Vanity Fair to niewątpliwie chwytliwa nazwa dla marki bielizny, zwłaszcza jeśli chodzi o jej bardziej ozdobną, kuszącą odmianę, bogatą w tiule, hafty i koronki.
Zaglądając na stronę internetową tej amerykańskiej marki każda rasowa stanikomaniaczka przeżyje jednak srogie rozczarowanie. Dawno nie widziałam tak nieciekawej kolekcji, mimo że doceniam podstawowe kolory i klasyczne kroje – autorzy strony nie wpadli nawet na to, żeby na ogólnym widoku pokazać choć jeden biustonosz, który nie byłby biały bądź cielisty (bo są jeszcze czarne… A nawet czerwony znalazłam!). Zaskoczenie moje jest tym większe, że znam zupełnie inne wcielenie Vanity Fair, znacznie bardziej adekwatne do nazwy.
Na pewno kojarzycie tę markę z brytyjskich sklepów, takich jak Brastop czy Figleaves. W tym pierwszym znajdziemy jeszcze dwie pastelowe wersje efektownie haftowanego full-cupa (przynajmniej z nazwy, bo na zdjęciu widać balkonik w stylu side support) Verity, miętową i liliową.
Obie zupełnie nie przypominają amerykańskich nudziarzy, nie tylko pod względem estetyki, ale i zakresu rozmiarów – tamte cielaki bowiem sięgają, o ile zdołałam się zorientować, „zawrotnej” miseczki DD. Hipotezuję, że zakres D-G jest produkowany specjalnie na rynek brytyjski. O miseczki większe niż G w Próżniakach trudniej, ale nie traćcie nadziei.
Niektóre z Was pewnie pamiętają jeszcze model Floral Spot z lśniącym haftem kropkowo-kwiecistym na półprzejrzystych miseczkach, który wyjątkowo ładnie prezentował się w wersji granatowej. Figleaves oferuje go obecnie w bieli i czerni, a po trzecią barwę podstawową (tak zwaną szampańską) można wybrać się do Undercoverexperience. Tam też znajdujemy całkiem spory wybór Próżniaków w różnych kolorach, szkoda tylko, że wszystkie występują tam pod arcynudną nazwą Pretty Plus.
Weźmy na przykład taką Plusową Ślicznotkę nr 754 w kolorze żurawinowym, czyli Cranberry – bardzo udatne połączenie czerni i czegoś, co przypomina nieco wypłowiałe bordo. Uwiodła mnie zarówno półprzezroczysta koronka, jak i wzorzysty dół miseczek. W sam raz na jesień! Całkiem intrygująco wygląda także jej szara siostra (widoczna na zdjęciu majtek).
Srebrnawą odmianę (obok różowawej) ma także Ślicznotka nr 762 (czy naprawdę nie można było nadać im jakichś imion, zamiast nieszczęsnych numerków?) – model tajemniczy, zwłaszcza że totalnie pozbawiony opisu. Czy jest półusztywniany? Czarna koronka na jasnych podkładach bardzo mnie kusi, lecz brak szczegółów zniechęca.
Dużo pewniej poczujemy się z powrotem w Figleaves, gdzie znajdziemy model Wave, coś dla miłośniczek granatu. Miseczki wyglądają na zdecydowanie pełne, a falisty wzorek na ramiączkach przywodzi na myśl markę Fantasie.
Po jeden z trzech modeli, jakie znalazłam w rozmiarach G+, musimy jednak wrócić do Undercovera. Ślicznotka nr 765 ma czarne, kryjące miseczki w grafitowy wzorek – tyle przynajmniej wywnioskować można z niezbyt wyraźnego zdjęcia. Miseczki do J, i to już od obwodu 30(65). Może warto wypróbować?
W podobnym zakresie rozmiarów występuje jeden z najciekawszych i budzących największe zaufanie zestawów – domniemanie o jego przyzwoitej jakości czerpię z faktu, że można go kupić w brytyjskim Bravissimo, sklepie, który szczególnie dba o swoją reputację wśród biuściastych. Francesca (zdjęcie z początku notki) to misterna kombinacja czarnych koronek i haftów, okraszona ozdobnym szlaczkiem z białych kwiatków. Zestaw trochę słodki, trochę retro. Jego kolejna zaleta to dostępność ładnego, szerokiego pasa do pończoch.
Na zakończenie szczypta codziennego komfortu – niektórzy chwalą sobie dostępny również do miseczki J prosty, wygodny model z dużą zawartością bawełny, w Bravissimo zwany Pure.
