Jeśli kiedykolwiek zazdrościłaś mniej biuściastym nosicielkom braletek tych dużych powierzchni koronek i ozdobnych haftów, którymi cieszą się w swoich topo-podobnych fasonach – zaprezentuję ci po raz kolejny opcję wartą rozważenia, czyli biustonosz na fiszbinach na duży biust w stylu braletki. Jego braletkowatość wyraża się w długich, trójkątnych miseczkach, które haftem sięgają niemal do ramion, jednocześnie z dołu zapewniając klasyczne podtrzymanie dzianiną oraz fiszbiną 🙂
Pomysły tego typu dla większych biustów wprowadziło już kilka firm, a to pierwsza konstrukcja tego rodzaju u Ewy Bien. I to od razu ambitnie pociągnięta aż do największych produkowanych przez tę firmę rozmiarów! Zobaczmy, jak się sprawdziła na biuście błękitno-perłowa księżniczka Ivette 🙂
Ewa Bien – biustonosz Ivette B861 Soft Bralette, kolor: niebieski, rozmiar: 85H; figi wysokie Ivette C124, rozmiar: XXL
[Rozmiary biustonosza: 70 E-O, 75 D-N, 80 c-M, 85 B-L, 90 B-K, 95 C-J; rozmiary fig wysokich: S-XXXL; cena biustonosza: 199 zł, cena fig: wysokich: 119 zł; uwaga KOD RABATOWY na końcu! Recenzja sponsorowana przez producenta]
Estetyka
Niektóre z was pewnie pamiętają Ivette w wersji czarno-szafirowej lub czarno-różowej z zeszłego sezonu zimowego – polecam zerknąć, ciekawie jest zobaczyć ten sam haft w totalnie innym wcieleniu kolorystycznym i konstrukcyjnym. Dzianina simplex w dolnej części miseczek była tam jednolicie czarna i już wtedy postulowałam, żeby zrobić ją w jakiś subtelny wzorek 🙂
Firma chyba posłuchała, bo oto mamy wiosenną Ivette w całkowicie wzorzystym wydaniu. Jest to dokładnie to, co miałam wtedy na myśli – deseń, który nie zagłusza haftu, a jednocześnie wypełnia jednolitą powierzchnię czymś subtelnym i eleganckim. Ten wzorek jest po prostu super! Liściaste żyłkowane ornamenty wypełnione są przejściami kolorystycznymi od bieli przez jasne szarości ku popielatemu. Z daleka wygląda to jak mieniące się srebro-złoto, w rzeczywistości nie ma tam metaliczności, jest natomiast lśniąca satyna i te ombrowate przejścia kolorów.
Ten błysk płatał mi figle przy robieniu zdjęć, ale mam nadzieję, że wzór jest na nich dostatecznie widoczny. Błękit moim zdaniem mógłby ciut bardziej wpadać w turkus, ale to już mój gust. Haft na szczęście przyjemnie go ociepla. Nie jest biały, lecz białokremowy z ciepłym beżem i kojarzy się z kremowymi perłami, albo z czymś słodkim na deser, jak lody śmietankowe.
Haftu jest dużo! Za sprawą specyficznej konstrukcji dostajemy w jednym biustonoszu sporą dawkę zahaftowanej powierzchni, sięgającej wysoko na ramiączko.
Dodatkowe plusy należą się Ivette za wzorzysty tył (ten sam wzór dzianiny, co na simpleksie z przodu) oraz złote detale, dobrze pasujące do całości.
A całość ta robi supereleganckie, bogate wrażenie. Doskonale komponuje się z perełkami i złotem.
Jest też, jak zwykle, przyjemna w dotyku, starannie uszyta, z dobrej jakości ramiączkami i zapięciem.
