Strapless, czyli po polsku biustonosz bez ramiączek, to taki biustonosz, który umożliwia nam pokazanie światu nagich ramion – bez tych przecinających je tasiemek, które niekiedy poważnie zakłócają harmonię stroju, zwłaszcza eleganckiego. Nadaje się świetnie do topów na cienkich ramiączkach i sukienek odkrywających ramiona, które tak chętnie wdziewamy latem, czy to na co dzień, czy na specjalne okazje. Większość straplessów wyposażona jest w zaczepy służące do wpinania dowolnych ramiączek, co umożliwia też zakładanie ich na różne sposoby – krzyżowanie na plecach, zakładanie jednego ramiączka na szyję, itp. (takie biustonsze zwie się często multiway, czyli do noszenia na różne sposoby).
Wybór bezramiączkowców dla pełniejszych biustów w ostatnim czasie nieco się powiększył, doszły nowe marki, tym bardziej więc warto zrobić przegląd rynku i przy okazji pomóc w dokonaniu wyboru tym z nas, które ze straplessami nie miały jeszcze do czynienia.
Rozmiarówka
Miękki czy usztywniany?
Dla osób, które nie przepadają za sztywnymi miseczkami, istnieje jednak alternatywa w postaci miękkich, koronkowych straplessów na fiszbinach, i to całkiem urodziwych, takich jak Confetti marki Panache (do miseczki G) czy Cally Fantasie (do miseczki FF) – oba mogą stanowić część wieczorowego lub ślubnego kompletu.
Klasyczne szycie
Pierwszą grupę usztywnianych straplessów stanowią biustonosze o miseczkach tradycyjnie zszywanych z kilku części, usztywnionych miękką gąbką.
Najczęściej spotykany krój to większa część górna połączona z dwiema dolnymi poziomym szwem – w taki sposób skonstruowana jest wspomniana wcześniej Evie czy weteran marki Panache, Special Occasions (miseczki C-G, obwody 65-90), a także model z nowej serii markowanej przez brytyjski sklep Figleaves – Figleaves D-G multiway. Wadą tego kroju jest rozstawianie piersi na boki i niekiedy spłaszczanie ich w płaszczyźnie poziomej (niesławne kacze dzioby).
Drugim, znacznie szczęśliwszym ze względu na kształt biustu rozwiązaniem wydaje się miseczka z kilku części zszytych pionowo, tak jak w modelach z serii Hestia marki Masquerade. Stanik z odpinanymi ramiączkami z tej serii (który bardzo lubię i swego czasu zrecenzowałam) występuje w rozmiarach miseczek D-G i obwodach 65-85 i z powodów estetycznych moim zdaniem świetnie nadaje się jako bielizna ślubna (rzecz jasna, w odmianie białej 🙂 – po zdjęciu stroju prezentuje się znacznie bardziej kusząco niż wyżej wspomniane Panache i Figleaves.
Nowoczesne modelowanie
Przede wszystkim „modelowce” nie dziobują, a jeśli rozstawiają biust na boki, to na pewno znacznie mniej, niż staniki ze szwem poziomym. Sztywne miseczki podtrzymują piersi najmocniej z dotychczas omówionych gatunków. Do tego miseczki są bezszwowe, co sprawia, że nadają się pod cienkie, przylegające do ciała kreacje.
Na bezramiączkowej scenie pojawiły się marki, których producenci zdecydowali się w ostatnim czasie uruchomić serie „D-G” – Ultimo i Wonderbra. O ile plunge Ultimo uważam za wyjątkowo nieudane konstrukcyjnie, o tyle straplessy prezentują się całkiem obiecująco.
Obraz nie byłby pełny bez wspomnienia o biustonoszach Panache z serii Porcelain – zwykłym straplessie zwanym Porcelanką oraz bardziej ozdobnej wersji Oasis (D-G, obie wyróżnia plandżowy dekolt), a także klasycznym Smoothing marki Fantasie. Przypomnę jeszcze Avę – w to GG mam nadzieję się zmieścić! 🙂
Wady!
Oprócz wymienionych wcześniej problemów z kształtem i zebraniem z boków, a raczej jego brakiem – w przypadku modeli szytych z części – główną wadą straplessów jest ich zabudowanie. Często okazuje się, że wprawdzie możemy pozwolić sobie na obnażenie ramion, lecz jakikolwiek inny dekolt jest wykluczony – miseczki sięgają bowiem tak wysoko, że wyglądają spod stroju (wyjątkiem jest nieco bardziej wycięta na mostku Porcelanka). Wysokie miseczki, wysokie mostki, szerokie boki i tyły (zapinane na trzy, a nawet cztery haftki) to cechy większości bezramiączkowców. W przypadku ciężkich, naprawdę dużych biustów trudno wprawdzie spodziewać się mocno wyciętych staników, ale jak zwykle – przy wąskich obwodach pod biustem nadmiary te są często zbędne.
