„Bogactwo i ornamentyka haftu przypomina strojne suknie z początków XIX wieku” – czytamy w firmowym sklepie Samanty w opisie serii Semi. Bez względu na trafność tego skojarzenia, bieliznę tej marki pamiętam od zawsze jako barwną i efektowną. Samanta wcześnie zareagowała na potrzeby nieco większych biustów, produkując miseczki większe od D i angażując swego czasu do promocji swoich wyrobów aktorkę Katarzynę Cichopek, znaną z raczej wydatnych piersi. Pewnie niektóre z Was pamiętają, jak kilka lat temu o sesjach pani Kasi w bieliźnie Samanty rozpisywały się plotkarskie serwisy.
Samanta jednak przez wiele lat pozostawała poza orbitą moich zainteresowań, z prozaicznego powodu – co prawda oferowała D+, ale ów „+” wciąż nie był dostatecznie duży, bym mogła weń zmieścić swój nie tak wielki przecież biust. Sytuacja jednak zaczęła się zmieniać w ciągu ostatnich kilku lat. Już w 2009 roku mówiło się o tym, że konstruktorki Samanty pracują nad powiększeniem rozmiarówki, powstają już prototypy i odbywają się testy, a pojawienie się oferty dla biuściastych jest tylko kwestią czasu.
O Semi usłyszałam po raz pierwszy około roku temu, gdy testowano nowy dużomiseczkowy krój. Ta wersja, na którą się skusiłam, weszła do sprzedaży w sezonie zimowym zeszłego roku. Lepiej późno niż wcale – kolory turkusowo-zielonego Semi ostatecznie przekonały mnie, by wreszcie dać szansę pannie S. Z radością ogłaszam więc kolejny debiut z cyklu „chcemy nosić polskie marki” 🙂
Samanta – Semi, krój A922, rozmiar: 80H, kolor: turkusowy [Rozmiary miseczek: D-K, obwody: 65-95 (podaję rozmiary tego kroju wg aktualnej kolekcji – wersja liliowa: 65G, 70F-K, 75E-J, 80D-I, 85D-H, 90D-G, 95D-F), cena: ok. 159,90 zł]
Estetyka
Zgodnie z opisem, Semi jest zdecydowaną strojnisią (strojnisiem?) – jej główną ozdobą jest spektakularny turkusowo-zielony haft na przejrzystej ciemnozielonej siateczce. Szkoda, że w najnowszej wersji (w całości lilaróżowej) nie postawiono już na mocne barwy. Według mnie to jeden z najciekawiej ubarwionych polskich biustonoszy, jakie widział mój biust 🙂 Hafty są staranne, wyraziste. Smaku temu zestawowi kolorów dodaje fioletowy akcent w postaci kryształka na mostku.
Druga zaleta Semi to ażur – tu znów brawa dla firmy za odwagę w przełamywaniu stereotypu, że przejrzyste materiały nie nadają się dla większych biustów. W dolnej części miseczek siateczka jest podwójna, zachowuje jednak przezroczystość.
Śmiały projekt odrobinę psują mankamenty wykonania – wykończenia (gumki, ramiączka, dzianina tyłu) trochę różnią się kolorami, całość tworzy wrażenie skomponowanej trochę naprędce. Przydałoby się też popracować nad zamocowaniem ozdoby na mostku, bo układa się jakoś krzywo, jest nawleczona na wstążeczkę, a powinna być chyba przyszyta niezależnie.
Przednią część ładnych, ozdobnych ramiączek podszyto miękkim wzmocnieniem, niestety na zakończeniach szwów sterczą nitki. Podkład ten od spodu również nie grzeszy urodą i narzuca mi się pytanie: czy nie lepiej byłoby znaleźć solidniejsze ramiączka, zamiast podszywać?
Na plus należy policzyć Samancie, że zadbała o dobre, mocne, nieodkształcające się zapięcie.
Dopasowanie
Nie bardzo wiem, do czego się odnieść w ten ocenie – kalkulator rozmiarów na stronie sklepu Samanty nie daje bowiem sensownych wyników. Moich wymiarów w ogóle nie da się do niego wprowadzić, ponieważ przy obwodzie pod biustem 83-87 (z ciasno zmierzonym 83 zaliczam się do tego właśnie zakresu) najwyższy zakres obwodów w biuście to 107-109, a ja mam 111. Przy wymiarach 83-87/107-19 kalkulator wylicza rozmiar 85F, a ja zupełnie swobodnie czuję się w 80.
