WRecenzje

Czarna limonka

Podobno rynek specjalistycznej bielizny sportowej jest w naszym kraju, eufemistycznie mówiąc, w początkowej fazie rozwoju (a prosto z mostu: prawie go nie ma). Z punktu widzenia stanikomaniaczki zaś, która jeszcze kilka lat temu polowała na wyprzedażowe Shock Absorbery w Brastopie, na naszych oczach dzieje się rewolucja. Nie dość, że marki oglądane przez nas dotąd w witrynach angielskich e-sklepów trafiły pod dachy polskich stacjonarek, to jeszcze pojawiają się nowe, co świadczy o szerokich horyzontach i odwadze naszych przedsiębiorców.

Marka Pure Lime (damska odzież sportowa i bielizna) pochodzi z Danii i ma już przynajmniej pięcioletnią historię, w Polsce jednak była do niedawna zupełnie nieznana. W ostatnim roku zaktywizował się nią polski dystrybutor i za jego sprawą biustonosze Pure Lime pomału pojawiają się w naszych sklepach. Z czterech modeli sportowców Pure Lime najszerszy zakres rozmiarów ma High Impact Compression Bra i jego to właśnie chciałabym Wam przedstawić.

Pure Lime – High Impact Compression Bra, rozmiar: 36G, kolor: czarny [Rozmiary miseczek: B-GG (brytyjskie), obwody: 28-44, cena: np. 204,98 zł w sklepie Ebras]

Estetyka

Z dotychczas testowanych sportowców (Shock Absorber, Royce) „Kompresik” podoba mi się zdecydowanie najbardziej. Zdjęcia w sklepach są trochę mylące – wygląda jak sztywny pancerzyk, tymczasem to normalny, miękki stanik bez fiszbin.

Dobrym pomysłem projektanta jest jasnoszary szew łączący dolną część miseczek z górną, połączoną z ramiączkami, imitujący linię dekoltu. Zmniejsza on optycznie całość, likwidując wrażenie monolitu, jakim w nieunikniony sposób staje się spory biust w takim zabudowańcu o jednolitej barwie (kiedy wreszcie pojawią się szeroko-rozmiarówkowe sportowce we wzory?). Miła jest też gumowa aplikacja w dolnej części mostka – mam nadzieję, że nie odpadnie w praniu (tak się złożyło, że dotąd prałam ten biustonosz tylko ręcznie).

Wracając do zabudowania – Kompresik nie sięga po szyję, choć oczywiście wygląda z głębszych dekoltów. Tył jest mało dekoracyjny – prosty, szeroki pas z zapięciem na cztery haftki. Ramiączka można przepiąć na krzyż, dzięki czemu nie będą wystawały z koszulki – bokserki.

Szeroka gumowa taśma pod biustem przy skłonach, siadach itp. wywija się po jakimś czasie na zewnątrz, co może przeszkadzać estetkom, ale mnie nie razi. Dzianina, z której uszyta jest większość biustonosza, jest przyjemnie śliska w dotyku, a szycie jest bardzo staranne.

Dopasowanie

Z tym miałam pewien kłopot. W rozmiarze 34G cały biustonosz był za ciasny. Pas obwodowy cisnął nieprzyjemnie również przy próbie zapięcia biustonosza bez nałożonych miseczek. Po wymianie na 36G (rozmiar, który ostatnio noszę dość często – choć nie we wszystkich modelach) już po jednym dniu noszenia zaczęłam zapinać biustonosz na środkowe haftki. Wolę jednak korygować zapięcie, niż cierpieć niewygodę.

Wielkość miseczek, a raczej miejsca na biust (bo miseczki są tu słabiej wyodrębnione niż w stanikach na fiszbinach) mieści się moim zdaniem w normie, natomiast obwód trudno mi ocenić – skoro mniejszy wydawał się za ciasny, a większy okazuje się nieco za luźny. A może po prostu wpadłam w międzyrozmiar?

Kształt

Jestem pozytywnie zaskoczona swoim wyglądem w Kompresiku. Powoduje on co prawda spłaszczenie biustu, ale jest ono niewielkie i w przypadku sportowca – moim zdaniem – nieuniknione. Jego nazwa – Compression Bra – sugeruje, że został pomyślany jako biustonosz kompresyjny, czyli przyciskający piersi do klatki piersiowej. Spodziewałam się większego spłaszczania.

Stanik zbiera z boków umiarkowanie, czyli nieco gorzej od biustonoszy na fiszbinach, nie daje jednak wrażenia rozlania biustu po klatce piersiowej. Nosiłam go również jako zwykły, codzienny biustonosz i nie miałam żadnych zastrzeżeń do formy biustu pod ubraniem, choć oczywiście nie modeluje on biustu tak, jak np. usztywniane balkonetki. Podsumowując – jak na sportowca-bezfiszbinowca kształtuje zaskakująco dobrze.

Konstrukcja i podtrzymanie

Compression jest wyposażony w pewną ciekawostkę – cały bok miseczki i jej dół okala wszyte od wewnątrz wzmocnienie z cienkiej, miękkiej gąbki, które wg producenta redukuje ruch piersi na boki. Zapewne to jemu w pewnym stopniu zawdzięczamy zebranie biustu. Konstrukcyjnie trudno mi cokolwiek zarzucić Kompresikowi –miseczki ani boki nie sięgają zbyt wysoko, nie są też zbyt niskie.

