Avocado to marka, z którą łączy mnie trudna przyjaźń, choć to właśnie od niej zaczynałam swoje pierwsze przygody dopasowaniowe wiele lat temu. Nasz związek to, mówiąc z angielska, love-hate relationship – love dotyczy pięknych, doskonałej jakości koronek i haftów, a hate – tych momentów, gdy się okazuje, że któraś z wymarzonych piękności nie leży… bo ten rozmiar za mały, tamten za duży, tu za dużo miejsca, tam za mało, tu odstaje, a tam rozstawia. Cóż za frustracja! Z Saskią jakoś doszłyśmy do porozumienia, a z Daphne uparcie nie mogłyśmy, choć tak nęciła mnie wersja kawowa z butelkową zielenią. Niemal wbrew sobie zgodziłam się przymierzyć kolejne wcielenie tego biustonosza – czekoladę z chabrem (chabry w czekoladzie – to połączenie zawsze mnie kusiło). Rezultat? Love-love! Może coś się zmieniło w kroju, może w materiałach – trudno mi już dziś orzec, dość, że wzbogaciłam kolekcję chabrów o
Avocado – Daphne, rozmiar: 80H, kolor: brązowy [Rozmiary miseczek: D-K (dostępność zależy od obwodu; firma ma własny system rozmiarów), obwody: 60-85, cena: 215 zł] + bokserki, rozmiar: XL [cena: 99 zł]
Estetyka
Brązy z odcieniami niebieskiego to jeden z moich ulubionych zestawów, tym bardziej więc ucieszyła mnie korzystna zmiana, jaka zaszła w Daphne, a przynajmniej – w jej dopasowaniu do mojego biustu. Oprócz kolorów, podziwiam też, jak bardzo precyzyjny i dobrej jakości jest ażurowy haft. Miseczki Daphne są w całości przyjemnie przejrzyste, mimo że dolna część to podwójna warstwa siatki.
Wadą jest niestety tworzący się efekt mory, powstający na skutek nakładania się na siebie dwóch warstw o identycznej wielkości oczek siatki.
Jestem zachwycona detalem na mostku – jest to coś w rodzaju kamyka półszlachetnego, który lekko opalizuje. Avocado stosuje jedne z najlepszych ozdób, jakie widuję w bieliźnie DD+ zarówno polskiej, jak i zagranicznej.
Pamiętacie być może, że w przypadku Saskii bardzo narzekałam na odkształcające się zapięcie. Tutaj jest już lepiej. Co prawda nadal nie jest to najlepsze z zapięć, ale nie obserwuję rozciągania, choć podkładka pod ostatnimi haftkami mogłaby być, jak zwykle, dłuższa.
Brawo za ramiączka, których szerokość złagodzono poprzez naszycie paska haftowanej siatki. Nie są też sztywne, na co narzekałam w poprzedniej recenzji biustonosza Avocado.
Dopasowanie
Cieszę się zawsze, gdy pasuje na mnie osiemdziesiątka, zwłaszcza krajowej produkcji, co jak dotąd stanowiło rzadkie zjawisko. Miseczki H również nie sprawiły niespodzianki – nie są ani trochę za duże, co denerwowało mnie w przypadku Saskii. Rozmiar ten zgadza się z moimi wymiarami w tabeli rozmiarów, którą firma chyba dość niedawno umieściła na swojej stronie. Wprawdzie gdybym stosowała się do instrukcji mierzenia, powinnam wybrać raczej obwód 75, ale wiadomo, jak to z mierzeniem bywa – każda z nas robi to inaczej, nie każda też zaniża rozmiar obwodu o taką samą liczbę centymetrów.
Kształt
Często słyszy się, że biustonosze Avocado dobrze zaokrąglają biust i nadają naturalny kształt. Opinia prawdziwa również w przypadku Daphne, która modeluje biust w ładne kulki. Biust jest też dobrze uniesiony i zebrany.
Konstrukcja i podtrzymanie
Daphne nie jest może królową supportu, ale podtrzymuje zupełnie zadowalająco. Dzianina tyłów ma dobre właściwości, jest gęsta, ale nie toporna ani nieprzyjemna w dotyku.