Podsumowując: Próżniaki to marka w moim odczuciu nieco tajemnicza, przez niektórych chwalona, słychać jednak także narzekania. Przyznam, że jednym z celów popełnienia tej notki było zasięgnięcie Waszej opinii – do tej pory bowiem nie mam w swojej kolekcji żadnego biustonosza Vanity Fair. Ceny VF są raczej przeciętne – nie należą do najniższych, na szczęście można je czasem dostać na przecenach. Czy warto zaspokajać próżność z Vanity Fair? Mam nadzieję, że uda nam się pozytywnie odpowiedzieć na to pytanie – miło byłoby dodać kolejną sprawdzoną markę do kolekcji…
[W notce wykorzystano zdjęcia ze sklepów: Undercoverexperience, Brastop, Figleaves]
30 komentarzy
anna-pia
Na stronie VF widzę miski tylko do DDD, czyli do E; sklepy oferują miseczki do G i J w zależności od modelu – faktycznie, strona producenta odstrasza. Podoba mi się Francesca 🙂
30 września 2009 at 10:25stary_dywanik
Kasico, masz literówkę: buszący zaufanie.
30 września 2009 at 13:48wolffie
Oglądając amerykańską stronę producenta doszłam do smutnego wniosku, że ona tak wygląda bo takie właśnie biustonosze się tam sprzedają. Cieliste i bezszwowe. Koronka ewentualnie jeśli jest gładka. Innych najwyraźniej nie noszą. Boję się, żeby do nas ta moda nie przyszła. A może już u nas jest??? Tyle słyszę tego: ale będzie widać, ale szwy się odznaczają, ale czy się koronka nie odznacza pod bluzką?
30 września 2009 at 15:35kasica_k
Ja również odnoszę wrażenie, że w USA cieliste nudziarze, najlepiej bezszwowe, trzymają się zdecydowanie najmocniej. Co do obaw przed odznaczaniem się bielizny pod ubraniem – pojawiły się one, a w każdym razie bardzo nasiliły, wraz z wprowadzeniem bezszwowej bielizny właśnie. Nagle wszystkim zaczęła przeszkadzać nieszczęsna VPL, czyli Visible Panty Line, i powstała moda na udawanie, że nie mamy na sobie majtek 😉 A ja uważam, że tutaj, jak we wszystkim, warto zachować umiar i zdrowy rozsądek. Są ubrania, pod którymi najmniejsza nawet nierówność jest bardzo widoczna – bezszwowce i majtki no-VPL są wtedy błogosławieństwem. Ale żeby pozbawiać się całkowicie przyjemności noszenia koronek? O, co to, to nie!
stary_dywanik, dzięki za korektę.
30 września 2009 at 17:10annmarie
Ja mam 2 biustonosze VF. Z obu jestem zadowolona, choć fiszbiny nie są idealnie na mostku, to całość jest dobrze podtrzymana (85F) i stabilna. Nic nie uwiera, nie ciągnie – jest po prostu wygodnie.
Natomiast niestety oba dość szybko się rozciągnęły (zwężałam, stąd noszę nadal) – to niewątpliwy minus.
Co do beżaków i nudy – to prawda, że w USA takie biustonosze są po prostu kupowane. I dlatego takie przeważają. Pamiętam minę mojej przyjaciółki, która po wieeeeelu spędzonych tam latach (całych nastoletnich i dorosłych) zobaczyła moją szufladę. I pierwsze pytanie – no randkowych to masz sporo. Na moje zdziwienie i wyjaśnienie – ona się zdziwiła. Dla niej – i jej znajomych – kolorowe, koronkowe biustonosze są na randki, a na codzień – beżak, albo czarny, możliwie prosty biustonosz, którego nie ma. (To, że ją uświadamiałam rozmiarowo to inna rzecz ;)).
30 września 2009 at 17:53stary_dywanik
Coś zjadło mój poprzedni komentarz, więc kopiuję:
Według właścicielki Herroom tylko 8% bielizny sprzedawanej w Stanach NIE jest w kolorze czarnym lub cielistym:
http://www.tomima.com/2008/07/11/the-different-lingerie-buying-habits-of-european-and-american-women/
30 września 2009 at 18:01zapiski_szwedzkie
Ja osobiscie jeszcze zadnego stanika VF nie mam wiec z uwaga czytam Wasze komentarze…Powiedzcie, jak jest z ich rozmiarowka, obwodem i wielkoscia miseczki?