Supportem jestem nieco zawiedziona. Od biustonosza, w którym miałabym biegać czy skakać, z moim ciężarem piersi, oczekiwałabym większej redukcji ich ruchu, zwłaszcza góra-dół. Żaden sportowiec jak dotąd nie dał mi stuprocentowego zadowolenia w tym względzie. Do Compression Bra można by odnieść te same zastrzeżenia, co do opisywanego wcześniej Royce’a – w moim odczuciu, jeśli ma się ciężki biust (moje 36G to niemal końcówka zakresu rozmiarów), podtrzymanie przy biegu jest trochę zbyt słabe. Za to do innych form ruchu, np. na siłownię, moim zdaniem świetnie się nadaje. Przypuszczam też, że lżejsze biusty oceniłyby go łaskawiej niż ja.

Jest pewien szczegół, któremu – być może – przypisać należy moje problemy z dopasowaniem obwodu i konieczność regulacji zapięcia. Otóż dzianina, z której zrobione są boki biustonosza, ma niewielki zakres elastyczności – gdy weźmiemy ją do ręki, dość łatwo naciągnąć ją do maksimum. Sytuacji nie poprawia guma, która ma wprawdzie większy zakres ściągania-rozciągania, ale nie trzyma mocniej od dzianiny. Mój dobór rozmiaru był kompromisem – w 34 maksymalnie naciągnięty obwód powodował dyskomfort, w 36 natomiast nie daje mi w pełni zadowalającego podtrzymania.

Moje prywatne badania nad sportowcami trwają jednak za krótko, bym mogła pouczać producentów – być może bardziej elastyczne dzianiny mają inne wady i wyeliminowanie takich kompromisów nie jest proste.

Wygoda

Compression Bra to bardzo komfortowy biustonosz. Mimo że od wewnątrz skóra ma styk ze szwami, są one całkowicie nieodczuwalne. Same miseczki są bezszwowe, więc najwrażliwsze miejsca mają zapewniony komfort nawet przy dłuższym ruchu. Poszerzone na ramionach i wyściełane gąbką ramiączka nie gniotą ani nie obcierają. Zapięcie na zwykłe haftki (bez żadnych dodatkowych rzepów) nie sprawia żadnych kłopotów przy zakładaniu ani zdejmowaniu.

Nie udało mi się Compression Bra spocić – ruszałam się zbyt mało intensywnie, a upał nie ułatwił mi sprawy tak, jak w przypadku Royce’a, który w dodatku jest bardziej zabudowany. Przypuszczam jednak, że materiał typu Coolmax, z którego jest zrobiony, powinien nieźle się sprawować.

 

Cena

Za Compression Bra w polskich sklepach zapłacić trzeba ponad 200 zł. Uważam, że jak na ładny i dobrze uszyty, ale nie idealny biustonosz sportowy jest to cena trochę zbyt wygórowana. Mam nadzieję, że dalszy rozwój wyżej wspomnianego rynku sportowców w naszym kraju sprawi, że pojawi się więcej tańszych opcji.

 

Podsumowanie

Compression Bra zakładam z przyjemnością, bo jest po prostu ładny. Myślę, że uroda ma wbrew pozorom niebagatelne znaczenie w przypadku biustonoszy sportowych, zwłaszcza dla takich osób, jak ja, nieszczególnie usportowionych 🙂 – dla których ruch jest sposobem na zachowanie zdrowia i poprawienie sylwetki. Świadomość, że w swoich sportowych szmatkach wyglądamy atrakcyjnie, jest przyjemna i mnie osobiście bardzo motywuje. Projektanci odzieży Pure Lime chyba też o tym wiedzą.

Życzyłabym sobie (i nam) jednak, żeby producent poszedł zarówno w kierunku polepszania własności podtrzymujących, jak i powiększenia zakresu rozmiarów. Dzięki temu marka Pure Lime mogłaby rzeczywiście stać się marką dla wszystkich kobiet, nie tylko tych „do GG”.

Patronat, promocja i konkurs

Polski dystrybutor marki Pure Lime organizuje akcję promocyjną pod hasłem “Zatrzymaj piersi przy sobie!” w wybranych klubach fitness i salonach z bielizną, w których będzie można kupić sportowce tej marki z 15% zniżką (za okazaniem karty członkowskiej klubu).

Akcję wspiera kilku partnerów, a wśród nich i Stanikomania, która zgodziła się zostać jednym z patronów medialnych 🙂 Pomyślałam, że warto w ten sposób zaznaczyć stanikomaniacką obecność w środowisku wysportowanych – to sposób na dodatkową promocję bloga, a także bra-fittingu i idei ochrony biustu w czasie ruchu.