Oprócz dziobowania w biustonoszach szytych, w stanikach modelowanych miewamy do czynienia z wcinaniem się górnej krawędzi w biust, załamywaniem się dolnej części miseczki nad fiszbiną. Podobnie, jak w innych stanikach, tak i we wszystkich straplessach miewamy do czynienia z popularnym „syndromem złej konstrukcji”, czyli kombinacją zbyt rozciągliwego obwodu ze zbyt szerokimi, rozchodzącymi się na boki miseczkami o za wysokich, sięgających pod pachę bokach.
Estetyczna nuda
O wzorach też szkoda wspominać – większość bezramiączkowców jest beznadziejnie gładka, a przecież nawet bezszwowe miseczki można pokryć materiałem w żakardowy wzór. Mało też wśród straplessów ozdobnych boków czy detali na mostkach.
Podsumowując – postęp na rynku, na którym do niedawna królowały nieszczęsne Special Occasions Panache oraz Ivory Rose Fantasie, jest niewątpliwy. Wciąż jescze pozostało dużo do zrobienia w dziedzinie straplessów, zarówno w kwestii rozmiarów, jak i konstrukcji oraz estetyki. Może rodzime firmy zmierzą się wreszcie z tym trudnym tematem? Czyżby Polki ich zdaniem nie potrzebowały bezramiączkowców?
Na koniec proszę Was o podzielenie się doświadczeniami – czego najbardziej brakuje Wam w bezramiączkowcach, a z czego jesteście zadowolone?
A może macie jakieś ślubne bądź wieczorowe rozwiązania stanikowe, którymi chciałybyście się podzielić?
[Zdjęcia wykorzystane w notce należą do: Figleaves, Bravissimo, So Chic!]
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Cóż, mnie przede wszystkim brakuje jednej części tej trójcy - najczęściej jest dwójca biało/czarna! Beżowy daje się włożyć pod różne ciuchy, z białymi i czarnymi już tak dobrze nie jest (a nawet całkiem niedobrze jest). W efekcie mam Special Occasions i to na dodatek przyduży :(
Straplessy - a zwłaszcza dopracowane konstrukcyjnie i wizualnie - to nadal słabo zagospodarowana gałąź rynku.
Z moich obserwacji:
- Wonderbra Everyday jest wyjątkowo szeroki, zatem jego ograniczona rozmiarówka staje się de facto jeszcze mniejsza. Na 75cm pod biustem musiałabym wziąć obwód 65 z miseczką GG, a taaaakich to już oczywiście nie produkują. Nie wiem czy poznawałyśmy się z tym samym modelem, w każdym razie ten, który miałam okazję przymierzać reklamował się jako "stanik na 50 sposobów". Wszystko przez to, że z tyłu były właśnie 4 pętelki na ramiączka, a z przodu zamiast tradyzyjnych pętelek, na górze miseczek zrobiono kilkanaście dziurek, w które ramiączka można wkładać na różne sposoby, co według producenta daje właśnie 50 kombinacji. Pytanie tylko po co? Wszak dobry strapless powinien porządnie trzymać BEZ ramiączek, co jednak temu stanikowi w luźnym 32G nie bardzo się udawało.
- Panache Porcelain ścisły był na tyle, że wystarczyło standardowe zaniżenie obwodu o 5cm. Wszystko wskazywało na to, że rozmiarowo był idealny, ale jednak nie nadawał się do noszenia. Fiszbiny ni jak nie można było podciągnąć pod samą pierś, przez co miska załamywała się na dole, jej górna część spłaszczała biust a sama fiszbina gniotła nieprzyjemnie w brzuch. Nazywanie tego kroju plungiem to według mnie duża przesada. Fakt, że mostek jest nieco obniżony w porównaniu do większości straplessów nie sprawia jeszcze że można go założyć do głębszych dekoltów - wyłaził ze wszystkich bluzek typu halterneck. Co mnie jeszcze w nim zdenerwowało, to to, że pętelki do zaczepienia ramiączek z przodu przytwierdzone były nie do miseczki a tylko przyszyte do cienkiej warstwy materiału, który wyścieła miseczki od środka. W rezultacie po pierwszym założeniu z ramiączkami obie pętelki powyrywały się.
- obecnie jestem zadowolona z formowanego straplessa marki Debehams Georgous. Dostępny jest on co prawda też tylko w miseczkach D-G, ale wyjątkowo ścisły obwód (na 75cm pod dopięłam się dopiero w rozmiarze 34) i przyzwoicie duże miseczki sprawiają, że nadaje się dla większej rzeszy biuściastych. Wygodny przy całodziennym noszeniu. Kształtowanie i podtrzymanie można ocenić tu: balkonetka.pl/katalog/bra/debenhams-strapless Do topów z płaskim dekoltem jest idealny, natomiast głębsze dekolty oczywiście odpadają. No i niestety niewiadomo dlaczego rynek wysyłkowy do Polski dla tej firmy nie istnieje :(
Podsumowując - też czekam na większą kreatywność producentów :)
A żeby nie było, że tak się zachwycam Debenhamsem, to ich miękkiego, ciętego poziomo straplessa zdecydowanie NIE polecam. Jak wszystkie mu podobne rozpłaszcza i rozstawia piersi pod pachy.
