Tak wyglądam z nieobciętą głową 😉
Wzór tego stanika co prawda kojarzy mi się deszczowo i wodnie, ale i w słońcu zagra świetnie 🙂 A nadchodzące podobno upały na pewno sprawią, że zapragniemy ochłody.
Z balkonetkami marki Cleo by Panache mój związek jest… miłosno-nienawistny. Dlaczego? Bo wiele z nich mi się podoba, ale zawsze, zanim przymierzę, towarzyszy mi obawa przed tak zwanym powiewaniem górnej części miseczki. Nie wiem do końca, jak zdiagnozować problem z punktu widzenia typologii biustokształtów: czy chodzi o niedostatek pełni u góry, czy może o tak zwane krótkie korzonki czyli niską podstawę (pole, na którym pierś jest przyrośnięta do tułowia, może mieć nie tylko różną szerokość, ale i wysokość), a może po prostu wiotkość dojrzałego wieku – dość, że górnej miski w tych konstrukcjach często nie wypełniam (zmniejszanie rozmiaru nic nie daje poza zwężeniem miski). Tu akurat Minnie jest chlubnym wyjątkiem, podobnie zresztą jak Kayla, a w aktualnym sezonowym wydaniu polubiłam ją szalenie.
Cleo by Panache – Minnie, rozmiar: 38FF [Rozmiary: UK 28 E-H, 30-38 D-J; cena: ok. 180 zł; biustonosz został mi dostarczony przez dystrybutora]
Estetyka
Deseń i kolorystyka są świetne. Wzór kojarzy mi się z różnymi rzeczami: odbiciem wiosennych kwiatów w wodzie bądź unoszącymi się na niej płatkami, z kroplami wody na szybie, z fajerwerkami, światłami wielkiego miasta na poruszonym zdjęciu… Ale najsilniejsze skojarzenie jest kwiatowo-deszczowo-morskie, co podkreślają szmaragdowe lamówki i dodatki. Bardzo mi się podoba, że deseń jest kontynuowany nie tylko na siateczce u góry miseczek, ale także na hafcie. No i te otworki à la haft Richelieu – zawsze były dla mnie plusem.
I bardzo, ale to bardzo żałuję, że tego świetnego deseniu nie ma z tyłu, który to tył jest jednolicie granatowy. Oraz ciągle jakoś nie mogę zakochać się w tych napisach na kanalikach fiszbin po wewnętrznej stronie. Może zbyt serio traktuję biustonosze, by zaakceptować wzorek bardziej jakby rodem ze skarpetek czy tiszerta, a może po prostu jestem konserwa 😉
Chwalę malinową kokardkę pomiędzy miseczkami – świetnie ożywia.
Minnie jest dobra jakościowo, jakość szycia i materiałów bez zarzutu, zapięcie trochę się „męczy” w noszeniu – nie wiem czemu jest dwuhaftkowe, wolałabym trzy-, choć zdaję sobie sprawę, że nie każda stanikomaniaczka takie lubi. Bardzo mi się podoba faktura ramiączek i ogólnie ich jakość – są bardzo przyjemne w dotyku i wygodne.
Dopasowanie
38FF często wybieram w produktach Panache i tutaj dopasowanie jest idealne. Miseczki są w normie, obwód też, jak na Cleowską 38-kę 🙂 W każdym razie jest mi wygodnie i nie czuję potrzeby ani wymiany, ani ciaśniejszego zapięcia.
Kształt
To modelowy przykład wypychacza i zbieracza równie skutecznego jak np. Chi Chi od Sculptresse, choć konstrukcja jest inna. Minnie to typowa klasyczna balkonetka trzyczęściowa, ale tak skonstruowana, że biust od samego dołu wznosi się maksymalnie do góry, jest też solidnie zebrany do środka. Mimo tych modelarskich sztuczek jest mi w Minnie wygodnie, choć, rzecz jasna, nie jest ona typowym wygodniczkiem, jak niektóre full-cupy 😉
Kształt okrągło-noskowaty, naprawdę przyjemny dla oka; dla miłośniczek „w górę i do przodu”.