30 września 2009 at 18:57Ja dawniej tez ladna bielizne traktowalam bardziej jaka randkowa, a i teraz czasami po prostu wole jakis zwykly gladki biustonosz, ale mam tez pare cudeniek koronkowych, w ktorych swietnie sie czuje i z przyjemnoscia ja na siebie zakladam na codzieni – sama swiadomość, że ma się na sobie coś tak ładnego sprawia, że łatwiej promieniować kobiecością 😉 nieprawdaż???
cissnei
Czy tylko mnie ta blond modelka skojarzyła się z Anią Dereszowską? 😉
Fakt, na stronie okropne nudy. Próżności nie widzę, za to jest praktyczność, tradycja, minimalizm i to wszystko, co mówi się o stanikach wtedy, kiedy nie można powiedzieć, że są ładne 😉 Jasne, że białe i cieliste staniki bez ozdób też są potrzebne i komuś mogą się nawet bardzo podobać. Ale połowa z tych modeli wygląda jak jeden i ten sam. Biały gładki stanik to biały gładki stanik, niezależnie od tego, czy ma pomiędzy miskami kokardkę, guziczek czy dziurkę.
Kasico, bardzo się napracowałaś, żeby znaleźć coś godnego zaprezentowania 😉
30 września 2009 at 19:15aleksandromaniak
Mam ochotę na żurawinę 🙂 Zdecydowanie moje połączenie kolorów 🙂
1 października 2009 at 01:15clio11
Aleksandromaniak,
1 października 2009 at 13:29Z żurawiny polecam żurawinówkę, choć niewykluczone, że w “żurawinowym: staniku smakowałaby Ci jeszcze lepiej;)
Odnosnie nudy w wielkim świecie-jesienny spleen to przywara nie tylko VF. U Splendoura to samo. Niby marka już ma swój ciężar gatunkowy, ale żeby coś z kolorami przyfisiować, to ni w ząb:(
winter76
Kupiłam ten bawełniany model Pure Bra-kolor czarny.Obwód mogłam sobie zawiązać na kokardkę-stanik w rozmiarze 65HH rozciągnęłam do 90 cm!Wizualnie też taki sobie,no ale to akurat kwestia gustu.
1 października 2009 at 17:05Zostaję przy sprawdzonej Freyi.
Arielka
Winter, a jak z miskami? Standardowe? Podobno ten Pure nie wbija sie w mostek, a ja juz jestem zdesperowana, by miec wreszcie codzienny bialy stanik, ktory by mnie nie gryzl w mostek.
1 października 2009 at 19:39mszn
Na Lobby jedna z dziewczyn, nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć, która, bardzo dokładnie opisywała Pure – i bardzo go sobie chwaląc. Także sprawdź w lobbowej wyszukiwarce “pure bra”, na pewno znajdzie te opinie.
1 października 2009 at 21:16Gość
http://www.kominek.tv/tt.najbardziej.wplywowi.blogerzy,artykuly,121.htm
gratuluje 🙂
2 października 2009 at 01:33clio11
Kasico, skoro jesteś taka wpływowa to może jakaś partia? Platforma Stanikatelska albo Prawo i Biustobliwość 😉
2 października 2009 at 09:35Gorące gratulacje i owacje!
cissnei
Ja jestem za Sojuszem Stanicy Biustokratycznej 😉
2 października 2009 at 10:44kasica_k
Partia Przyjaciół Biustu mogłaby się nawet przyjąć. 😉
2 października 2009 at 13:52Dzięki 🙂
winter76
Arielko-miski w czarnym Pure Bra oceniam jako standardowe.Ale miałam go na sobie dosłownie 5 min,bo nie tylko był rozciągliwy,ale i kształt biustu miałam w nim nieciekawy 🙂
2 października 2009 at 17:06uartig_varulv
Kiedys kupilam Brodie Vanity Fair – superwygodny stanik domowy i do spania. Miekki i mily, wygladajacy nie najgorzej i pod bluzka i bez bluzki, chociaz od dawna za luzny [wlasciwie od samego poczatku, bo nie maja 28].
Niedawno zamowilam Pure — o zgrozo!! Dziobuje!! Ten szef poziomy nadaje miseczkom idiotyczny ksztalt. Choc daleko im do idealnych dziobow np. takich jakie potrafi nadac hulf cup Mimi Holiday, to jednak sie nie nadaje do noszenia…
2 października 2009 at 22:54winter76
No właśnie,mi Pure też z piersi zrobił dzioby 😉
3 października 2009 at 09:06daslicht
Fanką VF jest Drzazga, może coś nam opowie? ^^
PONOĆ nie są jakoś pioruńsko rozciągliwe, mają wąskie fiszbiny i nie robią z piersi kulek/arbuzów.
