O marce Elixir de Lingerie, większomiseczkowej odnodze francuskiej Lejaby z półki średnio-wyższej, głośno zrobiło się wiosną 2007 (marka powstała w styczniu, a do Listków Figowych zawitała w lutym zeszłego roku). Powitałyśmy pierwsze Eliksiry z nadzieją, że poszerzanie (a raczej: urealnianie) rozmiarówek stanie się stałym i dynamicznie rozwijającym się trendem w światowym bieliźniarstwie. Zjawisko stało się faktem, jak świadczą choćby przykłady Ultimo czy Wonderbra, mimo to jednak marka ta zawiodła oczekiwania wielu biuściastych. Oto bowiem zaoferowano nam nawet ładną i elegancką, lecz maleńką kolekcję o niezbyt imponującym zakresie rozmiarów, obejmującym miseczki od C do… F lub G, w systemie kontynentalnym. „Imponujący” zakres C-H nie dotyczy właściwie ani jednego modelu, bo tylko jeden z nich występuje w zakresie D-H! Cóż to w porównaniu z Freyą czy Panache? Wiele z nas zapomniało więc o Eliksirach na długo, zwłaszcza że nie zachęcała również ich cena, oscylująca wokół równowartości 50 funtów, która dopiero na wyprzedażach zbliża się do przeciętnej.
Co zatem skłoniło mnie do przyjrzenia się najnowszej kolekcji? Oto zasłużony w kręgach polskich biuściastych brytyjski sklep Curves and Lace przeszedł zadziwiającą metamorfozę, zmieniając się – przynajmniej na pierwszy rzut oka – w sklep z Eliksirami, w którym brytyjskie marki ostały się w charakterze niedobitków. Nie ma powodu rozdzierać szat – sklepów jest wystarczająco wiele, odłóżmy więc temat szkockich Kształtnych Koronek i wróćmy do koronek francuskich. Kolekcja jesienno-zimowa AD 2008 (na stronie Eliksiru zakładka „Collection”), prezentowana przez modelki upozowane na tle fioletowej satynowej draperii, prezentuje się całkiem zachęcająco, zwłaszcza z punktu widzenia miłośniczki śliwkowych odcieni. I cóż w niej znajdujemy? Fanfary! Znowu cały jeden model do miseczki H!
Chodzi o niejaką Sicily, całkiem urokliwy staniczek we wzór kojarzący się z angielskim haftem. Jesienny kolor (bo wystepował już w czerni, bieli i cukierkowym różyku zwanym papają) to coś pośredniego między bzem a śliwką, przynajmniej sądząc na podstawie zdjęcia, a do tego wykończenia w zgaszonym ciemnym różu – coś dla amatorek wrzosów, do których sama się zaliczam. Sycylijce mówię „tak”, przynajmniej jeśli idzie o estetykę.
Listki Figowe obliczyły, że Lejabowskie H to angielskie GG, co dawałoby okolice polskiego K. Może można im wierzyć? Wygląda więc na to, że Lejaby zdecydowało się wyprodukować nam pierwszy model w biuściastym standardzie-minimum, czyli do G(G?), od obwodu 65(30), w przyzwoitym kolorze. Czekamy więc na kolejne odważne kroki… na przykład na wyprodukowanie mniej pełnomiseczkowej wersji w podobnym zakresie rozmiarów. Sycylijka do H jest bowiem balkonikiem o poziomie zabudowania full-cupa. Niżej zabudowana wersja plandżowo-balkonikowa sięga tylko do F jak Francja.
Przy okazji zwracam uwagę na chaos nazewniczy: Listki Figowe prezentują nam balkonik (C-F) i full-cupa (D-H), Szkoci – plunge (C-F) i balkonik (D-H), a Francuzi – half-cupa! (C-F) i zwykły „stanik na drucie” (D-H).