W Samantowym 80H czuję się trochę jak w tym samym rozmiarze niektórych modeli Avocado, np. w Saskii: miseczki trochę za duże, ale mniejsze mógłyby być za małe. Może następnym razem spróbuję 80G (którego kalkulator nie przewiduje w ogóle – maksymalna miseczka, którą udało mi się z niego wycisnąć, to F 🙂
Jedyne, co mi pomogło w dopasowaniu, to możliwość przymierzenia innego rozmiaru (przymierzałam także 75I i 75J dzięki uprzejmości sklepu Intimo – obydwa były za ciasne pod bustem i miały za duże miseczki) oraz doświadczenia z innych polskich marek. Stawiam więc tróję za nieprzewidywalność rozmiarową, bo nie bardzo wiem, jak mogłaby sobie poradzić z doborem osoba bez doświadczenia. Ta uwaga dotyczy wielu polskich firm – nie rozumiem, czemu wprowadzając do oferty większe miseczki, nie aktualizujecie kalkulatorów i tabel? Przecież w ten sposób tylko narażacie się na zwroty i samospełniającą się przepowiednię: te „dziwne” nowe rozmiary są nie do sprzedania, bo nikt nie wie, jak je dobierać.
Kształt
Po doświadczeniach z kilkoma polskimi producentami mam ochotę pokusić o zdefiniowanie typowo „polskiego” kształtu 🙂 Jeszcze u żadnego polskiego producenta, może oprócz Ewy Michalak, nie spotkałam naprawdę mocnego wypchnięcia dolnej części biustu ku górze, jak to ma miejsce w bieliźnie brytyjskiej. Typowa jest forma dość naturalna, niekiedy zbyt wisząca – coś, co nazwałabym przewieszką czy też nawisem nad fiszbiną, tak jakby konstruktor zakładał, że głęboka miseczka najwięcej miejsca musi mieć u dołu. Nie wiem, czy podzielacie moje obserwacje?
Tutaj na szczęście zjawisko nie występuje w dyskwalifikującym stopniu – linia na początku jest w zasadzie pozioma, potem się wznosi. Trzeba jednak uważać na stopień skrócenia ramiączek, bo przy ich zbytnim poluzowaniu piersi wyraźnie opadają. Biust jest za to ładnie zebrany i z profilu przyjemnie kulisty, co jest zjawiskiem wciąż rzadko spotykanym wśród początkujących produktów D+. Za to stawiam czwórkę, choć za słabe unoszenie powinnam postawić co najmniej minus.
Konstrukcja i podtrzymanie
Kiedyś słyszałam opinię, że Samanty są bardzo rozciągliwe i niepodtrzymujące. Semi obala ten stereotyp – dzianina boków nie należy może do najpancerniejszych na świecie, ale pracuje na tyle dobrze, by w rozmiarze 80 całkiem przyzwoicie podtrzymywać mój biust, w stopniu porównywalnym z brytyjskimi markami, jak Freya. W obwodzie 75 było mi zdecydowanie za ciasno.
Ramiączka dzięki podszyciu w przedniej części są bardzo mało elastyczne, odcinek bez podszycia również nie jest nadmiernie rozciągliwy. W bokach mamy pionowe usztywnienia, bardzo elastyczne i nie uwierające, które zapobiegają zwijaniu się materiału.
Co do konstrukcji natomiast – w Semi A922 nie zauważam typowego błędu polegającego na zbyt wysokich bokach i fiszbinach kłujących w pachę, natomiast fiszbiny są dość wąskie, co odwiodło mnie na razie od prób z mniejszą miseczką (a próby takie by się przydały, bo w górnej części miseczki mam trochę wolnego miejsca). Do tego wspomniane wyżej nienajlepsze unoszenie sprawia, że konstrukcji Semi nie uznaję za idealną.
W miseczki po bokach wszyte są od wewnątrz siatkowe panele, mające zapewne polepszać własności zbierajace. Być może spełniają swoje zadanie, bo zebranie jest dobre. Zastanawiam się tylko, czy nie można by tak zmodyfikować konstrukcji, by stały się zbędne? Jak widzimy na przykładzie wielu miękkich modeli D+, biustonosz może poradzić sobie bez tego elementu. Na szczęście tutaj jest on również półprzejrzysty i nie szpeci całości.
Wygoda
Brak zarzutów. Żadnego gryzienia, drapania zapięciem czy gniecenia fiszbinami (mimo że są wąskie). Ramiączka są wygodne, być może dzięki wspomnianemu wcześniej podszyciu, które jednakowoż ujmuje im urody.
