Po udanych eksperymentach z nowymi produktami Samanty, zwłaszcza z modelem Spark, bez wahania zgodziłam się na dalsze testy konstrukcji A922 adresowanej do większych biustów. Jestem łasa na kolorowe hafty (pamięta ktosia jeszcze markę Fauve?), którymi ostatnimi czasy jakby rzadziej rozpieszczały nas firmy. Samanta jednak zawsze miała ich dużo, a do tego konsekwentnie stawiała na żywe kolory. Dodam, że firma obchodzi właśnie 25-lecie. Kilka tygodni temu spędziłam urocze pół dnia w siedzibie Samanty w Makowie Podhalańskim (relacja niebawem!) i bardzo ucieszył mnie mniej więcej taki dialog:
– Czy zawsze stawialiście Państwo na żywe kolory, czy dopiero z czasem zwiększał się udział barwnych modeli w kolekcjach?
– Właściwie zawsze było u nas kolorowo!
I mam nadzieję, że nadal będzie 🙂
A tymczasem przed Wami:
Samanta – Amor A922, kolor: granatowy, rozmiar: 80H [Rozmiary katalogowe: 65 G-M, 70 F-L, 75 E-K, 80 D-J, 85 D-I, 90 D-H, 95 D-G; cena w sklepie firmowym: 229 zł. Biustonosz został mi dostarczony przez producenta. Cała kolekcja Amor w kolorze granatowym dostępna pod linkiem]
Estetyka
Granat to nowa czerń – to po pierwsze 😉 Bardzo lubię bieliznę w ciemnych kolorach nieczarnych – czarną też lubię, ale zawsze chętnie witam odmianę. Tu rarytasem dla mnie są też kolorowe hafty, bogate i efektowne, trochę w folkowym klimacie. Różane hafty są szalenie w modzie, wystarczy wstąpić do pierwszej z brzegu sieciówki: haftowane dżinsy, bluzy, kurtki z haftowanymi naprasowankami i tak dalej. Zawsze się cieszę widząc, że bielizna odpowiada na trendy, choć jeszcze bardziej, gdy tworzy własne 🙂
Hafty są urodziwe, dobrej jakości, mięciutkie i pokrywają całą miseczkę, a szafirowy motyw – nawet tył biustonosza. To super, gdy z tyłu też coś się dzieje! Ramiączka też mają haftową naszywkę. Dzieje się także na mostku – kokardka z dwóch wstążeczek oraz zawieszka ze stylizowanym S z logotypu firmy.
Przejrzystość to kolejny atut Amora, choć nie jest ona całkowita (transparentne w całości są pozostałe dwie miękkie konstrukcje – A122 oraz A142, niestety żadna z nich nie sięga mojego rozmiaru). Dolna część miseczek jest podszyta dodatkową warstwą siateczki, która tę przejrzystość zmniejsza. Ale tylko trochę. Czyni to z Amora A922 całkiem niezłe, jak to się po stanikomaniacku mówi, kusidło. Zwracam uwagę na fakt, że mimo dwóch warstw siatki, nie ma efektu mory – a raczej jest, tylko subtelny i nie rzuca się specjalnie w oczy – brawo dla firmy za ten miły szczegół. Slingi boczne, również z siatki, nie uwierają mnie wizualnie.
Całość jest staranniutko zszyta i bez niesfornych nitek ani zostawionych surowych brzegów. Zapięcie tylko trochę się naciąga w noszeniu. W dotyku czuje się niezłą jakość.
Nawiasem mówiąc – jeźlikto nie chce granatu, Amor występuje też w wersji kremowo-różowo-srebrzystej – która jednak nie skradła mego serca, mimo metalicznej nitki.