I dygresja rozmiarologiczna. Oto na stronie Eliksiru przeczytać możemy cytowaną za pewną firmą przeprowadzającą badania rynku opinię: „Kobieca budowa zmienia się – średnia rozmiarów rośnie. Średni rozmiar z 38/85B zwiększył się do 40/90C w 2005 roku”. Dzięwięćdziesiąt Ce?! To chyba jakiś ponury żart, każący podejrzewać, że Francuzi zapomnieli przeliczyć rozmiarówek. Francuskie 85 to w reszcie Europy 70, francuskie 90 – to nasze 75, a wartości rozmiarówki angielskiej (38, 40) zostały tu chyba mechanicznie przypisane numerkom francuskim tak, jakby były europejskie… Innego wyjaśnienia zagadki nie widzę. Chyba żadna z nas nie uwierzy, że przeciętna kobieta ma pod biustem sto centymetrów. Bez wątpienia prawdziwe jest natomiast kolejne zdanie: „udział większych miseczek [powyżej C] nie przestaje się powiększać”!
35 komentarzy
mary_lu
Elixirowe H to z pewnością przynajmniej angielskie GG, jak nie więcej. Jednak choć mierzę te staniki od roku, to nie kupiłam ani jednego. Powód? Elastyczne miseczki, fiszbiny i obwody (w modelach produkowanych z dużymi miskami, staniki dla mniejszych biustów są szyte z innych materiałów). Mojego biustu to wcale nie trzyma, choć na jego stan wcale nie narzekam.
3 października 2008 at 13:02kasica_k
Elastyczne miseczki, że o reszcie nie wspomnę, to nie jest dobry pomysł przy większym biuście. Nie rozumiem, dlaczego niektóre firmy biorące się za tworzenie kolekcji DD+ nie próbują nawet dowiedzieć się, jak to robią firmy wyspecjalizowane w tym segmencie rynku (patrz casus Miss Mandalay). Przecież wystarczy wziąć do ręki dowolny model Panache czy Freyi oraz trochę pomyśleć… Dzięki za tę uwagę.
3 października 2008 at 13:11klymenystra
Z moim 65FF miescilam sie w 65G (80G) Lejaby. Stanik cudnej byl urody, co z tego, skoro zalozylam go bez rozpinania przez glowe? A piersi smutno mi dydandyly, bo szew byl jakis niewydarzony? Zero jabluszek, zero ksztaltu. Ech.
3 października 2008 at 13:50maheda
Czyli wiele hałasu o nic? 🙁 Przykre…
3 października 2008 at 19:10Ciekawa jestem, kiedy się producenci nauczą szyć staniki na średnie i większe biusty.
kasica_k
Nie mam żadnych doświadczeń z Lejabkami i smuci mnie, co piszecie. Bo oznacza to, że ich jedyną zaletą jest dizajn, a z filozofią podejścia do bielizny są daleko z tyłu (stanik jako ozdobny sutkozakrywacz). Przyszłość należy do syntezy funkcjonalności z estetyką 🙂 I do tych, którzy pierwsi zauważą i wykorzystają tę potrzebę. Czyli do kogo? Do nas (bo nasze biusty pierwsze olśnią perfekcyjnym ostaniczeniem) i do Effuniaka (który będzie owego ostaniczenia autorką) 🙂 Inni będą potrzebowali czasu, żeby nadrobić zaległości.
3 października 2008 at 19:21schaetzchen
No szkoda, bo staniczek ładny. A najładniejszy to ma kolor ta płachta, na której prezentuje się pani modelka na pierwszym zdjęciu…
3 października 2008 at 19:24butters77
Również żałuję, bo wzornictwo fajne:/
3 października 2008 at 22:07nurrgula
Fioletowy elixir przecudny jest… Jeszcze żeby tak zamiast 53 funtów, 53złote kosztowal… 😉
3 października 2008 at 22:40thorgalla
Śliczny ten fiolet.Akurat pasowałby mi do nowych butów ;)))
3 października 2008 at 23:55Ale cena!!
kasica_k
O tak, cena cokolwiek powalająca.