Cena
Ponieważ w żadnym sklepie nie mogłam już znaleźć rozmiaru 80H w interesującym mnie kolorze (bo są też bazowe – biały i czarny), z pomocą przyszedł mi producent – zaproponowana mi cena 159,90 pokryła, jak sądzę, cenę biustonosza wraz z wysyłką i wydaje się podobna do cen oferowanych przeciętnie za ten model w zeszłorocznej wersji (np. Intimo – 149 zł). W nowej kolekcji Semi A922 kosztuje już 179 zł, co wydaje mi się już ceną stanowczo zbyt wygórowaną.
Również cena mojej wersji wydaje mi się za wysoka. Za sumę porównywalną do cen brytyjskich biustonoszy ze średniej półki (Panache Superbra, Curvy Kate) dostajemy produkt aspirujący, ale jednak na niższym poziomie jakościowym i konstrukcyjnym.
Podsumowanie
Mimo wad Semi cieszy mnie, że kolejna firma potrafi wyprodukować coś, co mogę nosić – i to nie tylko ja, ponieważ w modelu Semi A922 zmieszczą się także biusty większe od mojego. Ten konkretny krój adresowany jest wyraźnie do tych większych i cięższych – w obwodzie 65 najmniejszą miseczką jest (Samantowe) G – nie rozumiem tylko, czemu jest to jedyna miseczka w tym obwodzie (?), skoro już w obwodzie 70 miseczki sięgają K.
Semi A922, z tego co wiem, zdobyła sobie zagorzałe zwolenniczki. Nie mam pojęcia, jak się sprawy mają z innymi krojami z tej serii, choćby z A211, o mniejszym, ale i tak godnym uwagi, zakresie rozmiarów (do miseczki H). Chętnie się dowiem, jakie macie doświadczenia z tą marką.
W celu zorientowania się w krojach i rozmiarach warto zajrzeć do katalogu najnowszej kolekcji.
Swoją Semi traktuję głównie jako ciekawostkę, głównie kolorystyczną, i punkt wyjścia do dalszego eksperymentowania. Mam nadzieję, że zwiększy się liczba modeli w podobnym zakresie rozmiarów oraz że konkurencja sprawi, iż Samanta dostosuje, jeśli nie ceny, to jakość, do naszych już trochę podrośniętych wymagań 🙂
39 komentarzy
yaga7
Ja doświadczenia z Samantą miałam za czasów 75E. Wtedy staniki kosztowały poniżej 100 i były świetne. Ale nie wiem, czy teraz dałabym za taki stanik powyżej 150 zeta, mając do wyboru tyle staników w podobnej cenie, a myślę, że w lepszej jakości. No i kompletnie nie wiedziałabym, w jaki rozmiar celować.
28 października 2011 at 06:09Aczkolwiek na pewno pozytywne jest to, że Samanta się rozwija i za to trzymam kciuki!
kakunia.k
samantę nosiłam w 2003 i 4 i 5 i 6 roku, w szałowym wtedy rozmiarze 70F, potem przeszłam – z braku większych mich w 70tkach na 75F. i cierpiałam przeokrutnie.
cudna ta Semi! acz droga. cena regularna 179zł to tylko ciut mniej niż delphi maskaradkowe, którego nijak bym tu nie przyrównała.
28 października 2011 at 08:49no i – wg notki – w obwodzie 65 występuje tylko jedna miska, G…?
ptasia
Cena jest ekhm, dla mnie zdecydowanie nieadekwatna do jakości i całości. Zdanie o “formie naturalnej wiszącej” – piękne. Przyznaję, że nie czuję się zachęcona, choć ostatnio mam chęć wspierać produkcję PL. Jednak IMHO nie jest tak źle – co jak co, ale Effuniaki bardzo unoszą, podobnie usztywniane Comeximy. Jeszcze re: typowo polski kształt – ostatnio spotkałam się ze zdaniem, że Kris Line jest “bardzo polski” (to miał być komplement, wypowiadała się Brytyjka), i wyobraziłam sobie taki model Teraz Polska, w sam raz na czerwcowe trybuny nad Wisłą – jedna miska biała, druga czerwona, a na mostku orzełek 😀 Jeszcze mogłyby być patriotyczne wstążeczki przy ramiączkach 😀
28 października 2011 at 09:56kis-moho
wyobraziłam sobie taki model Teraz Polska, w sam raz na czerwcowe trybuny nad Wisłą – jedna miska biała, druga czerwona, a na mostku orzełek 😀 Jeszcze mogłyby być patriotyczne wstążeczki przy ramiączkach 😀
Ptasia, i masz pomysł na biznes. Wiesz, jak byś na tym zarobiła? A świat obiegłyby zdjęcia kibicek w dopasowanych stanikach (górach od kostiumów?) :o)
28 października 2011 at 14:08kasica_k
@ptasia, a wiesz, o co chodziło z tą “polskością” Kris Line? Bo ciekawa jestem 🙂 Pewnie o “barokowe” wzornictwo.
