Co prawda „słodka uczta” jest hasłem Cleo na nadchodzącą jesień i zimę, ale moim zdaniem kolejny sezon pasuje do niego jeszcze lepiej. Letnie Cleo 2013 to przeciwieństwo bladej kolorystyki oferowanej często w wiosenno-letnich kolekcjach. Co prawda mamy tu sporo rozbielonych odcieni, takich jak koralowy róż, morskie odcienie turkusu czy jasna cytryna, barwy jednak pozostają żywe i właśnie – słodkie. Sporo jest też akcentów bardziej zdecydowanych, jak fiolet, nasycona malinowa (albo, wedle firmowego nazewnictwa, truskawkowa) czerwień, fuksja. Żadnego przygaszenia ani melancholijnych nastrojów – to jest kolekcja na słoneczne wakacje nad morzem… może tak właśnie miała się kojarzyć, w związku z wprowadzeniem Cleo Swimwear 🙂
Kolekcja obfituje w sprawdzone, dobrze podtrzymujące kroje, zwłaszcza miękkich balkonetek do rozmiaru miseczki J, cenionych przez stanikomaniaczki o dużych biustach. Oprócz tego pojawił się nowy krój termicznie modelowanego plunge’a do miseczki H, a kilka modeli usztywnianych ma zostać wyprodukowanych także w miseczce C. Co do wzorów – jak zwykle ostatnio w Cleo, sporo nadruków: motywy kwiatowe, owocowe, geometria, zwierzęce cętki – plus trochę ciekawego haftu.
Marka Cleo została umieszczona na początku zbiorczego katalogu wszystkich produktów oferowanych przez Panache, co świadczy o tym, że firma mocno stawia na jej rozwój.
Przyjaciółki biuściastych dziewcząt
Zacznę od moich ulubionych miękkich balkoników o mocno unoszącej, solidnej (co nie znaczy: przesadnie zabudowanej) konstrukcji, których linię zapoczątkował niegdyś ulubieniec biuściastych dziewcząt – Dżordż 🙂 Po Dżordżu przyszła Eleanor, potem Sasha, po nim – delikatna Chloe i wedle informacji dystrybutora większość miękkich modeli jest spadkobiercami tej ostatniej. Siostry Chloe obejmują zakres miseczek D-J.
Melissa reprezentuje jeden z najbardziej efektownych kontrastów kolekcji – żywy kobaltowy niebieski kontra jasna „truskawkowa” czerwień. Nadruk (coś w rodzaju kolorowych jagódek) nawiązuje do wciąż modnego trendu owocowego. Szalenie podoba mi się chmurkowaty haft na przejrzystej siateczce, a zwłaszcza jego przekorna barwa. Tak się niebiesko zapowiadało, a tu samo niebo okazało się czerwone 🙂
Melissa to jedna z moich faworytek. Rozmiary: 28-38 D-J.
Drugą po Melissie przyciągającą wzrok propozycją jest Bella – ze względu na twarzową kompozycję świeżych kolorów w cieplejszej tonacji. Mamy tu odcienie różu, turkus, cytrynową żółć w postaci, między innymi, małych haftowanych motylków. Sama słodycz 🙂 Moim zdaniem Bella to jeden z najciekawszych pomysłów w całej kolekcji Panache.
Konstrukcja również oparta jest na modelu Chloe. Rozmiary: 28-38 D-J.
Z tej samej rodziny pochodzi Meg, którą w nadchodzącym sezonie jesiennym będziemy podziwiać w granatowo-czerwonej ptasiej odsłonie. Meg jest przedstawicielką trendu koralowego, o którym wspominam ostatnio często 🙂 I bardzo mi się podoba w tej wersji. Co prawda nie przepadam za groszkami i kropkami, ale w tej przetworzonej „odrapanej” wersji mogę je nawet zaakceptować. Udane jest zestawienie koralu z buraczkowawym amarantem (ramiączka, wstawka, lamówka u dołu biustonosza).
Meg oczywiście również wystąpi w rozmiarach 28-38 D-J.
Marcie i jej siostra
Marcie to kolejna miękkuska – po raz pierwszy wystąpi tej jesieni w wersji czerwonej z granatowymi dodatkami. Wiosną wróci w jednym z dominujących odcieni kolekcji – aquamarine, morskim turkusie. Plus obowiązkowy kontrast na mostku, tym razem malinowy.