Wymieniłam pierwszy obrazek – chyba ładniejszy. Prawdę mówiąc fiolet zawsze uważałam za najseksowniejszy kolor dessous i w ogóle czegokolwiek, więc z tą sesją im się udało… wzbudzić niezaspokajalne apetyty, bo przecież nie kupię sobie za 50 funtów katastrofalnego rozciągliwca.
4 października 2008 at 04:46joankb
Co do obwodów Lejaby – nie zawsze jest tak źle. Kupiłam na ebayu za grosze model Tocade, czarno-biały. Rozmiar metkowy 30F. Jest ciaśniejszy od Zety i Eleonorki. Czyli jak w każdej firmie – jedne takie, drugie siakie. Gdyby nie cena to pewnie bym zaryzykowała to fioletowe cudo. Może będą przeceny… Na listkach modele full-cupowe już są przecenione.
4 października 2008 at 12:38mary_lu
Nie chcę Was tak całkiem zniechęcać… Może nowa kolekcja jest już lepsza? Mierzyłam tylko modele zeszłoroczne. Jeżeli w Waszym mieście jest sklep Lanoro (jest w Gdańsku w Galerii Bałtyckiej i chyba w Warszawie), to możecie wszystko przetestować same.
4 października 2008 at 14:39dorsz
obawiam się że francuzi nie zapomnieli przeliczyć rozmiarówek 🙁 mieszkam we Francji, i ich świadomość w kwestii stanikowej jest katastrofalna, 20 lat za Polakami. choćby staniki do karmienia: “największe” proponowane są w wersji 115 C (polskie 100C)! (można to sprawdzić nawet na ebay) a przecież chyba jest jasne, że kobiecie w tym czasie zwiększa się akurat biust, a nie obwód pod nim! Żeby znaleźć miseczkę D trzeba się już chwilę namęczyć, miseczka E to kuriozum, a o F lepiej zapomnieć. ja kupuję staniki w Polsce 🙂
4 października 2008 at 18:06pierwszalitera
dorsz: Francuzi nie posiadają na pewno tak szerokiej rozmiarówki jak Brytyjczycy, ale miseczki w okolicach F, albo odrobinkę wyżej dostaniesz na pewno. Nigdy nie szukałam stanika we Francji, ale potrafię wymienić tu z rozpędu marki jak Chantelle, Simone Perele, Aubade, Lise Charmel, Barbara, Lejaby i na pewno dostępna jest tam też Prima Donna i chociażby Triumph. Na pewno znalazłoby się coś jeszcze. Założę się, że Brytyjczyka też tam można gdzieś stacjonarnie dostać, tak samo jak w Polsce, tylko trzeba wiedzieć gdzie. A Polsce do stanikowego eldorado też daleko. Większe miski polskich firm też nie są prezentowane w każdym bieliźniaku, trzeba się naszukać, pytać, narażać na głupie komentarze ekspedientek, rozmiarówka nie zawsze pełna, jakość i wzornictwo często byle jakie. I jakbym miała wybór między polskim, a francuskim stanikiem w 70F, to wzięłabym francuski. Są zdecydowanie ładniejsze. 😉
5 października 2008 at 01:12mauzonka
Dizjan ładny, ale fason niespecjalnie odkrywczy… 3-częściowa miseczka krojona jak typowa balkonetka Curvy Kate czy Kris Line’a, czy nawet Freyi.