Pisząc o “polskich kształtach” miałam na myśli oczywiście miękkusy, bo w sztywniaku bardzo trudno chyba byłoby osiągnąć efekt nawisu (choć gdybym była złośliwa, napisałabym, że Polak potrafi ;). Tutaj wyjątkiem są zarówno miękkie Effuniaki jak i miękkie Krisy, bo co jak co, ale kroje Krisy mają wzorowane IMHO na brytyjczykach, przynajmniej te miękkie. Natomiast zarówno Samanta, jak i Comexim, Ewa Bień, a nawet trochę Avocado, mają tę obwisającą tendencję u dołu miski. Kiedyś Comeximy były z tego powodu kompletnie dla mnie nieużywalne, ale poprawili się.
A w ogóle to nie bądźcie takie surowe dla Samanty, ten stanik naprawdę jest cudny kolorystycznie i “haftowniczo” i robi na mnie większe wrażenie od niejednego brytyjczyka 🙂 Oby tylko jeszcze udoskonalili co nieco i będzie o czym rozmawiać.
28 października 2011 at 15:43kasica_k
I jeszcze a propos “teraz Polska” – nie wiem, czy pamiętacie ten stary wpis:
stanikomania.blox.pl/2009/07/Polski-biust-czeka-na-polski-biustonosz.html
Od tamtego czasu co prawda co nieco się zmieniło, ale… sporo nadal jest aktualne.
28 października 2011 at 15:46iga
A ja proponuję przyjrzeć się marce Dalia. Z Makowa Podhalańskiego :PP
28 października 2011 at 19:16Bardzo solidne, do tego szeroka rozmiarówka, estetyka całkiem całkiem, ceny zachęcające (zazwyczaj w okolicach 150 zł). Mimo posiadania do wyboru całej gamy wszystkich czołowych marek brytyjskich, skusiłam się właśnie na Dalię.
ptasia
Mówicie, że powinnam zająć się produkcją :)? Miałam jeszcze pomysł na taki odpustowy świąteczny – np. w choinki, a na mostku Mikołaj lub bałwanek 🙂
28 października 2011 at 19:50@Kasica – hm, nie, to miał być komplement, i odnosiło się to niby do solidnej konstrukcji i wykonania. To mówiła osoba, która coś ma wspólnego z Brastopem.
cantemir
Moim zdaniem poza ulepszaniem krojow i kalkulatora firma moglaby poprawic rowniez opisy bielizny. Biustonosze Samanty bardzo mi sie podobaja, maja przepiekne zestawienia kolorow, wiec kiedys chcialam cos zamowic, ale niestety nie moglam z opisow dowiedziec sie niczego sensownego, wiec zrezygnowalam. Nie potrzebuje gornolotnych wypocin, sama widze, ze bielizna jest piekna, chcialabym natomiast troche konkretow
28 października 2011 at 20:37aleksandralm
hmmm, powinnam chyba powtarzac sobie jak mantre: nie potrzebuje kolejnego stanika, nie potrzebuje kolejnego stanika, nie potrzebuje kolejnego stanika, nie potrzebuje kolejnego stanika….
Ale zrazaja mnie troche te niedociagniecia o ktorych kasica pisze… To wole sobie Effuniaki nabyc…
Ale tak przegladam sobie ten katalog i widze byka… Temting sie pisze z p a nie bez…
29 października 2011 at 10:47brafitka
Ja (mam nadzieję, że wyjdzie na obronę Samanty) powiem: Semi – przynajmniej czarne, które mam/miałam w sklepie a wyszło w tym samym mniej więcej czasie co to granatowo-limonkowe, miało taką drobną wadę mianowicie regulator łączący z tyłu ramiączko ze stanikiem miał kształt poziomy i gdy ramiączko było napężone nieładnie obracał sie ku górze marsząć dość szerokie ramiączko – nie powodowało to dyskomfortu ale wyglądało nieestetycznie – no i cóż Samanta bez szemrania porawiła całą rozmiarówkę w sklepie jak i dla klientek, które kupiły no a w nowe liliowej wersji, którą mam jest też już od razu kółeczko.
29 października 2011 at 12:46Taka postawa (no i zadowolenie klientek) skłoniła mnie zatem do zamówienia cielisto-złotej, która niechybanie się pojawi.
Tak więc wierzmy w polskich producentów – dajmy im szansę, ale wszelkie uwagi trzaba zgłaszać do sklepów a te uświadomione z pewnością puszczą je dalej.