Akcji towarzyszy konkurs „Kobiece Inspiracje”, w którym można wygrać model High Impact Compression Bra. W celu wzięcia udziału trzeba kupić dowolny biustonosz Pure Lime oraz wykonać pewne proste zadanie konkursowe – szczegóły na stronie konkursu. Potrwa on do końca stycznia. Życzę powodzenia! 🙂

Sportowy bra-fitting

Przy okazji doszłam do wniosku, że dobór biustonosza sportowego do naszych wymiarów i potrzeb nie jest wcale taką prostą sprawą – jak widać po moich próbach. Ciekawa jestem, jak radzicie sobie z tym Wy oraz bra-fitterki w naszych sklepach. Wszelkie spostrzeżenia mile widziane 🙂

Może ci się spodobać

41 komentarzy

  • Anja

    Przydałby mi się taki pancernik 😉 Nie mam jeszcze ani jednego, głównie ze względu na wysoką cenę. Ale może się w końcu skuszę 😉 Takie recenzje zawsze mi przypominają o konieczności posiadania sportowca i o tym, że one naprawdę są w polskich sklepach 😛

    24 listopada 2010 at 09:34 Reply
  • ptysiowa_7

    Mierzyłam kilka Pure Lime’ów i jestem rozczarowana. Bardzo kiepsko trzymają (rozmiar 65DD), materiał miseczek przypomina rajstopy 50 DEN. W moim rozmiarze świetnie trzyma Shock Absorber Max Sports, dosłownie przymurowuje biust do klatki piersiowej. Do tego był znacznie tańszy od Pure Lime’ów. Rozczarowuje także rozmiarówka – chciałabym sobie kupić jakiś mniej zabudowany stanik sportowy, bo mój Shock to jednak jest stanik z golfem, do fitnessu na przykład aż takie zabudowanie nie jest potrzebne – a Pure Lime’owy plunge jest tylko do miseczki C :/

    24 listopada 2010 at 11:20 Reply
  • jennygump

    z moich doświadczeń z bielizną sportową wynika, że wszystkie bezfiszbinowe sportowce to tylko mniej lub bardziej udane wersje topów i nie nadają się tak naprawdę dla średnich i dużych biustów. Jedynym modelem jak na razie, który się sprawdza bo:
    unieruchamia biust,
    jest trwały i dobrze uszyty,
    traktuje piersi jako dwa oddzielne byty a nie spłaszczoną, zbitą masę i ma uzasadnioną cenę jest Aktiv Freya. Nie jest to bynajmniej żadna reklama produktu tylko refleksja poparta doświadczeniem i pracą z róznymi markami i przede wszystkim różnymi biustami 🙂

    24 listopada 2010 at 11:28 Reply
  • aleksandralm

    A dla mnie Freya Activ ma niestety za szerokie fiszbiny, czy tez moze zbyt gietkie i rozginajace sie fiszbiny – koncza mi sie doslownie na plecach /wnerw/. Obwod nie zanizony na 74 ciasne pod biustem 34 z miska G i rewelacyjnie to nie wyglada.

    24 listopada 2010 at 12:21 Reply
  • carollajna

    A mi się udało kupić jakiś czas temu na allegro różowego SHOCK ABSORBERA za około 70zł, rozmiar 32GG i jest idealny. Jest to mój pierwszy stanik sportowy, więc nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Po założeniu byłam zaskoczona, że mogę biegać, skakać i wykonywać wszystkie ruchy, a biust nawet nie drgnie! Idealnie trzyma się na miejscu, do tego ładnie wygląda i chociaż na początku wydawało mi się, że może być trochę za mały, to nic nie uwiera, nie przeszkadza. Pierwszy raz podczas biegania mogę zapomnieć o biuście i robić to, co lubię 🙂

    http://www.naturalfigures.co.uk/media/catalog/product/s/h/shock-absorber-B109-light-Pink-.jpg

    24 listopada 2010 at 12:26 Reply
  • kasica_k

    @jennygump, szanuję opinię, ale wydaje mi się, że bezfiszbinowce nie zasługują mimo wszystko na takie porównanie – w topie obawiałabym się nawet lekko podskoczyć, żeby nie dostać biustem w podbródek 😉 Compressiona co prawda ciut skrytykowałam (od czego jak od czego, ale od sportowców oczekuję 200% przytwierdzenia biustu do klatki i jestem czepliwa), ale w porównaniu ze zwykłym topikiem to jednak niebo a ziemia.

    Fiszbinowca-sportowca na razie żadnego nie mam, ale jakoś się ich obawiam – jestem wrażliwa na otarcia, zwłaszcza przy spoconej skórze (czasem nawet w zwykły upalny dzień fiszbiny mnie drażnią), poza tym w tych bezfiszbinowcach jest taaaak wygodnie… tego Compressiona na przykład aż mi szkoda ograniczać do stosowania sportowego i zdarza mi się w nim chodzić na co dzień.