Nawiasem mówiąc, pościelowa elegancja zupełnie do mnie nie przemawia. Jakaś taka oklepana:/
5 października 2008 at 03:00aleksandralm
oj, dorszu, i pewnie sie jeszcze uwazaja za niewiadomo co w dziedzinie bielizny… (mam na mysli francuzow… bo przeciez francusla bielizna – to tak pieknie brzmi…)
5 października 2008 at 03:40pierwszalitera
mauzonka i aleksandralm: Jasne, że fason niezbyt odkrywczy, ale Elixiry, to nic nadzwyczajnego i tylko część kolekcji Lejaby. Ale spójrzcie na resztę propozycji Francuzów. Zobaczcie jak wygląda kolekcja Barbary, Simone Perele albo Lise Charmel. To są przepiękne staniki! Problemem jest tylko i wyłącznie, że rozmiarówka słaba. Ale mają przynajmniej half cupy do E, a niektóre nawet do F. Odpowiada jakiemuś brytyjskiemu DD, może nawet E. Pokaż mi taki piękny, wycięty stanik w tym rozmiarze u Freyi. Francuska bielizna nie brzmi tylko pięknie, ona jest piękna. Przy tym całym rozczarowaniu wynikającym z braku biuściastych rozmiarów, nie należy moim zdaniem złośliwie negować faktów. 😉
5 października 2008 at 14:26kasica_k
No i właśnie o to idzie. Gdyby nie to, że ładne, nie napisałabym o nich 🙂 Ale podobają mi się wizualnie i rokują pewne nadzieje, skoro pomału poszerzają rozmiarówkę. Mogliby tylko te piękne koronki trochę wzmocnić (mówię o Eliksirach), bo skoro ciągliwe, to się dla większego biustu nie nadają.
Taka na przykład Empreinte też jest piękna, a przynajmniej z ładnych koronek szyta – bo niestety nie wszystkie fasony są dobre (np. full-cupy robią z piersi płaskie naleśniki, za to balkoniki są super wg moich odczuć). Swoją drogą, już ponad rok minął, odkąd Avocado przyrzekło mi jakieś materiały o Empreinte i jak dotąd skończyło się na obietnicy. Jeśli ktoś z tej firmy nadal czyta tego bloga, to oświadczam, że jestem nadal zainteresowana jej spełnieniem, oczywiście w odniesieniu do _aktualnej_ kolekcji 😉
5 października 2008 at 15:00anetek_b
@dorsz: We Francji nie jest w sumie aż tak źle, ale nie jest też bardzo dobrze. Piszę, że nie jest źle, bo nawet na mojej zapadłej wsi dało się kupić biustonosze do karmienia w rozmiarze (wtedy przeze mnie noszonym) 75E (chociaż oczywiście nie obeszło się bez zabawnych scen, bo na początku panie sprzedawczynie wszystkie jak jedna przynosiły mi _europejskie_ 90E — przyszła jakaś taka i mówi z obcym akcentem, to na pewno ma na myśli rozmiar europejski, nie francuski ;-)) Da się dostać 70F. Jasne, na nas stanikomaniaczkach nie robi to żadnego wrażenia, ale w kraju, w którym częstym widokiem są szyldy ‘miseczka AŻ do D!’ każda jaskółka jak wyżej przybliża nas do wiosny 😉
Ad meritum, czyli biustonoszy Elixir de Lejaby: obmacywałam, przymierzałam, jeden nawet nabyłam na wyprzedaży w Figleaves Clearance: milutkie, bardzo przyjemne w noszeniu, niestety, rozciągliwe jak diabli. Podobają mi się zwłaszcza te plunge’owate 3/4cupy, niestety, z jakichś powodów nie występują w miseczce większej niż F… Cena też nie zachęca, zwłaszcza ta w sklepach stacjonarnych, 85 euro za Sicily to stanowczo zbyt wiele. Za tyle to ja mam dwie Arabelle z majtkami 😉
6 października 2008 at 09:41klymenystra
Brytyjczyki we Francji sa, ale w dziwnych miejscach:) W Bordeaux, ktore duzym miastem jest, do dostania byly tylko fhancuskie kohonki i Triumpf, za to na Freye trafilam w Poitiers i Arcachon. W szalonych cenach i za bardzo marna rozmiarowka.
6 października 2008 at 22:03kasica_k
anetek_b: dzięki za wrażenia z Eliksirów. Naprawdę piszą “miseczki aż do D”? Czyżby Francuzki rzeczywiście były małobiustne?