Dopasowanie
Tu miałam trochę trudniej niż zwykle. Przyzwyczaiłam się do raczej rozciągliwych obwodów u Ewy Bien, ta Ivette jednak okazała się zaskakująco ciasna pod biustem i to nie tylko dlatego, że ostatnio przytyłam o 3 cm. Tył jest bardzo mało rozciągliwy i wcześnie się „stopuje”, dlatego musiałam od razu zmienić rozmiar na 85 i odpowiednio przeliczoną miseczkę. Wylądowałam tym samym w rozmiarze 85H. To dość przeciętny rozmiar dla mnie, można więc powiedzieć, że w tym modelu EB stała się bardziej typowa rozmiarowo.
Także jeśli zawsze mocno zaniżałyście rozmiar pod biustem u Ewy Bien, tym razem raczej nie będzie to potrzebne.
Jeśli chodzi o miseczki, są spore „w górę” za sprawą specyficznej konstrukcji, natomiast ich szerokość i pojemność jest taka, jak zwykle. Nie zrażajcie się przestrzenią w górnej części – to, że trochę hula tam wiatr nie oznacza, że trzeba brać mniejszy rozmiar.
Kształt
Jak w większości „braletek na fiszbinach”, biust nie jest mocno zebrany z boków oraz może minimalnie bardziej spłaszczony niż w klasycznych fasonach, jest jednak świetnie podniesiony i ma ładny, okrągły kształt. Duże trójkąty miseczek mogą wyglądać z co szerszych u góry dekoltów.
Konstrukcja i podtrzymanie
Nową konstrukcję oceniam jako całkiem udaną, choć musiałam się chwilkę do niej przekonywać. I to raczej nie z powodu samej konstrukcji, a materiałów. Haft w Ivette nie jest elastyczny – oczywiście w takim kroju ciężko osiągnąć przyleganie do skóry ponad piersią, ale elastyczne koronki zwykle równiej się w tej sytuacji układają. Tu przede wszystkim trzeba odpowiednio skrócić ramiączka, tak by haft jak najmocniej się naciągnął i nie marszczył. Udało mi się jednak osiągnąć odpowiedni kompromis między naprężeniem materiału a komfortem. To, że pod górną częścią trójkąta jest pusta przestrzeń, nie jest ani trochę widoczne pod ubraniem – a poza tym kto powiedział, że stanik koniecznie musi być drugą skórą?
Jak widzicie, dolna część miseczek jest całkiem klasycznie zbudowana – to na górze dzieje się więcej. Górne panele zszyte są z dwu części zahaftowanego materiału. Ta dolna część radzi sobie bardzo dobrze z podtrzymaniem i kształtowaniem biustu – dzianina simplex jest bardzo stabilna.
Jak już wspomniałam w punkcie o dopasowaniu, tył biustonosza jest bardzo mało rozciągliwy. Szczerze mówiąc, wolałabym, żeby ta ścisłość obwodu była osiągnięta trochę inaczej – żeby materiał był bardziej sprężysty i mocniej pracujący. Sądzę, że firma postanowiła pozbyć się reputacji „rozciągliwca” – i to moim zdaniem bardzo dobrze – czekam na kolejne, coraz lepsze tyły.
Jeszcze jedna ciekawostka konstrukcyjna, która ucieszy osoby o blisko osadzonych piersiach – mostek jest bardzo wąski, a tunele fiszbin umieszczone nie obok siebie, lecz skrzyżowane:
Podtrzymanie biustu w Ivette jest całkiem niezłe za sprawą wspomnianego simplexu na dole, mało rozciągliwego obwodu i zabudowanych miseczek.
Wygoda
Stawiam czwórę tylko dlatego, że ten mało elastyczny obwód trochę na sobie czuję. Człowiek jednak się porusza i potrzebuje, by materiał robił to razem z nim 🙂 Poza tym Ivette bralette jest bardzo miła w dotyku i wygodna. Nie ma usztywnień bocznych, co zawsze jest dla mnie plusem. Ramiączka są dosyć wąskie, ale nie wpijają się, fiszbiny nie gniotą w żadnym punkcie.
Do kompletu
Figi wysokie Ivette C124, rozmiar: XXL
Jestem zakochana w tych majtkach! I to pomimo, że przezroczystości w nich niewiele – większość to kryjąca dzianina, ale o pięknym wzorze i nie przytłaczająca całości. Mają dla mnie świetną wysokość, są delikatne i wygodne. Były dla mnie mocnym argumentem za przetestowaniem tej wersji Ivette.