Fotek w ubraniu nie sponsoruje tym razem firma Tatuum 🙂 Sukienka Pini z kolekcji Unique, zdobiona nadrukami zaprojektowanymi przez Martę Frej, inspirowanymi dawnymi zdjęciami z albumów i książek poświęconych sufrażystkom i emancypantkom. Girl power! 🙂
Konstrukcja i podtrzymanie
Co do supportu – zasadniczo jest w normie, tył trzyma się zadowalająco, ramiączka są z przodu podszyte miękką wyściółką, która przy okazji je dodatkowo stabilizuje, i nie rozciągają się przesadnie. Jedynym nieco słabszym punktem jest góra misek, która co prawda wizualnie praktycznie nie odstaje, ale też i nie przytrzymuje za mocno tego, co w środku, przez co piersi mają więcej swobody, niż miałyby w bardziej zamkniętej misce. Dół misek za to jest stabilny jak rzadko, dzięki gęstej laminowanej dzianinie, z której jest uszyty.
Co do „nie odstaje” – tu sprawa jest względna, bo dla zupełnie gładkiego przylegania górnego haftu muszę wykonać porządny wyprost. Luzackie zgarbienie się generuje odstający haft, czego jednak zupełnie nie widać pod ubraniami, więc w sumie nie ma o czym mówić.
Wrócę jeszcze pośrednio do spraw kształtowych. Konstrukcja miseczek jest wybitnie podnosząca, co dla mnie jako posiadaczki FF-G-biustu stanowi opcję (nie upieram się, że mój biust musi się koniecznie unosić w taki sposób i na taką wysokość), jednak mam wrażenie, że szczególnie dużo zyskują na tej właściwości biusty z rejonów H czy J, i to te z tych cięższych, z którymi wiele innych krojów po prostu słabo daje sobie radę. Dlatego polecam ją szczególnie użytkowniczkom tych rozmiarów – jeśli tęsknicie do porządnie podniesionego biustu, Minnie powinna Wam go zapewnić.
Wygoda
Minnie jest generalnie wygodna. Nie jest jednak gwiazdą komfortu, jak niektóre full cupy, żeby daleko nie szukać – Candi 😉 Po prostu czuję ten stanik na sobie, zapewne dlatego, że jednak mocno wypycha biust, co musi generować większe naciski na całą konstrukcję. Trochę też napiera końcami fiszbin na mostek, ale nie jest to jakieś mocne uwieranie, po prostu napór.
Do kompletu – figi
Tu też trochę tęsknię za wzorem z tyłu 🙂 Choć nie jestem pewna, czy w komplecie to zestawienie z gładkim granatem nie prezentuje się mimo wszystko lepiej. Figi są zgrabne, wygodne i dobrej jakości, choć dla mnie jak zwykle trochę za niskie. Mimo to jestem zadowolona z posiadania kompletu (kompletomania się szerzy 🙂 ).
Galeria
Zerknijcie na komplet zdjęć 🙂
[Katalog flash w serwisie flickr nie jest dostępny, przepraszamy.]
Podsumowanie
To moja pierwsza Minnie, choć poprzednie wersje (a było ich wiele) zdarzało mi się przy różnych okazjach przymierzać – stąd byłam pełna optymizmu już na wstępie. A teraz ostrzę sobie ząbki na wersję jesienną, oraz mam nadzieję, że model jeszcze trochę pobędzie w ofercie (albo doczeka się równie dobrej następczyni). Podsumowując, jeśli szukacje dobrego podnośnika na lato, Minnie może być świetnym strzałem 🙂
A Wy znacie już Minnie? Jak Wam się podoba w tej wersji? 🙂
2 komentarze
yaga7
Świetne foty z głową 🙂
Minnie leży na Tobie super i dizajnowo też fajny stanik.
Ja ostatnio przestałam nosić Cleo, 36FF jakoś mi wyciska boczki, do tego preferuję szersze obwody, mierzyłam kiedyś 38, ale z kolei był za luźny. Aha, 36G też próbowałam z jakiegoś modelu, też nie leżał.
19 maja 2017 at 11:41Poza wyciskaniem boczków czy też plecków zaczęły mnie też uciskać fiszbiny pod pachą. Generalnie jakoś wypadłam z Cleo, a kiedyś bardzo, bardzo je lubiłam. Ale nie wiem, może kiedyś te małe wady mi nie przeszkadzały albo po prostu nie miałam lepiej dopasowanych staników 😉
kasica_k
Dzięki 🙂 Ja z tyłami/boczkami nie mam problemów (poza tym, że Cleo jest ogólnie ciasne, więc po prostu przesiadłam się na 38), za to miseczki potrafią być kapryśne…
21 maja 2017 at 13:41