6 października 2008 at 23:36strasb
Niestety potwierdzam “miseczki aż do D”, no czasami do E. Więc ja z moim ogrooomnym 60FF się nie łapię niestety. Nie miałam w ręce żadnego Elixira, ale jestem posiadaczką 4 innych staników Lejaby (to jedyne co mi sie tu udało dostać z małym obwodem). Są to 65ki, muszę je już teraz zapinać na ostatnią haftkę, ale nie podjeżdżają – ogólnie są dosyć ścisłe. Mój ulubiony z nich i który mogę szczerze polecić to model kaolina http://www.figleavesclearance.co.uk/p/Womens_Bras/LY-6434.htm%5D . Bardzo wygodny, dobrze zbiera i nadaje ładny kształt, ja mam wersję czekoladową z białymi i czerwonymi haftami – mnie sie podoba bardziej niż ta na zdjęciu. Miseczki ma całkiem spore, bo ten 65DD bułkuje tylko trochę, podczas gdy inne mierzone 65DD (m.in. Panache) były wyraźnie sporo za małe.
7 października 2008 at 00:13kasica_k
Nawias wkradł się do linka i nie działa. Oto prawidłowy link.
7 października 2008 at 00:58Ładny wzór, ale sprawia wrażenie zabudowanego, przynajmniej na obrazku. Czy nie jest to tzw. model z golfem? 🙂 Aż się prosi, żeby mu obciąć to czarne powyżej tego białego haftu 🙂
kuraiko
images.figleaves.com/product/220×308/r383834-p384428-front.jpg
7 października 2008 at 01:15kuraiko
omg nie mam pojęcia czemu się nie pojawiła treść posta, tylko sam link 😉
7 października 2008 at 01:17napisałam, że “prawdiłowy link” nie działa… i wkleiłam samo zdjęcie
strasb
Dziękuję za poprawienie linka.
Jest też wersja z miseczką 3/4, obcięta dokładnie tak jak mówisz:) http://www.figleavesclearance.co.uk/p/Womens_Bras/LY-6433.htm . Jako początkująca uświadomiona stanikowo nie mam za dużo porównania z innymi modelami, niemniej uważam, że nie jest najgorszy – dało się go nosić pod letnimi koszulkami na ramiączkach (oczywiście nie wszystkimi). To był mój pierwszy dobry stanik, upolowany okazyjnie szczęśliwym trafem (“stacjonarne” ceny Lejaby rzeczywiście powalają) – zawsze będę mieć sentyment. Planuję sobie sprawić nowy z większą miseczką.
7 października 2008 at 08:15anetek_b
Kasico, podejrzewam, że Francuzki są małobiuściaste w tak zwanej rzeczywistości sklepowej 😉 — rzeczywistość rzeczywista może wyglądać (i skrzeczeć ;-)) inaczej. Faktem jest, że przeciętny Francuz płci dowolnej jest szczuplejszy i drobniejszy niż, dajmy na to Niemiec czy Polak, co odzwierciedla zarówno rozmiarówka ubraniowa (dziecięca też!), jak i to, co oglądam na ulicach. I jak zgodzę się z tym, że może to tłumaczyć nieduże miseczki, tak brak obwodów poniżej 70 mnie dziwi (nie ma i ‘się nie produkuje’, ostatnio oberwałam od pani w Orcancie tym dziwnie znajomym tekstem ;-))
7 października 2008 at 09:27Aha, oczywiście stary stereotyp ‘szczupła == mały biust, pulchniejsza == większy’ żyje i ma się świetnie, bardzo często miseczka D (a nawet i C!) występuje przy obwodach nieco większych. Rozpacz.
A pomimo tego wszystkiego tragicznie ostanikowanych Francuzek nie spotykam zbyt wiele. Ot, zagadka.
maith
Jeśli byłyby raczej małobiuściaste (a ja je tak kojarzę) to tragedia dzieje się w środku, przykryta na zewnątrz sztucznym kształtem skorupki.