    24 listopada 2010 at 13:03 Reply
  • aleksandromaniak

    Dla mnie oba modeli marki Freya w rozmiarze ze środka tabelki (no przecież 30 F/FF to nie jest ciężki, duży biust ;/) zupełnie się nie sprawdziły. W jednym modelu za nic nie mogłam sobie dobrać rozmiaru (chociaż noszę freję normalnie), w dodatku z moim dość szerokim rzostawem powodował zwój materiału pomiędzy piersiami (pierwszy raz w życiu widziałam na sobie coś takiego:P). Drugi model natomiast – mimo że rzeczywiście trzymał jak należy, na 71/94 było to 30F i myślę, że rozmiar się sprawdzał, dawał niezłe podtrzymanie (choć szczerzę mówiąc, zastanawiałam się, czy mocniejsze niż zwykła balkonetka, ale tu nie mogłam tego ocenić, bo niestety z balkonetkami jestem niekompatybilna 😉 ), ale miał dwie wady : zabudowanie po bokach pancerne, bałam się, że będzie obcierał, a po drugie : rakiety. Wiadomo, że w tym rozmiarze każde spłaszczanie jest niezbyt miłe, bo zupełnie zmienia wygląd biustu, do których ejsteśmy przyzwyczajone na co dzień, ale z tym się jakoś pogodzę, chciałabym jednak zachować ładny ksztatł. Więc podziękowałam. Na plus : gładkość materiału, ładne wykonanie i cena jeszcze do zaakceptowania – w stacjonarnym sklepie kosztował 189 zł. No i to nie był jednak top, ale stanik. Dla mnie to na plus, bo ja chcę mieć sportowy stanik, i tak na stanik zakładam dłuższy top, nie chcę dubla 😉
    Mam atpowe zapalenie skóry, więc Royce ze względu na rzepy odpadł.
    Teraz chcę próbować z Shock Absorberem, ale właśnie z tym krojem bardziej stanikowym, a nie z topem.
    Czy Pure Lime jest gdzieś dostępny w Warszawie? Poprzymierzać zawsze można.

    24 listopada 2010 at 13:22 Reply
  • kasica_k

    W Warszawie Pure Lime na pewno jest w: Secret Hills, Li Parie i Heiko – tego sklepu wcześniej nie znałam, mieści się przy Grochowskiej 237, tu strona: http://www.heiko.com.pl/

    24 listopada 2010 at 13:42 Reply
  • azymut17

    Miałam okazję zmierzyć opisywany model i byłam… w sumie w szoku, że można wyprodukować coś takiego i nazwać to stanikiem sportowym. Biustonosz ten jest tak cienki, wiotki i delikatny, że w ogóle nie podtrzymywał mojego niedużego biustu. W kategorii sportowców to po prostu żenujące. Najbardziej podobny jest do ciążowo-karmnikowych wynalazków firmy na T rosnących razem z biustem. Efekt jo-jo gwarantowany. Przedmówczyni trafnie porównała materiał do rajstop – ja bym dała tylko niższą wartość DEN.

    Shock Absorbery i Freya Active fiszbinowa dają dużo lepsze podtrzymanie – biust w nich jest co prawda spłaszczony, ale dzięki temu efekt bounce’u zredukowany do minimum.

    A teraz HIT – po zgłoszeniu naszych uwag do dystrybutora powiedziano nam, że ten Compression jest specjalnie tak zaprojektowany, bo “stanik sportowy nie może unieruchamiać biustu, ponieważ więzadła w piersiach muszą pracować”!!!. Padłam…

    24 listopada 2010 at 13:43 Reply
  • aleksandralm

    A tos mnie/nas zastrzelila. Wiazadla musza pracowac, buhahahahahah /turla sie ze smiechu/

    24 listopada 2010 at 14:06 Reply
  • kasica_k

    Kiedy wiązadła podobno rzeczywiście powinny pracować, tyle, że nie powinny rozciągać się nadmiernie. I przed tym właśnie ma nas chronić sportowiec. Aczkolwiek o pracę wiązadeł w każdym sportowcu, nawet najmocniejszym, jestem raczej spokojna – w aż takie unieruchomienie, żeby wiązadła w ogóle nie pracowały w czasie ruchu, jednak nie wierze 🙂 Tu artykuł o wiązadłach.

    @azymut17, ale na pewno mierzyłaś ten sam model? Bo rajstopowy to ten mój nie jest, przód ma stabilny, z porządnej dzianiny, takiej jak mój stary SA. Jeśli mam zastrzeżenia, to do boków/tyłu. Tak przynajmniej jest w moim rozmiarze, bo mniejsze widziałam tylko w innych modelach.

    24 listopada 2010 at 14:24 Reply
  • azymut17

    Miałam biały 70D, model ten sam. Może to kwestia rozmiaru, bo miałam pod ręką i SA i Freye, różnica była widoczna gołym okiem. Przy macaniu było jeszcze gorzej, PR miał grubość 1/2-1/4 SA. Materiał misek był tak cienki, że przebijał nawet kolor skóry.

    24 listopada 2010 at 14:36 Reply
  • a-a

    No coz, w moim przypadku daje rade tylko cwiczenie w jednym z moich codziennych stanikow – nic tak nie trzyma jak spracowana, biedna, wypocona Pippa Frei…

    24 listopada 2010 at 14:39 Reply
  • Magda

    Przyznam szczerze, że z dużą rezerwą podchodzę do wszelkich bezfiszbinowców, także sportowych, że już o karmnikach nie wspomnę 🙂 Aczkolwiek ten biustonosz (Compression) naprawdę bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. W moim przypadku (32/34G) potrzymanie było naprawdę dobre a mierzyłam go w momencie, gdy odstawiałam synka od piersi, kiedy były one niezwykle tkliwe i wrażliwe na nawet najmniejszy ruch. Byłam mile zaskoczona efektem – zero bólu i dyskomfortu w trakcie ruchu, podskoków itp. Jestem ciekawa, jak sprawdziłby się podczas np. biegania (na dzień dzisiejszy nie zdecydowałam się na zakup żadnego sportowca). W moim odczuciu jest naprawdę OK.