Konstrukcja Marcie również oparta jest na modelu Chloe. Od powyższych trzech dziewczyn różni ją miększy materiał dołu miseczek, siateczkowy i ozdobiony haftem. Rozmiary – tradycyjnie, 28-38 D-J.
Lana jest siostrą Marcie – tu dystrybutor nie podkreślał już pokrewieństwa z Chloe, widać z Marcie łączy naszą bohaterkę więcej 🙂 Lana rzeczywiście robi wrażenie wyjątkowej – za sprawą, po pierwsze, nadruku (to nie zdjęcie jest poruszone – to wzór na materiale tak przedziwnie wibruje :), a po drugie – haftu w górnej części miseczki. Haft ten ma postać zygzakowatych linii wypełnionych kolorami, tworzącymi także rozmyty, jakby poruszony wzór. Lana to istna tancerka plemienna 🙂 Haft jest niezwykle gładki, niemal niewyczuwalny, co powinno zapewnić niewidoczność pod ubraniem. Kokardka nawiązuje do wzoru haftu. Na pokazowym modelu haft był rozłożony dość asymetrycznie, mam nadzieję na większą harmonię w produkcji.
„Sister of Marcie” występuje także w rozmiarach 28-38 D-J.
Lekka Lucy na fioletowo
Ten model obecny w kolekcji Cleo od ładnych kilku sezonów (po raz pierwszy Lucy wystąpiła w kolekcji jesień/zima 2010 – pamiętacie, jak nieduża była wówczas oferta Cleo?), powróci w pięknej wersji fioletowej. Trochę szkoda mi tej wielobarwności haftu, który ozdobi ją jesienią. Konstrukcja tego modelu jest inna niż pozostałych miękkich balkonetek Cleo – bez kołyski, czyli tej części, która łączy ze sobą miseczki w taki sposób, że cały dół biustonosza może zostać podszyty jedną taśmą. W stanikomaniackiej gwarze mówi się o takim kroju „wiszące fiszbiny”, a po angielsku bandless. Konstrukcja ta oferuje mniej solidne podtrzymanie, za to jest lżejsza optycznie.
Wróćmy jednak do naszej Lucy 🙂
Tradycyjnie wystąpi ona w rozmiarach 28-38 D-J. Pojawi się także w kolorach bazowych – czarnym i białym. Trochę szkoda moim zdaniem, że żadna z potomkiń Chloe nie awansowała do bazówki.
i Juna na truskawkowo
Chyba faktycznie nie jest to malina 🙂 Sezonowy kolor usztywnianej balkonetki Juna to jaskrawa, jasna czerwień bez dodatku malinowego różu. Zaracam uwagę, że Juna stanowi odwrócenie barw Lucy – tutaj czerwony biustonosz zdobi kokardka fioletowa. Podobnie jak nadchodzącą jesienią (a inaczej niż tego lata), będzie to jedyny model o tym kroju w kolekcji. Tak jak poprzednio, Juna będzie dostępna także w bazówce, w kolorach kości słoniowej, cielistym i czarnym.
Rozmiary Juny to: 28-38 D-H oraz – uwaga – 30-36 C.
Nina, czyli sercopląs
To jedna z najbardziej jaskrawych, wręcz krzykliwych propozycji. Mnie trochę poraża, ale być może znajdzie swoje amatorki. Haft (kanciaste serca) jest rzeczywiście interesujący, brawo też za kokardkę (wrócę do niej przy okazji detali). Nina to usztywniany model oparty konstrukcyjnie na Arianie z aktualnego sezonu i niezwykłej Leili z zapowiedzi na nadchodzącą jesień. Widać, że konstrukcji tej, odziedziczonej ponoć po marce Masquerade, towarzyszy zwykle jakieś barwno-wzornicze szaleństwo 🙂
Nina wystąpi w rozmiarach 28-38 D-G oraz 30-36 C.
Maddie pod t-shirt
Czy pamiętacie Karen – biustonosz o termicznie formowanych miseczkach, który po raz pierwszy pojawił się w zapowiedziach Cleo na nadchodząca jesień (jako dodatkowy „special”)? Nie zachwycił mnie jego wzór. Uważam, że jej następczyni, Maddie, jest dużo bardziej udana. Świetne kolory, choc to różowe wykończenie nieco mnie drażni, wolałabym intensywniejszy, malinowy odcień. Morskie ramiączka i cętki na miseczkach są znakomite.