7 października 2008 at 17:53pierwszalitera
Dlaczego zaraz małobiuściaste w skorupkach? O ile ja kojarzę, to francuskim ideałam jest biust średni, skłaniający się faktycznie w stronę mniejszego, o raczej naturalnym, trochę sterczącym kształcie. Nie jestem więc pewna, czy skorupki są we Francji, aż tak popularne. Nie mogę mówić ogólnie o francuskich stanikach, bo zrobiłam doświadczenia tylko z Chantelle i trochę mniej z Simone Perele, ale moim zdaniem mają one bardzo zgrabnie uszyte miseczki i nawet w niecałkiem idealnym rozmiarze średni biust wygląda ładnie. Mimo tego, że rozmiar 75 odczuwam dla mnie jako za szeroki, to jednak we francuskim staniku 75D mój biust leży na tej samej wysokości i pod bluzką wygląda identycznie jak w dopasowanym 70E. Przy mniejszych, średnich biustach większa rozciągliwość stanika nie gra moim zdaniem aż tak wielkiej (optycznej) roli jak u biustów większych, potrzebujących większego podtrzymania. A te z całkiem małym nie noszą może wcale stanika? W każdym razie modelki na wybiegach rzadko mają na sobie staniki, nie jest więc to we Francji czymś nadzwyczajnym.
7 października 2008 at 20:33strasb
Nie zauważyłam, żeby statystyczny biust francuski różnił się specjalnie od polskiego. Widać rzeczywistość nie chcę się do średniobiuściastego ideału dostosować;) Co do oferty w sklepach – są i miekkie i usztywniane, jak w krainie nad Wisłą. W niedopasowanym francuskim staniku mój biust wyglądał równie źle jak w polskim niedopasowanym staniku.
Codzienny sposób ubierania się tu ludzi nie ma wiele wspólnego z tym, co na wybiegach prezentowane (dopiero po przyjeździe się człowiek przekonuej ile warta ta Francja-elegancja…), więc raczej i w kwestii bieliźnianej kobiety nie sugerują się nie noszącymi na pokazach biustonoszy modelkami.
Dla mnie nieobecność wąskich obwodów pozostaje zagadkowa, ponieważ ich potencjalnych użytkowniczek było by tu wiele.
7 października 2008 at 22:04pierwszalitera
@strasb: Nie chodziło o sugerowanie się modelkami i tym co noszą, tylko o społeczną akceptację. Dlaczego młodziutkie, szczupłe dziewczyny z małymi, jędrnymi biuścikami męczą się u nas w za szerokich obwodach i rozpłaszczających biust stanikach? Często właśnie dlatego, że bez stanika chodzić nie wypada. W społeczeństwach, w których biust bez stanika jest całkowicie normalny, bo promowany przez rodzimych projektantów mody, takim kobietom na pewno łatwiej i chyba też wygodniej. I może kobiety we Francji nie stosują się na codzień do francuskiej elegancji, ale należy ona do tożsamości narodowej i to się też liczy. Więc jak staniki się przesuwają, kłują, deformują, to częściej chodzą może bez? Przynajmniej te mniejbiuściaste. Inaczej nie mogę pojąć, jak radzą sobie bez obwodów poniżej 70.
7 października 2008 at 23:05strasb
Tu się z Tobą zgodzę. Faktycznie nie ma tu presji na robienie pewnych rzeczy, bo tak wypada. Ale to już całkiem ogólny, a nie tylko biuściasty temat. A ja wciąż czekam, by ujrzeć we Francji biustonosz o obwodzie 60 i to nie z miseczką A.
8 października 2008 at 08:49kasica_k
anetek_b: “rzeczywistość sklepowa”, dobre sformułowanie 🙂
8 października 2008 at 12:16Gość
mam biustonosze tej firmy i jestem bardzo zadowolona może żle sobie dobrałyście
22 czerwca 2009 at 19:36lanoretka
może odwiedzicie Lanoro . te sklepy są nie tylko w Gdańsku i Warszawie ale we wszystkich większych miastach …Ja zapraszam do Krakowa.Tam znajdziecie każdy rozmiar
27 maja 2010 at 09:22