Co do opisów na stronie Samanty to pewnie nie mam na to wpływu, ale ponieważ Brafitka pomału dojrzewa do otwarcia podwoi również jako sklep interenetowy, a Samanty mam sporo, to obiecuję niniejszym konkretne i rzeczowe i opisy na swojej stronie przy każdym modelu.
rudaa26
Ja jestem zachwycona biustonoszami Samanty. Opisy moich dwóch modeli Semi (czarnego i turkusowego), Primavery i Elwiry mozna zobaczyć w galerii. Po intensywnym użytkowaniu od prawie roku nic sie z biustonoszami nie dzieje. Niestety znowu wyrosłam ze swoich biustonoszy i na chwilę obecną potrzebuję modelu większego od 65K a takiego Samanta nie szyję. W ogóle teraz zauważyłam przy SEMI liliowym że poprzestali na rozmiarze 65G.
Co do kalkulatora to po prostu brak słów. Dopasowałam sobie SEMI równiez w Intimo4you
29 października 2011 at 15:04Bardzo bym chciała żeby Samanta troszke poszerzyła rozmiarówkę bo ja juz przestaje mieć w czym wybierać a do np. Cleo już na 100 % nie wrócę (strasznie wchodzi na plecy i fiszbiny kłują). Takze trzymam za nich kciuki.
jaga2008
Witam brafitkę;-) Mam jeden model Samanty kupiony właśnie w brafitce (zabijcie mnie ale nazwy nie pamiętam, niebieski, były robione usztywaniane i nieusztywniane). Mam go już ponad pół roku i nic się z nim złego nie dzieje, więc na jakość nie ma co narzekać. Podtrzymanie też ok, model bardzo zbliżony do Effuniaków.
Jak ktoś ma okazję przymierzyć to mogę Samantę polecić;-)
A noszę 65E.
29 października 2011 at 18:16kulka_kulkowa
No cóż, nie zamówię nic rodzicielce, bo w życiu nie zgadnę rozmiaru. A szkoda, bo niektóre modele Samanty są piękne, np. ten.
29 października 2011 at 18:49Miękkusy z pionowym cięciem w 65 od D, w 70 od C, więc ja się nie łapię.
Poza tym, ceny trochę kosmiczne.
Oczywiście życzę Samancie jak najlepiej i mam nadzieję, że kiedyś będą mieli coś dla mnie. I że jak najszybciej poprawią tabelkę i kalkulator.
iskierka
Hej!;)Trafilam na Twojego bloga calkiem przez przypadek,bardzo duzo mozna sie z niego dowiedziec:)Zainspirowal mnie do walki,bo juz teraz wiem,ze napewno mam zle dobrany biustonosz. Wlasnie tak wciskaja w sklepach bieliznianych ‘odpowiednie’ rozmiary.
31 października 2011 at 10:38kasica_k
Witam i zapraszam, chętnie służymy radą i pomocą 🙂
Dzięki za wrażenia z użytkowania Samant, i zapraszam do dalszego zgłaszania uwag. Mam nadzieję, że przedstawiciele firmy tu zajrzą, bo o recenzji zostali poinformowani, a firma rzeczywiście wygląda na otwartą na słuchanie konsumenckich głosów.
31 października 2011 at 14:20trip
Za taką samą cenę mogę sobie kupić porządny biustonosz angielskiej firmy. Poza tym nie wiem skąd pomysł na produkcję z obwodem 65 biustonosza tylko w rozmiarze 65G. I tak sie nie “załapie” bo nosze 30HH:P
31 października 2011 at 15:37ciociazlarada
Z tym polskim kształtem to prawda, choć na szczęście nie wyróżniamy się z tłumu innych, czasami ekskluzywnych producentów. Ostatnio będąc w domu zrobiłam sobie rajd po sklepach, mierząc polskie marki – Avocado, Samantę, Ewę Bień, ale również Chantelle i Passionatę. W każdym razie same miękkusy:) Co to były za przeżycia – nie zdawałam sobie sprawy, że mój biust, który sam z siebie ma raczej wdzięczny kształt, jest w stanie przybrać takie formy – rakiety: rozumiem, naleśniki: rozumiem, ale widziałyście kiedyś naleśniko-rakietę?
Wydawało mi się, że mój biust jest banalny do odziania – samonośny, okrągławy, taki zwyklaczek. No i jakoś się myliłam.