Maddie wystąpi w rozmiarach 28-38 D-H oraz 30-36 C. Ciekawa jestem, jak sprawdzi się ten bezszwowy model.
Kolorowe plandże
„Kolorowe plandże dla wszystkich we wszystkich rozmiarach!” – na pewno wiele z Was poparłoby takie hasło, zresztą utworzyłam dla niego kiedyś specjalną stronę na facebooku 🙂 Cleo chyba też popiera, kolekcja bezszwowych plunge’ów tej marki bowiem wreszcie się powiększa.
Kolorowości nie można odmówić nowej Neve. Na czym polega jej novość? 🙂 Krawędzie miseczek są podobno wykończone inaczej niż w innych formowanych plandżach Cleo (konkretnie w modelu Jude), tak by zapobiec wciskaniu się brzegów miseczki w biust. Innymi słowy, miseczki mają być bardziej „otwarte”. Kolor – następna odsłona duetu czerwień-fiolet, tu właściwie róż-fiolet. Do tego subtelne lamparcie cętki, które po bliższym przyjrzeniu okazują się serduszkami. Ciekawy chwyt.
Rozmiary Neve to, podobnie jak Jude, 28-38 D-H.
Jude zaś powróci, po pierwsze, w wersjach bazowych (czarny z fuksją, cielisty z bladym różem), a po drugie – w turkusie (aquamarine), w mało zaskakującym zestawieniu z fioletem.
Zakres rozmiarów Jude konserwatywnie dochodzi tylko do miseczki G (28-38 D-G). Neve zatem zaliczyć możemy do plandżowej awangardy. Być może kiedyś zastąpi starszą koleżankę.
Detale
Krótko mówiąc, jest dobrze. Co prawda Cleo nie obfituje już w biżuterię (trochę szkoda… mam wrażenie, że ostatnio większość producentów na tym oszczędza, a może zawieszki wyszły z mody?), ale kokardki są naprawdę na poziomie.
Oglądając próbkowe modele rozmyślałam, jak bardzo zyskałaby większość bielizny polskiej, gdyby producenci zaczęli stosować dobrej jakości, przemyślane ozdoby. Panache rozumie doskonale, że często to właśnie dodatki decydują o stylu i charakterze biustonosza. Niektóre kokardki zrobione są z dwóch-trzech rodzajów wstążek, niektóre korespondują z haftem czy innymi wykończeniami. Toż to istny raj w porównaniu z kokardkami z krzywo przyciętej, strzępiącej się wstążki „do kwiatków”, jakie wciąż widuję w naszych produkcjach. Co ciekawe, w materiałach dystrybutora dopasowanie kokardek do stylistyki modelu jest w tym sezonie bardzo często podkreślane.
Z ozdób zaś pozostały guziczki, w tym jeden nawet łaciaty (Bella).
C jak Cleo
Czy pamiętacie, w którym roku pożegnałyśmy się z miseczką C w kolekcji Cleo? Chyba był to 2010… a może 2009. Niektóre z nas długo tęskniły za tym rozmiarem, czemu dawałyśmy wyraz w komentarzach pod kolejnymi kolekcjami. Wygląda na to, że prośby polskich konsumentek zostały wysłuchane, bo podobno specjalnie na nasz rynek Panache przygotuje rozmiar C w zakresie obwodów 30-36 (czyli brak rozmiarów 28C i 38C) w trzech modelach. Wszystkie one są usztywniane. Będą to: Nina (ta od sercopląsu), Juna w kolorze strawberry oraz termicznie modelowany t-shirt bra Maddie.
Miękka ofensywa
Nie wiem, czy to trwała tendencja, ale mam wrażenie, że Cleo zwraca się ku miękkim biustonoszom (dla porównania: aktualna letnia kolekcja liczy ich 3, zimowa – 5). W tej kolekcji mamy aż sześć modeli miękkich do miseczki J, nie licząc bazówkowych wersji modelu Lucy. Wydaje się, że producenci docenili przede wszystkim moc konstrukcji opartej na Chloe/Sasha, która nieźle się sprawdza nawet w skrajnym rejonie tabeli, czego nie można niestety powiedzieć o wielu innych konstrukcjach doprowadzonych do miseczki J i wyżej.
Zwykłe usztywniane balkonetki są jakby w odwrocie (Nina i Juna w sezonowej czerwieni i trzech kolorach bazy), kontynuowany natomiast będzie t-shirt bra z nadchodzącej jesieni. O jeden, nowy model zwiększyła się kolekcja termicznie modelowanych biustonoszy plunge. Z półusztywnianego modelu proponowanego na nadchodzącą jesień zrezygnowano. Kierunki rozwoju to więc miękkusy i formowce.