    24 listopada 2010 at 15:10 Reply
  • jennygump

    Kasico , ja tym bardziej szanuję Twoje opinie i chylę czoła wobec wiedzy ! Chodziło mi o to, że zawsze gdy mowa o staniku sportowym to ja wyobrażam sobie kogoś w czasie jazdy konnej lub maratonu i przy bezfiszbinowym trochę kurczę sie w sobie 🙂

    24 listopada 2010 at 17:21 Reply
  • maith

    Jennygump nie zgodzę się co do bezfiszbinowców. Pamiętam swoje szczere zdziwienie, jak dobrze trzymało bezfiszbinowe Avocado. Szczerze mówiąc dziwiłam się, po co jacyś ludzie kupowali fiszbinową wersję 😉

    24 listopada 2010 at 23:30 Reply
  • aleksandralm

    Kasico, akurat w trakcie cwiczen to wole aby moje wiazadla w biuscie nie pracowaly… Nie jest to zbyt przyjemne, dlatego tekst tej osoby mnie powalil.

    24 listopada 2010 at 23:36 Reply
  • kasica_k

    To ja tak samo się kurczę na myśl o fiszbinach w takiej sytuacji 🙂 Wychodzi, że muszę jakiegoś fiszbinowca-sportowca przetestować, aczkolwiek na maratony jednak się nie piszę – nie będę oszukiwać, jestem na poziomie kilku minut truchciku 😉

    A bezfiszbinowiec chyba nie taki straszny, jak go malują – w sensie, że sportowce na przyzwoitym jakościowym poziomie na szczęście nie przypominają już tych rozciągliwych worków na biust, jakie zwykle sobie wyobrażamy sobie na podstawie doświadczeń np. z topami sportowymi czy ze złej jakości stanikami do karmienia. Do dziś pamiętam tę ulgę, kiedy by starym Shock Absorberze bywałam na mocno skakanych imprezach i nareszcie nie musiałam myśleć o swoim biuście. Żadnych zsuwających się ramiączek, poprawiania stanika. Te dobrze dobrane fiszbinowe, ale niesportowe nie sprawdzały się niestety…

    25 listopada 2010 at 00:02 Reply
  • maith

    Natomiast chętnie zobaczyłabym wyniki konkursu na Przymurowywacza roku (czy jak tam byś nazwała konkurs na najlepszego sportowca)

    25 listopada 2010 at 00:09 Reply
  • kasica_k

    Przydałoby się. Tylko czy już mamy wystarczająco wielu kandydatów na Przymurowywacza? I czy dostatecznie wiele osób te sportowce testowało? Bo mi się wydaje, że na razie to jeszcze wciąż nisza – biuściaste sportowce są dużo mniej popularne od zwykłych staników. Temat jest bardzo rozwojowy, ale faza rozwoju wstępna.

    25 listopada 2010 at 00:21 Reply
  • marikooo

    Za wcześnie chyba na konkurs. Ja mam 3 staniki sportowe i żaden nie jest idealny. Jeden SA ma potencjał, ale za małą miskę dla mnie (32F, a potrzebuję najwyraźniej 32FF). Widać na ich przykładzie, że dużo się zmieniało w konstrukcji na przestrzeni lat.

    25 listopada 2010 at 08:22 Reply
  • marikooo

    A, ten z potencjałem ma fiszbiny 🙂
    Oświadczam, że fiszbiny są OK. Moim zdaniem wygodny bardzo, ale mierzyłam go tylko, nie ćwiczyłam w nim.
    Taki jest: http://www.debenhams.com/webapp/wcs/stores/servlet/prod_10001_10001_152010804180_-1
    Małomiskowy jak cholera, przymierzyłam go właśnie i potrzebuję jednak 32G na 74/98. Chętnie się zamienię, jeśli ktoś ma odwrotny problem 😉

    25 listopada 2010 at 08:30 Reply
  • ciociazlarada

    Szoki to moim zdaniem dobrzy kandydaci na Przymurowywaczy. Mam dwa Max Sportsy i oba rządzą, mimo że jeden z nich ma już 4 lata i jest w rozmiarze 70B 😉 Używam ich do hiitu, a więc bardzo intensywnych skoków, pajacyków, pompek i wykroków i wszystko się trzyma. Ogólnie jakość SA mam wrażenie bardzo się poprawiła, mój pierwszy w życiu stanik sportowy też był Szokiem, po dwóch latach rozdarł się na szwie pod pachą. Jego godny następca 70B jest już wiekowy i wciąż wygląda jak nowy (wersja fioletowa). Mam też tzw. “truskawkowy”, tym razem już w dobrym rozmiarze, i nie mogę narzekać, jest ładny i porządny. Latem grałam w tenisa w nim i krótkiej kiecce, i jakoś lud się nie gorszył, więc można go używać zamiast topu.