Mam wrażenie, że cześć marek, która dopiero eksperymentuje z normalną rozmiarówką, w żaden sposób nie potrafi sobie poradzić zwłaszcza z poprawnym zebraniem biustu. Przed uświadomieniem nosiłam dużo miękkich staników, rozm. 70B:) – biust był zebrany, bo stanik był dużo za mały a fiszbiny z 2 cm za wąskie z każdej strony. Teraz jak mierzę swój normalny rozmiar, 30E/70D/70DD to fiszbiny są akurat, ale miseczki również doskonale rozsmarowują biust po klacie, nadają mu dziwny, szpiczasty kształt lub też po prostu pełnią funkcję dwóch czapeczek.
1 listopada 2011 at 00:42Czy to co robi w moim rozmiarze Effuniak czy Eveden to jest naprawdę taka kosmiczna technologia nie do opanowania?
kasica_k
Dobra uwaga. Większość z nas pewnie miała kiedyś biust zebrany wyłącznie za wąskimi fiszbinami. Poddałaś mi pewną myśl – a może opór firm polskich przed stosowaniem szerszych fiszbin (wiele razy miałam z polskimi stanikami ten problem – za wąskie fiszbiny przy dobrej objętościowo misce) bierze się właśnie z założenia, że to drut zbiera biust?
I jeszcze jedno mi się nasuwa. Staniki szyte w bardzo ograniczonej rozmiarówce są robione tak, żeby “dobrze” leżały na jak największej liczbie kobiet, czyli za mała miska jest tu właściwie standardem – manipuluje się głównie długością obwodu, osiągając w ten sposób różne “rozmiary”, bo o prawdziwych rozmiarach, bez cudzysłowu, trudno tu właściwie mówić. Konstrukcja takowej “uniwersalnej” miski (four sizes fit all 🙂 podlega zapewne innym prawom i niektórzy producenci jeszcze się nie przestawili 😉 A część w ogóle się przestawić nie zamierza. Ciociuzlarado, po prostu mierzyłaś te Passionaty w niewłaściwym rozmiarze, trzeba było wziąć grzecznie 70B 😉
2 listopada 2011 at 02:48maith
A PS i CK oferują w tym rozmiarze przezroczyste staniki?
2 listopada 2011 at 22:00Bo jeśli nie, to ciężko je porównywać…
ciociazlarada
Prawda, Kasico?
Ja na przykład bardzo lubię nieco szpiczasty kształt, taki jak w Arabelli czy Leonie. Mimo “rozległej” fiszbiny, tj. takiej która kończy mi się tuż za piersią, a nie na piersi oraz miękkiej, przezroczystej miseczki, piersi są zebrane, trochę podniesione, ale przede wszystkim wyraźnie wypchnięte do przodu, co cenię sobie jako małobiuściasta:) Większość polskich staników, które mierzyłam nie jest w stanie podołać takiemu wyzwaniu, te najmniej krzywdzące po prostu leżą na biuście – 0% zebrania, 0% podniesienia, 0% wypchnięcia.
Maith, jeśli to było pytanie do mnie (ale zakładam, że nie) to musisz wyjaśnić co to PS i CK (bo zakładam, że nie photoshop i nie cesarsko-królewski;-), jak CK Dezerterzy)
3 listopada 2011 at 13:22ptasia
@Ciociazlarada, a próbowałaś fasonu k24 Dalii? Kręciłam nosem, bo nie kocham semi-softów, ale zmierzyłam w sklepie i robi b. fajne rzeczy z biustem. Bardzo unosi (a ja już mam dość wysoko) i daje taki zadziorny kształt, który mógłby Ci się spodobać. Obwody mają też przyzwoite, nie to, co Ewa Bień (ciężkie westchnięcie).
3 listopada 2011 at 13:33A CK to nie Curvy Kate?
ciociazlarada
Nie próbowałam. Nie jest łatwo kupić wyrób polski jak się w Polsce nie mieszka, wielu producentów i sklepy wydają się stosować specjalną politykę zniechęcającą:) Biorąc pod uwagę, że:
– właściwie w takiej samej cenie mogę kupić w Wielkiej Brytanii coś o sprawdzonej jakości, rozmiarówce i dopasowaniu,
– mieć to dostarczone do prosto do skrzynki na listy (odpada bieganie na pocztę w celu odebrania listu poleconego)
– zapłacić w 30 sekund bez wymiany kilku maili na temat cen przesyłki, mój patriotyzm ogranicza się ostatnio jedynie do kibicowania kpt. Tadeuszowi Wronie:)
Normalnie rzuciłabym się jak szczerbaty na suchary na nową kolekcję Effuniaków, ale to trucie d… na temat jakości ramiączek, które odbija się echem jak w pustej studni już mnie męczy.