Co prawda zakres miseczek ani obwodów nie wzrósł, ale większość modeli dochodzi do miseczki J, a te dochodzące tylko do G to już zdecydowana mniejszość (dwa modele: Nina i Jude).
Galeria
Moje własne fotki. Widać, że kolekcja większa od Masquerade – nie starczyło mi już czasu na tak wiele ujęć tego samego modelu, jak tam.
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Katalog miniaturowy… Chyba miało być muzycznie-dynamicznie, wyszło nijak. Cały czas tęsknię za dawnymi dziewczętami Cleo w ich dziewczęcych pokoikach, z czasów miętowego Dżordża i spółki. Cóż, może kiedyś.
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Optymizm… i szczypta tęsknoty
Mam nadzieję, że ta wyjątkowo moim zdaniem obiecująca i udana kolekcja zostanie w całości wprowadzona na rynek – po tym, jak tego lata zrezygnowano z produkcji dwóch (hm, mam nadzieję, że nie więcej) modeli… Przed nami jeszcze całkiem obiecująca jesień, wiosna jednak moim zdaniem bije ją na głowę.
Cieszy mnie rozwój marki Cleo, choć z drugiej strony martwi, że taka marka jak Masquerade nie otrzymuje tyle „pary” co jej młodsza koleżanka. Bardziej bowiem odpowiada mi elegancja i materiały Maskaradek, choć muszę też przyznać, że pod względem jakości tkanin i dodatków Cleo wciąż idzie w górę. Ale, jak już wcześniej wspominałam, chętnie powitałabym więcej wesołości i koloru w marce na M i nie podoba mi się, że większość szaleństwa jakby wyprowadziła się do innych marek.
A Wam jak się podoba nowe Cleo? Czy marka rozwija się we właściwym kierunku? Jakie są Wasze faworytki z tej kolekcji?
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Stanikomanio... o tej porze? Toż to barbarzyńska godzina! Mózg nawet nie pracuje na tyle by godnie się zachwycić;)
Moja faworytka to Melissa, piekne kolory i ciekawy pattern. Generalnie kolekcja jest ciekawa.
Oj, zdecydowanie nie moje klimaty... Bardziej podobały mi się propozycje Masquerade.
Maddie i Bella będą moje :)
Cieszę się z pojawienia się t-shirtów w obwodzie 28. Ja, jako miłośniczka takich biustonoszów z małym obwodem pod biustem mam duże problemy z ich zakupem. Jest, co prawda Deco, ale cena mnie bardzo zniechęca. Na pewno będę się przymierzała do zakupu. Z Juną niestety nie wyszło właśnie ze wspomnianego powodu, jakim jest wciskanie się krawędzi miski w biust. Cieszę się również z powrotu miseczki C.
Raczej nie moje klimaty. Z wyjątkiem Juny i Lucy, może jeszcze ewentualnie Marcie, nic do mnie nie trafia.
Oj, nie odnajduję się w tej kolekcji zupełnie ;). Jedynie Nina zatrzymała na sobie mój wzrok przez dłuższą chwilę i myślę, że mogę się na nią połasić, kiedy już wejdzie do sprzedaży.
Który zatem jest oparty na Sashy?
Wszystkie takie optymistyczne;)
Najbardziej podoba mi się Marcie.
Lucy też ma śliczny kolor, ale krój nie dla mnie.
Szkoda, że w Cleo jest aż tyle modeli z wiszącymi fiszbinami, które nie wszystkim pasują... a wręcz chyba większej liczbie osób nie pasują niż pasują.
Bardzo optymistyczna, radosna kolekcja, z której najbardziej podobają mi się Bella i Marcie. Urocza jest również Lana.
Anydalla - muszę wziąć w obronę wiszące fiszbiny - to model, który sprawdza się u mnie o wiele lepiej niż kolejne wcielenia Georga. Co sezon patrze tęsknie na ich kolorowe wzory a pozostaje mi tylko Lucy. Ten sezonowy kolor nabędę z pewnością, ale chciałaby mieć kiedyś szanse na coś miękkiego i wzorzystego jednocześnie:(
A właśnie - w zasadzie widzę tylko jeden model w tym kroju. Gdzie jest ten nadmiar?;)