Dopasowanie
Rozmiar moim zdaniem standardowy. Obwód nie jest zbyt rozciągliwy. Miseczki są głębokie, stąd nieco luzu na mniejszej piersi. Mimo że nie wydają mi się jeszcze za duże, to jednak chętnie wypróbowałabym mniejszy rozmiar – dla niższego zabudowania. Ale spodziewam się, że fiszbiny byłyby wtedy już za wąskie, dlatego zostaję przy moim 80H.
Kształt
Może trochę na wyrost, ale wydaje mi się, że Amor podnosi mój biust lepiej niż Spark – może to kwestia lepiej trzymającego obwodu. Jest okrągło, piersi ładnie podniesione i zebrane.
W odpowiedzi na sugestię jednej z Was – powrót do „brafittingowego podkoszulka”. No nie powiem, żebym czuła się w nim świetnie, ale kształt biustu niewątpliwie dobrze widać 🙂
Konstrukcja i podtrzymanie
Głębokie miseczki ze sporą przestrzenią u dołu i dość wąskimi – ale też nie najwęższymi na świecie (i dobrze!) fiszbinami nie są ideałem dla moich piersi, które generalnie wolą miseczki szersze, ale i tak sprawują się zaskakująco dobrze. Odczuwam jakąś śladową niestabilność związaną pewnie z tą głębokością, ale podtrzymanie jest zupełnie dobre. Czuję się naprawdę nieźle w tej konstrukcji i porzucam obawy z nią związane.
Wygoda
Odejmuję pół punkta za fiszbiny boczne – po paru godzinach dolne końcówki zaczynają mnie uwierać. Ale dzieje się to po naprawdę długim czasie. Jak się ostatecznie zniecierpliwię, to je wypruję i zdam Wam relację, jak się sprawuje ten stanik bez bocznych fiszbin. Druty zasadnicze, znaczy – te w miseczkach – nie były dla mnie niewygodne, więc obyło się bez fiszbinoplastyki.
Do kompletu – figi (XL)
Porządne, wystarczająco głębokie i seksownie przezroczyste gacie 😉 Nie mam żadnego „ale”. Choć optycznie podobają mi się też bokserki i żałuję, że ich chociaż nie przymierzyłam (zapomniałam w sumie 🙂 ).
Galeria
Zachęcam gorąco do rzucenia okiem na większą liczbę fotek i zbliżeń, jest na co popatrzeć 🙂
Podsumowanie
Coraz lepiej czuję się w konstrukcji A922 – nie wiem czy to kwestia nieco innych materiałów, ale Amor leży i działa u mnie lepiej od Sparka. Podobnie zachowuje się Cora, którą też sobie sprawiłam. Haft w Corze nie jest tak zabójczo kolorowy jak w Amorze, ale podoba mi się ten obsypany listkami czy też płatkami dekolt oraz barwa całości.
By the way, chętnie powitałabym linię pasujących do biustonoszy koszulek. Byle tylko wybór rozmiarów był odpowiednio duży, a koszulki dobrze układały się na większym biuście. W Amora chętnie ubrałabym się bardziej całościowo, w Sparka zresztą też 🙂
Podsumowując, Samanta ma wszelkie dane, by trafić do mojego repertuaru marek regularnie obserwowanych i testowanych.
Bieliznę sponsorowała: Samanta, daszka w tył nie sponsorowali: & Other Stories.
Uwaga, promocja!
Firma Samanta, aby zachęcić nas szczególnie do zawarcia znajomości ze świeżą, jesienną kolekcją (z której pochodzi nasz Amorek), ma dla nas specjalny stanikomaniacki rabat w wysokości -10% na wszystkie towary poza ofertą wyprzedażową i promocyjną. Podajcie w koszyku kod STANIKOMANIA a rabat naliczy się automatycznie. Promocja obowiązuje w internetowym sklepie firmowym Samanty, od NIEDZIELI 1.10 do 8.10.2017 (nie łączy się z innymi promocjami i rabatami). Zapraszam w imieniu firmy 🙂
Nosicie Samantę? Jak Wam się nosi? 🙂 Macie ochotę na Amory? 😉