A co do straplessów to bieda z nędzą.
Nie ma chyba nawet o czym pisać.
Na rynku jest wieka dziura. Ubolewam nad tym szczególnie z tego powodu, że ubóstwiam sukienki a wielu z nich nie ma szans na elegancki wygląd w staniku na ramiączkach.
Falcon_eye pisze nt. Debenhamsa, że sprawdza się po prostu jako T-shirt bra, czyli konstrukcyjny ideał. Czego-wierząc przeważającej zdaje się liczbie głosów nt.tego stanika-o Porcelain powiedzieć nie można.
Sensowne byłoby zatem istnienie straplassów w różnych kolorach i wzorach, ale pod warunkiem zachowania Debehamsowej konstrukcji. A to pobożne życzenie.
No i Effuniak ma wypuścić niedługo straplessa, warto poczekać, bo raczej dużo wody w Tamizie upłynie zanim Panache uszyje dobrego bezramiączkowca.
Nawiązując do tytułu notki: raczej nie ma szans na zrzucenie-często topornych-ramiączek w rzeczywistości, a bardzo bardzo bardzo szkoda, bo brak ramiączek to duża swoboda ubioru :////
Nie wierzę w niskiego, dobrego, wygodnego straplessa. Może coś się poprawia, ale w sposób niezauważalny. Trzeci sezon letni spędzam w dobrym rozmiarze - i bez przyzwoitego choć straplessa.
Te gorsetowe niemal konstrukcje proponowane przez producentów nie nadają się na lato, nie nadają się do większości sukienek wieczorowych.
Wolę multiwaya i fajny dekolt niż gołe ramiona i tylko ramiona.
Ja wiem, że wszystkim straplessom w większych rozmiarach mamy coś do zarzucenia, w pełni zgadzam się z tymi zarzutami, ale na razie nie przeszkadzaja mi aż tak bardzo. Nigdy nie miałam straplesa, więc mój nowy nabytek (dziękuje Kasience z Body;)) Evie mimo tego, że trochę dziobuje i nie zbiera, ucieszył mnie jak dziecko. Tym bardziej, ze jest chyba wielkomiseczkowcem, co daje możliwość poczucia uwolnienia ramion, z chociażby najdelikatniejszych ramiączek, osobom z miseczką H, czy HH.:)
Niby baza jest, ale nawet z tą baz a jest kłopot i to w niewypadających z rozmiarówki rozmiarach jak moje 30FF, bo większość mierzonych przeze mnie straplessów jest za luźna, a w tym przypadku nie można sobie pozwolić na luzy. O ich zabudowaniu nie wspominając ... wystają spod każdej koszulki na ramiączkach, elegancka sukienka jak nie jest pancerna z przodu to też nie zasłoni tych mich po szyję.
Ja poluję na czarnego jako tako trzymającego straplessa i upolować nie mogę, wonderbra nie próbowałam, zatem mam kolejny strzał - zobaczymy co z tego wyniknie.
W nieuświadomionych czasach miałam miękkiego bezramiączkowca w rozmiarze 70C, rozstawiał biust na boki, dziobował (wtedy jeszcze nie wiedziałam co to dzioby, ale kształt biustu był masakryczny), ale wybaczałam mu wszystko i nosiłam chyba ze trzy lata bo był pioruńsko ścisły i świetnie się trzymał - a był to stanik nie wiem jakiej firmy, kupiony za niewielkie pieniądze w jakimś bieliźniaku w Krakowie.
Nigdzie nie można dostać CZARNEGO straplessa w rozmiarze 65H (wolałabym zdecydowanie obwód 60, bo obwód jest tu bardzo ważny)! :(
Trochę straszne jest, że wyfotoszopowane piersi modelek wyglądają w tych stanikach jak moje... bez niczego (!). Hej, chcę mieć stanik, nie przykrywkę na biust!
Co do cielistych straplessów czy ich braku, to przyznam Wam się do pewnej obsesji - otóż nie jestem w stanie zaakceptować niczego w kolorze cielistym, co wyglądałoby spod ubrania. Wszystkie kolory, byle nie cielisty! Gorszy jest chyba tylko brudnobiały. A bezramiączkowce, jak same dobrze wiecie, przez to nieszczęsne zabudowanie wyłazić lubią. Dlatego jeszcze raz podkreślę, że żądam KOLORU!
Zgadzam się oczywiście, że strapless luzakiem być nie powinien, mam jednak inne wrażenia Wonderbry - mój jest co najwyżej standardowy, a przez te silikony ładnie mi się trzymał. Ale ja w ogóle mam do straplessów szczęście, jak widać po recenzjach, przy moim zestawie wymiarów układają się w większości naprawdę znośnie. Nie mogę tylko już ścierpieć mojego SO, zdecydowanie wolę sztywne wytłoczki i Hestię.
liluslilus: dziękuję za informację o dużomiskowości Evie oraz podzielę się wrażeniem, że na Tobie wygląda ten stanik dużo lepiej, niż na mnie :)