Sądząc po tym, jak Daphne układa się w okolicy mostka, mogą się z niej ucieszyć osoby o blisko osadzonych piersiach. Mostek jest wąski. U mnie po obu stronach fiszbin pozostaje odrobina pustego miejsca blisko dołu miseczek, co jest widoczne na skutek ich przezroczystości. Z tego też powodu Daphne wciąż nie stanowi dla mojego biustu konstrukcyjnego ideału.
Jest natomiast pozbawiona błędów, które najczęściej nam doskwierają. Boki są odpowiedniej wysokości (raczej niskie), fiszbiny odpowiedniej długości. Moje pachy czują się zupełnie bezpiecznie.
Wygoda
Nic a nic nie mogę Daphne zarzucić. Haft wcale nie gryzie, ramiączka nie drapią, zapięcie także zachowuje się grzecznie. Na granicy boków znajdują się usztywnienia boczne, które są całkowicie niewyczuwalne – a, jak wiemy, różnie to z nimi bywa.
Do kompletu
Bokserki Daphne (raczej nazwałabym je pełnymi figami) mają mój ulubiony Avocadowy krój – z górnym przejrzystym paskiem, co dodaje im lekkości. Poza dzianinowym tyłem są uszyte z tych samych przejrzystych haftowanych siatek, co biustonosz. Leżą znakomicie, nie uwierają, nie ustępują jakością biustonoszowi. Ciekawa jestem, jak będzie z ich trwałością… Niestety, moje ulubione majtki Saskia nienajlepiej znoszą pranie w pralce. Konkretnie – prują się szwy między częścią dzianinową a siatką u góry. Szkoda, bo są to jedne z moich najpiękniejszych majtek. Sugerowałabym jednak położenie nacisku na jakość szwów, zwłaszcza przy tej cenie. Hafty na razie wyglądają na niezniszczalne.
Cena
Tak, nadal dyskryminuję ceny powyżej 200 zł, choć Daphne nie należy wcale do najdroższych Avocadek. Ostatnie produkcje są jednak łagodniejsze dla naszych kieszeni niż kiedyś, z cenami jakby częściej zaczynającymi się od jedynki. Mimo prostszego wyglądu, Daphne oceniam tu wyżej od Saskii, ponieważ nie mam większych zastrzeżeń do elementów „roboczych”, takich jak zapięcia czy ramiączka, które tam mnie denerwowały. Mamy więc lepszą relację jakości do ceny. Estetyka, jakość haftu i ozdoby stawiają Daphne wyżej od przeciętnej bielizny brytyjskiej, nie stawiam więc – jak to często czynię w przypadku importów – oceny niedostatecznej 😉
Podsumowanie
Mam nadzieję, że ta miłość od drugiego wejrzenia przetrwa jeszcze wiele kolejnych wejrzeń… A także, że Avocado i inne polskie marki niedługo pozwolą nam zapomnieć o innych – często drogich – markach zagranicznych. Jeśli oczywiście będziemy miały na to ochotę, bo im większy wybór – rozmiarowy, cenowy, konstrukcyjny – tym więcej z nas zyska szansę na idealną bieliznę. W sytuacji rosnącej konkurencji na rynku Avocado rozwija się, a przy tym nie rezygnuje ze swojego indywidualnego stylu i wysmakowanej elegancji. Szczerze podziwiam i kibicuję.
A wracając do Daphne – to ostatnio jeden z moich ulubionych biustonoszy, ze względu zarówno na urodę, jak i wygodę, i co stanowi dla mnie przyjemną niespodziankę.
Uwaga, promocja!
Aż 20% zniżki na Daphne czeka na stanikomaniaczki legitymujące się hasłem STANIKOMANIA 🙂 Promocja potrwa na pewno do końca tego miesiąca, czyli do poniedziałku włącznie, a może, może uda się ją ciut przedłużyć? 6 lutego 🙂
32 komentarze
maith
Avocado przyjęło zasadę, że tworzy produkty luksusowe. Taka marka. Dlatego tutaj cena powyżej 200 zł, z takimi haftami, jest jak dla mnie zrozumiała.
Tak jak nie podoba mi się płacenie za reklamę, bo reklama nie jest dla mnie korzyścią klienta. Tak tutaj rozumiem powiązanie korzyści klienta z ceną. Mogę się na to zdecydować albo nie, ale jeśli się zdecyduję, to wiedząc za co płacę.
Twoje zdjęcia jak zwykle piękne.
