki, żeby się czuć ciut bezpieczniej, ale niestety nie ma takowych :)
Ja odnoszę wrażenie, ze modelka ma na sobie po prostu stanik o za dużych miseczkach, co już niejednokrotnie widziałam w katalogach. sesja fotograficzna rządzi się swoimi prawami, często przebiega w chwili, kiedy gros produkcji lezy dosłownie na maszynach, więc sugerowanie się li i jedynie zdjęciem to błędna droga (nie idźcie nią;)
Kasica sama napisała-na niej miseczki biustonosza biustonosza nie wyglądają jak tarcze hihi.
Ot, przykład na to, co potrafi z niegłupim modelem uczynić wśród konsumentek nietrafiona fotka katalogowa...
Ja podejrzewam, że swoje robią też nasze przyzwyczajenia, mimo wszystko. Przywykłyśmy do fotek w stylu "pół biustu na wierzchu" i każde odstępstwo od tej smutnej reguły wydaje się ponadprzeciętnym zabudowaniem :) Przymierzałam na przemian Zarę i Oriona i oba mają na moim biuście identyczny poziom zabudowania - żaden nie wchodzi mi pod pachę, dekolt robią odpowiedni, nie mam ubrania, spod którego by wystawały. To są sztywniaki, trudno żeby się prezentowały zwiewnie jak ażurowe siateczkowce...
A więc tak mierzyłam w sobotę Zare w kolorze bordo. zanim ją założyłam czyli pierwsze wrażenie wizualne, jest sliczna. I to na tyle co do zalet. Mierzyłam rozmiar 65FF i 60G (72/94) w 65FF od razu zapięłam się na najciasniejsza haftkę i obwód podjeżdżał (to zdanie i pani sprzedawczyni i moje) w rozmiarze 60G z obwodem było już lepiej. Miseczki w obu ładnie wyglądały tylko od góry do połowy, na dole przeraźliwie się marczyły i były po prostu paskudne. Więc Zara nie dla mnie.
Renulec, nie sugeruje sie jedynie zdjeciami ;P Zwykle przed zakupem sprawdzam, czy jest recenzja na Stanikomanii. W ten sposob jestem szczesliwa posiadaczka Freyi Katie a odpuscilam sobie Verone, ktora na zdjeciach wyglada jak 'milion dolarow'.
No ale co ja zrobie, ze to zdjecie tak sie prezentuje... Co zabawniejsze, patrzac na zdjecie katalogowe zawsze mialam wrazenie, ze miseczki sa takie... ze brzeg robi taka jakby fale. A na detalicznych zdjeciach kasicy tego nie widac.
Golfstrom (swoją drogą-rewelacyjny nick:)),
no zdjęcie-jakie jest-każdy widzi;) Jeszcze jeden dowód na to, że życie weryfikuje nasze wrażenia wzrokowe. Czasem in plus, czasem in minus.
Każda z nas jest inna, nawet, podejrzewam, gęstość tkanki i napięcie powierzchniowe skóry mamy tak rózne jak płatki sniegu, hihi.
Pamiętam, jak zauroczona rewelacyjnymi fotkami frejowego Retro - kupilam sobie "z marszu" rozmiar według mariskowego kalkulatora. Cud, że nie byłam sama w domu
i było komu mnie ratować, bo momentalnie odciął mi dopłw krwi do górnej połowy mojego ciała, ( a co za tym idzie - świeżo oświeconego mózgu).
;)))))
Teraz jestem mądrzejsza i zawsze zaglądam na Stanikomanię lub na Lobby. Niemniej, moje ciało wciąż weryfikuje "po swojemu" moje zakupy :(