    26 listopada 2010 at 16:24 Reply
  • Gość

    od dawna ślędzę strony “bieliźniane”, gdyż przy moim dużym biuście jest to po prostu niezbędne. Normalnie noszę rozmiar 70H, biustonosz sportowy o którym jest dyskusja mam w rozmiarze 34G. Bardzo zależy mi, żeby dobrze podtrzymywał piersi, gdyż chodzę na fitnes, głównie zajęcia aerofobowe i namiętnie jeżdżę na rowerze. Miałam wcześniej przymurowywacz innej firmy i się nie sprawdził. Teraz jestem zachwycona. W końcu podczas intensywnych ćwiczeń nie mam poczucia, że coś mi się urywa, Miseczki leżą idealnie, dobrze trzymają biust i amortyzują ruch. Zaletą też są szerokie ramiączka, które nie wbijają się w ramiona. Wcześniej myślałam, że przy tak dużym biuście model bez fiszbin się nie sprawdzi, ale naprawdę się myliłam. POLECAM WSZYSTKIM AKTYWNYM PANIOM Z DUŻYM BIUSTEM. Ja noszę go nawet podczas intensywniejszych prac domowo-ogródkowych.

    26 listopada 2010 at 22:42 Reply
  • kasica_k

    Truskawkowy… rozmarzyła się kasica 🙂
    W sumie, skoro Pure Lime robi kolorową odzież, to dlaczego nie truskawkowy, malinowy albo jagodowy Compression Bra? Albo choćby, zgodnie z nazwą marki, limonkowy?
    Jeśli dystrybutor nas czyta, to uśmiecham się o przekazanie tej uwagi producentowi 🙂

    Cieszę się, że różnorodność sportowców na rynku rośnie – mimo że to wciąż kropla w morzu potrzeb, to jednak mamy nareszcie jakiś wybór i fajnie, że pojawiła się kolejna marka na poziomie – mam wrażenie, że Limonki mają potencjał i liczę na to, że będą przymurowywały coraz skuteczniej… tylko kolorowych brakuje 😉

    27 listopada 2010 at 01:04 Reply
  • maith

    Coraz bardziej “uwielbiam” gości, piszących teksty, jak do ulotki reklamowej.

    27 listopada 2010 at 13:49 Reply
  • maith

    Dodam, że jakbym nie mogła sobie swobodnie wybrać stanika sportowego i musiała popierać konkretną firmę, to pewnie też bym miała aerofobię 😉

    27 listopada 2010 at 14:02 Reply
  • joggerka

    Ja od paru miesięcy używam biustonosza, o którym tak dużo tutaj napisano i jestem bardzo zadowolona. Moje piersi trzyma doskonale a ponieważ dużo biegam jest to dla mnie bardzo ważne. Wcześniej używałam kilku innych ( i z fiszbinami i bez), ale w Pure Lime czuję naprawdę komfortowo. Piersi “nie skaczą” i “nie wyskakują” nawet przy wzmożonym ruchu góra-dół. A konkurs to świetny pomysł, wezmę udział przy najbliższych zakupach, nowy Pure Lime bardzo mi się przyda:-)

    28 listopada 2010 at 09:40 Reply
  • felisdoesticq

    Ale dlaczego nazwa przetłumaczona została jako limonka? “Lime” ma tez inne znaczenia. Cały czas zachodzę w głowę, dlaczego akurat limonka…

    28 listopada 2010 at 18:03 Reply
  • kasica_k

    @felis: Bo lubię limonki. Czy to wystarczy za wyjaśnienie? 😉

    Co do komentarzy, które pojawiły się wyżej – ja również, podobnie jak @maith, wyczuwam tu jakąś nienaturalność i podobieństwo do typowo reklamowych tekstów. Nie wiem, co o tym myśleć – takie reakcje czytelniczek upewniają mnie, że to nie tylko moje subiektywne odczucia. Zawsze mam problem w takich przypadkach: nie chcę nikogo krzywdzić podejrzeniami o kryptoreklamę, z drugiej strony – nieautentyczne opinie są zwyczajnie szkodliwe dla tego miejsca, które z założenia ma zbierać prawdziwe opinie i być miejscem autentycznej dyskusji konsumentek. Więc uczulam na fakt, że w ten sposób, zamiast promować ciekawe marki i towary, dyskredytuje się zarówno je, jak i podważa zaufanie do Stanikomanii jako źródła informacji. Bez względu na to, czy powyższa moja wypowiedź ma w tym kontekście rzeczywiste uzasadnienie czy nie – uznałam, że warto zwrócić uwagę na problem, a czytelniczkom podziękować za czujność. I za szczere, autentyczne opinie, które tu wypowiadacie i dzięki którym Stanikomania żyje.