27 stycznia 2011 at 06:21ania_szyfoniera
Smaczne połączenie kolorów, jak dla mnie najpiękniejsze! Detale i koronka też pięknie i cena też piękna :). Ciekawe jak by leżała na moim biuście?
27 stycznia 2011 at 07:32R.
Połączenie kolorów należy do moich ulubionych i może bym się skusiła na zakup, ale polityka firmy przy zakupach internetowych jest absolutnie nie do przyjęcia! To, co można przeczytać w wątku na Lobby Biuściastych o traktowaniu klientek internetowych jest skandaliczne i to przy takich cenach jakie ma Avocado
27 stycznia 2011 at 08:42forum.gazeta.pl/forum/w,32203,119027796,,Sklepy_AVOCADO.html?v=2
To nie są jednostkowe przypadki. Takie traktowanie klientek nie zmienia się, pomimo obiecywanej na forum poprawy. Ja dziękuję za takie luksusy!
yaga7
Oczywiście stanik bomba, swój egzemplarz bardzo lubię :))
Aczkolwiek zgadzam się, że zakupy internetowe w Avocado to istna jazda bez trzymanki i trzeba mieć mocne nerwy.
27 stycznia 2011 at 10:39aleksandromaniak
Ojej, zaskoczyłyście mnie tymi opiniami o sklepie internetowym.
27 stycznia 2011 at 11:41Warszawianki w takim razie lepiej niech się do Centrum przejadą. 😉
Stanik jest bardzo piękny, takoż zdjęcia 🙂
Muszę się chyba przejść do Avocado.
Mój pierwszy dopasowany stanik był właśnie od nich 🙂 Tylko teraz jestem mądrzejsza i wiem, że ich najpopularniejszy model jest ze mną niekompatybilny i pancerny. 😉 Choć jest jednocześnie najmilszym stanikiem, jaki mam, a mówię to ja – osoba z atopowym zapaleniem skóry, totalna miękkość, piękne hafty i kryształek. 🙂
U mnie jednak przy szerokim rozstawie (czyli : och jak chciałabym mieć pełną dolinkę, ale mogę sobie pomarzyć 😉 ) zbieranie z boków jest słabe, ale słyszałam, że to się poprawiło. Kształtowanie też kiepskie, za bardzo zakryty z góry.
Także myślę, że Avocado lepiej leży na większych biustach. (wg tabelki Avocadowej mam 65G, ew.60H.).
avis_del
O taaak, Daphne jest przecudowna! Jakiś miesiąc temu byłam w warszawskim Avocado i tak się zastanawiałam nad tym, czy ją kupić, czy nie. Niestety względy ekonomiczne przeważyły i kupiłam Annick za 150 zł. Od tamtej wizyty Avocado to mój ulubiony producent, żadne inne biustonosze tak dobrze na mnie nie leżą. Tylko teraz będę musiała iść do pracy w wakacje, żeby zarobić na kolejne biustonosze… ;))
27 stycznia 2011 at 12:55ptasia
Przepraszam, że offtopicowo, ale czy nikomu, jak słyszy “Daphne” nie przychodzi do głowy od razu “Pół żartem, pół serio”?
27 stycznia 2011 at 13:22aagnes
Daphne to daphne – taki sobie, ale ta druga nowosc – Nina – cudo. Stranowczo za malo dobrego wzorictwa, tylko te kwiatuszki, tiulki i koronki.
27 stycznia 2011 at 13:31justinehh
Na moje oko ten detal na mostku to kianit, ale mogę się mylić.
27 stycznia 2011 at 13:34ciociazlarada
Taaak, znizka 20%, a potem, jak nam sie poszczesci, to jedyne dwa miesiace oczekiwania na przesylke… A jak nie daj Boze nie bedzie pasowac, to mozemy smialo dodac kolejne trzy na proces wymiany.
Kasico, oczywscie Ty decydujesz o tym, co umieszczasz na swoim rozowym blogasku, ale wolalabym naprawde czytac o markach, ktore sa naprawde PRZYJAZNE dla spolecznosci biusciastych.
Pamietam, ze po Twojej recenzji skusilam sie na Saskie. Czekalam na nia dwa miesiace, a podejrzewam, ze moglabym czekac i dluzej, gdybym nie zaczela marudzic publicznie na Lobby.
