Gdybyście zapytały, co jako stanikomaniaczka najbardziej zapamiętałam z 2016 roku, to łódzkie targi Salon Bielizny byłyby w ścisłej czołówce. Spokojnie, nie zamierzam po raz kolejny zanudzać Was relacją z imprezy 😉 – to już było; pozwolę sobie tylko (powyżej) wrzucić Wam film z pokazu, który na Salonie się odbył. Niech jeszcze przez chwilę nie opuszcza nas sylwestrowo-imprezowo-noworoczny nastrój 🙂 Warto też rzucić okiem na modele z wiosennych kolekcji, które zaczynają już wchodzić do sklepów.
Jeszcze kilka słów o tym, dlaczego zeszłoroczny pokaz mi się tak podobał. Najkrócej: bo nie było na nim ani jednego pluszowego misia! I ani jednego lizaka! 🙂 Co było przyjemną odmianą po pokazach wcześniejszych. Rzecz jasna, każda i każdy z nas ma naturę wielowymiarową i nie uważam, by należało tłamsić w sobie dziecięcą ufność czy tęsknotę za beztroską zabawą. Ale powiedzmy sobie szczerze: co za dużo, to niezdrowo, czas dorosnąć! Kobieta-dziecko to mieszkanka męskich fantazji, a kobieta-dorosła – to ktoś, kogo w ostatnim czasie chyba bardzo potrzebujemy. Mam wrażenie – i nadzieję, że nie jest to tylko moje myślenie życzeniowe – że autorzy koncepcji zeszłoroczego pokazu tę potrzebę odczytali i dlatego zamiast dziewczynek z lizakami pokazali nam trochę mocniejsze kobiece typy. Pokaz kręcił się wokół tematu Stanów Zjednoczonych: Dziki Zachód i kowbojki z pistoletami (choć czasem i damulki z saloonów), majestatyczne lub wojownicze (ale i pogodne) „Indianki”, hiphopowe dziewczyny w bejsbolówkach z wielkomiejskiej dżungli Nowego Jorku.
Pokaz miał powera i naprawdę fajnie się to oglądało. Większość modelek poruszała się z wyczuciem rytmu, bielizna była dobrana przyzwoicie. Trochę może trudno było nie zareagować śmiechem na „indiańskie” ozdoby typu futrzane ogony upolowanej zwierzyny wystające z majtek (ta część pokazu była chyba najbardziej kiczowata), ale pióropusze, warkocze i frędzle kojarzyły się pozytywnie.
Jak dla mnie, kowbojki to miła odmiana po wszechobecnych szpilkach!
Moje skojarzenie. To też dziewczyna z męskich marzeń, ale nie wygląda tak znowu bezbronnie 😉
Wielkim plusem było pojawienie się na pokazie dwóch uroczych pań Amazonek (pod koniec filmiku) niebędących zawodowymi modelkami. Panie otrzymały gromkie brawa od publiczności.
Rok polskich marek
Salon Bielizny 2016 na tyle spodobał się wszystkim, że organizatorzy myślą już o zwiększeniu liczby imprez w ciągu roku – wiosenna edycja odbędzie się już w marcu! Jedną z przyczyn rosnącego powodzenia targów jest na pewno coraz ciekawsza oferta polskich marek. Na moim stanikomaniackim podwórku świadczy o tym choćby liczba recenzji (wśród których po raz pierwszy wystąpiły marki: Kinga – model z pionowym szwem Blue Lagoon III, Gaia – model Karima z linii maxi, Incarico8 – paseczkowiec Cudo ; z innymi, jak np. Avocado i jego klejnotami, odświeżyłam znajomość) i innych tekstów o polskiej tematyce. To był bardzo polski rok dla Stanikomanii! Oprócz Łodzi, odwiedziłam też Białystok, wpadłam do firm Ava i Gaia, skąd przygotowałam dla Was relacje. Odbyłam też miłe spotkania w Gorteksie i Gorsenii, naprzymierzałam się polskiej bielizny za wszystkie czasy! Po raz kolejny mogę napisać, że coraz lepiej się dzieje w naszym bra-przemyśle i mam na to dowody.