    A wracając do przymurowywaczy – jeszcze nie spotkałam niestety takiego, w którym biust _wcale_ nie skacze 🙂 Ale będę oczywiście testować dalej 🙂

    Można by zadać sobie pytanie: czy jest sens inwestować w sportowca? Czy nie wystarczy nam zwykły, ale dobrze dobrany rozmiarowo stanik na fiszbinach typu full-cup? Na podstawie swojego doświadczenia powiedziałabym: tak, jest sens. Z drugiej strony jednak myślę, że sprawa jest bardzo indywidualna i każdy powinien przetestować sam dla siebie, jakie rozwiązanie jest najlepsze. W końcu mamy różne biusty, o różnym ciężarze, wielkości i poziomie jędrności, różną wrażliwość skóry i wreszcie, last but not least, uprawiamy różne formy ruchu. W końcu sprzątanie czy kopanie ogródka to też ruch.

    Ja na razie razem z moim 36G stawiam w tym względzie na sportowce bezfiszbinowce, ze względu na komfort, oddychający i przyjazny dla skóry materiał, niezłe podtrzymanie (choć ideałów, jak widać, nie ma) i bezpieczeństwo, a także możliwość ściągnięcia koszulki i paradowania w samym staniku, gdy poczuję taką potrzebę.

    Na koniec garść oczywistości: ruch biustu w dobrze dobranym, podtrzymującym staniku jest bardzo mocno zredukowany w porównaniu z efektem biust-free tudzież przy noszeniu stanika źle dobranego, czy to będzie stanik bieliźniany, czy sportowy. Dlatego wszystkim ruszającym się, bez względu na rozmiar, polecam po pierwsze – dobranie prawidłowego rozmiaru bielizny codziennej. A potem dobranie właściwego sportowca. W którejś z poprzednich notek na sportowe tematy wspominałam o badaniach, wg których znaczący procent kobiet unika ruchu z powodu skrępowania czy też bólu związanego z niepodtrzymanym biustem. Biust nie powinien nam przeszkadzać w życiu, i do tego właśnie nieprzeszkadzania służą staniki 🙂

    Jeśli zajrzą tu w związku z akcją Pure Lime osoby, która dotąd nie podejrzewały, że stanik (i jego rozmiar) może mieć aż takie znaczenie, zachęcam do dalszego zgłębiania tematu, bo niejednej z nas tutaj właściwy stanik poprawił jakość życia – nie żartuję 🙂

    29 listopada 2010 at 01:19 Reply
  • Ania

    Trochę mnie zdziwiło podejście autorki artykułu. Pisze o tym, że nie jest za bardzo “usportowiona” a pisze dość szczegółową recenzję biustonosza, bądź co bądź, sportowego. Jeśli już, to może należałoby przynajmniej zebrać opinie osób, które używają “limonek” podczas zajęć sportowych. Bo pisanie praktycznie jedynie o wyglądzie, który jest bardzo przyjazny i miły dla oka nie wystarczy. A robienie zarzutów co do funkcjonalności biustonosza właśnie podczas ćwiczeń, przez osobę, która nie ćwiczy, mija się z celem chyba. To takie moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu artykułu

    29 listopada 2010 at 10:46 Reply
  • maith

    Próbę krótkiego biegu może wykonać każdy. Zatem dla mnie zdanie “podtrzymanie przy biegu jest trochę zbyt słabe” wystarczająco dobrze wyjaśnia, co Autorka wypróbowała. W takiej sytuacji tym bardziej na konia bym w nim nie wsiadła. Aczkolwiek rozumiem, że po takim teście da się ocenić, że mniej obciążającym sportom takie podtrzymanie wystarczy. Co zostało napisane.
    Miałabym uwagi, gdyby nieusportowiona osoba polecała mi po krótkim biegu jakiś stanik nawet do jazdy konnej. Co innego odwrotnie – jeśli już proste testy wykazują, że nie jest doskonale.

    29 listopada 2010 at 15:29 Reply
  • ciociazlarada

    Zajecia aerofobowe mnie rozwalily na lopatki. Przepraszam za niemerytoryczny i niewiele wnoszacy do dyskusji komentarz, ale jak widze dobry, a nawet doskonaly tzw lolkonent to nie moge przejsc obojetnie bez uhonorowania go:)

    Kasico, truskawkowe SA bywaja jeszcze na Ebayu, w normalnych sklepach w tym roku sa fioletowe i morskie. Nie wiem jak z rozmiarem, ale Max Sportsy robia w 28-40 A-HH. Michy sa nie tyle nieduze, co silnie kompresujace.

    29 listopada 2010 at 16:42 Reply
  • aleksandromaniak

    Fioletowy i morski – och, jakie ładne kolory. 😉

    29 listopada 2010 at 19:42 Reply
  • butters77

    Nie znam opisywanego przez Autorkę modelu, ale dysponuję innym – biustonoszem ExtraMocny7. Podczas gdy inne modele tylko pozorują podtrzymanie biustu, ExtraMocny7 gwarantuje realną stabilizację – odczuwam, że podtrzymuje o 33% lepiej, niż tradycyjne biustonosze. Przyznam, że potwierdziło to 97 na 100 moich koleżanek.

    Ponadto zauważyłam, że ExtraMocny7 jest wyposażony w specjalny system Cycek-bez-Hycek, który ogranicza podskoki piersi nawet podczas wytężonego wysiłku. Dzięki temu czuję się komfortowo i kobieco – bez względu na to, czy wypoczywam, czy też z rozkoszą oddaję się aktywności fizycznej. Czuję, że to znakomita propozycja zarówno dla młodych kobiet, jak i pań w bardziej zaawansowanym wieku.