27 stycznia 2011 at 14:02kasica_k
Producent oficjalnie potwierdza, że kamyk na mostku to kianit 🙂
Co do sklepu internetowego – cóż, ostatni raz kupowałam w nim chyba w 2006 roku (bez problemów), niedługo potem w Warszawie powstał butik i od tamtej pory nie miałam z e-sklepem do czynienia. Przykro mi słyszeć, że są takie problemy. Może słuchając Waszych uwag firma się zmobilizuje i coś zrobi w kierunku poprawy obsługi.
@ptasia, mnie nie przyszło – nobody’s perfect 😉
27 stycznia 2011 at 14:10kasica_k
Promocja została przedłużona do 6 lutego.
27 stycznia 2011 at 14:11yaga7
Firma regularnie w prawie każdym mailu stwierdza, że będzie się ulepszać. Polega to na tym, że już prawie 2 miesiące czekam na stanik z wymiany.
W sumie tak mi przyszło do głowy, że następnym razem to może ja po prostu wsiądę w pociąg (na IC chyba nawet czasem można kupić promocyjne bilety), pojadę do Wawy, kupię co mam kupić i wrócę. 100x szybciej, przyjemniej i bez nerwów 😉
27 stycznia 2011 at 14:23ciociazlarada
Nie mieszkam w zasiegu IC, co najwyzej ICE:) ktore, jak mi sie zdaje nie czesto do Polski zajezdza.
Tez dostawalam te maile, z przeprosinami i informacjami o roznych kleskach, ktore spowodowaly, ze moje zamowienia (bylo ich wiecej niz jedno i za kazdym razem obsluga klienta w podobnym stylu) sa traktowane tak, a nie inaczej. Jak na jedna firme, to tych klesk dosc sporo bylo/jest.
Dla mnie jedyne ulepszenie, do ktorego kwalifikuje sie Avocado, to mozliwosc platnosci PayPalem. To przynajmniej skroci czas oczekiwania na przesylki do 45 dni, czyli do deadline’a na otwarcie sporu na PP:( i umozliwi tez szybsze odzyskanie gotowki w ramach PayPalowej ochrony kupujacych.
27 stycznia 2011 at 14:36Bo nie tylko ja doswiadczylam na wlasnej skorze ile warte sa Avocadowe obietnice poprawy.
pierwszalitera
ciociazlarada, do Warszawy, to pewnie wygodniej i taniej samolotem niż ICE. 😉
27 stycznia 2011 at 15:27Ja już od dawna przymierzam się do tych staników, ale nie chce mi być po drodze do stacjonarnego sklepu, a wysyłkowe perypetie forumek raczej nie zachęcają do znalezienia avokadowego rozmiaru na odległość. Gdyby był to jakiś wyprzedażowy Brastop, gdzie można przeżałować kilka funciaków za źle wybrany stanik, wrzucić go do szafy i czekać aż się schudnie/przytyje/biust zmieni nie stresując się wymianą, ale tu ceny obiecują wysoką jakość, więc ma się prawo oczekiwać przynajmniej standardowego servicu.
sbarazzina
Kasica, fajnie by było dodać który krój opisujesz i w jakich krojach jest dostępny dany model.
W trakcie ostatniej wizyty we wrocławskim Avocado przymierzyłam chyba wszystkie dostęne modele, ale niestety wszystkie były o kroju A, który kompletnie na mnie nie leżał. Gorzej nawet niż Freyowe balkonetki.
Potwierdzam natomisat ścisłość obowdową 🙂 Pasowały na mnie 70-tki, a jeden model był nawet za ścisły i lepsza była 75-tka.
27 stycznia 2011 at 18:09dadaczka
oj tak, daphne jest do zakochania się. Mam poprzedni kolor i żałuję, że wąż w kieszeni (i powalająca ilość staników przekraczająca dawno granice zdrowego rozsądku) nie pozwolił mi na te chabry w czekoladzie. Mi ten ażurowy haft się bardzo podoba. Gratuluję dobrego nabytku (i robiącej apetyt recenzji)
27 stycznia 2011 at 20:16moon-land
Jak miło zobaczyć ulubiony biustonosz na Stanikomanii! 🙂
27 stycznia 2011 at 20:22Avocado to niezmiennie moja marka nr 1, a Daphne wyjątkowo mnie zachwyca i mam obie jej wersje. Materiały są niezwykle przyjemne w noszeniu i – potwierdzam – szorty są rewelacyjne: wygodne i stabilne.