Kuszące plany
2016 był też rokiem, w którym zaczęłam eksplorować ofertę bielizny seksownej i zamierzam kontynuować to przedsięwzięcie, w miarę możliwości, w 2017 roku. Skąd to zastrzeżenie, że „w miarę możliwości”? Bo dla niektórych firm, które postanowiły zacząć oferować erotyzujące kolekcje dla D+, okazało się to trudnym wyzwaniem konstrukcyjnym i jakościowym (Playful Promises, Bluebella). Zamierzam nadal szukać ideałów 🙂
Co jeszcze planuję na nadchodzący rok? To, co zwykle: kolekcje (w tym, mam nadzieję, więcej polskich), recenzje, relacje z targów, firm i sklepów, wywiady… A od czasu do czasu trochę ogólniejszych rozważań na tematy bieliźniane i pokrewne. Mam nadzieję, że będziemy miały niejedną okazję do dyskusji na temat biustów, ich różnorodności i różnych potrzeb, a także na temat naszego stosunku do ciał własnych i cudzych (mam nadzieję, coraz bardziej #bodypositive 🙂
Dziesięciolatka!
Wraz z początkiem 2017 roku Stanikomania wkracza w 11 rok swojej działalności! Z tej okazji chciałabym zaprosić Was na dziesiąte urodziny 🙂 Oprócz składania mi życzeń 😉 zapraszam Was serdecznie na spotkanie, które planuję na 13 stycznia w Warszawie (szczegóły wydarzenia znajdziecie na fejsie).
A teraz oddaję głos Wam 🙂 Jakie było według Was najważniejsze bra-wydarzenie 2016 roku? Co było najciekawsze dla Waszych biustów? Może odkryłyście nową markę, szczególnie dobrą konstrukcję czy model? Jakie były Wasze hity i kity 2016? 🙂
I ostatnie pytanie: o czym najbardziej chciałybyście poczytać na Stanikomanii w 2017 roku? 🙂
”Disco galaxy meets pin-up siren’’—that’s how this plus-size lingerie collection from Sculptresse by Panache was…
„Gwiazdy disco spotykają pin-upowe syreny” - tak opisano w katalogu tę kolekcję bielizny plus size…
Just when I thought I’d have to turn back to British or maybe German bra…
Gdy już wydawało się, że w dziedzinie „nowoczesny biustonosz bez fiszbin na duży biust” muszę…
Jak co roku o tej porze, spadają dojrzałe Elomczaki! 😊 Obiektywnie patrząc, kolekcja Elomi na…
Gdy masz większy biust i za sobą lata w stanikach na fiszbinach, zaufanie do modeli…
Komentarze
Moje największe bra-wydarzenie 2016 to Ty:) Dzięki Tobie odkryłam Brastop i - to bodaj ważniejsze - zdecydowałam się na zakup, bo wcześniej to tylko se dreptałam z nogi na nogę, że jakie tam oni mają fajne w tym Brytowie.
Za każdym razem gdy odbieram paczkę (ostatni raz wczoraj) błogosławię Ci jako patronce mojego bra-szczęścia.
Kocham, lubię, szanuję - i życzę stale rosnącej poczytności:))
No świetnie :D
@Jankowska, dziękuję za dobre słowo - wzruszyłam się :-)
Nie ma co dreptać - trzeba próbować, przekonałam się o tym nie raz. Dzięki onlajnowi cały świat stoi przed nami otworem :-)
Życzę następnych owocnych dziesięcioleci. Różnorodnośc tematyczna Stanikomanii powoduje, że z zainteresowaniem czytam wszystko co piszesz. Poszerzasz moje bra-horyzonty Kasico. Moim odkryciem roku 2016 jest Gaia. Zostałam posiadaczką Maureen, Ebru czy Cetherine, odkrywając w ten sposób semi-softy tej firmy. Chwalę je sobie za wygodę, niezłą konstrukcję i całkiem udany design. Z wiosennej kolekcji czaję się z kolei na wybrane miękusy. Bardzo się cieszę, ze rodzime firmy, zwłaszcza te przystępne cenowo, tak dobrze się rozwijają. W tej grupie oprócz Gai lubię Avę, Gorsenię i Lupoline.
@kenna1, dzięki za życzenia i opinię :-) Cieszę się, że polskie firmy na tyle się rozwinęły, że możemy je odkrywać wspólnie :-)