Proste staniki też są potrzebne, przecież nie każdy chce zakładać drogie kusidełko pod domowy dres czy zwyczajną bluzkę. Czasem mam wrażenie, że wszystkie tu chodzą na co dzień w sukniach a’la Maria Antonina, a do biegania po parku zakładają koronkowe cacka :/
4 października 2009 at 13:05A mi by było zwyczajnie szkoda drogiego koronkowego cuda do dżinsów i czarnej koszulki z rodzaju “kocham zespoły industri”. Zwykłe, proste staniki to bardzo dobra rzecz, ale niestety też droga. Fajnie by było gdyby istniała linia ascetycznych jedno- czy dwukolorowych codziennych staników za niedużą cenę ale w dużym zakresie rozmiarów.
winter76
Moj czarny Pure był pieruńsko rozciągliwy :)) Może w pozostałych kolorach jest lepiej,ale to dla mnie niedopuszczalne,żeby nowy stanik można było rozciagnąc o ponad 20 cm 🙁
4 października 2009 at 16:14Wąskie fiszbiny i mostek-owszem,jest.
Kształt jaki nadaje to nie wiem-mnie zrobił rakietująco-dziobiasty 😉
jehanette
Daslight, z klawiatury mi to wyjęłaś ;)))
5 października 2009 at 11:30W czasach 75B nie znosiłam koronek i nosiłam tylko bawełniane staniki z Atlantica (przynajmnije uniknęłam push-upów). Teraz kocham kolory i koronki, śmieją mi się oczy do fioletów, czerwieni, zieleni, brązów, nawet różu!, ALE…….. strasznie brakuje mi gładkiego, prostego, miękkiego stanika na fiszbinach, z jakiejś bawełny z elastanem czy coś… w koronkach w góry nie pójdę a i do dresów szkoda nosić na okrągło koronki….
aleksandromaniak
daslich, zacznijmy kampanię !
5 października 2009 at 22:47nie wierzę, że miękkie staniki w podstawowych kolorach (biały, czarny, beżowy, czerwony, może jakiś niebieski) bez koronków i haftów, gładki pod zwykłą bluzkę musi tak wiele kosztować, szczerzę mówiąc uważam, że w szerokiej rozmiarówce maksymalnie 100zł! (ale to naprawdę maksymalnie)
chcę mieć na sobie odpowiednio dobrany, wygodny biustonosz, ale pod gruby sweter tiuli mi szkoda
pierwszalitera
To jakaś kontrrewolucja, czy co? 😉 Przypomnę tylko, że zwykle nie ma wielkiego entuzjazmu dla jednokolorowych, gładkich nudziarzy i głosy ich zwolenniczek traktowane są jako wyraz estetycznej rezygnacji, albo w najlepszym wypadku pragmatycznej konieczności. Minimalistyczne staniki są moim zdaniem piękne, a nawet seksowne. Ech, chciałabym znowu takiego czarnego, milusio bawełnianego Triumpha za 12 euro. Dostępne są niestety tylko rozmiary 75-85 A-C. :-/
6 października 2009 at 11:09jehanette
Od razu kontrrewolucja 😉 mnie nie szkoda “tiuli i koronek” pod swetry, bo poprawia mi humor świadomość posiadania ładnej bielizny na sobie, ale nie zmienia to faktu, że do niektórych czynności przydałby się zwykły, nieusztywniany bawełniak – w góry, na rower, do ogródka… Tak więc jeśli chodzi o mnie, to zdecydowany pragmatyzm 🙂
6 października 2009 at 12:50cissnei
A to miękki bawełniak nie może być ładny? W pewnych sytuacjach również by mi się taki przydał. Ale białe staniki uważam za najmniej praktyczne, bo pod ciemnymi ubraniami prześwitują, pod białą bluzką też to dla mnie niespecjalnie wygląda, a poza tym bardzo szybko szarzeją i widać na nich wszystko. Ja chyba nawet nigdy nie miałam białego stanika, a jak miałam, to na pewno nie z własnej woli 😛