Choć – odwrotnie niż aleksandromaniak – ja właśnie ograniczam się do ich najpopularniejszego kroju A, bo inne na mnie nie leżą (spłaszczają).
aleksandromaniak
No właśnie mnie A spłaszcza bardzo :DTylko, że na mnie ogólnie miękkie staniki słabo leżą, więc proszę się tym nie sugerować. 😉
27 stycznia 2011 at 21:03No i wtedy tez obwody mieli rozciagliwe, na 71 na ścisło pod biustem wzięłam 60 i to jedyna moja 60 w szafie, ale wiem, że to się zmieniło 🙂
Problem jest taki, że bardzo mi w nim wygodnie było, więc się z nim nie rozstałam 😉
Czekam, aż Avocado rozszerzy ofertę modelu D (czyli tego mniej zabudowanego), bo miał być i być, tymczasem rozszerzyli ofertę tych jeszcze bardziej zabudowanych niż A, mnie już by do szyi sięgały, niestety.
A ja chcę Hollywood, jest CUDOWNY!!! I cena niższa niż Freya 😉 Tyle, że modele ograniczone. 😛
zanna.
och, jaka przepiękna bielizna; nina też jest obłędna, choć kroje avocadowe wyglądają raczej na produżobiuściaste;) tak czy inaczej jestem wzorniczo zakochana i żądam avocadowego konkursu, bo inaczej tego luksusu zdobyć nie idzie
27 stycznia 2011 at 23:36maith
No mi też jest najlepiej w ich najpopularniejszym typie A.
28 stycznia 2011 at 05:14Tak czy inaczej faktycznie tutaj przydałaby się też informacja o dostępnych typach i o tym, który recenzujesz.
I ja akurat przy Avocado zawsze bym się chętnie dowiedziała czegoś więcej o materiałach. A co to za koronki? A co to za kamyczek? (kamyczek już poznałam dzięki postom, dziękuję)
ekstaza_w_masle
O kurcze. Nina piekna!!! Daphne też kusi. A sama nazwa kojarzy mi się z pokarmem dla rybek. To musi być związane z jakimś wypartym wspomnieniem z dzieciństwa 😉
28 stycznia 2011 at 10:45ciociazlarada
Ekstaza_w_masle, bo Daphnia magna to po ichniemu rozwielitka, stosowana jako pokarm dla rybek:) Sorry, jeśli zakłóciłam napór wypartych wspomnień…
28 stycznia 2011 at 14:06kasica_k
Dafnia (tak, też kiedyś karmiłam rybki 😉 jest w tym wariancie dostępna tylko w jednym kroju, mianowicie tak zwanym uniwersalnym A. Zresztą jak dotąd wszystkie moje “nowe” Avokadki są w tym kroju. Kiedyś miałam też B, który bardzo dobrze podtrzymywał, natomiast niestety spłaszczał biust.
Dostępność krojów jest poza tym ograniczona rozmiarami, dlatego raczej nie przeczytacie mojej recenzji kroju D – w moim rozmiarze go po prostu nie ma. Chciałabym też kiedyś trafić na jakieś ładne H, ale jakoś niedużo widzę tego kroju.
28 stycznia 2011 at 15:34vesper_lynd
Fajnie że Avocado chce się wybić na pułap (cenowy) bielizny raczej luksusowej, co to ma brabanckie koronki i kamienie szlachetne przyszyte do mostka 😉 ale mnie nie przekonuje. Podoba mi się strona, tzn prezentacja bielizny w komplecie – westchnęłam kilkakrotnie do misternych majteczek do stanika, ale kurcze… Jakoś mi ręka drży jak mam wydać na polską markę ponad 300 zł za komplet bielizny. Jak za marką stoi historia i faktyczny kunszt, na widok którego ślinianki pracują szybciej (np staniki Rigby & Peller), to ok, ale widok Avocado nie każe mi tracić głowę aż do tego stopnia.
28 stycznia 2011 at 21:18ida14_a
o ja wzdycham cały czas do tych koronek, ale ceny nie sa przyjazne ;/
28 stycznia 2011 at 21:55aleksandromaniak
Avocado ma mimo wszystko sporo staników poniżej 200 zł, te dwa, które mam w swojej szafie, kosztowały 140 zł. A jest i haft, i kamyczek. 😉
28 stycznia 2011 at 23:31A uświadomiłam sobie, że za halfy Freyowe zapłaciłam 199 zł.(no za jeden, drugi w promocji za 99 :D) Stanikomaniaczki często je kupują. 😉 A jednak wykonanie, moim zdaniem, inne. Ceny Avocado, owszem, są wysokie, ale nie ,,wyróżniają się” niekorzystnie spośród marek brytyjskich.