Spore powierzchnie zarówno haftu, jak i dzianiny pozwalają jeszcze bardziej docenić urodę tych materiałów.
Dobrze, że w zakresie rozmiarów jest jeszcze jeden, większy rozmiar – XXXL, choć oczywiście przydałoby się więcej.
W komplecie czuję się jak księżniczka 🙂 Prawda, że perły idealnie pasują do Ivette?
Galeria
Przewiń, żeby zobaczyć wszystkie fotki!
Podsumowanie
Bardzo fajnie, że Ewa Bien powiększa swój repertuar krojów na duże biusty. Soft Bralette ma dokładnie ten sam zakres rozmiarów, co B161 – większy niż B103, czy B150. Mam nadzieję, że ten powiększony zakres będzie coraz popularniejszy w ofercie tej marki! Braletka na fiszbinach wypadła bardzo OK i mam nadzieję, że ten krój znajdzie kontynuację w następnych kolekcjach!
Jeśli niekoniecznie przepadasz za braletkopodobnymi krojami – Ivette w błękitach i perłach czeka na ciebie także w klasycznym wydaniu konstrukcji B161 (jak się sprawuje, zobaczysz w recenzji poprzedniego koloru Ivette). Oprócz fig wysokich dostępne są jeszcze tangi C512.
Uwaga, kod rabatowy!
Z okazji niniejszej recenzji, firma Ewa Bien oferuje specjalnie dla Osób Stanikomaniackich weekendowy kod rabatowy – -10% na niebieską Ivette we wszystkich krojach. Kod brzmi STANIKOMANIA10 i działa w dniach 16.07-18.07 2021. Jeśli więc masz ochotę wypróbować Ivette – teraz jest dobry moment! 🙂
Ciekawa jestem, jak Wam się podoba ten zestaw kolorów i wzorów oraz krój w stylu braletki w wydaniu Ewy Bien. A może wolicie tę drugą, bardziej klasyczną wersję? Czekam na Wasze komentarze!
4 komentarze
Atqa
Jejciu, cóż to za cudo! Napatrzeć się nie mogę! Żałuję jedynie, że nie ma wersji o kroju b139. Kupiłam niedawno Avero o tym kroju i ten half cup jest dla mnie idealny, a do tego bardzo wygodny. Ale może kiedyś na taką parabraletkę się skuszę. A niech wystaje z dekoltu ?
Takie skrzyżowane fiszbiny to super wynalazek! U mnie standardowo wszywane obok siebie zawsze odstają, tym bardziej, że jestem raczej z tych drobniejszych istot (po ciąży z obwodów 60 wskoczyłam w 65).
16 lipca 2021 at 15:49Stanikomania
“Parabraletka” – kradnę! 🙂
16 lipca 2021 at 18:02Dzięki za opinię o half cupach – siłą rzeczy nie mogę ich wypróbować, bo EB niestety nie chce ich szyć w moim rozmiarze, a pytania o ten krój pojawiają się regularnie. Tu ładny halfik z aktualnej kolekcji, też w niebieskościach 🙂 https://ewabien.com/pl/biustonosz-jasmin-niebieski-b139-soft-balconette.html
Dominika
Satynowy tył chyba zawsze słabo pracuje, pamiętam nieodżałowanej pamięci Masquerade. Bardzo mi się podoba zestawienie kolorystyczne i ogólny look Ivette, ale czekam na przezroczystą braletkę z niezłym podtrzymaniem, jednak tutaj to zabudowanie nie dla mnie.
18 lipca 2021 at 09:50Korzystny półprofil. Recenzja biustonosza Ewa Bien - Almas - Stanikomania
[…] staników Ewy Bien, czyli dość spory (wyjątkiem od tej reguły był jak dotąd tylko model Ivette Soft Bralette, gdzie musiałam wybrać […]
19 listopada 2021 at 20:25