Bardzo chętnie włożyłabym czasami coś bawełnianego i gładkiego, ale w ładnych, żywych kolorach – zielonym, czerwonym, żółtym, w paski, kwiatki czy inne słoniki. Zdaje się, że Kalyani ma kilka takich modeli, zastanawiam się, czy sobie nie kupić takiego właśnie stanika do spania 😉 Bo na co dzień mimo wszystko wolę koronki, choć miękkie i w balkonikowej wersji – wygodne, dobrze trzymające, a jakiś tam bonus do samopoczucia jest 😉
6 października 2009 at 18:42hermenegilda_k
mierzyłam na zlocie Pure w abstrakcyjnym dla mnie rozmiarze chyba 65HH, normalnie noszę 36G-GG, 38F-FF
14 października 2009 at 16:15po pierwsze – dał się zapiąć, po drugie – miski były za małe, ale najwyżej o 1-2 rozmiary a powinny chyba ze sześć, po trzecie – niesamowicie wygodny, absolutnie zbierający do przodu co dla mnie jest ogromnym plusem, zamówiłam sobie w obwodzie 70 i 75, zobaczymy jak będzie leżał
najśmieszniejsze jest, że stanik z zasadzie pasował na cztery osoby o całkowicie różnych wymiarach i wszystkie miałyśmy w nim świetny biust
marciasek
Daslicht: na Pure Bra niestety jesteś za wąska w obwodzie. Na moje 78 pod biustem dopasowałam rozmiar 65HH. Mniejszych juz nie ma, Chyba, że chciałoby Ci się zwężać – dało by się, bo przód jest wąski (wąskie fiszbiny). I tutaj sprostowanie: Pure Bra absolutnie NIE JEST ROZCIĄGLIWCEM!!! Wręcz przeciwnie, ma bardzo stabilny obwód – tyle, że za długi. Co więcej, on wcale nie musi być bardzo obcisły, żeby siedzieć na miejscu, utrzymywać i zbierać biust.
Faktycznie, nie jabłuszkuje, ale dziwię się, że to kogoś zaskakuje: na zdjęciach katalogowych wyraźnie widać jaki nadaje kształt. Bynajmniej nie są to dzioby :/ Raczej takie zaokrąglone na końcach “rakietki”. Kształt ten wynika z bardzo silnego zebrania z boków i podniesienia do góry. Takie specyficzne miski. Czy jest piękny? Sauté pewnie nie, ale proszę go założyć pod ubranie, zwłaszcza pod zimowy golf, i porównać z jakimś innym, jabłuszkującym stanikiem, wtedy porozmawiamy 😉
Drogie Panie, to jest stanik przeznaczony dla kobiet z szerszym podbiuściem, co najmniej 78 cm, poszukujących wygodnego, dobrze zbierającego i podnoszącego stanika pod ubranie bez wielkiego dekoltu. Potrzebujących optycznego wysmuklenia górnej części sylwetki (zbiera z boków jak żaden inny). Nie przywiązanych ortodoksyjnie do półkul jako jedynego słusznego kształtu dla biustu w staniku. Jeżeli nie jesteście w tej grupie, to go nie kupujcie, bo będziecie zawiedzione.
Jeżeli jednak jesteście w targecie, to przy wyborze rozmiaru proszę zaniżyć obwód o około 15 cm i odpowiednio przeliczyć miskę. Miski są raczej standardowe, może troszkę bardziej szczodre. Nie wiem, dlaczego producent tak dziwnie wyliczył sobie długości obwodów dla poszczególnych rozmiarów; zakładam, że na fali ogólnej tendencji chciał uszczęśliwić szersze Amerykanki (i nie tylko) możliwością noszenia rozmiaru 30. W każdym razie zamówiona wcześniej siedemdziesiątka (którą wymieniłam na sześćdziesiątkę piątkę) miała obwód o długości 78 cm (mierzony luzem od końca do końca). Wymieniłam na mniejszy – pasował, nosze już jakiś czas i jestem bardzo zadowolona.
Hermenegildo, daj znać, w jaki rozmiar się ostatecznie wpasujesz!
16 października 2009 at 11:26marciasek
zmierzyłam jeszcze moje Pure w rozmiarze 30(65)HH. Po kilku miesiącach noszenia całkowita długość obwodu (od końca do końca) wynosi 74,5 cm. Rozciągnął się od nowości o 1,5 cm (miał 73). Istotnie da się go rozciągnąć do 90 cm. Co nie zmienia faktu, że na 78 pod biustem jest idealny. Jak mi ktoś nie wierzy, proszę zapytać Mahedy 🙂
16 października 2009 at 12:19