A teraz napiszę coś, za co może mi się dostać, kto wie 😉 A co z cenami innych polskich marek? W sklepach stacjonarnych widzę Dalię i Comexim, która są chyba teraz najpopularniejszymi polskimi markami, a ich staniki kosztuje minimum 120 zł, ale z reguły więcej. Za Daliową bardotkę nie zapłacę 140 zł, jeśli dostałam za to Avocado.
Wiem, że Daphne jest droższa, ale tu jest to ze względy na materiały, tu raczej idzie w stronę Fauve, a chyba wszyscy wiemy, za ile jest Fauve dostępna w Polsce. :p
Co do cen majtek, to się nie wypowiadam, bo uważam, że ceny są skandaliczne we wszystkich markach poza majteczkami Ewy Michalak. 🙂
Jak zobaczyłam, że majtki Fantasie czy MM osiągnęły cenę trzycyfrową, to się złapałam za głowę. Dlatego też majtki kupuję w sieciówkach albo zamawiam z brytjskiej La Senzy, wychodzą za kilkanaście złotych za sztukę, a można dopasować do kompletu. 😉
Kattie
200-300 zł za stanik to dużo, ale jednak jeszcze nie tak źle. Przeszłam się wczoraj do sklepu stacjonarnego Avocado we wrocławskiej Renomie i widziałam staniki innej marki (już nie pamiętam, jakiej) za ponad 400 zł. x_x
29 stycznia 2011 at 11:50No a poza tym…Daphne piękna. Ale co z tego, skoro w moim rozmiarze (75F, według ich tabeli) jej nie ma. Inne modele w tym rozmiarze też są wiecznie “chwilowo niedostępne”. :/
zanna.
aleksandromaniak, zgadzam się z Tobą w pełni, mimo że to właśnie ceny Avocado czynią go dla mnie zupełnie nieosiągalnym. Tu chociaż widzę, z czego wynikają, podczas gdy ceny pozostałych (poza Effuniakami, oczywiście) polskich marek z szeroką rozmiarówką uważam za skandaliczne. Nie ta jakość, nie to wzornictwo, a nawet nie ten ‘sposób podania’ – wciąż toporne, przaśne zdjęcia katalogowe itd.
30 stycznia 2011 at 12:55I podobnie ceny majtek – windowane w górę, bo i tak wiadomo, że będą się sprzedawać jako komplet; to nie jest fair
marudna_maruda
IMO staniki Avocado są śliczne i starannie wykonane, ale rozmiarowo zupełnie nieprzewidywalne. Mierzyłam Albertine (S167D), czyli nisko zabudowaną. Pod biustem mam 65cm, w biuście 87. Zaczęłam od 65D, które według tabelki powinno być za małe, a było za duże o mniej więcej miskę. Musiałabym wkładać po co najmniej 1 parze skarpet, żeby mieć miski wypełnione.
1 lutego 2011 at 09:01Mniejsza miska to tylko 60D, które z kolei było dużo za małe, tak z 1,5 miski.
Ponadto obwód w 60 był o 7-8cm krótszy niż w 65 (oczywiście w spoczynku) tak, że 65 była luźnawa, a 60 ledwo zapięłam. No i fiszbiny – w 60D o 1,5-2 cm węższe niż w 65D.
Niech żyje przewidywalność rozmiarowa Avocado!
madzioreck
Stanik jak stanik, zestawienie kolorów mnie nie powaliło na kolana, ale majtki… jejciu, uwielbiam taki krój majtek :)))
1 lutego 2011 at 15:33yaga7
Niestety zgadzam się, że staniki Avocado są nieprzewidywalne rozmiarowo.
Dotarł do mnie w końcu mój zwrot i mimo iż oba staniki w tym samym modelu A i w tym samym rozmiarze, rozmiarowo jednak są różne (i wracają 🙁 )
Ja chcę Daphne w innych kolorach!! Ten model leży świetnie 🙂
3 lutego 2011 at 07:32