3 listopada 2011 at 14:27ciociazlarada
Ja jeszcze pospamuję i się wypowiem odnośnie do nazw modeli w najnowszej kolekcji Samanty, bo teraz kliknęłam dopiero na katalog. Amstel (piękny, ale pewnie rakieto-naleśnikarz, zresztą nie mam jak kupić) to taka rzeka, OK. Ale Brug? Kerk? Nazwałybyście model stanika Most? A Kościół? Czemu od razu nie pójść krok dalej i nie Kerhow? Po śląsku to znaczy cmentarz, dla większości Polaków to obcy wyraz/język:)
Jeszcze bym zrozumiała ten czerwony jako Oude Kerk, który jest w samym centrum dzielnicy pań negocjowalnego afektu, skojarzenia z czerwonym stanikiem mogą być. Ale Kerk tak bez niczego to dla mnie troszkę za wiele;-)
3 listopada 2011 at 14:48No to sobie pomarudziłam.
ptasia
Hm, mnie Amstel kojarzy się w pierwszej kolejności z piwem 😉 Ale spoko, ostatnio widziałam gdzieś model ‘Anubis’ 😀
3 listopada 2011 at 14:55Alladyna
Mierzyłam ten stanik kiedyś w LP w rozmiarze 60H i wyglądał tragicznie… dzioborakiety.
No ale był wtedy jakieś pół miski za duży, więc może to następstwo rozmiaru.
Z Samanty absolutnie boski IMO jest krój A335. Niby push up, ale nie ma wkładek, tylko zwykłe, dość miękkie usztywnienie. Mierzyłam Amoris 60H i leżał świetnie, zbierał fantastycznie, a do tego miał miękkie krawędzie i bardzo niski mostek, fiszbina przy fiszbinie, ale sam materiał był tak wycięty, że odsłaniał sporą szerokość. Kusidełko idealne;) Żałuję, że go wtedy nie kupiłam. Głupia byłam i przestraszyłam się tego barokowego efektu, że aż tyle można wyciągnąć z mojego biustu.;p A wtedy rozm. 60H był tylko w Li Parie…;/ Teraz widziałam na all jakiegoś plunge Samanty w tym kroju, więc może już te próbne wówczas rozmiary są w szerszej sprzedaży?
3 listopada 2011 at 15:52Alladyna
O, widzę właśnie, że w sprzedaży nie ma w ogóle Semi w obwodzie 60, a w 65 jest tylko miseczka G? Jak to?
3 listopada 2011 at 15:55kis-moho
Zaciekawiły mnie te nazwy i też zajrzałam na stronę Samanty. Nazwy to pikuś, ich opisy staników zdeklasowałyby wszystkie wymyślone przez nas teksty w wątku “Koronkowy powiew rozkoszy” na LB:
“Zadrukowana dzianina mieni się jak srebrny pył na szczytach gór w blasku promieni słonecznych. Matowy, bogato zdobiony haft równoważy blask i nadaje linii szlachetności. Asortyment linii sprawi, że kobieta będzie mogła poczuć się pewnie, a jednocześnie rozbłysnąć.”
Polecam, teksty sa piekne :o)
3 listopada 2011 at 16:34ciociazlarada
Proponuję w związku z tym nazwać ten modelik Czekan, skoro nawiązanie górskie. Oczywiście nie tak wprost, niech będzie Ice Axe, albo nawet Pickaxe – oba brzmią świetnie i doskonale nadają się jako nazwy dla stanika osypanego górskim płynem, tfu, pyłem.
3 listopada 2011 at 16:47kis-moho
Model nazywa się Ollanta, więc te mieniące się pyłem szczyty to chyba Andy. Swoją drogą, Ollanta to jeśli się nie mylę imię męskie, może kiedyś doczekamy się bardziej swojskiego Tadeusza?
3 listopada 2011 at 17:19Wymyślanie nazw dla staników jest faktycznie pełne pułapek :o)
ciociazlarada
Ollanta Humala to prezydent Peru, faktycznie pyliste góry to Andy, a Samanta nazywa modele tylko od najlepszych:)
3 listopada 2011 at 17:55Ja bym chciała nosić Wojciecha, mój chłop jest Wojciech, podobno odpowiednik w języku language to Adalbert. Jak babcię kocham, model Adalbert na pewno kupię choćby był cały z góry na dół pokryty pyłem, płynem i nowoczesną linią. Nawet spłaszczanie wybaczę.
kis-moho
Też myślę, że kupiłabym w ciemno Czarnego Piotrusia.