    😛

    29 listopada 2010 at 20:48 Reply
  • roza_am

    @Aniu, nie wiem czy wiesz, ale staników sportowych używają nie tylko profesjonalne sportsmenki, ale i zwykłe kobiety fitnessujące się od czasu do czasu. I to właśnie tych drugich jest więcej wśród czytelniczek Stanikomanii. Takie oceny, jakich szukasz, znajdziesz zapewne na typowo sportowych forach czy portalach. Ten blog skupia się na (prawidłowo dobranych) stanikach wszelkiej maści, a recenzje tu zamieszczone są subiektywnymi opiniami ich Autorki.
    Co do meritum zgadzam się z Maith, jakim cudem stanik nie zdający egzaminu w pierwszej próbie skokowo-biegowej miałby się sprawdzić przy bardziej konkretnym wysiłku?

    @Butters: ROTFL :)))))))))
    Tylko nazwa tego stanika jakaś taka wybitnie niesportowa, a fe ;)))

    29 listopada 2010 at 21:00 Reply
  • butters77

    Roza_am, a czy system Cycek-bez-Hycek bardziej Ci się podoba?;-)

    29 listopada 2010 at 21:02 Reply
  • roza_am

    No ba, prosty, jasny, konkretny i łatwy do zapamiętania. Do tego bezdymny 🙂 Czego chcieć więcej? 😉

    29 listopada 2010 at 22:14 Reply
  • kasica_k

    butters77, dziękuję Ci za tak cenne informacje! Aż do 33% więcej podtrzymania to rewelacja na rynku – na pewno wypróbuję EkstraMocnego7 i Cycek-bez-Hycek! Hycajmy razem – my, nie nasze cycki! 😀 😀

    A tak wracając do naszych czarnych Coolmaxów, to chciałam jeszcze dodać, że mimo swojego niewielkiego usportowienia jestem osobą stanikowo rozbestwioną. To znaczy, że odkąd zostałam stanikomaniaczką, moje biustonosze, nawet te o charakterze kusidełkowym, wykazują poziom podtrzymania o niebo lepszy niż niegdyś noszone staniki o dwa rozmiary za dużym obwodzie i za małej miseczce, zrobione z bardzo rozciągliwych materiałów. Myślę, że nie pomylę się wiele, zakładając, że jestem znacznie lepiej podtrzymana od przeciętnej kobiety 😉 Innymi słowy, jestem biuściastą z pewnym stażem i przyzwyczajoną do dobrego.

    Dlatego nie padam z wrażenia po włożeniu każdego przyzwoicie trzymającego stanika zdającego test skokowy. Kompresik zdaje z powodzeniem podstawowe testy, natomiast mojej prywatnej poprzeczki stawianej stanikom sportowym jeszcze żadnemu się przekroczyć nie udało i żadnemu nie dałam piątki, ani nawet czwórki za support. Ale: celowo wspomniałam wcześniej o tym, jakiego olśnienia doznałam zakładając po raz pierwszy w życiu dobry sportowy stanik – dla przeciętnej kobiety noszącej najczęściej dość przypadkowo dobraną bieliznę, włożenie czegoś takiego będzie zapewne olśnieniem jeszcze większym. Tyle, że jak teraz wkładam tamtego debiutanckiego sportowca, mój zachwyt nie sięga już takich poziomów, jak kiedyś. Bo mam więcej i zaczęłam wymagać jeszcze więcej. Niezależnie od tego polecam obydwa dotychczas zrecenzowane sportowce (Royce’a i Pure Lime) – gdyby nie były warte wypróbowania (wedle mojej subiektywnej opinii oczywiście), nie znalazłyby się tutaj w ogóle.

    I jeszcze się na koniec powtórzę – wypróbowanie porządnych sportowców warto polecić każdej kobiecie bez względu na to, czy regularnie ćwiczy, czy jest np. zajętą młodą mamą raz w tygodniu jeżdżącą na rolkach. Często właśnie tym hamulcem, który osłabia naszą motywację do aktywności ruchowej, jest dyskomfort związany ze źle podtrzymanym biustem. Czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Problem mają zarówno młode dziewczyny z większym biustem, jak i dojrzałe kobiety, które chciałyby zacząć się regularnie ruszać dla zdrowia – a tu biust staje im, a raczej kołysze się, na przeszkodzie 🙂 Do tej ostatniej grupy właśnie należę i mogę uczciwie powiedzieć, że bez sportowych staników bym leżała… na kanapie, zamiast robić truchciki czy nawet jeździć na rowerku stacjonarnym.

    29 listopada 2010 at 22:58 Reply
  • maith

    Butters jesteś bosssska :)))
    Znakomita parodia marketingu szeptanego 🙂

    30 listopada 2010 at 00:19 Reply
  • kasica_k

    Donoszę, że Compression pranie w pralce również zniósł bez najmniejszego szwanku (40 stopni, z wirowaniem 1200 obr.).

    1 grudnia 2010 at 06:52 Reply
  • Leave a Reply