3 listopada 2011 at 18:13Marzą mi się staniki firmy z rozmachem i fantazją OPI. Staniki “Pink-ing of you” i “St. Petersburgundy”. Albo “Houston we have a purple” :o)
kasica_k
Otóż właśnie. Te wszystkie jednowyrazowe nazwy (z przewagą imion żeńskich i słów je udających) są takie okropnie nudne. Rzut oka na moją lakierową półeczkę: “Here Today, Aragon Tomorrow”, “Gargantuan Green Grape”, “Suzi says Feng Shui”, “Bling Dynasty”, “Barefoot in Barcelona”, “Space Cadet”… A firmom stanikowym nie starcza kreatywności nawet na to, by w kolejnych sezonach nazwy się nie powtarzały. Fatalnie! Największą fantazją na naszym rynku wyróżnia się chyba Ewa Michalak ze swoimi Pawimi Okami i Cielakami.
Amstel – mnie też z piwem 😉
@Alladyna, dla Li Parie niejedna firma szyła rozmiary spoza katalogu.
3 listopada 2011 at 18:25ciociazlarada
Pod kątem nazwowym moje ulubione lakiery to chyba wszystkie z serii OMG, zwłaszcza LOL, GR8 i FYI:) No i wszystkie Ick-A-Bod-Y, Zombie Zest, Mummy May I też budzą radość.
3 listopada 2011 at 18:33Polskie lakiery Colour Alike, które znam tylko ze zdjęć, mają świetne nazwy. W tej dziedzinie nie jesteśmy już ani w Peru, ani w Kościele Malinowym;-)
Al
@Alladyna, teraz 60H w tym kroju jest dostępny w sklepie Samanty, ale trzeba szukać “na piechotę”, bo wyszukiwarkę mają kiepską albo tu w przystępnej cenie:
http://www.galeriarajstop.com/samanta-dream-push-a335-p-1325.html
A w Li Parie bardo często były sprzedawane przerabiane przez nich staniki (skracane obwody) stąd też możliwość pojawienia się rozmiaru, którego brak u producenta.
3 listopada 2011 at 20:07brafitka
Samanta ma taki system metek, że analizuje co się sprzedaje a co jako kupione wisi w sklepach i cóż prawda jest taka: z Semi czarnego, które bardzo się dużej ilości Pań podobało (przyjechało latem rok temu) zostało mocno przetrzebione.
5 listopada 2011 at 12:58Biorąc pod uwagę, że jako “sklep z misją” 😉 z wielu modeli zamawiam pełną rozmiarówkę
(czyli dla czarnego 60G-K,65F-K,70E-K,75D-J,80D-I,85D-H,90D-G) zostało, ale są to rozmiary np 80D,75I,J,70K z 65 i 60 H-K. W rozmiarach 60 i 65 Panie skarżyły się na zbyt duże zabudowanie – czego nie potwierdzam, ale może ta grupa rozmiarów ma akurat takie potrzeby, co jak najbardziej jest prawdopodobne.
I, jeżeli sytuacja była podobna w innych sklepach, Samanta otrzymuje takie dane a następnie przy najbliższych kontraktacjach sklepy nie zamawiają 60 wcale a z 65 F i G (ja tak zrobiłam) i informują, że nie chca tego kroju w takim rozmiarze to jaka by była decyzja jako producenta?
Dodam, że Samanta robi sporo modeli które się w rozmiarach E-H w 60 i 65 cieszą dużym powodzeniem.
brafitka
I jeśli tylko Kasica pozwoli na takie podczepienie się z innym kolorem, to chętnie bym wydała “w dobre biusty” 😉 czarne Semi 60 i 65 H-K w atrakcyjnej kuszącej cenie 119,- zamiast uprzednio obowiązującego 159,- Jak na razie zamówienia mailem bibianna@brafitka.pl z tematem STANIKOMANIA-SEMI. Promocja do końca listopada.
5 listopada 2011 at 13:06PS Oczywiście każdy jest po 1 sztuce więc kto pierwszy ten lepszy 🙂
PS 2. wychodzi gdzieś o 2-3 miseczki większy niż inne polskie.
kasica_k
Nie tylko pozwala, ale i entuzjastycznie przyklaskuje 🙂 Dzięki Brafitko za ofertę, mam nadzieję, że znajdą się stanikomaniaczki-amatorki tej jakże kuszącej ceny na ten naprawdę całkiem atrakcyjny, pięknie ażurowy model w bardziej uniwersalnej barwie 🙂
7 listopada 2011 at 02:56zielonamieta
Jak dziewczyna jeszcze młoda skusiłam się na biustonosz firmy Samanta, wtedy nawet nie wiedziałam, jaka to firma, był na duży biust, a ja taki właśnie miałam. Od tamtej pory kupuję tylko Samantę, a swój 1 stanik mam do dzisiaj. POLECAM. Nie ma lepszej marki
25 listopada 2014 at 15:56